18.9. CZYŚCIEC. Czyściec jako kres wędrówki do życia wiecznego
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
9. Czyściec jako kres wędrówki do życia wiecznego (2Kor 5:10).
W naukach niektórych teologów możemy znaleźć stwierdzenie, że sąd Boży jest kresem wędrówki chrześcijan, w tym także kresem zadośćuczynienia Bogu w czyśćcu.
„Wszyscy bowiem musimy stawać się przed siedzibą sądu Chrystusa; że każdy może otrzymać to, co robi w swoim ciele, zgodnie z tym, że zrobił, czy to dobre, czy złe” (dosłowne tłumaczenie 2Kor 5:10).
Jest to kolejny wyrwany z kontekstu werset, w którym w ogóle nie ma mowy o czyśćcu. Skoncentrujmy się więc na kwestii uczynków. Kościół rzymskokatolicki twierdzi, że wraz z sakramentem chrztu każdy chrześcijanin otrzymuje „fundament Chrystusowy”, a następnie każdy „buduje” na nim tak jak chce, a więc zgodnie z własną wolną wolą. Dlatego niektórzy wyobrażają sobie sąd jako scenę, w której Bóg, zwykle pod postacią brodatego starca z wagą, waży nasze uczynki, by sprawdzić, która szala przeważy, przy czym chrześcijanie należą do grupy uprzywilejowanej, mającej u Boga szczególne fory.
Stosując tę powszechną w chrześcijaństwie doktrynę można by pójść jeszcze dalej i stwierdzić, że w zasadzie to człowiek robi łaskę Bogu, dlatego że Go wybiera, a jakieś tam „drobne potknięcia” w kwestii łamania prawa nie powinny przecież nikomu przeszkodzić w osiągnięciu zbawienia. Problem polega jednak na tym, że Biblia definiuje sąd Boży jako odrzucenie Boga przez człowieka, ludzką „nienawiść do światła”, bo wszyscy ludzie są sprawcami duchowych złych uczynków, źródłem fałszu, a duchowe „dobre uczynki” dokonywane są jedynie w Bogu (Rz 3:19-21). Chodzi tu o odrzucenie Jezusa przez „swoich” (Rz 3:11), a więc przez pseudo-wybrańców, przez przywódców religijnych i innych, powołujących się na Słowo Boże jako swój autorytet. Przyjęcie Słowa Bożego, oglądanie chwały oraz dostąpienie Łaski i Prawdy zależy nie od czyjejś woli, lecz od narodzin z Boga (Rz 1:13), czyli z Ducha Świętego (Rz 3:5). Jest to ów symboliczny „chrzest z Ducha”, albo inaczej „narodziny na nowo” lub „narodziny z góry”.
Symbolika Biblii potrafi być wielowymiarowa, a jej zrozumienie zależy od kontekstu. Na przykład z jednej strony mamy kontrast pomiędzy duchem a ciałem, czyli kontrast pomiędzy podążaniem za Duchem Bożym, co dotyczy zbawionych wybrańców, i za duchem Szatana, co dotyczy niezbawionych, a docelowo niewybrańców, a z drugiej strony wiemy, że słowo „ciało” odnosi się zarówno do Ducha Bożego – Ciało Jezusa i wybrańcy jako „członkowie” tego Ciała – jak i do ducha Szatana. Mamy tu więc kontrast pomiędzy Duchem Świętym („Ciałem Niebieskim”) a duchem tego świata („ciałem ziemskim”). Ponadto słowo „ciało” może symbolizować kompletność zbawienia (w przypadku wybrańców) oraz kompletność potępienia (w przypadku niewybrańców), i to zarówno w sensie ostatnich dni na ziemi jak i samego przejścia do wymiaru nieskończoności w momencie końca świata. W wymiarze nieskończoności zarówno wybrańcy jak i niewybrańcy będą posiadać „ciała duchowe” – ci pierwsi chwalebne (Ducha Bożego) a drudzy potępione (ducha Szatana). Życie wieczne i śmierć wieczna oznaczają nieskończoność po zakończeniu obecnego świata, co także często przedstawiane jest jako kontrast pomiędzy niezniszczalnością a zniszczalnością, Ciałem Niebieskim a ciałem ziemskim, czy też Domem Niebieskim a domem ziemskim. Niektóre wyznania wyławiają takie wersety, aby dowieść, że piekła nie ma, co jest oczywiście manipulacją.
Wyrażenie „bycie obecnym w domu w ciele i nieobecnym u Pana” odnosi się zarówno do wciąż niezbawionych wybrańców jak i do tych, którzy są zbawieni w duszy a oczekują jeszcze na zbawienie ciała (2Kor 5:5-8). Nie wszyscy wybrańcy umrą fizycznie (2 Tes 4:17). Sąd Boży (2Kor 5:10) to rozdział na tych, którzy czynili w swoim „ciele” dobrze (wybrańców w Duchu Bożym) i źle (niewybrańców w duchu Szatana).
W naukach niektórych teologów możemy znaleźć stwierdzenie, że sąd Boży jest kresem wędrówki chrześcijan, w tym także kresem zadośćuczynienia Bogu w czyśćcu.
„Wszyscy bowiem musimy stawać się przed siedzibą sądu Chrystusa; że każdy może otrzymać to, co robi w swoim ciele, zgodnie z tym, że zrobił, czy to dobre, czy złe” (dosłowne tłumaczenie 2Kor 5:10).
Jest to kolejny wyrwany z kontekstu werset, w którym w ogóle nie ma mowy o czyśćcu. Skoncentrujmy się więc na kwestii uczynków. Kościół rzymskokatolicki twierdzi, że wraz z sakramentem chrztu każdy chrześcijanin otrzymuje „fundament Chrystusowy”, a następnie każdy „buduje” na nim tak jak chce, a więc zgodnie z własną wolną wolą. Dlatego niektórzy wyobrażają sobie sąd jako scenę, w której Bóg, zwykle pod postacią brodatego starca z wagą, waży nasze uczynki, by sprawdzić, która szala przeważy, przy czym chrześcijanie należą do grupy uprzywilejowanej, mającej u Boga szczególne fory.
Stosując tę powszechną w chrześcijaństwie doktrynę można by pójść jeszcze dalej i stwierdzić, że w zasadzie to człowiek robi łaskę Bogu, dlatego że Go wybiera, a jakieś tam „drobne potknięcia” w kwestii łamania prawa nie powinny przecież nikomu przeszkodzić w osiągnięciu zbawienia. Problem polega jednak na tym, że Biblia definiuje sąd Boży jako odrzucenie Boga przez człowieka, ludzką „nienawiść do światła”, bo wszyscy ludzie są sprawcami duchowych złych uczynków, źródłem fałszu, a duchowe „dobre uczynki” dokonywane są jedynie w Bogu (Rz 3:19-21). Chodzi tu o odrzucenie Jezusa przez „swoich” (Rz 3:11), a więc przez pseudo-wybrańców, przez przywódców religijnych i innych, powołujących się na Słowo Boże jako swój autorytet. Przyjęcie Słowa Bożego, oglądanie chwały oraz dostąpienie Łaski i Prawdy zależy nie od czyjejś woli, lecz od narodzin z Boga (Rz 1:13), czyli z Ducha Świętego (Rz 3:5). Jest to ów symboliczny „chrzest z Ducha”, albo inaczej „narodziny na nowo” lub „narodziny z góry”.
Symbolika Biblii potrafi być wielowymiarowa, a jej zrozumienie zależy od kontekstu. Na przykład z jednej strony mamy kontrast pomiędzy duchem a ciałem, czyli kontrast pomiędzy podążaniem za Duchem Bożym, co dotyczy zbawionych wybrańców, i za duchem Szatana, co dotyczy niezbawionych, a docelowo niewybrańców, a z drugiej strony wiemy, że słowo „ciało” odnosi się zarówno do Ducha Bożego – Ciało Jezusa i wybrańcy jako „członkowie” tego Ciała – jak i do ducha Szatana. Mamy tu więc kontrast pomiędzy Duchem Świętym („Ciałem Niebieskim”) a duchem tego świata („ciałem ziemskim”). Ponadto słowo „ciało” może symbolizować kompletność zbawienia (w przypadku wybrańców) oraz kompletność potępienia (w przypadku niewybrańców), i to zarówno w sensie ostatnich dni na ziemi jak i samego przejścia do wymiaru nieskończoności w momencie końca świata. W wymiarze nieskończoności zarówno wybrańcy jak i niewybrańcy będą posiadać „ciała duchowe” – ci pierwsi chwalebne (Ducha Bożego) a drudzy potępione (ducha Szatana). Życie wieczne i śmierć wieczna oznaczają nieskończoność po zakończeniu obecnego świata, co także często przedstawiane jest jako kontrast pomiędzy niezniszczalnością a zniszczalnością, Ciałem Niebieskim a ciałem ziemskim, czy też Domem Niebieskim a domem ziemskim. Niektóre wyznania wyławiają takie wersety, aby dowieść, że piekła nie ma, co jest oczywiście manipulacją.
Wyrażenie „bycie obecnym w domu w ciele i nieobecnym u Pana” odnosi się zarówno do wciąż niezbawionych wybrańców jak i do tych, którzy są zbawieni w duszy a oczekują jeszcze na zbawienie ciała (2Kor 5:5-8). Nie wszyscy wybrańcy umrą fizycznie (2 Tes 4:17). Sąd Boży (2Kor 5:10) to rozdział na tych, którzy czynili w swoim „ciele” dobrze (wybrańców w Duchu Bożym) i źle (niewybrańców w duchu Szatana).