10. Grzech niewybaczalny – przeciwko Duchowi Świętemu
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
W myśl przekazu Biblii „kłamstwo”, czyli przeinaczenie znaczenia duchowego przekazu Słowa Bożego, jest obrazem „grzechu”, to znaczy obecności ducha Szatana, przeciwnika Ducha Świętego. I to właśnie obecność ducha nieczystego jest owym „grzechem”, który określa się jako „grzech przeciwko Duchowi Świętemu”. Wbrew ludzkim ideom nie chodzi w nim o „poniżanie Ducha Świętego” czy „nieuznawanie Ducha Świętego za Osobę Boską”, bo w rzeczywistości duch Szatana sprawia, że człowiek i tak patrzy na Boga (bez względu na intelektualne uznanie pojęcia „Pełni Boga”, potocznie nazywanej „Trójcą”) podmiotowo, to znaczy w kategoriach fizyczności. Brak możliwości uzyskania wybaczenia grzechu przeciwko Duchowi Świętemu (Mt 12:31-32; Mk 3:28-29; Łk 12:10) z pewnością stał się inspiracją do stworzenia doktryny o podziale grzechów na „wybaczalne” i „niewybaczalne”. Za niewybaczalne uważa się te „niewyznane” (1 J 1:9), co wskutek karuzeli kłamstw głoszonych w kościołach pociągnęło za sobą wprowadzenie „sakramentu pokuty i pojednania”, czyli spowiedzi, która jest kolejnym kłamstwem. Nie przeszkadza to członkom kościołów wierzyć, że ów wymyślony przez ludzi „sakrament” czyni cuda i zapewnia automatyczne wybaczenie niemal wszystkiego.
Identyfikacja „grzechu”, czyli obecności obcego ducha (Szatana), możliwa jest tylko dzięki darowi Ducha (J 16:8, 13), który przeznaczony jest dla wybrańców. Kłamstwo wobec Ducha jest kłamstwem wobec Boga, które wynika z zawładnięcia serca (duszy) człowieka przez ducha Szatana (Dz 5:3-4), ducha fałszu i kłamstwa. Innymi słowy, to obecność Szatana w duszy człowieka jest „grzechem” – grzechem przeciwko Duchowi, grzechem przeciwko Bogu. Osoby niezbawione, czyli nieposiadające Ducha, nie będą reagowały na przekaz Ducha ukryty w Słowie Bożym, bo nie są w stanie tego zrobić. Dlatego Bóg symbolicznie nazywa je „ludźmi twardego karku” oraz „opornych serc i uszu”, którzy „zawsze sprzeciwiają się Duchowi Świętemu” (Dz 7:51) i „znieważają Ducha Łaski” (Hbr 10:29).
Zauważmy, że w Biblii Bóg najbardziej potępia tych, którzy podają się za Jego lud, za Jego wybrańców, a którzy są tylko pozerami, zewnętrznymi uczestnikami Królestwa Bożego. Zwolennicy doktryny o „Trójcy Świętej” przytaczają wersety o tym mówiące na dowód, że Duch Święty jest Bogiem. Szkoda tylko, że z zasady sami nie znają Boga, a więc nie znają także Ducha Świętego. Nie wystarczy werbalnie stwierdzić, że się „wierzy sercem”, bo „serce” to jedynie słowo symboliczne, w języku Biblii reprezentujące „duszę i ducha”. Dlatego samo pojęcie „wiary” można rozdzielić na „wiarę Szatana” oraz „wiarę Bożą”. Pierwszej doświadczają wszyscy, druga jest darem Bożym jedynie dla wybrańców. Żeby w Boga wierzyć prawdziwie, trzeba „wierzyć Duchem”, a żeby wierzyć Duchem, trzeba otrzymać bezwarunkowy dar Łaski Bożej.
Duchowi Świętemu przypisuje się „osobowość”, aby dowieść, że jest On Osobą Boską. Niestety ową teologiczną „osobowość” opiera się na fizycznych cechach człowieka takich jak intelekt, uczucia czy wola. Choć głosi się, że Bóg, czyli i Duch Święty, ma moc wybawienia od „grzechu” (od Szatana), wciąż propaguje się fałszywe nauczanie, że działanie Ducha w nas jest rzekomo uzależnione od naszej woli, czyli naszej własnej, niezawisłej decyzji o tym, że chcemy być zbawieni. Wyrażenia takie jak „nowe życie”, „narodzenie z góry”, „chrzest w Chrystusie”, „zamieszkanie przez Ducha”, „opieczętowanie”, „wytrwanie” czy „gwarancja zbawienia” określają „uczynki” (cechy) Ducha Bożego dokonane w stosunku do wybrańca. Mając w sobie „cząstkę Ducha”, zbawiony wybraniec będzie „naśladował” Chrystusa i „podążał” Jego duchową drogą, która nie ma nic wspólnego z fizycznymi uczynkami człowieka opartymi na ludzkiej moralności.
Chrześcijanom wmawia się, że to oni są uczestnikami „walki z grzechem”, czyli walki z Szatanem, podczas gdy walka ta jest „walką duchową”, w której nie da się wziąć udziału ani w sposób fizyczny, ani intelektualny. Wyrażenie „walka duchowa” nie oznacza, że nasze fizyczne albo mentalne uczynki mają wpływ na nasze przeznaczenie, lecz że jest to „walka” pomiędzy Duchem Bożym a duchem Szatana, odbywająca się poza ramami fizyczności. Jeżeli jakiś człowiek nie otrzymał Ducha Bożego (nikt w momencie poczęcia Ducha Bożego nie ma, a otrzymuje Go później tylko mała grupka wybrańców, jako dar zbawienia), w żaden sposób nie może „walczyć” z Szatanem, a już na pewno nie po stronie Boga. Nawet zbawiony wybraniec też z założenia jest tylko biernym „żołnierzem” w armii Jezusa z tego powodu, że całą „walkę” prowadzi sam Duch Boży, a zwycięstwo Ducha nad „grzechem” przechodzi na wybrańców. Tymczasem instytucjonalni chrześcijanie za „walkę duchową” uważają „unikanie grzechów” („złych uczynków”), czynienie „dobrych uczynków”, fizyczną obecność w budynku kościoła i członkostwo w tej instytucji, systematycznie przyjmowaną komunię, służenie i pomaganie innym ludziom itp. Natomiast walka „przegrana” rozumiana jest jako „uległość grzechowi”, a „grzech przeciwko Duchowi Świętemu” to taki czyn, za którym nie podąża „chęć pokuty i nawrócenia”, lub inaczej, grzeszenie z premedytacją, nieprzyjmowanie napomnień, podawanie w wątpliwość miłosierdzia Bożego i Łaski Bożej. Nauka kościoła całkowicie zaprzecza duchowemu przekazowi Biblii.
„Grzechem niewybaczalnym” obarcza się także tych, którzy sprzeciwiają się tradycji i prawu kościelnemu, czyli regułom religii chrześcijańskiej, bez względu na jej odłam. Innymi słowy, akceptacja bądź odrzucenie doktryny stworzonej przez człowieka ma decydować o jego przeznaczeniu, czyli „zbawieniu bądź potępieniu”. To niewybaczalne kłamstwo.
Fizyczna interpretacja Biblii wywołuje wyłącznie kontrowersje. Czytamy bowiem, że „wszyscy jesteśmy grzesznikami”, a jednocześnie, że „człowiek jest wolny od grzechu”. Jak to pogodzić? Wszelkie próby „uzgodnienia” wersetów biblijnych w ramach fizyczności to ich naginanie, czyli eliminowanie Prawdy. Stąd takie teologiczne pojęcia jak „grzech pierworodny”, który pozwala usankcjonować ideę, że „wszyscy jesteśmy grzesznikami”, oraz „grzech świadomy” i jego „unikanie”, które pozwalają usankcjonować ideę „wolności od grzechu”, przy czym jedno i drugie to kłamstwo. W rzeczywistości Biblia przedstawia „stan grzechu” każdego człowieka (obecność w nim ducha Szatana) i przeciwny mu stan „wolności od grzechu” (nieobecność ducha Szatana, którego zastępuje Duch Boży), który rozpoczyna się w momencie zbawienia. Oczywiście, wolność od grzechu (od ducha Szatana) dotyczy tylko Bożych wybrańców, którzy nie mają wpływu na przyjęcie ani odrzucenie daru Ducha Świętego, tym samym nie zasługując na ten dar.
Kontrowersja wokół pojęcia „grzechu przeciwko Duchowi Świętemu” (Mt 12:31-32), tak jak rozumieją to pojęcie kościoły, jest tym większa, że w kościołach werset mówiący, że słowo wypowiedziane przeciw Synowi Człowieczemu zostanie odpuszczone, a wypowiedziane przeciwko Duchowi Świętemu – nie, rozumie się dosłownie. Jest to jeden z ulubionych wersetów pseudowyznawców, którzy na jego podstawie próbują dowodzić, że Jezus to nie Duch Święty tylko fizyczny człowiek. Są też tacy, którzy uważają Jezusa za pół-człowieka i pół-Boga lub Boga, który na bieżące potrzeby stał się fizycznym człowiekiem. W każdej z tych teorii Boga miesza się z fizycznością, czyli odbiera się Mu chwałę. Z fizycznego punktu widzenia, człowiek może „obrażać” Boga na wiele sposobów – może krzyczeć, że Go nienawidzi albo że Boga nie ma. W Bożym duchowym planie zbawienia nie ma to żadnego znaczenia, bo każdy człowiek i tak ma w sobie ducha Szatana, czyli „grzech”. Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu pojawia się wtedy, kiedy człowiek, powołując się na Biblię, czyli Słowo Ducha, głosi własny program zbawienia. To nie dowód na to, że takiemu człowiekowi „grzechy” nie zostaną odpuszczone. Pokazuje to tylko, że Słowo Boże wykorzystuje obraz „kłamców” kierowanych przez ducha Szatana jako obraz niezbawionych, a docelowo niewybrańców. Każdy niewybraniec, od poczęcia do zejścia z tego świata, grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu, bo jest obcego ducha i został z góry przeznaczony na wieczne potępienie. Dlatego dla niewybrańców nie ma przebaczenia i odpuszczenia. Należy też wspomnieć, że każdy wybraniec również zaczyna jako „bluźnierca”, czyli nośnik „ducha kłamstwa”, i pozostaje nim do momentu zbawienia.
Wiedza duchowa, którą od Boga otrzymują wybrańcy, w zależności od przyznanych im „talentów”, to stopniowy rozwój duchowy, czyli stopniowo coraz głębsze zrozumienie duchowego przekazu Biblii. To droga pokonywana na zasadzie „prób i błędów”, ale zawsze w kierunku poznania Prawdy. Bóg sam wyprowadza wybrańca z drogi bluźnierstwa na drogę prawdy. Wiedza duchowa płynąca ze Słowa Bożego jest tylko obrazem stanu duchowego danej osoby. Charakterystycznym symptomem działania Ducha Świętego jest uznanie wcześniejszych błędów i przyjęcie korekty płynącej z Biblii, zaś działania ducha nieczystego – uporczywe trwanie we własnym, błędnym przekonaniu – upór i zatwardziałość serc. Trzeba jednak pamiętać, że Bóg może zbawić dowolnego człowieka, nie można więc bawić się w sędziego cudzego losu. W każdym razie, do momentu zbawienia wybrańca, wybraniec niczym nie różni się od niewybrańca.
Pewnikiem jest sąd Boży spadający na zewnętrzne reprezentacje Królestwa Bożego, jakimi były Izrael i kościoły. W wymiarze ludzkim judaizm i chrześcijaństwo to dwie ideologie, które z jednej strony głoszą „cześć Boga”, a z drugiej okazują się najbardziej bluźniercze. Pociągają one za sobą ogromne masy, które ślepo podążają za lansowanym przez nie ich własnym programem zbawienia. Własny program zbawienia jest „bluźnierstwem” w stosunku do Bożego programu zbawienia, gdyż mamy tu do czynienia z dwoma autorytetami duchowymi, które wzajemnie sobie zaprzeczają – to kontrast pomiędzy duchem Szatana i Duchem Bożym.
Siedzibą ducha Szatana lub Ducha Bożego jest dusza ludzka, symbolicznie nazywana „sercem” albo „sumieniem” (jak w przypadku Tymoteusza, ucznia Chrystusa, który miał „wiarę” i „dobre sumienie”; 1 Tm 1:18-20). Ponieważ „serce” jest „mieszkaniem” któregoś z dwóch duchów, który jest sprawcą ludzkiej woli i działania, „serce” staje się także obrazem samego ducha. Samozwańczy chrześcijanin wmawia sobie, że przez jego sumienie przemawia Duch Święty, ponieważ utożsamia się on z Bogiem poprzez własną „wiarę”. I tu właśnie rozmija się z prawdą, bo Duch Święty to dar Boży, który nie jest przeznaczony dla całego świata. Każdy wybraniec w momencie zbawienia otrzymuje cząstkę Ducha Prawdy, czyli staje się cząstką samego Boga. Prawda (Bóg) wyzwala od grzechu, czyli od Szatana (kłamstwa). Jednocześnie Duch Boży reprezentuje Prawo Życia. „Sumienie” człowieka niezbawionego jest obrazem błędnego przekonania, że Ducha Świętego otrzymujemy, a raczej „nabywamy”, na drodze posłuszeństwa przykazaniom. Innymi słowy, autorytetem człowieka niezbawionego jest Prawo grzechu i śmierci. Zachowywanie przykazań Bożych czy słów Bożych, o którym często wspomina Biblia, czyli „trwanie w nauce Chrystusa”, to dar Boży, czyli Dar Ducha. Jeżeli Duch to Prawo, czyli Przykazanie, Słowo i Nauka, otrzymanie Ducha automatycznie oznacza wypełnienie wszystkich powyższych „zaleceń”. W ten właśnie sposób człowiek „miłuje Boga”, ale tylko dlatego, że „Bóg wcześniej umiłował człowieka”, czyniąc go swoim wybrańcem. Nie ma to, oczywiście, nic wspólnego z ludzkim pojęciem miłości, w sensie sentymentalnego uczucia wypływającego z naszej emocjonalności. Zatem w rzeczywistości wypełniającym owe „zalecenia” nie jest człowiek lecz Bóg! Zrozumienie przychodzi poprzez Ducha Świętego, czyli „Pocieszyciela, który wybrańców wszystkiego nauczy” (J 14:21-26). Dlatego Duch Święty nazywany jest Duchem Prawdy (J 16:13).
W pojęciu kościoła „bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu” wyraża się w świadomym „wypieraniu Boga”, „wypieraniu wiary w Boga”, „pokładaniu wiary w innych religiach i fałszywych naukach” czy „wypieraniu głosu sumienia”. Teologiczne pojęcie „sumienia” jest pretekstem do tego, by nauczać, że człowiek jakoby prowadzi „wewnętrzną walkę z samym sobą”, która polega na, dosłownie, własnym wyborze Boga lub odrzuceniu Boga, przy czym „odrzucenie Boga” utożsamiane jest z automatycznym „wyborem Szatana”, bądź „wydaniem” takiej osoby Szatanowi. Za najczęstszy powód odrzucenia Boga uważa się „pychę”, tłumacząc, że Łaska przeznaczona jest dla „pokornych” (Jkb 4:6), przy czym zarówno „pokora”, jak i „pycha” są tu rozumiane po ludzku, jako cechy charakteru. Tymczasem w Biblii zarówno „pokora”, jak i „pycha” są metaforami, które obrazują Ducha Bożego i ducha Szatana, a nie cechami ludzkiego charakteru albo stanami umysłu czy sumienia.
Fałszywe nauki i pychę, rozumiane fizyczne, w kościele określa się jako główny powód „bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu”. Podobnie „serce i sumienie” ludzkie, które niektórzy określają jako „duszę i ducha” człowieka, traktowane są w wymiarze fizycznym. Uważa się bowiem, że „sumienie” albo „duch” to czynnik, który umożliwia nam podejmowanie własnych decyzji o zaakceptowaniu Boga i Prawdy bądź o ich odrzuceniu. Serce i duszę uważa się za platformę, na której dokonuje się nasz „wybór”. Innymi słowy, „serce i dusza” to niejako „nasz wybór” lub „nasza wola”, zaś „sumienie i duch” to „akceptacja i zatwierdzenie naszego wyboru”. W taki sposób konstruuje się właśnie definicję „trwałego przyjęcia nauki Chrystusa”, to znaczy, poprzez intelektualny wybór tej nauki, a następnie poprzez jej zinternalizowanie. To fałszywa nauka głoszona przez fałszywą religię, która dodatkowo „wyznania niechrześcijańskie” uważa za „grzech przeciw Duchowi Świętemu”.
Za „grzech przeciw Duchowi Świętemu” uważa się również sytuację, w której ktoś, poznawszy już wiarę chrześcijańską, z własnej woli wybiera inną religię. Określa się to jako „odrzucenie Ewangelii Zbawienia” i „odrzucenie Krwi Jezusa”, a więc „odrzucenie ofiary zadośćuczynienia”. Jest to dla kościoła szczególnie oburzające, bo zwrócenie się do innych religii czy doktryn stanowi uznanie przekazu kościoła za fałsz. Tymczasem to rzeczywiście kościół i jego fizyczny przekaz są fałszem zaprzeczającym przekazowi Ducha, czyli „bluźnierstwem”.
Biblia mówi, że sumienie jest „świadkiem oskarżającym bądź uniewinniającym” (Rz 2:15), tyle że w tym kontekście słowo „sumienie” to metafora obrazująca ducha. „Świadkiem ducha” jest „prawo”. W Biblii czytamy, że treść prawa wypisana jest w sercach ludzi – „prawa grzechu i śmierci” (obecność ducha Szatana) w sercach niezbawionych, a „Prawa Życia” (obecność Ducha Bożego) w sercach zbawionych.
Mechanizm działania „wolnej woli” człowieka tłumaczony jest tak, że Duch Święty i duch Szatana „walczą” o ludzkie sumienie i duszę, a to człowiek „dokonuje wyboru”, któremu duchowi „da pierwszeństwo”. Przy tym duch Szatana jest zwykle pomijany, trywializowany lub nazywany niewinnie „pokusą”. Ogólnie rzecz biorąc, w kościołach twierdzi się, że Duch Święty „namawia” albo „przekonuje” człowieka do wyboru Prawdy. W takiej sytuacji, dusza ludzka albo „podąża za głosem sumienia”, czyli Ducha Prawdy, albo nie – jej wybór. Jeżeli nie podąża, oznacza to, że wybiera fałsz i odrzuca Ducha. Oba warianty uwzględniają naszą „wolną wolę”, jako czynnik decydujący o naszym wyborze w „walce z grzechem”. Dokonanie „złego wyboru” często tłumaczy się tym, że fałszywe religie czy nauki są intelektualnie bardziej „atrakcyjne” i dlatego łatwiejsze do wybrania. Tak też tłumaczy się działanie „pokusy”.
Co jednak może być bardziej atrakcyjne do przyjęcia niż „obietnica zbawienia” deklarowana przez kościół? Kościół twierdzi, że „prawo Boże” nie jest dla człowieka atrakcyjne, bo zakłada dyscyplinę i staje się próbą charakteru, który jest kształtowany przez „sumienie” człowieka. Ową „dyscyplinę” nazywa się kwestią „wiary”, zaś brak tej „wiary” określa się jako „grzech przeciw Duchowi Świętemu”.
Kościół z jednej strony cytuje wersety, które wskazują, że po otrzymaniu Ducha „nie można powrócić do grzechu”, bo byłby to „grzech przeciw Duchowi Świętemu” (Hbr 6:4-6), a z drugiej ustanawia „sakrament spowiedzi”, który jest dowodem na to, że według kościoła człowiek ciągle „powraca do grzechu”. Ponadto kościół wytyczył „drogę walki z grzechem”, drogę obrony przed fałszywą nauką. Teolodzy kościelni punktują „fałszywych proroków” za posługiwanie się naukami pozabiblijnymi lub fragmentami Biblii, ale zmanipulowanymi. Tymczasem kościół sam w sobie jest źródłem wielu nauk pozabiblijnych, a o braku zgodności różnych interpretacji Biblii świadczą między innymi liczne odłamy chrześcijaństwa.
To nie kwestia „modlitwy do Ducha” o pomoc ani kwestia „własnego wysiłku” czy „własnej pokory”, bo człowiek nie wie czym jest modlitwa ani pokora, a własny wysiłek człowieka zaprzecza Łasce. Łaska to dobry dar – to dar Boży. Czytamy, że „Ojciec z Nieba da Ducha proszącym Go” (Łk 11:9-13), przy czym owymi metaforycznie „proszącymi” są Boży wybrańcy, w których Bóg jest sprawcą „Jego woli i działania”. Dlatego oddawanie Bogu czci należy zdefiniować jako pracę Ducha, czyli „oddawanie Bogu czci w Duchu i Prawdzie” (J 4:24).
Identyfikacja „grzechu”, czyli obecności obcego ducha (Szatana), możliwa jest tylko dzięki darowi Ducha (J 16:8, 13), który przeznaczony jest dla wybrańców. Kłamstwo wobec Ducha jest kłamstwem wobec Boga, które wynika z zawładnięcia serca (duszy) człowieka przez ducha Szatana (Dz 5:3-4), ducha fałszu i kłamstwa. Innymi słowy, to obecność Szatana w duszy człowieka jest „grzechem” – grzechem przeciwko Duchowi, grzechem przeciwko Bogu. Osoby niezbawione, czyli nieposiadające Ducha, nie będą reagowały na przekaz Ducha ukryty w Słowie Bożym, bo nie są w stanie tego zrobić. Dlatego Bóg symbolicznie nazywa je „ludźmi twardego karku” oraz „opornych serc i uszu”, którzy „zawsze sprzeciwiają się Duchowi Świętemu” (Dz 7:51) i „znieważają Ducha Łaski” (Hbr 10:29).
Zauważmy, że w Biblii Bóg najbardziej potępia tych, którzy podają się za Jego lud, za Jego wybrańców, a którzy są tylko pozerami, zewnętrznymi uczestnikami Królestwa Bożego. Zwolennicy doktryny o „Trójcy Świętej” przytaczają wersety o tym mówiące na dowód, że Duch Święty jest Bogiem. Szkoda tylko, że z zasady sami nie znają Boga, a więc nie znają także Ducha Świętego. Nie wystarczy werbalnie stwierdzić, że się „wierzy sercem”, bo „serce” to jedynie słowo symboliczne, w języku Biblii reprezentujące „duszę i ducha”. Dlatego samo pojęcie „wiary” można rozdzielić na „wiarę Szatana” oraz „wiarę Bożą”. Pierwszej doświadczają wszyscy, druga jest darem Bożym jedynie dla wybrańców. Żeby w Boga wierzyć prawdziwie, trzeba „wierzyć Duchem”, a żeby wierzyć Duchem, trzeba otrzymać bezwarunkowy dar Łaski Bożej.
Duchowi Świętemu przypisuje się „osobowość”, aby dowieść, że jest On Osobą Boską. Niestety ową teologiczną „osobowość” opiera się na fizycznych cechach człowieka takich jak intelekt, uczucia czy wola. Choć głosi się, że Bóg, czyli i Duch Święty, ma moc wybawienia od „grzechu” (od Szatana), wciąż propaguje się fałszywe nauczanie, że działanie Ducha w nas jest rzekomo uzależnione od naszej woli, czyli naszej własnej, niezawisłej decyzji o tym, że chcemy być zbawieni. Wyrażenia takie jak „nowe życie”, „narodzenie z góry”, „chrzest w Chrystusie”, „zamieszkanie przez Ducha”, „opieczętowanie”, „wytrwanie” czy „gwarancja zbawienia” określają „uczynki” (cechy) Ducha Bożego dokonane w stosunku do wybrańca. Mając w sobie „cząstkę Ducha”, zbawiony wybraniec będzie „naśladował” Chrystusa i „podążał” Jego duchową drogą, która nie ma nic wspólnego z fizycznymi uczynkami człowieka opartymi na ludzkiej moralności.
Chrześcijanom wmawia się, że to oni są uczestnikami „walki z grzechem”, czyli walki z Szatanem, podczas gdy walka ta jest „walką duchową”, w której nie da się wziąć udziału ani w sposób fizyczny, ani intelektualny. Wyrażenie „walka duchowa” nie oznacza, że nasze fizyczne albo mentalne uczynki mają wpływ na nasze przeznaczenie, lecz że jest to „walka” pomiędzy Duchem Bożym a duchem Szatana, odbywająca się poza ramami fizyczności. Jeżeli jakiś człowiek nie otrzymał Ducha Bożego (nikt w momencie poczęcia Ducha Bożego nie ma, a otrzymuje Go później tylko mała grupka wybrańców, jako dar zbawienia), w żaden sposób nie może „walczyć” z Szatanem, a już na pewno nie po stronie Boga. Nawet zbawiony wybraniec też z założenia jest tylko biernym „żołnierzem” w armii Jezusa z tego powodu, że całą „walkę” prowadzi sam Duch Boży, a zwycięstwo Ducha nad „grzechem” przechodzi na wybrańców. Tymczasem instytucjonalni chrześcijanie za „walkę duchową” uważają „unikanie grzechów” („złych uczynków”), czynienie „dobrych uczynków”, fizyczną obecność w budynku kościoła i członkostwo w tej instytucji, systematycznie przyjmowaną komunię, służenie i pomaganie innym ludziom itp. Natomiast walka „przegrana” rozumiana jest jako „uległość grzechowi”, a „grzech przeciwko Duchowi Świętemu” to taki czyn, za którym nie podąża „chęć pokuty i nawrócenia”, lub inaczej, grzeszenie z premedytacją, nieprzyjmowanie napomnień, podawanie w wątpliwość miłosierdzia Bożego i Łaski Bożej. Nauka kościoła całkowicie zaprzecza duchowemu przekazowi Biblii.
„Grzechem niewybaczalnym” obarcza się także tych, którzy sprzeciwiają się tradycji i prawu kościelnemu, czyli regułom religii chrześcijańskiej, bez względu na jej odłam. Innymi słowy, akceptacja bądź odrzucenie doktryny stworzonej przez człowieka ma decydować o jego przeznaczeniu, czyli „zbawieniu bądź potępieniu”. To niewybaczalne kłamstwo.
Fizyczna interpretacja Biblii wywołuje wyłącznie kontrowersje. Czytamy bowiem, że „wszyscy jesteśmy grzesznikami”, a jednocześnie, że „człowiek jest wolny od grzechu”. Jak to pogodzić? Wszelkie próby „uzgodnienia” wersetów biblijnych w ramach fizyczności to ich naginanie, czyli eliminowanie Prawdy. Stąd takie teologiczne pojęcia jak „grzech pierworodny”, który pozwala usankcjonować ideę, że „wszyscy jesteśmy grzesznikami”, oraz „grzech świadomy” i jego „unikanie”, które pozwalają usankcjonować ideę „wolności od grzechu”, przy czym jedno i drugie to kłamstwo. W rzeczywistości Biblia przedstawia „stan grzechu” każdego człowieka (obecność w nim ducha Szatana) i przeciwny mu stan „wolności od grzechu” (nieobecność ducha Szatana, którego zastępuje Duch Boży), który rozpoczyna się w momencie zbawienia. Oczywiście, wolność od grzechu (od ducha Szatana) dotyczy tylko Bożych wybrańców, którzy nie mają wpływu na przyjęcie ani odrzucenie daru Ducha Świętego, tym samym nie zasługując na ten dar.
Kontrowersja wokół pojęcia „grzechu przeciwko Duchowi Świętemu” (Mt 12:31-32), tak jak rozumieją to pojęcie kościoły, jest tym większa, że w kościołach werset mówiący, że słowo wypowiedziane przeciw Synowi Człowieczemu zostanie odpuszczone, a wypowiedziane przeciwko Duchowi Świętemu – nie, rozumie się dosłownie. Jest to jeden z ulubionych wersetów pseudowyznawców, którzy na jego podstawie próbują dowodzić, że Jezus to nie Duch Święty tylko fizyczny człowiek. Są też tacy, którzy uważają Jezusa za pół-człowieka i pół-Boga lub Boga, który na bieżące potrzeby stał się fizycznym człowiekiem. W każdej z tych teorii Boga miesza się z fizycznością, czyli odbiera się Mu chwałę. Z fizycznego punktu widzenia, człowiek może „obrażać” Boga na wiele sposobów – może krzyczeć, że Go nienawidzi albo że Boga nie ma. W Bożym duchowym planie zbawienia nie ma to żadnego znaczenia, bo każdy człowiek i tak ma w sobie ducha Szatana, czyli „grzech”. Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu pojawia się wtedy, kiedy człowiek, powołując się na Biblię, czyli Słowo Ducha, głosi własny program zbawienia. To nie dowód na to, że takiemu człowiekowi „grzechy” nie zostaną odpuszczone. Pokazuje to tylko, że Słowo Boże wykorzystuje obraz „kłamców” kierowanych przez ducha Szatana jako obraz niezbawionych, a docelowo niewybrańców. Każdy niewybraniec, od poczęcia do zejścia z tego świata, grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu, bo jest obcego ducha i został z góry przeznaczony na wieczne potępienie. Dlatego dla niewybrańców nie ma przebaczenia i odpuszczenia. Należy też wspomnieć, że każdy wybraniec również zaczyna jako „bluźnierca”, czyli nośnik „ducha kłamstwa”, i pozostaje nim do momentu zbawienia.
Wiedza duchowa, którą od Boga otrzymują wybrańcy, w zależności od przyznanych im „talentów”, to stopniowy rozwój duchowy, czyli stopniowo coraz głębsze zrozumienie duchowego przekazu Biblii. To droga pokonywana na zasadzie „prób i błędów”, ale zawsze w kierunku poznania Prawdy. Bóg sam wyprowadza wybrańca z drogi bluźnierstwa na drogę prawdy. Wiedza duchowa płynąca ze Słowa Bożego jest tylko obrazem stanu duchowego danej osoby. Charakterystycznym symptomem działania Ducha Świętego jest uznanie wcześniejszych błędów i przyjęcie korekty płynącej z Biblii, zaś działania ducha nieczystego – uporczywe trwanie we własnym, błędnym przekonaniu – upór i zatwardziałość serc. Trzeba jednak pamiętać, że Bóg może zbawić dowolnego człowieka, nie można więc bawić się w sędziego cudzego losu. W każdym razie, do momentu zbawienia wybrańca, wybraniec niczym nie różni się od niewybrańca.
Pewnikiem jest sąd Boży spadający na zewnętrzne reprezentacje Królestwa Bożego, jakimi były Izrael i kościoły. W wymiarze ludzkim judaizm i chrześcijaństwo to dwie ideologie, które z jednej strony głoszą „cześć Boga”, a z drugiej okazują się najbardziej bluźniercze. Pociągają one za sobą ogromne masy, które ślepo podążają za lansowanym przez nie ich własnym programem zbawienia. Własny program zbawienia jest „bluźnierstwem” w stosunku do Bożego programu zbawienia, gdyż mamy tu do czynienia z dwoma autorytetami duchowymi, które wzajemnie sobie zaprzeczają – to kontrast pomiędzy duchem Szatana i Duchem Bożym.
Siedzibą ducha Szatana lub Ducha Bożego jest dusza ludzka, symbolicznie nazywana „sercem” albo „sumieniem” (jak w przypadku Tymoteusza, ucznia Chrystusa, który miał „wiarę” i „dobre sumienie”; 1 Tm 1:18-20). Ponieważ „serce” jest „mieszkaniem” któregoś z dwóch duchów, który jest sprawcą ludzkiej woli i działania, „serce” staje się także obrazem samego ducha. Samozwańczy chrześcijanin wmawia sobie, że przez jego sumienie przemawia Duch Święty, ponieważ utożsamia się on z Bogiem poprzez własną „wiarę”. I tu właśnie rozmija się z prawdą, bo Duch Święty to dar Boży, który nie jest przeznaczony dla całego świata. Każdy wybraniec w momencie zbawienia otrzymuje cząstkę Ducha Prawdy, czyli staje się cząstką samego Boga. Prawda (Bóg) wyzwala od grzechu, czyli od Szatana (kłamstwa). Jednocześnie Duch Boży reprezentuje Prawo Życia. „Sumienie” człowieka niezbawionego jest obrazem błędnego przekonania, że Ducha Świętego otrzymujemy, a raczej „nabywamy”, na drodze posłuszeństwa przykazaniom. Innymi słowy, autorytetem człowieka niezbawionego jest Prawo grzechu i śmierci. Zachowywanie przykazań Bożych czy słów Bożych, o którym często wspomina Biblia, czyli „trwanie w nauce Chrystusa”, to dar Boży, czyli Dar Ducha. Jeżeli Duch to Prawo, czyli Przykazanie, Słowo i Nauka, otrzymanie Ducha automatycznie oznacza wypełnienie wszystkich powyższych „zaleceń”. W ten właśnie sposób człowiek „miłuje Boga”, ale tylko dlatego, że „Bóg wcześniej umiłował człowieka”, czyniąc go swoim wybrańcem. Nie ma to, oczywiście, nic wspólnego z ludzkim pojęciem miłości, w sensie sentymentalnego uczucia wypływającego z naszej emocjonalności. Zatem w rzeczywistości wypełniającym owe „zalecenia” nie jest człowiek lecz Bóg! Zrozumienie przychodzi poprzez Ducha Świętego, czyli „Pocieszyciela, który wybrańców wszystkiego nauczy” (J 14:21-26). Dlatego Duch Święty nazywany jest Duchem Prawdy (J 16:13).
W pojęciu kościoła „bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu” wyraża się w świadomym „wypieraniu Boga”, „wypieraniu wiary w Boga”, „pokładaniu wiary w innych religiach i fałszywych naukach” czy „wypieraniu głosu sumienia”. Teologiczne pojęcie „sumienia” jest pretekstem do tego, by nauczać, że człowiek jakoby prowadzi „wewnętrzną walkę z samym sobą”, która polega na, dosłownie, własnym wyborze Boga lub odrzuceniu Boga, przy czym „odrzucenie Boga” utożsamiane jest z automatycznym „wyborem Szatana”, bądź „wydaniem” takiej osoby Szatanowi. Za najczęstszy powód odrzucenia Boga uważa się „pychę”, tłumacząc, że Łaska przeznaczona jest dla „pokornych” (Jkb 4:6), przy czym zarówno „pokora”, jak i „pycha” są tu rozumiane po ludzku, jako cechy charakteru. Tymczasem w Biblii zarówno „pokora”, jak i „pycha” są metaforami, które obrazują Ducha Bożego i ducha Szatana, a nie cechami ludzkiego charakteru albo stanami umysłu czy sumienia.
Fałszywe nauki i pychę, rozumiane fizyczne, w kościele określa się jako główny powód „bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu”. Podobnie „serce i sumienie” ludzkie, które niektórzy określają jako „duszę i ducha” człowieka, traktowane są w wymiarze fizycznym. Uważa się bowiem, że „sumienie” albo „duch” to czynnik, który umożliwia nam podejmowanie własnych decyzji o zaakceptowaniu Boga i Prawdy bądź o ich odrzuceniu. Serce i duszę uważa się za platformę, na której dokonuje się nasz „wybór”. Innymi słowy, „serce i dusza” to niejako „nasz wybór” lub „nasza wola”, zaś „sumienie i duch” to „akceptacja i zatwierdzenie naszego wyboru”. W taki sposób konstruuje się właśnie definicję „trwałego przyjęcia nauki Chrystusa”, to znaczy, poprzez intelektualny wybór tej nauki, a następnie poprzez jej zinternalizowanie. To fałszywa nauka głoszona przez fałszywą religię, która dodatkowo „wyznania niechrześcijańskie” uważa za „grzech przeciw Duchowi Świętemu”.
Za „grzech przeciw Duchowi Świętemu” uważa się również sytuację, w której ktoś, poznawszy już wiarę chrześcijańską, z własnej woli wybiera inną religię. Określa się to jako „odrzucenie Ewangelii Zbawienia” i „odrzucenie Krwi Jezusa”, a więc „odrzucenie ofiary zadośćuczynienia”. Jest to dla kościoła szczególnie oburzające, bo zwrócenie się do innych religii czy doktryn stanowi uznanie przekazu kościoła za fałsz. Tymczasem to rzeczywiście kościół i jego fizyczny przekaz są fałszem zaprzeczającym przekazowi Ducha, czyli „bluźnierstwem”.
Biblia mówi, że sumienie jest „świadkiem oskarżającym bądź uniewinniającym” (Rz 2:15), tyle że w tym kontekście słowo „sumienie” to metafora obrazująca ducha. „Świadkiem ducha” jest „prawo”. W Biblii czytamy, że treść prawa wypisana jest w sercach ludzi – „prawa grzechu i śmierci” (obecność ducha Szatana) w sercach niezbawionych, a „Prawa Życia” (obecność Ducha Bożego) w sercach zbawionych.
Mechanizm działania „wolnej woli” człowieka tłumaczony jest tak, że Duch Święty i duch Szatana „walczą” o ludzkie sumienie i duszę, a to człowiek „dokonuje wyboru”, któremu duchowi „da pierwszeństwo”. Przy tym duch Szatana jest zwykle pomijany, trywializowany lub nazywany niewinnie „pokusą”. Ogólnie rzecz biorąc, w kościołach twierdzi się, że Duch Święty „namawia” albo „przekonuje” człowieka do wyboru Prawdy. W takiej sytuacji, dusza ludzka albo „podąża za głosem sumienia”, czyli Ducha Prawdy, albo nie – jej wybór. Jeżeli nie podąża, oznacza to, że wybiera fałsz i odrzuca Ducha. Oba warianty uwzględniają naszą „wolną wolę”, jako czynnik decydujący o naszym wyborze w „walce z grzechem”. Dokonanie „złego wyboru” często tłumaczy się tym, że fałszywe religie czy nauki są intelektualnie bardziej „atrakcyjne” i dlatego łatwiejsze do wybrania. Tak też tłumaczy się działanie „pokusy”.
Co jednak może być bardziej atrakcyjne do przyjęcia niż „obietnica zbawienia” deklarowana przez kościół? Kościół twierdzi, że „prawo Boże” nie jest dla człowieka atrakcyjne, bo zakłada dyscyplinę i staje się próbą charakteru, który jest kształtowany przez „sumienie” człowieka. Ową „dyscyplinę” nazywa się kwestią „wiary”, zaś brak tej „wiary” określa się jako „grzech przeciw Duchowi Świętemu”.
Kościół z jednej strony cytuje wersety, które wskazują, że po otrzymaniu Ducha „nie można powrócić do grzechu”, bo byłby to „grzech przeciw Duchowi Świętemu” (Hbr 6:4-6), a z drugiej ustanawia „sakrament spowiedzi”, który jest dowodem na to, że według kościoła człowiek ciągle „powraca do grzechu”. Ponadto kościół wytyczył „drogę walki z grzechem”, drogę obrony przed fałszywą nauką. Teolodzy kościelni punktują „fałszywych proroków” za posługiwanie się naukami pozabiblijnymi lub fragmentami Biblii, ale zmanipulowanymi. Tymczasem kościół sam w sobie jest źródłem wielu nauk pozabiblijnych, a o braku zgodności różnych interpretacji Biblii świadczą między innymi liczne odłamy chrześcijaństwa.
To nie kwestia „modlitwy do Ducha” o pomoc ani kwestia „własnego wysiłku” czy „własnej pokory”, bo człowiek nie wie czym jest modlitwa ani pokora, a własny wysiłek człowieka zaprzecza Łasce. Łaska to dobry dar – to dar Boży. Czytamy, że „Ojciec z Nieba da Ducha proszącym Go” (Łk 11:9-13), przy czym owymi metaforycznie „proszącymi” są Boży wybrańcy, w których Bóg jest sprawcą „Jego woli i działania”. Dlatego oddawanie Bogu czci należy zdefiniować jako pracę Ducha, czyli „oddawanie Bogu czci w Duchu i Prawdzie” (J 4:24).