18. Pułapka własnego programu zbawienia
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
W opinii ogółu „grzech” to „sprzeciwienie się woli Boga” albo „niewypełnianie woli Boga” rozumianej jako bezwzględne wykonywanie dosłownie pojmowanych zakazów i nakazów oraz wierność aktualnie obowiązującym normom moralnym. Nie rozumiemy jednak, że woli Bożej nie możemy wykonywać, dopóki nie zostaniemy przez Boga pociągnięci (J 6:44), i że wola Boża jest duchowa, a co za tym idzie, „wykonywanie woli Bożej” nie ma nic wspólnego z fizycznością tego świata i jego aktualnie obowiązującymi zasadami moralnymi. To Bóg jest sprawcą chcenia i działania zgodnie z Jego wolą (Flp 2:13) – wolą duchową. Nasza własna wola i własna, fizyczna bądź umysłowa, praca, pomimo naszych chęci, sprzeciwia się duchowej woli Bożej, bo nie rozumiemy, co jest wolą Bożą. Jeśli „wolę Bożą” mielibyśmy utożsamiać z fizycznymi przykazaniami, a „Prawo Boże” z prawem moralnym, to w takim rozumieniu wolę Bożą wykonuje każdy chrześcijanin o „wysokim morale”. To właśnie sobie wmawiamy i to wmawiają nam nauczyciele kościelni, a wszystko to związane jest z naszymi uczynkami i pracą, jaką wykonujemy w nadziei, że zasłużymy przez to na zbawienie. Takie podejście to kłamstwo wpajane przez ducha Szatana. Tymczasem nauczyciele kościelni pouczają o konsekwencjach braku „zrozumienia grzechu” i braku właściwej „rekcji na grzech”. Nie pojmują przy tym, że „reakcja na grzech” to kolejny uczynek człowieka zmierzający do samooczyszczenia. Człowiek usiłuje bowiem wykorzystać Boga jako własne narzędzie, dzięki któremu ma nadzieję uzyskać zbawienie. W rzeczywistości jest na odwrót – większość ludzi to „narzędzia potępienia”. Nasze ludzkie rozumowanie staje się dla nas pułapką w ramach naszego własnego programu zbawienia.
Obrzędy takie jak spowiedź i pokuta, które odprawia się pod pretekstem udziału w nich Boga, są zabiegami podważającymi władzę Boga. W jaki bowiem sposób Bóg, który jest Duchem, może brać udział w obrzędach, które są fizyczne? W kółko powtarza się nam, że grzech ma wpływ na naszą relację z Bogiem, ale o jakiej „relacji” w ogóle mówimy? Jaka jest różnica pomiędzy relacją człowieka z Bogiem przed i po spowiedzi? To różnica zmyślona, wmówiona nam przez kościelnych teologów. Już sam pomysł obowiązku częstego spowiadania się oznacza brak trwałej „relacji z Bogiem”, skoro każdy urojony „grzech” oznacza zerwanie tej relacji. Dzielenie grzechów na „lekkie” i „ciężkie” albo „powszednie” i „śmiertelne” bądź „wybaczalne” i „niewybaczalne”, jak zwał, tak zwał, świadczy o tym, że człowiek sam siebie uczynił „sędzią” drugiego człowieka. Według kościoła katolickiego różnica pomiędzy grzechem „powszednim” a „śmiertelnym” polega w zasadzie na świadomości bądź braku świadomości jego popełnienia, albo na zgodzie bądź braku zgody na jego popełnienie, przy czym określenie granicy pomiędzy pełną świadomością a nieświadomością oraz pomiędzy pełną zgodą a brakiem zgody jest znowu czymś płynnym i właściwie niewykonalnym. Jeżeli „grzech śmiertelny” jest celowym naruszeniem „Prawa Bożego” w odniesieniu do Dziesięciu Przykazań, a raczej do prawa moralnego, naruszeniem w sensie myśli, mowy albo czynu, to sami się okłamujemy, bo myśli człowieka nie da się kontrolować ani ich oceniać. W obliczu wojny czy jakiejś formy rywalizacji naszemu przeciwnikowi zawsze będziemy „źle życzyć” – albo żeby zginął, albo żeby przegrał. W okresie dojrzewania nasze myśli będą pełne fantazji seksualnych, bo wynika to z naturalnego rozwoju i gospodarki hormonalnej. Mężczyzna nie ma wpływu na mimowolne upływy nasienia, a kobieta na miesiączkę, a przecież te ludzkie „nieczystości” określane są w Biblii mianem „grzechu”, mimo że są to naturalne procesy biologiczne. Między innymi to pokazuje, że Pisma nie wolno nam odczytywać w sposób dosłowny, fizyczny. Upływ nasienia czy miesiączkowanie to jedynie symbole „ducha nieczystego”, który wchodzi do i wychodzi z duszy człowieka. Rozlanie nasienia czy przelanie krwi przez człowieka to także obrazy własnego programu zbawienia i własnej nieczystości duchowej. Tak jak człowiek nie może sam z siebie wyrzucić ducha nieczystego, tak też nie może sam się odkupić. To Bóg jest „nasieniem życia” wybrańców i to On „przelewa Krew”, to znaczy, swojego Ducha, na swoich wybrańców. Bóg to Duch, którego nie da się utracić, czyli nie da się Go „wylać”. Bóg jest „nasieniem duchowym”, co wskazuje na potomstwo duchowe Abrahama z obietnicy (Ga 3:16), którym są wybrańcy Boży w Jezusie Chrystusie.
Chrystusowy program zbawienia to „dobry uczynek”, bo rzeczywiście przynosi zbawienie. Jezus uzdrowił wszystkich wybrańców, którzy byli pod władzą diabła (Rz 10:38), czyli pod władzą „grzechu”. Zmartwychwstały Jezus, czyli Duch Życia, ukazał się nie całemu ludowi, ale tylko wybranym, to znaczy tym, którzy z Nim jedli i pili po zmartwychwstaniu (Rz 10:41). Oczywiście chodzi tu o wszystkich wybrańców, a nie tylko o obrazującą ich grupkę apostołów. To wybrańcy „jedzą Ciało i piją i Krew Chrystusa”, czyli otrzymują Ducha zmartwychwstania. Wymienianymi w Biblii apostołami, prorokami, ewangelistami, pasterzami i nauczycielami są w rzeczywistości Boży wybrańcy, ustanowieni przez Chrystusa, a nie przez instytucję kościelną. Ich posługa to posługa duchowa w Prawdzie, bo sprawowana na mocy Ducha, a jej celem jest budowanie Ciała Chrystusowego (Ef 4:11, 12). Jest to zarazem ostrzeżenie dla „pogan” (niewybrańców), których „próżne myślenie, niewiedza i zatwardziałość serca” prowadzą do „rozpusty duchowej” i wszelkiego rodzaju „grzechów nieczystych” (Ef 4:18,19). Te obrazowe słowa oznaczają po prostu, że posiadają oni ducha Szatana, czyli „ducha nieczystego”, którego synonimem jest wyrażenie „grzechy nieczyste”.
Pułapka własnego programu zbawienia polega na tym, że człowiek z entuzjazmem reaguje na wersety biblijne, które, według niego, nawołują go do zapracowania na zbawienie. Wersety takie mówią o konieczności pracy i o konieczności porzucenia grzechu, ale Biblia zarazem tłumaczy (często w innych miejscach), że chodzi tu o duchową „pracę” Jezusa Chrystusa bądź duchową „pracę” zbawionego wybrańca, w którym działa Jezus, a zatem wciąż o „pracę” Boga. Owa „praca” to efekt zbawienia. Praca osoby niezbawionej, w kontraście do Łaski Bożej, przedstawiana jest w Biblii jako „przekleństwo” i jako przyczyna Bożego gniewu. Kiedy Biblia mówi o „porzuceniu dawnego człowieka”, czyli porzuceniu „starej natury” (ducha Szatana, albo inaczej, „grzechu”), i o „odnowie Duchem” (Ef 4:22, 23) albo o „przyobleczeniu w nowego człowieka” (w Ducha Świętego), tłumaczy zarazem, że stworzenie owego „nowego człowieka” to dzieło Boga: „człowieka nowego, stworzonego według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy” (tłumaczenie z oryginału; Ef 4:24). Sami nie jesteśmy w stanie przyoblec się w Ducha, bo Duch to dar Boży.
Kontrast pomiędzy „dawnym (starym) człowiekiem” a „nowym człowiekiem”, to kontrast pomiędzy „Pierwszym Adamem” (Szatanem) a „Ostatnim Adamem” (Chrystusem). Jak czytamy, „opieczętowani Duchem Świętym nie dadzą miejsca Diabłu” (Ef 4:27). Do zbawionych wybrańców Bóg mówi: „gniewajcie się, a nie grzeszcie” (Ef 4:26). Wydaje się zatem, że „gniew”, który wcześniej wymieniony był wśród innych „grzechów” (Ga 5:20) i który zarówno w sensie fizycznym, jak i w każdym innym, uważany jest za uczynek niemoralny, to „nie grzech”. Chodzi tu jednak o sens duchowy, czyli o to, że zbawieni wybrańcy są narzędziem Boga zarówno do „przekazywania” Łaski, jak i gniewu Bożego. Jeżeli Słowo Boże kierowane jest do niewybrańca, to przenosi na niego gniew Boży, czyli Boży sąd. Pamiętajmy jednak, że moc Boża nie płynie z fizycznego odbioru albo fizycznego przekazu Słowa Bożego. Choć w pewnym sensie „przekaz duchowy” dostarczany jest przez wybrańca także „fizycznie” (Słowo pisane bądź mówione), to jest to tylko obraz działania Ducha: tak jak Słowo może być dzisiaj fizycznie przekazywane równocześnie do setek, tysięcy, a nawet milionów ludzi, tak Bóg może rozlewać swojego Ducha równocześnie na wszystkich swoich wybrańców.
„Dawanie miejsca Diabłu” to synonim służenia Szatanowi. Tylko zbawieni wybrańcy zostali uratowani od tego duchowego „niewolnictwa”. Wszyscy inni pozostają pod wpływem „ducha buntu” i mają „zatwardziałe serca” oraz „przewrotne serca niewiary” (Hbr 3:12), a „zatwardziałość [przychodzi] przez oszustwo grzechu” (Hbr 3:13). Mowa tu o tych (niewybrańcach), którzy „zawsze błądzą w sercu” (Hbr 3:10). Dlatego „nie wejdą do Bożego odpoczynku” (Hbr 3:11,18), czyli nie dostąpią daru zbawienia (Ducha odpoczynku). Zauważmy, że mowa tu o „błądzeniu w sercu”, czyli „błądzeniu w duchu” (w duchu Szatana) i o „braku wiary” (braku Ducha; Hbr 3:19), co łączone jest z „grzechem” (Hbr 3:17).
Jeśli chodzi o „przestrzeganie Prawa”, to owszem, można stwierdzić, że „wypełnienie Prawa Ducha” poczytywane jest za „zbawienie”. Od razu musimy jednak zaznaczyć dwa istotne szczegóły: (1) „Prawo jest Duchowe” (Rz 7:14) i (2) jest „ustanowione przez Boga”, a więc Duch Święty to Prawo Ducha. Innymi słowy, posiadanie Ducha, który jest darem Bożym, to automatyczne otrzymanie i wypełnienie Prawa Ducha. Dlatego w rzeczywistości, wraz z przelaniem Ducha, wybraniec otrzymuje także Prawo Ducha jako dar Boży. W momencie, kiedy to zrozumiemy, okaże się, że znaczenia nabierają wersety takie jak ten: „Bóg wypisze swoje Prawo na sercach ludzi [wybrańców] i będzie ich Bogiem, a oni Jego ludem” (Hbr 8:10). Idzie to w parze z „litością [Łaską] Bożą” i „usunięciem grzechów” (Hbr 8:12).
Tymczasem własny program zbawienia opiera się na wypełnianiu prawa moralnego, co jest porównywalne do polegania na „krwi cielców i kozłów, która nie może usunąć grzechów” (Hbr 10:1), bo to nie „Krew” (Duch) Boża. Oznacza to, że oprócz Ducha Bożego, żaden inny duch nie może usunąć grzechów. W Starym Testamencie ofiary, dary, całopalenia i ofiary za grzechy składano na podstawie „Prawa” (Hbr 10:8), a wypełnianie woli Bożej oznacza znajdowanie się pod działaniem Łaski Bożej. W Biblii Bóg przedstawia drogę zbawienia i drogę potępienia, czyli inaczej „Łaskę Bożą” oraz „prawo grzechu i śmierci”. W ramach swojej urojonej „wolnej woli” człowiek zawsze wybiera prawo, co podkreśla, że został on skazany na potępienie.
Prawo kościelne nakazuje dosłowne, fizyczne gromadzenie się w kościołach (Hbr 10:25) i straszy grzechem tych, którzy się do tego nakazu nie stosują, podczas gdy Bóg wskazuje, że „wspólne zebrania” to nie grupowanie się wokół ołtarza i słuchanie doktryn ludzkich, a „gromadzenie się wokół Niego” (2Tes 2:1), czyli wokół Słowa Bożego.
Dobrowolne grzeszenie po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, o którym wspomina Biblia (Hbr 10:26), oznacza po prostu, że dana osoba nigdy nie została objęta ofiarą Chrystusa za grzechy, czyli, że ktoś taki jest niewybrańcem. Z chwilą zbawienia (otrzymania Ducha Prawdy) wybraniec Boży, dla którego przeznaczony jest dar Prawdy, nie może grzeszyć, a tym bardziej nie „dobrowolnie”. Chodzi bowiem o to, że w sensie duchowym, wola niezbawionego podporządkowana jest woli Szatana, a wola zbawionego – woli Boga. Dlatego zbawiony wybraniec zawsze „wykonuje wolę Bożą” i „nigdy nie grzeszy”, bo nie ma w nim już „grzechu” (ducha Szatana).
Wyrażenie „poznanie Prawdy” niekoniecznie oznacza, że każdy wybraniec będzie posiadał dar duchowej interpretacji Słowa Bożego, bo jak sama nazwa wskazuje, jest to „dar”. Dlatego sednem „poznania Prawdy” jest „poznanie Boga” (Prawdy), a dokładniej, „bycie poznanym przez Boga”. „Obecność Ducha Prawdy” oznacza, że zbawiony wybraniec „otrzymał Prawdę” lub że „Prawda została mu objawiona”.
Duch reprezentuje „Pełnię Boga”, dlatego „zeznanie dwóch lub trzech świadków decyduje o śmierci tych, którzy przekraczają Prawo Mojżeszowe” (Hbr 10:28). Wyrażenie „Prawo Mojżeszowe” reprezentuje „prawo grzechu i śmierci”, bo każe „śmiercią” tych, którzy są „grzesznikami”. Z kolei „zeznanie Dwóch lub Trzech Świadków” to metafora oznaczająca duchowy przekaz Słowa Bożego, czyli przekaz samego Boga – Prawo Ducha. Prawo Ducha to Prawo Życia, bo obecność Ducha przynosi życie wieczne. Prawo grzechu i śmierci to prawo śmierci, bo obecność ducha Szatana przynosi śmierć wieczną.
Biblia przedstawia zbawienie za pomocą wielu symboli. Jednym z nich są „zawody”, a dokładniej „bieg”, w którym liczy się „wytrwałość” lub „wytrzymałość” (Hbr 12:1). Podstawą owej „wytrwałości” (która obrazuje niemożność utraty zbawienia) jest „wiara”, przy czym Jezus jej „przewodzi i ją udoskonala” (jest jej autorem i ukończeniem – tłumaczenie dosłowne; Hbr 12:2). Świadczy to o tym, że „wytrzymałość”, czyli dotarcie do mety, zależy wyłącznie od samego Boga, który jest zarazem metaforycznym „startem”, jak i „metą”. Czytamy też, że ze strony grzeszników Jezus wycierpiał wrogość przeciw sobie (Hbr 12:3), co w dosłownym przekładzie mogłoby brzmieć: „wytrzymał sprzeciw grzeszników przeciwko sobie”. „Grzeszników”, czyli wszystkich ludzi (także wybrańców przed zbawieniem), cechuje obecność „ducha sprzeciwu”, czyli Szatana. W tym kontekście „zbawienie” nazywane jest „napomnieniem”, „doświadczeniem” oraz „karceniem” na podstawie „miłości Bożej”, „miłości Ojca do dzieci” (wybrańców), „dla ich dobra”, „dla uczynienia ich uczestnikami swojej świętości” (Hbr 12:4-11). Tymczasem jako „słabi [dosł. „omdlewający”] na duchu” (niezbawieni) „mocujemy się z grzechem” (Hbr 12:4), zapominając, że „korekta” (zbawienie) pochodzi od Boga, „Ojca duchów” (polskie tłumaczenie: „Ojca dusz”; Hbr 12:9).
Wybawieniem od różnych „pokus” (od ducha Szatana) jest wiara, która „rodzi (sprawia) cierpliwość”, zaś cierpliwość doskonałą czyni sam Bóg, dawca wiary poprzez Ducha. Czytamy, że Bóg „nie odmawia cierpliwości i wytrwałości swoim wybrańcom”, co jest metaforą opisującą działanie Ducha. Podobnie tym, którym „brakuje mądrości”, czyli Ducha, a z natury brakuje jej nam wszystkim, Bóg jej nie odmawia, jeżeli „pytamy” z wiarą. Wracamy więc do punktu wyjścia: Bóg nie odmawia mądrości swoim wybrańcom, którym daje wiarę (Jkb 1:2-8), przy czym słowa „mądrość” i „wiara” oba symbolizują Ducha Bożego. Zatem „oprze się pokusie” (Szatanowi) tylko ten, kto „został zatwierdzony” (przekład z oryginału, w czasie przeszłym; Jkb 1:12), kto otrzyma „koronę życia” (Ducha Życia). Jest to „mąż błogosławiony” (synonim zbawionego wybrańca), który „kocha Boga”. Wyrażenie „kochać Boga” nie oznacza emocjonalnego albo romantycznego przywiązania. „Kochać Boga” oznacza „otrzymać dar Ducha Świętego”, którego jednym z „owoców” jest metaforyczna „miłość Boża” (Ga 5:22), którą moglibyśmy też nazwać duchową jednością z Bogiem.
Wbrew temu, co twierdzi wielu, symboliczne doskonałość, cierpliwość i wytrwałość nie mogą pochodzić od człowieka, bo „każde dobro jakie otrzymujemy i wszelki dar doskonały zstępują z góry od Ojca świateł” (Jkb 1:17). W przeciwieństwie do tego, „pokusa” nie pochodzi od Boga, choć to Bóg kontroluje Szatana, w tym sensie, że Szatan nie jest w stanie zrobić niczego, na co nie pozwoli mu Bóg. Następnie czytamy, że w „pokusie” nie wytrwa żaden człowiek, bo „nasze własne pożądliwości wystawiają nas na pokusę, zaś poczęta pożądliwość przynosi grzech, a grzech, będąc w pełni uformowany, przynosi śmierć” (Jkb 1:13-15). Cóż to oznacza? Oznacza to, że człowiek jest w pułapce, bo nie mając Ducha, myśli w sprzeczności do Boga, czyli myśli jak Szatan. To z kolei wskazuje, że „pokusa” (grzech) zostaje „poczęta” w nim, bez względu na to, czy tego chce, czy nie. Nawet gdyby nie było Szatana, czyli owej metaforycznej „pokusy” (grzechu), to i tak człowiek bez Ducha Bożego stanowiłby opozycję względem Boga. Działalność Szatana pozwala na „rozwinięcie się grzechu” lub „ujawnienie grzechu”, czyli ujawnienie „ducha przeciwnego”. Jednak to dopiero obecność Ducha Świętego pozwala wybrańcowi na identyfikację ducha Szatana, czyli własnej, grzesznej natury. Pozostali idą przez świat z przekonaniem własnej wartości, własnej dobroci, własnego nawrócenia się i własnego wyboru Boga, w przeświadczeniu, że jako chrześcijanie idą prosto do Nieba. Planując naszą przyszłość u boku Boga, jesteśmy w błędzie, bo „człowiek nawet nie wie, co będzie jutro” (Jkb 4:14). Wydaje się nam, że potrafimy dobrze czynić, a w rzeczywistości tylko chełpimy się naszą wyniosłością, co jest złem, i to złem duchowym obrazującym działanie ducha Szatana, „ducha wyniosłego”, „ducha złego”.
Jedynym sprawcą duchowego „dobra” jest Bóg-Duch, zaś brak Ducha świadczy o tym, że „nie umiemy dobrze czynić”. Czytamy więc, że „kto umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy” (Jkb 4:15, 16) ani jakiego jest ducha (Łk 9:55). Twierdząc zatem, że „umiemy dobrze czynić” (jesteśmy zbawieni), okłamujemy samych siebie, bo w tym przypadku „dobre uczynki” mierzymy „własną pracą”, co w konsekwencji oznacza, że „nie umiemy dobrze czynić”. Opierając zbawienie na własnej pracy, głosimy fałszywy program zbawienia.
Ciągle podkreślamy, że Biblia nieustannie zastawia pułapki na zwolenników własnego programu zbawienia. W rzeczywistości Słowo Boże jest pułapką dla każdego człowieka naturalnego (niezbawionego), pozbawionego daru duchowego widzenia i słyszenia. Od teologów często słyszymy, że Biblia jest zbiorem symboli i przypowieści, jednak wszelkie proponowane przez nich próby odczytu tych symboli i tak sprowadzają się do rozumowania fizycznego. Dowód? Kiedy w Biblii czytamy o „cierpliwości i wytrwałości” oraz „nagrodzie końcowej w postaci wieńca zbawienia”, automatycznie reagujemy jeszcze większym wysiłkiem i jeszcze bardziej motywujemy się do cięższej i pełnej poświęceń pracy, by na to zbawienie zasłużyć. Jako przykłady „wytrwałości i cierpliwości” Biblia podaje proroków, a przede wszystkim Hioba. Nikt nie dostrzega jednak, że prorocy Boży, łącznie z Hiobem, są jedynie reprezentacją albo symbolicznym obrazem samego Jezusa Chrystusa. Analizując kontekst oraz rozpatrując to zagadnienie w świetle innych, równoległych obrazów zawartych w Biblii, dostrzegamy że „cierpliwość” wiąże się z oczekiwaniem wybrańca na przyjście Pana – Ducha – którego przyjście ukryte jest w wielu różnych symbolach (w kontekście wytrwałości Hioba mamy na przykład „wczesny i późny deszcz”; Jkb 5:7-11).
Obrzędy takie jak spowiedź i pokuta, które odprawia się pod pretekstem udziału w nich Boga, są zabiegami podważającymi władzę Boga. W jaki bowiem sposób Bóg, który jest Duchem, może brać udział w obrzędach, które są fizyczne? W kółko powtarza się nam, że grzech ma wpływ na naszą relację z Bogiem, ale o jakiej „relacji” w ogóle mówimy? Jaka jest różnica pomiędzy relacją człowieka z Bogiem przed i po spowiedzi? To różnica zmyślona, wmówiona nam przez kościelnych teologów. Już sam pomysł obowiązku częstego spowiadania się oznacza brak trwałej „relacji z Bogiem”, skoro każdy urojony „grzech” oznacza zerwanie tej relacji. Dzielenie grzechów na „lekkie” i „ciężkie” albo „powszednie” i „śmiertelne” bądź „wybaczalne” i „niewybaczalne”, jak zwał, tak zwał, świadczy o tym, że człowiek sam siebie uczynił „sędzią” drugiego człowieka. Według kościoła katolickiego różnica pomiędzy grzechem „powszednim” a „śmiertelnym” polega w zasadzie na świadomości bądź braku świadomości jego popełnienia, albo na zgodzie bądź braku zgody na jego popełnienie, przy czym określenie granicy pomiędzy pełną świadomością a nieświadomością oraz pomiędzy pełną zgodą a brakiem zgody jest znowu czymś płynnym i właściwie niewykonalnym. Jeżeli „grzech śmiertelny” jest celowym naruszeniem „Prawa Bożego” w odniesieniu do Dziesięciu Przykazań, a raczej do prawa moralnego, naruszeniem w sensie myśli, mowy albo czynu, to sami się okłamujemy, bo myśli człowieka nie da się kontrolować ani ich oceniać. W obliczu wojny czy jakiejś formy rywalizacji naszemu przeciwnikowi zawsze będziemy „źle życzyć” – albo żeby zginął, albo żeby przegrał. W okresie dojrzewania nasze myśli będą pełne fantazji seksualnych, bo wynika to z naturalnego rozwoju i gospodarki hormonalnej. Mężczyzna nie ma wpływu na mimowolne upływy nasienia, a kobieta na miesiączkę, a przecież te ludzkie „nieczystości” określane są w Biblii mianem „grzechu”, mimo że są to naturalne procesy biologiczne. Między innymi to pokazuje, że Pisma nie wolno nam odczytywać w sposób dosłowny, fizyczny. Upływ nasienia czy miesiączkowanie to jedynie symbole „ducha nieczystego”, który wchodzi do i wychodzi z duszy człowieka. Rozlanie nasienia czy przelanie krwi przez człowieka to także obrazy własnego programu zbawienia i własnej nieczystości duchowej. Tak jak człowiek nie może sam z siebie wyrzucić ducha nieczystego, tak też nie może sam się odkupić. To Bóg jest „nasieniem życia” wybrańców i to On „przelewa Krew”, to znaczy, swojego Ducha, na swoich wybrańców. Bóg to Duch, którego nie da się utracić, czyli nie da się Go „wylać”. Bóg jest „nasieniem duchowym”, co wskazuje na potomstwo duchowe Abrahama z obietnicy (Ga 3:16), którym są wybrańcy Boży w Jezusie Chrystusie.
Chrystusowy program zbawienia to „dobry uczynek”, bo rzeczywiście przynosi zbawienie. Jezus uzdrowił wszystkich wybrańców, którzy byli pod władzą diabła (Rz 10:38), czyli pod władzą „grzechu”. Zmartwychwstały Jezus, czyli Duch Życia, ukazał się nie całemu ludowi, ale tylko wybranym, to znaczy tym, którzy z Nim jedli i pili po zmartwychwstaniu (Rz 10:41). Oczywiście chodzi tu o wszystkich wybrańców, a nie tylko o obrazującą ich grupkę apostołów. To wybrańcy „jedzą Ciało i piją i Krew Chrystusa”, czyli otrzymują Ducha zmartwychwstania. Wymienianymi w Biblii apostołami, prorokami, ewangelistami, pasterzami i nauczycielami są w rzeczywistości Boży wybrańcy, ustanowieni przez Chrystusa, a nie przez instytucję kościelną. Ich posługa to posługa duchowa w Prawdzie, bo sprawowana na mocy Ducha, a jej celem jest budowanie Ciała Chrystusowego (Ef 4:11, 12). Jest to zarazem ostrzeżenie dla „pogan” (niewybrańców), których „próżne myślenie, niewiedza i zatwardziałość serca” prowadzą do „rozpusty duchowej” i wszelkiego rodzaju „grzechów nieczystych” (Ef 4:18,19). Te obrazowe słowa oznaczają po prostu, że posiadają oni ducha Szatana, czyli „ducha nieczystego”, którego synonimem jest wyrażenie „grzechy nieczyste”.
Pułapka własnego programu zbawienia polega na tym, że człowiek z entuzjazmem reaguje na wersety biblijne, które, według niego, nawołują go do zapracowania na zbawienie. Wersety takie mówią o konieczności pracy i o konieczności porzucenia grzechu, ale Biblia zarazem tłumaczy (często w innych miejscach), że chodzi tu o duchową „pracę” Jezusa Chrystusa bądź duchową „pracę” zbawionego wybrańca, w którym działa Jezus, a zatem wciąż o „pracę” Boga. Owa „praca” to efekt zbawienia. Praca osoby niezbawionej, w kontraście do Łaski Bożej, przedstawiana jest w Biblii jako „przekleństwo” i jako przyczyna Bożego gniewu. Kiedy Biblia mówi o „porzuceniu dawnego człowieka”, czyli porzuceniu „starej natury” (ducha Szatana, albo inaczej, „grzechu”), i o „odnowie Duchem” (Ef 4:22, 23) albo o „przyobleczeniu w nowego człowieka” (w Ducha Świętego), tłumaczy zarazem, że stworzenie owego „nowego człowieka” to dzieło Boga: „człowieka nowego, stworzonego według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy” (tłumaczenie z oryginału; Ef 4:24). Sami nie jesteśmy w stanie przyoblec się w Ducha, bo Duch to dar Boży.
Kontrast pomiędzy „dawnym (starym) człowiekiem” a „nowym człowiekiem”, to kontrast pomiędzy „Pierwszym Adamem” (Szatanem) a „Ostatnim Adamem” (Chrystusem). Jak czytamy, „opieczętowani Duchem Świętym nie dadzą miejsca Diabłu” (Ef 4:27). Do zbawionych wybrańców Bóg mówi: „gniewajcie się, a nie grzeszcie” (Ef 4:26). Wydaje się zatem, że „gniew”, który wcześniej wymieniony był wśród innych „grzechów” (Ga 5:20) i który zarówno w sensie fizycznym, jak i w każdym innym, uważany jest za uczynek niemoralny, to „nie grzech”. Chodzi tu jednak o sens duchowy, czyli o to, że zbawieni wybrańcy są narzędziem Boga zarówno do „przekazywania” Łaski, jak i gniewu Bożego. Jeżeli Słowo Boże kierowane jest do niewybrańca, to przenosi na niego gniew Boży, czyli Boży sąd. Pamiętajmy jednak, że moc Boża nie płynie z fizycznego odbioru albo fizycznego przekazu Słowa Bożego. Choć w pewnym sensie „przekaz duchowy” dostarczany jest przez wybrańca także „fizycznie” (Słowo pisane bądź mówione), to jest to tylko obraz działania Ducha: tak jak Słowo może być dzisiaj fizycznie przekazywane równocześnie do setek, tysięcy, a nawet milionów ludzi, tak Bóg może rozlewać swojego Ducha równocześnie na wszystkich swoich wybrańców.
„Dawanie miejsca Diabłu” to synonim służenia Szatanowi. Tylko zbawieni wybrańcy zostali uratowani od tego duchowego „niewolnictwa”. Wszyscy inni pozostają pod wpływem „ducha buntu” i mają „zatwardziałe serca” oraz „przewrotne serca niewiary” (Hbr 3:12), a „zatwardziałość [przychodzi] przez oszustwo grzechu” (Hbr 3:13). Mowa tu o tych (niewybrańcach), którzy „zawsze błądzą w sercu” (Hbr 3:10). Dlatego „nie wejdą do Bożego odpoczynku” (Hbr 3:11,18), czyli nie dostąpią daru zbawienia (Ducha odpoczynku). Zauważmy, że mowa tu o „błądzeniu w sercu”, czyli „błądzeniu w duchu” (w duchu Szatana) i o „braku wiary” (braku Ducha; Hbr 3:19), co łączone jest z „grzechem” (Hbr 3:17).
Jeśli chodzi o „przestrzeganie Prawa”, to owszem, można stwierdzić, że „wypełnienie Prawa Ducha” poczytywane jest za „zbawienie”. Od razu musimy jednak zaznaczyć dwa istotne szczegóły: (1) „Prawo jest Duchowe” (Rz 7:14) i (2) jest „ustanowione przez Boga”, a więc Duch Święty to Prawo Ducha. Innymi słowy, posiadanie Ducha, który jest darem Bożym, to automatyczne otrzymanie i wypełnienie Prawa Ducha. Dlatego w rzeczywistości, wraz z przelaniem Ducha, wybraniec otrzymuje także Prawo Ducha jako dar Boży. W momencie, kiedy to zrozumiemy, okaże się, że znaczenia nabierają wersety takie jak ten: „Bóg wypisze swoje Prawo na sercach ludzi [wybrańców] i będzie ich Bogiem, a oni Jego ludem” (Hbr 8:10). Idzie to w parze z „litością [Łaską] Bożą” i „usunięciem grzechów” (Hbr 8:12).
Tymczasem własny program zbawienia opiera się na wypełnianiu prawa moralnego, co jest porównywalne do polegania na „krwi cielców i kozłów, która nie może usunąć grzechów” (Hbr 10:1), bo to nie „Krew” (Duch) Boża. Oznacza to, że oprócz Ducha Bożego, żaden inny duch nie może usunąć grzechów. W Starym Testamencie ofiary, dary, całopalenia i ofiary za grzechy składano na podstawie „Prawa” (Hbr 10:8), a wypełnianie woli Bożej oznacza znajdowanie się pod działaniem Łaski Bożej. W Biblii Bóg przedstawia drogę zbawienia i drogę potępienia, czyli inaczej „Łaskę Bożą” oraz „prawo grzechu i śmierci”. W ramach swojej urojonej „wolnej woli” człowiek zawsze wybiera prawo, co podkreśla, że został on skazany na potępienie.
Prawo kościelne nakazuje dosłowne, fizyczne gromadzenie się w kościołach (Hbr 10:25) i straszy grzechem tych, którzy się do tego nakazu nie stosują, podczas gdy Bóg wskazuje, że „wspólne zebrania” to nie grupowanie się wokół ołtarza i słuchanie doktryn ludzkich, a „gromadzenie się wokół Niego” (2Tes 2:1), czyli wokół Słowa Bożego.
Dobrowolne grzeszenie po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, o którym wspomina Biblia (Hbr 10:26), oznacza po prostu, że dana osoba nigdy nie została objęta ofiarą Chrystusa za grzechy, czyli, że ktoś taki jest niewybrańcem. Z chwilą zbawienia (otrzymania Ducha Prawdy) wybraniec Boży, dla którego przeznaczony jest dar Prawdy, nie może grzeszyć, a tym bardziej nie „dobrowolnie”. Chodzi bowiem o to, że w sensie duchowym, wola niezbawionego podporządkowana jest woli Szatana, a wola zbawionego – woli Boga. Dlatego zbawiony wybraniec zawsze „wykonuje wolę Bożą” i „nigdy nie grzeszy”, bo nie ma w nim już „grzechu” (ducha Szatana).
Wyrażenie „poznanie Prawdy” niekoniecznie oznacza, że każdy wybraniec będzie posiadał dar duchowej interpretacji Słowa Bożego, bo jak sama nazwa wskazuje, jest to „dar”. Dlatego sednem „poznania Prawdy” jest „poznanie Boga” (Prawdy), a dokładniej, „bycie poznanym przez Boga”. „Obecność Ducha Prawdy” oznacza, że zbawiony wybraniec „otrzymał Prawdę” lub że „Prawda została mu objawiona”.
Duch reprezentuje „Pełnię Boga”, dlatego „zeznanie dwóch lub trzech świadków decyduje o śmierci tych, którzy przekraczają Prawo Mojżeszowe” (Hbr 10:28). Wyrażenie „Prawo Mojżeszowe” reprezentuje „prawo grzechu i śmierci”, bo każe „śmiercią” tych, którzy są „grzesznikami”. Z kolei „zeznanie Dwóch lub Trzech Świadków” to metafora oznaczająca duchowy przekaz Słowa Bożego, czyli przekaz samego Boga – Prawo Ducha. Prawo Ducha to Prawo Życia, bo obecność Ducha przynosi życie wieczne. Prawo grzechu i śmierci to prawo śmierci, bo obecność ducha Szatana przynosi śmierć wieczną.
Biblia przedstawia zbawienie za pomocą wielu symboli. Jednym z nich są „zawody”, a dokładniej „bieg”, w którym liczy się „wytrwałość” lub „wytrzymałość” (Hbr 12:1). Podstawą owej „wytrwałości” (która obrazuje niemożność utraty zbawienia) jest „wiara”, przy czym Jezus jej „przewodzi i ją udoskonala” (jest jej autorem i ukończeniem – tłumaczenie dosłowne; Hbr 12:2). Świadczy to o tym, że „wytrzymałość”, czyli dotarcie do mety, zależy wyłącznie od samego Boga, który jest zarazem metaforycznym „startem”, jak i „metą”. Czytamy też, że ze strony grzeszników Jezus wycierpiał wrogość przeciw sobie (Hbr 12:3), co w dosłownym przekładzie mogłoby brzmieć: „wytrzymał sprzeciw grzeszników przeciwko sobie”. „Grzeszników”, czyli wszystkich ludzi (także wybrańców przed zbawieniem), cechuje obecność „ducha sprzeciwu”, czyli Szatana. W tym kontekście „zbawienie” nazywane jest „napomnieniem”, „doświadczeniem” oraz „karceniem” na podstawie „miłości Bożej”, „miłości Ojca do dzieci” (wybrańców), „dla ich dobra”, „dla uczynienia ich uczestnikami swojej świętości” (Hbr 12:4-11). Tymczasem jako „słabi [dosł. „omdlewający”] na duchu” (niezbawieni) „mocujemy się z grzechem” (Hbr 12:4), zapominając, że „korekta” (zbawienie) pochodzi od Boga, „Ojca duchów” (polskie tłumaczenie: „Ojca dusz”; Hbr 12:9).
Wybawieniem od różnych „pokus” (od ducha Szatana) jest wiara, która „rodzi (sprawia) cierpliwość”, zaś cierpliwość doskonałą czyni sam Bóg, dawca wiary poprzez Ducha. Czytamy, że Bóg „nie odmawia cierpliwości i wytrwałości swoim wybrańcom”, co jest metaforą opisującą działanie Ducha. Podobnie tym, którym „brakuje mądrości”, czyli Ducha, a z natury brakuje jej nam wszystkim, Bóg jej nie odmawia, jeżeli „pytamy” z wiarą. Wracamy więc do punktu wyjścia: Bóg nie odmawia mądrości swoim wybrańcom, którym daje wiarę (Jkb 1:2-8), przy czym słowa „mądrość” i „wiara” oba symbolizują Ducha Bożego. Zatem „oprze się pokusie” (Szatanowi) tylko ten, kto „został zatwierdzony” (przekład z oryginału, w czasie przeszłym; Jkb 1:12), kto otrzyma „koronę życia” (Ducha Życia). Jest to „mąż błogosławiony” (synonim zbawionego wybrańca), który „kocha Boga”. Wyrażenie „kochać Boga” nie oznacza emocjonalnego albo romantycznego przywiązania. „Kochać Boga” oznacza „otrzymać dar Ducha Świętego”, którego jednym z „owoców” jest metaforyczna „miłość Boża” (Ga 5:22), którą moglibyśmy też nazwać duchową jednością z Bogiem.
Wbrew temu, co twierdzi wielu, symboliczne doskonałość, cierpliwość i wytrwałość nie mogą pochodzić od człowieka, bo „każde dobro jakie otrzymujemy i wszelki dar doskonały zstępują z góry od Ojca świateł” (Jkb 1:17). W przeciwieństwie do tego, „pokusa” nie pochodzi od Boga, choć to Bóg kontroluje Szatana, w tym sensie, że Szatan nie jest w stanie zrobić niczego, na co nie pozwoli mu Bóg. Następnie czytamy, że w „pokusie” nie wytrwa żaden człowiek, bo „nasze własne pożądliwości wystawiają nas na pokusę, zaś poczęta pożądliwość przynosi grzech, a grzech, będąc w pełni uformowany, przynosi śmierć” (Jkb 1:13-15). Cóż to oznacza? Oznacza to, że człowiek jest w pułapce, bo nie mając Ducha, myśli w sprzeczności do Boga, czyli myśli jak Szatan. To z kolei wskazuje, że „pokusa” (grzech) zostaje „poczęta” w nim, bez względu na to, czy tego chce, czy nie. Nawet gdyby nie było Szatana, czyli owej metaforycznej „pokusy” (grzechu), to i tak człowiek bez Ducha Bożego stanowiłby opozycję względem Boga. Działalność Szatana pozwala na „rozwinięcie się grzechu” lub „ujawnienie grzechu”, czyli ujawnienie „ducha przeciwnego”. Jednak to dopiero obecność Ducha Świętego pozwala wybrańcowi na identyfikację ducha Szatana, czyli własnej, grzesznej natury. Pozostali idą przez świat z przekonaniem własnej wartości, własnej dobroci, własnego nawrócenia się i własnego wyboru Boga, w przeświadczeniu, że jako chrześcijanie idą prosto do Nieba. Planując naszą przyszłość u boku Boga, jesteśmy w błędzie, bo „człowiek nawet nie wie, co będzie jutro” (Jkb 4:14). Wydaje się nam, że potrafimy dobrze czynić, a w rzeczywistości tylko chełpimy się naszą wyniosłością, co jest złem, i to złem duchowym obrazującym działanie ducha Szatana, „ducha wyniosłego”, „ducha złego”.
Jedynym sprawcą duchowego „dobra” jest Bóg-Duch, zaś brak Ducha świadczy o tym, że „nie umiemy dobrze czynić”. Czytamy więc, że „kto umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy” (Jkb 4:15, 16) ani jakiego jest ducha (Łk 9:55). Twierdząc zatem, że „umiemy dobrze czynić” (jesteśmy zbawieni), okłamujemy samych siebie, bo w tym przypadku „dobre uczynki” mierzymy „własną pracą”, co w konsekwencji oznacza, że „nie umiemy dobrze czynić”. Opierając zbawienie na własnej pracy, głosimy fałszywy program zbawienia.
Ciągle podkreślamy, że Biblia nieustannie zastawia pułapki na zwolenników własnego programu zbawienia. W rzeczywistości Słowo Boże jest pułapką dla każdego człowieka naturalnego (niezbawionego), pozbawionego daru duchowego widzenia i słyszenia. Od teologów często słyszymy, że Biblia jest zbiorem symboli i przypowieści, jednak wszelkie proponowane przez nich próby odczytu tych symboli i tak sprowadzają się do rozumowania fizycznego. Dowód? Kiedy w Biblii czytamy o „cierpliwości i wytrwałości” oraz „nagrodzie końcowej w postaci wieńca zbawienia”, automatycznie reagujemy jeszcze większym wysiłkiem i jeszcze bardziej motywujemy się do cięższej i pełnej poświęceń pracy, by na to zbawienie zasłużyć. Jako przykłady „wytrwałości i cierpliwości” Biblia podaje proroków, a przede wszystkim Hioba. Nikt nie dostrzega jednak, że prorocy Boży, łącznie z Hiobem, są jedynie reprezentacją albo symbolicznym obrazem samego Jezusa Chrystusa. Analizując kontekst oraz rozpatrując to zagadnienie w świetle innych, równoległych obrazów zawartych w Biblii, dostrzegamy że „cierpliwość” wiąże się z oczekiwaniem wybrańca na przyjście Pana – Ducha – którego przyjście ukryte jest w wielu różnych symbolach (w kontekście wytrwałości Hioba mamy na przykład „wczesny i późny deszcz”; Jkb 5:7-11).