szabat a dzień pański
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
STRESZCZENIE
Zgodnie z przekazem Biblii szabat to siódmy dzień tygodnia – okres pomiędzy zachodami słońca w szóstym i siódmym dniu tygodnia – jedyne święto, o którym wspomina dekalog. Jest to święto nawiązujące do Stworzenia Świata i wyjścia Izraela z Egiptu, w którym obowiązywał zakaz pracy oraz nakaz odpoczynku (Wj 20:8-11; Pwt 5:12-15). Jedno z dziesięciu przykazań mówi wyraźnie, że nakaz dotyczył całego gospodarstwa, włącznie ze służbą, obcymi (cudzoziemcami lub gośćmi), a nawet bydłem (Wj 20:10). Wątek „obcych”, symbol słowny, który jest synonimem słowa „poganie”, już od samego początku wskazuje na przekazanie zbawienia („pokoju” lub „odpoczynku w Chrystusie”) poganom – kolejnej grupie wybrańców (Ef 2:12-18). Zmartwychwstanie Jezusa jest oficjalnie wiązane z „dniem po szabacie” (dnia siódmego) jako „zmartwychwstanie ciała”, przy czym jest to „zmartwychwstanie drugie”. Należy bowiem pamiętać, że Jezus umarł w dzień przed szabatem, a dokładniej w momencie, kiedy dzień szósty przechodził w dzień siódmy, czyli u progu „szabatu dnia siódmego”. Śmierć Jezusa to zarazem Jego „pierwsze zmartwychwstanie”, czyli „zmartwychwstanie duszy”, bo właśnie wtedy Jezus oddaje Ducha w ręce Ojca.
Zatem „szabat” jako „siódmy dzień tygodnia” – przy czym zarówno nazwa „sobota”, jak i identyfikacja tego dnia ze współczesnym szóstym dniem tygodnia, to wymysł ludzki – to nieoficjalny dzień zmartwychwstania Pana, zmartwychwstania pierwszego, czyli zmartwychwstania duszy.
Natomiast „pierwszy dzień tygodnia” (czyli, jak się później przekonamy, „szabat dnia pierwszego”), a więc „dzień po szabacie dnia siódmego”, to oficjalny dzień zmartwychwstania Pana, zmartwychwstania drugiego czyli zmartwychwstania ciała. To inaczej „dzień Pański”, przy czym zarówno nazwa „niedziela”, jak i identyfikacja niedzieli z siódmym dniem tygodnia, to wymysł ludzki. Należy pamiętać, że również wyrażenie „Dzień Pański” (Ap 1:10) to umowne (przyjęte) określenie dnia zmartwychwstania, gdyż Biblia nie zawiera w tej kwestii bezpośredniego odniesienia. Jednak w kontekście naszego opracowania posługiwanie się tym terminem ułatwi nam odróżnienie tego dnia od szabatu dnia siódmego.
Spór pomiędzy judaizmem i katolicyzmem dotyczy rozróżnienia pomiędzy szabatem dnia siódmego, którego tradycyjnym odpowiednikiem jest sobota, a dniem Pańskim, a raczej „szabatem pierwszego dnia tygodnia”, którego tradycyjnym odpowiednikiem jest niedziela. Jednakże w duchowej rzeczywistości biblijnej występują dwa szabaty: dnia siódmego i dnia pierwszego.
Dosłowne rozumienie nakazów i zakazów dotyczących szabatu, jak na przykład zakaz załatwiania własnych spraw, zakaz podróży czy zakaz prowadzenia pustych rozmów (Iz 58:13-14), stały się podstawą filozofii różnych kultur religijnych. Święto szabatu zostało niewłaściwie zrozumiane przez Izrael, a konkretnie przez judaizm, który narzucił swoim wyznawcom cały szereg zasad pochodzących z własnej tradycji, przestrzeganych mniej lub bardziej, w zależności od własnej interpretacji tradycyjnego prawa oraz od odłamów samej religii. Wymyślono przeróżne absurdalne zakazy, np. zakaz leczenia, jeśli nie wchodzi w grę ratowanie życia (czyli zakaz uzdrawiania), zakaz plucia, pisania, przygotowywania jedzenia, zapalania świecy (rozumianego jako rozpalanie ognia), zakaz przemieszczania się na odcinku dłuższym niż 2000 łokci, sznurowania butów i wiele, wiele innych. Niektórzy Żydzi porcjują nawet zawczasu papier toaletowy. Zasady te wynikają oczywiście z własnej gorliwości, zwiększają jeszcze bardziej ciężar prawa, a w efekcie stają się pracą, wysiłkiem podejmowanym w celu przypodobania się Bogu. Innymi słowy, duchowe przesłanie szabatu, czyli dar duchowego odpoczynku w Łasce Boga, został zamieniony na ciężką fizyczną pracę w celu zasłużenia na zbawienie.
Żydzi uważają, że koszerność jest uświęceniem ich pracy, a szabat jest uświęceniem ich czasu, co również wiąże się z ich własną pracą. W pozabiblijnej historii narodu izraelskiego były momenty, kiedy wróg wykorzystywał ich święto, w którym odstępowali od walki, i dokonywał mordu na nich i ich rodzinach. Zdarzały się również przypadki, że chory, pozostawiony bez pomocy, umierał, albo doszczętnie płonął czyjś dobytek, gdyż nie wolno było gasić pożaru. Po tym jak Jezus wytknął Żydom ich obłudę, stwierdzając, że przestrzegając prawa w jednym punkcie, łamali je w innym, na przykład dokonywali w szabat obrzezania czy ratowali w tym dniu zwierzęta (J 7:22-23; Mt 12:11), wprowadzili oni do prawa wyjątki, jak na przykład te dotyczące ratowania życia lub dobytku, obrzezania, porodu, wlewania wody zwierzętom do koryta, które ogólnie rozumiano jako „obowiązki wyższej rangi”, albo te dotyczące odstąpienia od wielu kar. W przeciwnym razie w zasadzie wszyscy Żydzi musieliby zostać skazani na śmierć. Mimo to jednak wciąż utrzymuje się pozory przestrzegania tego święta i dotyczących go praw. Przy czym istnieje tendencja do ciągłego mnożenia zakazów przy jednoczesnym łagodzeniu dozoru nad ich przestrzeganiem i „wybaczaniu” ewentualnych występków.
Paradoks wszystkich religijnych absurdów związanych ze świętem szabatu polega na tym, że pozorne niewykonywanie pracy pociąga za sobą intensywny wysiłek. Wielokrotne potępianie przez proroków Biblii (np. Izajasza, Jeremiasza, Ezechiela czy Amosa) nieprzestrzegania zakazów i nakazów zostało przez Izraelitów zrozumiane w sposób fizyczny, co tylko przyczyniło się do wykonywania przez nich jeszcze większej liczby „syzyfowych prac”.
Natomiast Bóg podkreśla, że szabat dotyczy Jego duchowej pracy i Jego duchowego odpoczynku, i że jest to znak, lub inaczej symbol wiecznego przymierza pomiędzy Bogiem a duchowym Izraelem (Wj 31:13-17). Owo „wieczne przymierze” dotyczy bowiem Prawa Ducha, czyli „pracy” Boga. Nawiązania do Stworzenia i wyjścia z Egiptu podkreślają tylko, że „nowe stworzenie”, albo inaczej wyjście z duchowej niewoli, czyli uwolnienie wybrańca od ducha Szatana (grzechu), które jest obrazem zbawienia wybrańców, odbywa się całkowicie bez udziału pracy człowieka.
Złamanie szabatu utożsamiane jest z popełnieniem grzechu. Żydzi, w pewnym stopniu podobnie do chrześcijan, wyróżniają grzechy świadome (celowe) i nieświadome (nieumyślne, omyłkowe), grzechy popełniane wbrew własnej woli, wskutek niedbalstwa albo bezwiednie, co pozwala im usprawiedliwiać niektóre czyny. Nie stosują obrzędu spowiedzi, gdyż pokutę „załatwiają” bezpośrednio z Bogiem, szczególnie podczas święta Pojednania (Zadośćuczynienia), czyli Jom Kipur, które uważają za czas pokuty i darowania win przez Boga. „Rozgrzeszają się” zatem samodzielnie, w odróżnieniu od niektórych odłamów chrześcijaństwa, w których jeden człowiek „rozgrzesza” drugiego. Tak czy inaczej w obu przypadkach „rozgrzeszenia” dokonuje człowiek a nie Bóg.
Z kolei główne odłamy chrześcijaństwa ustaliły własne święto, usiłując wypełnić przykazanie Dekalogu o uświęceniu szabatu. Święcą zatem dzień zmartwychwstania Pańskiego – „pierwszy dzień po szabacie” albo inaczej „pierwszy dzień tygodnia” (Mt 28:1; Mk 16:2,9; Łk 24:1; J 20:1) – ustaliwszy, że będzie nim niedziela. Czasem wyrażenie „pierwszy dzień po szabacie” (szabacie dnia siódmego), czyli „pierwszy dzień tygodnia” (a dosłownie: „pierwszy z szabatów”), utożsamiane jest z „dniem ósmym” (J 20:19,26). Co ciekawe, początkowo chrześcijanie uznawali dwa święta – szabat i dzień Pański – obchodząc je jako dni radości, za wyjątkiem jednego szabatu w roku podczas Wielkanocy. Był to dzień postu i żałoby na pamiątkę pogrzebu Jezusa. Później jednak, za sprawą jednego z synodów, zakazano obchodzenia szabatu. Jest to jeden z dogmatów kościoła, który doprowadził do rozłamu. Niektóre denominacje zachowały szabat dnia siódmego, np. Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego, Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, Baptyści Dnia Siódmego, Stowarzyszenie Zielonoświątkowych Zborów Dnia Siódmego czy Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego.
Kościół katolicki stworzył własny system zasad, samodzielnie ustalając, co członkowi kościoła wolno robić w niedzielę, a czego nie. Oczywiście łamiących kościelne zasady przyrównuje się do bałwochwalców czczących „złotego cielca”. W rzeczywistości „złotego cielca” tworzy się, mówiąc o odpoczynku fizycznym czy duchowym w kategoriach czasu spędzanego z rodziną, spaceru z dziećmi, odwiedzin w szpitalu, czy nadrabiania korespondencji. Co to wszystko ma wspólnego z oddawaniem czci Bogu?
Prowadzi to jedynie do absurdów, gdyż co ksiądz, to inna interpretacja „odpoczynku” i „pracy”. Wycieranie kurzu, gotowanie, odrabianie lekcji, gra na komputerze, praca w ogródku i tysiące innych czynności to dla jednych relaks i odpoczynek a dla innych praca. Sprzeczanie się, że odpoczynek to coś, co pozwala wypocząć psychicznie i fizycznie w ramach dbałości o zdrowie, a wysiłek to coś, co może zaszkodzić, a w nadmiarze nawet „zabić”, jest tak samo zasadne jak twierdzenie, że odpoczynek może być „twórczy”. A przecież aktywny wysiłek w weekend w postaci pracy fizycznej może również być dbaniem o zdrowie, gdyż równoważy siedzący tryb życia w ciągu tygodnia. W ten sam sposób długi sen może być dla kogoś formą odpoczynku a dla kogoś innego przejawem lenistwa. Dlatego równowaga pomiędzy pracą a odpoczynkiem nie powinna być kwestią nakazów i zakazów ani ich interpretacji przez człowieka, który sam ich nie przestrzega. Poza tym jednoczesny nakaz odpoczynku i „służenia” innym, który głosi kościół, to sprzeczność. Co bowiem jeśli potrzebujący poprosi nas o zrobienie zakupów, a te związane są z chodzeniem po sklepach, dźwiganiem toreb, pokonywaniem odległości itp. Kościół katolicki wyśmiewa nadgorliwość Żydów, którzy zastanawiają się, czy wolno im spożywać jajko, które kura zniosła w szabat, jednocześnie mnożąc własne absurdy. Nowotestamentowe zapisy dotyczące stosowania prawa szabatu dla własnego dobra, jak na przykład w kontekście łuskania kłosów w szabat, niestety również rozumiane są jako własna praca człowieka, a „dobre uczynki” jako wykonywanie prawa fizycznego.
Kwestia dotycząca „Dnia Pańskiego” stała się w chrześcijaństwie nowym, materialnym programem zbawienia. I tak „Dzień Pański”, który jest synonimem duchowego zbawienia, zamienił się w fizyczne obchody „Wieczerzy Pańskiej” i w sakramentalne obrzędy przyjmowania „Ciała Chrystusa”. Pozornie sprzeciwiając się nauce judaizmu i jego zniewalającemu prawu, i rzekomo głosząc naukę Jezusa opartą na dobroci, miłosierdziu i łasce, kościół ponownie wprowadza swoich członków pod jarzmo prawa. Jarzmo to tylko z pozoru jest inne, pomimo że, jak twierdzi wielu, nie jest ono aż „tak przygniatające” jak w przypadku jarzma Żydów.
Innymi słowy „lżejszy wysiłek” w celu osiągnięcia zbawienia kościół nazywa „odpoczynkiem”. Jednakże kościelne wezwanie do „pójścia za Jezusem”, do wyrażenia zgody na Jego przewodnictwo podczas moralnie wymagającej ziemskiej pielgrzymki, która ma ponoć być „odpoczynkiem” w Chrystusie i rzekomo prowadzić do Boga, jest niewykonalne, bo nikt nie może przyjść do Jezusa, jeżeli nie pociągnie go Ojciec (J 6:44). Kościół fałszywie naucza, że zbawienie polega na „zaakceptowaniu Jezusa jako Zbawiciela”, czyli na wyborze dokonanym przez człowieka, i że „odpoczynek” jest „ukojeniem” w postaci mniejszego jarzma prawa. Przewrotność tej nauki polega na tym, że niedzielna msza przedstawiana jest nie jako „przykry obowiązek”, lecz jako „słodkie jarzmo”, które chroni człowieka przed zniewoleniem świata. Wezwanie kościoła, by „trwać w Chrystusie” tak naprawdę nawołuje do własnego działania, które nie ma nic wspólnego z „odpoczynkiem”.
PEŁNE OPRACOWANIE WKRÓTCE.
Zgodnie z przekazem Biblii szabat to siódmy dzień tygodnia – okres pomiędzy zachodami słońca w szóstym i siódmym dniu tygodnia – jedyne święto, o którym wspomina dekalog. Jest to święto nawiązujące do Stworzenia Świata i wyjścia Izraela z Egiptu, w którym obowiązywał zakaz pracy oraz nakaz odpoczynku (Wj 20:8-11; Pwt 5:12-15). Jedno z dziesięciu przykazań mówi wyraźnie, że nakaz dotyczył całego gospodarstwa, włącznie ze służbą, obcymi (cudzoziemcami lub gośćmi), a nawet bydłem (Wj 20:10). Wątek „obcych”, symbol słowny, który jest synonimem słowa „poganie”, już od samego początku wskazuje na przekazanie zbawienia („pokoju” lub „odpoczynku w Chrystusie”) poganom – kolejnej grupie wybrańców (Ef 2:12-18). Zmartwychwstanie Jezusa jest oficjalnie wiązane z „dniem po szabacie” (dnia siódmego) jako „zmartwychwstanie ciała”, przy czym jest to „zmartwychwstanie drugie”. Należy bowiem pamiętać, że Jezus umarł w dzień przed szabatem, a dokładniej w momencie, kiedy dzień szósty przechodził w dzień siódmy, czyli u progu „szabatu dnia siódmego”. Śmierć Jezusa to zarazem Jego „pierwsze zmartwychwstanie”, czyli „zmartwychwstanie duszy”, bo właśnie wtedy Jezus oddaje Ducha w ręce Ojca.
Zatem „szabat” jako „siódmy dzień tygodnia” – przy czym zarówno nazwa „sobota”, jak i identyfikacja tego dnia ze współczesnym szóstym dniem tygodnia, to wymysł ludzki – to nieoficjalny dzień zmartwychwstania Pana, zmartwychwstania pierwszego, czyli zmartwychwstania duszy.
Natomiast „pierwszy dzień tygodnia” (czyli, jak się później przekonamy, „szabat dnia pierwszego”), a więc „dzień po szabacie dnia siódmego”, to oficjalny dzień zmartwychwstania Pana, zmartwychwstania drugiego czyli zmartwychwstania ciała. To inaczej „dzień Pański”, przy czym zarówno nazwa „niedziela”, jak i identyfikacja niedzieli z siódmym dniem tygodnia, to wymysł ludzki. Należy pamiętać, że również wyrażenie „Dzień Pański” (Ap 1:10) to umowne (przyjęte) określenie dnia zmartwychwstania, gdyż Biblia nie zawiera w tej kwestii bezpośredniego odniesienia. Jednak w kontekście naszego opracowania posługiwanie się tym terminem ułatwi nam odróżnienie tego dnia od szabatu dnia siódmego.
Spór pomiędzy judaizmem i katolicyzmem dotyczy rozróżnienia pomiędzy szabatem dnia siódmego, którego tradycyjnym odpowiednikiem jest sobota, a dniem Pańskim, a raczej „szabatem pierwszego dnia tygodnia”, którego tradycyjnym odpowiednikiem jest niedziela. Jednakże w duchowej rzeczywistości biblijnej występują dwa szabaty: dnia siódmego i dnia pierwszego.
Dosłowne rozumienie nakazów i zakazów dotyczących szabatu, jak na przykład zakaz załatwiania własnych spraw, zakaz podróży czy zakaz prowadzenia pustych rozmów (Iz 58:13-14), stały się podstawą filozofii różnych kultur religijnych. Święto szabatu zostało niewłaściwie zrozumiane przez Izrael, a konkretnie przez judaizm, który narzucił swoim wyznawcom cały szereg zasad pochodzących z własnej tradycji, przestrzeganych mniej lub bardziej, w zależności od własnej interpretacji tradycyjnego prawa oraz od odłamów samej religii. Wymyślono przeróżne absurdalne zakazy, np. zakaz leczenia, jeśli nie wchodzi w grę ratowanie życia (czyli zakaz uzdrawiania), zakaz plucia, pisania, przygotowywania jedzenia, zapalania świecy (rozumianego jako rozpalanie ognia), zakaz przemieszczania się na odcinku dłuższym niż 2000 łokci, sznurowania butów i wiele, wiele innych. Niektórzy Żydzi porcjują nawet zawczasu papier toaletowy. Zasady te wynikają oczywiście z własnej gorliwości, zwiększają jeszcze bardziej ciężar prawa, a w efekcie stają się pracą, wysiłkiem podejmowanym w celu przypodobania się Bogu. Innymi słowy, duchowe przesłanie szabatu, czyli dar duchowego odpoczynku w Łasce Boga, został zamieniony na ciężką fizyczną pracę w celu zasłużenia na zbawienie.
Żydzi uważają, że koszerność jest uświęceniem ich pracy, a szabat jest uświęceniem ich czasu, co również wiąże się z ich własną pracą. W pozabiblijnej historii narodu izraelskiego były momenty, kiedy wróg wykorzystywał ich święto, w którym odstępowali od walki, i dokonywał mordu na nich i ich rodzinach. Zdarzały się również przypadki, że chory, pozostawiony bez pomocy, umierał, albo doszczętnie płonął czyjś dobytek, gdyż nie wolno było gasić pożaru. Po tym jak Jezus wytknął Żydom ich obłudę, stwierdzając, że przestrzegając prawa w jednym punkcie, łamali je w innym, na przykład dokonywali w szabat obrzezania czy ratowali w tym dniu zwierzęta (J 7:22-23; Mt 12:11), wprowadzili oni do prawa wyjątki, jak na przykład te dotyczące ratowania życia lub dobytku, obrzezania, porodu, wlewania wody zwierzętom do koryta, które ogólnie rozumiano jako „obowiązki wyższej rangi”, albo te dotyczące odstąpienia od wielu kar. W przeciwnym razie w zasadzie wszyscy Żydzi musieliby zostać skazani na śmierć. Mimo to jednak wciąż utrzymuje się pozory przestrzegania tego święta i dotyczących go praw. Przy czym istnieje tendencja do ciągłego mnożenia zakazów przy jednoczesnym łagodzeniu dozoru nad ich przestrzeganiem i „wybaczaniu” ewentualnych występków.
Paradoks wszystkich religijnych absurdów związanych ze świętem szabatu polega na tym, że pozorne niewykonywanie pracy pociąga za sobą intensywny wysiłek. Wielokrotne potępianie przez proroków Biblii (np. Izajasza, Jeremiasza, Ezechiela czy Amosa) nieprzestrzegania zakazów i nakazów zostało przez Izraelitów zrozumiane w sposób fizyczny, co tylko przyczyniło się do wykonywania przez nich jeszcze większej liczby „syzyfowych prac”.
Natomiast Bóg podkreśla, że szabat dotyczy Jego duchowej pracy i Jego duchowego odpoczynku, i że jest to znak, lub inaczej symbol wiecznego przymierza pomiędzy Bogiem a duchowym Izraelem (Wj 31:13-17). Owo „wieczne przymierze” dotyczy bowiem Prawa Ducha, czyli „pracy” Boga. Nawiązania do Stworzenia i wyjścia z Egiptu podkreślają tylko, że „nowe stworzenie”, albo inaczej wyjście z duchowej niewoli, czyli uwolnienie wybrańca od ducha Szatana (grzechu), które jest obrazem zbawienia wybrańców, odbywa się całkowicie bez udziału pracy człowieka.
Złamanie szabatu utożsamiane jest z popełnieniem grzechu. Żydzi, w pewnym stopniu podobnie do chrześcijan, wyróżniają grzechy świadome (celowe) i nieświadome (nieumyślne, omyłkowe), grzechy popełniane wbrew własnej woli, wskutek niedbalstwa albo bezwiednie, co pozwala im usprawiedliwiać niektóre czyny. Nie stosują obrzędu spowiedzi, gdyż pokutę „załatwiają” bezpośrednio z Bogiem, szczególnie podczas święta Pojednania (Zadośćuczynienia), czyli Jom Kipur, które uważają za czas pokuty i darowania win przez Boga. „Rozgrzeszają się” zatem samodzielnie, w odróżnieniu od niektórych odłamów chrześcijaństwa, w których jeden człowiek „rozgrzesza” drugiego. Tak czy inaczej w obu przypadkach „rozgrzeszenia” dokonuje człowiek a nie Bóg.
Z kolei główne odłamy chrześcijaństwa ustaliły własne święto, usiłując wypełnić przykazanie Dekalogu o uświęceniu szabatu. Święcą zatem dzień zmartwychwstania Pańskiego – „pierwszy dzień po szabacie” albo inaczej „pierwszy dzień tygodnia” (Mt 28:1; Mk 16:2,9; Łk 24:1; J 20:1) – ustaliwszy, że będzie nim niedziela. Czasem wyrażenie „pierwszy dzień po szabacie” (szabacie dnia siódmego), czyli „pierwszy dzień tygodnia” (a dosłownie: „pierwszy z szabatów”), utożsamiane jest z „dniem ósmym” (J 20:19,26). Co ciekawe, początkowo chrześcijanie uznawali dwa święta – szabat i dzień Pański – obchodząc je jako dni radości, za wyjątkiem jednego szabatu w roku podczas Wielkanocy. Był to dzień postu i żałoby na pamiątkę pogrzebu Jezusa. Później jednak, za sprawą jednego z synodów, zakazano obchodzenia szabatu. Jest to jeden z dogmatów kościoła, który doprowadził do rozłamu. Niektóre denominacje zachowały szabat dnia siódmego, np. Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego, Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, Baptyści Dnia Siódmego, Stowarzyszenie Zielonoświątkowych Zborów Dnia Siódmego czy Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego.
Kościół katolicki stworzył własny system zasad, samodzielnie ustalając, co członkowi kościoła wolno robić w niedzielę, a czego nie. Oczywiście łamiących kościelne zasady przyrównuje się do bałwochwalców czczących „złotego cielca”. W rzeczywistości „złotego cielca” tworzy się, mówiąc o odpoczynku fizycznym czy duchowym w kategoriach czasu spędzanego z rodziną, spaceru z dziećmi, odwiedzin w szpitalu, czy nadrabiania korespondencji. Co to wszystko ma wspólnego z oddawaniem czci Bogu?
Prowadzi to jedynie do absurdów, gdyż co ksiądz, to inna interpretacja „odpoczynku” i „pracy”. Wycieranie kurzu, gotowanie, odrabianie lekcji, gra na komputerze, praca w ogródku i tysiące innych czynności to dla jednych relaks i odpoczynek a dla innych praca. Sprzeczanie się, że odpoczynek to coś, co pozwala wypocząć psychicznie i fizycznie w ramach dbałości o zdrowie, a wysiłek to coś, co może zaszkodzić, a w nadmiarze nawet „zabić”, jest tak samo zasadne jak twierdzenie, że odpoczynek może być „twórczy”. A przecież aktywny wysiłek w weekend w postaci pracy fizycznej może również być dbaniem o zdrowie, gdyż równoważy siedzący tryb życia w ciągu tygodnia. W ten sam sposób długi sen może być dla kogoś formą odpoczynku a dla kogoś innego przejawem lenistwa. Dlatego równowaga pomiędzy pracą a odpoczynkiem nie powinna być kwestią nakazów i zakazów ani ich interpretacji przez człowieka, który sam ich nie przestrzega. Poza tym jednoczesny nakaz odpoczynku i „służenia” innym, który głosi kościół, to sprzeczność. Co bowiem jeśli potrzebujący poprosi nas o zrobienie zakupów, a te związane są z chodzeniem po sklepach, dźwiganiem toreb, pokonywaniem odległości itp. Kościół katolicki wyśmiewa nadgorliwość Żydów, którzy zastanawiają się, czy wolno im spożywać jajko, które kura zniosła w szabat, jednocześnie mnożąc własne absurdy. Nowotestamentowe zapisy dotyczące stosowania prawa szabatu dla własnego dobra, jak na przykład w kontekście łuskania kłosów w szabat, niestety również rozumiane są jako własna praca człowieka, a „dobre uczynki” jako wykonywanie prawa fizycznego.
Kwestia dotycząca „Dnia Pańskiego” stała się w chrześcijaństwie nowym, materialnym programem zbawienia. I tak „Dzień Pański”, który jest synonimem duchowego zbawienia, zamienił się w fizyczne obchody „Wieczerzy Pańskiej” i w sakramentalne obrzędy przyjmowania „Ciała Chrystusa”. Pozornie sprzeciwiając się nauce judaizmu i jego zniewalającemu prawu, i rzekomo głosząc naukę Jezusa opartą na dobroci, miłosierdziu i łasce, kościół ponownie wprowadza swoich członków pod jarzmo prawa. Jarzmo to tylko z pozoru jest inne, pomimo że, jak twierdzi wielu, nie jest ono aż „tak przygniatające” jak w przypadku jarzma Żydów.
Innymi słowy „lżejszy wysiłek” w celu osiągnięcia zbawienia kościół nazywa „odpoczynkiem”. Jednakże kościelne wezwanie do „pójścia za Jezusem”, do wyrażenia zgody na Jego przewodnictwo podczas moralnie wymagającej ziemskiej pielgrzymki, która ma ponoć być „odpoczynkiem” w Chrystusie i rzekomo prowadzić do Boga, jest niewykonalne, bo nikt nie może przyjść do Jezusa, jeżeli nie pociągnie go Ojciec (J 6:44). Kościół fałszywie naucza, że zbawienie polega na „zaakceptowaniu Jezusa jako Zbawiciela”, czyli na wyborze dokonanym przez człowieka, i że „odpoczynek” jest „ukojeniem” w postaci mniejszego jarzma prawa. Przewrotność tej nauki polega na tym, że niedzielna msza przedstawiana jest nie jako „przykry obowiązek”, lecz jako „słodkie jarzmo”, które chroni człowieka przed zniewoleniem świata. Wezwanie kościoła, by „trwać w Chrystusie” tak naprawdę nawołuje do własnego działania, które nie ma nic wspólnego z „odpoczynkiem”.
PEŁNE OPRACOWANIE WKRÓTCE.