tradycja pułapką
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
PDF do druku | |
File Size: | 110 kb |
File Type: |
STRESZCZENIE
Wierząc, iż otrzymali od Boga mandat szafarzy Słowa Bożego, przywódcy kościelni, czy to starotestamentowi czy nowotestamentowi, stworzyli cały zbiór własnych praw, stawiając je na równi z kodeksem Prawa Bożego. Czują się do tego upoważnieni na podstawie takich wersetów jak Mt 16:18-19.
Musimy jednak pamiętać, że zawarte w nim wyrażenia, takie jak „Kościół” czy „Skała, na której Jezus zbuduje kościół” (zauważmy, że Budującym jest tu Jezus), dotyczą samego Jezusa Chrystusa, czyli Ducha Chrystusa, który jest równocześnie „kluczem do Królestwa Niebieskiego” dokonującym „związania” i „rozwiązania” na podstawie Bożej woli i z góry podjętego przez Niego wyboru. Dosłownie werset ten stwierdza bowiem, że „cokolwiek zwiążesz na ziemi, zostało już związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, zostało już rozwiązane w niebie”. Tymczasem duchowi przywódcy wierzą, że otrzymali od Boga carte blanche, dokument podpisany in blanco, który oni dowolnie zapisują, a Bóg automatycznie potwierdza każdą ich decyzję swoim podpisem.
Przekazywanie tych praw z pokolenia na pokolenie urosło do rangi tradycji, która, co gorsza, stała się nienaruszalną tradycją religijną. Może nie byłoby w tym nic złego, gdyby tradycja ta funkcjonowała poza Prawem Bożym jako zbiór praw moralnych, pomagających człowiekowi przyjemniej i bardziej wydajnie funkcjonować w społeczeństwie. Błąd tradycji polega jednak na tym, że prawa ustanowione przez naszych przodków i tworzone współcześnie, mieszane są ze Słowem Bożym i mylone z autorytetem Boga.
Żydowska Tora, oprócz praw pisanych, opartych na Pięcioksięgu Mojżesza (czyli pięciu pierwszych księgach Starego Testamentu), będącego częścią Tanach (Biblii hebrajskiej zawierającej 24 Księgi czyli cały Stary Testament), przyjęła także ustne instrukcje (tak zwane prawa oralne), które, jak wierzą Żydzi, Bóg przekazał Mojżeszowi, i których analizę zawierają stworzone przez ludzi księgi zwane Miszną, Talmudem i Midraszem. Wielu z niedowierzaniem patrzy na te prawa, zastanawiając się jak Żydzi mogli tak dalece zbłądzić, zwłaszcza, że przecież jawnie odrzucili Chrystusa. Należy jednak pamiętać, że jeśli chodzi o „inwencję twórczą” w zakresie ustanawiania ludzkich tradycji, kościoły nowotestamentowe w niczym Żydom nie ustępują, a nawet ich przewyższają.
Ponieważ, w sensie instytucjonalnym, kościół nowotestamentowy wywodzi się z Rzymu, kościół rzymskokatolicki stał się trzonem, który później uległ degradacji, i z którego wyłoniło się kilka odłamów, a następnie, w czasie tak zwanej Reformacji, pojawiły się kolejne denominacje, zwane kościołami protestanckimi, które od tamtej pory mnożą swoje szeregi. Dlatego, w kulturze popularnej, za głowę kościoła przyjmuje się powszechnie Papieża, którego siedzibą jest Watykan. W świecie jest on często traktowany jako przedstawiciel nie tylko kościoła rzymskokatolickiego, ale wszystkich kościołów opartych na wyznaniu Chrystusa, pomimo że nie wszystkie odłamy chrześcijańskie uznają papieża za swojego zwierzchnika. Papież nazywa samego siebie, i jest przez innych nazywany, „Ojcem Świętym”, czyli nosi imię będące określeniem samego Boga (J 17:11).
Jednak według Słowa Bożego Głową Kościoła duchowego jest Jezus Chrystus, Bóg, a nie człowiek.
Oprócz Starego i Nowego Testamentu (Prawa Bożego), Prawo Kanoniczne kościoła katolickiego uznaje także, lub raczej przede wszystkim, prawa ustanowione przez ludzi, takie jak prawa papieskie, prawo soborowe czy prawa ustanowione przez kurię rzymską. Do tego dochodzą prawa partykularne, określające zasady „dostosowania się” kościoła do warunków lokalnych. Całość wzbogacona jest licznymi statutami synodalnymi i dekretami, których język jest bardzo dystyngowany.
Nie możemy oczywiście zapomnieć o słynnych Pięciu Przykazaniach Kościelnych, które obciążają człowieka jarzmem niewoli autorytetu kościoła. Są to nakazy kościoła, działające na podświadomość religijno-moralną człowieka, bazujące na strachu przed zgrzeszeniem przeciwko Bogu. Skrupulatne wypełnianie tych przykazań określa się jako znajdowanie się na drodze do życia wiecznego. Przykazania te są stale modyfikowane, w zależności od potrzeb kościoła. Nie omieszkano również zawrzeć w nich wątku troski, a raczej obowiązku troski, o materialne potrzeby kościoła (przykazanie piąte). Przykazania te, między innymi, sankcjonują spowiedź, której nadano rangę sakramentu pokuty (samo słowo sakrament oznacza coś świętego i nienaruszalnego), jako „prawdę” biblijną. Nakazują one również uczestnictwo we mszy, którą na domiar złego nazywa się świętą, w niedzielę i święta kościelne, łącząc ten nakaz, na wzór Szabatu sobotniego, z zakazem wykonywania w tym dniu pracy, choć z czasem zakaz ten zmieniono i zastąpiono ograniczeniem, zakazującym wykonywania prac „niekoniecznych”, co może być interpretowane na mnóstwo różnych sposobów.
Należy też dodać, że chociaż kościół rzymskokatolicki uznaje Stary Testament, to tłumaczy go oddzielnie, izolując go od Nowego Testamentu, gdyż w jego opinii Stary Testament to zbiór norm prawnych i obyczajowych, a Nowy to wola Chrystusa. Tym samym kościół ten niejako pomija Stary Testament, zaś wolę Chrystusa (Nowy Testament) pojmuje w kontekście funkcjonowania kościoła ziemskiego, tym samym zaprzeczając i wyrzekając się Chrystusa i Jego Kościoła duchowego.
Ponieważ Biblia stała się powszechnie dostępna dopiero od drugiej połowy XX wieku, a na prawdziwie szeroką skalę dopiero w dwóch ostatnich dekadach XX wieku, brak dostępu do niej w przeszłości sprawił, że nabożeństwa odprawiane były po łacinie, a co za tym idzie, poza wąską grupą ludzi wykształconych, nikt nie rozumiał, o co tak naprawdę się modlił. Uczestnictwo w nabożeństwach sprowadzało się kiedyś do śpiewania psalmów (przez tych, którzy umieli czytać lub nauczyli się tekstu na pamięć) oraz do przyjęcia komunii i wtrącenia od czasu do czasu słowa „amen”.
W tej sytuacji, odpowiedzią prostego ludu w średniowieczu było wprowadzenie różańca, czyli własnej formy „aktywności lub zaangażowania się”. Modlitwa oparta na „Zdrowaś Mario” (pierwotnie Psałterz Najświętszej Maryi Panny) ewaluowała ze 150 do 50 powtórzeń (plus wstęp) i przybrała formę sznurka z paciorkami czyli koronkami. Modlitwa do człowieka, którym była Maria, łączona tu jest z modlitwą do Boga (Ojcze Nasz) co dziesiąte „Zdrowaś Mario”. Wprowadza się zatem wątek „chwalenia Boga”. Podobną formę modlitwy z „koralikami” lub „supełkami” przyjęły również inne religie, takie jak hinduizm, islam, buddyzm czy prawosławie.
Historycznie rzecz biorąc, kościół odrzucał i do dziś odrzuca tych, którzy nie zgadzają się z jego ideologią (ekskomunika), nazywając ludzi spoza własnego grona poganami i/lub bezbożnikami. Poganie krytykują kościoły za uzurpowanie sobie prawa do monopolu na Boga i wyszydzają ich tradycje.
Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z tego, że Biblia została napisana w formie pułapki dla niewybrańców, objawiając zarazem ukrytą Prawdę jedynie wybrańcom. Słowo Boże przeciwstawia sobie dwa rodzaje „tradycji” – „tradycję ludzką” (religijną) oraz „tradycję Bożą”. To nic innego jak obraz kontrastu pomiędzy fałszywą, ludzką nauką a nauką Jezusa. Przywódcy religijni określani są przez Jezusa jako „głusi”, „ślepi” i „martwi”, a wszystkie te przymiotniki odnoszą się do wymiaru duchowego i określają ducha każdego niezbawionego (każdego człowieka z natury), a docelowo ducha każdego niewybrańca. Przywódcy religijni, będący obrazem niewybrańców, pozują na wybrańców, a więc wszystko rozumieją na opak, kierując się własną interpretacją Biblii, interpretacją fizyczną („interpretacją po ludzku”) – siebie widzą jako sprawiedliwych a innych jako grzeszników. Będąc samozwańczymi wybrańcami, głoszą własny program zbawienia. Dlatego Jezus nazywa ich obłudnikami. W rzeczywistości ich autorytetem jest duch Szatana, którego biorą za „Boga”, oraz prawo grzechu i śmierci, czyli obraz niewybrańców i ich przeznaczenia na śmierć wieczną.
SZCZEGÓŁOWE OMÓWIENIE TEMATU TUTAJ.
Wierząc, iż otrzymali od Boga mandat szafarzy Słowa Bożego, przywódcy kościelni, czy to starotestamentowi czy nowotestamentowi, stworzyli cały zbiór własnych praw, stawiając je na równi z kodeksem Prawa Bożego. Czują się do tego upoważnieni na podstawie takich wersetów jak Mt 16:18-19.
Musimy jednak pamiętać, że zawarte w nim wyrażenia, takie jak „Kościół” czy „Skała, na której Jezus zbuduje kościół” (zauważmy, że Budującym jest tu Jezus), dotyczą samego Jezusa Chrystusa, czyli Ducha Chrystusa, który jest równocześnie „kluczem do Królestwa Niebieskiego” dokonującym „związania” i „rozwiązania” na podstawie Bożej woli i z góry podjętego przez Niego wyboru. Dosłownie werset ten stwierdza bowiem, że „cokolwiek zwiążesz na ziemi, zostało już związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, zostało już rozwiązane w niebie”. Tymczasem duchowi przywódcy wierzą, że otrzymali od Boga carte blanche, dokument podpisany in blanco, który oni dowolnie zapisują, a Bóg automatycznie potwierdza każdą ich decyzję swoim podpisem.
Przekazywanie tych praw z pokolenia na pokolenie urosło do rangi tradycji, która, co gorsza, stała się nienaruszalną tradycją religijną. Może nie byłoby w tym nic złego, gdyby tradycja ta funkcjonowała poza Prawem Bożym jako zbiór praw moralnych, pomagających człowiekowi przyjemniej i bardziej wydajnie funkcjonować w społeczeństwie. Błąd tradycji polega jednak na tym, że prawa ustanowione przez naszych przodków i tworzone współcześnie, mieszane są ze Słowem Bożym i mylone z autorytetem Boga.
Żydowska Tora, oprócz praw pisanych, opartych na Pięcioksięgu Mojżesza (czyli pięciu pierwszych księgach Starego Testamentu), będącego częścią Tanach (Biblii hebrajskiej zawierającej 24 Księgi czyli cały Stary Testament), przyjęła także ustne instrukcje (tak zwane prawa oralne), które, jak wierzą Żydzi, Bóg przekazał Mojżeszowi, i których analizę zawierają stworzone przez ludzi księgi zwane Miszną, Talmudem i Midraszem. Wielu z niedowierzaniem patrzy na te prawa, zastanawiając się jak Żydzi mogli tak dalece zbłądzić, zwłaszcza, że przecież jawnie odrzucili Chrystusa. Należy jednak pamiętać, że jeśli chodzi o „inwencję twórczą” w zakresie ustanawiania ludzkich tradycji, kościoły nowotestamentowe w niczym Żydom nie ustępują, a nawet ich przewyższają.
Ponieważ, w sensie instytucjonalnym, kościół nowotestamentowy wywodzi się z Rzymu, kościół rzymskokatolicki stał się trzonem, który później uległ degradacji, i z którego wyłoniło się kilka odłamów, a następnie, w czasie tak zwanej Reformacji, pojawiły się kolejne denominacje, zwane kościołami protestanckimi, które od tamtej pory mnożą swoje szeregi. Dlatego, w kulturze popularnej, za głowę kościoła przyjmuje się powszechnie Papieża, którego siedzibą jest Watykan. W świecie jest on często traktowany jako przedstawiciel nie tylko kościoła rzymskokatolickiego, ale wszystkich kościołów opartych na wyznaniu Chrystusa, pomimo że nie wszystkie odłamy chrześcijańskie uznają papieża za swojego zwierzchnika. Papież nazywa samego siebie, i jest przez innych nazywany, „Ojcem Świętym”, czyli nosi imię będące określeniem samego Boga (J 17:11).
Jednak według Słowa Bożego Głową Kościoła duchowego jest Jezus Chrystus, Bóg, a nie człowiek.
Oprócz Starego i Nowego Testamentu (Prawa Bożego), Prawo Kanoniczne kościoła katolickiego uznaje także, lub raczej przede wszystkim, prawa ustanowione przez ludzi, takie jak prawa papieskie, prawo soborowe czy prawa ustanowione przez kurię rzymską. Do tego dochodzą prawa partykularne, określające zasady „dostosowania się” kościoła do warunków lokalnych. Całość wzbogacona jest licznymi statutami synodalnymi i dekretami, których język jest bardzo dystyngowany.
Nie możemy oczywiście zapomnieć o słynnych Pięciu Przykazaniach Kościelnych, które obciążają człowieka jarzmem niewoli autorytetu kościoła. Są to nakazy kościoła, działające na podświadomość religijno-moralną człowieka, bazujące na strachu przed zgrzeszeniem przeciwko Bogu. Skrupulatne wypełnianie tych przykazań określa się jako znajdowanie się na drodze do życia wiecznego. Przykazania te są stale modyfikowane, w zależności od potrzeb kościoła. Nie omieszkano również zawrzeć w nich wątku troski, a raczej obowiązku troski, o materialne potrzeby kościoła (przykazanie piąte). Przykazania te, między innymi, sankcjonują spowiedź, której nadano rangę sakramentu pokuty (samo słowo sakrament oznacza coś świętego i nienaruszalnego), jako „prawdę” biblijną. Nakazują one również uczestnictwo we mszy, którą na domiar złego nazywa się świętą, w niedzielę i święta kościelne, łącząc ten nakaz, na wzór Szabatu sobotniego, z zakazem wykonywania w tym dniu pracy, choć z czasem zakaz ten zmieniono i zastąpiono ograniczeniem, zakazującym wykonywania prac „niekoniecznych”, co może być interpretowane na mnóstwo różnych sposobów.
Należy też dodać, że chociaż kościół rzymskokatolicki uznaje Stary Testament, to tłumaczy go oddzielnie, izolując go od Nowego Testamentu, gdyż w jego opinii Stary Testament to zbiór norm prawnych i obyczajowych, a Nowy to wola Chrystusa. Tym samym kościół ten niejako pomija Stary Testament, zaś wolę Chrystusa (Nowy Testament) pojmuje w kontekście funkcjonowania kościoła ziemskiego, tym samym zaprzeczając i wyrzekając się Chrystusa i Jego Kościoła duchowego.
Ponieważ Biblia stała się powszechnie dostępna dopiero od drugiej połowy XX wieku, a na prawdziwie szeroką skalę dopiero w dwóch ostatnich dekadach XX wieku, brak dostępu do niej w przeszłości sprawił, że nabożeństwa odprawiane były po łacinie, a co za tym idzie, poza wąską grupą ludzi wykształconych, nikt nie rozumiał, o co tak naprawdę się modlił. Uczestnictwo w nabożeństwach sprowadzało się kiedyś do śpiewania psalmów (przez tych, którzy umieli czytać lub nauczyli się tekstu na pamięć) oraz do przyjęcia komunii i wtrącenia od czasu do czasu słowa „amen”.
W tej sytuacji, odpowiedzią prostego ludu w średniowieczu było wprowadzenie różańca, czyli własnej formy „aktywności lub zaangażowania się”. Modlitwa oparta na „Zdrowaś Mario” (pierwotnie Psałterz Najświętszej Maryi Panny) ewaluowała ze 150 do 50 powtórzeń (plus wstęp) i przybrała formę sznurka z paciorkami czyli koronkami. Modlitwa do człowieka, którym była Maria, łączona tu jest z modlitwą do Boga (Ojcze Nasz) co dziesiąte „Zdrowaś Mario”. Wprowadza się zatem wątek „chwalenia Boga”. Podobną formę modlitwy z „koralikami” lub „supełkami” przyjęły również inne religie, takie jak hinduizm, islam, buddyzm czy prawosławie.
Historycznie rzecz biorąc, kościół odrzucał i do dziś odrzuca tych, którzy nie zgadzają się z jego ideologią (ekskomunika), nazywając ludzi spoza własnego grona poganami i/lub bezbożnikami. Poganie krytykują kościoły za uzurpowanie sobie prawa do monopolu na Boga i wyszydzają ich tradycje.
Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z tego, że Biblia została napisana w formie pułapki dla niewybrańców, objawiając zarazem ukrytą Prawdę jedynie wybrańcom. Słowo Boże przeciwstawia sobie dwa rodzaje „tradycji” – „tradycję ludzką” (religijną) oraz „tradycję Bożą”. To nic innego jak obraz kontrastu pomiędzy fałszywą, ludzką nauką a nauką Jezusa. Przywódcy religijni określani są przez Jezusa jako „głusi”, „ślepi” i „martwi”, a wszystkie te przymiotniki odnoszą się do wymiaru duchowego i określają ducha każdego niezbawionego (każdego człowieka z natury), a docelowo ducha każdego niewybrańca. Przywódcy religijni, będący obrazem niewybrańców, pozują na wybrańców, a więc wszystko rozumieją na opak, kierując się własną interpretacją Biblii, interpretacją fizyczną („interpretacją po ludzku”) – siebie widzą jako sprawiedliwych a innych jako grzeszników. Będąc samozwańczymi wybrańcami, głoszą własny program zbawienia. Dlatego Jezus nazywa ich obłudnikami. W rzeczywistości ich autorytetem jest duch Szatana, którego biorą za „Boga”, oraz prawo grzechu i śmierci, czyli obraz niewybrańców i ich przeznaczenia na śmierć wieczną.
SZCZEGÓŁOWE OMÓWIENIE TEMATU TUTAJ.