13. Bezżeństwo, owdowienie, osierocenie
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Czytając komentarze teologów, nie raz spotkamy się ze stwierdzeniem, że małżeństwo ma „wymiar symboliczny”. To prawda, szkoda tylko, że ci sami teologowie sprowadzają ów „symboliczny” wymiar do wymiaru fizyczności. Prorokini Anna (która jest odpowiednikiem Hanny, matki Samuela, której imię także tłumaczone jest jako Anna i symbolizuje „Łaskę”), córka Fanuela (którego imię identyfikowane jest z „twarzą Boga”; Rdz 32:31), osiemdziesięcioczteroletnia wdowa, która żyła z mężem przez 7 lat i której mąż umarł (Łk 2:36-37), rzeczywiście symbolizuje „Kościół”, ale nie kościół instytucjonalny, lecz duchowy. „Objawienie twarzy Bożej”, czyli „Łaski”, jest obrazem zesłania Ducha Świętego na wybrańców (Ez 39:29), stąd też przy ofiarowaniu Jezusa w świątyni po narodzinach pojawia się Symeon, któremu „Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego” (Łk 2:26). Objawienie Mesjasza to objawienie życia wiecznego, po przejściu ze stanu śmierci duchowej do stanu życia duchowego. Okres siedmiu lat symbolizuje tu przejście do nowego programu zbawienia – okresu Późnego Deszczu.
Małżeństwo fizyczne, instytucjonalne w żaden sposób nie może odzwierciedlać miłości Chrystusa do Kościoła, czyli wybrańców. Podobnie jak śmierć człowieka nie może przynieść zbawienia ani jemu samemu, ani innemu człowiekowi. Małżeństwo ziemskie oraz stan bezżeństwa nie mają żadnego przełożenia na nasze duchowe przeznaczenie. Biblia mówi o „powołaniu do małżeństwa i bezżeństwa”. Natomiast przyczyny „niezdolności do małżeństwa”, którą symbolizują „eunuchowie”, wymieniane są w Biblii trzy: (1) „z łona matki”, czyli w wyniku narodzin, (2) w wyniku działania człowieka (np. poprzez „kastrację”) oraz (3) w wyniku własnej decyzji podjętej ze względu na Królestwo Niebieskie (Mt 19:12). Z fizycznego punktu widzenia, eunuchowie to „strażnicy królestwa bez męskości”. Nie będziemy tu rozważać powodu kastracji – czy była ona wynikiem działania drugiego człowieka, samookaleczenia (na wzór nowotestamentowej zasady nawołującej do „wyłupania sobie oka i odcięcia ręki”; Mt 5:29-30), czy też mentalnego „poświęcenia się” niektórych mężczyzn w imię „życia w celibacie”. Niektóre kobiety również składają „śluby wieczystego dziewictwa”, stając się „dziewicami konsekrowanymi”, czyli „poświęconymi Bogu”. Poddanie się celibatowi i wieczystym ślubom dziewictwa wiąże się, oczywiście, z oddaniem się na służbę kościołowi. Ostatecznie jest to kolejna odmiana własnej pracy na zbawienie, która jest z góry skazana na porażkę.
Wyrażenie „bezżeństwo z łona matki” wskazuje na niezdolność do wejścia w związek małżeński z Chrystusem, ze względu na naszą naturę duchową (obcego ducha). „Bezżeństwo z uczynku człowieka” odnosi się z kolei do własnego programu zbawienia, a „bezżeństwo ze względu na Królestwo Niebieskie” opisuje stan „wolności od Szatana” (bezżeństwo wobec Szatana) w wyniku działania na wybrańca Łaski Bożej. Oczywiście, dobrowolnie nie da się wybrać życia w duchowym stanie „małżeństwa lub bezżeństwa”, bo żaden człowiek nie może wybrać Boga albo nie wybrać Szatana. To Bóg wybiera człowieka. Dlatego intelektualna decyzja, by z pobudek religijnych żyć w bezżenności to własne działanie człowieka, własna ofiara składana nadaremnie.
Biblia celowo wprowadza symboliczny wątek „poddaństwa kobiety mężczyźnie” jako obraz „poddaństwa wybrańców Chrystusowi”. Nigdy jednak nie wolno nam tego wątku traktować fizycznie i próbować stosować go w życiu społecznym. Dotyczy on wyłącznie rzeczywistości duchowej, niematerialnej. Tymczasem w kulturowych kręgach Zachodu od lat wywołuje on spór o równouprawnienie kobiet. Pamiętajmy jednak, że biblijne zapisy takie jak ten, że mąż może odtrącić żonę, ale żona męża nie, albo że ślub jest ważny tylko za zgodą męża lub ojca, nie mają na celu umiejscawiania kobiet niżej w hierarchii społecznej, lecz ilustrują „mechanizm zbawienia” – zawierania małżeństwa duchowego – w ramach którego to Mąż i Ojciec, czyli Bóg, decyduje o zbawieniu. Podobnie „sieroty” i „wdowy”, czyli osoby pozbawione ojca i męża, to w Biblii nie osoby ubogie i nieszczęśliwe, bo straciły żywiciela i opiekuna, lecz określenia oznaczające wybrańców Bożych, którzy oczekują na przyjście Ojca i Męża z Nieba, czyli na zesłanie Ducha Świętego.
Z innego (ale także fizycznego) punktu widzenia, można by powiedzieć, że według Biblii kobiety były dla Chrystusa „płcią uprzywilejowaną”. Oczywiście, duchowo rzecz biorąc, to nieprawda. Chodzi o to, że wśród uczniów Jezusa kobiety nie tylko były obecne, ale to właśnie one były świadkiniami Jego śmierci na krzyżu, podczas gdy apostołowie pouciekali. Maria Magdalena była pierwszą świadkinią zmartwychwstania Jezusa. Marta i Maria, obok Łazarza, wymieniane są wśród grona osób, które „Jezus umiłował” (J 11: 5). Jednakże „Bóg nie ma względu na osobę” – wszyscy wybrańcy są w Jezusie Chrystusie (Ga 3:28). Dlatego wyrażenie „dzieci Boże” to symbol wybrańców także w kontekście „dziedzictwa” – otrzymania życia wiecznego. Same „narodziny dziecka” są w Biblii obrazem „błogosławieństwa Bożego”, ale wyłącznie w kontekście duchowym, w którym chodzi o „owoc łona”, którym jest Duch Święty. W tym też kontekście „bezpłodność” (duchowa) jest obrazem „klątwy Bożej”, podczas gdy wyrażenie „potomstwo liczne jak gwiazdy na niebie” to w kontekście obietnicy Bożej, skierowanej do Bożych wybrańców, obraz zmartwychwstania w chwale Bożej.
Z fizycznego punktu widzenia, „sieroty” i „wdowy” to osoby pokrzywdzone przez los, często pozostawione bez opieki czy środków do życia, a tego typu zjawiska występują na ogromną skalę na przykład podczas wojen czy klęsk żywiołowych. W konsekwencji takie osoby często nie tyle szukają lepszego życia, ile po prostu walczą o przetrwanie, wielokrotnie będąc zmuszanymi do migracji.
Zauważmy, że tak jak w przypadku małżeństwa Biblia skupia się głównie na roli mężczyzny, tak, jeśli chodzi o sieroty, Stary Testament ukazuje je jako osoby „bez ojca” (a nie bez matki – słowo „sierota” często tłumaczone jest jako „bez ojca” [ang. fatherless]; Lm 5:3). Podobnie jest w przypadku „owdowienia” – Biblia mówi o „wdowach” a nie o „wdowcach”. Oczywiście, w tym drugim przypadku można argumentować, że wtedy kobiety nie dziedziczyły majątku, ale Biblię należy rozpatrywać ponadczasowo, bo przecież w tamtych czasach nie było tak, że każdy mężczyzna miał co dziedziczyć. Co ciekawe, z jednej strony Bóg przestrzega przed „uciskaniem wdów i sierot”, a z drugiej straszy Bożym gniewem i wybiciem mężczyzn mieczem, czego skutkiem będzie „pozostawienie żon wdowami, a dzieci sierotami”, czyli skazanie „wdów i sierot” na ucisk (Wj 22:21-23; Ps 109:9). W tym kontekście, kiedy mowa o narodzie złym i bezbożnym, czyli o niewybrańcach, także Bóg nie ma litości nad ich „sierotami” i „wdowami” (Iz 9:16).
W naszej rzeczywistości „sieroty” i „wdowy” to osoby wymagające specjalnej troski, przedstawiane jako „uciśnione”. Dlatego również Biblia, dla lepszego zobrazowania rzeczywistości duchowej, posługuje się tymi symbolami. W kontekście zbawienia „sieroty”, „wdowy”, „obcy”, a także „lewici” i „ubodzy” to obrazy wybrańców Bożych, którzy są pod opieką Boga i dla których Pan domaga się sprawiedliwości i pożywienia („pokłosia” albo części ze zbiorów, zwłaszcza w „roku dziesięciny”; Pwt 26:12-13). „Domaganie się sprawiedliwości” zwykle wynika z „niesprawiedliwości prawa”, a pomoc z łaski, przy czym egzekwowanie łaski wynika z polecenia Boga. Biblia zwraca szczególną uwagę na to, że cała ta niesprawiedliwość ma miejsce pośród Izraela (judaizm jest obrazem równoległym do chrześcijaństwa), także wewnątrz świątyni (Jer 7:1-6), a związana jest przede wszystkim z kultem obcych bogów, który to kult symbolizuje dwie fałszywe, sformalizowane i zinstytucjonalizowane religie – judaizm i chrześcijaństwo. Zaślepienie obecnych „duchownych” sprawia, że rozumieją oni sąd Boży w kontekście „formalizmu religijnego”. Potępiają więc postawę typu „wierzący niepraktykujący”, nie rozumiejąc przy tym zupełnie, że w Biblii, która w całości skupia się na hipokryzji instytucjonalnych religii, łącznie z chrześcijaństwem, mowa jest o nich samych.
Czytamy bowiem, że Jerozolima (Ez 22:1-12) i świątynia stały się źródłem grzechu. Mimo, że głosi się w nich „bezpieczeństwo” (Jr 7:10) i „pokój” (1Tes 5:1-5), stały się „ohydą spustoszenia” (Mt 24:15) i „pustynią” (Za 7:9-14), nad którą rozlał się żar gniewu Bożego i Boży sąd, w efekcie którego przedstawiciele niewybrańców („dzieci nocy”) zostali odrzuceni na wieki.
Za czasów głodu w Izraelu Eliasz przyszedł nie do wdów izraelskich, lecz do wdowy w Sarepcie Sydońskiej (Łk 4:26), podobnie jak Jezus nie przyszedł do instytucjonalnego Izraela ani instytucjonalnych chrześcijan, lecz do pogan, którzy symbolizują wybrańców Bożych, z natury nieczystych, których obrazuje między innymi trędowaty Syryjczyk (Łk 4:27). Zauważmy, że Jakub także był Syryjczykiem (poganinem; Pwt 26:5), a Izraelitą stał się za sprawą Boga; oczywiście Izraelitą duchowym. Pochodzenie czy tożsamość fizyczna nie mają bowiem żadnego znaczenia, a o wyborze decyduje Bóg. Prawdziwym Żydem i prawdziwym chrześcijaninem (zbawionym wybrańcem) jest ktoś obrzezany i ochrzczony duchowo, nie fizycznie.
Czytamy, że prawdziwymi wdowami (dosł. wdowami rzeczywiście) są te pobożne, służące rodzinie w sposób miły Bogu, pokładające nadzieję i zanoszące prośby Bogu, sprawczynie „dobrych uczynków”, byłe „żony jednego męża”, a ich przeciwieństwem są te „młodsze”, niedbające o swój dom, żyjące przyjemnościami, martwe za życia, myślące o rozkoszy przeciwnej Chrystusowi, które chcą wyjść za mąż, zaprzeczające wierze, uczące się bezczynności, mówiące rzeczy, których nie powinny, potępione, te co poszły za Szatanem. Ten dość długi opis jest obrazem słownym ilustrującym duchowy kontrast pomiędzy wybrańcami a niewybrańcami. Z chwilą zbawienia, a więc po separacji (przez śmierć) od Szatana (ich „pierwszego męża”), wybrańcy stają się narzędziem Bożym do duchowych „dobrych uczynków” wykonywanych w obrębie „rodziny duchowej” na mocy Ducha Świętego, natomiast niewybrańcy nie mogą dbać o rodzinę Boga, bo wciąż są martwi duchowo, bezczynni i bezwartościowi dla Boga, co wychodzi na jaw z chwilą sądu (wiecznej separacji od Jezusa Męża). Wtedy ich podążanie za Szatanem (duchem nieczystym) – ich „wyjście za mąż” – zostaje objawione poprzez ich „złe uczynki”, „brak wiary” oraz głoszenie fałszywej ewangelii, na własne potępienie (1Tm 5:3-16).
Wyrażenia takie jak „pokłosie” czy „okruchy ze stołu”, przeznaczone na pożywienie dla „wdów” i „sierot”, przypominają pokarm biedaka Łazarza (obrazującego Jezusa), a „psy żywiące się okruchami” to obraz wybrańców wśród pogan (Łk 16:21; Mt 15:22-28). Przywódcy religijni, tworząc własny program zbawienia, w którym Jezus występuje jedynie w roli ich „asystenta” zamiast być jedynym sprawcą zbawienia, kreują obraz Jezusa „ubogiego”, „pomijanego”, „niezauważalnego”. Paradoks polega na tym, że na podobnej zasadzie Jezus wyławia z tego świata zbawionych, uwalniając ich od ducha tego świata (Szatana). On także ma swoich wybranych pośród ludzi przez kościół postrzeganych jako głosiciele fałszywej ewangelii, opętani przez złe duchy czy ubodzy w wiedzę. Tak jak Bóg przeciwstawia prawdziwe wdowy wdowom atrakcyjnym w oczach ludzi, tak też przeciwstawia kościół duchowy, niewidzialny („religijność czystą”) kościołowi instytucjonalnemu, religii atrakcyjnej dla ludzi.
Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od [wpływów] świata. (Jkb 1:27)
Ojcem dla sierot i dla wdów opiekunem jest Bóg w swym świętym mieszkaniu. (Ps 68:6)
Małżeństwo fizyczne, instytucjonalne w żaden sposób nie może odzwierciedlać miłości Chrystusa do Kościoła, czyli wybrańców. Podobnie jak śmierć człowieka nie może przynieść zbawienia ani jemu samemu, ani innemu człowiekowi. Małżeństwo ziemskie oraz stan bezżeństwa nie mają żadnego przełożenia na nasze duchowe przeznaczenie. Biblia mówi o „powołaniu do małżeństwa i bezżeństwa”. Natomiast przyczyny „niezdolności do małżeństwa”, którą symbolizują „eunuchowie”, wymieniane są w Biblii trzy: (1) „z łona matki”, czyli w wyniku narodzin, (2) w wyniku działania człowieka (np. poprzez „kastrację”) oraz (3) w wyniku własnej decyzji podjętej ze względu na Królestwo Niebieskie (Mt 19:12). Z fizycznego punktu widzenia, eunuchowie to „strażnicy królestwa bez męskości”. Nie będziemy tu rozważać powodu kastracji – czy była ona wynikiem działania drugiego człowieka, samookaleczenia (na wzór nowotestamentowej zasady nawołującej do „wyłupania sobie oka i odcięcia ręki”; Mt 5:29-30), czy też mentalnego „poświęcenia się” niektórych mężczyzn w imię „życia w celibacie”. Niektóre kobiety również składają „śluby wieczystego dziewictwa”, stając się „dziewicami konsekrowanymi”, czyli „poświęconymi Bogu”. Poddanie się celibatowi i wieczystym ślubom dziewictwa wiąże się, oczywiście, z oddaniem się na służbę kościołowi. Ostatecznie jest to kolejna odmiana własnej pracy na zbawienie, która jest z góry skazana na porażkę.
Wyrażenie „bezżeństwo z łona matki” wskazuje na niezdolność do wejścia w związek małżeński z Chrystusem, ze względu na naszą naturę duchową (obcego ducha). „Bezżeństwo z uczynku człowieka” odnosi się z kolei do własnego programu zbawienia, a „bezżeństwo ze względu na Królestwo Niebieskie” opisuje stan „wolności od Szatana” (bezżeństwo wobec Szatana) w wyniku działania na wybrańca Łaski Bożej. Oczywiście, dobrowolnie nie da się wybrać życia w duchowym stanie „małżeństwa lub bezżeństwa”, bo żaden człowiek nie może wybrać Boga albo nie wybrać Szatana. To Bóg wybiera człowieka. Dlatego intelektualna decyzja, by z pobudek religijnych żyć w bezżenności to własne działanie człowieka, własna ofiara składana nadaremnie.
Biblia celowo wprowadza symboliczny wątek „poddaństwa kobiety mężczyźnie” jako obraz „poddaństwa wybrańców Chrystusowi”. Nigdy jednak nie wolno nam tego wątku traktować fizycznie i próbować stosować go w życiu społecznym. Dotyczy on wyłącznie rzeczywistości duchowej, niematerialnej. Tymczasem w kulturowych kręgach Zachodu od lat wywołuje on spór o równouprawnienie kobiet. Pamiętajmy jednak, że biblijne zapisy takie jak ten, że mąż może odtrącić żonę, ale żona męża nie, albo że ślub jest ważny tylko za zgodą męża lub ojca, nie mają na celu umiejscawiania kobiet niżej w hierarchii społecznej, lecz ilustrują „mechanizm zbawienia” – zawierania małżeństwa duchowego – w ramach którego to Mąż i Ojciec, czyli Bóg, decyduje o zbawieniu. Podobnie „sieroty” i „wdowy”, czyli osoby pozbawione ojca i męża, to w Biblii nie osoby ubogie i nieszczęśliwe, bo straciły żywiciela i opiekuna, lecz określenia oznaczające wybrańców Bożych, którzy oczekują na przyjście Ojca i Męża z Nieba, czyli na zesłanie Ducha Świętego.
Z innego (ale także fizycznego) punktu widzenia, można by powiedzieć, że według Biblii kobiety były dla Chrystusa „płcią uprzywilejowaną”. Oczywiście, duchowo rzecz biorąc, to nieprawda. Chodzi o to, że wśród uczniów Jezusa kobiety nie tylko były obecne, ale to właśnie one były świadkiniami Jego śmierci na krzyżu, podczas gdy apostołowie pouciekali. Maria Magdalena była pierwszą świadkinią zmartwychwstania Jezusa. Marta i Maria, obok Łazarza, wymieniane są wśród grona osób, które „Jezus umiłował” (J 11: 5). Jednakże „Bóg nie ma względu na osobę” – wszyscy wybrańcy są w Jezusie Chrystusie (Ga 3:28). Dlatego wyrażenie „dzieci Boże” to symbol wybrańców także w kontekście „dziedzictwa” – otrzymania życia wiecznego. Same „narodziny dziecka” są w Biblii obrazem „błogosławieństwa Bożego”, ale wyłącznie w kontekście duchowym, w którym chodzi o „owoc łona”, którym jest Duch Święty. W tym też kontekście „bezpłodność” (duchowa) jest obrazem „klątwy Bożej”, podczas gdy wyrażenie „potomstwo liczne jak gwiazdy na niebie” to w kontekście obietnicy Bożej, skierowanej do Bożych wybrańców, obraz zmartwychwstania w chwale Bożej.
Z fizycznego punktu widzenia, „sieroty” i „wdowy” to osoby pokrzywdzone przez los, często pozostawione bez opieki czy środków do życia, a tego typu zjawiska występują na ogromną skalę na przykład podczas wojen czy klęsk żywiołowych. W konsekwencji takie osoby często nie tyle szukają lepszego życia, ile po prostu walczą o przetrwanie, wielokrotnie będąc zmuszanymi do migracji.
Zauważmy, że tak jak w przypadku małżeństwa Biblia skupia się głównie na roli mężczyzny, tak, jeśli chodzi o sieroty, Stary Testament ukazuje je jako osoby „bez ojca” (a nie bez matki – słowo „sierota” często tłumaczone jest jako „bez ojca” [ang. fatherless]; Lm 5:3). Podobnie jest w przypadku „owdowienia” – Biblia mówi o „wdowach” a nie o „wdowcach”. Oczywiście, w tym drugim przypadku można argumentować, że wtedy kobiety nie dziedziczyły majątku, ale Biblię należy rozpatrywać ponadczasowo, bo przecież w tamtych czasach nie było tak, że każdy mężczyzna miał co dziedziczyć. Co ciekawe, z jednej strony Bóg przestrzega przed „uciskaniem wdów i sierot”, a z drugiej straszy Bożym gniewem i wybiciem mężczyzn mieczem, czego skutkiem będzie „pozostawienie żon wdowami, a dzieci sierotami”, czyli skazanie „wdów i sierot” na ucisk (Wj 22:21-23; Ps 109:9). W tym kontekście, kiedy mowa o narodzie złym i bezbożnym, czyli o niewybrańcach, także Bóg nie ma litości nad ich „sierotami” i „wdowami” (Iz 9:16).
W naszej rzeczywistości „sieroty” i „wdowy” to osoby wymagające specjalnej troski, przedstawiane jako „uciśnione”. Dlatego również Biblia, dla lepszego zobrazowania rzeczywistości duchowej, posługuje się tymi symbolami. W kontekście zbawienia „sieroty”, „wdowy”, „obcy”, a także „lewici” i „ubodzy” to obrazy wybrańców Bożych, którzy są pod opieką Boga i dla których Pan domaga się sprawiedliwości i pożywienia („pokłosia” albo części ze zbiorów, zwłaszcza w „roku dziesięciny”; Pwt 26:12-13). „Domaganie się sprawiedliwości” zwykle wynika z „niesprawiedliwości prawa”, a pomoc z łaski, przy czym egzekwowanie łaski wynika z polecenia Boga. Biblia zwraca szczególną uwagę na to, że cała ta niesprawiedliwość ma miejsce pośród Izraela (judaizm jest obrazem równoległym do chrześcijaństwa), także wewnątrz świątyni (Jer 7:1-6), a związana jest przede wszystkim z kultem obcych bogów, który to kult symbolizuje dwie fałszywe, sformalizowane i zinstytucjonalizowane religie – judaizm i chrześcijaństwo. Zaślepienie obecnych „duchownych” sprawia, że rozumieją oni sąd Boży w kontekście „formalizmu religijnego”. Potępiają więc postawę typu „wierzący niepraktykujący”, nie rozumiejąc przy tym zupełnie, że w Biblii, która w całości skupia się na hipokryzji instytucjonalnych religii, łącznie z chrześcijaństwem, mowa jest o nich samych.
Czytamy bowiem, że Jerozolima (Ez 22:1-12) i świątynia stały się źródłem grzechu. Mimo, że głosi się w nich „bezpieczeństwo” (Jr 7:10) i „pokój” (1Tes 5:1-5), stały się „ohydą spustoszenia” (Mt 24:15) i „pustynią” (Za 7:9-14), nad którą rozlał się żar gniewu Bożego i Boży sąd, w efekcie którego przedstawiciele niewybrańców („dzieci nocy”) zostali odrzuceni na wieki.
Za czasów głodu w Izraelu Eliasz przyszedł nie do wdów izraelskich, lecz do wdowy w Sarepcie Sydońskiej (Łk 4:26), podobnie jak Jezus nie przyszedł do instytucjonalnego Izraela ani instytucjonalnych chrześcijan, lecz do pogan, którzy symbolizują wybrańców Bożych, z natury nieczystych, których obrazuje między innymi trędowaty Syryjczyk (Łk 4:27). Zauważmy, że Jakub także był Syryjczykiem (poganinem; Pwt 26:5), a Izraelitą stał się za sprawą Boga; oczywiście Izraelitą duchowym. Pochodzenie czy tożsamość fizyczna nie mają bowiem żadnego znaczenia, a o wyborze decyduje Bóg. Prawdziwym Żydem i prawdziwym chrześcijaninem (zbawionym wybrańcem) jest ktoś obrzezany i ochrzczony duchowo, nie fizycznie.
Czytamy, że prawdziwymi wdowami (dosł. wdowami rzeczywiście) są te pobożne, służące rodzinie w sposób miły Bogu, pokładające nadzieję i zanoszące prośby Bogu, sprawczynie „dobrych uczynków”, byłe „żony jednego męża”, a ich przeciwieństwem są te „młodsze”, niedbające o swój dom, żyjące przyjemnościami, martwe za życia, myślące o rozkoszy przeciwnej Chrystusowi, które chcą wyjść za mąż, zaprzeczające wierze, uczące się bezczynności, mówiące rzeczy, których nie powinny, potępione, te co poszły za Szatanem. Ten dość długi opis jest obrazem słownym ilustrującym duchowy kontrast pomiędzy wybrańcami a niewybrańcami. Z chwilą zbawienia, a więc po separacji (przez śmierć) od Szatana (ich „pierwszego męża”), wybrańcy stają się narzędziem Bożym do duchowych „dobrych uczynków” wykonywanych w obrębie „rodziny duchowej” na mocy Ducha Świętego, natomiast niewybrańcy nie mogą dbać o rodzinę Boga, bo wciąż są martwi duchowo, bezczynni i bezwartościowi dla Boga, co wychodzi na jaw z chwilą sądu (wiecznej separacji od Jezusa Męża). Wtedy ich podążanie za Szatanem (duchem nieczystym) – ich „wyjście za mąż” – zostaje objawione poprzez ich „złe uczynki”, „brak wiary” oraz głoszenie fałszywej ewangelii, na własne potępienie (1Tm 5:3-16).
Wyrażenia takie jak „pokłosie” czy „okruchy ze stołu”, przeznaczone na pożywienie dla „wdów” i „sierot”, przypominają pokarm biedaka Łazarza (obrazującego Jezusa), a „psy żywiące się okruchami” to obraz wybrańców wśród pogan (Łk 16:21; Mt 15:22-28). Przywódcy religijni, tworząc własny program zbawienia, w którym Jezus występuje jedynie w roli ich „asystenta” zamiast być jedynym sprawcą zbawienia, kreują obraz Jezusa „ubogiego”, „pomijanego”, „niezauważalnego”. Paradoks polega na tym, że na podobnej zasadzie Jezus wyławia z tego świata zbawionych, uwalniając ich od ducha tego świata (Szatana). On także ma swoich wybranych pośród ludzi przez kościół postrzeganych jako głosiciele fałszywej ewangelii, opętani przez złe duchy czy ubodzy w wiedzę. Tak jak Bóg przeciwstawia prawdziwe wdowy wdowom atrakcyjnym w oczach ludzi, tak też przeciwstawia kościół duchowy, niewidzialny („religijność czystą”) kościołowi instytucjonalnemu, religii atrakcyjnej dla ludzi.
Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od [wpływów] świata. (Jkb 1:27)
Ojcem dla sierot i dla wdów opiekunem jest Bóg w swym świętym mieszkaniu. (Ps 68:6)