14. Aborcja
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Niektórzy śmierć zarodków wskutek stosowania metody in-vitro przyrównują do aborcji, czyli kolejnego dylematu moralnego. Aborcja dopuszczalna jest w wielu krajach, w niektórych w zależności od stopnia zaawansowania ciąży, w jeszcze innych odpowiedzialność dotyczy jedynie lekarzy. Należy dodać, że w niektórych krajach istnieją warunki dopuszczenia do przerwania ciąży, na przykład w przypadku zagrożenia życia osoby w ciąży, dużego prawdopodobieństwa ciężkiego upośledzenia płodu czy zajścia w ciążę w wyniku czynu zabronionego (gwałtu). Podobnie sytuacja wygląda jeśli chodzi o tabletki wczesnoporonne czy inne, działające do 72 godzin po stosunku odbytym bez zabezpieczenia. Stosowanie tych drugich jest w zasadzie niewykrywalne i niekaralne, choć w niektórych krajach może być nielegalne. Chodzi o to, że nie ma możliwości prawnej, by powstrzymać aborcję, bo kobieta ma do dyspozycji szereg możliwości, od przyjęcia tabletki tuż po stosunku do wyjazdu do innego kraju, gdzie aborcja jest legalna. Czy zatem tego typu dylemat moralny nie powinien być rozwiązywany w ramach wolnego wyboru każdego człowieka, tak jak stosowanie metody in vitro? Czy osoby powołujące się na swoją wiarę, przekonania religijne czy tak zwaną „ochronę życia” powinny zakazywać innym postępować zgodnie ze swoimi przekonaniami? Przecież w obliczu bezpłodności każdy „chrześcijanin” czy ogólnie ktoś, kto powołuje się na „moralność”, ma kilka opcji do wyboru – aborcję, bezdzietność lub oczekiwanie na „cud”.
Aborcja jest też określana jako „sztuczne poronienie” lub „przerwanie ciąży”. Choć od naturalnego poronienia nie różni się skutkiem, to znaczy utratą płodu, kontrowersje wywołuje tu świadoma ingerencja człowieka, która zwykle kwalifikuje się do dwóch kategorii: ingerencja chirurgiczna (usunięcie zawartości macicy) lub ingerencja farmakologiczna (aborcja wywołana przez leki). Nie będziemy tu omawiać różnych metod czy leków ani analizować, która metoda jest mniej bolesna, a która niesie niskie ryzyko ewentualnych powikłań. Każda zainteresowana osoba może znaleźć takie informacje samodzielnie.
Kościół stoi na stanowisku, że według Biblii aborcja jest złem, dlatego dokonujących jej kościół nazywa mordercami, szczególnie mocno piętnując lekarzy. Kościół używa tu sprawdzonej taktyki, twierdząc, że choć aborcja nie jest w Biblii opisana bezpośrednio, to, podobnie jak w przypadku „Trójcy Świętej”, aborcji można się w niej „doszukać” między wierszami. Podobna logika przyświeca Świadkom Jehowy, którzy z kolei odnoszą się do przykładów „z życia wziętych”, pytając na przykład w kontekście miłości Boga: „Czy ojciec mógłby skrzywdzić własne dziecko?”. Są to argumenty chybione, oparte na ludzkiej logice i emocjonalności, podobnie jak powoływanie się na „stworzenie człowieka na podobieństwo Boże”. Sugerowanie, że występuje jakieś fizyczne podobieństwo człowieka do Boga, to czynienie z Boga człowieka i na odwrót.
Choć wielokrotnie już o tym pisaliśmy, nigdy nie dość przypominania, że Biblia to zbiór przypowieści, napisanych językiem Ducha, czyli przekaz duchowy, skierowany do wybrańców Bożych, którzy otrzymali dar duchowego zrozumienia. Fizyczny odczyt Biblii to nic innego jak źródło kontrowersji i szerzenie kłamstwa („własnej prawdy”), w zależności od potrzeb konkretnego człowieka (nauczyciela) lub organizacji religijnej.
Dlatego próba rozwiązania na podstawie Biblii dylematu dotyczącego aborcji niczym się nie różni. Jedni będą przytaczać wersety wskazujące na to, że (biologiczne) życie ludzkie jest „święte" i nikt nie ma prawa go nikomu odbierać, wersety odnoszące się do czystego sumienia czy spokoju umysłu, wersety, w których płód nazywany jest dzieckiem (przede wszystkim w odniesieniu do synów Ezawa i Jakuba czy Jana Chrzciciela), a także wersety odnoszące się do „ukształtowania lub stworzenia [kogoś] w łonie matki” (prorocy Izaak i Jeremiasz oraz Hiob). Inni będą wykazywać, że za zabicie płodu grodziła jedynie kara grzywny (Wj 21:22), choć w kwestii tego wersetu toczy się spór o to, czy dalsze następstwa kary, to znaczy „życie za życie”, „oko za oko”, ząb za ząb”, „ręka za rękę” oraz „noga za nogę” (Wj 21:23-24), to kara za ewentualne uszkodzenie ciała kobiety, czy płodu. Wszystko jednak wskazuje na to, że chodzi tu o kobietę, co dodatkowo potwierdza fakt, że na tak wczesnym etapie rozwoju płodu zęby jeszcze się nie wykształciły.
Niektórym trudno zrozumieć, dlaczego Biblia zapisuje, że Paweł został wybrany już w łonie matki (Ga 1:15,16), a mimo to przez tak wiele lat prześladował uczniów Jezusa i Jego samego. Z drugiej strony, mamy w Biblii werset, który objawienie Pawłowi zmartwychwstałego Chrystusa przyrównuje do „poronionego płodu” (lub przedwczesnego porodu; 1Kor 15:8). Jak pamiętamy, przeniesienie Pawła ze „śmierci do życia” i z „ciemności do światła” miało miejsce w drodze do Damaszku, kiedy objawił mu się Jezus, a Paweł otrzymał mandat „apostoła pogan”, co oznacza, że stał się narzędziem Boga do głoszenia zbawienia niezbawionym jeszcze wybrańcom. Owocem narodzin wybrańców jest Duch Święty.
Natomiast „przedwczesny poród”, kiedy „niemowlę nie widzi słońca czy światła” (Jb 3:16: Ps 58:8), wersety utożsamiane przez niektórych z aborcją, to obraz tego, że na ten świat przychodzimy jako „dzieci ciemności”, czyli „dzieci Szatana” albo inaczej „martwi duchowo”.
Z kolei wyrażenie „stworzenie [kogoś] w łonie matki”, w kontekście stworzenia i narodzin z woli Boga, to obraz zbawienia z Ducha, czyli przeniesienia wybrańca z królestwa Szatana do Królestwa Bożego, przeniesienie spod „prawa grzechu i śmierci” pod „Prawo Ducha”. Dlatego biblijne słowa „ojciec” i „matka” często są obrazami prawa, przy czym w przypadku wybrańców chodzi o Ojca i Matkę, czyli o narodziny z Ducha Bożego, pod Prawem Ducha. W tym kontekście Jezus określany jest jako Syn w „łonie Ojca” (J 1:18) lub „zrodzony z kobiety, stworzony pod prawem” (Ga 4:4). Jezus to także Żebrak z przypowieści o Bogaczu i Łazarzu, w której Żebrak po śmierci trafił na „łono Abrahama” (Łk 16:22), który nazywany jest tu „ojcem” (Łk 16:24). W innym fragmencie widzimy „Apostoła, którego Jezus kochał”. To z kolei obraz wybrańca Bożego, który spoczywa na „piersi Jezusa” (użyto tu tego samego słowa, które tłumaczy się jako „łono”; J 13:23) i któremu Jezus objawia zdrajcę. Każdy człowiek przychodzi na ten świat jako dziecko Szatana („Pierwszego Adama”), pod prawem grzechu i śmierci („w grzechu poczęty przez matkę”, jak mówi Ps 51:7), przy czym w momencie zbawienia Boży wybrańcy stają się dziećmi Bożymi, na obraz „Drugiego Adama” lub inaczej „Człowieka Niebieskiego” (1Kor 15:47-49).
Dylematów takich jak aborcja, in vitro czy eutanazja nie da się rozpatrywać zero-jedynkowo, ani z moralnego punktu widzenia, ani z punktu widzenia jakiejś ustawy antyaborcyjnej z większą lub mniejszą liczbą obostrzeń. Aborcji nie da się także definiować jako „mordowanie niewinnych dzieci”, ani jako „zabieg medyczny usuwający niepożądany płód”. Zwykle chodzi tu bowiem nie tylko o moralność, ale także o politykę, czyli pieniądze, władzę i wpływy. Główny problem polega jednak na tym, że do sporu miesza się Boga, manipulując Jego Słowem. Nie można stwierdzić, że skoro Biblia nienarodzonego nazywa „dzieckiem”, to znaczy, że Bóg jest obrońcą prawa człowieka do życia biologicznego. Podobnie, kiedy w Biblii mowa o tym, że „za zabicie płodu grozi [jedynie] grzywna”, nie oznacza to, że Bóg nie uważa płodu za człowieka, bo interpretując Biblię fizycznie, można by z Boga uczynić mordercę i ludobójcę (nakazuje On przecież wyrywać płody z brzuchów ciężarnych; Oz 14:1), który szerzy rozpustę, nierząd, cudzołóstwo, ale też i niewolnictwo. A już na pewno nie należy kwalifikować Boga do grupy „obrońców życia” (biologicznego), bez względu na to, czy jest to „życie nienarodzone” czy „narodzone”.
Abstrahując od koncepcji „obrony życia” i „odbierania życia”, w wielu krajach, z punktu widzenia prawa karnego, nie istnieje rzeczywista odpowiedzialność za usunięcie płodu, zatem czyn taki pozostaje praktycznie bezkarny. W przypadku prawa obowiązującego w danym kraju, w zakresie zgody na aborcję, obostrzeń czy absolutnego zakazu decydują ludzie, twórcy określonego systemu prawnego. System prawny zmusza ludzi do posłuszeństwa, a dokonanie aborcji może, w zależności od kraju, zakończyć się uniewinnieniem, więzieniem, a nawet wyrokiem śmierci. Dlatego należy oddzielić spór moralny od sporu prawnego, czyli od legalności aborcji, gdyż spór prawny to kolejny dylemat dotyczący posłuszeństwa prawu, dyskryminacji, wolności wyboru oraz prześladowań. Biblia naucza, że Jezus, Jego uczniowie czy prorocy byli prześladowani, głównie przez przywódców religijnych. Dzisiaj kościoły wpływają na polityków w kwestii zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, co wiąże się z poważniejszą odpowiedzialnością karną i prześladowaniami tych, którzy takiemu prawu się sprzeciwiają. Oczywiście można by tu zapytać, czy w związku z tym kościół powinien ignorować także inne występki, takie jak morderstwa czy kradzieże. Nie o to jednak chodzi. Chodzi po prostu o to, by kościół nie mieszał się do polityki czy sporów moralnych, w przypadku których nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Biblia nie wspomina o tym, żeby Jezus prześladował ludzi za aborcję, cudzołóstwo czy inne moralne występki, natomiast wyraźnie pokazuje, że Jezus jednoznacznie sprzeciwiał się przywódcom religijnym, głosicielom fałszywych nauk, czcicielom obcych bogów. Tymczasem, nie tylko w kwestii aborcji, ale i w kwestii każdego innego dylematu moralnego, kościół narzuca bezwzględne posłuszeństwo (własnemu) prawu, straszy karami za odstępstwo i stosuje różne formy prześladowań, które nazywa „duchowymi”.
Biblia nie wskazuje, że aborcja jest nielegalna, ale też na jej podstawie nie można powiedzieć, że jest ona dopuszczana. Podobnie, ocena aborcji w kategoriach ludzkiego „zła” i „dobra” nie ma nic wspólnego z kategoriami duchowymi, gdzie Szatan reprezentuje Zło, a Jezus Dobro. Zatem prowadzenie sporu moralnego „w imię Boga” jest nieuprawnione, a to co robi kościół, nie można nawet uznać za udzielanie rad. To straszenie nakazami i zakazami, pognębianie ludzi, którzy już i tak borykają się z ciężkimi dylematami moralnymi. Przywódcy religijni, których Jezus nazywał obłudnikami, to udawani „obrońcy życia poczętego”. W rzeczywistości takie postępowanie prowadzi także do sporu na temat wiarygodności samej Biblii, gdyż zarówno jedna, jak i druga strona sporu próbuje dowodzić swoich racji na jej podstawie. Chrześcijaństwo staje się więc przedmiotem kpin, bo z jednej strony głosi „wolną wolę” przy podejmowaniu decyzji, a z drugiej strony narzuca system surowych zakazów i nakazów. Największa odpowiedzialność spoczywa jednak na instytucji kościelnej, która stygmatyzuje ludzi na podstawie własnego systemu prawnego. Tymczasem Biblia uczy, że „zapłatą za grzech jest śmierć”, że złamanie prawa w jednym punkcie jest złamaniem całego prawa (wbrew kościelnemu podziałowi na grzechy lekkie i ciężkie). Naucza również, że każdy „grzech” zostanie wybaczony, poza bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu. Nie ma to jednak nic wspólnego z ludzkim systemem prawnym, ludzkimi dylematami moralnymi, ani z ludzkim pojęciem na temat dobra i zła. Tego typu zapisy należy rozumieć wyłącznie w kontekście przekazu duchowego, zgodnie z którym niewybrańcy, będąc permanentnym „domem ducha nieczystego”, zawsze oporują („bluźnią”) Duchowi Świętemu, stąd wraz z Szatanem zostaną skazani na wieczne potępienie.
Aborcja jest też określana jako „sztuczne poronienie” lub „przerwanie ciąży”. Choć od naturalnego poronienia nie różni się skutkiem, to znaczy utratą płodu, kontrowersje wywołuje tu świadoma ingerencja człowieka, która zwykle kwalifikuje się do dwóch kategorii: ingerencja chirurgiczna (usunięcie zawartości macicy) lub ingerencja farmakologiczna (aborcja wywołana przez leki). Nie będziemy tu omawiać różnych metod czy leków ani analizować, która metoda jest mniej bolesna, a która niesie niskie ryzyko ewentualnych powikłań. Każda zainteresowana osoba może znaleźć takie informacje samodzielnie.
Kościół stoi na stanowisku, że według Biblii aborcja jest złem, dlatego dokonujących jej kościół nazywa mordercami, szczególnie mocno piętnując lekarzy. Kościół używa tu sprawdzonej taktyki, twierdząc, że choć aborcja nie jest w Biblii opisana bezpośrednio, to, podobnie jak w przypadku „Trójcy Świętej”, aborcji można się w niej „doszukać” między wierszami. Podobna logika przyświeca Świadkom Jehowy, którzy z kolei odnoszą się do przykładów „z życia wziętych”, pytając na przykład w kontekście miłości Boga: „Czy ojciec mógłby skrzywdzić własne dziecko?”. Są to argumenty chybione, oparte na ludzkiej logice i emocjonalności, podobnie jak powoływanie się na „stworzenie człowieka na podobieństwo Boże”. Sugerowanie, że występuje jakieś fizyczne podobieństwo człowieka do Boga, to czynienie z Boga człowieka i na odwrót.
Choć wielokrotnie już o tym pisaliśmy, nigdy nie dość przypominania, że Biblia to zbiór przypowieści, napisanych językiem Ducha, czyli przekaz duchowy, skierowany do wybrańców Bożych, którzy otrzymali dar duchowego zrozumienia. Fizyczny odczyt Biblii to nic innego jak źródło kontrowersji i szerzenie kłamstwa („własnej prawdy”), w zależności od potrzeb konkretnego człowieka (nauczyciela) lub organizacji religijnej.
Dlatego próba rozwiązania na podstawie Biblii dylematu dotyczącego aborcji niczym się nie różni. Jedni będą przytaczać wersety wskazujące na to, że (biologiczne) życie ludzkie jest „święte" i nikt nie ma prawa go nikomu odbierać, wersety odnoszące się do czystego sumienia czy spokoju umysłu, wersety, w których płód nazywany jest dzieckiem (przede wszystkim w odniesieniu do synów Ezawa i Jakuba czy Jana Chrzciciela), a także wersety odnoszące się do „ukształtowania lub stworzenia [kogoś] w łonie matki” (prorocy Izaak i Jeremiasz oraz Hiob). Inni będą wykazywać, że za zabicie płodu grodziła jedynie kara grzywny (Wj 21:22), choć w kwestii tego wersetu toczy się spór o to, czy dalsze następstwa kary, to znaczy „życie za życie”, „oko za oko”, ząb za ząb”, „ręka za rękę” oraz „noga za nogę” (Wj 21:23-24), to kara za ewentualne uszkodzenie ciała kobiety, czy płodu. Wszystko jednak wskazuje na to, że chodzi tu o kobietę, co dodatkowo potwierdza fakt, że na tak wczesnym etapie rozwoju płodu zęby jeszcze się nie wykształciły.
Niektórym trudno zrozumieć, dlaczego Biblia zapisuje, że Paweł został wybrany już w łonie matki (Ga 1:15,16), a mimo to przez tak wiele lat prześladował uczniów Jezusa i Jego samego. Z drugiej strony, mamy w Biblii werset, który objawienie Pawłowi zmartwychwstałego Chrystusa przyrównuje do „poronionego płodu” (lub przedwczesnego porodu; 1Kor 15:8). Jak pamiętamy, przeniesienie Pawła ze „śmierci do życia” i z „ciemności do światła” miało miejsce w drodze do Damaszku, kiedy objawił mu się Jezus, a Paweł otrzymał mandat „apostoła pogan”, co oznacza, że stał się narzędziem Boga do głoszenia zbawienia niezbawionym jeszcze wybrańcom. Owocem narodzin wybrańców jest Duch Święty.
Natomiast „przedwczesny poród”, kiedy „niemowlę nie widzi słońca czy światła” (Jb 3:16: Ps 58:8), wersety utożsamiane przez niektórych z aborcją, to obraz tego, że na ten świat przychodzimy jako „dzieci ciemności”, czyli „dzieci Szatana” albo inaczej „martwi duchowo”.
Z kolei wyrażenie „stworzenie [kogoś] w łonie matki”, w kontekście stworzenia i narodzin z woli Boga, to obraz zbawienia z Ducha, czyli przeniesienia wybrańca z królestwa Szatana do Królestwa Bożego, przeniesienie spod „prawa grzechu i śmierci” pod „Prawo Ducha”. Dlatego biblijne słowa „ojciec” i „matka” często są obrazami prawa, przy czym w przypadku wybrańców chodzi o Ojca i Matkę, czyli o narodziny z Ducha Bożego, pod Prawem Ducha. W tym kontekście Jezus określany jest jako Syn w „łonie Ojca” (J 1:18) lub „zrodzony z kobiety, stworzony pod prawem” (Ga 4:4). Jezus to także Żebrak z przypowieści o Bogaczu i Łazarzu, w której Żebrak po śmierci trafił na „łono Abrahama” (Łk 16:22), który nazywany jest tu „ojcem” (Łk 16:24). W innym fragmencie widzimy „Apostoła, którego Jezus kochał”. To z kolei obraz wybrańca Bożego, który spoczywa na „piersi Jezusa” (użyto tu tego samego słowa, które tłumaczy się jako „łono”; J 13:23) i któremu Jezus objawia zdrajcę. Każdy człowiek przychodzi na ten świat jako dziecko Szatana („Pierwszego Adama”), pod prawem grzechu i śmierci („w grzechu poczęty przez matkę”, jak mówi Ps 51:7), przy czym w momencie zbawienia Boży wybrańcy stają się dziećmi Bożymi, na obraz „Drugiego Adama” lub inaczej „Człowieka Niebieskiego” (1Kor 15:47-49).
Dylematów takich jak aborcja, in vitro czy eutanazja nie da się rozpatrywać zero-jedynkowo, ani z moralnego punktu widzenia, ani z punktu widzenia jakiejś ustawy antyaborcyjnej z większą lub mniejszą liczbą obostrzeń. Aborcji nie da się także definiować jako „mordowanie niewinnych dzieci”, ani jako „zabieg medyczny usuwający niepożądany płód”. Zwykle chodzi tu bowiem nie tylko o moralność, ale także o politykę, czyli pieniądze, władzę i wpływy. Główny problem polega jednak na tym, że do sporu miesza się Boga, manipulując Jego Słowem. Nie można stwierdzić, że skoro Biblia nienarodzonego nazywa „dzieckiem”, to znaczy, że Bóg jest obrońcą prawa człowieka do życia biologicznego. Podobnie, kiedy w Biblii mowa o tym, że „za zabicie płodu grozi [jedynie] grzywna”, nie oznacza to, że Bóg nie uważa płodu za człowieka, bo interpretując Biblię fizycznie, można by z Boga uczynić mordercę i ludobójcę (nakazuje On przecież wyrywać płody z brzuchów ciężarnych; Oz 14:1), który szerzy rozpustę, nierząd, cudzołóstwo, ale też i niewolnictwo. A już na pewno nie należy kwalifikować Boga do grupy „obrońców życia” (biologicznego), bez względu na to, czy jest to „życie nienarodzone” czy „narodzone”.
Abstrahując od koncepcji „obrony życia” i „odbierania życia”, w wielu krajach, z punktu widzenia prawa karnego, nie istnieje rzeczywista odpowiedzialność za usunięcie płodu, zatem czyn taki pozostaje praktycznie bezkarny. W przypadku prawa obowiązującego w danym kraju, w zakresie zgody na aborcję, obostrzeń czy absolutnego zakazu decydują ludzie, twórcy określonego systemu prawnego. System prawny zmusza ludzi do posłuszeństwa, a dokonanie aborcji może, w zależności od kraju, zakończyć się uniewinnieniem, więzieniem, a nawet wyrokiem śmierci. Dlatego należy oddzielić spór moralny od sporu prawnego, czyli od legalności aborcji, gdyż spór prawny to kolejny dylemat dotyczący posłuszeństwa prawu, dyskryminacji, wolności wyboru oraz prześladowań. Biblia naucza, że Jezus, Jego uczniowie czy prorocy byli prześladowani, głównie przez przywódców religijnych. Dzisiaj kościoły wpływają na polityków w kwestii zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, co wiąże się z poważniejszą odpowiedzialnością karną i prześladowaniami tych, którzy takiemu prawu się sprzeciwiają. Oczywiście można by tu zapytać, czy w związku z tym kościół powinien ignorować także inne występki, takie jak morderstwa czy kradzieże. Nie o to jednak chodzi. Chodzi po prostu o to, by kościół nie mieszał się do polityki czy sporów moralnych, w przypadku których nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Biblia nie wspomina o tym, żeby Jezus prześladował ludzi za aborcję, cudzołóstwo czy inne moralne występki, natomiast wyraźnie pokazuje, że Jezus jednoznacznie sprzeciwiał się przywódcom religijnym, głosicielom fałszywych nauk, czcicielom obcych bogów. Tymczasem, nie tylko w kwestii aborcji, ale i w kwestii każdego innego dylematu moralnego, kościół narzuca bezwzględne posłuszeństwo (własnemu) prawu, straszy karami za odstępstwo i stosuje różne formy prześladowań, które nazywa „duchowymi”.
Biblia nie wskazuje, że aborcja jest nielegalna, ale też na jej podstawie nie można powiedzieć, że jest ona dopuszczana. Podobnie, ocena aborcji w kategoriach ludzkiego „zła” i „dobra” nie ma nic wspólnego z kategoriami duchowymi, gdzie Szatan reprezentuje Zło, a Jezus Dobro. Zatem prowadzenie sporu moralnego „w imię Boga” jest nieuprawnione, a to co robi kościół, nie można nawet uznać za udzielanie rad. To straszenie nakazami i zakazami, pognębianie ludzi, którzy już i tak borykają się z ciężkimi dylematami moralnymi. Przywódcy religijni, których Jezus nazywał obłudnikami, to udawani „obrońcy życia poczętego”. W rzeczywistości takie postępowanie prowadzi także do sporu na temat wiarygodności samej Biblii, gdyż zarówno jedna, jak i druga strona sporu próbuje dowodzić swoich racji na jej podstawie. Chrześcijaństwo staje się więc przedmiotem kpin, bo z jednej strony głosi „wolną wolę” przy podejmowaniu decyzji, a z drugiej strony narzuca system surowych zakazów i nakazów. Największa odpowiedzialność spoczywa jednak na instytucji kościelnej, która stygmatyzuje ludzi na podstawie własnego systemu prawnego. Tymczasem Biblia uczy, że „zapłatą za grzech jest śmierć”, że złamanie prawa w jednym punkcie jest złamaniem całego prawa (wbrew kościelnemu podziałowi na grzechy lekkie i ciężkie). Naucza również, że każdy „grzech” zostanie wybaczony, poza bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu. Nie ma to jednak nic wspólnego z ludzkim systemem prawnym, ludzkimi dylematami moralnymi, ani z ludzkim pojęciem na temat dobra i zła. Tego typu zapisy należy rozumieć wyłącznie w kontekście przekazu duchowego, zgodnie z którym niewybrańcy, będąc permanentnym „domem ducha nieczystego”, zawsze oporują („bluźnią”) Duchowi Świętemu, stąd wraz z Szatanem zostaną skazani na wieczne potępienie.