5. Dwie moce duchowe
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Wyobrażanie sobie Szatana jako niezależnej mocy duchowej, która funkcjonuje obok mocy Ducha Bożego i obok własnej, niezależnej woli człowieka, jest typowe dla ludzkiego umysłu. Mimo to jest błędem. Podobnie, portretowanie Szatana jako uosobienie zła fizycznego, przejawiającego się w katastrofach, chorobach, nienawiści i wojnach, jest kompletnym nieporozumieniem. Szatan jest odwiecznym bytem duchowym, ale nie jest niezależny od Boga. Jedną z biblijnych definicji ducha Szatana jest to, że jest on „złem duchowym”, zwanym również „grzechem”. Przedstawianie człowieka jako trzeciej, niezależnej siły duchowej także jest niewłaściwe, bo w swej duchowej naturze człowiek całkowicie podlega Szatanowi. Dlatego rzekomą „wolną wolę” człowieka należałoby określić raczej jako „zależną wolną wolę”, bo duchowo rzecz biorąc, człowiek z natury wykonuje wolę Szatana. W rzeczywistości występują zatem tylko dwie moce duchowe: Duch Boży i duch Szatana, przy czym duch Szatana podległy jest Duchowi Bożemu.
Oddzielenie Szatana od człowieka i wyodrębnienie go jako „trzeciej siły duchowej” (obok Boga i człowieka), jak postulują teolodzy kościelni, pozwala na wyciągnięcie fałszywego wniosku, że skoro Biblia stwierdza, że „grzech pochodzi z wnętrza człowieka”, to człowiek sam sobie jest winny. Nauka ta prowadzi do kolejnego wniosku, że skoro człowiek sam „dopuszcza zło” do swojego wnętrza, to równie dobrze może to „zło” z niego sam „wyrugować”, a w konsekwencji samodzielnie „zaprosić do swojego serca” Ducha Bożego, czyli „Dobro”. Owo „zapraszanie Dobra” często nie polega nawet na proszeniu Boga o zamieszkanie w duszy człowieka (co zresztą nie może się wydarzyć bez działania Ducha), lecz na wmawianiu sobie obecności Boga we własnej duszy, na co dowodem mają być własne „dobre uczynki” człowieka. Tak więc z jednej strony mamy wyznawców zasady, że odpowiedzialność zawsze można zrzucić na Szatana i powiedzieć, że to, że popełniłem grzech, to nie moja wina, lecz wina Szatana. Z drugiej strony, widzimy tych, którzy twierdzą, że „nie taki diabeł straszny” i że sami możemy z siebie wyrugować własny „grzech”. Nikt nie wspomina jednak o tym, że wyrugowanie z siebie grzechu oznacza wykonanie „pracy fizycznej”, na przykład w postaci powstrzymywania się od „złych uczynków”, albo wykonanie „pracy duchowej”, na przykład w postaci spowiedzi, rachunku sumienia i postanowienia poprawy. Wszystkie te ludzkie zabiegi to czysta iluzja.
Ponieważ biblijna zasada głosi, że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6:23), to rozumując w opisany powyżej sposób, musielibyśmy dojść do wniosku, że człowiek popełniający „grzechy”, a następnie z tych „grzechów” oczyszczający się sam (lub za wstawiennictwem innego człowieka) wielokrotnie umiera i wielokrotnie zmartwychwstaje. Skoro jednak nikt fizycznie nie umiera i nie zmartwychwstaje, wszyscy jednogłośnie stwierdzają, że w przywołanym wersecie chodzi o śmierć duchową, a nie fizyczną. Jednakże tego typu wniosek podważa nie tylko ofiarę Chrystusa, który, jak czytamy, umarł raz za wszystkich wybrańców, ale także wszelkie inne nauki płynące z Biblii, na przykład niemożność utraty zbawienia, niemożność grzeszenia po zbawieniu, niemożność oczyszczenia się z grzechów przez własną pracę itp.
W rzeczywistości zasada, że „wszystko, co człowieka zanieczyszcza, pochodzi z jego wnętrza” (Mk 7:15, 21-23), oznacza, że pochodzi to z naszego „ducha”. Dowiadujemy się, że z „serca” (czyli z „ducha tego świata”) pochodzą „złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”. Wszystkie te negatywne określenia to metafory, synonimy „zła”, symbole identyfikujące „złego ducha”, czyli ducha niewłaściwego. Zauważmy, że mowa tu o „wnętrzu” i że nieczystość duchową symbolizuje między innymi słowo „głupota”. Gdybyśmy chcieli do tego podejść w kategoriach fizycznych, to wszystkich ludzi z niepełnosprawnością umysłową lub ludzi o niskiej inteligencji musielibyśmy uznać za „grzeszników” dotkniętych Bożym przekleństwem. Jeśli natomiast podejdziemy do tego z duchowego punktu widzenia, zauważymy, że „głupota” oznacza po prostu „głoszenie fałszywych nauk”, które związane są z działaniem „ducha kłamstwa”. Dlatego w pierwszej kolejności Jezus potępia przywódców religijnych, przedstawiających się jako głosiciele „prawdy”. Zatem „głupim” jest ten, kto nie otrzymał Ducha Mądrości Bożej, a więc każdy człowiek w swej duchowej naturze, w którym przebywa „duch głupoty”, czyli duch Szatana, bez względu na jakość jego intelektu. W przeciwieństwie do tego, wybrańcy otrzymują dar Ducha i „wiedzy duchowej” za sprawą Łaski Bożej.
Tak powszechnie akceptowana „separacja” Szatana od „grzechu”, lub inaczej, brak powiązania Szatana z „grzechem”, wynika z tego, że Szatan utożsamiany jest z siłą „zewnętrzną” w stosunku do człowieka, której działanie jest dodatkowo postrzegane w sposób fizyczny. Na podstawie wersetów opisujących „nieczystości wychodzące z wnętrza człowieka” czy różnego rodzaju „skłonności do zła” albo „pokusy”, nauczyciele kościelni wyciągają wniosek, że ludzie są „wrogami samych siebie” (w pewnym sensie rzeczywiście jesteśmy „wrogami samych siebie” lub „wrogami starych siebie”, ale dotyczy to wyłącznie sfery duchowej, czego nikt nie jest w stanie dostrzec bez działania Ducha, podobnie jak bez Ducha „człowiek nie może zaprzeć się samego siebie”, czyli nie może nastąpić wyrzucenie z człowieka ducha Szatana; Mk 8:34). Czytamy na przykład:
Własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. (Jkb 1:14-15).
Metaforycznej „zazdrości” nie wyzwala Duch, który zamieszkuje w wybrańcach Bożych (Jkb 4:5; polskie tłumaczenie jest niepoprawne). Oznacza to, że źródłem owej „zazdrości” jest „duch tego świata”, czyli duch Szatana. „Chciwość” i „pycha”, określane w Biblii jako „grzechy”, to kolejne metafory, symbolizujące ducha nieczystego. W pewnym sensie człowiek sam jest źródłem „grzechu”, bo „grzechem” jest sam brak posiadania Duch Świętego. Człowiek nie może więc istnieć jako trzecia, niezależna siła duchowa, gdyż brak Ducha Bożego automatycznie oznacza przynależność do ducha Szatana.
Winą za „grzech” człowiek obarcza Szatana. Gdyby jednak człowiek wiedział, że został stworzony jako byt duchowy z natury podatny na „grzech”, winą za to z pewnością obarczyłby samego Boga. Taka jest metoda działania Szatana. Tymczasem plan Boży zakłada, że człowiek ma dostrzec swoje beznadziejne położenie i pełne uzależnienie od Boga. Oczywiście, nie jest to możliwe bez działania Ducha. Dlatego w sercu (w duchu) każdy człowiek będzie „pysznym” i „zazdrosnym”, na wzór Szatana, który chce odbierać cześć przynależną Bogu. „Przeciwstawianie się Diabłu, który ucieknie od wybrańców”, o którym mowa w wersecie z Jkb 4:7, to nie nawoływanie do „walki ze złem” (grzechem) w świecie, ani do psychicznej walki z samym sobą. Słowa te wyrażają po prostu duchowe „poddaństwo” Bogu, czyli „poddaństwo” Dobru, przy czym słowo „poddaństwo” nie oznacza własnej pracy człowieka, lecz pracę Ducha, którą Ten wykonuje w duszy wybrańca. Innymi słowy, duchowi Szatana przeciwstawić się może wyłącznie Duch Boży, bo są to dwa przeciwstawne sobie duchy. Człowiek w tej walce nie odgrywa żadnej roli.
Obrazy Boga i Szatana przedstawione w Biblii jasno wskazują, że istnieją tylko dwie siły duchowe, a człowiek nie może „służyć równocześnie dwóm panom”. Od momentu poczęcia („z natury”) człowiek zawsze będzie służył Szatanowi, czyli pozostawał pod działaniem „grzechu”. Prawdą jest również, że Bóg jest siłą duchową nadrzędną w stosunku do Szatana. Zarówno teza postulująca istnienie trzech sił duchowych, jak i teza o jednej sile duchowej, z pominięciem Szatana, są fałszywe. Oczywiście, biorąc pod uwagę duchową „nadrzędność” Boga, moglibyśmy stwierdzić, że Bóg jest jedyną siłą duchową, która decyduje o wszystkim.
Pojęcie nadrzędności Ducha Bożego nad duchem Szatana powoduje, że niektórzy odnoszą wrażenie, że Bóg jest twórcą także „zła”, czyli „grzechu”. To tylko złudzenie. Stwierdzenie, że Bóg jest „twórcą ciemności” (Iz 45:7), można również zrozumieć w ten sposób, że Bóg „wyznacza granice” lub „zarządza ciemnością”, że „wyznacza ciemności właściwe miejsce”, „dopuszcza i uprawnia ciemność do działania” itp. Słowo „tworzyć” (hebr. asah) ma bowiem w języku hebrajskim wiele synonimów. Zauważmy, że w samym opisie stworzenia świata czytamy, że „ciemność była nad powierzchnią wód” (Rdz 1:2), a nie, że ciemność „została stworzona”. Mowa jest tylko o tym, że Bóg „oddzielił światłość od ciemności”, zaś nazywając światłość „dobrą” i stawiając ją w kontraście do „ciemności”, automatycznie nadał ciemności status „złej” (Rdz 1:4). Wiemy też, że moc Szatana wiązana jest w Biblii z panowaniem „ciemności” (Łk 22:53) i „duchowymi pierwiastkami zła” (Ef 6:12), a sam Szatan jest wprost nazywany „Złym” (Mt 13:38-39). Królestwo Szatana, czyli „królestwo Bestii”, także wiązane jest z „ciemnością” (Ap 16:10). Czytamy też, że niewybrańcy, czyli cząstki duchowe Szatana (jego „aniołowie”), przeznaczeni są na „wieczną ciemność” (Jud 6:13). Dlatego wybrańcy Boży, którzy początkowo znajdują się pod panowaniem „Ciemności”, czyli Szatana, tworząc jego królestwo, w momencie zbawienia zostają przeniesieni z „Ciemności” do „Światłości” (Dz 26:18; Kol 1:13).
W sensie symboliki biblijnej, słowa „ciemność”, „zło” i „grzech” są synonimami – oznaczają dokładnie to samo, będąc obrazami ducha Szatana. Zwolennicy doktryny oddzielającej Szatana od „grzechu” i oddzielającej Szatana od człowieka posługują się wersetami w których czytamy, że Bóg jest twórcą człowieka „głuchego” i „ślepego”, czyli twórcą samego „zła” (Wj 4:11). Tymczasem w Biblii „choroby” i wszelkie „niedoskonałości” człowieka są często obrazami stanu duchowego, czyli „grzechu” jako odpowiednika ducha Szatana. Pamiętajmy jednak, że Jezus jest „Lekarzem Dusz”, zaś opisy „uzdrowień” dokonywanych przez Jezusa są jedynie obrazami duchowego zbawienia dokonywanego przez Boga. Na przykład, Jezus wprost stwierdza, że „uzdrowienie paralityka” jest obrazem oczyszczenia z grzechów (Mt 9:1-8). To, że „Bóg jest twórcą głuchego i ślepego” mówi nam, że Bóg stwarza także niewybrańców, ale przede wszystkim wskazuje na „upośledzony” (odbiegający od doskonałego) stan duchowy każdego człowieka. Przymiotniki „głuchy” i „ślepy” są często również obrazami wybrańców, zanim jeszcze zostaną zbawieni. Są oni bowiem głusi i ślepi na duchowy przekaz Biblii, pozbawieni Ducha, który w momencie zbawienia daje im „widzenie i słyszenie duchowe”. To samo dotyczy słowa „paralityk”.
Z Biblii wiemy też, że Bóg kontroluje „złe duchy”, co widać choćby na przykładzie opowieści o Saulu (1 Sm 16:14). Trzeba jednak pamiętać, że główną intencją „złych duchów” (Szatana i tych, w których przebywają cząstki jego ducha) jest podważanie autorytetu Boga oraz opozycja względem duchowego przekazu Bożego, który zawiera Biblia. Stąd określenie „zły duch” odnosi się nie tylko do ducha odmiennego względem Ducha Bożego, ale przede wszystkim określa ducha antagonistycznego w stosunku do Boga. Oznacza to zatem, że Bóg nie może z własnej Cząstki (z własnego Ducha) tworzyć ducha Szatana, bo inaczej musielibyśmy przyjąć, że Szatan jest częścią Boga.
W jaki sposób Bóg kontroluje Szatana? W pewnym sensie Bóg daje Szatanowi „wolną rękę” (pozorną „wolną wolę”), czyli poluzowuje ograniczenie jego działania, dopuszczając działanie „kłamstwa” i szerzenie się „grzechu”, czyli wpływ Szatana na niewybrańców. Biblia ilustruje to na wiele sposobów. Przykładem może być „duch kłamstwa”, któremu Bóg pozwolił wstąpić w proroków (1 Krl 22:22). W efekcie odnosi się wrażenie, że Pan włożył „ducha kłamstwa” w usta proroków na ich własną zgubę (1 Krl 22:23). Musimy przy tym pamiętać, że jest to jedynie przypowieść ilustrująca duchową zasadę, którą omawiamy. Podobnie wyglądało to w przypadku Hioba, jednak tutaj scenariusz jest odwrotny. Czytamy więc, że Szatan otrzymuje władzę nad majątkiem Hioba, ale nie nad samym Hiobem (Hi 1:12). To kolejna przypowieść. Oczywiście „majątek Hioba” jest tu obrazem ziemskiego, instytucjonalnego Królestwa Bożego, które de facto tworzą niewybrańcy. Innymi słowy, to jedynie pozór Królestwa Bożego. W rzeczywistości jest to królestwo Szatana. Egzekwując „własną wolę”, Szatan wpada w pułapkę, doprowadzając do samozniszczenia własnego królestwa. Ta biblijna zasada jest uniwersalna. Miejscem ataku Szatana są bowiem kościoły (obrazujące niewybrańców), a ściślej mówiąc, ich liderzy, głoszący zaprojektowane przez siebie doktryny. Zmyłka polega na tym, że kościoły to tylko zewnętrzny obraz Królestwa Bożego. Tymczasem pierwszym skojarzeniem każdego człowieka, nie tylko kogoś, kto utożsamia się z kulturą chrześcijańską, jest to, że kościoły są miejscem w zasadzie fizycznej obecności Boga, miejscem dosłownie świętym i błogosławionym. Uderzając w instytucjonalne kościoły, Szatan jest przekonany, że uderza w samego Boga i Jego wybrańców. Podkreślmy, że nie chodzi tu o fizyczne budowle, lecz o całą ideologię, czyli pseudo-duchowość chrześcijaństwa jako zjawiska kutorowo-polityczno-społecznego.
Musimy zrozumieć, że Bóg tworzy swoje Królestwo wyłącznie w formie Kościoła duchowego, niewidzialnego i nieposiadającego żadnego namacalnego przedstawicielstwa w obecnym świecie, czyli przez zjednoczenie zbawionych wybrańców w Duchu Świętym. Nie ma to nic wspólnego z żadną instytucją kościelną. Bóg zamieszkuje w duszach wybrańców, a nie w budowlach czy instytucjach skonstruowanych ludzką ręką. Oznacza to, że w rezultacie zamiast atakować wybrańców, Szatan atakuje niewybrańców, czyli skazuje samego siebie na potępienie, popełniając duchowe samobójstwo (zobrazowane w Biblii samobójstwem Judasza). Potępienie Szatana wynika z tego, że istnieje on w formie ducha, który jest przeciwstawny w stosunku do Boga. Stąd działanie ducha Szatana, nazywanego w Biblii „duchem tego świata”, możliwe jest tylko dlatego, że, jak czytamy, Duch Boży świadomie „ustępuje mu miejsca” (2 Tes 2:7-10), wydając niewybrańców na pastwę „złego ducha” (Rz 1:24 -32). To nawiązanie do starotestamentowego opisu proroków owładniętych „duchem kłamstwa”.
Kolejnym argumentem zwolenników doktryny o nieistnieniu Szatana, bądź o braku wpływu Szatana na człowieka, a tym samym doktryny głoszącej, że Bóg jest bezpośrednim „sprawcą zła”, jest to, że według Biblii Bóg „karci” ludzi za ich „uczynki”, a dokładniej, że Bóg karci tych, których „kocha”, poddając ich „próbie” (Hbr 12:6-11). Kiedy jednak wczytamy się w ten fragment z uwagą, zauważymy, że mowa tu o dwóch rodzajach „karcenia”. Widzimy więc „karcenie cielesne”, które obrazuje działanie ducha Szatana, i „karcenie duchowe”, obrazujące działanie Ducha Bożego. Jedno odbywa się „według swojej woli”, co opisuje własny program zbawienia, a drugie „dla naszego dobra”, „na uczestnictwo w świętości”, co z kolei odnosi się do zbawienia zapewnianego przez Boga. „Karcenie cielesne” jest tu obrazem ducha Szatana i jego fałszywego programu zbawienia, opartego na podążaniu za „prawem grzechu i śmierci”. Natomiast „karcenie duchowe” polega na tym, że każdy wybraniec zaczyna swoje istnienie jako dziecko Szatana, czyli podlega karze śmierci wiecznej, a następnie, za sprawą Łaski Bożej, zostaje „wybawiony i uświęcony”. Dlatego mowa tu o „poddaniu wybrańców próbie”, z której w Duchu Świętym wyjdą oni zwycięsko, zostając nawróceni na „drogę prawdy”, otrzymując „wiedzę duchową” i „wzrost duchowy”. Owa „próba”, czy „test”, to obraz przeprowadzenia wybrańców przez Boży sąd, co Biblia symbolicznie opisuje również jako „próbowanie metali szlachetnych w ogniu”. Darem Ducha Świętego jest wzrost wiedzy duchowej – od tkwienia w błędzie do poznania Prawdy, krok po kroku, werset po wersecie. Otrzymana od Boga „nauka duchowa” niejako „uświadamia” wybrańca o jego wcześniejszym „błędnym postrzeganiu Słowa Bożego”, podczas gdy „błędy” te eliminowane są powoli, w zależności od objawienia Bożego. To samo w sobie uczy pokory, nawet z fizycznego punktu widzenia. „Wiedza duchowa” dostarcza „dowodu” na istnienie „grzechu” w każdym człowieku, w „naszej naturze”, ale równocześnie daje „nadzieję”, że „objawienie Boże” jest wynikiem działania Ducha Bożego, a tym samym „oczyszczenia duszy z ducha Szatana” (z „grzechu” lub z „kłamstwa”).
Oddzielenie Szatana od człowieka i wyodrębnienie go jako „trzeciej siły duchowej” (obok Boga i człowieka), jak postulują teolodzy kościelni, pozwala na wyciągnięcie fałszywego wniosku, że skoro Biblia stwierdza, że „grzech pochodzi z wnętrza człowieka”, to człowiek sam sobie jest winny. Nauka ta prowadzi do kolejnego wniosku, że skoro człowiek sam „dopuszcza zło” do swojego wnętrza, to równie dobrze może to „zło” z niego sam „wyrugować”, a w konsekwencji samodzielnie „zaprosić do swojego serca” Ducha Bożego, czyli „Dobro”. Owo „zapraszanie Dobra” często nie polega nawet na proszeniu Boga o zamieszkanie w duszy człowieka (co zresztą nie może się wydarzyć bez działania Ducha), lecz na wmawianiu sobie obecności Boga we własnej duszy, na co dowodem mają być własne „dobre uczynki” człowieka. Tak więc z jednej strony mamy wyznawców zasady, że odpowiedzialność zawsze można zrzucić na Szatana i powiedzieć, że to, że popełniłem grzech, to nie moja wina, lecz wina Szatana. Z drugiej strony, widzimy tych, którzy twierdzą, że „nie taki diabeł straszny” i że sami możemy z siebie wyrugować własny „grzech”. Nikt nie wspomina jednak o tym, że wyrugowanie z siebie grzechu oznacza wykonanie „pracy fizycznej”, na przykład w postaci powstrzymywania się od „złych uczynków”, albo wykonanie „pracy duchowej”, na przykład w postaci spowiedzi, rachunku sumienia i postanowienia poprawy. Wszystkie te ludzkie zabiegi to czysta iluzja.
Ponieważ biblijna zasada głosi, że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6:23), to rozumując w opisany powyżej sposób, musielibyśmy dojść do wniosku, że człowiek popełniający „grzechy”, a następnie z tych „grzechów” oczyszczający się sam (lub za wstawiennictwem innego człowieka) wielokrotnie umiera i wielokrotnie zmartwychwstaje. Skoro jednak nikt fizycznie nie umiera i nie zmartwychwstaje, wszyscy jednogłośnie stwierdzają, że w przywołanym wersecie chodzi o śmierć duchową, a nie fizyczną. Jednakże tego typu wniosek podważa nie tylko ofiarę Chrystusa, który, jak czytamy, umarł raz za wszystkich wybrańców, ale także wszelkie inne nauki płynące z Biblii, na przykład niemożność utraty zbawienia, niemożność grzeszenia po zbawieniu, niemożność oczyszczenia się z grzechów przez własną pracę itp.
W rzeczywistości zasada, że „wszystko, co człowieka zanieczyszcza, pochodzi z jego wnętrza” (Mk 7:15, 21-23), oznacza, że pochodzi to z naszego „ducha”. Dowiadujemy się, że z „serca” (czyli z „ducha tego świata”) pochodzą „złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”. Wszystkie te negatywne określenia to metafory, synonimy „zła”, symbole identyfikujące „złego ducha”, czyli ducha niewłaściwego. Zauważmy, że mowa tu o „wnętrzu” i że nieczystość duchową symbolizuje między innymi słowo „głupota”. Gdybyśmy chcieli do tego podejść w kategoriach fizycznych, to wszystkich ludzi z niepełnosprawnością umysłową lub ludzi o niskiej inteligencji musielibyśmy uznać za „grzeszników” dotkniętych Bożym przekleństwem. Jeśli natomiast podejdziemy do tego z duchowego punktu widzenia, zauważymy, że „głupota” oznacza po prostu „głoszenie fałszywych nauk”, które związane są z działaniem „ducha kłamstwa”. Dlatego w pierwszej kolejności Jezus potępia przywódców religijnych, przedstawiających się jako głosiciele „prawdy”. Zatem „głupim” jest ten, kto nie otrzymał Ducha Mądrości Bożej, a więc każdy człowiek w swej duchowej naturze, w którym przebywa „duch głupoty”, czyli duch Szatana, bez względu na jakość jego intelektu. W przeciwieństwie do tego, wybrańcy otrzymują dar Ducha i „wiedzy duchowej” za sprawą Łaski Bożej.
Tak powszechnie akceptowana „separacja” Szatana od „grzechu”, lub inaczej, brak powiązania Szatana z „grzechem”, wynika z tego, że Szatan utożsamiany jest z siłą „zewnętrzną” w stosunku do człowieka, której działanie jest dodatkowo postrzegane w sposób fizyczny. Na podstawie wersetów opisujących „nieczystości wychodzące z wnętrza człowieka” czy różnego rodzaju „skłonności do zła” albo „pokusy”, nauczyciele kościelni wyciągają wniosek, że ludzie są „wrogami samych siebie” (w pewnym sensie rzeczywiście jesteśmy „wrogami samych siebie” lub „wrogami starych siebie”, ale dotyczy to wyłącznie sfery duchowej, czego nikt nie jest w stanie dostrzec bez działania Ducha, podobnie jak bez Ducha „człowiek nie może zaprzeć się samego siebie”, czyli nie może nastąpić wyrzucenie z człowieka ducha Szatana; Mk 8:34). Czytamy na przykład:
Własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. (Jkb 1:14-15).
Metaforycznej „zazdrości” nie wyzwala Duch, który zamieszkuje w wybrańcach Bożych (Jkb 4:5; polskie tłumaczenie jest niepoprawne). Oznacza to, że źródłem owej „zazdrości” jest „duch tego świata”, czyli duch Szatana. „Chciwość” i „pycha”, określane w Biblii jako „grzechy”, to kolejne metafory, symbolizujące ducha nieczystego. W pewnym sensie człowiek sam jest źródłem „grzechu”, bo „grzechem” jest sam brak posiadania Duch Świętego. Człowiek nie może więc istnieć jako trzecia, niezależna siła duchowa, gdyż brak Ducha Bożego automatycznie oznacza przynależność do ducha Szatana.
Winą za „grzech” człowiek obarcza Szatana. Gdyby jednak człowiek wiedział, że został stworzony jako byt duchowy z natury podatny na „grzech”, winą za to z pewnością obarczyłby samego Boga. Taka jest metoda działania Szatana. Tymczasem plan Boży zakłada, że człowiek ma dostrzec swoje beznadziejne położenie i pełne uzależnienie od Boga. Oczywiście, nie jest to możliwe bez działania Ducha. Dlatego w sercu (w duchu) każdy człowiek będzie „pysznym” i „zazdrosnym”, na wzór Szatana, który chce odbierać cześć przynależną Bogu. „Przeciwstawianie się Diabłu, który ucieknie od wybrańców”, o którym mowa w wersecie z Jkb 4:7, to nie nawoływanie do „walki ze złem” (grzechem) w świecie, ani do psychicznej walki z samym sobą. Słowa te wyrażają po prostu duchowe „poddaństwo” Bogu, czyli „poddaństwo” Dobru, przy czym słowo „poddaństwo” nie oznacza własnej pracy człowieka, lecz pracę Ducha, którą Ten wykonuje w duszy wybrańca. Innymi słowy, duchowi Szatana przeciwstawić się może wyłącznie Duch Boży, bo są to dwa przeciwstawne sobie duchy. Człowiek w tej walce nie odgrywa żadnej roli.
Obrazy Boga i Szatana przedstawione w Biblii jasno wskazują, że istnieją tylko dwie siły duchowe, a człowiek nie może „służyć równocześnie dwóm panom”. Od momentu poczęcia („z natury”) człowiek zawsze będzie służył Szatanowi, czyli pozostawał pod działaniem „grzechu”. Prawdą jest również, że Bóg jest siłą duchową nadrzędną w stosunku do Szatana. Zarówno teza postulująca istnienie trzech sił duchowych, jak i teza o jednej sile duchowej, z pominięciem Szatana, są fałszywe. Oczywiście, biorąc pod uwagę duchową „nadrzędność” Boga, moglibyśmy stwierdzić, że Bóg jest jedyną siłą duchową, która decyduje o wszystkim.
Pojęcie nadrzędności Ducha Bożego nad duchem Szatana powoduje, że niektórzy odnoszą wrażenie, że Bóg jest twórcą także „zła”, czyli „grzechu”. To tylko złudzenie. Stwierdzenie, że Bóg jest „twórcą ciemności” (Iz 45:7), można również zrozumieć w ten sposób, że Bóg „wyznacza granice” lub „zarządza ciemnością”, że „wyznacza ciemności właściwe miejsce”, „dopuszcza i uprawnia ciemność do działania” itp. Słowo „tworzyć” (hebr. asah) ma bowiem w języku hebrajskim wiele synonimów. Zauważmy, że w samym opisie stworzenia świata czytamy, że „ciemność była nad powierzchnią wód” (Rdz 1:2), a nie, że ciemność „została stworzona”. Mowa jest tylko o tym, że Bóg „oddzielił światłość od ciemności”, zaś nazywając światłość „dobrą” i stawiając ją w kontraście do „ciemności”, automatycznie nadał ciemności status „złej” (Rdz 1:4). Wiemy też, że moc Szatana wiązana jest w Biblii z panowaniem „ciemności” (Łk 22:53) i „duchowymi pierwiastkami zła” (Ef 6:12), a sam Szatan jest wprost nazywany „Złym” (Mt 13:38-39). Królestwo Szatana, czyli „królestwo Bestii”, także wiązane jest z „ciemnością” (Ap 16:10). Czytamy też, że niewybrańcy, czyli cząstki duchowe Szatana (jego „aniołowie”), przeznaczeni są na „wieczną ciemność” (Jud 6:13). Dlatego wybrańcy Boży, którzy początkowo znajdują się pod panowaniem „Ciemności”, czyli Szatana, tworząc jego królestwo, w momencie zbawienia zostają przeniesieni z „Ciemności” do „Światłości” (Dz 26:18; Kol 1:13).
W sensie symboliki biblijnej, słowa „ciemność”, „zło” i „grzech” są synonimami – oznaczają dokładnie to samo, będąc obrazami ducha Szatana. Zwolennicy doktryny oddzielającej Szatana od „grzechu” i oddzielającej Szatana od człowieka posługują się wersetami w których czytamy, że Bóg jest twórcą człowieka „głuchego” i „ślepego”, czyli twórcą samego „zła” (Wj 4:11). Tymczasem w Biblii „choroby” i wszelkie „niedoskonałości” człowieka są często obrazami stanu duchowego, czyli „grzechu” jako odpowiednika ducha Szatana. Pamiętajmy jednak, że Jezus jest „Lekarzem Dusz”, zaś opisy „uzdrowień” dokonywanych przez Jezusa są jedynie obrazami duchowego zbawienia dokonywanego przez Boga. Na przykład, Jezus wprost stwierdza, że „uzdrowienie paralityka” jest obrazem oczyszczenia z grzechów (Mt 9:1-8). To, że „Bóg jest twórcą głuchego i ślepego” mówi nam, że Bóg stwarza także niewybrańców, ale przede wszystkim wskazuje na „upośledzony” (odbiegający od doskonałego) stan duchowy każdego człowieka. Przymiotniki „głuchy” i „ślepy” są często również obrazami wybrańców, zanim jeszcze zostaną zbawieni. Są oni bowiem głusi i ślepi na duchowy przekaz Biblii, pozbawieni Ducha, który w momencie zbawienia daje im „widzenie i słyszenie duchowe”. To samo dotyczy słowa „paralityk”.
Z Biblii wiemy też, że Bóg kontroluje „złe duchy”, co widać choćby na przykładzie opowieści o Saulu (1 Sm 16:14). Trzeba jednak pamiętać, że główną intencją „złych duchów” (Szatana i tych, w których przebywają cząstki jego ducha) jest podważanie autorytetu Boga oraz opozycja względem duchowego przekazu Bożego, który zawiera Biblia. Stąd określenie „zły duch” odnosi się nie tylko do ducha odmiennego względem Ducha Bożego, ale przede wszystkim określa ducha antagonistycznego w stosunku do Boga. Oznacza to zatem, że Bóg nie może z własnej Cząstki (z własnego Ducha) tworzyć ducha Szatana, bo inaczej musielibyśmy przyjąć, że Szatan jest częścią Boga.
W jaki sposób Bóg kontroluje Szatana? W pewnym sensie Bóg daje Szatanowi „wolną rękę” (pozorną „wolną wolę”), czyli poluzowuje ograniczenie jego działania, dopuszczając działanie „kłamstwa” i szerzenie się „grzechu”, czyli wpływ Szatana na niewybrańców. Biblia ilustruje to na wiele sposobów. Przykładem może być „duch kłamstwa”, któremu Bóg pozwolił wstąpić w proroków (1 Krl 22:22). W efekcie odnosi się wrażenie, że Pan włożył „ducha kłamstwa” w usta proroków na ich własną zgubę (1 Krl 22:23). Musimy przy tym pamiętać, że jest to jedynie przypowieść ilustrująca duchową zasadę, którą omawiamy. Podobnie wyglądało to w przypadku Hioba, jednak tutaj scenariusz jest odwrotny. Czytamy więc, że Szatan otrzymuje władzę nad majątkiem Hioba, ale nie nad samym Hiobem (Hi 1:12). To kolejna przypowieść. Oczywiście „majątek Hioba” jest tu obrazem ziemskiego, instytucjonalnego Królestwa Bożego, które de facto tworzą niewybrańcy. Innymi słowy, to jedynie pozór Królestwa Bożego. W rzeczywistości jest to królestwo Szatana. Egzekwując „własną wolę”, Szatan wpada w pułapkę, doprowadzając do samozniszczenia własnego królestwa. Ta biblijna zasada jest uniwersalna. Miejscem ataku Szatana są bowiem kościoły (obrazujące niewybrańców), a ściślej mówiąc, ich liderzy, głoszący zaprojektowane przez siebie doktryny. Zmyłka polega na tym, że kościoły to tylko zewnętrzny obraz Królestwa Bożego. Tymczasem pierwszym skojarzeniem każdego człowieka, nie tylko kogoś, kto utożsamia się z kulturą chrześcijańską, jest to, że kościoły są miejscem w zasadzie fizycznej obecności Boga, miejscem dosłownie świętym i błogosławionym. Uderzając w instytucjonalne kościoły, Szatan jest przekonany, że uderza w samego Boga i Jego wybrańców. Podkreślmy, że nie chodzi tu o fizyczne budowle, lecz o całą ideologię, czyli pseudo-duchowość chrześcijaństwa jako zjawiska kutorowo-polityczno-społecznego.
Musimy zrozumieć, że Bóg tworzy swoje Królestwo wyłącznie w formie Kościoła duchowego, niewidzialnego i nieposiadającego żadnego namacalnego przedstawicielstwa w obecnym świecie, czyli przez zjednoczenie zbawionych wybrańców w Duchu Świętym. Nie ma to nic wspólnego z żadną instytucją kościelną. Bóg zamieszkuje w duszach wybrańców, a nie w budowlach czy instytucjach skonstruowanych ludzką ręką. Oznacza to, że w rezultacie zamiast atakować wybrańców, Szatan atakuje niewybrańców, czyli skazuje samego siebie na potępienie, popełniając duchowe samobójstwo (zobrazowane w Biblii samobójstwem Judasza). Potępienie Szatana wynika z tego, że istnieje on w formie ducha, który jest przeciwstawny w stosunku do Boga. Stąd działanie ducha Szatana, nazywanego w Biblii „duchem tego świata”, możliwe jest tylko dlatego, że, jak czytamy, Duch Boży świadomie „ustępuje mu miejsca” (2 Tes 2:7-10), wydając niewybrańców na pastwę „złego ducha” (Rz 1:24 -32). To nawiązanie do starotestamentowego opisu proroków owładniętych „duchem kłamstwa”.
Kolejnym argumentem zwolenników doktryny o nieistnieniu Szatana, bądź o braku wpływu Szatana na człowieka, a tym samym doktryny głoszącej, że Bóg jest bezpośrednim „sprawcą zła”, jest to, że według Biblii Bóg „karci” ludzi za ich „uczynki”, a dokładniej, że Bóg karci tych, których „kocha”, poddając ich „próbie” (Hbr 12:6-11). Kiedy jednak wczytamy się w ten fragment z uwagą, zauważymy, że mowa tu o dwóch rodzajach „karcenia”. Widzimy więc „karcenie cielesne”, które obrazuje działanie ducha Szatana, i „karcenie duchowe”, obrazujące działanie Ducha Bożego. Jedno odbywa się „według swojej woli”, co opisuje własny program zbawienia, a drugie „dla naszego dobra”, „na uczestnictwo w świętości”, co z kolei odnosi się do zbawienia zapewnianego przez Boga. „Karcenie cielesne” jest tu obrazem ducha Szatana i jego fałszywego programu zbawienia, opartego na podążaniu za „prawem grzechu i śmierci”. Natomiast „karcenie duchowe” polega na tym, że każdy wybraniec zaczyna swoje istnienie jako dziecko Szatana, czyli podlega karze śmierci wiecznej, a następnie, za sprawą Łaski Bożej, zostaje „wybawiony i uświęcony”. Dlatego mowa tu o „poddaniu wybrańców próbie”, z której w Duchu Świętym wyjdą oni zwycięsko, zostając nawróceni na „drogę prawdy”, otrzymując „wiedzę duchową” i „wzrost duchowy”. Owa „próba”, czy „test”, to obraz przeprowadzenia wybrańców przez Boży sąd, co Biblia symbolicznie opisuje również jako „próbowanie metali szlachetnych w ogniu”. Darem Ducha Świętego jest wzrost wiedzy duchowej – od tkwienia w błędzie do poznania Prawdy, krok po kroku, werset po wersecie. Otrzymana od Boga „nauka duchowa” niejako „uświadamia” wybrańca o jego wcześniejszym „błędnym postrzeganiu Słowa Bożego”, podczas gdy „błędy” te eliminowane są powoli, w zależności od objawienia Bożego. To samo w sobie uczy pokory, nawet z fizycznego punktu widzenia. „Wiedza duchowa” dostarcza „dowodu” na istnienie „grzechu” w każdym człowieku, w „naszej naturze”, ale równocześnie daje „nadzieję”, że „objawienie Boże” jest wynikiem działania Ducha Bożego, a tym samym „oczyszczenia duszy z ducha Szatana” (z „grzechu” lub z „kłamstwa”).