DANIEL 12
  • WPROWADZENIE
  • O CZYM JEST BIBLIA? CZY DA SIĘ STREŚCIĆ JEJ PRZESŁANIE?
    • ​I. Przekaz fizyczny Biblii
    • ​II. Przekaz duchowy
    • III. Stworzenie świata w ujęciu duchowym
    • ​IV. Wieża Babel, Potop oraz Sodoma i Gomora w ujęciu duchowym
    • V. Czy Abraham był zalążkiem instytucji kościelnej?
    • VI. Czy wyprowadzenie Izraela z Egiptu było początkiem instytucji kościelnej?
    • VII. Nowy Testament w ujęciu duchowym
    • VIII. Separacja jako sedno planu zbawienia​
  • KSIĘGA DANIELA 12 ZAPOWIADA CZAS ZROZUMIENIA BIBLII
  • TŁUMACZENIA BIBLII
    • 1. Kilka przykładowych błędów w tłumaczeniu Biblii
    • 2. Konkordancje i Biblie interlinearne - dostęp do oryginału Biblii
    • 3. Przykład wykorzystania konkordancji
  • BIBLIA UKRYWA GŁĘBOKIE DUCHOWE ZNACZENIE
    • 1. Dwie ścieżki
    • 2. Pojęcie dobra i zła według człowieka i Boga
    • 3. Duchowa mądrość Boża a fizyczna mądrośc ludzka
  • BÓG I SZATAN
  • ANIOŁY I DEMONY
  • PRAWO A ŁASKA
    • 1. Natura grzechu – prawo natury
    • 2. Prawo Mojżesza
    • 3. Prawo jako wiedza o grzechu
    • 4. Obietnica dla Abrahama
    • 5. Spór pomiędzy apostołami o prawo
    • 6. Prawo znajduje nas grzesznikami
    • 7. Zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem?
    • 8. Na cóż więc prawo?
    • 9. Wychowanie i instruktaż poprzez prawo
    • 10. Narodziny z obietnicy a uczynki z prawa
    • 11. Prawo garncarza – wybór z góry
    • 12. Prawo a wiara i miłość
    • 13. Prawo a posłuszeństwo
    • 14. Łaska i uczynki to sprzeczność
    • 15. Żydzi a poganie
    • 16. Chrystus jako pierwociny zbawienia
    • 17. Pierwszy Adam i ostatni Adam
    • 18. Śmierć panująca od Adama do Mojżesza
    • 19. Chrzest duchowy
    • 20. Nie pozwól grzechowi panować w twoim śmiertelnym ciele
    • 21. Grzech to własna praca na zbawienie
    • 22. Związek małżeński – z Prawa czy z Łaski?
    • 23. Prawo jest grzechem czy jest święte?
    • 24. Umysł (Prawo Boże) a ciało (prawo grzechu)
    • 25. Ciało cielesne a duch cielesny
    • 26. Podobieństwo grzechu i umieranie w życiu
    • 27. Życie według ciała a życie według ducha
    • 28. Zmartwychwstanie fizyczne a zmartwychwstanie duchowe
    • 29. Adopcja do Królestwa Bożego
  • KONTROWERSJE WYNIKAJĄCE Z DOSŁOWNEGO ODBIORU BIBLII
    • 1. Wyłup sobie oko i obetnij rękę
    • 2. Czy Bóg to mówi ze względu na woły?
  • PRZYPOWIEŚCI W BIBLII
    • WSTĘP
    • 1. Syn Marnotrawny
    • 2. Wdowi grosz
    • 3. O pszenicy i chwaście
    • 4. Kto nie pracuje niech też nie je
    • 5. Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy
    • 6. Proście, szukajcie i kołaczcie
  • KALENDARZ MIESIĘCZNY W BIBLII
  • POTOP ZA DNI NOEGO I KALENDARZ OD STWORZENIA​
    • 1. Sprzeczności wynikające z fizycznego rozumienia opisu Potopu a jego poprawność duchowa
    • 2. Data potopu w świetle kalendarza stworzenia
    • 3. Kalendarz 360-dniowy na tle innych kalendarzy
    • 4. 40 dni i 40 nocy >
      • 4.1. Pierwsze 40 dni i 40 nocy Mojżesza
      • ​4.2. Drugie 40 dni i 40 nocy Mojżesza
      • 4.3. 40 dni i 40 nocy Eliasza
      • 4.4. 40 dni i 40 nocy Jezusa
    • 5. Chrzest Jezusa
    • 6. Wydarzenia po chrzcie Chrystusa związane są z symboliką 40 dni i 40 nocy
    • 7. Data Ukrzyżowania i ustanowienia Eucharystii​
    • 8. Chronologia Potopu
    • 9. Zależności czasowe >
      • 9.1 Komentarz do zależności czasowych
    • Podsumowanie
  • GRZECH
    • 1. Nieczystość duchowa
    • 2. Odejście od dobra – definicja grzechu
    • 3. Pojęcie grzechu a zasady moralne
    • 4. Prawo grzechu i śmierci
    • 5. Kto jest bez grzechu, niech rzuci kamieniem
    • 6. Klasyfikacja grzechów
    • 7. Grzech śmiertelny i grzech powszedni
    • 8. Grzechy świadome i nieświadome
    • 9. Grzech ukryty
    • 10. Grzech niewybaczalny – przeciwko Duchowi Świętemu
    • 11. Siedem grzechów głównych
    • 12. Pięć grzechów
    • 13. Grzech kazirodztwa
    • 14. Grzechy języka
    • 15. Grzech wulgaryzmu
    • 16. Rozumienie grzechu przez kapłanów ziemskich
    • 17. Izrael i kościół jako obraz grzeszników
    • 18. Pułapka własnego programu zbawienia
    • 19. Modlitwa, wyznanie grzechów, pokuta
    • 20. Sakramenty kościelne a wymazanie grzechów
    • 21. Oczyszczenie z grzechów, chęć bycia lepszym
    • 22. Chrzest i wiara w walce z grzechem
    • 23. Dzieci, rodzice i współmałżonkowie a grzech
  • GRZECH PIERWORODNY
    • 1. Poczęcie w grzechu; grzech ludzkości
    • 2. Szatan a grzech
    • 3. Więź duchowa z Bogiem
    • 4. Więź duchowa z Szatanem
    • 5. Dwie moce duchowe
    • 6. Grzech wszedł na świat przez człowieka
    • 7. Pierwszy Adam i ostatni Adam
  • PREDESTYNACJA
  • CZYŃCIE SOBIE ZIEMIĘ PODDANĄ
  • CHRZEŚCIJAŃSTWO A WEGETARIANIZM - wstęp
    • CHRZEŚCIJAŃSTWO A WEGETARIANIZM - szczegóły
  • DEKALOG - DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ BOŻYCH
    • Dekalog - Wstęp
    • 1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną
    • 2. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu
    • 3. Nie będziesz wzywał imienia Pana
    • 4. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić
    • 5. Czcij ojca twego i matkę twoją
    • 6. Nie będziesz zabijał
    • 7. Nie będziesz cudzołożył
    • 8. Nie będziesz kradł
    • 9. Nie będziesz wydawał fałszywego świadectwa
    • 10. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego
  • CZY JEZUS BYŁ FIZYCZNYM CZŁOWIEKIEM?
  • POBYT JEZUSA NA ZIEMI
  • A WY ZA KOGO MNIE UWAŻACIE? PRAWDZIWY A FAŁSZYWY MESJASZ
  • DROGA KRZYŻOWA
    • 1. Pan Jezus na śmierć skazany
    • 2. Pan Jezus bierze krzyż na ramiona swoje
    • 3. Pierwszy upadek Pana Jezusa
    • 4. Pan Jezus spotyka swą matkę
    • 5. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
    • 6. Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa
    • 7. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi
    • 8. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty
    • 9. Trzeci upadek Pana Jezusa
    • 10. Pan Jezus z szat obnażony
    • 11. Pan Jezus przybity do krzyża
    • 12. Pan Jezus umiera na krzyżu
    • 13. Pan Jezus zdjęty z krzyża
    • 14. Pan Jezus złożony do grobu
    • 15. Zmartwychwstanie Chrystusa
  • JUDASZ
  • SZABAT A DZIEŃ PAŃSKI
  • MODEL RODZINY
    • 1. Doskonałość stworzenia a doskonałość małżeństwa
    • 2. Związek jako „jedno ciało” i jego nierozerwalność
    • 3. Święta rodzina
    • 4. Monogamia i poligamia
    • 5. Nierząd i cudzołóstwo
    • 6. Małżeństwo z wyboru a małżeństwo z obcymi żonami
    • 7. Rozwody
    • 8. Komplementaryzm i egalitaryzm – rola męża i żony
    • 9. Biblia a naród
    • 10. Małżeństwo w kulturze chrześcijańskiej
    • 11. Sprzeczności i kontrowersje ze strony kościoła
    • 12. Status pierworodnego
    • 13. Bezżeństwo, owdowienie, osierocenie
    • 14. Obowiązki i odpowiedzialność rodziców
    • 15. Karcenie dzieci
  • MAŁŻEŃSTWO
  • IN VITRO, ADOPCJA, ANTYKONCEPCJA, ABORCJA I EUTANAZJA
    • 1. Bezpłodność i płodność – przekleństwo czy błogosławieństwo
    • 2. In vitro
    • 3. Kiedy zaczyna się życie: płód czy człowiek?
    • 4. Los zarodków
    • 5. Małżeństwo i prokreacja w imię miłości Bożej
    • 6. „Współpraca” człowieka z Bogiem
    • 7. Nieomylność kościoła. Eksperci duchowni. Naprotechnologia
    • 8. Adopcja a człowiek na zamówienie
    • 9. Przewodnik moralny a rozłam kościoła
    • 10. In vitro a spór moralny
    • 11. In vitro a spór społeczny
    • 12. Filozofia i etyka katolicka
    • 13. Antykoncepcja
    • 14. Aborcja
    • 15. Eutanazja i samobójstwo
    • 16. Nie zabijaj! – co znaczy być mordercą?
    • 17. Kościół a nauka
    • 18. Ewolucja poglądów kościoła
    • 19. Kto nie z nami, ten przeciwko nam
    • 20. Prawo Boże a sumienie
  • KAZIRODZTWO
  • HOMOSEKSUALNOŚĆ
  • (NIE)CZYSTY SEKS
  • SODOMA I GOMORA
  • CZY CZŁOWIEK JEST NIEŚMIERTELNY?
  • ŚMIERĆ, WSKRZESZENIE, REINKARNACJA
  • RELIGIA POKOJU CZY NIENAWIŚCI?
  • TRADYCJA PUŁAPKĄ
  • CZYŚCIEC
    • 1. Wiara Judy Machabejskiego w pośmiertne oczyszczenie z grzechów
    • 2. Znak Jonasza jako obraz czyśćca
    • 3. Odpuszczanie grzechów po śmierci w „tym wieku” albo w „przyszłym wieku”
    • 4. Oczyszczenie po śmierci lub oczyszczający i ocalający duszę ogień czyśćca
    • 5. Chłosta po śmierci
    • 6. Chrzest za zmarłych i miłosierdzie dla zmarłych
    • 7. Czyściec jako zwrot długu
    • 8. Nielitościwy dłużnik skazany na oddanie długu
    • 9. Czyściec jako kres wędrówki do życia wiecznego
    • 10. Możliwość wyjścia z otchłani
    • 11. Łono Abrahama
    • 12. Paruzja a czyściec
  • NAKAZ MISYJNY
  • DARMO DAWAJCIE – KOŚCIELNY BIZNES
  • PYTANIA I ODPOWIEDZI
  • KONTAKT
  • ENGLISH

5. Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy


        Twoje narzędzia:

Biblia
Biblia hebrajsko-polska i grecko-polska
Strong's

UWAGA:
Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.

pieniĄdz_jest_korzeniem_zŁa.pdf
File Size: 187 kb
File Type: pdf
Download File

PEŁNA ANALIZA

Fizycznej interpretacji Biblii zawsze towarzyszy mnóstwo sprzecznych opinii (stąd tak wiele odłamów chrześcijaństwa), co samo w sobie czyni tę interpretację źródłem kłamstwa. Tymczasem wymiar duchowy nauki Boga-Jezusa jest ponadczasowy, gdyż nie dotyczy on rzeczywistości materialnej, w której obecnie żyjemy. Świadczy o tym deklaracja Biblii, według której Jezus, czyli Słowo Boże, jest „taki sam wczoraj, dziś i na zawsze” (Hbr 13:8).

Kiedy teolodzy czy komentatorzy kościelni wspominają o krytyce lub ostrzeżeniach zawartych w nauce Jezusa, zawsze odnoszą je do postawy religijnych przywódców starożytnego Izraela. Nie jest tajemnicą, że największymi wrogami Jezusa nie byli ludzie, których powszechnie uważano za „grzeszników”, a ci, którzy głosili własną naukę, w przekonaniu, że służą Bogu, równocześnie oponując nauce Jezusa i nie rozpoznając w Jego słowach nauki Boga. Ponieważ Jezus to Słowo Boże, brak rozpoznania Jezusa jako Boga oznacza brak znajomości Boga, lub inaczej, brak znajomości Prawdy, a w konsekwencji głoszenie fałszu. Nic więc dziwnego, że czytamy, że przywódcy religijni uznawali Jezusa za Szatana. Wrogami w ich mniemaniu byli (i do dzisiaj są) także „grzesznicy”, z którymi Jezus się utożsamiał, przy czym w tym kontekście słowo „grzesznicy” oznacza niezbawionych jeszcze wybrańców.

Odnosząc się do ponadczasowości, przywódcy chrześcijańscy, podobnie jak przywódcy żydowscy, mają na myśli to, że ponadczasowe są zasady moralne, które usiłują oni czerpać z dosłownego odbioru słów Biblii, czyniąc je podstawą swoich religii. Nie rozpoznają postaci Jezusa jako Ducha i nie widzą w nauce Jezusa przekazu Ducha Bożego, który w opublikowanych na tej stronie opracowaniach nazywamy „duchowym przekazem Biblii”. Każda nauka poza przekazem Ducha (Prawdą) to nauka płynąca od ducha Szatana (fałsz), a więc narzędzie poprzez które Szatan odbiera cześć. To, co teolodzy chrześcijańscy powszechnie nazywają „przekazem duchowym”, to nic innego jak odnoszenie się do sfery fizyczności obecnego świata z jego moralnością, etyką, ludzkim sumieniem czy cechami psychicznymi ludzkiego charakteru. Tego typu podejście do Biblii ujawnia brak u teologów zrozumienia przesłania duchowego.

Wymieniane w omawianym fragmencie (1Tm 6:3-10) „wady błędnowierców” w pierwszej kolejności odnoszą się do Faryzeuszy, często w Biblii określanych jako obłudni, chciwi, samolubni, wyniośli, pyszni czy bluźnierczy. Wszystkie powyższe epitety to metaforyczne określenia niewybrańców, a nie opis cech charakteru człowieka, gdyż charakter człowieka nie ma nic wspólnego ze sferą duchową. Jezus wielokrotnie naucza, że pozorni „wyznawcy”, którzy swoją „przynależność do Boga” opierają na własnej, domniemanej wyższości moralnej, nie rozpoznają, że powyższe epitety dotyczą także ich samych, opisując ich niezbawiony stan, to znaczy, ich brak Ducha Bożego. Fizyczne, instytucjonalne chrześcijaństwo (podobnie jak judaizm) piętnuje grzeszników (za których uznaje osoby, które nie przestrzegają kościelnego kodeksu moralnego), stawiając się w roli pana życia i śmierci, który jednych potępia, a innym udziela iluzorycznego „daru życia wiecznego”. Mało tego, w mniemaniu członków kościoła stworzony przez tę instytucję system zasad i tradycji religijnych zapewnia im „oczyszczenie z grzechów”, przez co rozumieją oni zbawienie. Niestety, jest to ich własny, fałszywy program zbawienia, stworzony przez ludzi dla ludzi, a szeroko promowany w kościołach.

Zrównywanie przekazu fizycznego z przekazem duchowym Biblii to próba porównania cienia jakiejś osoby z samą osobą, albo próba wyobrażenia sobie źródła światła na podstawie cienia. Cień oznacza, że źródła światła nie widać bezpośrednio, ze względu na przeszkodę, która stoi pomiędzy obserwatorem a tym źródłem i która światła nie przepuszcza. Ową przeszkodą w pojęciu duchowego przekazu Biblii jest duch Szatana, który działa za pośrednictwem fizycznego prawa grzechu i śmierci (prawa moralnego). Innymi słowy, przekaz fizyczny odnosi się do „cienia”, jest przekazem zniekształconym, podczas gdy przekaz duchowy odnosi się do „źródła światła”. W tym kontekście „Jezus jest wielkim światłem, które zajaśniało nad ziemią i zamieszkującymi ją ludźmi siedzącymi w cieniu śmierci” (Mt 4:16). Każdy człowiek, w tym każdy wybraniec do momentu zbawienia, jest opanowany przez ducha Szatana.

Słowo „cień” może mieć podwójne odniesienie (co widać także w Biblii). Z jednej strony może odnosić się do braku światła, a z drugiej może być odzwierciedleniem światła. Na przykład Biblia mówi, że teraźniejszość jest „cieniem rzeczy przyszłych”. Podobnie słowo „światło” – z jednej strony jest symbolem życia, obecności Boga, a z drugiej nadmiar światła może być symbolem żaru Bożego sądu, na wzór ognia trawiącego. Zatem „cień”, w odniesieniu do Szatana i niezbawionych, może symbolizować duchową „ciemność”, ale w odniesieniu do Boga, który wybrańców chroni przed Szatanem, może symbolizować duchową „ochronę” lub „schronienie”. Wybrańcy Boży często przedstawiani są jako ci, którzy otrzymują schronienie w „cieniu skrzydeł Boga”, co jest kolejnym dowodem na to, że Biblii nie można odczytywać literalnie. Jednym z biblijnych obrazów wybrańców jest Maria, która „znalazła łaskę u Boga” w postaci zstąpienia na nią Ducha Świętego, nazywanego mocą Najwyższego oraz osłoną („cieniem”), co objawił jej anioł Gabriel (Łk 1:26, 30, 35), symbolizujący tu Boga. Dar Ducha Świętego (dar Łaski) to objawienie wybrańcowi przekazu duchowego, czyli samej istoty zbawienia, którą są „narodziny Boga” w wybrańcu, czyli, jak mówi Biblia, „narodziny z góry” lub „narodziny z Ducha”.

Biorąc to pod uwagę, możemy teraz zrozumieć znaczenie tajemniczego wersetu:

„Mądrość dobra z dziedzictwem i pożytek dla tych, którzy widzą słońce. Mądrość bowiem jest obroną [cieniem], pieniądze obroną [cieniem], ale doskonałość wiedzy mądrość daje życie tym, którzy ją posiadają.” (tłum. dosł. Koh 7:11, 12)

Powyższego wersetu można by użyć jako kontrargumentu w dyskusji o tym, że pieniądze są źródłem wszelkiego zła, choć można by też polemizować, że przecież nie chodzi o same pieniądze, lecz o „miłość do pieniędzy”. Tyle, że werset ten w ogóle nie dotyczy dóbr fizycznych ani finansów. To jedynie metafora, w której ukryty jest przekaz duchowy dotyczący Boga i Jego duchowego planu zbawienia. Widzimy zatem, że dobra Mądrość Boża związana jest z dziedzictwem życia wiecznego dla tych, którzy widzą jasność Ewangelii (słońce), czyli duchowy przekaz Biblii. W tym kontekście „mądrość Boża” wiąże się z „bogactwem Bożym”, czyli z życiem wiecznym, a zarazem stanowi ochronę przed Szatanem, czyli przed pozornym „bogactwem” i pozorną „obietnicą życia wiecznego”, którą kościoły opierają na fizycznej interpretacji Biblii, która wyraża się w dosłownym rozumieniu prawa. Powinniśmy tu przypomnieć postać króla Salomona, mędrca i bogacza, który jest biblijnym obrazem Ducha Bożego. Jego mądrość jest metaforą Mądrości Bożej, a opisywane przez Biblię bogactwa Salomona to obraz duchowego bogactwa Boga. Zatem zarówno bogactwa Salomona, jak i budowana przez niego świątynia, to obrazy nieskończonej mocy Ducha Bożego i budowanej przez Boga Świątyni Niebieskiej, czyli Świątyni Ducha, która nie ma formy namacalnej i nie widać jej fizycznie.

Z fizycznego punktu widzenia dyskutowanie o mądrym użytkowaniu bogactwa jest więc absurdem, bo na świecie istnieje mnóstwo organizacji charytatywnych oraz osób, które poświęcają życie, by pomagać innym w biedzie, jawnie demonstrując, że nie mają nic wspólnego z Bogiem, a nierzadko negując Jego istnienie. Gdyby Bóg był zainteresowany fizycznym losem ludzi, na świecie nie istniałaby nędza i cierpienie, a instytucje charytatywne byłyby niepotrzebne. To właśnie fizyczny odbiór przesłania Biblii skłania ludzi do wysuwania oskarżeń, że „gdyby miłosierny Bóg istniał naprawdę, to nigdy by na takie cierpienie nie pozwolił”. Nie rozumieją bowiem, że biblijne słowo „miłosierdzie” nie ma wymiaru fizycznego. Jest wyłącznie metaforą uwolnienia wybrańców Bożych od władzy ducha Szatana, a co za tym idzie, metaforą zagwarantowania im życia wiecznego z Nim w duchowym wymiarze, który Biblia nazywa „Królestwem Bożym”.

Fragment, w którym czytamy: „Strzeżcie się chciwości, albowiem życie człowieka nie polega na obfitości rzeczy, które posiada” (Łk 12:15), interpretowany jest jako ostrzeżenie przed chciwością i gromadzeniem swoich „zbiorów” lub „zbóż” (dosł. „owoców”) oraz swoich „dóbr” (Łk 12:18), czyli „skarbów dla siebie” w przeciwieństwie do „bogactwa przed Bogiem” (Łk 12:21), które jest darem („owocem”) Bożym. Dlatego w przypowieści „O bogatym głupcu” (Łk 12:13-21) Jezus podkreśla, że skarby materialne, które są tu symbolem własnego programu zbawienia opartego na fizycznym przekazie Biblii, nie ochronią duszy człowieka przed potępieniem, bo dusza niezbawionego to „owoc” (czyli duch) Szatana, który zostanie od Boga odseparowany na zawsze w dniu Bożego Sądu. Metafora pouczająca nas o tym, że materialne bogactwa nie mogą nam zapewnić zbawienia oznacza, że fizyczny przekaz Biblii, który głosi zbawienie z uczynków człowieka (poprzez wykonywanie prawa), nigdy człowiekowi nie pozwoli osiągnąć życia wiecznego. Stąd zarówno Szatan, jak i niewybraniec często przez Boga określani są słowem „głupiec” (Łk 12:20). Tak czy inaczej, sednem jest tu dar zrozumienia duchowego, dar wiedzy duchowej, określany jako „skarb Boga”. Człowiek może mieć najlepsze intencje, uczciwie zarabiać dużo pieniędzy, przekazywać znaczne kwoty na pomoc innym albo na działalność kościoła, ale wciąż będą to jego własne działania, czyli „uczynki człowieka”, które nie mają żadnego wpływu na jego zbawienie, zaś pokładana w nich nadzieja może świadczyć o działaniu wrogiego ducha. Opisane powyżej zachowanie zasługuje na ludzkie pochwały, ale nie ma kompletnie żadnej mocy, żeby odmienić duchowy los człowieka i zmienić wybór dokonany przez Boga. W przypowieści „O wdowim groszu” (Mk 12:41-44; Łk 21:1-4) czytamy, że bohaterka przypowieści (zgodnie z tłumaczeniem dosłownym) „złożyła ofiarę z wszystkiego (z całego życia)”. Innymi słowy, ofiary składane przez bogatych z ich obfitości symbolizują tu własny program zbawienia. Z kolei ofiara ubogiej wdowy (obrazującej wybrańca) złożona z jej braków (bez własnych uczynków), symbolizuje z kolei dar Ducha Świętego (dar Łaski), który wybraniec otrzymuje od Boga. Wybraniec przedstawiany jest więc jako całkowicie zależny od Boga, co w powszechnym pojęciu odpowiada ubóstwu, które uzależnia osobę od łaski innych (symbolizującej Łaskę Boga). Natomiast niezbawiony, który składa własne ofiary za sprawą własnych uczynków, postrzegany jest przez ludzi jako „bogaty” – ten, który Bogu daje więcej i który ich zdaniem bardziej zasługuje na zbawienie.

Jeśli chodzi o fizyczne bogacenie się, w kościele często wyróżnia się trzy główne zagrożenia: „pokusę”, „zasadzkę” i „pożądanie”. Na co dzień słowo „pokusa” często kojarzy się z odwagą, pozwalającą zrobić coś niestandardowego, trudnego, niebezpiecznego, choć z punktu widzenia zasad religijnych, coś niewłaściwego, będącego pewnym przekroczeniem. Słowo „zasadzka” to zwykle synonim pułapki albo podstępu, na przykład w celu przyłapania kogoś na „złym uczynku” lub udowodnienia komuś winy, choć może to być także próba manipulacji, to znaczy, przedstawienia czegoś dobrego tak, jakby było czymś złym. W Biblii Chrystusowi raz zarzucano na przykład, że stawia się na równi z Bogiem, a innym razem oskarżano Go, że jest wcieleniem Szatana. Z kolei słowo „pożądanie” kojarzy się z nieodpartą chęcią posiadania, a także z pragnieniem oraz silnym pociągiem (zwłaszcza seksualnym) do osoby, rzeczy czy stanu. Natomiast w języku Biblii słowa „pokusa”, „zasadzka” i „pożądanie” to metafory opisujące najczęściej naturę Szatana, który wystawia Boga (szczególnie opisywanego jako postać Jezusa) na próbę oraz na własną zgubę stawia się w roli Sędziego i Zbawcy, czyli pożąda, by „być jak Bóg”. Innymi słowy, celem nauki, której źródłem jest Szatan, jest stworzenie pozoru, że to on jest Bogiem. W konsekwencji fizyczny przekaz Biblii to „zasadzka”, którą Szatan, czyli „Zły”, zastawia na samego siebie i wszystkich niewybrańców, to przekaz ducha Złego, czyli przekaz zły, błędny. W słowach „nie wódź nas na pokuszenie”, „wybaw (zachowaj) nas od złego [ducha]” oraz „niech będzie wola Twoja” Biblia zawiera metaforę, która wskazuje, że zbawienie wybrańców jest w pełni zasługą i darem Boga. Jest ono bowiem wybawieniem od Złego i wybawieniem od Bożego Sądu, co wiąże się z przeznaczeniem wybrańca do życia wiecznego (Mt 6:13; Łk 11:14), podkreślmy raz jeszcze, z woli Boga. Dlatego czytamy (Mt 26:38, 41), że kiedy w ogrodzie Getsemani Jezus symbolicznie przechodził przez Sąd (śmierć), apostołowie Jezusa nie byli w stanie z Nim czuwać, trzykrotnie zapadając w sen, co jest metaforycznym obrazem tego, że to Jezus (Duch Boży) „czuwa” w wybrańcach. Jego obecność w duszach wybrańców jest źródłem „wytrwałości świętych”, czyli niemożności utraty przez nich zbawienia. Przypomnijmy sobie też opis „kuszenia Jezusa” przez Szatana na pustyni (Łk 4:12, 13) i zauważmy, że konfrontacja pomiędzy tymi dwoma duchami (Bogiem i Szatanem) polega na właściwej interpretacji, czy też właściwym rozumieniu, Słowa Bożego (Łk 4:1-11).

Metaforycznym obrazem „śmierci” Jezusa jest tu wydanie Go w ręce „grzeszników” i ujawnienie „zdrajcy” (Szatana). Do momentu zbawienia wybrańcy pogrążeni są we „śnie”, czyli w śmierci duchowej, gdyż wypełnieni są duchem Szatana. Są więc martwi duchowo – bez Ducha Życia. Jezus, który w tym kontekście reprezentuje Słowo Boże, zostaje wydany w ręce grzeszników, którzy docelowo symbolizują tu niewybrańców i którzy metaforycznie skazują duchowy przekaz Biblii (Ducha Bożego) na obelgi, drwiny, a w końcu na śmierć. Przekaz fizyczny skonstruowany w umyśle człowieka, który z natury jest pod działaniem ducha Szatana, to wystawianie Boga na próbę, czyli „kuszenie” Go przez Szatana, a zatem podważanie autorytetu Boga poprzez przypisywanie człowiekowi zasług w kwestii własnego zbawienia, co jest równoznaczne z czczeniem Szatana. Dlatego fizyczny przekaz Biblii utożsamiany jest przez nią z fizycznymi „znakami” jako „znakami z nieba”, które Jezus nazywa „wystawianiem Go na próbę” (Łk 11:14-23). W rzeczywistości to Biblia jest zbiorem całej masy „znaków z nieba” (w postaci zapisu słownego), czyli przekazu duchowego pouczającego wybrańców, zwłaszcza tych, którzy żyją w czasach ostatecznych. Dlatego czytamy, że nauki te są zapowiedzią rzeczy przyszłych (1Kor 10:9-11). Tymczasem w instytucjach religijnych przekaz duchowy Biblii utożsamiany był (i wciąż jest) z mocą złych duchów, gdyż przywódcy religijni z jednej strony oczekiwali cudów fizycznych, a z drugiej w działaniach i słowach Jezusa (takich jak uzdrowienia w dzień szabatu, który zgodnie z ich fizycznym rozumowaniem był dniem, w którym obowiązywał zakaz pracy) doszukiwali się łamania prawa Bożego. Kontrargumentując, Jezus opisuje przekaz fizyczny, który jest pełen sprzeczności, jako zgubne (niewykonalne) przestrzeganie prawa, kłótnię, szemranie albo skłócone królestwo (królestwo Szatana), które się nie ostoi (pustoszeje i wali się). Jezus podsumowuje: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza”. (Łk 11:23)

Pomimo, że do momentu zbawienia wybrańcy także są pod działaniem „pokusy” (czyli ducha Szatana), to równocześnie Bóg pokazuje sposób pokonania i przetrwania owej pokusy (1Kor 10:13). Patrząc na to w świetle całej Biblii, widzimy, że sposobem tym jest bezwarunkowy dar Ducha Świętego, czyli dar Łaski Bożej. Tymczasem niezbawieni, patrząc na Biblię w sposób fizyczny, odbierają te słowa jako zachętę do jeszcze intensywniejszej pracy własnej, do wykonywania własnych uczynków, wpadając przez to w pułapkę.

Jeśli chodzi o wspomnianą „zasadzkę”, to z jednej strony mamy w Biblii metafory takie jak „sidła śmierci” „sidła Szatana” czy „diabelskie potępienie” (1Tm 3:6,7), z których oswobodzić może tylko Bóg (Prz 14:27), a z drugiej czytamy o pułapce własnego (programu) zbawienia:

„Przecież w wielkim domu znajdują się naczynia nie tylko złote i srebrne, lecz i drewniane, i gliniane: jedno do użytku zaszczytnego, a drugie do niezaszczytnego. Jeśliby więc ktoś oczyścił siebie samego z tego wszystkiego, będzie naczyniem zaszczytnym, poświęconym, pożytecznym dla właściciela, przygotowanym do każdego dobrego czynu. Uciekaj zaś przed młodzieńczymi pożądaniami, a zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój – wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem.” (2Tm 2:20-22).

Może się wydawać, że powyższe wersety wskazują, że człowiek może oczyścić się sam, albo sam „uciec przed pożądaniami”. Zauważmy jednak, że słowa te mówią o tych, którzy „wzywają Pana czystym sercem”. To metafora opisująca wybrańców („czyste serce” to obraz duszy oczyszczonej z ducha Szatana), którzy zostali już zbawieni za sprawą daru Ducha Świętego (Ducha Czystego). W innym miejscu Biblia wyjaśnia pojęcie predestynacji. Bóg przedstawia się jako Garncarz, który lepi naczynia zgodnie z własną wolą, jedne do użytku zaszczytnego (miłosierdzia i chwały, czyli na zbawienie), inne do użytku niezaszczytnego (gniewu i zagłady, czyli na odrzucenie; Rz 9: 19-23).

Czytamy także:

„Unikaj natomiast głupich i niedouczonych dociekań, wiedząc, że rodzą one kłótnie. A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale [ma] być łagodnym względem wszystkich, skorym (zdolnym) do nauczania, zrównoważonym. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy i może oprzytomnieją i wyrwą się z sideł diabła, żywcem schwytani przez niego, zdani na wolę tamtego.” (2Tm 2:23-26)

„Głupie i niedouczone dociekania”, które rodzą kłótnie, to metafora fizycznego przekazu Biblii, pozbawionego wiedzy duchowej i nauki Jezusa, głoszonego pod wpływem ducha Szatana. Samo głoszenie Słowa Bożego powinno odbywać się „bez uprzedzeń”, bo z natury każdy jest do Boga nastawiony wrogo, a dzielący się słowem Bożym wybraniec („zdolny do nauczania”), który otrzymał do tego upoważnienie ze względu na obecnego w nim ducha Bożego, nie wie, kogo z ludzi, których spotka na drodze, Bóg wybrał do zbawienia („dla kogo przeznaczone jest nawrócenie”), a kogo nie. Stan człowieka przed zbawieniem jest tu opisany jako „sidła diabła”, które zniewalają człowieka (duchowo), a niewola ta jest z woli „tamtego” (woli Szatana). Innymi słowy, z natury każdy człowiek jest schwytany w „sidła” Szatana, czyli w niewolę duchową, zgodnie z wolą Szatana. Dlatego z natury każdy człowiek jest (w sensie duchowym) wykonawcą woli Szatana. Oczywiście wykonywanie duchowej woli Szatana nie ma nic wspólnego z niemoralnością czy niegodziwym traktowaniem innych. Sfera duchowa nie objawia się bowiem namacalnie w postaci niemoralnego stylu życia. Objawia się ona jedynie w błędnym, fizycznym pojmowaniu przesłania Biblii, na którym człowiek buduje swój własny program zbawienia, oparty na własnych uczynkach i zabiegach, zmierzających do zasłużenia na zbawienie właśnie moralnym życiem i zachowywaniem kościelnych przykazań.

Fizyczny przekaz Biblii to inaczej „gromadzenie skarbów językiem kłamliwym”, „marność miotana tam i z powrotem”, przy czym obie metafory dotyczą niewybrańców, czyli tych, „co szukają śmierci” (Prz 21:6). Własny program zbawienia, to zatem „skarby” Szatana, skarby pozorne, bo to droga na śmierć wieczną. Duch Szatana opisywany jest w Biblii także jako „wiatr śmierci” i „duch odurzenia” przeznaczony dla niewybrańców, czyli tych, którzy „pogrążyli się w zatwardziałości”, którzy są ślepi i głusi duchowo, których własny pokarm „stanie się sidłem, pułapką, kamieniem potknięcia i odpłatą” (Rz 11:7-9).

Jak już wspominaliśmy, słowa takie jak „pożądanie”, „pokusa” czy „zasadzka” symbolizują ducha Szatana („skorumpowany umysł”, „skorumpowane rozumienie”), co ujawnia się w fizycznym przekazie Słowa Bożego, czyli w fałszywej nauce, która przeciwstawia się prawdzie przekazu duchowego (2Tm 3:8). Stąd z metaforą „pożądania” często łączona jest metafora „kobiety” („kobiety jako pułapki”; Koh 7:26), zwłaszcza „kobiety obciążonej grzechem” (2Tm 3:6) albo „kobiety głupiej” (w sensie zaprzeczenia mądrości Bożej), ewentualnie „cudzołożnicy” (jako metafora niezbawionych połączonych z duchem obcym). Oczywiście nie chodzi tu o dosłowne, biologiczne kobiety. Słowo „kobieta” służy tu jedynie jako metafora prawa grzechu i śmierci, które jest zaprzeczeniem Łaski Bożej i narzędziem Szatana, pod którego kontrolą znajdują się wszyscy niezbawieni (a docelowo wszyscy niewybrańcy).

Dlatego właśnie program zbawienia oparty na prawie moralnym, wymagającym posłuszeństwa nakazom i zakazom, jest dla niezbawionych tak zachęcający. Zobowiązując swoich wiernych do przestrzegania prawa, czyli wykonywania tzw. „dobrych uczynków”, przywódcy religijni de facto nakłaniają ludzi do oddawania czci Szatanowi, a jest tak dlatego, że uznają oni autorytet Szatana, który jest „grzechem” i który jest przeznaczony na śmierć wieczną. Czczenie prawa to czczenie Szatana, to droga grzechu, czyli ducha Szatana, na śmierć wieczną, którą Biblia definiuje jako wieczną separację od Boga. Stąd „występny”, „niegodziwy” lub „bezbożnik”, czyli ten, który nie ma Ducha Bożego, szuka swej ostoi w złu i zła pożąda, gdyż „sieć Szatana” to sieć złych ludzi, czyli bezbożników (ludzi pozbawionych Ducha Bożego). Natomiast „korzeń sprawiedliwych” (Duch Boży) wyda plon (Prz 12:12). Wyrażenia takie jak „młodzieńcze pożądania”, „własne pożądania”, „żądze ziemskie” to metafory identyfikujące ducha Szatana oraz przekaz fizyczny Biblii – wspomniane „kłótnie”, „głupie i niedouczone dociekania”, „zmyślone opowiadania”, „nieznoszenie zdrowej nauki”, „odwracanie się od słuchania prawdy”, które skutkują schwytaniem w „sidła Szatana” (2Tm 2:22-26; 2Tm 4:2-4; Tt 2:12). Dzieło ewangelisty będzie wypełniane tylko przez namaszczonego przez Boga wybrańca (2Tm 4:5). Łaska Boża względem wybrańców objawia się w tym, że „wyrzekli się bezbożności i żądz ziemskich”. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z fizycznością i jakimś odmawianiem sobie „przyjemności cielesnych”. Wyrażenie to jest kolejną metaforą daru Ducha Bożego, który zapewnia „odkupienie i oczyszczenie ludu wybranego przez Chrystusa, wybranego na Jego własność” (2Tm 2:11-14). Wyrażając to innymi słowy, Biblia używa metafory, że ci, którzy należą do Jezusa Chrystusa, „ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami”, a „mając życie od Ducha, do Ducha się stosują” (Ga 5:24, 25). I ponownie, nie chodzi tu o ciało biologiczne i „umartwianie się”, ale o to, że przebywający w wybrańcach Duch Boży uwalnia ich od pożądania własnego programu zbawienia i zapewnia im życie wieczne, przy czym Duch Boży jest jednocześnie Prawem duchowym, które sam Duch wypełnia w sposób doskonały.

Zrozumienie przez człowieka „woli Pana” zależy od tego, czy człowiek ten jest napełniony Duchem Świętym, a „wysławianie Pana” (Słowa Bożego) odbywa się w „sercu” człowieka, co jest metaforą oznaczającą obecność w wybrańcu Ducha Bożego (Ef 5:17-19), a nie opisem tego, że w myślach człowiek układa peany czy dytyramby „ku czci Boga”.

To, że Biblia przeciwstawia sobie nawzajem słowa „ciało” i „duch” w kontekście uczynków (Szatana i Boga) jest obrazem konfliktu interesów pomiędzy duchem Szatana i Duchem Bożym, czyli obrazem bezowocnych wysiłków niewybrańców, którzy idą na zatracenie, głoszących „wolną wolę” (rzekomo niezależną od Szatana), oraz obrazem owocnej, duchowej pracy wybrańców, w których pracę tę wykonuje Duch Boży, w związku z czym opisywani są jako ci, którzy „pozwalają się prowadzić Duchowi”. Jest to zatem obraz kontrastu pomiędzy tymi, którzy są zniewoleni prawem, a tymi dla których prawa nie ma. Dlatego w Biblii słowa takie jak „spór” czy „rozłamy” są, obok „nierządu” i wielu innych słów, synonimami ducha Szatana. Biblia identyfikuje je jako „cechy” (duchowe, nie psychiczne) Szatana i niewybrańców, czyli tych, którzy Królestwa Bożego nigdy nie odziedziczą (Ga 5:16-22).

Zanim wyjaśnimy znaczenie metafory mówiącej o „chciwości pieniędzy” lub „miłości pieniędzy”, która określana jest w Biblii jako źródło („korzeń”) wszelkiego zła (1Tm 6:10), przeanalizujmy dokładnie kontekst, w którym pojawia się to stwierdzenie. Już w wersecie 3 (1Tm 6:3) widzimy, że wątek dotyczy ostrzeżenia przed nauczaniem doktryny innej, niż zdrowe słowa Pana, czyli „nauka z pobożnością”. Patrząc z fizycznego punktu widzenia, mamy tu nadętość, brak zrozumienia, chorobliwe dociekanie (budzące kontrowersje), słowne utarczki, które są źródłem zazdrości, kłótnie, bluźnierstwa (narzekanie lub uskarżanie się), złe przypuszczenia, które wynikają z zepsutego umysłu, z braku prawdy, z traktowania pobożności jako źródło zysku. Problem polega na tym, że bez daru Ducha Świętego nie da się odrzucić fałszywych doktryn. Mało tego, duch obcy (Szatan) postrzega przekaz Ducha Bożego jako fałsz. Dlatego wspomniane „spory słowne” i „przewrotne dysputy” nie mają nic wspólnego z duchowym przekazem Boga ani z tym, co powszechnie uważa się za „pobożność”. Przekaz duchowy, określany tu metaforycznie „zdrową nauką”, skierowany jest wyłącznie do Bożych wybrańców, a dokładniej, do wybrańców już zbawionych. Przekaz ten jest jednocześnie pułapką zastawioną przez Boga na niezbawionych (docelowo niewybrańców), gdyż z jednej strony pozornie wskazuje na potrzebę podjęcia jakiegoś działania (np. Uwierz!, Proś!, Nie kłam! itp.), co duch obcy odczytuje jako potrzebę wykonywania własnych uczynków, a z drugiej wskazuje na zbawienie jako efekt duchowego działania Boga w wybrańcu i na całkowitą niemoc i bezradność człowieka w tym względzie, co z kolei obecny w wybrańcach Duch Boży odczytuje prawidłowo. Innymi słowy, przekaz Biblii jest dwutorowy – równolegle biegną w niej dwa przesłania: przesłanie fizyczne i przesłanie duchowe, przy czym ci, w których przebywa Duch Boży (zbawieni wybrańcy) rozpoznają przesłanie duchowe, natomiast brak Ducha Bożego zawsze będzie wiązał się ze złym wyborem, wyborem przesłania fizycznego, wynikającym z wykonywania woli Szatana, który udaje Boga. Człowiek pozbawiony Ducha Bożego nigdy nie wybierze metaforycznego „owocu z Drzewa Życia”, bo nie jest nim nawet zainteresowany, będzie za to wykonywał wolę Szatana i zawsze sięgnie po metaforyczny „owoc z Drzewa Poznania Dobra i Zła”, czyli po „zły owoc”. Autorytetem człowieka niezbawionego jest prawo moralne, „prawo grzechu i śmierci”, a jest tak dlatego, że niewybraniec nie rozumie działania Łaski, czyli zbawienia wynikającego z wyboru dokonanego przez Boga.

Do momentu zbawienia ta niemoc dotyczy także wybrańców Bożych, czyli każdego człowieka, bez wyjątku. Odsunięcie się wybrańców od fałszywych nauczycieli jest więc efektem zbawienia wybrańców, efektem działania w nich Łaski Bożej. Fałszywi nauczyciele są pozbawieni daru wiedzy duchowej, czyli Prawdy, gdyż Boża Prawda jest owocem (darem) Ducha Świętego, którego człowiek sam z siebie nie może posiąść. Dlatego, jeśli ktoś nie jest wybrańcem Bożym, a wszystko w Biblii wskazuje na to, że znaczna większość mieszkańców świata nimi nie jest, to nawet jeśli werbalnie będzie powoływał się na Boga i Słowo Boże, na zawsze pozostanie głosicielem kłamstwa.

W dalszej części omawianego fragmentu mamy przeciwstawienie dwóch rodzajów „pobożności”: pobożności pozornej oraz pobożności rzeczywistej, czyli metaforycznej „pobożności jako źródła zysku” oraz „pobożności z zadowoleniem”. Pobożność pozorna opiera się na własnym „zysku”, własnych „bogactwach”, czyli własnej wiedzy (własnym programie zbawienia), natomiast pobożność rzeczywista bazuje na duchowym działaniu Boga, który zapewnia wszystko, co wybrańcowi potrzebne do zbawienia, a co w rzeczywistości jest największym „bogactwem”, gdyż pochodzi od Boga. „Pobożność jako źródło zysku” identyfikowana jest w Biblii z chęcią bycia bogatym, z wpadaniem w pokusę i sidła, z pożądliwościami głupimi i szkodliwymi, i jest dla tych, co toną w zgubie i idą na zatracenie (1Tm 6:9). W przeciwieństwie do niej, „pożądliwość z zadowoleniem”, która jest zyskiem prawdziwym, metaforycznie przedstawiana jest jako zadowolenie z tego, co mamy, na przykład z pokarmu i odzienia (1Tm 6:6, 8). Wyrażeniem łączącym te dwie skrajne postawy jest stwierdzenie, że „nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść” (1Tm 6:7). Znaczenie tego zdania, które ma charakter uniwersalny, gdyż odnosi się do każdego człowieka, jest fundamentalne. Nie chodzi tu bowiem o majątek fizyczny, lecz o totalną bezsilność człowieka, który w świetle duchowego przekazu Biblii nic sam nie może zrobić w kwestii własnego zbawienia. Z założenia każdy człowiek przychodzi na świat „nagi duchowo” i nagi duchowo z niego odchodzi, co oznacza, że z natury każdy człowiek stworzony jest na wieczne potępienie, czyli na wieczne oddanie go obecnemu w nim duchowi Szatana. Jednakże w akcie Łaski Bóg, jeszcze przed stworzeniem świata, zdecydował wybrać dla siebie „garstkę” ludzi, których od tego losu wybawi i którzy życie wieczne będą dzielić z Nim. To ich Bóg odziewa w „szaty zbawienia” albo „karmi duchowo”. Z założenia jednak, cały świat został oddany Szatanowi, który jest źródłem „wszelkiego [duchowego] zła”, bo Szatan to inaczej „Zły”.

Jak więc rozumieć biblijne stwierdzenie, że „korzeniem wszelkiego zła jest chciwość [pożądanie] pieniędzy”? Dalsza część tego wersetu wskazuje, że dotyczy on tych, którzy „zbłądzili od wiary i przebili się wieloma boleściami”. W kościołach rozpowszechniło się zatem przekonanie, że chodzi tu o dosłowne pieniądze i ludzką chciwość albo miłość do nich. Niektórzy widzą to całkowicie dosłownie, stwierdzając, że pieniądze wypaczają psychikę, prowadząc do krzywd i wszelkiego moralnego zła, inni uważają, że winny jest nie sam pieniądz, ale rodząca się z niego chciwość czy miłość do bogactwa i luksusu, tłumacząc to złą postawą i złymi wyborami człowieka. W ramach ostrzeżenia przed bogactwem cytuje się różne wersety, na przykład ten, który zbawienie człowieka bogatego porównuje do przejścia wielbłąda przez ucho igielne (Mt 19:24-26), czy przypowieść „O Bogaczu i Łazarzu” (Łk 16:19-31), w której Bogacz skończył w piekle. Do tego dochodzi wiele argumentów zaczerpniętych z życia, jak na przykład, że chciwość prowadzi do jeszcze większej chciwości, że pogoń za pieniędzmi to wyścig szczurów, że zarobki niektórych są nieuczciwe, że bogacze wykorzystują innych, co prowadzi do zaniedbania ich rodzin, że pieniądz rodzi zepsucie. Lista takich przykładów nie ma końca. Z drugiej strony nawołuje się ludzi, by doceniali nawet najdrobniejsze aspekty życia i cieszyli się z tego, że mają co jeść, w co się ubrać i że mają dach nad głową. Niegdyś tego typu podejście towarzyszyło mnichom i zapewne do dziś są osoby, które preferują minimalistyczny tryb życia. W ich mniemaniu w ten sposób najlepiej „służą Bogu”. Tyle że „służba Bogu” nie ma charakteru fizycznego. Ma ona wymiar wyłącznie duchowy, będąc synonimem obecności Ducha Bożego w duszy wybrańca (to sam Duch Boży sprawuje ową „służbę Bogu”), nie ma więc nic wspólnego z własnym poświęceniem, umartwianiem biologicznego ciała czy stanem posiadania. „Służyć Bogu” nie oznacza bowiem „aktywnie wykonywać jakieś czynności, czy to liturgiczne, czy w ramach kodeksu moralnego”. „Służyć Bogu” oznacza „biernie służyć celom Boga”, czyli być Jego narzędziem. Oczywiście są też tacy, którzy uważają, że pokaźny majątek może mieć i pozytywne aspekty, na przykład, kiedy „służy Bogu i Jego wiernym”, bo ktoś dobrze sytuowany wspiera finansowo instytucję kościelną i jej członków. Tyle że, jak wyjaśniliśmy powyżej, nie ma to nic wspólnego z rzeczywistą służbą Bogu, która ma charakter duchowy, niewidzialny i nienamacalny, i wykonywana jest nie przez człowieka, lecz przez obecnego w wybrańcu Ducha Bożego. Zatem fizycznie rzecz ujmując, najbardziej rozpowszechnione jest przekonanie, że (fizyczne) pieniądze mogą, ale nie muszą, stać się źródłem (fizycznego) zła.

Przypowieść „O uchu igielnym”, rozumiana literalnie, sugeruje, że należy wyprzedać majątek i rozdać go ubogim, aby pozyskać skarb w niebie, i że działanie to dowodzi, że podąża się za Jezusem. W takim podejściu to, że Bogacz odszedł zasmucony, gdyż miał wielkie posiadłości, sugeruje, że zwyciężyło w nim pożądanie dóbr fizycznych nad dobrami duchowymi. Podsumowując przypowieść, Jezus wykorzystuje porównanie z wielbłądem i uchem igielnym, które podkreśla niemożność uzyskania zbawienia z własnej woli. Wskazuje na to również odpowiedź Jezusa na pytanie słuchaczy: (Któż więc może się zbawić?) „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19:25-26). Już samo użycie porównania pokazuje, że słowa te są przypowieścią, choć tak naprawdę nie ma to znaczenia, gdyż nieustannie przypominamy, że każde słowo zawarte w Biblii należy traktować wyłącznie metaforycznie. Jest tak dlatego, że Biblia jest przekazem duchowym, a nie materialnym. I tak słowo „wielbłąd” symbolizuje tu niewybrańców, a „ucho igielne” – bramę do Królestwa Bożego. „Wąska droga” (oraz „ucho igielne”) prowadząca do zbawienia to droga przeznaczona tylko dla Bożych wybrańców i podczas gdy żaden człowiek (łącznie z wybrańcami) nie jest w stanie zbawić się sam, to dla niewybrańców zbawienie jest w ogóle niemożliwe, nawet z Łaski Bożej, dlatego że Łaska nie jest dla nich w ogóle przeznaczona. Sens nauki Jezusa wynikający z tej przypowieści jest taki, że żaden człowiek nie może zostać zbawiony z własnej woli, natomiast Bóg, z Jego własnej woli, zbawia wyłącznie Swoich wybrańców i nic nie może Mu stanąć na przeszkodzie – jeśli zechce, to nawet wielbłąda przeciśnie przez ucho igielne. Zatem bogaty młodzieniec jest tu obrazem niewybrańców, którzy chcą „służyć Bogu”, ale na własnych warunkach, czyli w oparciu o fizyczny przekaz Biblii, wykazując tym samym brak zrozumienia jej przekazu duchowego. Dlatego bogaty młodzieniec pyta Jezusa: „Co dobrego [ja] mam czynić, aby osiągnąć żywot wieczny?” (Mt 19:16). Wyraźnie zatem widać, że niewybraniec na zbawienie patrzy jak na „transakcję” – ja zrobię coś (własne uczynki), a Ty, Boże, odpłacisz mi za moją zasługę życiem wiecznym.

Tak właśnie zbawienie widzą członkowie instytucji kościelnych. Stąd też kościoły mają tak rozbudowany system obrzędów oraz zakazów i nakazów – wszystkie one są niejako „walutą”, którą ich członkowie płacą Bogu za własne zbawienie. Wynika to, oczywiście, z fizycznego przekazu Biblii, który jest podstawą nauk kościelnych i który jest „bogactwem Szatana”, opierając się na przestrzeganiu przykazań, a konkretnie na „prawie grzechu i śmierci”, które jest pułapką dla Szatana i niewybrańców. Kościoły tak bardzo cenią swój przekaz fizyczny („bogactwo oferowane przez Szatana”), że za nic w świecie nie wyrzekną się go – wolą raczej odejść, „zasmucone” (bez możliwości zbawienia). Dlatego w momencie konfrontacji z Jezusem (Słowem Bożym) bogaty młodzieniec „odpadł”, bo drogą do zbawienia jest „pójście za Jezusem” oraz „wykonywanie Jego woli”, z których oba wyrażenia są metaforyczne i oznaczają, że drogą tą jest otrzymanie od Boga Jego Ducha (Łaski, która jest „bogactwem Bożym”), czyli „powołanie święte”: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym” (J 6:44). Zatem „skarb w Niebie” (Mt 19:21), czyli zbawienie, nie jest uwarunkowane uczynkami wykonywanymi przez człowieka (opartymi na fizyczno-moralnym prawie grzechu i śmierci ), lecz jest darem Łaski Bożej.

Przypowieść „O Bogaczu i Łazarzu” opisuje Bogacza jako odzianego w purpurę i bisior, żyjącego radośnie i wystawnie, a mającego tyle pożywienia, że z okruchów z jego stołu mogliby nakarmić się inni, na przykład ubogi Łazarz. Wszystkie te symbole identyfikują Bogacza z Szatanem, który działa poprzez przywódców religijnych, takich jak kapłani. Mieli oni, i wciąż mają, dostęp do Słowa Bożego, ale wykorzystali je do stworzenia własnego programu zbawienia, czyli własnego „bogactwa”. Z drugiej strony Jezus, którego obrazem w tej przypowieści jest Łazarz, przyszedł na ten świat jako „ubogi sługa”. Pragnął zadowolić się tym, co spadło ze stołu Bogacza, czyli tym, co dla Bogacza nie stanowiło wartości, a tym czymś jest zbawcze Słowo Boże (w przekazie Ducha). Psy liżące wrzody (rany) Łazarza, to obraz wybrańców spośród „pogan”, którzy metaforycznie pożywiają się Ciałem i Krwią Jezusa, co oznacza, że zostali objęci ofiarą Jezusa, który w darze przelał na nich swojego Ducha.

Nie ma tu żadnej wzmianki o tym, jakoby Bogacz żył niemoralnie, co na przykład Biblia wytyka Synowi Marnotrawnemu. W tej drugiej przypowieści mamy dwóch bogatych synów, z tym że młodszy „roztrwonił majątek rozpustnym życiem”, co nie ma absolutnie nic wspólnego z ludzkimi uciechami i luksusem, lecz jest podwójną metaforą – z jednej strony symbolizuje przelanie Ducha Świętego na wybrańców, czyli podzielenie „majątku” duchowego, a z drugiej jest obrazem marnowania owego „majątku” w świecie niewybrańców, gdyż przekaz duchowy głoszony przez Jezusa w tym świecie zostaje automatycznie odrzucony (Łk 15:11-32). Powrót Syna Marnotrawnego do Ojca, będący obrazem zmartwychwstania Jezusa (powrotem „ze śmierci do życia”), skutkuje przywróceniem Synowi chwały, jaką od samego początku miał u Ojca.

Jak widać na podstawie wspomnianych przypowieści, biblijne słowo „majątek” nie ma nic wspólnego z finansami ani w ogóle z rzeczywistością fizyczną, w której obecnie żyjemy. Gdyby było inaczej, tak jak to jest przedstawiane w kościelnym przekazie fizycznym, mielibyśmy konflikt interesów, gdyż raz widzielibyśmy Boga miłosiernego, który Synowi Marnotrawnemu wybacza, a innym razem Boga mściwego, Sędziego, który pod postacią Abrahama konfrontuje się w piekle z Bogaczem, dając mu do zrozumienia, że taki właśnie los przeznaczony był zarówno jemu, jak i jego braciom (niewybrańcom).
Kolejną kontrowersją wynikającą z fizycznego punktu widzenia jest problem z ustaleniem prawidłowej postawy „prawdziwego chrześcijanina”. Jedni bowiem, podążając za fizycznym przekazem Biblii, dochodzą do wniosku, że wyznawca Chrystusa powinien być w życiu przebojowy i „pomnażać talenty”, na przykład pomnażając majątek. Inni wręcz przeciwnie – w wygórowanych ambicjach i samozadowoleniu człowieka widzą źródło zła.

W rzeczywistości jednak są to dyskusje płonne, gdyż omawiane przypowieści nie są w ogóle zainteresowane ludzkimi dylematami związanymi z majątkiem materialnym. Ta sfera w ogóle Biblii nie interesuje. Biblijne wyrażenia w rodzaju „umiłowanie pieniędzy” (a tak naprawdę „umiłowanie srebra”, gdyż słowo „pieniądz” w Biblii nie występuje) czy „umiłowanie bogactwa”, łączone z korzeniem wszelkiego zła, z pożądaniem, ze zbłądzeniem i odejściem od wiary czy z przebiciem udrękami, odnoszą się do duchowej służby Szatanowi. Ludzie niezbawieni, a docelowo niewybrańcy, są połączeni duchowo z Szatanem, „napiętnowani duchowym znamieniem Szatana”, „połączeni z nierządnicą w jedno ciało” (1Kor 6:16), czyli są integralną częścią ducha nieczystego. Dlatego w Księdze Objawienia (Apokalipsy) Szatan nazywany jest „Nierządnicą” albo „Fałszywym Prorokiem”. Objawienie fałszywości nauki Szatana zwykle powiązane jest z Sądem Bożym, a Sąd, który poprzedza koniec świata, przypada na okres Wielkiego Ucisku.

Szatana cechuje pycha (chęć bycia Bogiem) oraz bluźnierstwo, kłamstwo i zwodzenie. Metaforyczna „chciwość”, która jest „bałwochwalstwem”, a według niektórych „kultem bożka bogactwa”, to nic innego jak własny program zbawienia. Program ten jest „bogactwem” Szatana, gdyż obiecuje życie wieczne i wszelkie błogosławieństwa, w rzeczywistości będąc „bogactwem tego świata”, to znaczy, prowadząc do wiecznej separacji od Boga wraz z Szatanem, którego jednym z wielu biblijnych przydomków jest „duch tego świata”. Prawdziwym bogactwem jest zbawienie, którego podstawą jest obietnica Boża, czyli dar Ducha Świętego. Miarą owego „bogactwa” jest „wiedza”, czyli dar duchowego zrozumienia. Mamy tu zatem ponownie zderzenie Prawdy Boga z kłamstwem (pozorną prawdą) Szatana.

Podkreślmy raz jeszcze, że zarówno wyrażenie „bogactwo tego świata”, jak i wyrażenie „bogactwo Boże” odnoszą się do wymiaru duchowego, obrazując duchową przynależność do Szatana lub Boga, a nie do posiadania fizycznego majątku. Jedność duchowa oraz jej owoce, takie jak „miłość” czy „wierność”, rozumiane metaforycznie, dzielą ludzi na tych, którzy „kochają” Szatana i są mu „wierni” oraz tych, którzy „kochają” Boga i są Mu „wierni”, co oznacza, że ci pierwsi przepełnieni są duchem Szatana, a ci drudzy – Duchem Bożym. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z obrazem fałszywej „miłości” i „wiary” (wierności), które skoncentrowane są na fałszywym bogu. Największym problemem człowieka jest to, że sam nie jest w stanie rozpoznać Boga i jego duchowego przesłania, traktuje więc oparte na Biblii przesłanie Szatana jako prawdę, a samego Szatana jako Boga. Jest tak dlatego, że prawdziwy Bóg objawia swoje duchowe przesłanie i samego Siebie tylko Swoim wybrańcom, a robi to poprzez dar wiedzy duchowej. Z fizycznego punktu widzenia, jest to zatem „objawienie” niewidzialne i w żaden sposób nienamacalne. W tym kontekście ów dar wiedzy duchowej jest właśnie „bogactwem Boga”. W przypowieści „O Siewcy” „nasienie”, które padło na „dobrą glebę” i wydało owoc, łączone jest ze słuchaniem i rozumieniem Słowa, czyli z darem zrozumienia duchowego (działaniem Ducha). Z kolei „nasienie”, które padło między „ciernie”, pozostaje bezowocne (pozbawione Ducha Świętego), co z kolei Biblia wiąże z „troską o ten świat i zwodniczością bogactw”, które zagłuszają (zaduszają) usłyszane Słowo. To kolejna metafora związana ze „słyszeniem” i jednoczesnym brakiem zrozumienia Słowa. Dzieje się tak wskutek działania w niewybrańcach ducha Szatana, czyli pokładania przez nich nadziei we własnym (zwodniczym) programie zbawienia – ich własnym „bogactwie”. Pokreślmy raz jeszcze – to wszystko nie ma nic wspólnego z bogactwami fizycznymi.

Zatem wyrażenie „korzeń wszelkiego zła” związane jest z brakiem Prawdy, czyli z brakiem Ducha Bożego, który z kolei oznacza działanie ducha Szatana i czczenie go, oraz umiłowanie przekazu fizycznego, który oparty jest na fizyczno-moralnym prawie grzechu i śmierci, na „bogactwie” Szatana.

Zbawieni wybrańcy to „członki” Ciała Chrystusa oraz „żywe kamienie” Świątyni Ducha, połączone z Panem jednym Duchem. Szatan jest sprawcą woli i działania wszystkich niezbawionych (docelowo niewybrańców), natomiast Bóg jest sprawcą woli i działania wszystkich zbawionych (docelowo wybrańców). Innymi słowy, Chrystus jest „korzeniem świętym” (tzn. Duchem Świętym), z którego wyrastają „dobre owoce”, a Szatan jest „korzeniem zła” (tzn. duchem złym), z którego wyrastają „złe owoce”. Innym obrazem wybrańców i niewybrańców są „pszenica”, przeznaczona na zbiór, i „chwast”, przeznaczony na spalenie. Pszenica wyrasta z „dobrego nasienia”, a chwast ze „złego nasienia”.

Z przypowieści „O pszenicy i chwaście (kąkolu)” wiemy, że „chwast” zasiewany jest przez Nieprzyjaciela (Nikczemnego, Złego), czyli Szatana (Mt 13:25), a „dobre nasienie” zasiewane jest przez Syna Człowieczego, czyli Jezusa Chrystusa (Mt 13:37). Dobre nasienie to „dzieci królestwa” (Mt 13:38), czyli Boży wybrańcy, którzy w Biblii określani są jako prawi, sprawiedliwi, wierni, mądrzy i wykonujący wolę Bożą, a wszystkie te metafory, które określają samego Jezusa, oznaczają, że otrzymali oni dar Ducha Świętego. Natomiast niewybrańcy opisywani są jako nieprawi, niesprawiedliwi, niewierni, głupi i wykonujący wolę Szatana, co z kolei wynika z obecności w ich duszach ducha Szatana, przy czym wszystkie zacytowane przymiotniki są jednocześnie synonimami Szatana. Dlatego źródłem wszelkiego duchowego zła jest Szatan, czyli zły duch, a raczej duch Złego. Szatan „sieje zamęt”, czyli własny (fizyczny) program zbawienia, pełen sprzeczności i kontrowersji, który nigdy nie wyda „owocu zbawienia”. Domeną działania Szatana jest „głoszenie Słowa Bożego” w przekazie zmanipulowanym, prowadzącym do błędu. Jest to „bogactwo” pozorne, gdyż jest przesłaniem o życiu wiecznym (prawdziwym bogactwie), a w rzeczywistości jest drogą na wieczne potępienie.

Co ciekawe, wyrażenie „korzeń wszelkiego zła” (będący „miłością do bogactwa”) nie gani samego bogactwa, na co wskazują kolejne wersety (1Tm 6:17-19), które przeciwstawiają sobie nadzieję pokładaną w niepewności złudnego bogactwa i nadzieję pokładaną w rzeczywistym bogactwie, którym jest Bóg. Bóg zaopatruje wybrańców we wszystko ku ich „radości”, która jest tu metaforą zbawienia. Nadzieja pokładana w Bogu, albo w „bogactwie Bożym”, to inaczej „bogacenie się w dobre czyny”, takie jak głoszenie Słowa Bożego („bycie gotowym do dzielenia się”) w jego przekazie duchowym, to znaczy takim, którego źródłem jest Duch Święty. To również docenienie „dobrego fundamentu na przyszłość, aby chwycić to, co jest rzeczywiście życiem”. Biblia podkreśla, że tylko Jezus Chrystus jest fundamentem (1Kor 3:11), drogą, prawdą i życiem (J 14:6).

Tymczasem w ramach kościelnego przekazu fizycznego prowadzi się analizy na temat wpływu, jaki na Pawła mogła wywrzeć filozofia stoicka (stoicyzm, platonizm) czy synkretyzm religijny (przeplatanie się bóstw perskich, syryjskich, frygijskich czy greckich). Stoicyzm wiąże się z samowystarczalnością, zadowoleniem, niezawisłością czy doskonałą jakością życia człowieka, któremu nie potrzebna jest pomoc ani wsparcie. Ponieważ etyka była główną domeną filozofii hellenistycznych, niektórzy twierdzą, że to właśnie dlatego nauczanie Pawła dotyczyło spraw moralnych, które powinny charakteryzować społeczności chrześcijańskie. Wnioskuje się zatem, że żadne skarby, bogactwa czy pieniądze nie powinny być przeszkodą w wierze w Boga. Jezus Chrystus powinien być jedyną ideą, na której człowiek powinien się skupiać. Z kolei moralne zepsucie ówczesnych wspólnot chrześcijańskich wiązano z kultami obcych bożków czy hedonistycznym nastawieniem do życia, w ramach którego rozkosz jest najwyższym dobrem, a człowiek dąży do przeżywania przyjemności i umiejętnego wykorzystywania jej w życiu. W takim (fizycznym) ujęciu postawa chrześcijanina miała być zatem zaprzeczeniem hedonizmu, czyli dążeniem do maksymalizacji bolesnych doznań i cierpienia oraz do minimalizacji życiowych przyjemności. Nic więc dziwnego, że opis ofiary Jezusa na krzyżu, która w rzeczywistości powinna być rozumiana w sposób ściśle duchowy (metaforyczny), teologowie kościelni wiążą z jakimś nadzwyczajnym, nadludzkim cierpieniem i męczeństwem biologicznego mężczyzny zwanego „Jezusem z Nazaretu”. W kulturze popularnej obraz pierwszych chrześcijan powszechnie kojarzony jest z włóczęgostwem – widzi się ich jako bezdomnych, którzy z tobołkami zawieszonymi na kiju chodzili od domu do domu, nauczając o Jezusie, zdani na łaskę i niełaskę tych, których odwiedzali w kwestii wyżywienia i noclegu. Twierdzi się, że nie dbali oni o własną wygodę, często doznając cierpień, zarówno fizycznych (prześladowania, pobicia, uwięzienia, a niekiedy śmierć), jak i psychicznych (przede wszystkim brak akceptacji, konieczność porzucenia rodziny czy bliskich). Takie stawianie sprawy sprawiało, że już od samego początku istnienia wspólnot chrześcijańskich pojawiały się w nich problemy zarówno doktrynalne, jak i moralne. Problem jednak w tym, że często te pierwsze łączono z tymi drugimi, a więc piętnowano zachowania niemoralne (przede wszystkim natury seksualnej), podciągając je pod bałwochwalstwo czy „niewierność Bogu”, podczas gdy w rzeczywistości ludzka moralność nic z wiernością Bogu wspólnego nie ma.

Na przestrzeni wieków nauka kościoła niewiele zmieniła się pod tym względem. Miłość do pieniędzy czy chęć używania życia (w tym także pozamałżeńskie kontakty seksualne) traktowane są w kategorii oddawania czci samemu życiu, które uważa się za uosobienie „obcego bożka”. Zwróćmy jednak uwagę, że Szaweł (zanim został Pawłem) był „prześladowcą uczniów Jezusa”, czyli tych, którzy uważani byli za grzeszników, rozpustników i bałwochwalców. Wybór Pawła przez Boga nie był zatem przypadkowy ani nie opierał się na żadnych jego własnych zasługach („Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie…”; Ga 1:15, 16). Szaweł reprezentował system religijny rzekomo oparty na czczeniu Boga, sprawiedliwości i prawowitości, a w rzeczywistości oparty na prześladowaniu duchowego przesłania głoszonego przez Jezusa. Ostatecznie okazało się więc, że to przywódcy religijni byli rzeczywistymi „grzesznikami, rozpustnikami i bałwochwalcami”, reprezentowali bowiem obcego ducha (Szatana). Transformacja Szawła „z ciemności do światła” (co Biblia opisuje jako utratę przez niego wzroku a potem jego odzyskanie, metaforycznie obrazując w ten sposób „widzenie duchowe”), nazywana jest „wskrzeszeniem z martwych”:

„Paweł, apostoł nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z martwych” (Ga 1:1).

„A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa. Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus. Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków” (Ga 1:10-14).

Transformacja Pawła była więc cudowną duchową przemianą z „wroga” Boga na „czciciela” Boga. Ukazuje ona także, że religie instytucjonalne takie jak judaizm czy chrześcijaństwo (pomimo ich głośnych deklaracji, że „Jahwe czy Jezus jest Bogiem”) są całkowitym zaprzeczeniem „czczenia Boga”, które Biblia rozumie w kategoriach duchowych, nie fizycznych. Ich materialne podejście (chrześcijanie widzą bowiem Jezusa w kategorii fizyczności, jako Boga dosłownie wcielonego w ciało biologicznego mężczyzny) w sensie duchowym jest bałwochwalstwem. Religie te stanowią „bogactwo samo w sobie”, reprezentując własny program zbawienia.

To, co nazywamy „dwutorowością Biblii”, wskazuje na istnienie dwóch oddzielnych, niewidzialnych światów duchowych, z których jeden nazywany jest królestwem Szatana (reprezentowanym przez fizyczny przekaz Biblii, nazywany również „uczynkami z ciała”), a drugi Królestwem Bożym (reprezentowanym przez duchowy przekaz Biblii, nazywany również „owocami Ducha”). Dlatego często słowa w Biblii mają podwójne znaczenie, a ich prawidłowy odczyt może być możliwy jedynie w odniesieniu do kontekstu bezpośredniego, ale i kontekstu całej Biblii. Biblijna postać zwana Jezusem jest obrazem jednej z wielu ról, jaką Bóg sobie przypisuje w Swoim planie zbawienia. Będąc Duchem, Bóg może być w Biblii zobrazowany jako Syn, Człowiek, Pasterz, Kapłan czy Ciało. Na pierwszy rzut oka określenia te mogą kojarzyć się z fizycznością, będąc w rzeczywistości metaforami ról odgrywanych przez Ducha Bożego. Bóg może być także obrazowany jako Baranek, Drzwi, Brama, Chleb, Świątynia czy Woda, co jednoznacznie wskazuje na symboliczność tych określeń. Tak czy inaczej, są to symbole, które kryją w sobie przekaz duchowy, niematerialny. Podobnymi metaforycznymi synonimami określany jest w Biblii Szatan. Choć istnieją w niej symbole słowne bardzo charakterystyczne dla Boga (takie jak „ojciec” czy „syn”) oraz Szatana (takie jak „wąż” czy „lew”), Biblia rezerwuje sobie prawo do ich wzajemnej wymiany (np. Szatan nazywany jest „ojcem kłamstwa” a Bóg „lwem Judy”). Pokazuje to, jak łatwo można przekaz Biblii odczytać niewłaściwie, jeśli nie ma się dostępu do klucza otwierającego poznanie duchowe, a kluczem tym jest obecny w zbawionych wybrańcach Duch Święty.

Dlatego jeśli chcemy znaleźć poprawną interpretację słowa „korzeń”, zobaczymy w Biblii jego znaczenia reprezentujące zarówno „dobro”, jak i „zło”. Znaczenia te można też rozróżnić na „dosłowne” i „metaforyczne”. Dlatego interpretatorzy stosujący podejście fizyczne często szeroko rozprawiają o „symbolice biblijnej”, choć w rzeczywistości ich rozumienie owej symboliki ograniczone jest do sfery fizyczności, która najczęściej przejawia się w formie surowego kodeksu moralnego. I tak słowo „korzeń” można zdefiniować jako coś niewidocznego, a zarazem istniejącego i będącego niejako początkiem (co może być aluzją do źródła wiary), coś, co dla rośliny jest źródłem życia i siły – zarówno fundamentem, jak i dostarczycielem wody i minerałów, niezbędnych do wzrostu. Korzeń może więc dawać życie, jak i być nowym początkiem (Oz 14:6-7).

Przyjrzyjmy się zatem wersetom, które ukazują korzeń jako źródło zła (grzechu i bałwochwalstwa):

„Niech nie będzie między wami żadnego mężczyzny ani kobiety, ani rodu, ani pokolenia, którego by serce się odwróciło od Pana, Boga waszego, idąc służyć bogom tych narodów. Niech nie będzie między wami korzenia, wydającego truciznę lub piołun.” (Pwt 29:17)

„Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone.” (Mt 3:10)

„Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je… Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje.” (Przypowieść „O Siewcy”; Mt 13:6, 21; zobacz też Mk 4:6, 17 oraz Łk 8:13)

„Nazajutrz, gdy wyszli oni z Betanii, uczuł głód. A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: «Niech nikt nigdy nie je owocu z ciebie!» Słyszeli to Jego uczniowie…. Przechodząc rano, ujrzeli drzewo figowe uschłe od korzeni. Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: «Rabbi, patrz, drzewo figowe, któreś przeklął, uschło».” (Mk 11:20)

„Mówił więc do tłumów, które wychodziły, żeby przyjąć chrzest od niego: «Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc owoce godne nawrócenia; i nie próbujcie sobie mówić: "Abrahama mamy za ojca", bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone».” (Łk 3:9)

„Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami.” (1Tm 6:10)

„Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który rośnie w górę, nie spowodował zamieszania, a przez to nie skalali się inni.” (Hbr 12:15)

A teraz spójrzmy na wersety ukazujące korzeń jako źródła dobra:

„Do was zaś, pogan, mówię: będąc apostołem pogan, przez cały czas chlubię się posługiwaniem swoim w tej nadziei, że może pobudzę do współzawodnictwa swoich rodaków i przynajmniej niektórych z nich doprowadzę do zbawienia. Bo jeżeli ich odrzucenie przyniosło światu pojednanie, to czymże będzie ich przyjęcie, jeżeli nie powstaniem ze śmierci do życia? Jeżeli bowiem zaczyn jest święty, to i ciasto; jeżeli korzeń jest święty, to i gałęzie. Jeżeli zaś niektóre gałęzie zostały odcięte, a na ich miejsce zostałeś wszczepiony ty, który byłeś dziczką oliwną, i razem [z innymi gałęziami] z tym samym korzeniem złączony na równi z nimi czerpałeś soki oliwne, to nie wynoś się ponad te gałęzie. A jeżeli się wynosisz, [pamiętaj, że] nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie. Powiesz może: Gałęzie odcięto, abym ja mógł być wszczepiony Słusznie. Odcięto je na skutek ich niewiary, ty zaś trzymasz się dzięki wierze. Przeto się nie pysznij, ale trwaj w bojaźni! Jeżeli bowiem nie oszczędził Bóg gałęzi naturalnych, może też nie oszczędzić i ciebie. Przyjrzyj się więc dobroci i surowości Bożej. Surowość [okazuje się] wobec tych, co upadli, a dobroć Boża wobec ciebie, jeśli tylko wytrwasz w [kręgu] tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty. A i oni, jeżeli nie będą trwać w niewierze, zostaną wszczepieni. Bo Bóg ma moc wszczepić ich ponownie. Albowiem jeżeli ty zostałeś odcięty od naturalnej dla ciebie dziczki oliwnej i przeciw naturze wszczepiony zostałeś w oliwkę szlachetną, o ileż łatwiej mogą być wszczepieni w swoją własną oliwkę ci, którzy do niej należą z natury.” (Rz 11:16, 17, 18)

„Nadto także Izajasz powiada: Przyjdzie potomek (dosł. „korzeń”) Jessego, powstanie Ten, który ma rządzić poganami, w Nim poganie pokładać będą nadzieję. A Bóg, [dawca] nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyście przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję.” (Rz 15:12)

„I mówi do mnie jeden ze Starców: «Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl (dosł. „korzeń”) Dawida, tak że otworzy księgę i siedem jej pieczęci».” (Ap 5:5)

„Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, by wam zaświadczyć o tym, co dotyczy Kościołów. Jam jest Odrośl (dosł. „korzeń”) i Potomstwo Dawida, Gwiazda świecąca, poranna».” (Ap 22:16)

Powyższe wersety jednoznacznie wskazują, że wyrażenia takie jak „korzeń wydający truciznę lub piołun”, „korzeń gorzki”, „zły korzeń”, „brak korzenia”, „uschły korzeń”, „korzeń na ścięcie” wszystkie symbolizują brak wiary (czyli brak Ducha Bożego), Sąd Boży oraz odrzucenie, co w świetle duchowego przekazu Biblii oznacza separację Szatana i niewybrańców od Boga. Natomiast „wszczepienie w korzeń święty” to obraz zbawienia z Łaski Bożej, w wyniku otrzymania daru Ducha Świętego, daru przeznaczonego wyłącznie dla Bożych wybrańców. Sformułowanie „wkorzenienie i ugruntowanie w miłości Bożej” jest jednoznacznie powiązane z zamieszkaniem Jezusa (Boga) w sercach (w duszach) wybrańców pod postacią Ducha, oraz z napełnieniem Pełnią Bożą (Ef 3:16-19). Dlatego kiedy czytamy, że należy „zapuścić korzenie, budować na Jezusie i umacniać się w wierze” (Kol 2:6, 7), nie powinniśmy mieć wątpliwości, że nie jest to nawoływanie do własnej pracy w celu zapewnienia sobie zbawienia, a jedynie metaforyczny opis tego, co duchowo dzieje się w zbawionych wybrańcach, w których Bóg jest sprawcą Jego własnej woli i chcenia. W przeciwnym razie wpadlibyśmy w pułapkę zastawioną na Szatana i niewybrańców w postaci programu zbawienia opartego na własnych uczynkach i autorytecie niewykonalnego w praktyce „prawa grzechu i śmierci”, w pułapkę niewoli duchowej opartej na ludzkiej tradycji zbudowanej na fizycznym przekazie Biblii (Kol 2:8). W pułapce tej tkwił wcześniej Szaweł, wyznawca judaizmu, zanim narodził się na nowo z Ducha i stał się apostołem Pawłem.

Analiza przypowieści „O Siewcy” również jasno wskazuje, że wzrost „dobrego owocu” uzależniony jest od „dobrego nasienia” oraz „dobrej gleby”, z których wszystkie są metaforami daru Ducha Świętego. Świętym i Dobrym Korzeniem jest Bóg, Jezus Chrystus, pod postacią Ducha Świętego, co ujawnione jest w duchowym przekazie Biblii (przekazie Ducha). Wyrażenia takie jak „odstępstwo od wiary” czy „utrata Łaski” są przez kościelnych nauczycieli błędnie rozumiane, gdyż interpretowane są w oderwaniu od duchowego przekazu Biblii. Często błędnie insynuuje się więc, że oznaczają one, że „wiara” i „łaska” są darami nietrwałymi, tymczasowymi, które można dowolnie nabywać a potem tracić, żeby znów je nabyć. Praktycznym wyrazem takiego rozumowania są stworzone przez człowieka „sakramenty”, takie jak spowiedź czy komunia. Tymczasem, zgodnie z przekazem duchowym, sformułowania „odstępstwo od wiary” i „utrata Łaski” to metaforyczne synonimy Sądu Bożego, czyli ostatecznej separacji niewybrańców od Ducha Bożego. Chodzi tu o to, że niewybrańcy nigdy nie doświadczyli zbawienia, czyli że nigdy wiary i Łaski (Ducha Bożego) nie otrzymali, a Sąd jest właśnie oficjalnym odebraniem niewybrańcom wszelkich nadziei. W Biblii znajdujemy metaforyczne stwierdzenie, że „duch nieczysty wraca do swojego domu” (do niewybrańca), który robi wrażenie „wymiecionego i przyozdobionego”. Tymczasem duch ten zabiera z sobą siedem innych duchów, złośliwszych niż on, i stan tego człowieka znacznie się pogarsza. Metafora ta oznacza, że bez względu na to, jak usilnie niewybraniec stara się przekonać samego siebie, że dołożył wszelkich starań, by stać się człowiekiem Bożym, jego wysiłki są próżne, bo nigdy nie był on domem „dobrym” – od samego początku był „domem ducha nieczystego” i takim do końca pozostanie (Łk 11:24-26).

Do momentu skazania przestępca zachowuje status pozornie niewinnego, jednak w momencie skazania jego „niewinność” zostaje mu odebrana. Jak czytamy, „Pierwszy Człowiek” (w metaforycznym Edenie) przebywał „w obecności Boga”, podobnie jak Księga Hioba wskazuje na „obecność Szatana w Niebie”. Następnie czytamy, że w momencie Sądu Bożego dostęp do „Drzewa Życia” (Ducha Świętego) zostaje człowiekowi odebrany (choć owoc ten tak naprawdę nigdy nie był w zasięgu człowieka), a Szatan zostaje „zrzucony z Nieba”. Oznacza to, że następuje nieodwracalna separacja Szatana i niewybrańców od Boga. Czytając Biblię w sposób fizyczny, pozornie znajdujemy się w obecności Boga (bo Jezus to „Słowo Boże”), podczas gdy prawdziwa obecność Boga to Jego „objawienie” poprzez Ducha, uwidocznione w duchowym przekazie Biblii.

Ponieważ przekaz duchowy jest „zamknięty” dla świata (poza garstką zbawionych wybrańców), nie ma sensu oczekiwać aprobaty wśród ludzi dla tego przekazu. Normalnie, człowiek zawsze będzie rozumiał własne „zakorzenienie w Bogu” jako swój własny „chrześcijański” fundament moralny. Niektórzy będą z kolei przekonywać, że dopiero brak „zakorzenienia się w Bogu” może spowodować dojście do głosu jakiegoś naszego „wewnętrznego korzenia”, który spowoduje w nas pęd do bogacenia się, żądzę, rozpustę i wszelką moralną niegodziwość. Jednakże nikt nie mówi wprost, że „korzeń święty” to Duch Święty, a „zły korzeń” to duch Złego (Szatana). Innymi słowy, w Biblii słowo „korzeń” oznacza ducha – albo Ducha Bożego, albo ducha Szatana.

Ponadto religie nie przestają nauczać, że zło da się wyplenić na zawołanie, wystarczy tylko odrobina „dobrej woli”, modlitwa czy świadome zwrócenie się do Boga. W ten sposób kościoły dają człowiekowi pełną kontrolę nad własnym przeznaczeniem. Tymczasem z historii o Ezawie i Jakubie, a nawet o Pawle (Ga 1:1), wiemy, że człowiek nie ma absolutnie żadnego wpływu na swoje przeznaczenie (podobnie jak nie ma wpływu na własne narodzenie), czyli na własne zbawienie. Usunięcie z człowieka „złego korzenia” polega bowiem na duchowym oczyszczeniu wybrańca z ducha Szatana, a co za tym idzie, jest to niezauważalny dla nikogo akt Łaski Bożej. Z drugiej strony, obecność w wybrańcu Ducha Bożego sprawia, że Bóg otwiera mu oczy i uszy duchowe, czyli daje mu zrozumienie duchowe, a tym samym „objawia się” zbawionemu wybrańcowi. Dlatego osoba niezbawiona nie jest w stanie „ogarnąć” przekazu duchowego i będzie Biblię odczytywać fizycznie, a wyrażenie „korzeń wszelkiego zła” będzie rozumieć jako chciwość czy miłość do pieniędzy w fizycznym tego słowa znaczeniu, łącząc to z fizycznymi uczynkami ciała. Myśląc w tych kategoriach, czyli łącząc bogactwo z zaszczytami i chciwością, musimy pamiętać, że są one stawiane na równi z bałwochwalstwem, rozpustą, cudzołóstwem, nierządem i hulankami, które kościół określa jako „grzechy ciężkie”. Z materialnego punktu widzenia, musielibyśmy więc uznać, że osoby takie jak oszczercy, pijacy, zdziercy, zawistni, zazdrośni, z wybuchami złości, odznaczający się ambicją, niezgodą, separowaniem się, podejmujący własne wybory czy posiadający własne opinie, także nie odziedziczą Królestwa Bożego (1Kor 6:9-11; Ga 5:19-21). Zatem odbierając Biblię dosłownie, musimy dojść do wniosku, że żaden człowiek nigdy nie odziedziczy życia wiecznego na podstawie własnych uczynków, gdyż taka jest pułapka prawa, a zbawienie jest niezależnym darem Łaski. Dlatego właśnie Biblia przeciwstawia wspomnianym „owocom ciała” „owoce Ducha”, które nie podlegają prawu i do których należą (rozumiane metaforycznie): miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie, z których wszystkie są symbolami lub synonimami zbawienia dokonywanego przez Boga. Oznacza to z kolei, że wymienione powyżej „pozytywne cechy charakteru” wcale nimi nie są. Nie są one też „wartościami moralnymi”. Są one metaforycznymi synonimami daru Ducha Świętego, który jest niematerialny. Dlatego zbawionego wybrańca „cechują” (rozumiane metaforycznie) miłość, wiara, pokój czy radość, które są jedynie symbolami tego, że otrzymał on Ducha Łaski. Podobnie nienawiść, zło czy rozpusta, wcale nie wyrażają złych cech charakteru, lecz obrazują obecność ducha Szatana w duszy niezbawionego (a docelowo niewybrańca), jeśli mowa o braku duchowego dziedzictwa. Obietnica zbawienia, największa i drogocenna (będąca największym bogactwem), w odniesieniu do życia (wiecznego) i pobożności (posiadania Ducha Bożego), jest efektem powołania wybrańca „na chwałę Bożą”, do uczestnictwa w Boskiej naturze, po wyrwaniu go z „zepsucia w świecie”, czyli spod władzy ducha Szatana, który określany jest jako „żądza” lub „pożądliwość”.

„Tak samo Boska Jego wszechmoc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością. Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia [wywołanego] żądzą na świecie”. (2P 1:3, 4)

Stąd kluczową kwestią jest to, czy dany człowiek został powołany i wybrany do zbawienia (czy jego wybranie jest pewne), gdyż to właśnie Boży wybór jest bramą do wiecznego Królestwa Bożego (2P 1:10, 11). Równocześnie z powołaniem i wyborem związane jest „poznawanie Pana Jezusa Chrystusa”, przy czym znowu wracamy tu do tego, że jest ono wynikiem działania „owoców Ducha Świętego”, czyli wynikiem zbawienia (2P 1:8). Ktoś, kto tych owoców nie posiada, jest ślepy duchowo, a to świadczy z kolei o tym, że nie został oczyszczony „ze starych grzechów”, czyli z ducha Szatana (2P 1:9), i wciąż jest pod działaniem jego duchowej mocy. Prawdziwa „pobożność” (czyli duchowa przynależność do Boga), która jest „zyskiem” (1Tm 6:6), wynika więc z tego, że Bóg wybrał wybrańca do życia wiecznego. Zatem „bogactwem Bożym” jest obfitość Łaski (Ducha) i usposobienie do „dobrych uczynków”, które należy rozumieć jedynie jako metaforę obecności Ducha Bożego w duszy wybrańca, a nie jako fizyczne, wymierne działanie człowieka w ramach jakiegoś kodeksu moralnego.

„A Bóg może zlać na was całą obfitość łaski [Ducha Bożego], tak byście mając wszystkiego [zbawienia] i zawsze [na wieki] pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki [w Ducha Bożego]” (2Kor 9:8)

Sprawcą metaforycznych, duchowych „dobrych uczynków” jest Duch Boży zamieszkujący duszę zbawionego wybrańca Bożego. Dlatego wybraniec Boży został stworzony na chwałę Bożą, bo głosi on przekaz duchowy (rzeczywiście służy Ewangelii), który oddaje chwałę wyłącznie Bogu, bo tak naprawdę to obecny w wybrańcu Duch Boży oddaje chwałę samemu Sobie, właśnie przez to, że zastąpił obecnego tam wcześniej ducha Szatana. Dążeniem Ducha jest nadzieja w Panu Jezusie, doznanie radości zbawienia, szukanie albo poznawanie Prawdziwego Jezusa, a wszystkie te wyrażenia oznaczają Ducha Bożego, podczas gdy przekaz fizyczny Biblii skupia się na szukaniu „własnego pożytku”, czyli własnego programu zbawienia, opartego na własnych (kościelnych) warunkach (Flp 2:19-22). Głoszenie Słowa Bożego na chwałę Bogu (przekaz duchowy) opisywany jest symbolicznie jako „przedstawianie próśb w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem, myślami w Chrystusie Jezusie” (Flp 4:6, 7).

Zwróćmy uwagę, że wielu komentatorów kościelnych, stosujących fizyczne podejście do Biblii, wskazuje, że Paweł żył w niedostatku (Flp 4:11), przedstawiając to jako argument, że bogactwo, miłość do bogactwa czy chciwość sieją w człowieku zło. Przyjrzyjmy się jednak kontekstowi. Paweł wskazuje, że doświadcza zarówno sytości i głodu, jak i obfitości i niedostatku (Flp 4:12). Podobnie Jezus wskazuje, że przyjdą czasy, kiedy nastanie „głód”, a chodzi mu o głód zbawczego Słowa Bożego (Am 8:11), który w Biblii często łączony jest z okresami ucisku (ucisk za dni Jakuba, kiedy na świecie panował głód, to obraz Wielkiego Ucisku czasów ostatecznych, o którym Biblia wspomina w takich fragmentach jak Dn 12:11; Dz 7:11; Mt 24:15, 21). W Biblii „czas głodu” symbolizuje czas Sądu, a także przejście do nowego programu zbawienia, co z kolei symbolizowane jest przez „deszcz wczesny i późny” (Jkb 5:7). Sama misja kapłańska Jezusa porównywana jest do czasów Eliasza, kiedy nie było deszczu i panował głód przez 3 lata i 6 miesięcy (Jkb 5:17, 18). Zapowiadane przez Pawła zbawienie to pragnienie „owocu, który wzrasta na dobro” [Ducha Bożego] (Flp 4:17), przy czym wybrańcy Boży w Jezusie Chrystusie stanowią metaforyczną „wdzięczną woń”, „ofiarę przyjemną, miłą Bogu”, a wonią tą jest sam Bóg – Duch Święty – obecny w wybrańcach. Bóg zaspakaja każdą potrzebę w Jezusie Chrystusie, według swojego „bogactwa” (Flp 4:18, 19). Innymi słowy, wedle swego „bogactwa” Bóg zaspakaja potrzeby wybrańców w Duchu Jezusa, a nie w odpowiedzi na prośby dotyczące spraw fizycznych czy zachcianek człowieka. Będąc uczestnikiem daru Ducha Jezusa, zbawiony wybraniec jest także współdzielącym „bogactwa” Boże. Różnica jest jednak taka, że Boga symbolizuje zarówno człowiek, który ukrył skarb w ziemi, sprzedał, co miał, i kupił rolę, jak i Kupiec, który znalazł drogocenną perłę i sprzedał wszystko, by ją kupić. Innymi słowy, Bóg mówi tu o własnej drodze z nieskończoności do nieskończoności, w trakcie której musiał wyzbyć się własnej chwały (co w Biblii symbolizowane jest przez „śmierć duchową”), aby wniknąć w świat fizyczny, zamknięty w czasie, a następnie, w momencie zmartwychwstania, ponownie odzyskać swoją chwałę. Tak więc to Bóg jest jedynym Skarbem i jedyną Drogocenną Perłą (Mt 13:44-46), będąc jednocześnie nabywcą roli i poszukiwaczem pięknych pereł, czyli Swoich wybrańców. Wybrańcy są niejako „skarbem” Bożym, ale należy pamiętać, że w rzeczywistości owym „skarbem” jest nie sam wybraniec, tylko cząstka Ducha Świętego, którą wybraniec otrzymuje. W tym kontekście dla wybrańców „skarbem” jest dar Ducha Świętego (dar zbawienia), czyli dar życia wiecznego. Podkreślmy raz jeszcze, że to Bóg znajduje wybrańców, a nie na odwrót, i to Bóg „ożywia” wybrańców (dając im Ducha Życia), którzy wcześniej są martwi duchowo (posiadając ducha Śmierci). Dlatego człowiekowi nie można przypisywać żadnych zasług. Do momentu zbawienia wybrańcy są niczym martwy Łazarz, którego do życia przywrócić może tylko Duch Boży.

Wyrażenia „wszelkie zło”, tłumaczonego też jako „złość”, „zła wola”, „niegodziwość”, „nieprawość” czy „występek”, nie wolno nam identyfikować ze złem moralnym, jak powszechnie robi się w kościołach. Metafora ta oznacza po prostu obecność złego ducha, czyli „grzechu”, gdyż to właśnie duch Szatana jest „grzechem”. Niektórzy podkreślają wyrażenie „zła natura” (Rz 1:29; Ef 4:31; Tt 3:3), ale owa „zła natura” to właśnie nic innego jak metafora oznaczająca ducha Szatana. Dlatego wszelkie myślenie i działanie określane w Biblii jako „złe” to metaforyczne odniesienia do ducha Szatana, który z kolei jest sprawcą „chcenia i działania” we wszystkich niezbawionych (a docelowo w niewybrańcach). Nie ma to oczywiście nic wspólnego z naszymi zabiegami fizycznymi czy postępowaniem w kontekście moralnym, tylko z obecnością w nas wrogiego ducha, czego jesteśmy zupełnie nieświadomi, bo w żaden sposób nie da się dostrzec, że mieszka w nas zły duch. Szatan, czy też duch Szatana, jest błędnie postrzegany jako widoczne w naszym świecie zło fizyczne, i to dużego formatu. Stąd indywidua takie jak Hitler czy Stalin, które wyrządziły potworne fizyczne zło tak wielkiej liczbie ludzi, czy osoby „nawiedzone”, postrzegane są jako „wcielenia Szatana”. Członkowie kościołów wierzą, że skutki działania Szatana można dostrzec w sposób namacalny, a nawet że można się mu przeciwstawić, na przykład poprzez wyrobienie w sobie silnej woli czy częste odprawianie obrzędów, takich jak „sakramenty”, a w przypadku osób uważanych za „nawiedzone” niektórzy wierzą w skuteczność tak zwanych „egzorcyzmów”.

Dlatego ludzi „wszelkiego zła”, którzy objawieni zostają głównie „w dniach ostatnich”, Biblia często opisuje metaforycznie jako „bezrozumnych”, „którzy przeciwstawiają się prawdzie”, jako ludzi „o spaczonym umyśle”, „którzy nie zdali egzaminu z wiary”, którzy okazują „pozór pobożności”, a także jako bałwochwalców, nieczystych, chciwych, miłujących bardziej rozkosze niż Boga, a przede wszystkim jako przywódców instytucjonalnych religii. Bóg określa naukę przywódców religijnych jako „kwas złości i przewrotności”, a ich samych jako tych, z których ust wychodzi „mowa szkodliwa”, którzy „zasmucają Ducha Świętego i stawiają Mu opór”. Duchowy przekaz Jezusa ostrzega więc przede wszystkim przed tymi, którzy nazywają się „braćmi”, a są duchowym (nie fizycznym) uosobieniem Szatana, głosząc pochodzące od tego ducha fałszywe nauki na temat zbawienia. W przeciwieństwie do nich, wybrańcy, choć także zaczynają jako „synowie buntu”, zostają „opieczętowani [Duchem Bożym] na dzień odkupienia”, „przyobleczeni w nowego człowieka [w Ducha Bożego] ku głębszemu poznaniu [Boga]”, zostają zbawieni „z miłosierdzia przez obmycie [duchowe] odradzające i odnawiające w Duchu Świętym” i zostają „usprawiedliwieni Jego łaską [Duchem Bożym], stając się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Rz 1:29; Ef 4:31; Kol 3:8; 2Tm 3:1-7; Tt 3:3).

Z powodu obecności w Biblii wyrażenia „miłość pieniędzy”, kościelni nauczyciele przestrzegają chrześcijan przed szeroko rozumianą „chciwością”, która, z ich fizycznego punktu widzenia, oznacza pragnienie, żądzę, chuć, pożądanie, chęć zdobycia majątku i używania rozkoszy, żądzę seksualną, ambicję, pragnienie posiadania coraz więcej, pożądliwość, skąpstwo, nienasycenie, zachłanność, a nawet uzależnienie od osiągania zysku. Jest to, oczywiście, przekaz fizyczny, który, pomimo wykorzystywania biblijnej terminologii, w rzeczywistości z Biblią (z jej przekazem duchowym) nie ma nic wspólnego. Należy go rozumieć jako pułapkę dla niewybrańców. W kościele „miłość pieniędzy” uważa się więc za „korzeń wszelkiego zła”, czyli za motywację do czynienia wszelkiego zła, w fizycznym rozumieniu tego słowa. Tymczasem w duchowym przekazie Biblii słowa takie jak „nierząd”, „nieczystość” czy „chciwość” („która jest bałwochwalstwem”) w sposób metaforyczny wyrażają jedność duchową niezbawionego z Szatanem – duchem nieczystym, przeciwnikiem Boga. Ta duchowa „chciwość” wynika z tego, że człowiek z natury wykonuje wolę Szatana i „chce być jak Bóg”, przez co tworzy własny program zbawienia – „własne bogactwo” – w ramach którego to on, człowiek, decyduje i zasługuje na zbawienie. Zbawieni wybrańcy Boży, czyli ci, w których Bóg umieścił Ducha Bożego (cząstkę samego Siebie), zostali przez Boga uznani za godnych powierzenia Ewangelii (duchowego przekazu Biblii), którą wybrańcy głoszą, aby podobać się nie ludziom, ale Bogu. W podsumowaniu Biblia stwierdza, że „Bóg bada nasze serca” (1Tes 2:4-6), co oznacza, że Bóg wie „jakiego jesteśmy ducha” (Łk 9:55): niewybrańcy są ducha Szatana, a zbawieni wybrańcy są Ducha Bożego. Dlatego przypowieść „O dobrym użytku pieniądza” ukazuje przywódców religijnych, którzy obrazują niewybrańców, jako tych, którzy nie potrafią zarządzać nawet „niegodziwą mamoną”, która w tym kontekście jest obrazem fizycznego (pełnego kontrowersji) przekazu Biblii, przekazu „nieuczciwego”, „cudzego dobra” („majątku” Szatana), dlatego nikt nie powierzy im „prawdziwego dobra”, czyli przekazu duchowego. Zarządzanie „cudzym dobrem” oraz „prawdziwym dobrem” przyrównane jest następnie do służby dwóm panom: Mamonie (Szatanowi) oraz Bogu (Łk 16:9-13). Podsumowanie akcentuje fakt, że „Bóg zna serca [dusze]” ludzi, że „chciwi na grosz [fizyczny przekaz Biblii] Faryzeusze” udają sprawiedliwych [zbawionych], że „co za wielkie uchodzi między ludźmi [przekaz fizyczny], obrzydliwością jest w oczach Bożych” (Łk 16:14, 15). „Chciwość” przywódców religijnych określana jest również metaforycznie jako „gromadzenie skarbów na ziemi, które mól i rdza niszczą albo które kradną złodzieje” w przeciwieństwie do zbawienia Bożego, które opisywane jest jako „skarb w Niebie”, niezniszczalny i wieczny, przy czym Biblia ustanawia także zasadę, że „tam gdzie jest twój skarb, tam będzie serce twoje” (Mt 6:19-21). Zatem „skarb ziemski” to duch tego świata, czyli duch Szatana, którego cząstka przebywa w człowieku, natomiast „skarb duchowy albo niebieski” to Duch Boży, przeznaczony wyłącznie dla Bożych wybrańców. Dlatego jedyną „dostrzegalną” formą prawdziwego skarbu jest „objawienie Ducha”, które Biblia nazywa „mądrością Bożą” (1Kor 2:4-16).

Stwierdzenie, że „zło tkwi w człowieku”, jest, oczywiście, poprawne, pod warunkiem, że rozumiemy, że nie ma to nic wspólnego z postawą człowieka w stosunku do dóbr materialnych czy aktualnie obowiązujących zasad moralnych, a jest jedynie informacją o tym, że w każdym niezbawionym człowieku obecny jest ducha Szatana. To, co kościół nazywa „grzechem pierworodnym”, Biblia ukazuje jako pierwszą (oryginalną) duchową naturę każdego człowieka, który od poczęcia poddany jest mocy ducha Szatana.

Z duchowego punktu widzenia, wyrażenie „bogactwo [stawiane] ponad Boga” będzie więc symbolizowało własny (marny, bezskuteczny) program zbawienia, podczas gdy zbawienie zaprojektowane przez Boga to największe bogactwo, największy skarb. Należy pamiętać, że własny program zbawienia to też program, który człowiekowi przypisuje jakąś, mniejszą lub większą, rolę, w ramach którego człowiek asystuje Bogu lub Bóg asystuje człowiekowi. W obu przypadkach zaprzecza to chwale Boga, która wynika z tego, że zbawienie jest wyłączną zasługą Boga, bez najmniejszego udziału człowieka, a czasem nawet bez uświadomienia sobie przez człowieka, że został zbawiony. Odbieranie chwały Bogu w tej kwestii jest odpowiednikiem metaforycznej, duchowej „kradzieży” czy „zabicia” Jezusa. Własny program zbawienia obrazowany jest też jako „zdrada Judasza”, czyli działanie ducha Szatana wspólnie z przywódcami religijnymi.

Przypowieści „O talentach” i „O minach” jasno wskazują, że to Bóg rozdziela dary duchowe, przy czym dary, które są „martwe”, „zakopane” albo „ukryte”, to dary pozorne, dlatego też zostaną odebrane, tak jakby ich w ogóle nie było. Tymczasem zbawieni wybrańcy pomnażają dary Boże, przy czym wspominani w przypowieści bankierzy symbolizują Słowo Boże i Ducha Świętego, czyli źródło wzrostu. Można by zatem rzec, że duchowy przekaz Biblii to „Bank Boży”.

Przypomnijmy jeszcze Szymona, który za pieniądze chciał nabyć dar Boży i który nie mógł tego dokonać, gdyż nie miał udziału w dziele Boga, ze względu na nieprawe serce (będące obrazem obecności w nim ducha obcego). Na przykładzie tej opowieści widzimy wyraźnie, że zbawienia nie da się w żaden sposób pozyskać, a jeśli chodzi o niewybrańców, nie jest ono dla nich w ogóle przewidziane. Piotr i Jan kładli ręce na wybrańców Bożych, co miało symbolizować zesłanie Ducha Świętego, który nazywany jest „darem Bożym” oraz „władzą Boga” (Dz 8:18-21). Pomimo, wydawałoby się, jasnego przesłania, kościoły „dar Ducha” rozdają na prawo i lewo, utożsamiają wręcz wspomniany gest fizyczny z „udzielaniem daru Ducha”, głosząc własny program zbawienia, czyli zbawienie pozorne, a robiąc to, czynią to na własną zgubę. Nie rozumieją, że wyrażenia takie jak „przelanie krwi” czy „wykupienie drogocenną krwią Chrystusa” nie mają żadnego wymiaru fizycznego, lecz odnoszą się do niematerialnego daru Ducha Świętego, daru udzielanego wyłącznie przez Boga, z woli Bożej i z Bożego przeznaczenia.

Słynne powiedzenie Jezusa, że „Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli braniu” (dosł. „bardziej błogosławionym jest dać niż otrzymać”; Dz 20:35), nie odnosi się do nas, ludzi, lecz do Boga, który jest dawcą życia wiecznego dla swoich wybrańców i który od człowieka nie może otrzymać niczego.
„Nikt bowiem siebie samego nie może wykupić ani nie uiści Bogu ceny swego wykupu – jego życie jest zbyt kosztowne i nie zdarzy się to nigdy – by móc żyć na wieki i nie doznać zagłady”. (Ps 49:8-10)

„Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt 16:26)

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was.” (1P 1:18-20)

„W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. W Nim mamy odkupienie przez Jego krew - odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski. Szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia, przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął.” (Ef 1:4-9)
​
„Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.” (Jkb 1:17-18)
© 2013-2024 Daniel 12