5. Kto jest bez grzechu, niech rzuci kamieniem
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” (J 8:7) – te słowa Jezus skierował do uczonych w Piśmie i Faryzeuszy, którzy przyprowadzili kobietę „przyłapaną na cudzołóstwie”. Konfrontacja miała miejsce po Święcie Namiotów (które jest obrazem okresu Późnego Deszczu; J 7), kiedy to przełożeni świątyni mieli już zamiar pojmać Jezusa. Nie chcieli uznać, że Jezus głosi Prawdę, czyli duchowy przekaz Słowa Bożego. W kontekście spotkania z „cudzołożnicą” Jezus znowu wystawiany jest na próbę. Oznacza to, że przywódcy kościołów ciągle testują i podważają Słowo Boże (a Jezus to Słowo). Według prawa mojżeszowego, które jest obrazem „Prawa grzechu i śmierci”, „cudzołożnica” powinna zostać ukarana śmiercią (Kpł 20:10). Jednakże w tym kontekście Jezus reprezentuje Łaskę, czyli Prawo Życia.
Kobieta, która dopuszcza się „cudzołóstwa”, to obraz Bożych wybrańców. Zarówno wybraniec, jak i niewybraniec z natury są grzesznikami (duchowymi „cudzołożnikami”). Niewybrańcy szukają jednak „samousprawiedliwienia”. Owo samousprawiedliwienie dokonuje się poprzez ich własną pracę i tak zwane „dobre uczynki”, za które uważa się przestrzeganie zakazów i nakazów „Prawa grzechu i śmierci”. Dlatego Biblia posługuje się w tym konkretnym przypadku karą ukamienowania jako obrazem sądu, który ściąga na niezbawionego „prawo”. Widzimy, że kiedy przywódcy religijni powołują się na „Prawo grzechu i śmierci”, Jezus pisze swym Bożym palcem po ziemi. Przypowieść ta uwypukla jawny konflikt „prawa”, uważanego za podstawę nie tylko życia moralnego, ale i życia wiecznego, ze Słowem Jezusa, głoszącym miłosierdzie, czyli Łaskę. Tak jak „Prawo grzechu i śmierci” zostało przeciwstawione „Prawu Życia”, tak „cudzołożnica” kontrastuje z pseudowielbicielami Boga. Uczeni w Piśmie i Faryzeusze uważali się za „sługi Boże”, tymczasem ich podważanie, a raczej próba podważenia autorytetu Jezusa, wskazuje na brak rozpoznania Boga i uznawanie innego, nie-Bożego autorytetu. Za sprawą swoich poglądów i powoływania się na „Prawo grzechu i śmierci” liderzy religijni i teolodzy skazują ludzi na śmierć, w pierwszej kolejności atakując Bożych wybrańców, a docelowo wydając wyrok na samych siebie. Wybrańcy Boży, zwłaszcza ci, którzy zostali już obdarzeni Bożą Łaską i wiedzą, są dla przedstawicieli elit religijnych poważnym zagrożeniem. Konflikt doktryn, czyli przeciwstawianie zbawienia Bożego własnemu programowi zbawienia, stawia wybrańców w roli „cudzołożników” w odniesieniu do przekonań i wiary pseudochrześcijan. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie – to wszyscy niezbawieni, a docelowo wszyscy niewybrańcy, są duchowymi „cudzołożnikami”.
Słowo „cudzołóstwo” jest biblijnym synonimem grzechu, czyli obecności w człowieku Szatana, ducha nieczystego. Konflikt pomiędzy prawem a Łaską kończy się zwycięstwem Łaski. Powołując się na „Prawo grzechu i śmierci”, sami oskarżyciele zostają przez nie osądzeni, tak jak potępieni i odrzuceni są wszyscy „zapisani na ziemi” (Jr 17:13), co Jezus pokazał, pisząc palcem po ziemi.
„Pierwszy Człowiek”, czyli nasza pierwsza duchowa natura, to „człowiek ziemski”. Wielu z nas nigdy nie dostąpi Bożej Łaski i transformacji w „człowieka duchowego”. W przywołanej sytuacji przywódcy religijni nie tylko, że są w błędzie, ale dodatkowo upierają się przy własnej doskonałości, czyhając na potknięcie Jezusa. W naturze ludzi niezbawionych, kierowanych duchem Szatana, jest nieustanne atakowanie wiarygodności Słowa Bożego, którego interpretację dostosowują do własnych potrzeb. To tak jakby próbować przyłapać Jezusa (Słowo Boże) na niewłaściwym wyjaśnianiu własnego Słowa. Kiedy uczeni w Piśmie powołują się na prawo i na śmierć „cudzołożnicy”, spodziewają się, że to powinno usidlić Jezusa i zamknąć Mu usta. Tymczasem Jezus pokazuje, że sam jest Prawem, prezentując Drugie Prawo, „Prawo Ducha”, czyli Łaskę, której człowiek nie może przyjąć i zaakceptować, godzi to bowiem w jego ego, wiarę i własne przekonania. Reprezentanci wierzących w „Prawo grzechu i śmierci” (przywódcy religijni) wydają wyrok na człowieka, „cudzołożnicę” symbolizującą wybrańców Bożych. W pewnym sensie mają rację, bo nawet Boży wybraniec jest „grzesznikiem”, jednak jednocześnie sami siebie mianują wybrańcami Bożymi, w dodatku takimi, którzy są „wolni od grzechu”. Celem doktryn ludzi niezbawionych zawsze jest osąd skierowany przeciwko innym, a w rzeczywistości doktryny te są pułapką zastawioną na samych siebie. Osądzając innych, osądzający nie tylko bawi się w Sędziego, ale też stawia samego siebie w roli „lepszego”, poprzez samowywyższenie.
To, że „Prawo Boże” zostało napisane „Palcem Bożym”, oznacza tylko tyle, że Prawo to ma charakter duchowy. Ziemscy interpretatorzy prawa nieustannie odnoszą je do fizycznej rzeczywistości, w której obecnie żyjemy, dlatego nie widzą, że sami tkwią w grzechu duchowego cudzołóstwa, bezwiednie podążając za duchem Szatana. Czytamy, że Jezus „pisze palcem po ziemi” zamiast ratować tę kobietę. Sama kobieta zachowuje ciszę, nawet nie prosząc o wybaczenie, ani własnych sędziów, ani Jezusa, przed którym została postawiona. W pewnym sensie zachowuje się jak osoba, która pogodziła się już z własną śmiercią. Podczas gdy wszyscy uznają „cudzołożnicę” za „grzesznicę”, okazuje się, że po słowach Jezusa wszyscy zostają uznani za grzeszników, bo każdy odchodzi od Jezusa. Zatem „Sąd Boży” dokonał się tu „mocą Słowa Bożego”. Paradoks polega na tym, że przy Jezusie pozostała tylko ta kobieta, wcześniej skazana na śmierć. Skazana została uratowana, zaś skazujący sami zostali skazani.
Własny program zbawienia, na bazie „Prawa grzechu i śmierci” oraz „własnej woli”, to wyrok na samego siebie, przy czym wyrocznią jest tu Słowo Boże. Tak jak żaden człowiek nie może zbawić samego siebie ani innego człowieka, tak żaden człowiek nie może innego człowieka osądzić. „Sakramenty kościelne” to z jednej strony własny program zbawienia, a z drugiej własny program sądu w stosunku do wszystkich, którzy je odrzucają (niewiernych kościelnym doktrynom). W efekcie konfrontacji nikt nie potępił „cudzołożnicy”, a sąd nad „cudzołożnicą” okazał się jej zbawieniem, za sprawą Jezusa Chrystusa. Jezus jest zbawieniem wszystkich wybrańców, jest drogą do życia wiecznego. To my wszyscy jesteśmy „skazańcami”, wszyscy jesteśmy „cudzołożnikami”, bo duch nieczysty – „grzech” – jest „duchową zdradą” względem Ducha Świętego.
Tak jak nie możemy wydawać sądu na żadnego człowieka, tak nie możemy również stwierdzić, że „każda dusza ma prawo do Łaski”. Nie możemy tego stwierdzić kierując się własną wolą, bo wówczas prawo do Łaski utożsamiamy z własną pracą, własnym „żalem za grzechy” i własną „chęcią poprawy”. O tym nie decydujemy my! „Nawrócenie” to dar Boży, na który się ani nie zasługuje, ani nie pracuje. „Pisząc palcem po ziemi”, Jezus w symboliczny sposób potępił obłudnych przywódców religijnych, nie potępiając przy tym owej „cudzołożnicy”. W słowach „więcej nie grzesz” Jezus zestawia brak potępienia z wolnością od grzechu, co jest wynikiem działania Ducha Łaski, a nie „starań”, czyli pracy człowieka. Kobieta nie zrobiła kompletnie nic, by uzyskać zbawienie. Przypowieść ta nie jest więc „przypowieścią o drugiej szansie”. Nie krzewi też nadziei dla nawet „największych grzeszników”. Wskazuje ona jedynie, jak fizyczna interpretacja Biblii deformuje Prawdę i podważa autorytet Boga.
Faryzeusze i uczeni w Piśmie, a więc władze świątyni, postrzegali Jezusa jako fizycznego człowieka, a ponieważ Jezus to Duch, a zarazem Słowo Boże, tym samym postrzegali Słowo Boże w sposób fizyczny. Taka sytuacja ma miejsce także dziś w przypadku przedstawicieli kościoła. Konfrontacja liderów religijnych z Jezusem, czyli konfrontacja „Prawa grzechu i śmierci” z „Prawem Ducha”, odsłania hipokryzję interpretatorów Prawa Bożego.
Kobieta, która dopuszcza się „cudzołóstwa”, to obraz Bożych wybrańców. Zarówno wybraniec, jak i niewybraniec z natury są grzesznikami (duchowymi „cudzołożnikami”). Niewybrańcy szukają jednak „samousprawiedliwienia”. Owo samousprawiedliwienie dokonuje się poprzez ich własną pracę i tak zwane „dobre uczynki”, za które uważa się przestrzeganie zakazów i nakazów „Prawa grzechu i śmierci”. Dlatego Biblia posługuje się w tym konkretnym przypadku karą ukamienowania jako obrazem sądu, który ściąga na niezbawionego „prawo”. Widzimy, że kiedy przywódcy religijni powołują się na „Prawo grzechu i śmierci”, Jezus pisze swym Bożym palcem po ziemi. Przypowieść ta uwypukla jawny konflikt „prawa”, uważanego za podstawę nie tylko życia moralnego, ale i życia wiecznego, ze Słowem Jezusa, głoszącym miłosierdzie, czyli Łaskę. Tak jak „Prawo grzechu i śmierci” zostało przeciwstawione „Prawu Życia”, tak „cudzołożnica” kontrastuje z pseudowielbicielami Boga. Uczeni w Piśmie i Faryzeusze uważali się za „sługi Boże”, tymczasem ich podważanie, a raczej próba podważenia autorytetu Jezusa, wskazuje na brak rozpoznania Boga i uznawanie innego, nie-Bożego autorytetu. Za sprawą swoich poglądów i powoływania się na „Prawo grzechu i śmierci” liderzy religijni i teolodzy skazują ludzi na śmierć, w pierwszej kolejności atakując Bożych wybrańców, a docelowo wydając wyrok na samych siebie. Wybrańcy Boży, zwłaszcza ci, którzy zostali już obdarzeni Bożą Łaską i wiedzą, są dla przedstawicieli elit religijnych poważnym zagrożeniem. Konflikt doktryn, czyli przeciwstawianie zbawienia Bożego własnemu programowi zbawienia, stawia wybrańców w roli „cudzołożników” w odniesieniu do przekonań i wiary pseudochrześcijan. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie – to wszyscy niezbawieni, a docelowo wszyscy niewybrańcy, są duchowymi „cudzołożnikami”.
Słowo „cudzołóstwo” jest biblijnym synonimem grzechu, czyli obecności w człowieku Szatana, ducha nieczystego. Konflikt pomiędzy prawem a Łaską kończy się zwycięstwem Łaski. Powołując się na „Prawo grzechu i śmierci”, sami oskarżyciele zostają przez nie osądzeni, tak jak potępieni i odrzuceni są wszyscy „zapisani na ziemi” (Jr 17:13), co Jezus pokazał, pisząc palcem po ziemi.
„Pierwszy Człowiek”, czyli nasza pierwsza duchowa natura, to „człowiek ziemski”. Wielu z nas nigdy nie dostąpi Bożej Łaski i transformacji w „człowieka duchowego”. W przywołanej sytuacji przywódcy religijni nie tylko, że są w błędzie, ale dodatkowo upierają się przy własnej doskonałości, czyhając na potknięcie Jezusa. W naturze ludzi niezbawionych, kierowanych duchem Szatana, jest nieustanne atakowanie wiarygodności Słowa Bożego, którego interpretację dostosowują do własnych potrzeb. To tak jakby próbować przyłapać Jezusa (Słowo Boże) na niewłaściwym wyjaśnianiu własnego Słowa. Kiedy uczeni w Piśmie powołują się na prawo i na śmierć „cudzołożnicy”, spodziewają się, że to powinno usidlić Jezusa i zamknąć Mu usta. Tymczasem Jezus pokazuje, że sam jest Prawem, prezentując Drugie Prawo, „Prawo Ducha”, czyli Łaskę, której człowiek nie może przyjąć i zaakceptować, godzi to bowiem w jego ego, wiarę i własne przekonania. Reprezentanci wierzących w „Prawo grzechu i śmierci” (przywódcy religijni) wydają wyrok na człowieka, „cudzołożnicę” symbolizującą wybrańców Bożych. W pewnym sensie mają rację, bo nawet Boży wybraniec jest „grzesznikiem”, jednak jednocześnie sami siebie mianują wybrańcami Bożymi, w dodatku takimi, którzy są „wolni od grzechu”. Celem doktryn ludzi niezbawionych zawsze jest osąd skierowany przeciwko innym, a w rzeczywistości doktryny te są pułapką zastawioną na samych siebie. Osądzając innych, osądzający nie tylko bawi się w Sędziego, ale też stawia samego siebie w roli „lepszego”, poprzez samowywyższenie.
To, że „Prawo Boże” zostało napisane „Palcem Bożym”, oznacza tylko tyle, że Prawo to ma charakter duchowy. Ziemscy interpretatorzy prawa nieustannie odnoszą je do fizycznej rzeczywistości, w której obecnie żyjemy, dlatego nie widzą, że sami tkwią w grzechu duchowego cudzołóstwa, bezwiednie podążając za duchem Szatana. Czytamy, że Jezus „pisze palcem po ziemi” zamiast ratować tę kobietę. Sama kobieta zachowuje ciszę, nawet nie prosząc o wybaczenie, ani własnych sędziów, ani Jezusa, przed którym została postawiona. W pewnym sensie zachowuje się jak osoba, która pogodziła się już z własną śmiercią. Podczas gdy wszyscy uznają „cudzołożnicę” za „grzesznicę”, okazuje się, że po słowach Jezusa wszyscy zostają uznani za grzeszników, bo każdy odchodzi od Jezusa. Zatem „Sąd Boży” dokonał się tu „mocą Słowa Bożego”. Paradoks polega na tym, że przy Jezusie pozostała tylko ta kobieta, wcześniej skazana na śmierć. Skazana została uratowana, zaś skazujący sami zostali skazani.
Własny program zbawienia, na bazie „Prawa grzechu i śmierci” oraz „własnej woli”, to wyrok na samego siebie, przy czym wyrocznią jest tu Słowo Boże. Tak jak żaden człowiek nie może zbawić samego siebie ani innego człowieka, tak żaden człowiek nie może innego człowieka osądzić. „Sakramenty kościelne” to z jednej strony własny program zbawienia, a z drugiej własny program sądu w stosunku do wszystkich, którzy je odrzucają (niewiernych kościelnym doktrynom). W efekcie konfrontacji nikt nie potępił „cudzołożnicy”, a sąd nad „cudzołożnicą” okazał się jej zbawieniem, za sprawą Jezusa Chrystusa. Jezus jest zbawieniem wszystkich wybrańców, jest drogą do życia wiecznego. To my wszyscy jesteśmy „skazańcami”, wszyscy jesteśmy „cudzołożnikami”, bo duch nieczysty – „grzech” – jest „duchową zdradą” względem Ducha Świętego.
Tak jak nie możemy wydawać sądu na żadnego człowieka, tak nie możemy również stwierdzić, że „każda dusza ma prawo do Łaski”. Nie możemy tego stwierdzić kierując się własną wolą, bo wówczas prawo do Łaski utożsamiamy z własną pracą, własnym „żalem za grzechy” i własną „chęcią poprawy”. O tym nie decydujemy my! „Nawrócenie” to dar Boży, na który się ani nie zasługuje, ani nie pracuje. „Pisząc palcem po ziemi”, Jezus w symboliczny sposób potępił obłudnych przywódców religijnych, nie potępiając przy tym owej „cudzołożnicy”. W słowach „więcej nie grzesz” Jezus zestawia brak potępienia z wolnością od grzechu, co jest wynikiem działania Ducha Łaski, a nie „starań”, czyli pracy człowieka. Kobieta nie zrobiła kompletnie nic, by uzyskać zbawienie. Przypowieść ta nie jest więc „przypowieścią o drugiej szansie”. Nie krzewi też nadziei dla nawet „największych grzeszników”. Wskazuje ona jedynie, jak fizyczna interpretacja Biblii deformuje Prawdę i podważa autorytet Boga.
Faryzeusze i uczeni w Piśmie, a więc władze świątyni, postrzegali Jezusa jako fizycznego człowieka, a ponieważ Jezus to Duch, a zarazem Słowo Boże, tym samym postrzegali Słowo Boże w sposób fizyczny. Taka sytuacja ma miejsce także dziś w przypadku przedstawicieli kościoła. Konfrontacja liderów religijnych z Jezusem, czyli konfrontacja „Prawa grzechu i śmierci” z „Prawem Ducha”, odsłania hipokryzję interpretatorów Prawa Bożego.