6. Grzech wszedł na świat przez człowieka
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Biblijna zasada, że „grzech wszedł na świat przez człowieka” oznacza, że przyczyną grzechu jest Szatan („Pierwszy Człowiek” jako synonim pierwszej natury duchowej człowieka), a dokładniej, że to Szatan jest grzechem. Szatan, jako byt duchowy będący zaprzeczeniem i antytezą Boga, jest przestępstwem prawa Ducha, dlatego już sama obecność Szatana jest przez Boga uznawana za „grzech”. Można zatem powiedzieć, że obecność ducha Szatana oznacza obecność „grzechu”, bo „grzech” nie jest jakimś odrębnym zjawiskiem, nie jest pojedynczym czynem czy myślą, które ludzie odbierają jako „niemoralne”.
W ogóle, biblijne pojęcie grzechu nie ma nic wspólnego z aktualnie obowiązującym ludzkim kodeksem etyczno-moralnym. Według Biblii „grzech” jest synonimem Szatana i w oderwaniu od Szatana nie istnieje. Należałoby tu dodać, że jako istota fizyczna, człowiek nie może istnieć w oderwaniu od swojego „komponentu duchowego”. Każda istota ludzka została bowiem przez Boga wyposażona w coś, co Biblia nazywa nieśmiertelną „duszą”i którą definiuje jako „naczynie dla ducha”. O tym jednak, który duch znajduje się w owym „naczyniu”, czyli o duchowej przynależności danego człowieka do Szatana albo do Boga, decyduje Bóg. To On decyduje, która moc duchowa wypełnia daną duszę. Biblia informuje nas wprost, że każdy człowiek zostaje „poczęty”, czyli przychodzi na ten świat, bez Ducha Bożego, co automatycznie skazuje każde z nas na obecność w naszych duszach ducha Szatana, czyli metaforycznego „grzechu”, gdyż w rzeczywistości duchowej nie ma innej alternatywy. Nie ma „trzeciej drogi”. Dusza człowieka nie może pozostawać „pusta” albo „niezamieszkana”. Nie może być „niezależna”. Może być wypełniona abo cząstką ducha Szatana, albo cząstką ducha Bożego.
Cytując więc werset z Rz 5:12, stwierdzający, że „grzech wszedł na świat przez człowieka”, nie można stwierdzić, że winnym „grzechu” jest wyłącznie człowiek, z pominięciem Szatana. Należy także podkreślić, że człowiek nie istnieje jako byt odrębny czy też duchowo niezależny. W pewnym sensie można bowiem postawić znak równości pomiędzy „człowiekiem naturalnym” a Szatanem, z zaznaczeniem, że Szatan jest siłą duchową nadrzędną w stosunku do człowieka i że w związku z tym to człowiek, w sensie duchowym, wykonuje wolę Szatana, a nie odwrotnie, choć ludzie wyobrażają sobie, że Szatana mogą dowolnie „wyrzucać” z siebie i z innych. Innymi słowy, Szatan jest sprawcą wykonywania jego własnej duchowej woli przez człowieka. Dlatego w wersecie z Rz 5:12 słowo „człowiek” symbolizuje Szatana, w kontraście do słowa „Człowiek” z wersetu z Rz 5:15, które reprezentuje Jezusa Chrystusa. Jest to więc kontrast pomiędzy „grzechem i śmiercią” oraz „łaską i darem Bożym”.
Czytamy, że wejście grzechu na świat dokonało się przez „jednego człowieka” (Rz 5:12), czyli przez Szatana, który nazywany jest także „Pierwszym Adamem”. To właśnie dlatego nasza pierwsza duchowa natura, ów „Pierwszy Adam” (Pierwszy Człowiek), reprezentowana jest przez Szatana. Dalej czytamy, że „Łaska spłynęła na wszystkich” (to znaczy wszystkich wybrańców) także przez „Jednego Człowieka”, co tym razem odnosi się do Jezusa Chrystusa (Rz 5: 15), czyli Boga. Nie chodzi tu zatem o kontrast pomiędzy człowiekiem o imieniu Adam a Chrystusem lecz o kontrast pomiędzy Szatanem a Chrystusem, bo sam w sobie człowiek nie reprezentuje żadnej odrębnej mocy duchowej. Zauważmy przy okazji, że Biblia zarówno Szatana, jak i Chrystusa nazywa „człowiekiem” (hebr. adam), choć mamy tu przecież do czynienia z bytami duchowymi. Na co dzień słowo „Adam” mimowolnie zapisujemy z dużej litery, a słowo „człowiek” z małej, co z kolei kieruje nas na błędny tor rozumowania, w konsekwencji czego Jezusa utożsamiamy z człowiekiem biologicznym, a nie z „Człowiekiem Duchowym”, czyli z Bogiem.
Wspomnianego fragmentu z Listu do Rzymian często używa się jako uzasadnienia dla doktryny o „grzechu pierworodnym”, choć, jak pamiętamy, słowo „grzech” nie pojawia się w opisie ogrodu Eden ani raz. Tymczasem pojawienie się Szatana (grzechu) na świecie oznacza, że automatycznie wszyscy ludzie są „grzesznikami”, gdyż bez obecności Ducha Świętego dusze ludzkie są ziemskimi mieszkaniami dla ducha Szatana. Owo całkowite zepsucie duchowe człowieka zostało ujawnione podczas jego metaforycznej konfrontacji z Bogiem, to znaczy, po spożyciu „zakazanego owocu”, które jest symbolem obecności w człowieku ducha Szatana, który jest duchowym „pożywieniem” każdego niezbawionego, tak jak Bóg jest duchowym pożywieniem każdego zbawionego wybrańca. To dlatego Biblia stwierdza, że jesteśmy „poczęci w grzechu i zrodzeni w przewinieniu” (Ps 51:7), że „zbłądziliśmy od łona matki i od urodzenia jesteśmy kłamcami” (Ps 58:4). Metafory te dotyczą stanu duchowego każdego człowieka, już od niemowlęcia, bez względu na to, że my sami w niemowlętach widzimy „małe aniołki”. Śmierć dziecka, czy to noworodka, czy w późniejszym wieku, kulturowo łączymy ze śmiercią kogoś „niewinnego”, kto „idzie prosto do Nieba”. Tymczasem Biblia opisuje Boga jako kogoś, kto nie ma zważania na osobę, a jest tak dlatego, że w Jego oczach wszyscy ludzie są „grzesznikami” (zamieszkiwanymi przez ducha Szatana) i w związku z tym wszyscy zasługują na los przeznaczony Szatanowi, czyli na „śmierć wieczną”.
Kontrast pomiędzy Bogiem a Szatanem wyrażają także kolejne wersety (Rz 5:17-19), które przeciwstawiają „przestępstwo Szatana” („zły uczynek”) „czynowi sprawiedliwemu Jezusa” („dobremu uczynkowi”), co odzwierciedla kontrast pomiędzy życiem wiecznym a śmiercią wieczną. Fragment ten dosadnie podkreśla, że jedynym sprawiedliwym, jedynym sprawcą „dobrego uczynku”, uczynku zapewniającego życie wieczne, jest Jezus Chrystus (Bóg). Dlatego za sprawą Ducha Bożego wszyscy wybrańcy stają się „sprawiedliwi”. Nasze własne uczynki nie mają żadnego znaczenia, a branie ich pod uwagę przez teologów kościelnych to podważanie roli Boga.
Z drugiej strony, mamy tu „przestępstwo”, słowo, które oznacza „obecność ducha Szatana”, „księcia śmierci i ciemności”, który jest „duchem śmierci wiecznej”. Z definicji Szatan jest „duchem przeciwnym”, czyli „duchem nieposłuszeństwa”, a jest tak dlatego, że duchowy standard „posłuszeństwa” względem Słowa Bożego wyznacza Duch Boży. Tak naprawdę, to Duch Boży jest owym standardem i uosobieniem posłuszeństwa. Czytamy, że to przez Szatana „śmierć” (wieczna) przychodzi na „wszystkich” (docelowo na niewybrańców), zaś „życie” (wieczne) przychodzi na „wszystkich” (wybrańców) przez Chrystusa. Gdzie indziej dowiadujemy się, że wybrańcy zostają „ożywieni” (1 Kor 15:21-22), co oznacza, że wcześniej musieli być „martwi” (duchowo). Rozważając konfrontację (walkę duchową) pomiędzy Bogiem a Szatanem, nie wolno nam człowiekowi przypisywać żadnej „własnej mocy”, a tak właśnie robimy, twierdząc, że chodzi tu o konfrontację pomiędzy fizycznym człowiekiem z ogrodu Eden a Chrystusem. Musimy zrozumieć, że „śmierć” nie przychodzi przez fizycznego człowieka, którego teologowie widzą jako byt oddzielny, byt od nikogo duchowo niezależny, lecz że przychodzi przez Szatana. Natomiast człowiek jest w tym wszystkim duchowo „bezbronny”, będąc jednocześnie „siedliskiem duchowej śmierci”. W odniesieniu do człowieka termin „śmierć duchowa” oznacza, że znajduje się on pod panowaniem „ducha świata” (1Kor 2:12), „ducha buntu”, „władcy tego świata” (Ef 2:1-2), czyli Szatana. Każdy z nas, bez wyjątku, jest „Pierwszym Adamem” już z chwilą „poczęcia”, gdyż od momentu, gdy zaistniejemy, rezyduje w nas duch Szatana. To dlatego Biblia stwierdza, że z natury zasługujemy na „gniew Boży”, na „śmierć wieczną”. Słowo „śmierć” obrazuje podążanie za „prawem grzechu i śmierci”, którego symbolem jest „Drzewo Poznania Dobra i Zła”. Owo prawo rozumiane jest przez człowieka jako „prawo moralne” (bez względu na to, że kodeksy moralne nieustannie zmieniają się i ewoluują, nigdy nie tworząc żadnej trwałej podstawy), a co za tym idzie, człowiek uważa, że musi wykonać „własną pracę”, podjąć „własną decyzję”, zgodnie z „własną wolą”. Jest to zatem prawo, które wyznacza własną drogę człowieka do zbawienia. Również i Łaskę Bożą można nazwać „prawem”, jest to jednak „Prawo Ducha”, niematerialne i niemające nic wspólnego z obecną rzeczywistością fizyczną. To Prawo całkowicie przeciwne w odniesieniu do „prawa grzechu i śmierci”, gdyż według niego wyłącznym autorem zbawienia jest Bóg.
Konsekwencje „zjedzenia owocu z drzewa zakazanego” demaskują ów „owoc” jako owoc zły, – „dar ducha Szatana”. Tak więc człowiek naturalny nie ma możliwości samodzielnie przyjąć Ducha Bożego, nie ma także możliwości przyjąć ducha Szatana, czyli „grzechu”. Jest tak dlatego, że człowiek, stworzony bez Ducha, jest nie tylko „niedoskonały”, ale również, w swej duchowej naturze, „zły”. Szatan także jest od samego początku „zły”. Niestety, w przypadku człowieka (w mniejszym stopniu Szatana) jego „zło” jest w zasadzie nierozpoznawane, bo w żaden sposób nie da się dostrzec obecności w człowieku jednego czy drugiego ducha. Ani bowiem obecność Ducha Bożego, ani obecność ducha Szatana nie pociąga za sobą żadnych dostrzegalnych „symptomów” zewnętrznych. Stąd też tyle sprzecznych opinii i spekulacji na ten temat.
Zauważmy, że Wąż został przez Boga przeklęty dopiero podczas jego konfrontacji z Bogiem, czyli w chwili Bożego sądu. Nie znaczy to bynajmniej, że w którymś momencie Szatan był „dobry”. Czytamy również, że z powodu człowieka Bóg przeklął całą ziemię, co Biblia metaforycznie ilustruje pojawieniem się „cierni i ostów”. Owszem, fizycznie rzecz biorąc, chwasty nie są rzadkością, jednak człowiek wciąż żyje z bogactw ziemi. Nie można więc odczytywać tej przepowiedni fizycznie. „Ciernie i osty” to metafora tego, że cały świat obfitował będzie w „grzeszników”, czyli w „dzieci Szatana”. Biblia stwierdza, że człowiek powstał z „prochu”, który jest „pożywieniem” Węża, i że ostatecznie człowiek w „proch się obróci”. Szatan „żywi się” ludźmi, w szczególności niewybrańcami. Metafora o człowieku „pochodzącym z ziemi” i „wracającym do ziemi” to symbol „człowieka ziemskiego”, czyli „naczynia gniewu”. Dlatego Szatana Biblia nazywa też „duchem ludzkim” (1 Kor 2:11) lub „duchem tego świata” (1 Kor 2:12). W kulturze chrześcijańskiej istnieje przekonanie, że „grzechem” Adama było nieposłuszeństwo, tymczasem to właśnie duch Szatana jest „duchem nieposłuszeństwa i buntu” (Rz 5:19; Ef 2:2), z czego mało kto wydaje się zdawać sobie sprawę.
To, że człowiek zapragnął „stać się jak Bóg” i poznać „dobro i zło” oznacza, że człowiek nigdy nie znał i wciąż nie zna różnicy pomiędzy duchowym „dobrem” a duchowym „złem”, czego nie wolno nam mylić z ludzkimi pojęciami „dobra” i „zła” zdefiniowanymi w ramach aktualnie obowiązujących ludzkich kodeksów etyczno-moralnych. Sfera duchowa i sfera moralna to bowiem dwie różne sfery, które nie mają ze sobą nic wspólnego. W ten sam sposób „kuszą” nas współczesne doktryny kościelne, których autorzy, kościelni myśliciele i teolodzy, patrzą na Biblię jak na „Drzewo Poznania Dobra (i) Zła”, zamiast jak na „Drzewo Życia”. Doktryna o „wolnej woli”, która jest jednym z przejawów zaprojektowanego przez kościoły „własnego programu zbawienia” (w oparciu o własne wysiłki człowieka), to sięganie po „zakazany owoc”. Postawa ta doskonale odwzorowuje stan własnego ducha człowieka. To droga na potępienie. Ludzie niezbawieni, których obrazem są przywódcy świątyni z czasów Chrystusa, nie posiadają zdolności poznania ani duchowego „dobra”, ani duchowego „zła”, co Biblia ilustruje, pokazując, że w Chrystusie widzieli oni Szatana (Belzebuba), czyli ducha nieczystego, a siebie uważali za „synów Bożych”, „wolnych od grzechu”. Dlatego czytamy, że Szatan nie może wybawić nas od „grzechu” (czyli od samego siebie), bo Szatan nie może wyrzucać Szatana (Mk 3:23). „Wyrzucanie złych duchów” przez niewybrańców to iluzja, bo nie stoi za tym moc Ducha Bożego, choć powołują się oni na Boga. Dlatego Biblia stwierdza metaforycznie, że podczas sądu Bóg powie do niewybrańców: „Nigdy was nie znałem!” (Mt 7:22-23). Słowa: „Złe drzewo nie może wydać dobrego owocu” (Mt 7:18) oznaczają, że duch Szatana nikomu nie może zapewnić zbawienia, którym jest dar Ducha Świętego. To smutne, że źródłem największych kłamstw o Chrystusie – Słowie Bożym – są „uczeni w Piśmie”, autorzy własnego programu zbawienia.
W ogóle, biblijne pojęcie grzechu nie ma nic wspólnego z aktualnie obowiązującym ludzkim kodeksem etyczno-moralnym. Według Biblii „grzech” jest synonimem Szatana i w oderwaniu od Szatana nie istnieje. Należałoby tu dodać, że jako istota fizyczna, człowiek nie może istnieć w oderwaniu od swojego „komponentu duchowego”. Każda istota ludzka została bowiem przez Boga wyposażona w coś, co Biblia nazywa nieśmiertelną „duszą”i którą definiuje jako „naczynie dla ducha”. O tym jednak, który duch znajduje się w owym „naczyniu”, czyli o duchowej przynależności danego człowieka do Szatana albo do Boga, decyduje Bóg. To On decyduje, która moc duchowa wypełnia daną duszę. Biblia informuje nas wprost, że każdy człowiek zostaje „poczęty”, czyli przychodzi na ten świat, bez Ducha Bożego, co automatycznie skazuje każde z nas na obecność w naszych duszach ducha Szatana, czyli metaforycznego „grzechu”, gdyż w rzeczywistości duchowej nie ma innej alternatywy. Nie ma „trzeciej drogi”. Dusza człowieka nie może pozostawać „pusta” albo „niezamieszkana”. Nie może być „niezależna”. Może być wypełniona abo cząstką ducha Szatana, albo cząstką ducha Bożego.
Cytując więc werset z Rz 5:12, stwierdzający, że „grzech wszedł na świat przez człowieka”, nie można stwierdzić, że winnym „grzechu” jest wyłącznie człowiek, z pominięciem Szatana. Należy także podkreślić, że człowiek nie istnieje jako byt odrębny czy też duchowo niezależny. W pewnym sensie można bowiem postawić znak równości pomiędzy „człowiekiem naturalnym” a Szatanem, z zaznaczeniem, że Szatan jest siłą duchową nadrzędną w stosunku do człowieka i że w związku z tym to człowiek, w sensie duchowym, wykonuje wolę Szatana, a nie odwrotnie, choć ludzie wyobrażają sobie, że Szatana mogą dowolnie „wyrzucać” z siebie i z innych. Innymi słowy, Szatan jest sprawcą wykonywania jego własnej duchowej woli przez człowieka. Dlatego w wersecie z Rz 5:12 słowo „człowiek” symbolizuje Szatana, w kontraście do słowa „Człowiek” z wersetu z Rz 5:15, które reprezentuje Jezusa Chrystusa. Jest to więc kontrast pomiędzy „grzechem i śmiercią” oraz „łaską i darem Bożym”.
Czytamy, że wejście grzechu na świat dokonało się przez „jednego człowieka” (Rz 5:12), czyli przez Szatana, który nazywany jest także „Pierwszym Adamem”. To właśnie dlatego nasza pierwsza duchowa natura, ów „Pierwszy Adam” (Pierwszy Człowiek), reprezentowana jest przez Szatana. Dalej czytamy, że „Łaska spłynęła na wszystkich” (to znaczy wszystkich wybrańców) także przez „Jednego Człowieka”, co tym razem odnosi się do Jezusa Chrystusa (Rz 5: 15), czyli Boga. Nie chodzi tu zatem o kontrast pomiędzy człowiekiem o imieniu Adam a Chrystusem lecz o kontrast pomiędzy Szatanem a Chrystusem, bo sam w sobie człowiek nie reprezentuje żadnej odrębnej mocy duchowej. Zauważmy przy okazji, że Biblia zarówno Szatana, jak i Chrystusa nazywa „człowiekiem” (hebr. adam), choć mamy tu przecież do czynienia z bytami duchowymi. Na co dzień słowo „Adam” mimowolnie zapisujemy z dużej litery, a słowo „człowiek” z małej, co z kolei kieruje nas na błędny tor rozumowania, w konsekwencji czego Jezusa utożsamiamy z człowiekiem biologicznym, a nie z „Człowiekiem Duchowym”, czyli z Bogiem.
Wspomnianego fragmentu z Listu do Rzymian często używa się jako uzasadnienia dla doktryny o „grzechu pierworodnym”, choć, jak pamiętamy, słowo „grzech” nie pojawia się w opisie ogrodu Eden ani raz. Tymczasem pojawienie się Szatana (grzechu) na świecie oznacza, że automatycznie wszyscy ludzie są „grzesznikami”, gdyż bez obecności Ducha Świętego dusze ludzkie są ziemskimi mieszkaniami dla ducha Szatana. Owo całkowite zepsucie duchowe człowieka zostało ujawnione podczas jego metaforycznej konfrontacji z Bogiem, to znaczy, po spożyciu „zakazanego owocu”, które jest symbolem obecności w człowieku ducha Szatana, który jest duchowym „pożywieniem” każdego niezbawionego, tak jak Bóg jest duchowym pożywieniem każdego zbawionego wybrańca. To dlatego Biblia stwierdza, że jesteśmy „poczęci w grzechu i zrodzeni w przewinieniu” (Ps 51:7), że „zbłądziliśmy od łona matki i od urodzenia jesteśmy kłamcami” (Ps 58:4). Metafory te dotyczą stanu duchowego każdego człowieka, już od niemowlęcia, bez względu na to, że my sami w niemowlętach widzimy „małe aniołki”. Śmierć dziecka, czy to noworodka, czy w późniejszym wieku, kulturowo łączymy ze śmiercią kogoś „niewinnego”, kto „idzie prosto do Nieba”. Tymczasem Biblia opisuje Boga jako kogoś, kto nie ma zważania na osobę, a jest tak dlatego, że w Jego oczach wszyscy ludzie są „grzesznikami” (zamieszkiwanymi przez ducha Szatana) i w związku z tym wszyscy zasługują na los przeznaczony Szatanowi, czyli na „śmierć wieczną”.
Kontrast pomiędzy Bogiem a Szatanem wyrażają także kolejne wersety (Rz 5:17-19), które przeciwstawiają „przestępstwo Szatana” („zły uczynek”) „czynowi sprawiedliwemu Jezusa” („dobremu uczynkowi”), co odzwierciedla kontrast pomiędzy życiem wiecznym a śmiercią wieczną. Fragment ten dosadnie podkreśla, że jedynym sprawiedliwym, jedynym sprawcą „dobrego uczynku”, uczynku zapewniającego życie wieczne, jest Jezus Chrystus (Bóg). Dlatego za sprawą Ducha Bożego wszyscy wybrańcy stają się „sprawiedliwi”. Nasze własne uczynki nie mają żadnego znaczenia, a branie ich pod uwagę przez teologów kościelnych to podważanie roli Boga.
Z drugiej strony, mamy tu „przestępstwo”, słowo, które oznacza „obecność ducha Szatana”, „księcia śmierci i ciemności”, który jest „duchem śmierci wiecznej”. Z definicji Szatan jest „duchem przeciwnym”, czyli „duchem nieposłuszeństwa”, a jest tak dlatego, że duchowy standard „posłuszeństwa” względem Słowa Bożego wyznacza Duch Boży. Tak naprawdę, to Duch Boży jest owym standardem i uosobieniem posłuszeństwa. Czytamy, że to przez Szatana „śmierć” (wieczna) przychodzi na „wszystkich” (docelowo na niewybrańców), zaś „życie” (wieczne) przychodzi na „wszystkich” (wybrańców) przez Chrystusa. Gdzie indziej dowiadujemy się, że wybrańcy zostają „ożywieni” (1 Kor 15:21-22), co oznacza, że wcześniej musieli być „martwi” (duchowo). Rozważając konfrontację (walkę duchową) pomiędzy Bogiem a Szatanem, nie wolno nam człowiekowi przypisywać żadnej „własnej mocy”, a tak właśnie robimy, twierdząc, że chodzi tu o konfrontację pomiędzy fizycznym człowiekiem z ogrodu Eden a Chrystusem. Musimy zrozumieć, że „śmierć” nie przychodzi przez fizycznego człowieka, którego teologowie widzą jako byt oddzielny, byt od nikogo duchowo niezależny, lecz że przychodzi przez Szatana. Natomiast człowiek jest w tym wszystkim duchowo „bezbronny”, będąc jednocześnie „siedliskiem duchowej śmierci”. W odniesieniu do człowieka termin „śmierć duchowa” oznacza, że znajduje się on pod panowaniem „ducha świata” (1Kor 2:12), „ducha buntu”, „władcy tego świata” (Ef 2:1-2), czyli Szatana. Każdy z nas, bez wyjątku, jest „Pierwszym Adamem” już z chwilą „poczęcia”, gdyż od momentu, gdy zaistniejemy, rezyduje w nas duch Szatana. To dlatego Biblia stwierdza, że z natury zasługujemy na „gniew Boży”, na „śmierć wieczną”. Słowo „śmierć” obrazuje podążanie za „prawem grzechu i śmierci”, którego symbolem jest „Drzewo Poznania Dobra i Zła”. Owo prawo rozumiane jest przez człowieka jako „prawo moralne” (bez względu na to, że kodeksy moralne nieustannie zmieniają się i ewoluują, nigdy nie tworząc żadnej trwałej podstawy), a co za tym idzie, człowiek uważa, że musi wykonać „własną pracę”, podjąć „własną decyzję”, zgodnie z „własną wolą”. Jest to zatem prawo, które wyznacza własną drogę człowieka do zbawienia. Również i Łaskę Bożą można nazwać „prawem”, jest to jednak „Prawo Ducha”, niematerialne i niemające nic wspólnego z obecną rzeczywistością fizyczną. To Prawo całkowicie przeciwne w odniesieniu do „prawa grzechu i śmierci”, gdyż według niego wyłącznym autorem zbawienia jest Bóg.
Konsekwencje „zjedzenia owocu z drzewa zakazanego” demaskują ów „owoc” jako owoc zły, – „dar ducha Szatana”. Tak więc człowiek naturalny nie ma możliwości samodzielnie przyjąć Ducha Bożego, nie ma także możliwości przyjąć ducha Szatana, czyli „grzechu”. Jest tak dlatego, że człowiek, stworzony bez Ducha, jest nie tylko „niedoskonały”, ale również, w swej duchowej naturze, „zły”. Szatan także jest od samego początku „zły”. Niestety, w przypadku człowieka (w mniejszym stopniu Szatana) jego „zło” jest w zasadzie nierozpoznawane, bo w żaden sposób nie da się dostrzec obecności w człowieku jednego czy drugiego ducha. Ani bowiem obecność Ducha Bożego, ani obecność ducha Szatana nie pociąga za sobą żadnych dostrzegalnych „symptomów” zewnętrznych. Stąd też tyle sprzecznych opinii i spekulacji na ten temat.
Zauważmy, że Wąż został przez Boga przeklęty dopiero podczas jego konfrontacji z Bogiem, czyli w chwili Bożego sądu. Nie znaczy to bynajmniej, że w którymś momencie Szatan był „dobry”. Czytamy również, że z powodu człowieka Bóg przeklął całą ziemię, co Biblia metaforycznie ilustruje pojawieniem się „cierni i ostów”. Owszem, fizycznie rzecz biorąc, chwasty nie są rzadkością, jednak człowiek wciąż żyje z bogactw ziemi. Nie można więc odczytywać tej przepowiedni fizycznie. „Ciernie i osty” to metafora tego, że cały świat obfitował będzie w „grzeszników”, czyli w „dzieci Szatana”. Biblia stwierdza, że człowiek powstał z „prochu”, który jest „pożywieniem” Węża, i że ostatecznie człowiek w „proch się obróci”. Szatan „żywi się” ludźmi, w szczególności niewybrańcami. Metafora o człowieku „pochodzącym z ziemi” i „wracającym do ziemi” to symbol „człowieka ziemskiego”, czyli „naczynia gniewu”. Dlatego Szatana Biblia nazywa też „duchem ludzkim” (1 Kor 2:11) lub „duchem tego świata” (1 Kor 2:12). W kulturze chrześcijańskiej istnieje przekonanie, że „grzechem” Adama było nieposłuszeństwo, tymczasem to właśnie duch Szatana jest „duchem nieposłuszeństwa i buntu” (Rz 5:19; Ef 2:2), z czego mało kto wydaje się zdawać sobie sprawę.
To, że człowiek zapragnął „stać się jak Bóg” i poznać „dobro i zło” oznacza, że człowiek nigdy nie znał i wciąż nie zna różnicy pomiędzy duchowym „dobrem” a duchowym „złem”, czego nie wolno nam mylić z ludzkimi pojęciami „dobra” i „zła” zdefiniowanymi w ramach aktualnie obowiązujących ludzkich kodeksów etyczno-moralnych. Sfera duchowa i sfera moralna to bowiem dwie różne sfery, które nie mają ze sobą nic wspólnego. W ten sam sposób „kuszą” nas współczesne doktryny kościelne, których autorzy, kościelni myśliciele i teolodzy, patrzą na Biblię jak na „Drzewo Poznania Dobra (i) Zła”, zamiast jak na „Drzewo Życia”. Doktryna o „wolnej woli”, która jest jednym z przejawów zaprojektowanego przez kościoły „własnego programu zbawienia” (w oparciu o własne wysiłki człowieka), to sięganie po „zakazany owoc”. Postawa ta doskonale odwzorowuje stan własnego ducha człowieka. To droga na potępienie. Ludzie niezbawieni, których obrazem są przywódcy świątyni z czasów Chrystusa, nie posiadają zdolności poznania ani duchowego „dobra”, ani duchowego „zła”, co Biblia ilustruje, pokazując, że w Chrystusie widzieli oni Szatana (Belzebuba), czyli ducha nieczystego, a siebie uważali za „synów Bożych”, „wolnych od grzechu”. Dlatego czytamy, że Szatan nie może wybawić nas od „grzechu” (czyli od samego siebie), bo Szatan nie może wyrzucać Szatana (Mk 3:23). „Wyrzucanie złych duchów” przez niewybrańców to iluzja, bo nie stoi za tym moc Ducha Bożego, choć powołują się oni na Boga. Dlatego Biblia stwierdza metaforycznie, że podczas sądu Bóg powie do niewybrańców: „Nigdy was nie znałem!” (Mt 7:22-23). Słowa: „Złe drzewo nie może wydać dobrego owocu” (Mt 7:18) oznaczają, że duch Szatana nikomu nie może zapewnić zbawienia, którym jest dar Ducha Świętego. To smutne, że źródłem największych kłamstw o Chrystusie – Słowie Bożym – są „uczeni w Piśmie”, autorzy własnego programu zbawienia.