PREDESTYNACJA
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
PDF do druku | |
File Size: | 125 kb |
File Type: |
STRESZCZENIE
„W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym”. (Ef 1: 5-6)
„Bo gdy one [dzieci Rebeki] jeszcze się nie urodziły ani nie zrobiły nic dobrego czy złego, postanowienie Boże według wyboru może ostać się [tłumaczenie polskie: „postanowienie Boże na zasadzie wolnego wyboru”), nie z uczynków, ale z Niego co powołuje. Powiedziano jej, starszy będzie służyć młodszemu. Jak jest napisane, Jakuba umiłowałem, Ezawa znienawidziłem”. (Rz 9:11-13)
„A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce, czyni zatwardziałym”. (Rz 9:18)
Biblia naucza, że wybrańcy („naczynia miłosierdzia na chwałę Bożą”) zostali z góry przeznaczeni do Bożego zbawienia, a niewybrańcy („naczynia gniewu na zniszczenie”) na potępienie. To Bóg z góry decyduje, kogo chce zbawić, a kogo potępić, czemu ostro sprzeciwiają się instytucje kościelne, głosząc własny program zbawienia oparty na tak zwanej „wolnej woli” człowieka i jego „własnych uczynkach”, a w rzeczywistości na zasługach samego kościoła, który widzi samego siebie jako źródło i szafarza zbawienia.
Kreowany przez kościół obraz Boga Miłosiernego, który jest sprawcą samego dobra, jest wynikiem wyparcia przez kościelnych teologów biblijnej nauki o przeznaczeniu na potępienie, w której kościół upatruje sugestię, że Bóg jest „sprawcą grzechu”, albo że jest bezsilny wobec Szatana, który porywa ludzi, pomimo że, jak wierzą, Bóg zbawił cały świat. Konstrukt leżący u podstaw kościelnej filozofii, w której sprzeczność goni sprzeczność, wynika z braku znajomości duchowego przekazu Biblii. Dlatego kościół będzie sobie uzurpował rolę asystenta Boga w „dziele zbawienia”, agenta, który został przez Boga autoryzowany, a nawet będzie chciał wyręczać Boga w Jego pracy. Ta kościelna „asysta” znalazła wyraz w najnowszej doktrynie kościoła, w której kościół łaskawie „dzieli się” zasługami z Bogiem, głosząc doktrynę zbawienia opartego na połączeniu Łaski Boga z uczynkami człowieka. Wierzy się bowiem, że Bóg już „zrobił swoje”, łaskawie wyciągając do człowieka zbawienną dłoń, a teraz reszta zależy już od decyzji i działań podjętych przez człowieka. To jednak wciąż własny program zbawienia, program zaprojektowany przez kościoły, w którym to „zasługi” i „winy” człowieka, interpretowane zresztą przez samego człowieka, decydują jego o rzekomym przeznaczeniu, a jego członkostwo w kościele o tym, że owo przeznaczenie zostało określone przez Boga z góry, przed stworzeniem świata. Innymi słowy, według kościoła (pozorna) niezbędność Łaski dopełnia, a w rzeczywistości neguje, własną wolę człowieka.
Oferty zbawienia kierowane przez kościoły do swoich „wiernych” promują własną pracę i własne uczynki człowieka, jakoby Bóg z góry przewidział, że wstąpienie do kościelnej wspólnoty będzie wypełnieniem Jego przeznaczenia z góry. W swoich fałszywych doktrynach kościół narzuca członkom jarzmo pracy i prawa Bożego. Z tego powodu zbawienie staje się darem (1) warunkowym, pod rygorem ciągłej presji przestrzegania prawa, (2) zmiennym, raz się go zyskuje, a zaraz potem traci, by znowu go odzyskać – stąd potrzeba rytualnej spowiedzi i komunii, a także możliwość nawrócenia i apostazji. Przy tym „przeznaczenie” rozumiane jest jako dokonane jakby po fakcie, czyli na podstawie zasług i win człowieka, w przeciwieństwie do przeznaczenia z góry, którego naucza Biblia. Od momentu Stworzenia człowieka Biblia maluje obraz sądu ostatecznego oraz przypomina o konieczności posiadania Zbawcy w osobie Jezusa Chrystusa, który miał przyjść w „pełni czasu”, a umrzeć w z góry zaplanowanym momencie – jako symboliczna ofiara paschalna – umrzeć nie „za cały świat”, a za Bożych wybrańców, czyli tych, których imiona zostały zapisane w księdze życia już od założenia świata.
W swoim fałszywym nauczaniu kościół widzi przeznaczenie z góry jako „przeznaczenie do Łaski”, przez własne uczynki człowieka, albo też „nawrócenie”, również przez własne uczynki. W obu przypadkach owe „własne uczynki” rozumiane są jako fizyczne, dosłowne przestrzeganie prawa grzechu i śmierci.
W takim przypadku działanie Boga znowu musiałoby być warunkowe, a czynnikiem sprawczym musiałby być człowiek i jego „uczynki”, albo też instytucja wypełniająca przeznaczenie człowieka – kościoły. Takiemu punktowi widzenia przeciwstawia się nauka Biblii, co widać w wersetach, w których wiara i Łaska Boża zaprzeczają uczynkom człowieka (np. Ef 2:8-10, 2Tm 1:9). Owszem, „wiara jest martwa bez uczynków”, jednak nie chodzi tu o fizyczne uczynki człowieka, a o duchowe uczynki Jezusa, czyli moc pochodzącą od Ducha Bożego (Jk 2:26). Inaczej rzecz biorąc, to Duch Boży wypełnia w zbawionym wybrańcu Prawo Ducha.
Człowiek nie może zbawić się z własnej woli, a wybraniec nie może odrzucić darów i powołania Bożego (Rz 11:26). Z natury wszyscy jesteśmy grzesznikami i nie szukamy Boga. To On znajduje swoich wybrańców, którzy zostają przez Ojca pociągnięci (J 6:44) i niejako „zmuszeni” do przyjścia na Ucztę Weselną, na którą dobrowolnie nie przybył nikt z zaproszonych (Łk 14:24). Izrael i kościoły to właśnie obraz „zaproszonych”, czyli pozornych wybrańców, którzy depczą Słowo Boże. To obraz zewnętrznych uczestników Ducha Świętego (Hbr 6:4-6; 10:29), którym jedynie wydaje się, że otrzymali od Boga „talenty” (Łk 8:18).
Pomimo to, w swoim nauczaniu kościół nigdy nie dopuści do tego, by uznać absolutną wolę Boga i Jego przeznaczenie z góry, bo tym samym wykazałby swoją całkowitą bezużyteczność.
SZCZEGÓŁOWE OMÓWIENIE TEMATU TUTAJ.
„W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym”. (Ef 1: 5-6)
„Bo gdy one [dzieci Rebeki] jeszcze się nie urodziły ani nie zrobiły nic dobrego czy złego, postanowienie Boże według wyboru może ostać się [tłumaczenie polskie: „postanowienie Boże na zasadzie wolnego wyboru”), nie z uczynków, ale z Niego co powołuje. Powiedziano jej, starszy będzie służyć młodszemu. Jak jest napisane, Jakuba umiłowałem, Ezawa znienawidziłem”. (Rz 9:11-13)
„A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce, czyni zatwardziałym”. (Rz 9:18)
Biblia naucza, że wybrańcy („naczynia miłosierdzia na chwałę Bożą”) zostali z góry przeznaczeni do Bożego zbawienia, a niewybrańcy („naczynia gniewu na zniszczenie”) na potępienie. To Bóg z góry decyduje, kogo chce zbawić, a kogo potępić, czemu ostro sprzeciwiają się instytucje kościelne, głosząc własny program zbawienia oparty na tak zwanej „wolnej woli” człowieka i jego „własnych uczynkach”, a w rzeczywistości na zasługach samego kościoła, który widzi samego siebie jako źródło i szafarza zbawienia.
Kreowany przez kościół obraz Boga Miłosiernego, który jest sprawcą samego dobra, jest wynikiem wyparcia przez kościelnych teologów biblijnej nauki o przeznaczeniu na potępienie, w której kościół upatruje sugestię, że Bóg jest „sprawcą grzechu”, albo że jest bezsilny wobec Szatana, który porywa ludzi, pomimo że, jak wierzą, Bóg zbawił cały świat. Konstrukt leżący u podstaw kościelnej filozofii, w której sprzeczność goni sprzeczność, wynika z braku znajomości duchowego przekazu Biblii. Dlatego kościół będzie sobie uzurpował rolę asystenta Boga w „dziele zbawienia”, agenta, który został przez Boga autoryzowany, a nawet będzie chciał wyręczać Boga w Jego pracy. Ta kościelna „asysta” znalazła wyraz w najnowszej doktrynie kościoła, w której kościół łaskawie „dzieli się” zasługami z Bogiem, głosząc doktrynę zbawienia opartego na połączeniu Łaski Boga z uczynkami człowieka. Wierzy się bowiem, że Bóg już „zrobił swoje”, łaskawie wyciągając do człowieka zbawienną dłoń, a teraz reszta zależy już od decyzji i działań podjętych przez człowieka. To jednak wciąż własny program zbawienia, program zaprojektowany przez kościoły, w którym to „zasługi” i „winy” człowieka, interpretowane zresztą przez samego człowieka, decydują jego o rzekomym przeznaczeniu, a jego członkostwo w kościele o tym, że owo przeznaczenie zostało określone przez Boga z góry, przed stworzeniem świata. Innymi słowy, według kościoła (pozorna) niezbędność Łaski dopełnia, a w rzeczywistości neguje, własną wolę człowieka.
Oferty zbawienia kierowane przez kościoły do swoich „wiernych” promują własną pracę i własne uczynki człowieka, jakoby Bóg z góry przewidział, że wstąpienie do kościelnej wspólnoty będzie wypełnieniem Jego przeznaczenia z góry. W swoich fałszywych doktrynach kościół narzuca członkom jarzmo pracy i prawa Bożego. Z tego powodu zbawienie staje się darem (1) warunkowym, pod rygorem ciągłej presji przestrzegania prawa, (2) zmiennym, raz się go zyskuje, a zaraz potem traci, by znowu go odzyskać – stąd potrzeba rytualnej spowiedzi i komunii, a także możliwość nawrócenia i apostazji. Przy tym „przeznaczenie” rozumiane jest jako dokonane jakby po fakcie, czyli na podstawie zasług i win człowieka, w przeciwieństwie do przeznaczenia z góry, którego naucza Biblia. Od momentu Stworzenia człowieka Biblia maluje obraz sądu ostatecznego oraz przypomina o konieczności posiadania Zbawcy w osobie Jezusa Chrystusa, który miał przyjść w „pełni czasu”, a umrzeć w z góry zaplanowanym momencie – jako symboliczna ofiara paschalna – umrzeć nie „za cały świat”, a za Bożych wybrańców, czyli tych, których imiona zostały zapisane w księdze życia już od założenia świata.
W swoim fałszywym nauczaniu kościół widzi przeznaczenie z góry jako „przeznaczenie do Łaski”, przez własne uczynki człowieka, albo też „nawrócenie”, również przez własne uczynki. W obu przypadkach owe „własne uczynki” rozumiane są jako fizyczne, dosłowne przestrzeganie prawa grzechu i śmierci.
W takim przypadku działanie Boga znowu musiałoby być warunkowe, a czynnikiem sprawczym musiałby być człowiek i jego „uczynki”, albo też instytucja wypełniająca przeznaczenie człowieka – kościoły. Takiemu punktowi widzenia przeciwstawia się nauka Biblii, co widać w wersetach, w których wiara i Łaska Boża zaprzeczają uczynkom człowieka (np. Ef 2:8-10, 2Tm 1:9). Owszem, „wiara jest martwa bez uczynków”, jednak nie chodzi tu o fizyczne uczynki człowieka, a o duchowe uczynki Jezusa, czyli moc pochodzącą od Ducha Bożego (Jk 2:26). Inaczej rzecz biorąc, to Duch Boży wypełnia w zbawionym wybrańcu Prawo Ducha.
Człowiek nie może zbawić się z własnej woli, a wybraniec nie może odrzucić darów i powołania Bożego (Rz 11:26). Z natury wszyscy jesteśmy grzesznikami i nie szukamy Boga. To On znajduje swoich wybrańców, którzy zostają przez Ojca pociągnięci (J 6:44) i niejako „zmuszeni” do przyjścia na Ucztę Weselną, na którą dobrowolnie nie przybył nikt z zaproszonych (Łk 14:24). Izrael i kościoły to właśnie obraz „zaproszonych”, czyli pozornych wybrańców, którzy depczą Słowo Boże. To obraz zewnętrznych uczestników Ducha Świętego (Hbr 6:4-6; 10:29), którym jedynie wydaje się, że otrzymali od Boga „talenty” (Łk 8:18).
Pomimo to, w swoim nauczaniu kościół nigdy nie dopuści do tego, by uznać absolutną wolę Boga i Jego przeznaczenie z góry, bo tym samym wykazałby swoją całkowitą bezużyteczność.
SZCZEGÓŁOWE OMÓWIENIE TEMATU TUTAJ.
|