16. Nie zabijaj! – co znaczy być mordercą?
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Czym jest zabijanie? Czy zabijanie jest zabronione w każdym przypadku? Dlaczego zabijanie jest usprawiedliwiane w przypadku wojny czy samoobrony? Również kapelanii są żołnierzami, a więc mają obowiązek zabicia w razie konfrontacji. Historia jest pełna sytuacji, w których księża lub kapłani błogosławili żołnierzy i ich broń, by skutecznie zabijali wroga, powołując się przy tym na imię Boga.
W wielu krajach stanowisko kościoła wobec kary śmierci nie jest aż tak zdecydowane, jak wobec in vitro, w przypadku którego kościół dosłownie doszukuje się „,morderców”, domagając się odpowiedzialności karnej (w tym przekleństwa Bożego) dla uczestników tego „spisku”. Brakuje jeszcze, żeby kościół domagał się kary dla narodzonych dzięki tej metodzie, przypisując im nieumyślną winę za śmierć innych zarodków, innych „żyć”. Łatwo karać i potępiać innych w imię Boga, jeśli sami księża nie podlegają ekskomunice nawet z powodu popełnienia zbrodni, które ze społecznego punktu widzenia są najcięższe (choćby pedofilia). Jest to bolesne tym bardziej, że kościół potępia, nie mając wiedzy ani o życiu i problemach tych, których potępia, ani wiedzy o metodzie in vitro.
Abstrahując od tego, czy zarodek jest istotą ludzką, żaden spór ideologiczny, a tym bardziej uznanie in vitro za metodę złą z punktu widzenia naukowego, nie może opierać się na stanowisku Boga przedstawionym w Biblii. Jest tak dlatego, że Biblia zawiera przekaz duchowy, a nie biologiczny czy fizyczny. Interpretując ją fizycznie, samego Boga musielibyśmy nazwać mordercą. Tymczasem „morderca” to tytuł, który Biblia nadaje Szatanowi (J 8:44). Nie chodzi tu, oczywiście, o zabijanie fizyczne, lecz duchowe, którym jest głoszenie kłamstwa. Opis siedmiu kościołów przedstawiony w Księdze Apokalipsy (rozdziały 2 i 3), które symbolizują ogół organizacji kościelnych na świecie, zawiera wiele wskazówek na temat obecności w nich Szatana, który „zasiądzie w świątyni Boga, dowodząc, że sam jest Bogiem” (2 Tes 2:4). Innymi słowy, w kontekście Biblii, złem jest każdy człowiek, który, kierowany duchem Szatana, sprzeciwia się Prawdzie, nigdy Jej nie poznawszy. Największą odpowiedzialność za zwodzenie ku nieprawości ponoszą liderzy religijni, z którymi Jezus ciągle się konfrontował i którzy uknuli spisek na Jego życie. W odniesieniu do Jezusa (Słowa Bożego) synonimem słowa „życie” jest słowo „prawda”.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie pragnie uśmiercania dzieci. Na obecnym etapie rozwoju świata spór o moment powstania życia jest nie do rozstrzygnięcia i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. Oczywiście absurdem byłoby przesuwanie momentu powstania życia, bo najpewniej pociągnęłoby to za sobą dopuszczenie aborcji w zaawansowanej ciąży, a być może nawet uśmiercanie niemowląt. Należy się jednak zastanowić nad problemem niepłodności, który, wraz z rozwojem cywilizacji, nieustannie się pogłębia. Na tym etapie jest to być może problem odległy, jak zmiany klimatu, które powoli dają się zauważać. Z czasem jednak może dojść do tego, że metoda in vitro, lub inna metoda sztucznego zapłodnienia, będzie jedyną metodą przeciwdziałania wyludnieniu świata. Wtedy nikt nie będzie zastanawiał się nad tym, ile zarodków obumiera, tak jak dzisiaj nikt nie zastania się nad zasadnością zabijania w czasie wojny.
Problem „zabójstwa” za pomocą in vitro został rozdmuchany przez kościół, który niszczenie zarodków uznaje za zabójstwo z premedytacją. Inni porównują zarodki do niegotowego lub bezwartościowego „produktu”, jak w przypadku jaja kurzego. Jajo ptaka można porównać do komórki jajowej kobiet. U kur jajo stanowi efekt owulacji. U osób z macicą jajeczka usuwane są wraz z krwią i śluzówką macicy. Jaja przeznaczone do konsumpcji pochodzą głównie z produkcji masowej, gdzie kury oddziela się od kogutów. W przypadku jaj wiejskich istnieje jednak możliwość kupienia jaja zapłodnionego, czyli z zarodkiem (kurczę rozwija się z samego żółtka, a białko to jedynie izolacja ochronna). Konsumenci nie są tego świadomi, gdyż zarodek ginie, gdy jajo odbierane jest kurze i nie ma odpowiedniej temperatury i warunków do rozwoju. W jaju kurzym zarodek zwykle formuje się w ciągu pięciu do siedmiu dni, a jego wyklucie następuje około dwudziestego pierwszego dnia. Podobnie można by stwierdzić, że żołędź to jeszcze nie dąb, a usunięcie jajeczek czy wytrysk nasienia traktować jako zmarnowane komórki rozrodcze, czyli „przeciwdziałanie życiu”, co z kolei, idąc na skróty i opierając się na niektórych doktrynach kościelnych, można by nazwać „morderstwem”. Podczas wytrysku mężczyzna wydala około 250 mln plemników, ale najczęściej tylko jeden, najsilniejszy, może doprowadzić do zapłodnienia. Cała reszta obumiera. Czyż to nie prawdziwe „ludobójstwo”? Owulacja następuje po czternastu dniach cyklu, a brak miesiączki po kolejnych dwóch tygodniach może sygnalizować zajście w ciążę. W ciągu wielu lat swojego życia, nawet o tym nie wiedząc, praktycznie każda kobieta roni podczas miesiączki zarodki („dzieci”). Statystyki wskazują, że 30-50% zapłodnień kończy się naturalnym poronieniem.
Walka na argumenty fizyczne nigdy nie rozwiąże sporu o to, czy in vitro to zabójstwo. Przeciwnicy będą twierdzić, że tak i dowodzić, że ginie tyle to, a tyle zarodków. Zwolennicy będą argumentować, że zarodki obumierają i są przez organizm wydalane także z miesiączką. Sam proces zapłodnienia to „wyścig” plemników, z których zwykle tylko jeden dociera do celu, a pozostałe obumierają. W górnym odcinku jajowodu dochodzi do spotkania plemnika z komórką jajową, czyli do zapłodnienia, prowadzącego do ciąży. Może się jednak zdarzyć, że do zapłodnienia dojdzie w okolicach szyjki macicy, czyli nieco niżej, i wtedy zapłodnione jajeczko zostanie z macicy wypłukane właśnie podczas miesiączki. Zapłodnienie naturalne samo w sobie jest więc procesem selekcji plemników, komórek jajowych i w końcu zarodków. Główny problem polega na tym, że w przypadku metody in vitro o selekcję zarodków oskarża się człowieka, natomiast w przypadku „naturalnej” selekcji zarodków, albo się o niej w ogóle nie wspomina, albo przypisuje się ją Bogu. Nie wiemy, ile jest przypadków, w których dochodzi do zapłodnienia i wydalenia zarodków, a nie dochodzi do ciąży.
Sednem sprawy powinna być więc nie liczba wykorzystanych i niewykorzystanych zarodków, lecz uznanie Boga bądź człowieka za dawcę „życia”, bez względu na metodę. Trzeba pamiętać, że rola człowieka ogranicza się wyłącznie do życia biologicznego, podczas gdy Bóg daje człowiekowi duchową nieskończoność, a swoim wybranym – duchowe życie wieczne. Jako istota człowiek to fizyczność (ciało biologiczne) plus duchowość (dusza i duch). Fizyczna część człowieka to ta część, która „żyje” w obecnym świecie, czyli zaczyna i kończy w wymiarze fizycznym. Duchowa część człowieka (dusza), to ta część, która ostatecznie przechodzi do wymiaru nieskończonego – na wieczne potępienie (jeśli opanowana jest przez ducha Szatana) bądź na wieczne zbawienie (jeśli została opanowana przez Ducha Bożego). Dlatego człowiek ziemski może mieć jedynie wpływ na zapłodnienie fizyczne, natomiast „narodziny z góry”, czyli duchowe zbawienie, pochodzą od Boga.
W kwestii in vitro cytuje się z Biblii słowa Boga dotyczące życia i rozmnażania. W pierwszym przypadku przytaczane są wersety dotyczące „zabijania”, na przykład, „Nie Zabijaj!”, albo stwierdzenia takie jak „Oko za oko, ząb za ząb”. Nowy Testament podaje nieco więcej szczegółów, nawołując na przykład do powściągania gniewu, nienazywania nikogo „bezbożnikiem”, nadstawiania „drugiego policzka”, miłowania bliźniego i wroga. Większość wyciąga z tych słów morał, że ważne są miłość, pojednanie i szacunek (Mt 5:21-26, 38-48). Ogólnie kościół naucza, że „prawo odwetu” ze Starego Testamentu przestało działać wraz z wprowadzeniem Nowego Testamentu. Zabójca nie pozostaje jednak bezkarny, a niektóre kraje wciąż stosują karę śmierci za ciężkie przestępstwa, w tym zabójstwo z premedytacją. Kierując się własną logiką i przekonaniem, w dodatku ukształtowanym światopoglądowo, kościół dokonuje oceny drugiego człowieka i podczas gdy Biblia zakazuje nazywać innych „bezbożnikami” (Mt 5:22), kościół nazywa bezbożnikami nie tylko wyznawców innych religii, ale również własnych członków „skazuje na banicję” za popieranie stosowania in vitro, aborcji czy eutanazji.
Duchowo rzecz biorąc, symbole takie jak „oko za oko” czy „ząb za ząb” nie są zachętą do ludzkiej zemsty. Mają one na celu ukazanie duchowej sprawiedliwości Bożej, która spadnie na niewybrańców, opanowanych przez ducha Szatana, sprawiedliwości, którą wymierzy sam Bóg. „Nadstawianie drugiego policzka” czy „oddawanie [komuś] płaszcza” (Mt 5:39-40) to obraz przeciwstawiania się złu poprzez głoszenie Prawdy, która wyzwala, która „oddaje sprawiedliwość Bożą” i która „okrywa szatą zbawienia” (Iz 61:10) wybrańców Bożych, oczekujących na zbawienie. Każdy człowiek przychodzi na świat jako niezbawiony, czyli opanowany przez ducha Szatana, albo inaczej jako „grzesznik” i „bezbożnik”. Nazywając kogoś grzesznikiem i bezbożnikiem, osądzamy drugiego człowieka, który ostatecznie może okazać się Bożym wybrańcem. Z kolei my, osądzający, możemy okazać się niewybrańcami. Kierując „miłość” do bliźniego i do wroga, kierujemy ewangelię zbawienia do każdego człowieka, bo każdy człowiek z natury jest dzieckiem buntu (Szatana) i wrogiem Boga (Ef 2:3; Rz 5:10). „Dziećmi Bożymi” nie są dzieci cielesne. Jako rzeczywiste potomstwo liczą się „dzieci obietnicy” (Rz 9:8). W związku z tym, aby stać się „dzieckiem Bożym”, należy „narodzić się z Ducha Świętego” (Rz 3:3, 5), przy czym o przynależności do Boga decyduje dar Ducha Świętego, przeznaczony wyłącznie dla Jego wybrańców. Wszyscy niezbawieni (w tym także oczekujący zbawienia wybrańcy) posiadają „ducha niewoli” (Rz 8: 14-17), czyli ducha Szatana.
Czytana z fizycznego punktu widzenia, Biblia staje się źródłem fałszu, płynącym z ducha Szatana, a rozpowszechnianym przez teologów najróżniejszych instytucji kościelnych. W takim środowisku każdy będzie mógł w Biblii znaleźć wersety przemawiające na „jego korzyść”, czyli na poparcie własnych poglądów. Stąd zwolennicy in vitro będą odnosić się do Biblii i twierdzić, że zawiera ona opisy uśmiercania płodów i że Bóg w zasadzie tego nie potępia. Z kolei zwolennicy kary śmierci będą twierdzić, że poważny przestępca, taki jak zabójca, powinien zostać ukarany śmiercią, „bo tak mówi Bóg”:
Jeśliby mężczyźni w czasie bójki uderzyli kobietę brzemienną, powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek innej szkody, to [winny] zostanie ukarany grzywną, jaką na nich nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych. Jeżeli zaś ona poniesie jakąś inną szkodę, wówczas on odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec. (Wj 21:22-25)
Z fizycznego punktu widzenia, poronienie pociągało za sobą tylko niewielką karę, której wysokość określał mąż poszkodowanej, w obecności sędziów, na podstawie prawa. Zauważmy, że poronienie (dosł.: „odejście dziecka”) opisywane jest tu jako wynik bójki „mężczyzn”, podczas której uderzono „kobietę w ciąży”, jednak opis ten nie wskazuje jednoznacznie na konkretnego sprawcę. Dopiero uszczerbek na zdrowiu lub życiu kobiety jest powodem wymierzenia proporcjonalnej kary na wyrządzającym szkodę, który dopiero teraz definiowany jest jako mężczyzna nie będący mężem tej kobiety. Z duchowego punktu widzenia, „poronienie” jest obrazem „duchowego oczyszczenia” wybrańca, które następuje w wyniku duchowej walki pomiędzy Bogiem i Szatanem i w której stroną „krzywdzącą” jest Szatan, a stroną „wymierzająca karę” jest Bóg. Moment transformacji wybrańca jest przedstawiony jako przejście z duchowej śmierci do duchowego życia, czyli przejście z „życia fizycznego” do „życia duchowego” (wyrażenie: „życie za życie”). Do momentu zbawienia wybraniec Boży jest martwy duchowo, tak jak martwy jest jego „owoc łona”, czyli duch. Przejście do zbawienia wiąże się z sądem nad Szatanem i skazaniem Szatana na śmierć. Z drugiej strony, to Jezus Chrystus został skazany w obliczu prawa grzechu i śmierci, stając się „przekleństwem”, aby Jego wybrańcy otrzymali Ducha Świętego, czyli życie wieczne (Ga 3:13-15). Do momentu zbawienia wybrańca („kobiety”) Jezus Chrystus nie jest duchowym „mężem” kobiety, którym z kolei jest Szatan, a Jezus staje się jej „Mężem” dopiero w momencie zbawienia wybrańca (osiągnięcia jedności Ducha).
Gdyby Biblię brać dosłownie, rozumiejąc ją fizycznie, musielibyśmy uznać, że jeżeli nakazuje ona karę „śmierć za śmierć”, to ludzie powinni zabijać się bez końca. Dlaczego? Bo z jednej strony mamy nakaz egzekucji prawa, czyli zadania komuś śmierci, a z drugiej, egzekwujący prawo sam staje się zabójcą, który zasługuje na śmierć (Rdz 9:6; Wj 21:12; Kpł 24:17).
Można by też zadać pytanie, gdzie w tym wszystkim jest litościwy i miłosierny Bóg? Czy zabójstwo za zabójstwo to nie zło wyrządzane komuś za zło? Czy wymierzający sprawiedliwość nie będzie nosił piętna krzywdziciela? Czy wolno nam wykonać jeden nakaz Boży (zabójstwo w rewanżu), łamiąc inny Jego nakaz (Nie zabijaj!)? Czy w tej konkretnej sytuacji chodzi o uderzenie kobiety brzemiennej celowo, czy przypadkowo? Czy kara grzywny za poronienie nie jest w tym przypadku śmieszna, a kara cielesna albo zabójstwo zbyt drastyczne? A co, jeśli kobieta nie ma męża? Kto ma wtedy wymierzyć sprawiedliwość? Ta kobieta? A co, jeśli pokrzywdzona kobieta nie jest zdolna do wymierzenia kary cielesnej? Takie pytania można by mnożyć w nieskończoność. Dlatego fizyczna interpretacja Biblii prowadzi jedynie do coraz większego zamieszania.
Jeżeli Biblia mówi o „przeznaczeniu z góry”, o tym, że Bóg zna człowieka jeszcze przed urodzeniem, to czy in vitro byłoby w stanie zakłócić ten doskonały Boży plan, czy raczej jest jego częścią? Słowo Boże dowodzi, że nic nie dzieje się przypadkowo. Centralne wydarzenie Biblii, narodzenie Chrystusa, jest tematem omawianym już od jej pierwszych stron. Daty Jego narodzin i śmierci ukryte są w przekazie duchowym, choć jasnym jest, że Chrystus miał umrzeć w Święto Paschy, i tak też się stało. Zapowiedź przyjścia Chrystusa to zapowiedź przyjścia Królestwa Bożego w postaci Ducha Świętego. Chrystusa należy więc oddzielić od fizyczności. Dziecko jest naturalnym darem, ale prawdziwym darem Bożym jest zbawienie, czyli „narodzenie na nowo”, „narodzenie z Ducha Świętego”. Biologicznie rzecz biorąc, narodziny dzięki zapłodnieniu naturalnemu czy dzięki metodzie in vitro to jedno i to samo. W obu przypadkach mamy do czynienia z narodzinami naturalnymi, bo fizycznymi. W żadnym z tych przypadków nie wolno nam z góry zdecydować o przeznaczeniu człowieka i jego stanie ducha. Przeznaczeniem danej osoby nie jest to, czy będzie ona żyła kilka chwil, czy ponad 100 lat, lecz to, czy Bóg przeznaczył ją na wieczne potępienie (śmierć wieczną), czy też na wieczne zbawienie (życie wieczne). Każda inna ocena jest subiektywna i oparta na kryteriach ludzkich. Corocznie ludzie skazują wielu niewinnych ludzi na karę śmierci. Czy ktoś ponosi za to odpowiedzialność? A jeśli nawet ktoś zostanie za to ukarany, to czy karą będzie „życie za życie”? Nasz ludzki system prawny jest daleki od doskonałości. Nie jesteśmy w stanie orzec, czy in vitro powinniśmy uznać za świadome zabójstwo, a nawet czy w ogóle uznawać je za zabójstwo. Czy, kierując się fizycznym punktem widzenia, w in vitro nie należy raczej dostrzec aktu Bożej łaski?
Nie ma podstaw, by twierdzić, że in vitro to zabijanie jednych, aby drudzy mogli żyć. Nie wolno twierdzić, że to unicestwianie życia, kiedy jest ono jeszcze bezbronne (zresztą, czy życie kiedykolwiek nie jest bezbronne?). Skoro wiele naturalnych ciąż kończy się poronieniem, to szukając za wszelką cenę przyczyn i morderców, można by dojść do wniosku, że poronienia, a nawet choroby dziedziczne, które także mogą doprowadzić do śmierci, to wina rodziców, ich genów, ich ryzykownych zachowań albo ich złego odżywiania i złych nawyków, takich jak alkohol, papierosy, narkotyki czy inne odżywki. Dlaczego by też nie obwiniać osób trzecich, takich jak lekarzy, producentów leków, producentów niezdrowej żywności i niezdrowych odżywek? Czyż zgodnie z tą logiką nie przyczyniają się oni do śmierci ludzi, także przyszłych, nienarodzonych jeszcze obywateli?
W ludzkiej naturze leży usprawiedliwienie się z każdego krzywdzącego czynu, który popełniamy, zwykle za pomocą własnej interpretacji przepisów, okoliczności, jak również słów Biblii. Dlatego przykazanie „Nie zabijaj!”, biorąc pod uwagę fakt, że w Biblii Bóg nakazuje przecież zabijanie zwierząt i karanie ludzi śmiercią, będzie w większości interpretowane jako zakaz zabijania niewinnych ludzi, takich jak embriony. Mało kto jednak zastanawia się, jak absurdalne są niektóre, zapisane w Biblii, nakazy zabicia człowieka wydane przez Boga. Istnieje tam na przykład nakaz zabicia chłopca za nieposłuszeństwo i nakaz zabicia mężczyzny za zbieranie chrustu w dzień szabatu. Gdyby nakazy te traktować dosłownie, większość z nas, a być może nawet wszyscy, już dawno by nie żyła. Dlatego przekazu Biblii nigdy nie należy traktować dosłownie ani tym bardziej przekładać go jeden do jednego na naszą rzeczywistość społeczną. Zawsze należy traktować go w sposób duchowy, czyli jako metafory lub alegorie, w których należy szukać prawdy duchowej, nie zasad moralnych czy społecznych. Jeśli zatem chodzi o przytoczone powyżej przykłady, które nakazują zabicie za, wydawałoby się, błahe przewinienia, to są to metafory prawdy duchowej. Mianowicie, jeżeli jesteśmy pod wpływem „ducha nieposłuszeństwa” (Szatana) w stosunku do „duchowych rodziców” (Boga w Jego Pełni), albo wykonujemy własną pracę w celu zasłużenia na zbawienie, bez względu na to jak niepozorna by ona nie była (zbieramy metaforyczny chrust), zamiast „odpoczywać” w Łasce Bożej, która jest jedynym źródłem zbawienia, podlegamy „karze śmierci” jako niewybrańcy i dzieci Szatana, ale śmierci wiecznej, nie fizycznej.
W związku z tym należy odróżnić „zabijanie duchowe”, które potępia Bóg, od „zabijania fizycznego”, które potępia kościół, choć robi to tylko pozornie. Ta pozorność oznacza, że kościół wyznacza własne granice, w ramach których zabijanie jest dopuszczalne, na przykład w przypadku wojny czy w ramach kary za okrutne przestępstwo (choć w sprawie kary śmierci zdanie kościoła jest podzielone), a poza którymi zabijanie jest już niedopuszczalne, na przykład w przypadku „niewinnych” ludzi. Na każdej wojnie giną także niewinni, dlatego zabójstwo znowu dzieli się na „świadome” i „nieświadome”. Wszystkie te podziały i granice są jednak płynne, niemożliwe do precyzyjnego określenia i interpretacji, a wynikają z indywidualnej oceny człowieka, oceny moralnej w konkretnym kontekście społecznym czy kulturowym, zgodnie z którą określa się winę bądź usprawiedliwia jakiś czyn. Do kategorii „zabijania duchowego” Biblia zalicza głoszenie kłamstwa na temat Bożego planu zbawienia, dlatego kościelna interpretacja przykazania „Nie zabijaj!” będzie „zabijaniem duchowym”.
Nieznajomość Biblii, w sensie jej przekazu duchowego, doprowadza do absurdów takich jak twierdzenie, że sprzeciwianie się sztucznemu zapłodnieniu to kwestia przeświadczenia inspirowanego przez Ducha Świętego. To czyste bluźnierstwo. Bóg nie ma względu na nikogo, a niektórych, których wybrał jeszcze przed stworzeniem świata, zbawia z Łaski. Nauczając, że Bóg szanuje życie (biologiczne) każdego człowieka, bo jest stwórcą każdego życia, łatwo słuchacza wmanipulować we wniosek, że skoro Biblia nie przyzwala na zabijanie życia „niewinnego”, to in vitro jest, oczywiście, morderstwem. Przede wszystkim należałoby zdefiniować, co oznacza wyrażenie „niewinne życie”, szczególnie że Biblia podkreśla, że każdy człowiek zostaje poczęty jako „grzesznik”, czyli winny. Trzeba sobie zdać sprawę, że w oczach Boga i Jego Świętości winni jesteśmy wszyscy, wszyscy bowiem jesteśmy z „ducha mordercy” (ducha Szatana), dlatego wszyscy zasługujemy na „śmierć” (śmierć wieczną). W związku z tym życie fizyczne każdy kończy śmiercią, co jest obrazem tego, że każdy ostatecznie doświadcza „śmierci duchowej”, przy czym „narodzenie z Ducha”, dane nielicznym, tak zwanej „resztce”, którego sednem jest otrzymanie cząstki Ducha Bożego, to przejście ze śmierci duchowej (wiecznej) do duchowego życia (wiecznego).
W wielu krajach stanowisko kościoła wobec kary śmierci nie jest aż tak zdecydowane, jak wobec in vitro, w przypadku którego kościół dosłownie doszukuje się „,morderców”, domagając się odpowiedzialności karnej (w tym przekleństwa Bożego) dla uczestników tego „spisku”. Brakuje jeszcze, żeby kościół domagał się kary dla narodzonych dzięki tej metodzie, przypisując im nieumyślną winę za śmierć innych zarodków, innych „żyć”. Łatwo karać i potępiać innych w imię Boga, jeśli sami księża nie podlegają ekskomunice nawet z powodu popełnienia zbrodni, które ze społecznego punktu widzenia są najcięższe (choćby pedofilia). Jest to bolesne tym bardziej, że kościół potępia, nie mając wiedzy ani o życiu i problemach tych, których potępia, ani wiedzy o metodzie in vitro.
Abstrahując od tego, czy zarodek jest istotą ludzką, żaden spór ideologiczny, a tym bardziej uznanie in vitro za metodę złą z punktu widzenia naukowego, nie może opierać się na stanowisku Boga przedstawionym w Biblii. Jest tak dlatego, że Biblia zawiera przekaz duchowy, a nie biologiczny czy fizyczny. Interpretując ją fizycznie, samego Boga musielibyśmy nazwać mordercą. Tymczasem „morderca” to tytuł, który Biblia nadaje Szatanowi (J 8:44). Nie chodzi tu, oczywiście, o zabijanie fizyczne, lecz duchowe, którym jest głoszenie kłamstwa. Opis siedmiu kościołów przedstawiony w Księdze Apokalipsy (rozdziały 2 i 3), które symbolizują ogół organizacji kościelnych na świecie, zawiera wiele wskazówek na temat obecności w nich Szatana, który „zasiądzie w świątyni Boga, dowodząc, że sam jest Bogiem” (2 Tes 2:4). Innymi słowy, w kontekście Biblii, złem jest każdy człowiek, który, kierowany duchem Szatana, sprzeciwia się Prawdzie, nigdy Jej nie poznawszy. Największą odpowiedzialność za zwodzenie ku nieprawości ponoszą liderzy religijni, z którymi Jezus ciągle się konfrontował i którzy uknuli spisek na Jego życie. W odniesieniu do Jezusa (Słowa Bożego) synonimem słowa „życie” jest słowo „prawda”.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie pragnie uśmiercania dzieci. Na obecnym etapie rozwoju świata spór o moment powstania życia jest nie do rozstrzygnięcia i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. Oczywiście absurdem byłoby przesuwanie momentu powstania życia, bo najpewniej pociągnęłoby to za sobą dopuszczenie aborcji w zaawansowanej ciąży, a być może nawet uśmiercanie niemowląt. Należy się jednak zastanowić nad problemem niepłodności, który, wraz z rozwojem cywilizacji, nieustannie się pogłębia. Na tym etapie jest to być może problem odległy, jak zmiany klimatu, które powoli dają się zauważać. Z czasem jednak może dojść do tego, że metoda in vitro, lub inna metoda sztucznego zapłodnienia, będzie jedyną metodą przeciwdziałania wyludnieniu świata. Wtedy nikt nie będzie zastanawiał się nad tym, ile zarodków obumiera, tak jak dzisiaj nikt nie zastania się nad zasadnością zabijania w czasie wojny.
Problem „zabójstwa” za pomocą in vitro został rozdmuchany przez kościół, który niszczenie zarodków uznaje za zabójstwo z premedytacją. Inni porównują zarodki do niegotowego lub bezwartościowego „produktu”, jak w przypadku jaja kurzego. Jajo ptaka można porównać do komórki jajowej kobiet. U kur jajo stanowi efekt owulacji. U osób z macicą jajeczka usuwane są wraz z krwią i śluzówką macicy. Jaja przeznaczone do konsumpcji pochodzą głównie z produkcji masowej, gdzie kury oddziela się od kogutów. W przypadku jaj wiejskich istnieje jednak możliwość kupienia jaja zapłodnionego, czyli z zarodkiem (kurczę rozwija się z samego żółtka, a białko to jedynie izolacja ochronna). Konsumenci nie są tego świadomi, gdyż zarodek ginie, gdy jajo odbierane jest kurze i nie ma odpowiedniej temperatury i warunków do rozwoju. W jaju kurzym zarodek zwykle formuje się w ciągu pięciu do siedmiu dni, a jego wyklucie następuje około dwudziestego pierwszego dnia. Podobnie można by stwierdzić, że żołędź to jeszcze nie dąb, a usunięcie jajeczek czy wytrysk nasienia traktować jako zmarnowane komórki rozrodcze, czyli „przeciwdziałanie życiu”, co z kolei, idąc na skróty i opierając się na niektórych doktrynach kościelnych, można by nazwać „morderstwem”. Podczas wytrysku mężczyzna wydala około 250 mln plemników, ale najczęściej tylko jeden, najsilniejszy, może doprowadzić do zapłodnienia. Cała reszta obumiera. Czyż to nie prawdziwe „ludobójstwo”? Owulacja następuje po czternastu dniach cyklu, a brak miesiączki po kolejnych dwóch tygodniach może sygnalizować zajście w ciążę. W ciągu wielu lat swojego życia, nawet o tym nie wiedząc, praktycznie każda kobieta roni podczas miesiączki zarodki („dzieci”). Statystyki wskazują, że 30-50% zapłodnień kończy się naturalnym poronieniem.
Walka na argumenty fizyczne nigdy nie rozwiąże sporu o to, czy in vitro to zabójstwo. Przeciwnicy będą twierdzić, że tak i dowodzić, że ginie tyle to, a tyle zarodków. Zwolennicy będą argumentować, że zarodki obumierają i są przez organizm wydalane także z miesiączką. Sam proces zapłodnienia to „wyścig” plemników, z których zwykle tylko jeden dociera do celu, a pozostałe obumierają. W górnym odcinku jajowodu dochodzi do spotkania plemnika z komórką jajową, czyli do zapłodnienia, prowadzącego do ciąży. Może się jednak zdarzyć, że do zapłodnienia dojdzie w okolicach szyjki macicy, czyli nieco niżej, i wtedy zapłodnione jajeczko zostanie z macicy wypłukane właśnie podczas miesiączki. Zapłodnienie naturalne samo w sobie jest więc procesem selekcji plemników, komórek jajowych i w końcu zarodków. Główny problem polega na tym, że w przypadku metody in vitro o selekcję zarodków oskarża się człowieka, natomiast w przypadku „naturalnej” selekcji zarodków, albo się o niej w ogóle nie wspomina, albo przypisuje się ją Bogu. Nie wiemy, ile jest przypadków, w których dochodzi do zapłodnienia i wydalenia zarodków, a nie dochodzi do ciąży.
Sednem sprawy powinna być więc nie liczba wykorzystanych i niewykorzystanych zarodków, lecz uznanie Boga bądź człowieka za dawcę „życia”, bez względu na metodę. Trzeba pamiętać, że rola człowieka ogranicza się wyłącznie do życia biologicznego, podczas gdy Bóg daje człowiekowi duchową nieskończoność, a swoim wybranym – duchowe życie wieczne. Jako istota człowiek to fizyczność (ciało biologiczne) plus duchowość (dusza i duch). Fizyczna część człowieka to ta część, która „żyje” w obecnym świecie, czyli zaczyna i kończy w wymiarze fizycznym. Duchowa część człowieka (dusza), to ta część, która ostatecznie przechodzi do wymiaru nieskończonego – na wieczne potępienie (jeśli opanowana jest przez ducha Szatana) bądź na wieczne zbawienie (jeśli została opanowana przez Ducha Bożego). Dlatego człowiek ziemski może mieć jedynie wpływ na zapłodnienie fizyczne, natomiast „narodziny z góry”, czyli duchowe zbawienie, pochodzą od Boga.
W kwestii in vitro cytuje się z Biblii słowa Boga dotyczące życia i rozmnażania. W pierwszym przypadku przytaczane są wersety dotyczące „zabijania”, na przykład, „Nie Zabijaj!”, albo stwierdzenia takie jak „Oko za oko, ząb za ząb”. Nowy Testament podaje nieco więcej szczegółów, nawołując na przykład do powściągania gniewu, nienazywania nikogo „bezbożnikiem”, nadstawiania „drugiego policzka”, miłowania bliźniego i wroga. Większość wyciąga z tych słów morał, że ważne są miłość, pojednanie i szacunek (Mt 5:21-26, 38-48). Ogólnie kościół naucza, że „prawo odwetu” ze Starego Testamentu przestało działać wraz z wprowadzeniem Nowego Testamentu. Zabójca nie pozostaje jednak bezkarny, a niektóre kraje wciąż stosują karę śmierci za ciężkie przestępstwa, w tym zabójstwo z premedytacją. Kierując się własną logiką i przekonaniem, w dodatku ukształtowanym światopoglądowo, kościół dokonuje oceny drugiego człowieka i podczas gdy Biblia zakazuje nazywać innych „bezbożnikami” (Mt 5:22), kościół nazywa bezbożnikami nie tylko wyznawców innych religii, ale również własnych członków „skazuje na banicję” za popieranie stosowania in vitro, aborcji czy eutanazji.
Duchowo rzecz biorąc, symbole takie jak „oko za oko” czy „ząb za ząb” nie są zachętą do ludzkiej zemsty. Mają one na celu ukazanie duchowej sprawiedliwości Bożej, która spadnie na niewybrańców, opanowanych przez ducha Szatana, sprawiedliwości, którą wymierzy sam Bóg. „Nadstawianie drugiego policzka” czy „oddawanie [komuś] płaszcza” (Mt 5:39-40) to obraz przeciwstawiania się złu poprzez głoszenie Prawdy, która wyzwala, która „oddaje sprawiedliwość Bożą” i która „okrywa szatą zbawienia” (Iz 61:10) wybrańców Bożych, oczekujących na zbawienie. Każdy człowiek przychodzi na świat jako niezbawiony, czyli opanowany przez ducha Szatana, albo inaczej jako „grzesznik” i „bezbożnik”. Nazywając kogoś grzesznikiem i bezbożnikiem, osądzamy drugiego człowieka, który ostatecznie może okazać się Bożym wybrańcem. Z kolei my, osądzający, możemy okazać się niewybrańcami. Kierując „miłość” do bliźniego i do wroga, kierujemy ewangelię zbawienia do każdego człowieka, bo każdy człowiek z natury jest dzieckiem buntu (Szatana) i wrogiem Boga (Ef 2:3; Rz 5:10). „Dziećmi Bożymi” nie są dzieci cielesne. Jako rzeczywiste potomstwo liczą się „dzieci obietnicy” (Rz 9:8). W związku z tym, aby stać się „dzieckiem Bożym”, należy „narodzić się z Ducha Świętego” (Rz 3:3, 5), przy czym o przynależności do Boga decyduje dar Ducha Świętego, przeznaczony wyłącznie dla Jego wybrańców. Wszyscy niezbawieni (w tym także oczekujący zbawienia wybrańcy) posiadają „ducha niewoli” (Rz 8: 14-17), czyli ducha Szatana.
Czytana z fizycznego punktu widzenia, Biblia staje się źródłem fałszu, płynącym z ducha Szatana, a rozpowszechnianym przez teologów najróżniejszych instytucji kościelnych. W takim środowisku każdy będzie mógł w Biblii znaleźć wersety przemawiające na „jego korzyść”, czyli na poparcie własnych poglądów. Stąd zwolennicy in vitro będą odnosić się do Biblii i twierdzić, że zawiera ona opisy uśmiercania płodów i że Bóg w zasadzie tego nie potępia. Z kolei zwolennicy kary śmierci będą twierdzić, że poważny przestępca, taki jak zabójca, powinien zostać ukarany śmiercią, „bo tak mówi Bóg”:
Jeśliby mężczyźni w czasie bójki uderzyli kobietę brzemienną, powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek innej szkody, to [winny] zostanie ukarany grzywną, jaką na nich nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych. Jeżeli zaś ona poniesie jakąś inną szkodę, wówczas on odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec. (Wj 21:22-25)
Z fizycznego punktu widzenia, poronienie pociągało za sobą tylko niewielką karę, której wysokość określał mąż poszkodowanej, w obecności sędziów, na podstawie prawa. Zauważmy, że poronienie (dosł.: „odejście dziecka”) opisywane jest tu jako wynik bójki „mężczyzn”, podczas której uderzono „kobietę w ciąży”, jednak opis ten nie wskazuje jednoznacznie na konkretnego sprawcę. Dopiero uszczerbek na zdrowiu lub życiu kobiety jest powodem wymierzenia proporcjonalnej kary na wyrządzającym szkodę, który dopiero teraz definiowany jest jako mężczyzna nie będący mężem tej kobiety. Z duchowego punktu widzenia, „poronienie” jest obrazem „duchowego oczyszczenia” wybrańca, które następuje w wyniku duchowej walki pomiędzy Bogiem i Szatanem i w której stroną „krzywdzącą” jest Szatan, a stroną „wymierzająca karę” jest Bóg. Moment transformacji wybrańca jest przedstawiony jako przejście z duchowej śmierci do duchowego życia, czyli przejście z „życia fizycznego” do „życia duchowego” (wyrażenie: „życie za życie”). Do momentu zbawienia wybraniec Boży jest martwy duchowo, tak jak martwy jest jego „owoc łona”, czyli duch. Przejście do zbawienia wiąże się z sądem nad Szatanem i skazaniem Szatana na śmierć. Z drugiej strony, to Jezus Chrystus został skazany w obliczu prawa grzechu i śmierci, stając się „przekleństwem”, aby Jego wybrańcy otrzymali Ducha Świętego, czyli życie wieczne (Ga 3:13-15). Do momentu zbawienia wybrańca („kobiety”) Jezus Chrystus nie jest duchowym „mężem” kobiety, którym z kolei jest Szatan, a Jezus staje się jej „Mężem” dopiero w momencie zbawienia wybrańca (osiągnięcia jedności Ducha).
Gdyby Biblię brać dosłownie, rozumiejąc ją fizycznie, musielibyśmy uznać, że jeżeli nakazuje ona karę „śmierć za śmierć”, to ludzie powinni zabijać się bez końca. Dlaczego? Bo z jednej strony mamy nakaz egzekucji prawa, czyli zadania komuś śmierci, a z drugiej, egzekwujący prawo sam staje się zabójcą, który zasługuje na śmierć (Rdz 9:6; Wj 21:12; Kpł 24:17).
Można by też zadać pytanie, gdzie w tym wszystkim jest litościwy i miłosierny Bóg? Czy zabójstwo za zabójstwo to nie zło wyrządzane komuś za zło? Czy wymierzający sprawiedliwość nie będzie nosił piętna krzywdziciela? Czy wolno nam wykonać jeden nakaz Boży (zabójstwo w rewanżu), łamiąc inny Jego nakaz (Nie zabijaj!)? Czy w tej konkretnej sytuacji chodzi o uderzenie kobiety brzemiennej celowo, czy przypadkowo? Czy kara grzywny za poronienie nie jest w tym przypadku śmieszna, a kara cielesna albo zabójstwo zbyt drastyczne? A co, jeśli kobieta nie ma męża? Kto ma wtedy wymierzyć sprawiedliwość? Ta kobieta? A co, jeśli pokrzywdzona kobieta nie jest zdolna do wymierzenia kary cielesnej? Takie pytania można by mnożyć w nieskończoność. Dlatego fizyczna interpretacja Biblii prowadzi jedynie do coraz większego zamieszania.
Jeżeli Biblia mówi o „przeznaczeniu z góry”, o tym, że Bóg zna człowieka jeszcze przed urodzeniem, to czy in vitro byłoby w stanie zakłócić ten doskonały Boży plan, czy raczej jest jego częścią? Słowo Boże dowodzi, że nic nie dzieje się przypadkowo. Centralne wydarzenie Biblii, narodzenie Chrystusa, jest tematem omawianym już od jej pierwszych stron. Daty Jego narodzin i śmierci ukryte są w przekazie duchowym, choć jasnym jest, że Chrystus miał umrzeć w Święto Paschy, i tak też się stało. Zapowiedź przyjścia Chrystusa to zapowiedź przyjścia Królestwa Bożego w postaci Ducha Świętego. Chrystusa należy więc oddzielić od fizyczności. Dziecko jest naturalnym darem, ale prawdziwym darem Bożym jest zbawienie, czyli „narodzenie na nowo”, „narodzenie z Ducha Świętego”. Biologicznie rzecz biorąc, narodziny dzięki zapłodnieniu naturalnemu czy dzięki metodzie in vitro to jedno i to samo. W obu przypadkach mamy do czynienia z narodzinami naturalnymi, bo fizycznymi. W żadnym z tych przypadków nie wolno nam z góry zdecydować o przeznaczeniu człowieka i jego stanie ducha. Przeznaczeniem danej osoby nie jest to, czy będzie ona żyła kilka chwil, czy ponad 100 lat, lecz to, czy Bóg przeznaczył ją na wieczne potępienie (śmierć wieczną), czy też na wieczne zbawienie (życie wieczne). Każda inna ocena jest subiektywna i oparta na kryteriach ludzkich. Corocznie ludzie skazują wielu niewinnych ludzi na karę śmierci. Czy ktoś ponosi za to odpowiedzialność? A jeśli nawet ktoś zostanie za to ukarany, to czy karą będzie „życie za życie”? Nasz ludzki system prawny jest daleki od doskonałości. Nie jesteśmy w stanie orzec, czy in vitro powinniśmy uznać za świadome zabójstwo, a nawet czy w ogóle uznawać je za zabójstwo. Czy, kierując się fizycznym punktem widzenia, w in vitro nie należy raczej dostrzec aktu Bożej łaski?
Nie ma podstaw, by twierdzić, że in vitro to zabijanie jednych, aby drudzy mogli żyć. Nie wolno twierdzić, że to unicestwianie życia, kiedy jest ono jeszcze bezbronne (zresztą, czy życie kiedykolwiek nie jest bezbronne?). Skoro wiele naturalnych ciąż kończy się poronieniem, to szukając za wszelką cenę przyczyn i morderców, można by dojść do wniosku, że poronienia, a nawet choroby dziedziczne, które także mogą doprowadzić do śmierci, to wina rodziców, ich genów, ich ryzykownych zachowań albo ich złego odżywiania i złych nawyków, takich jak alkohol, papierosy, narkotyki czy inne odżywki. Dlaczego by też nie obwiniać osób trzecich, takich jak lekarzy, producentów leków, producentów niezdrowej żywności i niezdrowych odżywek? Czyż zgodnie z tą logiką nie przyczyniają się oni do śmierci ludzi, także przyszłych, nienarodzonych jeszcze obywateli?
W ludzkiej naturze leży usprawiedliwienie się z każdego krzywdzącego czynu, który popełniamy, zwykle za pomocą własnej interpretacji przepisów, okoliczności, jak również słów Biblii. Dlatego przykazanie „Nie zabijaj!”, biorąc pod uwagę fakt, że w Biblii Bóg nakazuje przecież zabijanie zwierząt i karanie ludzi śmiercią, będzie w większości interpretowane jako zakaz zabijania niewinnych ludzi, takich jak embriony. Mało kto jednak zastanawia się, jak absurdalne są niektóre, zapisane w Biblii, nakazy zabicia człowieka wydane przez Boga. Istnieje tam na przykład nakaz zabicia chłopca za nieposłuszeństwo i nakaz zabicia mężczyzny za zbieranie chrustu w dzień szabatu. Gdyby nakazy te traktować dosłownie, większość z nas, a być może nawet wszyscy, już dawno by nie żyła. Dlatego przekazu Biblii nigdy nie należy traktować dosłownie ani tym bardziej przekładać go jeden do jednego na naszą rzeczywistość społeczną. Zawsze należy traktować go w sposób duchowy, czyli jako metafory lub alegorie, w których należy szukać prawdy duchowej, nie zasad moralnych czy społecznych. Jeśli zatem chodzi o przytoczone powyżej przykłady, które nakazują zabicie za, wydawałoby się, błahe przewinienia, to są to metafory prawdy duchowej. Mianowicie, jeżeli jesteśmy pod wpływem „ducha nieposłuszeństwa” (Szatana) w stosunku do „duchowych rodziców” (Boga w Jego Pełni), albo wykonujemy własną pracę w celu zasłużenia na zbawienie, bez względu na to jak niepozorna by ona nie była (zbieramy metaforyczny chrust), zamiast „odpoczywać” w Łasce Bożej, która jest jedynym źródłem zbawienia, podlegamy „karze śmierci” jako niewybrańcy i dzieci Szatana, ale śmierci wiecznej, nie fizycznej.
W związku z tym należy odróżnić „zabijanie duchowe”, które potępia Bóg, od „zabijania fizycznego”, które potępia kościół, choć robi to tylko pozornie. Ta pozorność oznacza, że kościół wyznacza własne granice, w ramach których zabijanie jest dopuszczalne, na przykład w przypadku wojny czy w ramach kary za okrutne przestępstwo (choć w sprawie kary śmierci zdanie kościoła jest podzielone), a poza którymi zabijanie jest już niedopuszczalne, na przykład w przypadku „niewinnych” ludzi. Na każdej wojnie giną także niewinni, dlatego zabójstwo znowu dzieli się na „świadome” i „nieświadome”. Wszystkie te podziały i granice są jednak płynne, niemożliwe do precyzyjnego określenia i interpretacji, a wynikają z indywidualnej oceny człowieka, oceny moralnej w konkretnym kontekście społecznym czy kulturowym, zgodnie z którą określa się winę bądź usprawiedliwia jakiś czyn. Do kategorii „zabijania duchowego” Biblia zalicza głoszenie kłamstwa na temat Bożego planu zbawienia, dlatego kościelna interpretacja przykazania „Nie zabijaj!” będzie „zabijaniem duchowym”.
Nieznajomość Biblii, w sensie jej przekazu duchowego, doprowadza do absurdów takich jak twierdzenie, że sprzeciwianie się sztucznemu zapłodnieniu to kwestia przeświadczenia inspirowanego przez Ducha Świętego. To czyste bluźnierstwo. Bóg nie ma względu na nikogo, a niektórych, których wybrał jeszcze przed stworzeniem świata, zbawia z Łaski. Nauczając, że Bóg szanuje życie (biologiczne) każdego człowieka, bo jest stwórcą każdego życia, łatwo słuchacza wmanipulować we wniosek, że skoro Biblia nie przyzwala na zabijanie życia „niewinnego”, to in vitro jest, oczywiście, morderstwem. Przede wszystkim należałoby zdefiniować, co oznacza wyrażenie „niewinne życie”, szczególnie że Biblia podkreśla, że każdy człowiek zostaje poczęty jako „grzesznik”, czyli winny. Trzeba sobie zdać sprawę, że w oczach Boga i Jego Świętości winni jesteśmy wszyscy, wszyscy bowiem jesteśmy z „ducha mordercy” (ducha Szatana), dlatego wszyscy zasługujemy na „śmierć” (śmierć wieczną). W związku z tym życie fizyczne każdy kończy śmiercią, co jest obrazem tego, że każdy ostatecznie doświadcza „śmierci duchowej”, przy czym „narodzenie z Ducha”, dane nielicznym, tak zwanej „resztce”, którego sednem jest otrzymanie cząstki Ducha Bożego, to przejście ze śmierci duchowej (wiecznej) do duchowego życia (wiecznego).