1. Sprzeczności wynikające z fizycznego rozumienia opisu Potopu a jego poprawność duchowa
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Nie wystarczy w kółko powtarzać, że „cała Biblia jest zbiorem przypowieści, których celem jest pozyskanie wiedzy duchowej, będącej darem Bożym przekazanym przez Ducha Świętego”. Pomimo, że wiele osób akceptuje to stwierdzenie, to zarazem mu zaprzecza, zwłaszcza szukając kompromisów pomiędzy sferą fizyczną i duchową. Dlatego w wielu wyznaniach opartych na Biblii raz uznaje się symbolikę w niej zawartą, choć dokonując jej własnej interpretacji, innym razem tłumaczy się pewne opisane w niej wydarzenia czy słowa w aspekcie społecznym, moralnym albo historycznym, czyli fizycznym. W życiu codziennym posługujemy się wieloma symbolami biblijnymi, na przykład słońcem i księżycem, rozumianymi jako jasna i ciemna strona ludzkiej natury, światłości i ciemności, czyli oświecenia i czystości oraz niewiedzy i nieczystości. Jest też symbol wody, identyfikowanej z życiem i narodzinami, symbol ognia, wiązany z sądem i karą, kruka, z padliną i śmiercią, albo gołębia, utożsamianego z pokojem i łaską. Motyla kojarzymy z metamorfozą, sowę z mądrością, lwa z siłą i przywództwem, krzyż z medycyną, serce z miłością, czaszkę z piszczelami z trucizną i śmiercią. Lista ta w zasadzie nie ma końca. Każdy kraj ma swoją flagę, która również ukrywa w sobie symbolikę. Gdybyśmy kolory flagi chcieli rozumieć dosłownie, doszlibyśmy do absurdu, podobnie jak w przypadku ich własnej interpretacji. Do uzyskania właściwej odpowiedzi potrzebny jest klucz od samego autora określonego symbolu.
Tak samo jest w przypadku Biblii. W przeciwieństwie do dzieł ludzkich, Biblia została stworzona przez Boga, a Bóg sam decyduje o tym, komu chce, a komu nie chce przekazać swojej wiedzy na temat sposobu rozumienia jej symboliki. Człowiek niezbawiony będzie zdezorientowany masą przeróżnych interpretacji Biblii, z którymi albo nie będzie chciał się w ogóle utożsamiać, albo wybierze spośród nich te, które najbardziej pasują do jego własnych upodobań. I właśnie w ten sposób powstają doktryny poszczególnych kościołów. Ludzie po prostu wybierają z Biblii ulubione nauki, tak jak z menu w restauracji wybierają ulubione dania.
Najważniejszą zasadą, o której należy pamiętać jest to, że każdy werset Biblii ma znaczenie wyłącznie symboliczne. Nie ma w niej niczego, co można by odnieść do rzeczywistości fizycznej świata, w którym obecnie żyjemy. Chyba najlepszą ilustracją tego stwierdzenia będzie odniesienie się na chwilę do uniwersów stworzonych przez ludzkich autorów niektórych dzieł literackich czy filmowych, takich jak Władca pierścieni, Gra o tron czy Gwiezdne wojny. Każde z tych dzieł ma swój świat, który oparty jest na świecie ludzkim, który znamy na co dzień. Występują w nim postacie ludzkie, takie jak królowie, imperatorzy, niewolnicy, kochankowie, przyjaciele, dzieci, rodzice itp. Występują w nich wydarzenia podobne do tych, które widzimy w naszym świecie, łącznie z ustrojami politycznymi i instytucjami. Postacie się w nich kochają, nienawidzą, zakładają rodziny, rozstają, walczą, wywołują wojny, burzą, budują itd. A jednak każdy z tych światów jest niefizyczny. Po prostu nie istnieje. Są w nich także wydarzenia i postacie, które w świecie fizycznym, jaki znamy, nie występują, a więc elfy, karły, potwory, olbrzymy, znikanie i przenoszenie się na ogromne odległości, latanie w przestrzeni kosmicznej i wiele innych, które nie mogłyby się wydarzyć czy powstać w naszej rzeczywistości, nawet hipotetycznie.
Podobnie skonstruowana jest Biblia. Jej autor, Bóg, umiejscowił ją w rzeczywistości do złudzenia przypominającej nasz fizyczny świat. W niej również mamy ludy i narody, z których niektóre znamy z zapisów historycznych, mamy miejsca, które znamy z geografii. Wymieniane są w niej osoby, które wymieniają i kroniki świeckie. Są w niej jednak także mówiące węże i osły, ściany wody morskiej stojące pionowo, zatrzymujące się słońce, olbrzymi, rzeki spływające krwią, umarli wychodzący z grobów, jest chodzenie po wodzie, przechodzenie przez ściany, są odrastające kończyny itp. Zawiera ona również mnóstwo skomplikowanych, wręcz surrealistycznych „wizji”. Zatem w sensie fizycznym, wiele zapisanych w Biblii wydarzeń czy sytuacji mogło się rzeczywiście zdarzyć, choć nie musiało tak być. Inne w ogóle nie musiały się zdarzyć. Wiele postaci mogło rzeczywiście istnieć, choć nie musiało tak być. Inne w ogóle nie musiały istnieć. Nie ma takiej potrzeby, gdyż celem Biblii nie jest wierność prawom fizyki czy historycznym zapisom. Celem Biblii nie jest nauczanie historii fizycznego świata. Jej celem jest nauczanie historii Bożego planu zbawienia, który rozgrywa się w rzeczywistości duchowej, niewidzialnej, której symbolem jest uniwersum opisane w Biblii. Nauka na ten temat czerpie z życia codziennego ludzi, z rzeczywistości fizycznej, pod którą ukrywa całą gamę symboli odnoszących się do świata niefizycznego – świata, w którym funkcjonują dwie potęgi duchowe: Bóg i Szatan.
Dlatego doszukiwanie się istnienia fizycznego człowieka o imieniu Noe czy potężnej łodzi, która przetrwała powódź o zasięgu globalnym, nie ma najmniejszego sensu, bo celem duchowego przekazu Biblii jest wiedza duchowa, ukryta w symbolach. Również wiek patriarchów rodzi wiele kontrowersji. Pamiętamy Sarę, która, będąc po menopauzie, nie mogła zajść w ciążę. To jeszcze nie wydaje się jakąś sensacją, ale spłodzenie synów przez Noego w wieku 500 lat, czy dożycie przez człowieka 950 lat, to już rzeczy niebywałe. Z biologicznego punktu widzenia nie jest to możliwe, dlatego przeciętny czytelnik Biblii będzie sobie tłumaczył, że wcześniej taka po prostu była „wola Boża”. Niektórzy w związku z tym usiłują rozumieć okres 120 lat, który występuje w kontekście nadejścia sądu Bożego (Rdz 6:3), jako limit życia wyznaczony wówczas przez Boga dla przyszłych pokoleń, już po Potopie. Nie bardzo się to jednak sprawdziło, gdyż według Biblii Abraham żył 175 lat, a urodził się prawie 3 millenia po Potopie. Dlatego musimy zrozumieć, że wszystkie zapisane w Biblii liczby mają znaczenie symboliczne, nie będąc zapisem dokumentalnym.
Ci, którzy próbują dziś odszukać lokalizację arki Noego, a szczególne położenie góry Ararat, która jest jedynym biblijnym punktem odniesienia, najczęściej typują obecną Turcję (której najwyższy szczyt, Wielki Ararat, ma ok. 5 tys. m). Kiedyś mówiono także o terytorium Armenii lub Iranu. W każdym z tych przypadków szczyty, o których mowa, nie przekraczają wysokości 6 tys. metrów nad poziomem morza, podczas gdy na świecie mamy setki wyższych gór.
Lokalizacja Potopu jest nieustanną kością niezgody. Jest tak dlatego, że wszyscy skupiają się wyłącznie na fizycznym opisie zawartym w Biblii. Podobnie jest z opisem Stworzenia, w którym czołową rolę odgrywa ogród Eden oraz przepływające przez niego rzeki Tygrys i Eufrat. Obie lokalizacje (Potopu i Edenu) są zatem przedmiotem spekulacji, z której nie wynika nic konstruktywnego. Rodzi ona raczej same konflikty.
W szerszym kontekście możemy jednak stwierdzić, że od Stworzenia do pojawienia się Abrahama, a właściwie pierwszych 20 lat życia Jakuba, akcja Biblii toczy się w Mezopotamii, która znajdowała się na terytorium współczesnego Iraku, Syrii, Kuwejtu, Iranu oraz Turcji. W starożytności głównymi mocarstwami związanymi z tym rejonem były Asyria i Babilon. Co ciekawe, wzmiankę o Asyrii mamy w Biblii już w opisie Stworzenia (Rdz 2:14 – słowo często tłumaczone jako Aszszur), natomiast Babel, który dał początek Babilonowi, pojawia się już po Potopie przy okazji króla Nimroda, który był obrazem Szatana. Ciekawe, że Nimrod, którego nazywano największym myśliwym na ziemi, przeniósł się później do Aszszuru (Asyrii), gdzie zbudował między innymi Niniwę, miasto pogańskie, do którego później wysłany został prorok Jonasz.
Kanaan, z którym później utożsamiana była ziemia obiecana, był synem Chama. Cham był jednym z trzech synów Noego i jednym z ośmiu pasażerów Arki, który jednak później, już po Potopie, okazał się synem niegodnym – po odkryciu nagości ojca został przeklęty, a wraz z nim jego syn Kanaan. Pozostali bracia przykryli nagość Noego, co jest symbolem uczestnictwa wybrańców w śmierci i zmartwychwstaniu (zadośćuczynieniu) Jezusa. Dalsze dzieje synów Noego są o tyle istotne, że Cham był jednym z wybawionych od Potopu (sądu Bożego), podobnie jak zwierzęta „nieczyste”. Jego wybawienie było jednak przykładem pozornego, „instytucjonalnego” uczestnictwa w Duchu Świętym bez rzeczywistego daru Ducha (Hbr 6:4-8).
Jak już wspomnieliśmy, Kanaan, syn Chama (pozornego wybrańca), dał początek krainie Kanaan, która później stała się ziemią obiecaną narodu izraelskiego, ich pozornym „rajem”. Wcześniej ziemia Kanaan należała do pogan i de facto stała się ich przeznaczeniem. Natomiast duchowy Kanaan, czyli obietnica Boga dla Jego wybrańców, to obraz Nieba, a dokładniej, życia wiecznego w obecności Boga.
W międzyczasie ważną rolę odegrał jeszcze Egipt, do którego najpierw uciekł Abraham, a podczas ucisku Izraela (ogólnoświatowego głodu) Józef ściągnął tam ojca wraz z rodziną. Wyjście z Egiptu, czyli Eksodus, które było niejako początkiem narodu Izraelskiego, nastąpiło 430 lat później. W Egipcie schronili się także Józef, Maria i Jezus, a ich „eksodus” miał miejsce po śmierci Heroda.
Istnieje szereg teorii, które próbują wyjaśnić genezę Potopu. Najczęściej mówi się o potężnym tsunami, czy to na skutek uderzenia meteorytu, komety, czy obsunięcia się lodu bądź gruntu, erupcji wulkanu i tym podobnych zdarzeń.
Zatem doszukiwanie się fizycznej przyczyny, przebiegu, czy aspektów samego Potopu zawsze będzie źródłem kontrowersji. Owszem, szczegóły, które podaje nam Biblia, związane z miejscem czy czasem jego wystąpienia, należy skrupulatnie przeanalizować, ale jedynie w celu odniesienia ich do przekazu duchowego. W przeciwnym razie wdamy się w jałową dyskusję i zaczniemy podważać wydarzenia związane z Potopem, gdyż z fizycznego i naukowego punktu widzenia wielu z nich nie da się wytłumaczyć. Nie można też zakładać, że świat przed Potopem rządził się zupełnie innymi prawami i że nie było wtedy tak wysokich gór, jak współczesne ośmiotysięczniki.
Chcąc się upierać przy fizycznym pojmowaniu potopu, jedynym wyjściem byłoby potraktowanie wszystkiego w kategoriach cudu, nadprzyrodzonej interwencji Boga – spadnięcie tak ogromnej ilości deszczu w tak krótkim czasie czy przebywanie ludzi na ogromnej wysokości bez zamarznięcia ani uduszenia się. Wiadomo bowiem, że nie da się długo wytrzymać bez dostępu do tlenu i w temperaturach rzędu minus 50 czy 60 stopni Celsjusza. Nie wspominając już o tym, że fizycznie niemożliwe wydaje się, by wszystkie zwierzęta świata, łącznie z dinozaurami, mogły zmieścić się w stosunkowo niewielkiej arce i współistnieć tam w zgodzie, gdyż jedne żywią się drugimi, niektóre zaś muszą przebywać w odpowiednim klimacie, inne w wodzie, a jeszcze inne w powietrzu. Samo zgromadzenie wszystkich gatunków zwierząt, i to z całego świata, kiedy niektóre gatunki musiały żyć na innych kontynentach lub „na końcu świata” w odniesieniu do miejsca zamieszkania Noego, we właściwym sobie klimacie, jest nieprawdopodobne.
Ponadto, w jaki sposób zwierzęta te mogły wrócić na swoje terytoria już po Potopie? Istnieje wiele wyspecjalizowanych gatunków, zamieszkujących określone obszary ziemi, jak na przykład żółwie słoniowe, zamieszkujące wyspy Galapagos, czy niedźwiedzie polarne, zamieszkujące Arktykę. Drastyczna zmiana klimatu dla większości gatunków zwierząt oznacza śmierć. A co z pożywieniem dla tych wszystkich zwierząt? Noemu nie starczyłoby 120 lat życia na zebranie go, i to w takich ilościach! Podczas gdy można założyć, iż zwierzęta przyszły do Noego same, to jednak pokarm dla nich musiałby on zebrać z wszystkich krańców świata bez niczyjej pomocy. Jeśli chodzi o zwierzęta mięsożerne, to nawet gdyby inne gatunki zwierząt zostały dla nich wcześniej zabite na pokarm, to pozostaje jeszcze kwestia utrzymania świeżości pożywienia przez okres roku, kiedy wszyscy przebywali na arce. Na samo pożywienie dla zwierząt potrzeba by kilka, jeśli nie kilkanaście arek, zważywszy, że niektóre gatunki, na przykład słonie, spożywają ogromne ilości paszy. Do tego niemal każde zwierzę potrzebuje wody do picia, a w skali roku, i z uwzględnieniem wszystkich gatunków, cysterna wody o rozmiarach arki z pewnością by nie wystarczyła. Nie zapominajmy też o zwierzętach morskich, żyjących bądź to w wodach słonych, bądź słodkich, i nie ma tu mowy o pójściu na kompromis. Można by też rozpatrzyć kwestię rozmnażania zwierząt, które leży w ich naturze, czy chociażby sposób pozbywania się zwierzęcych odchodów. Wspomniane już słonie (afrykańskie) dziennie zjadają ponad 200 kg pożywienia (trawy, liście, owoce itp.) i piją 200 litrów wody, wydalając blisko 100 kg kału! Można by również pomyśleć o różnych gatunkach owadów czy organizmów zamieszkujących w głębi ziemi, na bagnach, w mule, w skałach, na obszarach piaszczystych, na drzewach, liściach, kwiatach, na gruntach wulkanicznych czy arktycznych. Nawet jeśli te zwierzęta, owady i mikroorganizmy w jakiś cudowny sposób przeżyły, to jak przeżyły w okresie po Potopie, kiedy warunki całkowicie się zmieniły i nie było żadnej innej flory ani fauny?
Oczywiście znajdą się tacy, którzy za wszelką cenę będą się starać znaleźć rozwiązanie każdego z powyższych problemów – wymiar arki będą odnosić do parametrów egipskich, jeszcze ją powiększając, stwierdzą też, że przed Potopem panował inny klimat, albo nawet że nie było wtedy osobnych kontynentów, a wszystkie zwierzęta mogły zamieszkiwać w pobliżu budowanej arki. Takie hipotezy można mnożyć w nieskończoność. Nic więc dziwnego, że autorom doktryn kościelnych tak łatwo przychodzi porównywanie fizycznej instytucji kościoła do fizycznych cech arki, a jej trzech poziomów do rzekomych „trzech miejsc” przebywania dusz – na ziemi, w czyśćcu i w niebie – co pozwala im dodatkowo promować swoją absurdalną doktrynę o czyśćcu. W świecie kościelnym można też znaleźć porównania rodziny Noego do fizycznych członków kościoła – gorliwych wyznawców wiary – podczas gdy zwierzęta porównywane są do „pogan” („dzikich bestii” albo „nierozumnych”), pozostających poza organizacją kościelną.
Z pewnością zastanawia biblijny podział na zwierzęta „czyste” i „nieczyste”, który jako prawo oficjalnie wprowadzono podczas Eksodusu. Zwykle jest on symbolem wybrańców i niewybrańców albo wybrańców już zbawionych i wybrańców jeszcze niezbawionych. Oczywiście religijni przywódcy zbudowali na jego podstawie własną naukę. Według nich budowa arki symbolizuje pracę nad własnym zbawieniem, czyli własny program zbawienia – odrzucenie grzechu symbolizowanego przez powódź i napełnienie się cnotami – gdzie zwierzęta czyste symbolizują nasze zdolności, mądrość, wiarę, nadzieję i miłość, a zwierzęta nieczyste to obraz naszych „słabości”, takich jak gniew, lenistwo czy pożądanie. Podział ten stał się źródłem całej gamy fałszywych doktryn.
Wracając do konstrukcji arki i Potopu, to jak odnieść głębokość oceanów do powodzi obejmującej cały świat? Czy taka drewniana konstrukcja miałaby prawo utrzymać się na wodzie, skoro Biblia nie podaje żadnych informacji o „kadłubie” czy „pokładzie”, lecz mówi o szczelnie zamkniętej, ogromnej skrzyni? Jak w takim zamkniętym pomieszczeniu można było w ogóle oddychać?
Kwestionować można też samą konstrukcję arki, ilość materiałów i możliwość zbudowania jej przez jednego człowieka. Na tak potężną skrzynię potrzebne by było wiele elementów długich, być może wielotonowych, do których przenoszenia potrzebna by była ogromna siła lub specjalne urządzenia do podnoszenia ciężarów. Smoła, jeden z użytych materiałów, musiałaby zostać zgromadzona w ilości setek tysięcy baryłek. Zwierzęta musiałyby mieć oddzielne przegrody, na przykład klatki czy akwaria.
Kształt arki, pomimo konkretnie podanych wymiarów (300 łokci długości, 50 łokci szerokości i 30 łokci wysokości) też niekoniecznie musiał być prostopadłościanem, gdyż pojawia się tajemnicze okno u góry o wymiarach „na jeden łokieć”. Tłumacze mają z tym problem, bo użyte tu słowo tsohar oznacza „południe” (pora dnia, nie kierunek), a zatem „okno” czy też „przykrycie” (nie ma tu mowy o nakryciu przepuszczającym światło, jak sugerują niektóre tłumaczenia) to domniemane tłumaczenia. Z pewnością wynikają one z tego, że okno i przykrycie pojawiają się w dalszej części opisu Potopu, to znaczy w rozdziale ósmym Księgi Rodzaju: okno (challon, Rdz 8:6) oraz przykrycie (mikseh – tłumaczone także jako „dach” – Rdz 8:13).
Słowo „przykrycie” najczęściej pojawia się w kontekście budowy Przybytku (Namiotu Świadectwa) jako obrazu Domu Pana. Zauważmy, że w opisie budowy arki nie ma mowy o „przykryciu”, a tak naprawdę w rozdziale szóstym Księgi Rodzaju Biblia nie wspomina też o „oknie”. Pojawiają za to się drzwi z boku, a raczej „w boku” arki (Rdz 6:16). Sugestia, że chodzi o okno, wynika z naszej ludzkiej logiki, która w zderzeniu z Biblią zwykle zawodzi. Założenie jest takie, że skoro Noe wypuszczał ptaki na zwiady przez okno (Rdz 8), to znaczy, że owo okno musiało się znajdować na górze Arki, bo gdyby było z boku, to Noe sam mógłby obserwować opadające wody i pojawiający się ląd. Ponadto podany wymiar „jednego łokcia” dotyczy wykończenia w lokalizacji górnej (dosł. „powyżej” – maal) arki (Rdz 6:16 – tłumaczenie dosłowne). Stąd hipoteza, że arka mogła mieć kształt zbliżony do piramidy czy nawet przypominający namiot wysoki na 29 łokci, a ostatni (trzydziesty) łokieć tworzył coś w rodzaju kalenicy.
Z kolei ze względu na wypór wody i stateczność, kształt skrzyni wydaje się bardziej prawdopodobny. Inne teorie sugerują, że wymiar jednego łokcia na jeden łokieć odnosi się do daszku (przykrycia), biegnącego wzdłuż całej długości arki, który pełnił raczej funkcję wentylacji. W takiej sytuacji arka miałaby wysokość 29 metrów, a wraz z owym „daszkiem” 30 metrów. Autor tej hipotezy nie precyzuje, jak miałoby tu wyglądać zabezpieczenie przed deszczem, biorąc pod uwagę funkcję wentylacyjną daszku, oraz konieczny dostęp do światła. Trudno bowiem wyobrazić sobie ludzi i zwierzęta bez długotrwałego dostępu do światła. Myśląc o „oknie” czy „daszku”, znajdującym się „na górze”, oraz o liczbie 1, można by to oczywiście zestawić z Jednym Bogiem ponad wszystkimi, a 3 poziomy arki z Pełnią Boga. Nie sposób też oprzeć się wrażeniu, że liczby 29 i 30 nawiązują do lat 29/30 n.e., kiedy to odbył się chrzest Jezusa. Uwzględniamy tu 2 lata, ze względu na istniejący podwójny kalendarz, w którym miesiąc 1 i miesiąc 7 to początki roku obrzędowego i roku cywilnego w hebrajskich miesiącach nisan i tiszri.
Wracając jeszcze do wymiarów arki, niektórzy wskazują, że proporcje arki – długość 6 razy większa od szerokości i 10 razy większa od wysokości – przypominają proporcje współczesnych statków, co według nich świadczy o jej wiarygodności jako statecznej jednostki pływającej. Inni spekulują, że arka mogła mieć rodzaj otworu w kadłubie od wewnątrz, tzw. moon pool, który chronił przed naporem fal, ułatwiał cyrkulację powietrza oraz służył do pozbywania się odchodów.
Dlaczego stateczność arki jest tak istotna? Dlatego, że według opisów biblijnych, musiała ona zmagać się z dwoma żywiołami wywoływanymi przez Boga – wodami potopu oraz wiatrem (Rdz 7:10-12, 17-20, 8:1).
Problem dotyczy także samej miary „łokcia” (odległości od stawu łokciowego do czubka palców), który stał się przedmiotem sporu. Najczęściej używa się długości 44,5 cm (choć niektórzy zaokrąglają ją do 44 cm a inni do 45 cm), jako domniemanej miary żydowskiej, choć inni proponują „łokieć egipski” – 52 cm. W celu zilustrowania wielkości arki, przyjmijmy łokieć długości 50 cm.
Zatem 300 łokci długości, 50 łokci szerokości i 30 łokci wysokości (Rdz 6:15) daje nam odpowiednio 150 m długości, 25 m szerokości i 15 m wysokości.
Czy będzie to łódź długa na 132 czy 156 metrów, szeroka na 22 czy 26 metrów, a wysoka na 13 czy 16 metrów, nie ma większego znaczenia. Wystarczy powiedzieć, że skonstruowanie tak ogromnej łodzi przez jednego człowieka, a nawet kilku ludzi – gdyby założyć udział synów Noego – w erze mezolitu czy neolitu, w każdym razie w epoce kamienia, byłoby wyczynem doprawdy imponującym. Według kalendarza Biblii Potop jest bowiem datowany na około 5 000 lat p.n.e.
Pamiętajmy też, że choć stosujemy tu czasem określenie „łódź”, w rzeczywistości była to po prostu skrzynia – bez steru, napędu i kadłuba.
Bez względu na to, czy weźmiemy pod uwagę 8-9 mln żyjących gatunków zwierząt, czy 10 mln gatunków, licząc także gatunki wymarłe, to nawet gigant o wymiarach dwóch trzecich Titanica wydaje się drobiną. Zakładając, że żyły wtedy dinozaury i biorąc pod uwagę wyliczenia naukowe co do ich wymiarów, gdzie największe miały 60 merów długości i kilkanaście wysokości, jedna ich para wypełniłaby praktycznie całą arkę, nawet bez możliwości jej podziału na 3 poziomy. Oczywiście można by założyć, że dinozaury wymarły wcześniej, ale ziemia nie istnieje od milionów czy miliardów lat, więc datowanie obecności dinozaurów jest równie spekulacyjnie.
Można także zastanawiać się nad przetrwaniem gatunku kruka, który, jak wynika z opisu w Biblii, latał tam i z powrotem, jednak tylko w przypadku gołębicy mowa jest o tym, że Noe ją pochwycił i wciągnął do arki. Oczywiście można spekulować, że kruka dokarmiał któryś z pasażerów z arki.
Kwestia zróżnicowania u ludzi koloru skóry jest problematyczna w zasadzie od momentu Stworzenia, bo jeżeli wydarzenia w ogrodzie Eden oraz Potop potraktować dosłownie, to trudno wykazać, w jaki sposób od jednego człowieka mogło powstać tak wiele typów ludzkich. Skoro Potopu nikt nie przetrwał, to nie wiadomo również, jak wytłumaczyć kontynuację rodu gigantów.
Nie wiadomo także, jak potraktować jako parę pojedynczego Feniksa, chyba że potraktuje się go jako dwa osobniki, bo był on obupłciowy.
Karmienie zwierząt i usuwanie ich odchodów, w tym zwierząt nocnych, byłoby zajęciem całodobowym dla sztabu ludzi, a co dopiero dla ośmioosobowej grupy. Poza tym, jeśli przyjąć, że jeden z poziomów arki był magazynem na pokarmy a kolejny służył jako zbiornik na odchody, to zawęziłoby to dodatkowo miejsce dostępne dla zwierząt.
Trudno też wyobrazić sobie późniejsze oddzielenie wody słodkiej od słonej, gdyż woda słona nie nadawałaby się do odbudowania flory i pojenia zwierząt. Poza tym, odbudowa flory wymagałaby także zabrania wszystkich nasion, budowy szklarni w arce itp.
Relokacja zwierząt po Potopie to kolejne pytanie pozostające bez odpowiedzi. Jak bowiem niektóre gatunki, takie jak żółwie, mogły pokonać ogromne odległości czy odbyć niewykonalną podróż przez ocean? Jeśli relokacją zajmowali się ludzie, to dlaczego mieliby pozostawiać w miejscach, gdzie się osiedlali, gatunki drapieżne i niebezpieczne, takie jak jadowite węże? Trudno też uwierzyć, że w miejscu budowania arki i w okolicy góry Ararat istniało wiele stref klimatycznych, a potem zwierzęta same rozeszły się po całym globie i nastąpiła ponowna zmiana tych stref.
Ponieważ z fizycznego punktu widzenia budowa arki, jej pojemność, zebranie i przetrwanie zwierząt z różnych stref klimatycznych, koegzystencja człowieka ze zwierzętami czy zwierząt ze zwierzętami, zgromadzenie pokarmów i zachowanie ich świeżości, zgromadzenie ogromnej ilości wody do picia oraz samo unoszenie się arki na wodzie budzą wiele kontrowersji, a wręcz jawią się jako misja niewykonalna, najczęstszym argumentem „wierzących”, którego zadaniem jest zniwelowanie u siebie dysonansu poznawczego, jest stwierdzenie, że „Bóg czyni cuda”. Rozumieją przez to, że arka została zaprojektowana przez Boga i to Bóg zapewnił opiekę jej pasażerom podczas globalnego potopu. Również Bóg dopilnował, żeby arka spoczęła w bezpiecznym i wyznaczonym przez Niego miejscu i czasie. Nie sposób polemizować z tego typu stwierdzeniem i przeciwstawić się Wszechmogącemu Bogu, który otwiera morze czy, jak informuje Biblia, zatrzymuje słońce. Można jedynie polemizować z odnoszeniem tego opisu do wymiaru fizycznego, ponieważ Biblia jest przypowieścią, a nie zbiorem fizycznych cudów. W przypowieściach Biblii chodzi o ukrycie przekazu duchowego (a w przypadku wybrańców o jego odczytanie), a nie o analizę wydarzeń historycznych czy dylematów moralnych.
Gdybyśmy chcieli się skupić na cudach fizycznych, musielibyśmy zignorować przesłanie Biblii, że Jezus jest Duchem (J 4:24; Rz 8:9) i że Jego Królestwo nie przychodzi w sposób dostrzegalny (Łk 17: 20). Dlatego w Nowym Testamencie Biblia przyrównuje Potop do chrztu, czyli oczyszczenia przez wodę, co jest obrazem zbawienia poprzez Ducha Bożego dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa (1P 1:20-21). Słowo „chrzest” określa narodzenie na nowo, narodzenie z góry, czyli narodzenie z Ducha. Wcześniej człowiek jest martwy duchowo. Owo duchowe oczyszczenie jest konieczne ze względu na nieczystość duchową ludzi tego świata (docelowo wybrańców Bożych), której synonimem jest „niesprawiedliwość”, „zamknięcie w więzieniu Szatana” lub „nieposłuszeństwo” (1P 1:18-20). Słowo „nieposłuszeństwo” nie określa braku postępowania zgodnie z jakimiś ustalonymi zasadami, np. kościelnymi; obrazuje ono natomiast obecność w człowieku ducha fałszu i kłamstwa, a głoszenie pozornie własnej wolnej woli jest niczym innym jak wykonywaniem woli Szatana.
Z kolei fizyczne sprzeczności widoczne w tekstach biblijnych, jedna za drugą podważają wiarygodność Biblii u osób, które szukają do tego pretekstu, zarzucając Biblii, między innymi, plagiat opowieści o Potopie, zaczerpniętej z różnych opowieści mezopotamskich. Spory dotyczącą też autora opowieści – czy był nim Mojżesz? Podobne sprzeczności dotyczą samej daty Potopu, który przez wielu datowany jest na ok 2 300 r. p.n.e., a przez innych w przedziale pomiędzy 2 000 r. p.n.e. i 3 500 r. p.n.e. Ukryty kalendarz Biblii wydarzenie to datuje na ok. 4 990 r. p.n.e. (6 023 rok od Stworzenia). Z fizycznego punktu widzenia, jeżeli zamiast operować pokoleniem Matuszelacha jako okresem patriarchalnym uznamy, że Lamek był jego synem w pierwszej linii (co jest standardowym założeniem w przypadku odczytu kalendarza przez teologów judaizmu i chrześcijaństwa), to okaże się, że Matuszelach, który żył 969 lat, musiałby umrzeć 2 lata po Potopie, a więc musiałby być jednym z pasażerów Arki (187 + 182 + 600 + 2). Jeśli Nimroda uznamy za trzecie pokolenie od Noego (syn Kusza, który był synem Chama), to trzeba by się zastanowić, ile ludzi żyło za jego panowania, bo w takim przypadku wydaje się, że niewielu, i czy grupa, powiedzmy, kilkudziesięciu osób, mogła próbować wznieść wieżę w mieście Babel (na dokończenie której Bóg nie pozwolił)?
Odnośnie do pokoleń przed Potopem, które są podstawą kalendarza Biblii, Noe był pokoleniem dziesiątym (Rdz 5:29; 1Krn 1:4; Łk 3:36).
Zauważmy, że z jednej strony czytamy, że Bóg żałował, że stworzył człowieka (ludzkość), a z drugiej, że znalazł jednego człowieka, który był w Jego oczach prawy. Dlaczego akurat ten człowiek określany jest jako „prawy”? Dlatego, że Bóg obdarował go Swoją Łaską. Stąd Noe staje się oczywistym obrazem Jezusa Chrystusa, Ducha Świętego, który jest synonimem Łaski. Ze względu na Noego uratowana została też jego rodzina. Mamy tu zatem alegorię tego, że Chrystus, będąc Bogiem, jest prawy i ratuje swoją rodzinę (wybrańców) przed zagładą. Nie ma to nic wspólnego z głoszonym powszechnie poglądem, że Noe był „dobry” sam z siebie, w związku z tym inni również mogą podążać jego śladem i stać się „dobrymi ludźmi”. Podobnie nie wolno nam przyjmować, że budowa Arki przez Noego jest ilustracją własnej pracy, jaką człowiek powinien wykonać, aby zapewnić sobie zbawienie, niejako asystując w tym Bogu. Budowa Arki zgodnie z instrukcjami Pana jest bowiem obrazem zbawienia zapewnianego przez Jezusa pod postacią duchowego przekazu Biblii (daru Bożego), czyli „instrukcji” dla wybrańców Bożych. „Instrukcji”, która mówi, że władzę sprawczą ma sam Bóg.
Obietnica zawarcia przymierza z Noem, złożona przez Boga jeszcze przed rozpoczęciem Potopu (Rdz 6: 18), to zarazem obraz przymierza Jezusowego, jak i gwarancji zbawienia dla Jego symbolicznej „rodziny”, czyli wybrańców Bożych. Dopełnieniem owego przymierza była ofiara ze zwierząt czystych, czyli symbol zbawienia wybrańców w Jezusie Chrystusie, albo inaczej daru życia wiecznego. Wspaniałym symbolem daru Ducha Świętego jest także „tęcza”, czyli symboliczna droga wybrańców w Jezusie Chrystusie z ziemi do Nieba. Tęczę wywołuje zjawisko rozszczepienia promieni słońca na kroplach wody (deszczu). Nie sposób zatem nie dostrzec, że dobór tych symboli nie jest przypadkowy. To zjawisko optyczne jest niczym przekaz duchowy, symbolizowany przez „słońce” i „wodę”, przez Jezusa, Słowo i Ducha.
Przymierze pokoju, symbolizujące odpoczynek w Jezusie Chrystusie (gdyż przed zbawieniem wybraniec jest w „stanie wojny duchowej”, jest duchem w więzieniu lub w niewoli Szatana; 1P 3:19, 20), jest zbawieniem skierowanym do „pogan” (wybrańców oczekujących na zbawienie). Wcześniej byli oni „kobietą niepłodną”, „zhańbioną”, „porzuconą”, „zgnębioną na duchu” i „zapomnianą”, która jednak wraz z powołaniem świętym i darem Ducha Łaski (darem „miłości wieczystej”) ostatecznie została uczyniona „żoną” Pana, wolną od sądu, od wód Noego (Iz 54:1-10). „Kobieta niepłodna” jest obrazem Prawa Ducha przeznaczonego dla „dzieci obietnicy” (obietnicy narodzin z Ducha), czyli wolnych od prawa grzechu i śmierci (od ducha Szatana) wybrańców Bożych (Ga 4: 21-31).
Samo użycie słowa „arka” jest wynikiem zapożyczenia z niepolskich tłumaczeń Biblii, najprawdopodobniej wywodzących się z łaciny. W rzeczywistości użyte tu słowo tebah odnosi się do „skrzyni”, „pudła” lub „opakowania”, co sprowadza się do jakiegoś rodzaju pojemnika. Dodatkowo słowo to, choć w Biblii nie użyto go takim znaczeniu, może odnosić się do zewnętrznego okrycia takiego jak „ciało” czy „łuska”. Jedno jest pewne – w języku hebrajskim słowa tego nie tłumaczy się jako „arka”, „okręt” czy „łódź”. Słowo to oznacza raczej „pojemnik” albo „pojemnik ochronny”. To samo słowo zostało użyte w odniesieniu do skrzynki, w której w sitowiu przy brzegu rzeki egipskiej ukryto dziecko, znalezione później przez córkę faraona. Owym dzieckiem był Mojżesz. Dodatkowo w Nowym Testamencie słowa tego użyto w odniesieniu do „arki” z Potopu i „Arki Przymierza”, a więc skrzyni, którą wiąże się głównie z przechowywanymi weń Przykazaniami Bożymi, przy czym to właśnie „arka” jest obrazem Prawa Bożego. Z kolei Prawo Boże może przyjąć albo formę prawa grzechu i śmierci, przeznaczonego dla niewybrańców, albo formę Prawa Życia (Łaski), przeznaczonego dla Bożych wybrańców.
Arka jest także symbolem zbawienia i otrzymania dziedzictwa przez wiarę (Hbr 11:7), a wiara to owoc (dar) Ducha Świętego (Ga 5:22).
Ponieważ „skrzynia” zdecydowanie nie jest „okrętem”, od razu łatwiej zrozumieć, że w grę wchodzi tu symbolika, a nie dosłowny opis wydarzeń. Dlatego też nie ma żadnego sensu udowadnianie, że opady deszczu, które doprowadziły do światowego potopu, musiałyby być nadzwyczaj obfite, by w tak krótkim czasie mogły zatopić najwyższe góry świata, bo cały ten opis jest nawiązaniem do wymiaru duchowego, a nie fizyki tego świata. Z drugiej jednak strony nie ma potrzeby negować wszystkich wydarzeń opisanych w Biblii, istnieją bowiem namacalne dowody historyczne choćby na zniszczenie Jeruzalem i Świątyni czy inne wydarzenia biblijne. Jednakże nawet wydarzenia, które wydają się rzeczywiste, należy traktować w kategorii symboli lub alegorii, właśnie dlatego, że zostały wykorzystane w Biblii. W przeciwnym razie trudno byłoby fizycznie wytłumaczyć wiele zjawisk, jak choćby omawiany Potop, zatrzymanie się słońca na nieboskłonie czy przeżycie człowieka w brzuchu wieloryba przez trzy dni. Przy okazji należy wspomnieć, że przypadek Jonasza i wieloryba ukazuje wiele obrazów równoległych do Potopu, na przykład można skojarzyć przebywanie we wnętrzu „wieloryba” (wielkiej ryby) z przebywaniem we wnętrzu „skrzyni”. Oba opisy nawiązują także do roli Jezusa jako Zbawiciela.
Mieszanie faktów z fikcją to częsta przypadłość ludzka. Klasycznym przykładem są książka i film „Kod da Vinci”, które wywołały wiele kontrowersji, szczególnie w środowiskach katolickich. Wystarczyło, że autor wykorzystał kilka artefaktów, szczególnie dzieła sztuki takie jak obraz „Ostatnia Wieczerza” Leonarda da Vinci, by umiejętnie „uwiarygodnić” wątek związku Jezusa z Marią Magdaleną (która ostatecznie okazała się poszukiwanym „Świętym Graalem”), z którego jakoby zrodziła się córka, oraz to, że pokolenie Jezusa trzymane było w najgłębszej tajemnicy przez Zakon Syjonu. Czarnymi charakterami okazały się tu Opus Dei oraz cała organizacja watykańska, próbujące zatuszować wszelkie „dowody” na udział kobiety w życiu Jezusa. Maria Magdalena pojawia się w Biblii jako grzesznica, z której Jezus wyrzuca siedem złych duchów (Mk 16:9; Łk 8:2), a niektóre tradycje religijne łączą ją z cudzołożnicą (J 8:3-11). To pokazuje jak, przez wykorzystanie pewnych zapisów biblijnych, łatwo jest uzyskać przekaz zgodny z wolą autora fikcyjnej powieści. I jak łatwo niektórym w tę fikcję uwierzyć.
Wracając do głównego tematu, także tłumaczenia słów dotyczących materiału użytego do zbudowania arki są przedmiotem spekulacji. Najczęściej mówi się o „drzewie żywicznym” lub „drzewie cyprysowym”. Nie ma wątpliwości co do tłumaczenia słowa „drzewo” lub „drewno” (synonimy słowa ets), jednak druga nazwa pozostaje nieodgadniona – słowo gopher jest bliższe słowu gophriyth, które oznacza siarkę, co by miało sens w kontekście symboliki sądu Bożego jako „drugiej śmierci”, czyli śmierci wiecznej. Jeśli chodzi o „drzewo”, możemy przywołać jeden z obrazów sądu Bożego w formie szubienicy lub „krzyża”, choć w kontekście zbawienia słowo „drzewo” często odnosi się do materiału budowlanego. Chyba jednak podstawowym skojarzeniem ze słowem „drzewo” są Drzewo Poznania Dobra i Zła (obraz prawa grzechu i śmierci) oraz Drzewo Życia (obraz Prawa Ducha).
Słowo „przegrody”, tłumaczone także jako „pokoje”, jest tutaj umowne, bo słowo qen w Biblii występuje jako „gniazdo”, w związku z tym tutaj należałoby przetłumaczyć je jako „gniazda” (Rdz 6:14). Niektórzy wiążą liczbę mnogą tego słowa, qenim (formę, w jakiej występuje w Rdz 6:14), z „trzcinami”, „laskami” lub „łodygami”, dodatkowo łącząc je z „pastorałami kapłańskimi” czy „rózgami”, które mogą wyrażać zarówno atrybut władzy, jak i sądu. Skupmy się jednak na słowie „gniazda” jako symbolu spoczynku. „Gniazdo” symbolizuje „dom Boży” w duchowym tego słowa znaczeniu, czyli Ducha Bożego. Wyrażenie „budowanie gniazda na wysokości” jest często przedstawiane jako symbol własnego, zgubnego programu zbawienia.
Słowa „powlec” (lub „przykryć”) czy „smoła” (wyrażające „przykrycie”), które występują w polskim tłumaczeniu, to kolejny zabieg ludzkiej logiki. Wynika on z użycia w oryginale dwóch różnych słów: kaphar i kopher, przy czym słowo kaphar jest w Biblii najczęściej tłumaczone jako „uczynić zadośćuczynienie”, ewentualnie „oczyszczenie”, natomiast kopher, choć w nieco innej formie, nawiązuje bardziej do „wykupu” („okupu”).
Kombinacja słów „zadośćuczynienie”(kaphar) i „okup” (kopher) pojawia się tutaj:
I tak powiedział Pan do Mojżesza: Gdy będziesz liczyć Izraelitów, by dokonać spisu, każdy przy spisie złoży za swe życie okup (kophar) Panu, aby nie spadło na nich nieszczęście. To zaś winni dać podlegli spisowi: pół sykla, według wagi przybytku, czyli dwadzieścia ger za jeden sykl; pół sykla na ofiarę Panu. Każdy podległy spisowi z synów Izraela, mający dwadzieścia i więcej lat, złoży tę ofiarę Panu. Bogaty nie będzie zwiększał, a ubogi nie będzie zmniejszał wagi pół sykla, aby złożyć ofiarę Panu na przebłaganie (kaphar) za swe życie (dosł. „dusze”). A wziąwszy te pieniądze jako przebłaganie (kaphar) od Izraelitów, obrócisz je na służbę w Namiocie Spotkania, i będą one na pamiątkę Izraelitom przed Panem jako ofiara zadośćuczynienia (kaphar) za ich życie (dosł. dusze)”. (Wj 30:11-16)
Sformułowanie „ofiara zadośćuczynienia” obrazuje Jezusa, a słowo „spis” jest w tym kontekście obrazem wybrańców z woli Bożej, co, w kontekście niewybrańców znajdujących się pod prawem grzechu i śmierci, przypomina nam o spisie, który Dawid przeprowadził pobudzony przez Szatana (1 Krn 21:1).
Zwróćmy uwagę, że spis przeprowadzony przez Mojżesza (Wj 30:11-16) wyznaczał jednakową cenę wykupu duszy dla biednych i bogatych, tymczasem w kościele przytacza się głównie przykład Ubogiej Wdowy jako hojnej dawczyni, którą wierni kościołowi powinni naśladować w jej ubóstwie i hojności. Jednocześnie z Biblii dowiadujemy się, że za pieniądze nie można wykupić duszy, więc jest to kolejny przypadek pokazujący, że Biblia jest zbiorem przypowieści. W tym kontekście słowa „bogaci” i „biedni” to symbole wybrańców pierwszego i drugiego programu zbawienia (Prz 22:2).
Wybór do zbawienia pochodzi od Boga, co ilustruje symbolika zaaranżowanego małżeństwa Izaaka (obraz Jezusa) i Rebeki (obraz wybrańców). Abraham (obraz Ojca) wysłał na poszukiwanie żony swego sługę (obraz Ducha). Dary sługi (Ducha) dla Rebeki, między innymi złote kolczyki o wadze pół sykla, symbolizują „zapieczętowanie” Rebeki na zbawienie (Rdz 24:22).
Przypowieść o podatku na świątynię wskazuje, że człowiek sam nie może zapłacić daniny Bogu za swoją duszę ani na służbę Świątyni, bo płaci ją sam Jezus, robiąc to również za wybrańców Bożych i sprawiając tym samym, że stali się oni wolni. Wolni od sądu Bożego. Świątynią i Budowniczym także jest sam Jezus Chrystus. Tymczasem faryzeusze i saduceusze prowadzili spór, czy jest to opłata dobrowolna, czy obowiązkowa. Jezus wskazuje, że Sam jest Bożą daniną. Jezus to ryba wyłowiona z morza, które symbolizuje wieczne potępienie. Okup za wybrańców pochodzi z wnętrza ryby, co jest nawiązaniem do daru Ducha. W nawiązaniu do połowy i całego sykla dwudrachma i jej dwukrotny odpowiednik stater to obraz podwójnego zbawienia (duszy i ciała) oraz podwójnego programu zbawienia (Wczesny i Późny Deszcz).
Patrząc z punktu widzenia tłumaczy Biblii, nie można się dziwić, że szukali logiki w opisie budowy arki, bo trudno używać takich sformułowań jak „drzewo siarkowe”, „trzy gniazda” czy „okup zadośćuczynienia” wewnątrz i zewnątrz. Problem polega na tym, że brak odpowiedników słów w języku hebrajskim sprawił, że zastosowano tłumaczenie fizyczne, po ludzku logiczne, co doprowadziło do dalszych interpretacji, w których jeden błąd powodował powstawanie kolejnych.
Ty zaś zbuduj sobie arkę z drzewa żywicznego (dosł. ets gopher), uczyń w arce przegrody (qenim) i powlecz (kaphar) ją smołą (kopher) wewnątrz i zewnątrz. (Rdz 6:14)
„Zadośćuczynienie” to słowo oznaczające ofiarę Jezusa – symboliczne „przelanie Krwi”, czyli przelanie Ducha Bożego na wybrańców. W Nowym Testamencie słowo to tłumaczone jest jako „pojednanie”.
Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to - ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie. (Rz 5:8-11)
Nikt nie może wykupić się sam, nawet oddając własne, fizyczne życie (Ps 49:7), przy czym mowa tu o wykupie od wiecznego potępienia (Hi 33:24). Jedynym Odkupicielem wybrańców jest Jezus Chrystus (Mt 20:28; 1Tm 2:6).
Kolejnym ważnym szczegółem jest to, że w opisie Potopu słowo „człowiek” zostało przetłumaczone ze słowa adam, poza jednym wyjątkiem, kiedy Noe zostaje nazwany „człowiekiem prawym”, gdzie występuje słowo iysh lub ish. To pierwsze słowo związane jest ze słowem „ziemia”, drugie przedstawia człowieka bardziej jako „mężczyznę” i „męża” w zestawieniu z „kobietą” i „żoną” (Rdz 2:23, 24).
Podaną przez Boga przyczyną zniszczenia w globalnej zagładzie adama (człowieka) była jego „nieczystość” (polskie tłumaczenie: „niegodziwość”). Zwrot przetłumaczony jako „złe usposobienie” dosłownie oznacza „każdą wyobraźnię myśli serca nieczystą nieustannie”. To dziwne, wydawać by się mogło, zestawienie wyrazów jest niczym innym jak swoistą definicją ducha nieczystego, odpowiedzialnego za powstawanie w ludzkich umysłach fałszywych doktryn o Bogu, na bazie własnej wyobraźni. Genezy podjęcia decyzji o tak powszechnej zagładzie należy szukać w zasadzie na samym początku, czyli w opisie Stworzenia świata i Adama, w kontekście tamtejszej obecności Ciemności i Szatana. Choć słowa „dusza” i „duch” są często używane naprzemiennie, do identyfikacji obecności złego ducha w Adamie przyczynia się sposób przedstawienia Ewy. W obrazie zerwania owocu z „Drzewa Wiedzy Dobroci i Nieczystości” (jest to dopuszczalne tłumaczenie) Adam jest duszą poruszaną przez Ewę (to nie ja, to ona!), która, w tym kontekście, jest obrazem złego ducha, ducha, który identyfikuje się z owocem nieczystości. Widzimy zatem, że dusza człowieka (adama) już podczas Stworzenia zostaje „zanieczyszczona” przez ducha nieczystego, który jest cząstką ducha Szatana, obrazowanego tu przez Węża. Sam Eden stanowi obraz pozornej „rozkoszy”, pozornego „raju”. W rzeczywistości własna praca człowieka obraca się przeciwko niemu – jej skutkiem jest ciężka praca, w rezultacie której ziemia wydaje „ciernie i osty”. Zatem już na samym początku Biblia poucza, że własna praca w celu osiągnięcia zbawienia oddala od Boga i jest zaprzeczeniem Łaski. Z natury każdy człowiek (adam) podąża za prawem grzechu i śmierci (Drzewem rzekomej wiedzy, rodzącym owoce nieczystego ducha), w którym widzi „dobroć” i drogę do własnego zbawienia („bycia jak Bóg”). Tymczasem wiedza duchowa nie pochodzi z prawa, ale z Łaski. Jest ona owocem Łaski Bożej.
Zatem duchowe „zanieczyszczenie” człowieka towarzyszy mu od samego początku. Człowiek nigdy nie był w duchowym raju (w jedności z Bogiem) i nigdy tego raju nie utracił. Z natury każdy człowiek jest połączony i poślubiony własnej żonie, czyli złemu duchowi oraz prawu grzechu i śmierci.
Człowiek zawsze był i wciąż jest usprawiedliwiany (obdarowywany cząstką Ducha) wyłącznie przez Boga, pod warunkiem że został do zbawienia wybrany przez Boga jeszcze przed stworzeniem świata. Na podobnej zasadzie Noe „znalazł łaskę w oczach Pana”, co po prostu oznacza, że był Bożym wybrańcem, a nie człowiekiem wyróżniającym się szczególną moralnością. Wzmianka o „zanieczyszczeniu ziemi” w kontekście zniszczenia człowieka jest niczym innym jak ukazaniem naszej duchowo nieczystej natury (nieczystego ducha), przy czym słowo „zniszczenie” jest tu obrazem sądu Bożego. W ogrodzie Eden człowiek (adam) był martwy duchowo od samego początku, ale zostało to odkryte dopiero w dniu sądu, co jest także symbolizowane przez „nagość duchową”, która wcześniej była naturalna i niezauważalna, a dopiero w dniu sądu stała się „wstydliwa”. Po opuszczeniu Edenu Adam żył jeszcze długo, choć Bóg zapowiedział mu śmierć w dniu zjedzenia owocu, a dni jego życia są w Biblii określone jako 930 lat. Stąd Biblia przypomina o potrzebie zbawienia (ratunku) każdego człowieka (w rzeczywistości każdego wybrańca), a zbawienie zapewniane przez Jezusa obrazuje za pomocą różnych symboli, między innymi „okrycia nagości” za sprawą zabicia zwierzęcia (obrazującego ofiarę Jezusa) czy oczyszczenia przez Potop (wodę).
W okresie od Stworzenia do Potopu, poza wybranymi Ablem (zabitym przez brata Kaina) i Enochem (którego Bóg zabrał), do czasu Noego w zasadzie nie ma wzmianki o tym, by na świecie panowało dobro.
„Zanieczyszczenie” człowieka to inaczej obecność w nim ducha nieczystego. W przypadku ogrodu Eden obecność tego ducha symbolizuje Wąż, podczas wydarzeń Potopu pojawiają się natomiast „synowie Boży” zwani „mocarzami”, którzy według własnej woli i upodobania „wybierają córki człowieka”. Wyrażenie „synowie Boży” odnosi się tu do „dzieci Szatana”, czyli do niewybrańców lub inaczej „duchów nieczystych”. Szatana Biblia nazywa „synem zatracenia” (2Tes 2:3), a w przypowieści o Łazarzu Abraham zwraca się do martwego Bogacza, który jest obrazem Szatana i niewybrańców: „synu” (Łk 16:25). Również wyrażenie „piękne córki”, użyte w opisie sytuacji przed Potopem, jest obrazem niewybrańców. Z zasady zarówno Szatan pozuje na „Anioła Światłości”, czyli Boga, jak i niewybrańcy pozują na „dzieci Boże”, czyli wybrańców. Szatan jest świadomy, że Bóg ma w planie zbawić wybrańców, ale nie wie, kim oni są, gdyż każdy człowiek zaczyna jako niezbawiony (martwy duchowo). Dlatego Szatan w pierwszym rzędzie atakuje tych, którzy w jakiś sposób utożsamiają się z Bogiem – próbują na własny sposób przypodobać się Bogu i „zasłużyć” na zbawienie. „Piękne córki człowiecze” są właśnie takim symbolicznym obrazem ziemskiego Izraela czy ziemskich kościołów – „pięknych” z pozoru, w rzeczywistości będących siedliskiem duchów nieczystych.
Stwierdzenie, że synowie Boży brali za żony z wszystkich, które wybrali (polskie tłumaczenie: „sobie upodobali”) i nazywanie ich „mocarzami” podkreśla, że Szatan ma nad człowiekiem władzę absolutną. To co w judaizmie i chrześcijaństwie potocznie nazywa się „wolną wolą”, jest w rzeczywistości wolą Szatana. Z drugiej strony, plan Boży polega na tym, by Szatana, a wraz z nim niewybrańców, wciągnąć w ich własną pułapkę, którą jest ich własna droga do zbawienia. Bóg przeciwstawia swojego Ducha ciału człowieka, które w Biblii jest obrazem ducha, ale ducha Szatana. Kwestia wyboru Szatana, czego obrazem są związki „synów Bożych” i „pięknych córek”, zostaje podsumowana jako błąd. Dosłownie Biblia zapisuje, że człowiek w swoim błędzie jest ciałem (tłumaczenie „istotą cielesną” jest nieprecyzyjne; Rdz 6:3), co z kolei oznacza, że duch Szatana jest duchem błędu, kłamstwa i zwiedzenia. W dniu sądu grzech staje się grzechem, czyli niewybrańcy stają się jeszcze bardziej w grzechu zatwardziali, a więc pozbawieni nadziei na Łaskę Bożą. Człowiek cielesny jest zaprzeczeniem Ducha, bo, tak jak Adam i Ewa, wykazuje skłonność do zła, a w zasadzie wewnętrzną obecność zła (złego ducha) i jest ze złem identyfikowany. Zły duch zawsze stoi w opozycji do Ducha Bożego, stąd symboliczne „zmaganie się Ducha Bożego z człowiekiem” (tłumaczenie: „nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze” jest niedokładne). Sąd Boży obnaża nieustanną obecność złego ducha wewnątrz duszy człowieka, stąd nawiązanie do „wyobraźni i myśli serca, które nieustannie są złe”. Człowiek zaprzedany (przeznaczony) cielesności (duchowi Szatana) to człowiek, który nie może być kierowany przez Ducha Bożego. Dlatego Bóg zesłał Potop (sąd) na świat ludzi bezbożnych, czyli bez Ducha Bożego (2P 2:5).
Ten stan duchowego skażenia trwał od samego początku, od stworzenia człowieka. Duchowa nieczystość człowieka wynika z jego poddaństwa Szatanowi, można więc wysnuć tezę, że człowiek został stworzony na wydanie Szatanowi. Dlatego od samego początku Boży plan zakładał, że nad duchem nieczystym – całym światem – odbędzie się sąd Boży oraz że poprzez dar Ducha Świętego zbawieni zostaną jedynie Boży wybrańcy (symboliczna Garstka). Dwoma z licznych biblijnych obrazów sądu są Potop i chrzest, które obrazują duchowe obmycie i narodzenie na nowo (narodzenie z Ducha).
Doktryna o tym, że obecnie człowiek przebywa na „pustyni”, w „puszczy” czy po prostu we wrogim świecie, w konsekwencji winy Ewy i Adama, w wyniku której człowiek utracił więź z Bogiem, to wymysł różnych ugrupowań religijnych głoszących własne programy zbawienia. Fałszywi prorocy nauczają, że poprzez naprawienie błędu pierwszych rodziców lub poprzez pokonanie pokusy Ewy człowiek może „zasłużyć” na powrót do Edenu, czyli mitycznego Raju albo Nieba – stanu fizycznej i duchowej szczęśliwości.
Bazując na opisie wyrzucenia Adama i Ewy z ogrodu Eden w świat, można zestawić symbolikę „świata” z „ciałem”, a samych Adama i Ewę z „duszą” i „duchem”, przy czym Szatan reprezentuje ducha tego świata (1Kor 2:12) zamieszkującego w ludzkich duszach. Jednocześnie, w zestawieniu z Duchem Bożym, Szatan jest obrazowany jako „cielesność” i „podążanie za ciałem”. Jak pamiętamy, symbolicznie ciało ludzkie pochodzi „z ziemi”, bo Adam to człowiek ziemski, którego reprezentuje Szatan. W tym kontekście Adam może być także obrazem ciała, wówczas Ewa byłaby obrazem duszy, a Wąż obrazem ducha Szatana. Stworzenie człowieka na obraz Boga, to znaczy niewybrańców na obraz boga-Szatana a wybrańców na obraz Boga-Jezusa, to nawiązanie do pełni duchowej, i to zarówno Szatana, jak i Boga, przedstawianego jako Ojciec, Syn i Duch (Mt 28:19), oraz do stworzenia człowieka jako ducha, duszy i ciała (1Tes 5:23). W tym kontekście „grzech” oznacza poddaństwo duszy duchowi, czyli poddaństwo Ewy Szatanowi, a w konsekwencji panowanie grzechu (złego owocu) także nad ciałem, czyli dziedzictwo wyznaczone niewybrańcom z Szatanem.
W przeciwieństwie do tego, Jezus to Człowiek Niebieski, czyli Duch Boży, czyli Ciało Niebieskie (Ciało Duchowe), który reprezentuje Bożych wybrańców. Dlatego usposobienie człowieka jest „nieustannie złe”, a mówiąc bardziej precyzyjnie, z jego serca pochodzi nieustanne (wieczne) zło. Zarówno słowo „serce”, jak i słowo „umysł”, symbolizują ducha, a zły duch jest synonimem Szatana. Dlatego w Nowym Testamencie czytamy, że nie ma człowieka sprawiedliwego, nie ma ani jednego, że wszyscy są zepsuci (Rz 3:10-12), wszyscy zgrzeszyli i wszyscy są pozbawieni chwały Bożej (Rz 3:23). A skoro karą za grzech jest śmierć (Rz 6:23) i skoro na przykładzie adama (każdego człowieka) widzimy, że chodzi o śmierć duchową (śmierć wieczną) a nie fizyczną, to znaczy, że wszystkich czeka Boży sąd. Jako człowiek Noe nie byłby żadnym wyjątkiem. Jednak Noe, który „znalazł łaskę w oczach Boga” jest obrazem samego Jezusa. W ten sposób Bóg pokazuje, że jedyna droga do zbawienia wiedzie przez Noego i przez Arkę, która także jest obrazem Chrystusa. Noe był głosicielem sprawiedliwości, a Potop został zesłany na świat niesprawiedliwych (2 P 2:5). Wszystko sprowadza się więc do tego, że „pobożnych”, czyli wybrańców, Bóg wyrywa z „pokuszenia” (sądu), a niesprawiedliwych (z natury wszystkich, a docelowo niewybrańców) zachowuje na karę w dniu sądu (2 P 2:9).
Wspomnijmy przy okazji, że oprócz Noego, obrazami Boga byli także inni prorocy czy apostołowie, na przykład Daniel i Hiob (Ez 14:14).
Powszechny wśród ludzi brak zrozumienia duchowego przesłania Biblii wynika z naszego duchowego skażenia. Po ludzku postrzegamy owo skażenie jako złe emocje takie jak duma, zazdrość, pycha, pożądanie, złość itp. W rzeczywistości skażenie to nie ma nic wspólnego z negatywną emocjonalnością. Oznacza ono naszą nieczystość duchową, od której nie ma ucieczki poprzez własne starania, wysiłki czy pracę. Dlatego zbawienie zapewnione przez Jezusa i dar Jego Łaski (dar Ducha Świętego) ma znaczenie podstawowe, bo jest jedyną drogą do życia wiecznego.
Własny program zbawienia to nie tylko nauczanie, że należy bezwzględnie przestrzegać prawo oraz wykonywać własną pracę w celu „zasłużenia na zbawienie”, ale także nauczanie, że do zbawienia potrzebne jest połączenie Łaski Bożej i pracy człowieka. Powtórzmy raz jeszcze: głoszenie jakiegokolwiek udziału człowieka w zbawieniu jest zaprzeczeniem i pogwałceniem Łaski. Owszem, człowieka można widzieć jako narzędzie w rękach Boga, ale w żadnym wypadku nie jako czynnik sprawczy.
Często można spotkać zestawienia symboli dotyczących arki Noego z Jezusem. Na przykład mówi się, że budowa arki odbywała się zgodnie z objawieniem Bożym, że drzewo może łączyć arkę z krzyżem a smoła z Krwią Jezusa, że drzwi i okno arki wskazują na Jezusa, który otwiera dostęp do zbawienia i do Nieba, że trzy poziomy arki nawiązują do Pełni Boga jako Ojca, Syna i Ducha (oraz do trzech programów zbawienia), że sam Potop i jego wody to symbole zarówno sądu, jak i zbawienia. Jednocześnie w tym wszystkim brak dostrzeżenia niezawisłej roli Boga w zbawieniu człowieka. Poza kontrowersją, której źródłem jest ciągłe nawoływanie do pracowania nad sobą w celu osiągnięcia zbawienia, w kościołach naucza się także o możliwości utraty zbawienia! Nauka ta stała się powodem ustanowienia sakramentów, takich jak spowiedź i komunia, czyli sformalizowanych, fizycznych obrzędów, które są niejako próbą „przekupienia” Boga i które należy nieustannie powtarzać w ramach własnej misji osiągnięcia zbawienia. Tymczasem wspomniane objawienie, które Bóg przekazał Noemu, które nie znalazło żadnego odzewu wśród innych ludzi, nakaz Boga, że Noe miał wejść do arki wraz z całą rodziną (wybór Boży), ratunek możliwy tylko ze względu na prawość Noego (czyli Jezusa; Rdz 7:1), zamknięcie drzwi arki przez samego Boga (Rdz 7:16) – wszystko to ewidentnie wskazuje na wybór Boży i na to, że kiedy wybrańcy Boży „wstępują w Jezusa” czy „zamieszkują w Jezusie”, bo jako Duch Boży Jezus jest w nich i w nich zamieszkuje, to zostają zbawieni raz na zawsze (J 6:37-40, 10:28-30; 17:2; Rz 8:29-30, 11:29; 2Kor 1:22; Hbr 10:10-14), także w okresie Wielkiego Ucisku, który poprzedza koniec świata (Mt 24:37-41; 1P 3:20-21). Zbawienie to inaczej bezpieczeństwo i pokój w Jezusie Chrystusie.
Biblia napisana jest w formie pułapki, z dużą liczbą wersetów, które pozornie nawołują czytelnika do własnej pracy na zbawienie. W pułapkę tę wpada każdy człowiek, bez wyjątku, który ma kontakt z Biblią. Dopiero dar Ducha Bożego umożliwia dostrzeżenie wersetów, które wskazują, że to Bóg jest sprawcą woli i działania zgodnie z Jego wolą (Flp 2:13). Cały ogrom wersetów wskazuje, że zbawienie pochodzi z wiary, przy czym wiara, która jest jednym z darów Ducha (Ga 5:22), rodzi się ze słyszenia, a słyszenie z Ducha (Rz 10:17). Teologia chrześcijańska nie jest jednak w stanie tego przyjąć, dlatego tworzy tezy, które postulują, że jeśli zbawienia nie można utracić, to nie warto pracować nad sobą, że zbawienie wymaga aktywnej współpracy człowieka z łaską Bożą. Zauważmy, że w ten sposób teologia chrześcijańska zrównuje naukę o zbawieniu z nauką społeczną, nawrócenie duchowe z poprawą charakteru lub usposobienia człowieka, a pracę na zbawienie z pracą nad sobą w celu osiągnięcia wewnętrznej przemiany, by stać się „lepszym człowiekiem”, w sensie moralno-społecznym. Tymczasem jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Duchowe zbawienie nie jest w jakikolwiek sposób uzależnione od społecznej roli człowieka ani od jego ludzkiej moralności. Dlatego własna wiara chrześcijan instytucjonalnych opiera się na nadziei, że z pomocą Bożą „zasłużą sobie na zbawienie” poprzez stanie się „lepszym człowiekiem”, sympatyczniejszym członkiem rodziny czy lokalnej społeczności. Taka wiara i nadzieja nie mają żadnego pokrycia w duchowej rzeczywistości – są zupełnie puste.
W kościele głosi się, że „w wierze trzeba wytrwać” albo, że „w łasce trzeba wytrwać”, i to myślą, słowem i uczynkiem, bo inaczej nie osiągnie się zbawienia. Co to w ogóle znaczy „wytrwać w łasce”? Łaska jest łaską, niezależnym darem, który dostaje się raz na zawsze. Taka nauka to podważanie właściwego, duchowego przekazu Biblii, który mówi, że Jezus ofiarował się raz na zawsze, raz na zawsze zapłacił za grzech, raz na zawsze zbawił wybrańców. Tymczasem „współdziałanie człowieka z Bogiem” jest niczym innym jak łączeniem wysiłków człowieka z pracą Jezusa lub stwierdzeniem, że praca Jezusa jest niewystarczająca, albo że obietnica Boża jest niepełna. Kościół stworzył doktryny prowadzące do zwątpienia w moc samego Boga. Wszystko w kościelnej teologii odbywa się na zasadzie prób i błędów, oceniania prawdopodobieństwa, tworzenia hipotez na temat natury Boga, domysłów, „filozofii” Bożej. Wszystko to oznacza niepełną prawdę, a w rzeczywistości kłamstwo. Doktryny ludzkie są jednym wielkim domysłem opartym na dywagacjach i przypuszczeniach. Są fałszem. Podczas gdy jeden człowiek mówi drugiemu, że „jeśli będziesz dobry i będziesz przestrzegać przykazań, to może zasłużysz sobie na życie wieczne”, Bóg mówi, że „kto we Mnie uwierzy, będzie miał życie wieczne”. To nie tryb przypuszczający. To pewnik.
Co prawda, oprócz wymiaru historycznego i moralnego, kościelni interpretatorzy często powołują się na wymiar duchowy Biblii, to jednak problem polega na tym, że ich „duchowy” (a w rzeczywistości fizyczny) przekaz jest odmienny od duchowej nauki Chrystusa. Dlatego Arka Noego będzie w ich przypadku widziana jako symbol ziemskiego kościoła instytucjonalnego, poza którym, jak twierdzą, nie ma zbawienia. Kościół dodatkowo podkreśla tu rolę chrztu (1P 3:20-21), bez którego nie ma zbawienia, rozumiejąc go jednak jako fizyczny obrzęd chrztu wodą, sakrament kościelny. Skoro czytamy, że „chrzest nie obmyje brudu ciała”, wiemy, że chrzest wodą nie ma roli zbawczej. Jest tak dlatego, że chrzest wodą jest tylko obrzędem, który symbolizował chrzest Duchem. Jeżeli kościół wierzy, że chrzest wodą w wykonaniu księdza ma moc zbawczą, bo, jego zdaniem, „przywołuje” (jak na seansie spirytystycznym) Ducha Bożego, kościół szerzy fałsz i naucza własnego programu zbawienia.
W Biblii słowo „serce” symbolizuje duszę człowieka, która od samego początku jest niewolnikiem nieczystości, czyli niewolnikiem ducha Szatana, który jest synonimem i esencją grzechu. Zgodnie z duchowym przekazem Biblii grzechem nie jest niemoralny czyn fizyczny czy niemoralna myśl. Grzechem jest duch Szatana, który przebywa w człowieku, czyniąc człowieka „grzesznikiem”. Zbawienie zapewniane przez Chrystusa to oczyszczenie duchowe i uwolnienie od grzechu, czyli od niewoli ducha Szatana. Zbawienie jest często w Biblii określane jako „odpoczynek” w Chrystusie. Człowiek nawet nie jest tego świadom, bo jest to stan duchowy, całkowicie dla nikogo niezauważalny. Rozumując i postrzegając Słowo Boże fizycznie, człowiek tworzy własny, fizyczny obraz grzechu (nazywając go „złym uczynkiem”), a także własny, fizyczny obraz zbawienia od grzechu. Jedynym bezspornym elementem jest to, że człowiek ma jedynie częściową świadomość i częściową wiedzę biblijną na temat tego, że nie ma zbawienia bez oczyszczenia z grzechu.
Większość z komentatorów Biblii wywodzi imię Noego od czasownika nuah, czyli „odpoczynek”, ale równie dobrze można by tu użyć czasownika naha, czyli „prowadzić” lub „przewodzić”. Istnieją też interpretacje idące znacznie dalej, łączące imię Noe z dwoma hebrajskimi literami (nun i chet), przy czym pierwsza miałaby reprezentować „rybę”, druga miałaby być rdzeniem słowa „życie”. Choć każda z tych interpretacji mogłaby się odnosić do Jezusa Chrystusa, to jednak najpewniejszą wydaje się odniesienie do „komfortu” i „pocieszenia”, co wynika z opisu nadania Noemu imienia przez jego ojca Lameka (Rdz 5:28). To z kolei łączy imię Noego z obrazem Ducha Świętego.
Należałoby też zwrócić uwagę na dominację słowa „Bóg” (elohim) nad słowem „Pan” (yehowah), przypominając, że słowo elohim wyraża liczbę mnogą („Bogowie” w odniesieniu do Boga Najwyższego i „bogowie” w odniesieniu do Szatana). Stąd synów Bożych, pojawiających się w opisie świata przed Potopem, zidentyfikowaliśmy jako synów bożych, czyli synów Szatana. Ich symboliczna obecność jest przyczyną duchowego skażenia ludzkości.
Podobnie należy rozumieć zniszczenie „tchnienia życia” (dosł. „ducha życia”; Rdz 6:17) tych, którzy pozostali na ziemi, w kontraście do ocalenia „tchnienia życia” (dosł. „ducha życia”; Rdz 7:15) tych, którzy weszli do arki. Sam Szatan pozuje na „anioła światłości” (2Kor 11:14), podobnie jak instytucjonalny Izrael i instytucjonalny kościół pozują na wybrańców Bożych.
Słowo elohim („Bogowie”) pojawia się także w kontekście pokoleń Noego, sprawiedliwości i doskonałości Noego (co jest obrazem Ducha i Jego Pełni), kiedy wspominani są jego trzej synowie (Rdz 6:9-10). Nie sposób nie zauważyć tu zbieżności z księgą Daniela (Dn 3:92) i trzema mężczyznami w rozpalonym piecu oraz czwartym, tajemniczym mężczyzną w obrazie Anioła Bożego (Ducha Bożego).
Symbolika wybawienia od Potopu, czyli od sądu Bożego, związana jest z zachowaniem (przetrwaniem) Noego i jego rodziny w Arce, co jest obrazem tego, że Jezus (Słowo Boże) jako Duch Święty ma moc zbawienia i podtrzymania zbawienia wybrańców Bożych (Iz 59:19). W tym kontekście Arka to także obraz Ciała Jezusa, a Jezus to dawca życia (wiecznego).
STRESZCZENIE
Tak samo jest w przypadku Biblii. W przeciwieństwie do dzieł ludzkich, Biblia została stworzona przez Boga, a Bóg sam decyduje o tym, komu chce, a komu nie chce przekazać swojej wiedzy na temat sposobu rozumienia jej symboliki. Człowiek niezbawiony będzie zdezorientowany masą przeróżnych interpretacji Biblii, z którymi albo nie będzie chciał się w ogóle utożsamiać, albo wybierze spośród nich te, które najbardziej pasują do jego własnych upodobań. I właśnie w ten sposób powstają doktryny poszczególnych kościołów. Ludzie po prostu wybierają z Biblii ulubione nauki, tak jak z menu w restauracji wybierają ulubione dania.
Najważniejszą zasadą, o której należy pamiętać jest to, że każdy werset Biblii ma znaczenie wyłącznie symboliczne. Nie ma w niej niczego, co można by odnieść do rzeczywistości fizycznej świata, w którym obecnie żyjemy. Chyba najlepszą ilustracją tego stwierdzenia będzie odniesienie się na chwilę do uniwersów stworzonych przez ludzkich autorów niektórych dzieł literackich czy filmowych, takich jak Władca pierścieni, Gra o tron czy Gwiezdne wojny. Każde z tych dzieł ma swój świat, który oparty jest na świecie ludzkim, który znamy na co dzień. Występują w nim postacie ludzkie, takie jak królowie, imperatorzy, niewolnicy, kochankowie, przyjaciele, dzieci, rodzice itp. Występują w nich wydarzenia podobne do tych, które widzimy w naszym świecie, łącznie z ustrojami politycznymi i instytucjami. Postacie się w nich kochają, nienawidzą, zakładają rodziny, rozstają, walczą, wywołują wojny, burzą, budują itd. A jednak każdy z tych światów jest niefizyczny. Po prostu nie istnieje. Są w nich także wydarzenia i postacie, które w świecie fizycznym, jaki znamy, nie występują, a więc elfy, karły, potwory, olbrzymy, znikanie i przenoszenie się na ogromne odległości, latanie w przestrzeni kosmicznej i wiele innych, które nie mogłyby się wydarzyć czy powstać w naszej rzeczywistości, nawet hipotetycznie.
Podobnie skonstruowana jest Biblia. Jej autor, Bóg, umiejscowił ją w rzeczywistości do złudzenia przypominającej nasz fizyczny świat. W niej również mamy ludy i narody, z których niektóre znamy z zapisów historycznych, mamy miejsca, które znamy z geografii. Wymieniane są w niej osoby, które wymieniają i kroniki świeckie. Są w niej jednak także mówiące węże i osły, ściany wody morskiej stojące pionowo, zatrzymujące się słońce, olbrzymi, rzeki spływające krwią, umarli wychodzący z grobów, jest chodzenie po wodzie, przechodzenie przez ściany, są odrastające kończyny itp. Zawiera ona również mnóstwo skomplikowanych, wręcz surrealistycznych „wizji”. Zatem w sensie fizycznym, wiele zapisanych w Biblii wydarzeń czy sytuacji mogło się rzeczywiście zdarzyć, choć nie musiało tak być. Inne w ogóle nie musiały się zdarzyć. Wiele postaci mogło rzeczywiście istnieć, choć nie musiało tak być. Inne w ogóle nie musiały istnieć. Nie ma takiej potrzeby, gdyż celem Biblii nie jest wierność prawom fizyki czy historycznym zapisom. Celem Biblii nie jest nauczanie historii fizycznego świata. Jej celem jest nauczanie historii Bożego planu zbawienia, który rozgrywa się w rzeczywistości duchowej, niewidzialnej, której symbolem jest uniwersum opisane w Biblii. Nauka na ten temat czerpie z życia codziennego ludzi, z rzeczywistości fizycznej, pod którą ukrywa całą gamę symboli odnoszących się do świata niefizycznego – świata, w którym funkcjonują dwie potęgi duchowe: Bóg i Szatan.
Dlatego doszukiwanie się istnienia fizycznego człowieka o imieniu Noe czy potężnej łodzi, która przetrwała powódź o zasięgu globalnym, nie ma najmniejszego sensu, bo celem duchowego przekazu Biblii jest wiedza duchowa, ukryta w symbolach. Również wiek patriarchów rodzi wiele kontrowersji. Pamiętamy Sarę, która, będąc po menopauzie, nie mogła zajść w ciążę. To jeszcze nie wydaje się jakąś sensacją, ale spłodzenie synów przez Noego w wieku 500 lat, czy dożycie przez człowieka 950 lat, to już rzeczy niebywałe. Z biologicznego punktu widzenia nie jest to możliwe, dlatego przeciętny czytelnik Biblii będzie sobie tłumaczył, że wcześniej taka po prostu była „wola Boża”. Niektórzy w związku z tym usiłują rozumieć okres 120 lat, który występuje w kontekście nadejścia sądu Bożego (Rdz 6:3), jako limit życia wyznaczony wówczas przez Boga dla przyszłych pokoleń, już po Potopie. Nie bardzo się to jednak sprawdziło, gdyż według Biblii Abraham żył 175 lat, a urodził się prawie 3 millenia po Potopie. Dlatego musimy zrozumieć, że wszystkie zapisane w Biblii liczby mają znaczenie symboliczne, nie będąc zapisem dokumentalnym.
Ci, którzy próbują dziś odszukać lokalizację arki Noego, a szczególne położenie góry Ararat, która jest jedynym biblijnym punktem odniesienia, najczęściej typują obecną Turcję (której najwyższy szczyt, Wielki Ararat, ma ok. 5 tys. m). Kiedyś mówiono także o terytorium Armenii lub Iranu. W każdym z tych przypadków szczyty, o których mowa, nie przekraczają wysokości 6 tys. metrów nad poziomem morza, podczas gdy na świecie mamy setki wyższych gór.
Lokalizacja Potopu jest nieustanną kością niezgody. Jest tak dlatego, że wszyscy skupiają się wyłącznie na fizycznym opisie zawartym w Biblii. Podobnie jest z opisem Stworzenia, w którym czołową rolę odgrywa ogród Eden oraz przepływające przez niego rzeki Tygrys i Eufrat. Obie lokalizacje (Potopu i Edenu) są zatem przedmiotem spekulacji, z której nie wynika nic konstruktywnego. Rodzi ona raczej same konflikty.
W szerszym kontekście możemy jednak stwierdzić, że od Stworzenia do pojawienia się Abrahama, a właściwie pierwszych 20 lat życia Jakuba, akcja Biblii toczy się w Mezopotamii, która znajdowała się na terytorium współczesnego Iraku, Syrii, Kuwejtu, Iranu oraz Turcji. W starożytności głównymi mocarstwami związanymi z tym rejonem były Asyria i Babilon. Co ciekawe, wzmiankę o Asyrii mamy w Biblii już w opisie Stworzenia (Rdz 2:14 – słowo często tłumaczone jako Aszszur), natomiast Babel, który dał początek Babilonowi, pojawia się już po Potopie przy okazji króla Nimroda, który był obrazem Szatana. Ciekawe, że Nimrod, którego nazywano największym myśliwym na ziemi, przeniósł się później do Aszszuru (Asyrii), gdzie zbudował między innymi Niniwę, miasto pogańskie, do którego później wysłany został prorok Jonasz.
Kanaan, z którym później utożsamiana była ziemia obiecana, był synem Chama. Cham był jednym z trzech synów Noego i jednym z ośmiu pasażerów Arki, który jednak później, już po Potopie, okazał się synem niegodnym – po odkryciu nagości ojca został przeklęty, a wraz z nim jego syn Kanaan. Pozostali bracia przykryli nagość Noego, co jest symbolem uczestnictwa wybrańców w śmierci i zmartwychwstaniu (zadośćuczynieniu) Jezusa. Dalsze dzieje synów Noego są o tyle istotne, że Cham był jednym z wybawionych od Potopu (sądu Bożego), podobnie jak zwierzęta „nieczyste”. Jego wybawienie było jednak przykładem pozornego, „instytucjonalnego” uczestnictwa w Duchu Świętym bez rzeczywistego daru Ducha (Hbr 6:4-8).
Jak już wspomnieliśmy, Kanaan, syn Chama (pozornego wybrańca), dał początek krainie Kanaan, która później stała się ziemią obiecaną narodu izraelskiego, ich pozornym „rajem”. Wcześniej ziemia Kanaan należała do pogan i de facto stała się ich przeznaczeniem. Natomiast duchowy Kanaan, czyli obietnica Boga dla Jego wybrańców, to obraz Nieba, a dokładniej, życia wiecznego w obecności Boga.
W międzyczasie ważną rolę odegrał jeszcze Egipt, do którego najpierw uciekł Abraham, a podczas ucisku Izraela (ogólnoświatowego głodu) Józef ściągnął tam ojca wraz z rodziną. Wyjście z Egiptu, czyli Eksodus, które było niejako początkiem narodu Izraelskiego, nastąpiło 430 lat później. W Egipcie schronili się także Józef, Maria i Jezus, a ich „eksodus” miał miejsce po śmierci Heroda.
Istnieje szereg teorii, które próbują wyjaśnić genezę Potopu. Najczęściej mówi się o potężnym tsunami, czy to na skutek uderzenia meteorytu, komety, czy obsunięcia się lodu bądź gruntu, erupcji wulkanu i tym podobnych zdarzeń.
Zatem doszukiwanie się fizycznej przyczyny, przebiegu, czy aspektów samego Potopu zawsze będzie źródłem kontrowersji. Owszem, szczegóły, które podaje nam Biblia, związane z miejscem czy czasem jego wystąpienia, należy skrupulatnie przeanalizować, ale jedynie w celu odniesienia ich do przekazu duchowego. W przeciwnym razie wdamy się w jałową dyskusję i zaczniemy podważać wydarzenia związane z Potopem, gdyż z fizycznego i naukowego punktu widzenia wielu z nich nie da się wytłumaczyć. Nie można też zakładać, że świat przed Potopem rządził się zupełnie innymi prawami i że nie było wtedy tak wysokich gór, jak współczesne ośmiotysięczniki.
Chcąc się upierać przy fizycznym pojmowaniu potopu, jedynym wyjściem byłoby potraktowanie wszystkiego w kategoriach cudu, nadprzyrodzonej interwencji Boga – spadnięcie tak ogromnej ilości deszczu w tak krótkim czasie czy przebywanie ludzi na ogromnej wysokości bez zamarznięcia ani uduszenia się. Wiadomo bowiem, że nie da się długo wytrzymać bez dostępu do tlenu i w temperaturach rzędu minus 50 czy 60 stopni Celsjusza. Nie wspominając już o tym, że fizycznie niemożliwe wydaje się, by wszystkie zwierzęta świata, łącznie z dinozaurami, mogły zmieścić się w stosunkowo niewielkiej arce i współistnieć tam w zgodzie, gdyż jedne żywią się drugimi, niektóre zaś muszą przebywać w odpowiednim klimacie, inne w wodzie, a jeszcze inne w powietrzu. Samo zgromadzenie wszystkich gatunków zwierząt, i to z całego świata, kiedy niektóre gatunki musiały żyć na innych kontynentach lub „na końcu świata” w odniesieniu do miejsca zamieszkania Noego, we właściwym sobie klimacie, jest nieprawdopodobne.
Ponadto, w jaki sposób zwierzęta te mogły wrócić na swoje terytoria już po Potopie? Istnieje wiele wyspecjalizowanych gatunków, zamieszkujących określone obszary ziemi, jak na przykład żółwie słoniowe, zamieszkujące wyspy Galapagos, czy niedźwiedzie polarne, zamieszkujące Arktykę. Drastyczna zmiana klimatu dla większości gatunków zwierząt oznacza śmierć. A co z pożywieniem dla tych wszystkich zwierząt? Noemu nie starczyłoby 120 lat życia na zebranie go, i to w takich ilościach! Podczas gdy można założyć, iż zwierzęta przyszły do Noego same, to jednak pokarm dla nich musiałby on zebrać z wszystkich krańców świata bez niczyjej pomocy. Jeśli chodzi o zwierzęta mięsożerne, to nawet gdyby inne gatunki zwierząt zostały dla nich wcześniej zabite na pokarm, to pozostaje jeszcze kwestia utrzymania świeżości pożywienia przez okres roku, kiedy wszyscy przebywali na arce. Na samo pożywienie dla zwierząt potrzeba by kilka, jeśli nie kilkanaście arek, zważywszy, że niektóre gatunki, na przykład słonie, spożywają ogromne ilości paszy. Do tego niemal każde zwierzę potrzebuje wody do picia, a w skali roku, i z uwzględnieniem wszystkich gatunków, cysterna wody o rozmiarach arki z pewnością by nie wystarczyła. Nie zapominajmy też o zwierzętach morskich, żyjących bądź to w wodach słonych, bądź słodkich, i nie ma tu mowy o pójściu na kompromis. Można by też rozpatrzyć kwestię rozmnażania zwierząt, które leży w ich naturze, czy chociażby sposób pozbywania się zwierzęcych odchodów. Wspomniane już słonie (afrykańskie) dziennie zjadają ponad 200 kg pożywienia (trawy, liście, owoce itp.) i piją 200 litrów wody, wydalając blisko 100 kg kału! Można by również pomyśleć o różnych gatunkach owadów czy organizmów zamieszkujących w głębi ziemi, na bagnach, w mule, w skałach, na obszarach piaszczystych, na drzewach, liściach, kwiatach, na gruntach wulkanicznych czy arktycznych. Nawet jeśli te zwierzęta, owady i mikroorganizmy w jakiś cudowny sposób przeżyły, to jak przeżyły w okresie po Potopie, kiedy warunki całkowicie się zmieniły i nie było żadnej innej flory ani fauny?
Oczywiście znajdą się tacy, którzy za wszelką cenę będą się starać znaleźć rozwiązanie każdego z powyższych problemów – wymiar arki będą odnosić do parametrów egipskich, jeszcze ją powiększając, stwierdzą też, że przed Potopem panował inny klimat, albo nawet że nie było wtedy osobnych kontynentów, a wszystkie zwierzęta mogły zamieszkiwać w pobliżu budowanej arki. Takie hipotezy można mnożyć w nieskończoność. Nic więc dziwnego, że autorom doktryn kościelnych tak łatwo przychodzi porównywanie fizycznej instytucji kościoła do fizycznych cech arki, a jej trzech poziomów do rzekomych „trzech miejsc” przebywania dusz – na ziemi, w czyśćcu i w niebie – co pozwala im dodatkowo promować swoją absurdalną doktrynę o czyśćcu. W świecie kościelnym można też znaleźć porównania rodziny Noego do fizycznych członków kościoła – gorliwych wyznawców wiary – podczas gdy zwierzęta porównywane są do „pogan” („dzikich bestii” albo „nierozumnych”), pozostających poza organizacją kościelną.
Z pewnością zastanawia biblijny podział na zwierzęta „czyste” i „nieczyste”, który jako prawo oficjalnie wprowadzono podczas Eksodusu. Zwykle jest on symbolem wybrańców i niewybrańców albo wybrańców już zbawionych i wybrańców jeszcze niezbawionych. Oczywiście religijni przywódcy zbudowali na jego podstawie własną naukę. Według nich budowa arki symbolizuje pracę nad własnym zbawieniem, czyli własny program zbawienia – odrzucenie grzechu symbolizowanego przez powódź i napełnienie się cnotami – gdzie zwierzęta czyste symbolizują nasze zdolności, mądrość, wiarę, nadzieję i miłość, a zwierzęta nieczyste to obraz naszych „słabości”, takich jak gniew, lenistwo czy pożądanie. Podział ten stał się źródłem całej gamy fałszywych doktryn.
Wracając do konstrukcji arki i Potopu, to jak odnieść głębokość oceanów do powodzi obejmującej cały świat? Czy taka drewniana konstrukcja miałaby prawo utrzymać się na wodzie, skoro Biblia nie podaje żadnych informacji o „kadłubie” czy „pokładzie”, lecz mówi o szczelnie zamkniętej, ogromnej skrzyni? Jak w takim zamkniętym pomieszczeniu można było w ogóle oddychać?
Kwestionować można też samą konstrukcję arki, ilość materiałów i możliwość zbudowania jej przez jednego człowieka. Na tak potężną skrzynię potrzebne by było wiele elementów długich, być może wielotonowych, do których przenoszenia potrzebna by była ogromna siła lub specjalne urządzenia do podnoszenia ciężarów. Smoła, jeden z użytych materiałów, musiałaby zostać zgromadzona w ilości setek tysięcy baryłek. Zwierzęta musiałyby mieć oddzielne przegrody, na przykład klatki czy akwaria.
Kształt arki, pomimo konkretnie podanych wymiarów (300 łokci długości, 50 łokci szerokości i 30 łokci wysokości) też niekoniecznie musiał być prostopadłościanem, gdyż pojawia się tajemnicze okno u góry o wymiarach „na jeden łokieć”. Tłumacze mają z tym problem, bo użyte tu słowo tsohar oznacza „południe” (pora dnia, nie kierunek), a zatem „okno” czy też „przykrycie” (nie ma tu mowy o nakryciu przepuszczającym światło, jak sugerują niektóre tłumaczenia) to domniemane tłumaczenia. Z pewnością wynikają one z tego, że okno i przykrycie pojawiają się w dalszej części opisu Potopu, to znaczy w rozdziale ósmym Księgi Rodzaju: okno (challon, Rdz 8:6) oraz przykrycie (mikseh – tłumaczone także jako „dach” – Rdz 8:13).
Słowo „przykrycie” najczęściej pojawia się w kontekście budowy Przybytku (Namiotu Świadectwa) jako obrazu Domu Pana. Zauważmy, że w opisie budowy arki nie ma mowy o „przykryciu”, a tak naprawdę w rozdziale szóstym Księgi Rodzaju Biblia nie wspomina też o „oknie”. Pojawiają za to się drzwi z boku, a raczej „w boku” arki (Rdz 6:16). Sugestia, że chodzi o okno, wynika z naszej ludzkiej logiki, która w zderzeniu z Biblią zwykle zawodzi. Założenie jest takie, że skoro Noe wypuszczał ptaki na zwiady przez okno (Rdz 8), to znaczy, że owo okno musiało się znajdować na górze Arki, bo gdyby było z boku, to Noe sam mógłby obserwować opadające wody i pojawiający się ląd. Ponadto podany wymiar „jednego łokcia” dotyczy wykończenia w lokalizacji górnej (dosł. „powyżej” – maal) arki (Rdz 6:16 – tłumaczenie dosłowne). Stąd hipoteza, że arka mogła mieć kształt zbliżony do piramidy czy nawet przypominający namiot wysoki na 29 łokci, a ostatni (trzydziesty) łokieć tworzył coś w rodzaju kalenicy.
Z kolei ze względu na wypór wody i stateczność, kształt skrzyni wydaje się bardziej prawdopodobny. Inne teorie sugerują, że wymiar jednego łokcia na jeden łokieć odnosi się do daszku (przykrycia), biegnącego wzdłuż całej długości arki, który pełnił raczej funkcję wentylacji. W takiej sytuacji arka miałaby wysokość 29 metrów, a wraz z owym „daszkiem” 30 metrów. Autor tej hipotezy nie precyzuje, jak miałoby tu wyglądać zabezpieczenie przed deszczem, biorąc pod uwagę funkcję wentylacyjną daszku, oraz konieczny dostęp do światła. Trudno bowiem wyobrazić sobie ludzi i zwierzęta bez długotrwałego dostępu do światła. Myśląc o „oknie” czy „daszku”, znajdującym się „na górze”, oraz o liczbie 1, można by to oczywiście zestawić z Jednym Bogiem ponad wszystkimi, a 3 poziomy arki z Pełnią Boga. Nie sposób też oprzeć się wrażeniu, że liczby 29 i 30 nawiązują do lat 29/30 n.e., kiedy to odbył się chrzest Jezusa. Uwzględniamy tu 2 lata, ze względu na istniejący podwójny kalendarz, w którym miesiąc 1 i miesiąc 7 to początki roku obrzędowego i roku cywilnego w hebrajskich miesiącach nisan i tiszri.
Wracając jeszcze do wymiarów arki, niektórzy wskazują, że proporcje arki – długość 6 razy większa od szerokości i 10 razy większa od wysokości – przypominają proporcje współczesnych statków, co według nich świadczy o jej wiarygodności jako statecznej jednostki pływającej. Inni spekulują, że arka mogła mieć rodzaj otworu w kadłubie od wewnątrz, tzw. moon pool, który chronił przed naporem fal, ułatwiał cyrkulację powietrza oraz służył do pozbywania się odchodów.
Dlaczego stateczność arki jest tak istotna? Dlatego, że według opisów biblijnych, musiała ona zmagać się z dwoma żywiołami wywoływanymi przez Boga – wodami potopu oraz wiatrem (Rdz 7:10-12, 17-20, 8:1).
Problem dotyczy także samej miary „łokcia” (odległości od stawu łokciowego do czubka palców), który stał się przedmiotem sporu. Najczęściej używa się długości 44,5 cm (choć niektórzy zaokrąglają ją do 44 cm a inni do 45 cm), jako domniemanej miary żydowskiej, choć inni proponują „łokieć egipski” – 52 cm. W celu zilustrowania wielkości arki, przyjmijmy łokieć długości 50 cm.
Zatem 300 łokci długości, 50 łokci szerokości i 30 łokci wysokości (Rdz 6:15) daje nam odpowiednio 150 m długości, 25 m szerokości i 15 m wysokości.
Czy będzie to łódź długa na 132 czy 156 metrów, szeroka na 22 czy 26 metrów, a wysoka na 13 czy 16 metrów, nie ma większego znaczenia. Wystarczy powiedzieć, że skonstruowanie tak ogromnej łodzi przez jednego człowieka, a nawet kilku ludzi – gdyby założyć udział synów Noego – w erze mezolitu czy neolitu, w każdym razie w epoce kamienia, byłoby wyczynem doprawdy imponującym. Według kalendarza Biblii Potop jest bowiem datowany na około 5 000 lat p.n.e.
Pamiętajmy też, że choć stosujemy tu czasem określenie „łódź”, w rzeczywistości była to po prostu skrzynia – bez steru, napędu i kadłuba.
Bez względu na to, czy weźmiemy pod uwagę 8-9 mln żyjących gatunków zwierząt, czy 10 mln gatunków, licząc także gatunki wymarłe, to nawet gigant o wymiarach dwóch trzecich Titanica wydaje się drobiną. Zakładając, że żyły wtedy dinozaury i biorąc pod uwagę wyliczenia naukowe co do ich wymiarów, gdzie największe miały 60 merów długości i kilkanaście wysokości, jedna ich para wypełniłaby praktycznie całą arkę, nawet bez możliwości jej podziału na 3 poziomy. Oczywiście można by założyć, że dinozaury wymarły wcześniej, ale ziemia nie istnieje od milionów czy miliardów lat, więc datowanie obecności dinozaurów jest równie spekulacyjnie.
Można także zastanawiać się nad przetrwaniem gatunku kruka, który, jak wynika z opisu w Biblii, latał tam i z powrotem, jednak tylko w przypadku gołębicy mowa jest o tym, że Noe ją pochwycił i wciągnął do arki. Oczywiście można spekulować, że kruka dokarmiał któryś z pasażerów z arki.
Kwestia zróżnicowania u ludzi koloru skóry jest problematyczna w zasadzie od momentu Stworzenia, bo jeżeli wydarzenia w ogrodzie Eden oraz Potop potraktować dosłownie, to trudno wykazać, w jaki sposób od jednego człowieka mogło powstać tak wiele typów ludzkich. Skoro Potopu nikt nie przetrwał, to nie wiadomo również, jak wytłumaczyć kontynuację rodu gigantów.
Nie wiadomo także, jak potraktować jako parę pojedynczego Feniksa, chyba że potraktuje się go jako dwa osobniki, bo był on obupłciowy.
Karmienie zwierząt i usuwanie ich odchodów, w tym zwierząt nocnych, byłoby zajęciem całodobowym dla sztabu ludzi, a co dopiero dla ośmioosobowej grupy. Poza tym, jeśli przyjąć, że jeden z poziomów arki był magazynem na pokarmy a kolejny służył jako zbiornik na odchody, to zawęziłoby to dodatkowo miejsce dostępne dla zwierząt.
Trudno też wyobrazić sobie późniejsze oddzielenie wody słodkiej od słonej, gdyż woda słona nie nadawałaby się do odbudowania flory i pojenia zwierząt. Poza tym, odbudowa flory wymagałaby także zabrania wszystkich nasion, budowy szklarni w arce itp.
Relokacja zwierząt po Potopie to kolejne pytanie pozostające bez odpowiedzi. Jak bowiem niektóre gatunki, takie jak żółwie, mogły pokonać ogromne odległości czy odbyć niewykonalną podróż przez ocean? Jeśli relokacją zajmowali się ludzie, to dlaczego mieliby pozostawiać w miejscach, gdzie się osiedlali, gatunki drapieżne i niebezpieczne, takie jak jadowite węże? Trudno też uwierzyć, że w miejscu budowania arki i w okolicy góry Ararat istniało wiele stref klimatycznych, a potem zwierzęta same rozeszły się po całym globie i nastąpiła ponowna zmiana tych stref.
Ponieważ z fizycznego punktu widzenia budowa arki, jej pojemność, zebranie i przetrwanie zwierząt z różnych stref klimatycznych, koegzystencja człowieka ze zwierzętami czy zwierząt ze zwierzętami, zgromadzenie pokarmów i zachowanie ich świeżości, zgromadzenie ogromnej ilości wody do picia oraz samo unoszenie się arki na wodzie budzą wiele kontrowersji, a wręcz jawią się jako misja niewykonalna, najczęstszym argumentem „wierzących”, którego zadaniem jest zniwelowanie u siebie dysonansu poznawczego, jest stwierdzenie, że „Bóg czyni cuda”. Rozumieją przez to, że arka została zaprojektowana przez Boga i to Bóg zapewnił opiekę jej pasażerom podczas globalnego potopu. Również Bóg dopilnował, żeby arka spoczęła w bezpiecznym i wyznaczonym przez Niego miejscu i czasie. Nie sposób polemizować z tego typu stwierdzeniem i przeciwstawić się Wszechmogącemu Bogu, który otwiera morze czy, jak informuje Biblia, zatrzymuje słońce. Można jedynie polemizować z odnoszeniem tego opisu do wymiaru fizycznego, ponieważ Biblia jest przypowieścią, a nie zbiorem fizycznych cudów. W przypowieściach Biblii chodzi o ukrycie przekazu duchowego (a w przypadku wybrańców o jego odczytanie), a nie o analizę wydarzeń historycznych czy dylematów moralnych.
Gdybyśmy chcieli się skupić na cudach fizycznych, musielibyśmy zignorować przesłanie Biblii, że Jezus jest Duchem (J 4:24; Rz 8:9) i że Jego Królestwo nie przychodzi w sposób dostrzegalny (Łk 17: 20). Dlatego w Nowym Testamencie Biblia przyrównuje Potop do chrztu, czyli oczyszczenia przez wodę, co jest obrazem zbawienia poprzez Ducha Bożego dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa (1P 1:20-21). Słowo „chrzest” określa narodzenie na nowo, narodzenie z góry, czyli narodzenie z Ducha. Wcześniej człowiek jest martwy duchowo. Owo duchowe oczyszczenie jest konieczne ze względu na nieczystość duchową ludzi tego świata (docelowo wybrańców Bożych), której synonimem jest „niesprawiedliwość”, „zamknięcie w więzieniu Szatana” lub „nieposłuszeństwo” (1P 1:18-20). Słowo „nieposłuszeństwo” nie określa braku postępowania zgodnie z jakimiś ustalonymi zasadami, np. kościelnymi; obrazuje ono natomiast obecność w człowieku ducha fałszu i kłamstwa, a głoszenie pozornie własnej wolnej woli jest niczym innym jak wykonywaniem woli Szatana.
Z kolei fizyczne sprzeczności widoczne w tekstach biblijnych, jedna za drugą podważają wiarygodność Biblii u osób, które szukają do tego pretekstu, zarzucając Biblii, między innymi, plagiat opowieści o Potopie, zaczerpniętej z różnych opowieści mezopotamskich. Spory dotyczącą też autora opowieści – czy był nim Mojżesz? Podobne sprzeczności dotyczą samej daty Potopu, który przez wielu datowany jest na ok 2 300 r. p.n.e., a przez innych w przedziale pomiędzy 2 000 r. p.n.e. i 3 500 r. p.n.e. Ukryty kalendarz Biblii wydarzenie to datuje na ok. 4 990 r. p.n.e. (6 023 rok od Stworzenia). Z fizycznego punktu widzenia, jeżeli zamiast operować pokoleniem Matuszelacha jako okresem patriarchalnym uznamy, że Lamek był jego synem w pierwszej linii (co jest standardowym założeniem w przypadku odczytu kalendarza przez teologów judaizmu i chrześcijaństwa), to okaże się, że Matuszelach, który żył 969 lat, musiałby umrzeć 2 lata po Potopie, a więc musiałby być jednym z pasażerów Arki (187 + 182 + 600 + 2). Jeśli Nimroda uznamy za trzecie pokolenie od Noego (syn Kusza, który był synem Chama), to trzeba by się zastanowić, ile ludzi żyło za jego panowania, bo w takim przypadku wydaje się, że niewielu, i czy grupa, powiedzmy, kilkudziesięciu osób, mogła próbować wznieść wieżę w mieście Babel (na dokończenie której Bóg nie pozwolił)?
Odnośnie do pokoleń przed Potopem, które są podstawą kalendarza Biblii, Noe był pokoleniem dziesiątym (Rdz 5:29; 1Krn 1:4; Łk 3:36).
Zauważmy, że z jednej strony czytamy, że Bóg żałował, że stworzył człowieka (ludzkość), a z drugiej, że znalazł jednego człowieka, który był w Jego oczach prawy. Dlaczego akurat ten człowiek określany jest jako „prawy”? Dlatego, że Bóg obdarował go Swoją Łaską. Stąd Noe staje się oczywistym obrazem Jezusa Chrystusa, Ducha Świętego, który jest synonimem Łaski. Ze względu na Noego uratowana została też jego rodzina. Mamy tu zatem alegorię tego, że Chrystus, będąc Bogiem, jest prawy i ratuje swoją rodzinę (wybrańców) przed zagładą. Nie ma to nic wspólnego z głoszonym powszechnie poglądem, że Noe był „dobry” sam z siebie, w związku z tym inni również mogą podążać jego śladem i stać się „dobrymi ludźmi”. Podobnie nie wolno nam przyjmować, że budowa Arki przez Noego jest ilustracją własnej pracy, jaką człowiek powinien wykonać, aby zapewnić sobie zbawienie, niejako asystując w tym Bogu. Budowa Arki zgodnie z instrukcjami Pana jest bowiem obrazem zbawienia zapewnianego przez Jezusa pod postacią duchowego przekazu Biblii (daru Bożego), czyli „instrukcji” dla wybrańców Bożych. „Instrukcji”, która mówi, że władzę sprawczą ma sam Bóg.
Obietnica zawarcia przymierza z Noem, złożona przez Boga jeszcze przed rozpoczęciem Potopu (Rdz 6: 18), to zarazem obraz przymierza Jezusowego, jak i gwarancji zbawienia dla Jego symbolicznej „rodziny”, czyli wybrańców Bożych. Dopełnieniem owego przymierza była ofiara ze zwierząt czystych, czyli symbol zbawienia wybrańców w Jezusie Chrystusie, albo inaczej daru życia wiecznego. Wspaniałym symbolem daru Ducha Świętego jest także „tęcza”, czyli symboliczna droga wybrańców w Jezusie Chrystusie z ziemi do Nieba. Tęczę wywołuje zjawisko rozszczepienia promieni słońca na kroplach wody (deszczu). Nie sposób zatem nie dostrzec, że dobór tych symboli nie jest przypadkowy. To zjawisko optyczne jest niczym przekaz duchowy, symbolizowany przez „słońce” i „wodę”, przez Jezusa, Słowo i Ducha.
Przymierze pokoju, symbolizujące odpoczynek w Jezusie Chrystusie (gdyż przed zbawieniem wybraniec jest w „stanie wojny duchowej”, jest duchem w więzieniu lub w niewoli Szatana; 1P 3:19, 20), jest zbawieniem skierowanym do „pogan” (wybrańców oczekujących na zbawienie). Wcześniej byli oni „kobietą niepłodną”, „zhańbioną”, „porzuconą”, „zgnębioną na duchu” i „zapomnianą”, która jednak wraz z powołaniem świętym i darem Ducha Łaski (darem „miłości wieczystej”) ostatecznie została uczyniona „żoną” Pana, wolną od sądu, od wód Noego (Iz 54:1-10). „Kobieta niepłodna” jest obrazem Prawa Ducha przeznaczonego dla „dzieci obietnicy” (obietnicy narodzin z Ducha), czyli wolnych od prawa grzechu i śmierci (od ducha Szatana) wybrańców Bożych (Ga 4: 21-31).
Samo użycie słowa „arka” jest wynikiem zapożyczenia z niepolskich tłumaczeń Biblii, najprawdopodobniej wywodzących się z łaciny. W rzeczywistości użyte tu słowo tebah odnosi się do „skrzyni”, „pudła” lub „opakowania”, co sprowadza się do jakiegoś rodzaju pojemnika. Dodatkowo słowo to, choć w Biblii nie użyto go takim znaczeniu, może odnosić się do zewnętrznego okrycia takiego jak „ciało” czy „łuska”. Jedno jest pewne – w języku hebrajskim słowa tego nie tłumaczy się jako „arka”, „okręt” czy „łódź”. Słowo to oznacza raczej „pojemnik” albo „pojemnik ochronny”. To samo słowo zostało użyte w odniesieniu do skrzynki, w której w sitowiu przy brzegu rzeki egipskiej ukryto dziecko, znalezione później przez córkę faraona. Owym dzieckiem był Mojżesz. Dodatkowo w Nowym Testamencie słowa tego użyto w odniesieniu do „arki” z Potopu i „Arki Przymierza”, a więc skrzyni, którą wiąże się głównie z przechowywanymi weń Przykazaniami Bożymi, przy czym to właśnie „arka” jest obrazem Prawa Bożego. Z kolei Prawo Boże może przyjąć albo formę prawa grzechu i śmierci, przeznaczonego dla niewybrańców, albo formę Prawa Życia (Łaski), przeznaczonego dla Bożych wybrańców.
Arka jest także symbolem zbawienia i otrzymania dziedzictwa przez wiarę (Hbr 11:7), a wiara to owoc (dar) Ducha Świętego (Ga 5:22).
Ponieważ „skrzynia” zdecydowanie nie jest „okrętem”, od razu łatwiej zrozumieć, że w grę wchodzi tu symbolika, a nie dosłowny opis wydarzeń. Dlatego też nie ma żadnego sensu udowadnianie, że opady deszczu, które doprowadziły do światowego potopu, musiałyby być nadzwyczaj obfite, by w tak krótkim czasie mogły zatopić najwyższe góry świata, bo cały ten opis jest nawiązaniem do wymiaru duchowego, a nie fizyki tego świata. Z drugiej jednak strony nie ma potrzeby negować wszystkich wydarzeń opisanych w Biblii, istnieją bowiem namacalne dowody historyczne choćby na zniszczenie Jeruzalem i Świątyni czy inne wydarzenia biblijne. Jednakże nawet wydarzenia, które wydają się rzeczywiste, należy traktować w kategorii symboli lub alegorii, właśnie dlatego, że zostały wykorzystane w Biblii. W przeciwnym razie trudno byłoby fizycznie wytłumaczyć wiele zjawisk, jak choćby omawiany Potop, zatrzymanie się słońca na nieboskłonie czy przeżycie człowieka w brzuchu wieloryba przez trzy dni. Przy okazji należy wspomnieć, że przypadek Jonasza i wieloryba ukazuje wiele obrazów równoległych do Potopu, na przykład można skojarzyć przebywanie we wnętrzu „wieloryba” (wielkiej ryby) z przebywaniem we wnętrzu „skrzyni”. Oba opisy nawiązują także do roli Jezusa jako Zbawiciela.
Mieszanie faktów z fikcją to częsta przypadłość ludzka. Klasycznym przykładem są książka i film „Kod da Vinci”, które wywołały wiele kontrowersji, szczególnie w środowiskach katolickich. Wystarczyło, że autor wykorzystał kilka artefaktów, szczególnie dzieła sztuki takie jak obraz „Ostatnia Wieczerza” Leonarda da Vinci, by umiejętnie „uwiarygodnić” wątek związku Jezusa z Marią Magdaleną (która ostatecznie okazała się poszukiwanym „Świętym Graalem”), z którego jakoby zrodziła się córka, oraz to, że pokolenie Jezusa trzymane było w najgłębszej tajemnicy przez Zakon Syjonu. Czarnymi charakterami okazały się tu Opus Dei oraz cała organizacja watykańska, próbujące zatuszować wszelkie „dowody” na udział kobiety w życiu Jezusa. Maria Magdalena pojawia się w Biblii jako grzesznica, z której Jezus wyrzuca siedem złych duchów (Mk 16:9; Łk 8:2), a niektóre tradycje religijne łączą ją z cudzołożnicą (J 8:3-11). To pokazuje jak, przez wykorzystanie pewnych zapisów biblijnych, łatwo jest uzyskać przekaz zgodny z wolą autora fikcyjnej powieści. I jak łatwo niektórym w tę fikcję uwierzyć.
Wracając do głównego tematu, także tłumaczenia słów dotyczących materiału użytego do zbudowania arki są przedmiotem spekulacji. Najczęściej mówi się o „drzewie żywicznym” lub „drzewie cyprysowym”. Nie ma wątpliwości co do tłumaczenia słowa „drzewo” lub „drewno” (synonimy słowa ets), jednak druga nazwa pozostaje nieodgadniona – słowo gopher jest bliższe słowu gophriyth, które oznacza siarkę, co by miało sens w kontekście symboliki sądu Bożego jako „drugiej śmierci”, czyli śmierci wiecznej. Jeśli chodzi o „drzewo”, możemy przywołać jeden z obrazów sądu Bożego w formie szubienicy lub „krzyża”, choć w kontekście zbawienia słowo „drzewo” często odnosi się do materiału budowlanego. Chyba jednak podstawowym skojarzeniem ze słowem „drzewo” są Drzewo Poznania Dobra i Zła (obraz prawa grzechu i śmierci) oraz Drzewo Życia (obraz Prawa Ducha).
Słowo „przegrody”, tłumaczone także jako „pokoje”, jest tutaj umowne, bo słowo qen w Biblii występuje jako „gniazdo”, w związku z tym tutaj należałoby przetłumaczyć je jako „gniazda” (Rdz 6:14). Niektórzy wiążą liczbę mnogą tego słowa, qenim (formę, w jakiej występuje w Rdz 6:14), z „trzcinami”, „laskami” lub „łodygami”, dodatkowo łącząc je z „pastorałami kapłańskimi” czy „rózgami”, które mogą wyrażać zarówno atrybut władzy, jak i sądu. Skupmy się jednak na słowie „gniazda” jako symbolu spoczynku. „Gniazdo” symbolizuje „dom Boży” w duchowym tego słowa znaczeniu, czyli Ducha Bożego. Wyrażenie „budowanie gniazda na wysokości” jest często przedstawiane jako symbol własnego, zgubnego programu zbawienia.
Słowa „powlec” (lub „przykryć”) czy „smoła” (wyrażające „przykrycie”), które występują w polskim tłumaczeniu, to kolejny zabieg ludzkiej logiki. Wynika on z użycia w oryginale dwóch różnych słów: kaphar i kopher, przy czym słowo kaphar jest w Biblii najczęściej tłumaczone jako „uczynić zadośćuczynienie”, ewentualnie „oczyszczenie”, natomiast kopher, choć w nieco innej formie, nawiązuje bardziej do „wykupu” („okupu”).
Kombinacja słów „zadośćuczynienie”(kaphar) i „okup” (kopher) pojawia się tutaj:
I tak powiedział Pan do Mojżesza: Gdy będziesz liczyć Izraelitów, by dokonać spisu, każdy przy spisie złoży za swe życie okup (kophar) Panu, aby nie spadło na nich nieszczęście. To zaś winni dać podlegli spisowi: pół sykla, według wagi przybytku, czyli dwadzieścia ger za jeden sykl; pół sykla na ofiarę Panu. Każdy podległy spisowi z synów Izraela, mający dwadzieścia i więcej lat, złoży tę ofiarę Panu. Bogaty nie będzie zwiększał, a ubogi nie będzie zmniejszał wagi pół sykla, aby złożyć ofiarę Panu na przebłaganie (kaphar) za swe życie (dosł. „dusze”). A wziąwszy te pieniądze jako przebłaganie (kaphar) od Izraelitów, obrócisz je na służbę w Namiocie Spotkania, i będą one na pamiątkę Izraelitom przed Panem jako ofiara zadośćuczynienia (kaphar) za ich życie (dosł. dusze)”. (Wj 30:11-16)
Sformułowanie „ofiara zadośćuczynienia” obrazuje Jezusa, a słowo „spis” jest w tym kontekście obrazem wybrańców z woli Bożej, co, w kontekście niewybrańców znajdujących się pod prawem grzechu i śmierci, przypomina nam o spisie, który Dawid przeprowadził pobudzony przez Szatana (1 Krn 21:1).
Zwróćmy uwagę, że spis przeprowadzony przez Mojżesza (Wj 30:11-16) wyznaczał jednakową cenę wykupu duszy dla biednych i bogatych, tymczasem w kościele przytacza się głównie przykład Ubogiej Wdowy jako hojnej dawczyni, którą wierni kościołowi powinni naśladować w jej ubóstwie i hojności. Jednocześnie z Biblii dowiadujemy się, że za pieniądze nie można wykupić duszy, więc jest to kolejny przypadek pokazujący, że Biblia jest zbiorem przypowieści. W tym kontekście słowa „bogaci” i „biedni” to symbole wybrańców pierwszego i drugiego programu zbawienia (Prz 22:2).
Wybór do zbawienia pochodzi od Boga, co ilustruje symbolika zaaranżowanego małżeństwa Izaaka (obraz Jezusa) i Rebeki (obraz wybrańców). Abraham (obraz Ojca) wysłał na poszukiwanie żony swego sługę (obraz Ducha). Dary sługi (Ducha) dla Rebeki, między innymi złote kolczyki o wadze pół sykla, symbolizują „zapieczętowanie” Rebeki na zbawienie (Rdz 24:22).
Przypowieść o podatku na świątynię wskazuje, że człowiek sam nie może zapłacić daniny Bogu za swoją duszę ani na służbę Świątyni, bo płaci ją sam Jezus, robiąc to również za wybrańców Bożych i sprawiając tym samym, że stali się oni wolni. Wolni od sądu Bożego. Świątynią i Budowniczym także jest sam Jezus Chrystus. Tymczasem faryzeusze i saduceusze prowadzili spór, czy jest to opłata dobrowolna, czy obowiązkowa. Jezus wskazuje, że Sam jest Bożą daniną. Jezus to ryba wyłowiona z morza, które symbolizuje wieczne potępienie. Okup za wybrańców pochodzi z wnętrza ryby, co jest nawiązaniem do daru Ducha. W nawiązaniu do połowy i całego sykla dwudrachma i jej dwukrotny odpowiednik stater to obraz podwójnego zbawienia (duszy i ciała) oraz podwójnego programu zbawienia (Wczesny i Późny Deszcz).
Patrząc z punktu widzenia tłumaczy Biblii, nie można się dziwić, że szukali logiki w opisie budowy arki, bo trudno używać takich sformułowań jak „drzewo siarkowe”, „trzy gniazda” czy „okup zadośćuczynienia” wewnątrz i zewnątrz. Problem polega na tym, że brak odpowiedników słów w języku hebrajskim sprawił, że zastosowano tłumaczenie fizyczne, po ludzku logiczne, co doprowadziło do dalszych interpretacji, w których jeden błąd powodował powstawanie kolejnych.
Ty zaś zbuduj sobie arkę z drzewa żywicznego (dosł. ets gopher), uczyń w arce przegrody (qenim) i powlecz (kaphar) ją smołą (kopher) wewnątrz i zewnątrz. (Rdz 6:14)
„Zadośćuczynienie” to słowo oznaczające ofiarę Jezusa – symboliczne „przelanie Krwi”, czyli przelanie Ducha Bożego na wybrańców. W Nowym Testamencie słowo to tłumaczone jest jako „pojednanie”.
Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to - ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie. (Rz 5:8-11)
Nikt nie może wykupić się sam, nawet oddając własne, fizyczne życie (Ps 49:7), przy czym mowa tu o wykupie od wiecznego potępienia (Hi 33:24). Jedynym Odkupicielem wybrańców jest Jezus Chrystus (Mt 20:28; 1Tm 2:6).
Kolejnym ważnym szczegółem jest to, że w opisie Potopu słowo „człowiek” zostało przetłumaczone ze słowa adam, poza jednym wyjątkiem, kiedy Noe zostaje nazwany „człowiekiem prawym”, gdzie występuje słowo iysh lub ish. To pierwsze słowo związane jest ze słowem „ziemia”, drugie przedstawia człowieka bardziej jako „mężczyznę” i „męża” w zestawieniu z „kobietą” i „żoną” (Rdz 2:23, 24).
Podaną przez Boga przyczyną zniszczenia w globalnej zagładzie adama (człowieka) była jego „nieczystość” (polskie tłumaczenie: „niegodziwość”). Zwrot przetłumaczony jako „złe usposobienie” dosłownie oznacza „każdą wyobraźnię myśli serca nieczystą nieustannie”. To dziwne, wydawać by się mogło, zestawienie wyrazów jest niczym innym jak swoistą definicją ducha nieczystego, odpowiedzialnego za powstawanie w ludzkich umysłach fałszywych doktryn o Bogu, na bazie własnej wyobraźni. Genezy podjęcia decyzji o tak powszechnej zagładzie należy szukać w zasadzie na samym początku, czyli w opisie Stworzenia świata i Adama, w kontekście tamtejszej obecności Ciemności i Szatana. Choć słowa „dusza” i „duch” są często używane naprzemiennie, do identyfikacji obecności złego ducha w Adamie przyczynia się sposób przedstawienia Ewy. W obrazie zerwania owocu z „Drzewa Wiedzy Dobroci i Nieczystości” (jest to dopuszczalne tłumaczenie) Adam jest duszą poruszaną przez Ewę (to nie ja, to ona!), która, w tym kontekście, jest obrazem złego ducha, ducha, który identyfikuje się z owocem nieczystości. Widzimy zatem, że dusza człowieka (adama) już podczas Stworzenia zostaje „zanieczyszczona” przez ducha nieczystego, który jest cząstką ducha Szatana, obrazowanego tu przez Węża. Sam Eden stanowi obraz pozornej „rozkoszy”, pozornego „raju”. W rzeczywistości własna praca człowieka obraca się przeciwko niemu – jej skutkiem jest ciężka praca, w rezultacie której ziemia wydaje „ciernie i osty”. Zatem już na samym początku Biblia poucza, że własna praca w celu osiągnięcia zbawienia oddala od Boga i jest zaprzeczeniem Łaski. Z natury każdy człowiek (adam) podąża za prawem grzechu i śmierci (Drzewem rzekomej wiedzy, rodzącym owoce nieczystego ducha), w którym widzi „dobroć” i drogę do własnego zbawienia („bycia jak Bóg”). Tymczasem wiedza duchowa nie pochodzi z prawa, ale z Łaski. Jest ona owocem Łaski Bożej.
Zatem duchowe „zanieczyszczenie” człowieka towarzyszy mu od samego początku. Człowiek nigdy nie był w duchowym raju (w jedności z Bogiem) i nigdy tego raju nie utracił. Z natury każdy człowiek jest połączony i poślubiony własnej żonie, czyli złemu duchowi oraz prawu grzechu i śmierci.
Człowiek zawsze był i wciąż jest usprawiedliwiany (obdarowywany cząstką Ducha) wyłącznie przez Boga, pod warunkiem że został do zbawienia wybrany przez Boga jeszcze przed stworzeniem świata. Na podobnej zasadzie Noe „znalazł łaskę w oczach Pana”, co po prostu oznacza, że był Bożym wybrańcem, a nie człowiekiem wyróżniającym się szczególną moralnością. Wzmianka o „zanieczyszczeniu ziemi” w kontekście zniszczenia człowieka jest niczym innym jak ukazaniem naszej duchowo nieczystej natury (nieczystego ducha), przy czym słowo „zniszczenie” jest tu obrazem sądu Bożego. W ogrodzie Eden człowiek (adam) był martwy duchowo od samego początku, ale zostało to odkryte dopiero w dniu sądu, co jest także symbolizowane przez „nagość duchową”, która wcześniej była naturalna i niezauważalna, a dopiero w dniu sądu stała się „wstydliwa”. Po opuszczeniu Edenu Adam żył jeszcze długo, choć Bóg zapowiedział mu śmierć w dniu zjedzenia owocu, a dni jego życia są w Biblii określone jako 930 lat. Stąd Biblia przypomina o potrzebie zbawienia (ratunku) każdego człowieka (w rzeczywistości każdego wybrańca), a zbawienie zapewniane przez Jezusa obrazuje za pomocą różnych symboli, między innymi „okrycia nagości” za sprawą zabicia zwierzęcia (obrazującego ofiarę Jezusa) czy oczyszczenia przez Potop (wodę).
W okresie od Stworzenia do Potopu, poza wybranymi Ablem (zabitym przez brata Kaina) i Enochem (którego Bóg zabrał), do czasu Noego w zasadzie nie ma wzmianki o tym, by na świecie panowało dobro.
„Zanieczyszczenie” człowieka to inaczej obecność w nim ducha nieczystego. W przypadku ogrodu Eden obecność tego ducha symbolizuje Wąż, podczas wydarzeń Potopu pojawiają się natomiast „synowie Boży” zwani „mocarzami”, którzy według własnej woli i upodobania „wybierają córki człowieka”. Wyrażenie „synowie Boży” odnosi się tu do „dzieci Szatana”, czyli do niewybrańców lub inaczej „duchów nieczystych”. Szatana Biblia nazywa „synem zatracenia” (2Tes 2:3), a w przypowieści o Łazarzu Abraham zwraca się do martwego Bogacza, który jest obrazem Szatana i niewybrańców: „synu” (Łk 16:25). Również wyrażenie „piękne córki”, użyte w opisie sytuacji przed Potopem, jest obrazem niewybrańców. Z zasady zarówno Szatan pozuje na „Anioła Światłości”, czyli Boga, jak i niewybrańcy pozują na „dzieci Boże”, czyli wybrańców. Szatan jest świadomy, że Bóg ma w planie zbawić wybrańców, ale nie wie, kim oni są, gdyż każdy człowiek zaczyna jako niezbawiony (martwy duchowo). Dlatego Szatan w pierwszym rzędzie atakuje tych, którzy w jakiś sposób utożsamiają się z Bogiem – próbują na własny sposób przypodobać się Bogu i „zasłużyć” na zbawienie. „Piękne córki człowiecze” są właśnie takim symbolicznym obrazem ziemskiego Izraela czy ziemskich kościołów – „pięknych” z pozoru, w rzeczywistości będących siedliskiem duchów nieczystych.
Stwierdzenie, że synowie Boży brali za żony z wszystkich, które wybrali (polskie tłumaczenie: „sobie upodobali”) i nazywanie ich „mocarzami” podkreśla, że Szatan ma nad człowiekiem władzę absolutną. To co w judaizmie i chrześcijaństwie potocznie nazywa się „wolną wolą”, jest w rzeczywistości wolą Szatana. Z drugiej strony, plan Boży polega na tym, by Szatana, a wraz z nim niewybrańców, wciągnąć w ich własną pułapkę, którą jest ich własna droga do zbawienia. Bóg przeciwstawia swojego Ducha ciału człowieka, które w Biblii jest obrazem ducha, ale ducha Szatana. Kwestia wyboru Szatana, czego obrazem są związki „synów Bożych” i „pięknych córek”, zostaje podsumowana jako błąd. Dosłownie Biblia zapisuje, że człowiek w swoim błędzie jest ciałem (tłumaczenie „istotą cielesną” jest nieprecyzyjne; Rdz 6:3), co z kolei oznacza, że duch Szatana jest duchem błędu, kłamstwa i zwiedzenia. W dniu sądu grzech staje się grzechem, czyli niewybrańcy stają się jeszcze bardziej w grzechu zatwardziali, a więc pozbawieni nadziei na Łaskę Bożą. Człowiek cielesny jest zaprzeczeniem Ducha, bo, tak jak Adam i Ewa, wykazuje skłonność do zła, a w zasadzie wewnętrzną obecność zła (złego ducha) i jest ze złem identyfikowany. Zły duch zawsze stoi w opozycji do Ducha Bożego, stąd symboliczne „zmaganie się Ducha Bożego z człowiekiem” (tłumaczenie: „nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze” jest niedokładne). Sąd Boży obnaża nieustanną obecność złego ducha wewnątrz duszy człowieka, stąd nawiązanie do „wyobraźni i myśli serca, które nieustannie są złe”. Człowiek zaprzedany (przeznaczony) cielesności (duchowi Szatana) to człowiek, który nie może być kierowany przez Ducha Bożego. Dlatego Bóg zesłał Potop (sąd) na świat ludzi bezbożnych, czyli bez Ducha Bożego (2P 2:5).
Ten stan duchowego skażenia trwał od samego początku, od stworzenia człowieka. Duchowa nieczystość człowieka wynika z jego poddaństwa Szatanowi, można więc wysnuć tezę, że człowiek został stworzony na wydanie Szatanowi. Dlatego od samego początku Boży plan zakładał, że nad duchem nieczystym – całym światem – odbędzie się sąd Boży oraz że poprzez dar Ducha Świętego zbawieni zostaną jedynie Boży wybrańcy (symboliczna Garstka). Dwoma z licznych biblijnych obrazów sądu są Potop i chrzest, które obrazują duchowe obmycie i narodzenie na nowo (narodzenie z Ducha).
Doktryna o tym, że obecnie człowiek przebywa na „pustyni”, w „puszczy” czy po prostu we wrogim świecie, w konsekwencji winy Ewy i Adama, w wyniku której człowiek utracił więź z Bogiem, to wymysł różnych ugrupowań religijnych głoszących własne programy zbawienia. Fałszywi prorocy nauczają, że poprzez naprawienie błędu pierwszych rodziców lub poprzez pokonanie pokusy Ewy człowiek może „zasłużyć” na powrót do Edenu, czyli mitycznego Raju albo Nieba – stanu fizycznej i duchowej szczęśliwości.
Bazując na opisie wyrzucenia Adama i Ewy z ogrodu Eden w świat, można zestawić symbolikę „świata” z „ciałem”, a samych Adama i Ewę z „duszą” i „duchem”, przy czym Szatan reprezentuje ducha tego świata (1Kor 2:12) zamieszkującego w ludzkich duszach. Jednocześnie, w zestawieniu z Duchem Bożym, Szatan jest obrazowany jako „cielesność” i „podążanie za ciałem”. Jak pamiętamy, symbolicznie ciało ludzkie pochodzi „z ziemi”, bo Adam to człowiek ziemski, którego reprezentuje Szatan. W tym kontekście Adam może być także obrazem ciała, wówczas Ewa byłaby obrazem duszy, a Wąż obrazem ducha Szatana. Stworzenie człowieka na obraz Boga, to znaczy niewybrańców na obraz boga-Szatana a wybrańców na obraz Boga-Jezusa, to nawiązanie do pełni duchowej, i to zarówno Szatana, jak i Boga, przedstawianego jako Ojciec, Syn i Duch (Mt 28:19), oraz do stworzenia człowieka jako ducha, duszy i ciała (1Tes 5:23). W tym kontekście „grzech” oznacza poddaństwo duszy duchowi, czyli poddaństwo Ewy Szatanowi, a w konsekwencji panowanie grzechu (złego owocu) także nad ciałem, czyli dziedzictwo wyznaczone niewybrańcom z Szatanem.
W przeciwieństwie do tego, Jezus to Człowiek Niebieski, czyli Duch Boży, czyli Ciało Niebieskie (Ciało Duchowe), który reprezentuje Bożych wybrańców. Dlatego usposobienie człowieka jest „nieustannie złe”, a mówiąc bardziej precyzyjnie, z jego serca pochodzi nieustanne (wieczne) zło. Zarówno słowo „serce”, jak i słowo „umysł”, symbolizują ducha, a zły duch jest synonimem Szatana. Dlatego w Nowym Testamencie czytamy, że nie ma człowieka sprawiedliwego, nie ma ani jednego, że wszyscy są zepsuci (Rz 3:10-12), wszyscy zgrzeszyli i wszyscy są pozbawieni chwały Bożej (Rz 3:23). A skoro karą za grzech jest śmierć (Rz 6:23) i skoro na przykładzie adama (każdego człowieka) widzimy, że chodzi o śmierć duchową (śmierć wieczną) a nie fizyczną, to znaczy, że wszystkich czeka Boży sąd. Jako człowiek Noe nie byłby żadnym wyjątkiem. Jednak Noe, który „znalazł łaskę w oczach Boga” jest obrazem samego Jezusa. W ten sposób Bóg pokazuje, że jedyna droga do zbawienia wiedzie przez Noego i przez Arkę, która także jest obrazem Chrystusa. Noe był głosicielem sprawiedliwości, a Potop został zesłany na świat niesprawiedliwych (2 P 2:5). Wszystko sprowadza się więc do tego, że „pobożnych”, czyli wybrańców, Bóg wyrywa z „pokuszenia” (sądu), a niesprawiedliwych (z natury wszystkich, a docelowo niewybrańców) zachowuje na karę w dniu sądu (2 P 2:9).
Wspomnijmy przy okazji, że oprócz Noego, obrazami Boga byli także inni prorocy czy apostołowie, na przykład Daniel i Hiob (Ez 14:14).
Powszechny wśród ludzi brak zrozumienia duchowego przesłania Biblii wynika z naszego duchowego skażenia. Po ludzku postrzegamy owo skażenie jako złe emocje takie jak duma, zazdrość, pycha, pożądanie, złość itp. W rzeczywistości skażenie to nie ma nic wspólnego z negatywną emocjonalnością. Oznacza ono naszą nieczystość duchową, od której nie ma ucieczki poprzez własne starania, wysiłki czy pracę. Dlatego zbawienie zapewnione przez Jezusa i dar Jego Łaski (dar Ducha Świętego) ma znaczenie podstawowe, bo jest jedyną drogą do życia wiecznego.
Własny program zbawienia to nie tylko nauczanie, że należy bezwzględnie przestrzegać prawo oraz wykonywać własną pracę w celu „zasłużenia na zbawienie”, ale także nauczanie, że do zbawienia potrzebne jest połączenie Łaski Bożej i pracy człowieka. Powtórzmy raz jeszcze: głoszenie jakiegokolwiek udziału człowieka w zbawieniu jest zaprzeczeniem i pogwałceniem Łaski. Owszem, człowieka można widzieć jako narzędzie w rękach Boga, ale w żadnym wypadku nie jako czynnik sprawczy.
Często można spotkać zestawienia symboli dotyczących arki Noego z Jezusem. Na przykład mówi się, że budowa arki odbywała się zgodnie z objawieniem Bożym, że drzewo może łączyć arkę z krzyżem a smoła z Krwią Jezusa, że drzwi i okno arki wskazują na Jezusa, który otwiera dostęp do zbawienia i do Nieba, że trzy poziomy arki nawiązują do Pełni Boga jako Ojca, Syna i Ducha (oraz do trzech programów zbawienia), że sam Potop i jego wody to symbole zarówno sądu, jak i zbawienia. Jednocześnie w tym wszystkim brak dostrzeżenia niezawisłej roli Boga w zbawieniu człowieka. Poza kontrowersją, której źródłem jest ciągłe nawoływanie do pracowania nad sobą w celu osiągnięcia zbawienia, w kościołach naucza się także o możliwości utraty zbawienia! Nauka ta stała się powodem ustanowienia sakramentów, takich jak spowiedź i komunia, czyli sformalizowanych, fizycznych obrzędów, które są niejako próbą „przekupienia” Boga i które należy nieustannie powtarzać w ramach własnej misji osiągnięcia zbawienia. Tymczasem wspomniane objawienie, które Bóg przekazał Noemu, które nie znalazło żadnego odzewu wśród innych ludzi, nakaz Boga, że Noe miał wejść do arki wraz z całą rodziną (wybór Boży), ratunek możliwy tylko ze względu na prawość Noego (czyli Jezusa; Rdz 7:1), zamknięcie drzwi arki przez samego Boga (Rdz 7:16) – wszystko to ewidentnie wskazuje na wybór Boży i na to, że kiedy wybrańcy Boży „wstępują w Jezusa” czy „zamieszkują w Jezusie”, bo jako Duch Boży Jezus jest w nich i w nich zamieszkuje, to zostają zbawieni raz na zawsze (J 6:37-40, 10:28-30; 17:2; Rz 8:29-30, 11:29; 2Kor 1:22; Hbr 10:10-14), także w okresie Wielkiego Ucisku, który poprzedza koniec świata (Mt 24:37-41; 1P 3:20-21). Zbawienie to inaczej bezpieczeństwo i pokój w Jezusie Chrystusie.
Biblia napisana jest w formie pułapki, z dużą liczbą wersetów, które pozornie nawołują czytelnika do własnej pracy na zbawienie. W pułapkę tę wpada każdy człowiek, bez wyjątku, który ma kontakt z Biblią. Dopiero dar Ducha Bożego umożliwia dostrzeżenie wersetów, które wskazują, że to Bóg jest sprawcą woli i działania zgodnie z Jego wolą (Flp 2:13). Cały ogrom wersetów wskazuje, że zbawienie pochodzi z wiary, przy czym wiara, która jest jednym z darów Ducha (Ga 5:22), rodzi się ze słyszenia, a słyszenie z Ducha (Rz 10:17). Teologia chrześcijańska nie jest jednak w stanie tego przyjąć, dlatego tworzy tezy, które postulują, że jeśli zbawienia nie można utracić, to nie warto pracować nad sobą, że zbawienie wymaga aktywnej współpracy człowieka z łaską Bożą. Zauważmy, że w ten sposób teologia chrześcijańska zrównuje naukę o zbawieniu z nauką społeczną, nawrócenie duchowe z poprawą charakteru lub usposobienia człowieka, a pracę na zbawienie z pracą nad sobą w celu osiągnięcia wewnętrznej przemiany, by stać się „lepszym człowiekiem”, w sensie moralno-społecznym. Tymczasem jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Duchowe zbawienie nie jest w jakikolwiek sposób uzależnione od społecznej roli człowieka ani od jego ludzkiej moralności. Dlatego własna wiara chrześcijan instytucjonalnych opiera się na nadziei, że z pomocą Bożą „zasłużą sobie na zbawienie” poprzez stanie się „lepszym człowiekiem”, sympatyczniejszym członkiem rodziny czy lokalnej społeczności. Taka wiara i nadzieja nie mają żadnego pokrycia w duchowej rzeczywistości – są zupełnie puste.
W kościele głosi się, że „w wierze trzeba wytrwać” albo, że „w łasce trzeba wytrwać”, i to myślą, słowem i uczynkiem, bo inaczej nie osiągnie się zbawienia. Co to w ogóle znaczy „wytrwać w łasce”? Łaska jest łaską, niezależnym darem, który dostaje się raz na zawsze. Taka nauka to podważanie właściwego, duchowego przekazu Biblii, który mówi, że Jezus ofiarował się raz na zawsze, raz na zawsze zapłacił za grzech, raz na zawsze zbawił wybrańców. Tymczasem „współdziałanie człowieka z Bogiem” jest niczym innym jak łączeniem wysiłków człowieka z pracą Jezusa lub stwierdzeniem, że praca Jezusa jest niewystarczająca, albo że obietnica Boża jest niepełna. Kościół stworzył doktryny prowadzące do zwątpienia w moc samego Boga. Wszystko w kościelnej teologii odbywa się na zasadzie prób i błędów, oceniania prawdopodobieństwa, tworzenia hipotez na temat natury Boga, domysłów, „filozofii” Bożej. Wszystko to oznacza niepełną prawdę, a w rzeczywistości kłamstwo. Doktryny ludzkie są jednym wielkim domysłem opartym na dywagacjach i przypuszczeniach. Są fałszem. Podczas gdy jeden człowiek mówi drugiemu, że „jeśli będziesz dobry i będziesz przestrzegać przykazań, to może zasłużysz sobie na życie wieczne”, Bóg mówi, że „kto we Mnie uwierzy, będzie miał życie wieczne”. To nie tryb przypuszczający. To pewnik.
Co prawda, oprócz wymiaru historycznego i moralnego, kościelni interpretatorzy często powołują się na wymiar duchowy Biblii, to jednak problem polega na tym, że ich „duchowy” (a w rzeczywistości fizyczny) przekaz jest odmienny od duchowej nauki Chrystusa. Dlatego Arka Noego będzie w ich przypadku widziana jako symbol ziemskiego kościoła instytucjonalnego, poza którym, jak twierdzą, nie ma zbawienia. Kościół dodatkowo podkreśla tu rolę chrztu (1P 3:20-21), bez którego nie ma zbawienia, rozumiejąc go jednak jako fizyczny obrzęd chrztu wodą, sakrament kościelny. Skoro czytamy, że „chrzest nie obmyje brudu ciała”, wiemy, że chrzest wodą nie ma roli zbawczej. Jest tak dlatego, że chrzest wodą jest tylko obrzędem, który symbolizował chrzest Duchem. Jeżeli kościół wierzy, że chrzest wodą w wykonaniu księdza ma moc zbawczą, bo, jego zdaniem, „przywołuje” (jak na seansie spirytystycznym) Ducha Bożego, kościół szerzy fałsz i naucza własnego programu zbawienia.
W Biblii słowo „serce” symbolizuje duszę człowieka, która od samego początku jest niewolnikiem nieczystości, czyli niewolnikiem ducha Szatana, który jest synonimem i esencją grzechu. Zgodnie z duchowym przekazem Biblii grzechem nie jest niemoralny czyn fizyczny czy niemoralna myśl. Grzechem jest duch Szatana, który przebywa w człowieku, czyniąc człowieka „grzesznikiem”. Zbawienie zapewniane przez Chrystusa to oczyszczenie duchowe i uwolnienie od grzechu, czyli od niewoli ducha Szatana. Zbawienie jest często w Biblii określane jako „odpoczynek” w Chrystusie. Człowiek nawet nie jest tego świadom, bo jest to stan duchowy, całkowicie dla nikogo niezauważalny. Rozumując i postrzegając Słowo Boże fizycznie, człowiek tworzy własny, fizyczny obraz grzechu (nazywając go „złym uczynkiem”), a także własny, fizyczny obraz zbawienia od grzechu. Jedynym bezspornym elementem jest to, że człowiek ma jedynie częściową świadomość i częściową wiedzę biblijną na temat tego, że nie ma zbawienia bez oczyszczenia z grzechu.
Większość z komentatorów Biblii wywodzi imię Noego od czasownika nuah, czyli „odpoczynek”, ale równie dobrze można by tu użyć czasownika naha, czyli „prowadzić” lub „przewodzić”. Istnieją też interpretacje idące znacznie dalej, łączące imię Noe z dwoma hebrajskimi literami (nun i chet), przy czym pierwsza miałaby reprezentować „rybę”, druga miałaby być rdzeniem słowa „życie”. Choć każda z tych interpretacji mogłaby się odnosić do Jezusa Chrystusa, to jednak najpewniejszą wydaje się odniesienie do „komfortu” i „pocieszenia”, co wynika z opisu nadania Noemu imienia przez jego ojca Lameka (Rdz 5:28). To z kolei łączy imię Noego z obrazem Ducha Świętego.
Należałoby też zwrócić uwagę na dominację słowa „Bóg” (elohim) nad słowem „Pan” (yehowah), przypominając, że słowo elohim wyraża liczbę mnogą („Bogowie” w odniesieniu do Boga Najwyższego i „bogowie” w odniesieniu do Szatana). Stąd synów Bożych, pojawiających się w opisie świata przed Potopem, zidentyfikowaliśmy jako synów bożych, czyli synów Szatana. Ich symboliczna obecność jest przyczyną duchowego skażenia ludzkości.
Podobnie należy rozumieć zniszczenie „tchnienia życia” (dosł. „ducha życia”; Rdz 6:17) tych, którzy pozostali na ziemi, w kontraście do ocalenia „tchnienia życia” (dosł. „ducha życia”; Rdz 7:15) tych, którzy weszli do arki. Sam Szatan pozuje na „anioła światłości” (2Kor 11:14), podobnie jak instytucjonalny Izrael i instytucjonalny kościół pozują na wybrańców Bożych.
Słowo elohim („Bogowie”) pojawia się także w kontekście pokoleń Noego, sprawiedliwości i doskonałości Noego (co jest obrazem Ducha i Jego Pełni), kiedy wspominani są jego trzej synowie (Rdz 6:9-10). Nie sposób nie zauważyć tu zbieżności z księgą Daniela (Dn 3:92) i trzema mężczyznami w rozpalonym piecu oraz czwartym, tajemniczym mężczyzną w obrazie Anioła Bożego (Ducha Bożego).
Symbolika wybawienia od Potopu, czyli od sądu Bożego, związana jest z zachowaniem (przetrwaniem) Noego i jego rodziny w Arce, co jest obrazem tego, że Jezus (Słowo Boże) jako Duch Święty ma moc zbawienia i podtrzymania zbawienia wybrańców Bożych (Iz 59:19). W tym kontekście Arka to także obraz Ciała Jezusa, a Jezus to dawca życia (wiecznego).
STRESZCZENIE