PYTANIA I ODPOWIEDZI
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Pytanie 10a: Według Biblii największym grzechem jest grzech przeciw Duchowi Świętemu. Czy zatem należy rozumieć, że Duch Święty jest „wyższy” od Boga? Kim jest Duch Święty?
Wiele wersetów w Biblii wydaje się sugerować różnoraką „hierarchię” Osób Bożych, to znaczy Ojca, Syna i Ducha, w zależności od kontekstu. Klasycznym przykładem jest werset, który jest często wykorzystywany przez Świadków Jehowy do pokazania, że Jezus jest „niższy rangą”:
Słyszeliście, że powiedziałem wam: Odchodzę i przychodzę do was. Gdybyście mnie miłowali, to byście się radowali, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest niż Ja. (J 14: 28)
Dzieje się tak dlatego, że Biblia została napisana językiem obrazów i przypowieści o znaczeniu duchowym, czyli w formie przekazu Ducha Bożego, z przeznaczeniem dla wybrańców Bożych, czyli odbiorców Ducha. Z drugiej strony, dzięki takiej konstrukcji Biblii, jej interpretacja fizyczna (odnoszenie jej słów do ludzkiej rzeczywistości tego świata) jest pułapką dla tych, którzy próbują ująć Bogu chwały. Wielu skupia się na tym wersecie, podczas gdy kilka rozdziałów wcześniej Jezus powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10: 30). Jezus wciąż powtarza w Biblii, że jest w drodze do Ojca i że powróci jako Duch.
Bluźnierstwem jest szukanie wytłumaczenia na siłę i doszukiwanie się fizycznej, ludzkiej natury Chrystusa oraz twierdzenie, że Ojciec miałby rzekomo być większy od Jezusa, kiedy ten stał się na jakiś czas „Człowiekiem”. Takie myślenie ukazuje Boga jako istotę fizyczną, będącą pod rządami Szatana. To jakby nazwać Jezusa „synem cieśli” i Belzebubem. I to właśnie czynili faryzeusze, arcykapłani i uczeni w Piśmie, a więc elita, która powinna wiedzieć lepiej.
Dlatego też Żydzi tym usilniej starali się o to, aby go zabić, bo nie tylko łamał sabat, lecz także Boga nazywał własnym Ojcem, i siebie czynił równym Bogu. (J 5: 18)
Jezus to Słowo, które stało się ciałem. Słowo, które było u Boga na początku i Bogiem było Słowo (J 1: 1). Sam werset wskazujący, że „Ojciec jest większy niż Syn” można też zrozumieć jako „Ojciec jest większy Ja”, gdyż słowo „niż” zostało dodane przez tłumaczy zgodnie z logiką ludzką. Bóg to większy Ja. Ojciec to większy Syn, a nawet, w zgodzie z oryginałem, „największy Syn”. Ojciec i Syn to wielki „Ja jestem”. Bóg posługuje się wieloma „imionami”, czyli słownymi obrazami odnoszącymi się do jego natury.
Oczywiście ktoś mógłby znów argumentować, że na potwierdzenie tezy, iż Syn jest mniejszy od Ojca przemawia także to, że Syn jest „nawet mniejszy od aniołów”.
Widzimy natomiast Jezusa, który mało co od aniołów był mniejszy, chwałą i czcią uwieńczonego za mękę śmierci, iż z łaski Bożej zaznał śmierci za każdego. (Hbr 2: 9)
W tłumaczeniu dosłownym, czyli słowo w słowo, mamy: „ale trochę w przeciwieństwie aniołów został uczyniony mniejszym widzimy”. To, że Jezus został uczyniony „mniejszym”, czy nawet „najmniejszym ze sług” wiemy, gdyż Jezus zawsze to powtarzał. W rzeczywistości słowa „mniejszy”, czy „najmniejszy”, to synonimy słów „pokorny” albo „niewzniosły”. Jezus przychodzi (w Swoim Słowie) jako „niepozorny sługa”, głównie dlatego, że biblijny, duchowy przekaz Boga pozostaje zamknięty dla świata. W rezultacie każdy człowiek widzi boga w Szatanie, nieświadomie czcząc Szatana jako Boga. W ludzkich systemach religijnych to właśnie Szatan jest czczony jako najwyższy władca, gdyż doktryny i nauki tych religii zrodziły się w ludzkich umysłach, będących pod wpływem Szatana. Dopiero wraz ze zbawieniem wybrańca Boża chwała zostaje rzeczywiście ujawniona, a „śmierć i zmartwychwstanie” Chrystusa są symbolami transformacji duchowej wybrańca (od ducha Szatana do Ducha Bożego). Dopiero zbawiony wybraniec duchowo widzi Bożą chwałę w Synu, czyli w Słowie Bożym. Należy jednak doprecyzować, że w przypadku Boga owa transformacja jest wyłącznie symboliczna, nie rzeczywista, gdyż Bóg przechodzi przez „śmierć” z Łaski i poprzez Łaskę Bożą, czyli w Duchu Świętym. To identyfikacja Chrystusa z wybrańcami sprawia, że Bóg staje się „grzechem”, bo „grzechem” byli Jego wybrańcy, którzy przed zbawieniem znajdują się pod panowaniem Szatana, czyli właśnie grzechu. W tym kontekście wybrańcy Boży, będąc jeszcze niezbawionymi, przegrywali „walkę” duchową z Szatanem, a „zwycięstwo” przyszło dopiero wraz z Łaską Bożą (darem Ducha Bożego), którą jest sam Duch Boży.
Fizyczna, materialna interpretacja Biblii sprawia, że umniejszamy chwałę Bożą, a samego Boga, mówiąc obrazowo, „depczemy”. Brak zrozumienia przekazu Ducha zawartego w słowach Biblii sprawia, że w oczach wielu Bóg staje się „mniejszy od aniołów”, czyli od duchów Szatana – cząstek tego ducha obecnych w niezbawionych. Starszyzna religijna, kapłani, czy uczeni w Piśmie na każdym kroku próbowali zdyskredytować Chrystusa (Słowo Boże) i tak się wciąż dzieje, aż do dziś, co widzimy choćby we współczesnej interpretacji słów Biblii, że Jezus w „zewnętrznym przejawie uznany został za człowieka”. Słowa te doskonale pokazują sedno problemu, gdyż Jezusa-Słowo Boże postrzega się zewnętrznie, materialnie, dosłownie czyniąc Chrystusa mniejszym od Szatana. W konsekwencji prowadzi to do tego, że człowiek stał się twórcą własnego programu zbawienia, opartego na jego własnej iluzji lub wyobrażeniu, na czym zbawienie ma według niego polegać.
Dlatego słyszymy dziś tak absurdalne wypowiedzi jak ta, że Ojciec jest większy bo jest „dawcą”, a Syn mniejszy bo jest „odbiorcą” itp.
Rzekł do Niego Filip: Panie pokaż nam Ojca, to nam wystarczy. Odpowiedział mu Jezus: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czyż nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? (J 14: 8-11a)
Filip jest tu obrazem wybrańca jeszcze przez zbawieniem, czyli otrzymaniem Ducha Bożego. Należy podkreślić, że zbawienie niesie ze sobą różne dary, a wiedza duchowa jest jednym z nich, a także to, że Bóg rozdziela dary według przeznaczenia i według własnego harmonogramu. Wiemy na przykład, że „ostatni”, czyli wybrańcy żyjący przed końcem świata, stają się „pierwszymi”, gdyż im Bóg ujawnia najwięcej prawdy zawartej w Słowie Bożym.
Oczywiście w rozróżnieniu pomiędzy wewnętrzną i zewnętrzną naturą lub formą Jezusa można dostrzec źdźbło prawdy. Problem polega jednak na tym, że przy takim toku myślenia Bóg postrzegany jest przez człowieka niezbawionego (każdego człowieka z natury) zawsze zewnętrznie (materialnie), podczas gdy w rzeczywistości reprezentuje wyłącznie formę wewnętrzną (duchową). Bóg zezwolił na takie postrzeganie Go przez to, że jak gdyby Sam, „istniejąc w postaci Bożej”...
…ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. (Flp 2: 6-8)
Wykład fizyczny Słowa Bożego widzi Jezusa-Boga jako fizycznego człowieka. W teorii Słowo Boże służy ludziom jako nauka o Mesjaszu, który przyszedł zbawić lud. Niestety, ogólnie rzecz biorąc, jest to nauka czysto ludzka, oparta na naszych interpretacjach, która ogołaca Boga z należnej Mu chwały.
Owszem, Biblia używa imienia-symbolu w stosunku do Jezusa, przedstawiając Go jako „Człowieka” (lub „Syna Człowieczego”), ale należy to zawsze odnosić do Człowieka Niebieskiego (Człowieka Wewnętrznego), czyli Boga (1Kor 15: 47-48), który jest Duchem Świętym. Nie do biologicznej istoty ludzkiej.
..aby według bogactw swej chwały sprawił w was przez Ducha swego, by potężnie wzmocnił się wewnętrzny człowiek. (Ef 3: 16)
Istnieje cała masa wersetów, które potwierdzają jedność Syna z Ojcem. Mówią one na przykład, że Syn i Ojciec czynią to samo (J 5: 19), że Syna zna tylko Ojciec a Ojca tylko Syn (Mt 11: 27). Potwierdzają to też wersety mówiące o najwyższej i absolutnej władzy Chrystusa (np. Mt 28: 18; J 1: 3; 1Kor 11: 3; 15: 20-28; Flp 2: 9-10; Ap 5: 6-14), a taką władzę sprawuje tylko Bóg.
Podobno Jezus jest nazywany Bogiem ponad 140 razy tylko w Nowym Testamencie. Żaden chrześcijanin nie ma co do tego wątpliwości, jednak problem leży w tym, że wykład fizyczny albo materialny Biblii doprowadził do powstania pułapki i absurdu, poprzez utożsamienie Jezusa z człowiekiem fizycznym. Na tym polega poniżanie Boga przez człowieka. Ta idea staje się pożywką dla innych religii i ideologii, dzięki której mogą atakować Boga. Poza słowem „człowiek”, które identyfikowane jest także z Jezusem, istnieje w Biblii wiele innych tego typu słów, jak choćby „pierworodny”. Zgodnie z wykładem dosłownym, pominąwszy manipulację Świadków Jehowy, czyli zamianę słowa „pierworodny” na „pierwszy stworzony”, chodzi o „pierwszego, który niesie zmartwychwstanie”, czyli Jezusa Chrystusa, po którym następują Jego wybrańcy.
Celem ataku jest wywarcie wrażenia, że Jezus został stworzony, czyli że nie jest Bogiem. Tymczasem Jezus jest autorem zbawienia, od początku do końca, stąd nazywany jest Alfą i Omegą. Jezus to Stworzyciel świata i ludzi. Przykład Jakuba i Ezawa pokazuje, że pierworództwo symbolizuje prawo dziedziczenia, które, co ciekawe, przypadło młodszemu Jakubowi. „Podstęp” Jakuba jest częścią planu Bożego, bo Jakub jest obrazem Jezusa. Szatan (którego symbolem jest Ezaw) jako pierwszy włada ludźmi. Następnie przychodzi Jezus, który „wykupuje” spod tej władzy swoich wybrańców. W związku z tym zbawienie wydaje się „podstępem”, gdyż Jezus przychodzi jako „uniżony sługa”, a Szatan zdradza się jako Jego oskarżyciel i zabójca. Ów „podstęp” polega na tym, że nikt nie rozpoznaje Boga. Stąd biorą się fałszywe ludzkie stwierdzenia, że Jezus „pokazał nam wzór doskonałego człowieka”, że zapoczątkował kościół instytucjonalny, który zbudował na podwalinie apostołów, a dopiero potem ogłosił swoją boskość. Innymi słowy, w kościele panuje przekonanie, że Jezus w swoim człowieczeństwie podporządkował się Ojcu, aby dać nam przykład tego, jak mamy postępować jako fizyczni ludzie w fizycznej rzeczywistości tego świata, żeby „podobać się Bogu”, co stawia Jezusa jako jednocześnie Boga i fizycznego człowieka. Na podobnej zasadzie kościół naucza zbawienia. Według jego nauk zbawienie to kompromis pomiędzy łaską Bożą a działaniem (pracą) człowieka. Przekaz duchowy Biblii temu kategorycznie zaprzecza. Jezus to Bóg/Duch, twórca duchowego, niewidzialnego Kościoła Wiecznego, którego Sam jest „fundamentem” i „kamieniem węgielnym”.
Dlatego powszechnie słyszymy takie stwierdzenia, że plan Boży zakładał, aby Jezus przybrał ciało człowieka i aby to ciało zostało złożone w ofierze (Hbr 10: 4-5). Jakim jednak sposobem ciało biologiczne człowieka może zostać złożone w ofierze za grzech, czyli za coś, co pochodzi z duchowego wnętrza człowieka? Grzech to duch Szatana. Zatem może on zostać pokonany wyłącznie duchowo przez Ducha Bożego. Nigdy w rzeczywistości fizycznej. Nowy Testament wyjaśnia znaczenie obrzędów starotestamentowych, które mówiły o Jezusie i które same w sobie (fizycznie) nie miały żadnego znaczenia. W kontekście „przysposobienia ciała” dla Chrystusa (Hbr 10: 5) widzimy nacisk na zaprzeczenie fizyczności: „jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” (Hbr 10: 4). „Przysposobienie ciała” to nic innego jak przenośnia wskazująca, że owo „Ciało” to Duch Boży (duchowe, wieczne Ciało Chrystusa) i że Jezus przychodzi jako Duch. Dlatego takie wyrażenia jak „spożywanie ciała” i „przelanie krwi” z „Ciała Chrystusa” zawsze odnoszą się do przekazania cząstki Ducha Bożego wybrańcowi. Wersety, w których mowa o „grzesznym ciele” można rozumieć dwojako: albo w odniesieniu do wybrańców – obecność w nich ducha Szatana, albo w odniesieniu do Boga – identyfikacja z wybrańcami, którzy nie dostąpili jeszcze zbawienia (są jeszcze częścią „ciała” Szatana). To dla nich Bóg stał się „grzechem” i „grzesznym ciałem”, a raczej stał się na podobieństwo „grzechu” i „grzesznego ciała” (2 Kor 5: 21; Rz 8: 3). Dlatego (grzeszne) „ciało” często przeciwstawiane jest Duchowi (Człowiekowi Wewnętrznemu), co wcale nie oznacza, że nasze fizyczne, biologiczne ciało jest słabe i że ulega mu nasza wola. Oznacza to po prostu, że (grzeszne) „ciało” symbolizuje obecność w naszej duszy ducha Szatana.
Ofiarowanie „ciała” Jezusa (Jego Ducha) raz na zawsze (Hbr 10: 10) to ofiara Ducha Bożego złożona z Ducha Bożego.
Odnosząc się teraz bezpośrednio do pytania, czyli grzechu i bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu jako największemu przewinieniu (Mt 12: 31-32; Mk 3: 28-29; Łk 12: 10), możemy wyraźnie powiedzieć, że nie wskazuje on na pozorną wyższość Ducha Świętego nad Jezusem (skoro słowo przeciw Synowi Człowieczemu będzie odpuszczone, a przeciw Duchowi Świętemu nie). Wcześniejsze rozważania powinny rozwiać wszelkie nasze wątpliwości, gdyż Jezus to Duch Święty.
Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. (Mt 12: 31-32)
Pułapka zawarta w nauczaniu kościoła polega na tym, iż twierdzi się, że Duch Boży raz wstępuje w człowieka, a raz człowieka opuszcza. Chodzi o to, że w chrześcijaństwie naucza się, że wykonywanie (fizycznych) dobrych uczynków powodowane jest działaniem Ducha Bożego, a złych uczynków (tzw. grzechów) powoduje utratę Ducha Świętego. Dlatego zaleca się regularny rytuał spowiedzi (rzekome przebaczenie grzechów jednemu człowiekowi przez innego człowieka) i regularne wykonywanie obrzędu komunii świętej (rzekome przyjmowanie ciała Chrystusa), a także inne fizyczne ceremonie, którym nadaje się status rzekomej „świętości”. Takie podejście do sprawy daje hierarchom kościoła ogromną władzę nad swoimi wiernymi, władzę rozdawania zbawienia na prawo i lewo według zasług/uczynków poszczególnych ludzi. Jest to jednak władza pozorna. To odbieranie chwały Bogu i niwelowanie Jego dzieła zbawienia. Jak bowiem inaczej nazwać nauczanie twierdzące, że zbawienie ma formę „ulotną” (pojawia się i znika w zależności od naszych fizycznych działań)? Jak nazwać jawne zaprzeczanie nauce Biblii, która wyraźnie mówi, że obmycie z grzechu za sprawą Jezusa jest raz na zawsze. W nauce kościoła okazuje się ono nie być „raz na zawsze”. Wręcz przeciwnie, wmawia się wiernym, że ich zbawienie nie jest „raz na zawsze”, a jego utrzymanie lub utrata zależy od ich własnych decyzji i działań. Innymi słowy jawnie naucza się, że śmierć Jezusa na krzyżu (abstrahując od jej symbolizmu) była bezcelowa, bez znaczenia i bez skutku. To wierutne kłamstwo. Przekaz Biblii jest jasny: ani żadna ceremonia ani żaden człowiek ani żaden uczynek nie przyczyniają się do niczyjego zbawienia. Jest wręcz przeciwnie. Wszelkie wysiłki człowieka i nawiązania do własnej pracy na zbawienie zawsze kończą się tragicznie dla człowieka. Wskazuje na to na przykład symbolika „zbierania chrustu” w dzień szabatu i kara śmierci za ten postępek będący obrazem pracy na zbawienie.
Ponadto należy pamiętać, że człowiek raz zbawiony nie może zbawienia utracić. Jest tak dlatego, że kiedy już wybraniec otrzyma Ducha Świętego (Zbawienie), Duch ten nie może go nigdy opuścić. Symbolizuje to duchowy związek małżeński pomiędzy „kobietą” (wybrańcem) a „Mężczyzną” (Jezusem), gdyż „to, co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozdziela” (Mt 19: 7). List rozwodowy, o którym mowa w Starym Testamencie, pomyślany był wyłącznie dla ludzi o zatwardziałych sercach (Mt 19: 8), symbolizujących niewybrańców, co oznacza, że Bóg „rozwodzi się” z niewybrańcami, że niewybrańcy zostają odseparowani od Niego na wieki. Kiedy czytamy w Biblii o „ludziach o zatwardziałych sercach”, „twardego karku”, „opornych serc”, czy „uszu”, pamiętajmy, że są to zawsze symbole niezbawionych, a szczególnie odnoszą się do niewybrańców, przeznaczonych na wieczną separację.
Najprościej mówiąc ci, którzy bluźnią przeciwko Duchowi Świętemu, to wszyscy niewybrańcy. Ponieważ jednak ofiara Chrystusa (dar Ducha) dotyczy wyłącznie wybrańców Bożych, to wszyscy niewybrańcy, którzy utożsamiani są z Szatanem, posiadają ducha bluźniercy (Szatana). Grzech i bluźnierstwo, albo słowo wypowiedziane przeciw Synowi Człowieczemu, zostaną ludziom odpuszczone, gdyż całe to wyrażenie odnosi się to do niezbawionych jeszcze wybrańców. Jest tak dlatego, że przed zbawieniem wybrańcy są w takim samym stanie ducha, jak niewybrańcy, czyli posiadają w sobie ducha Szatana (ducha nieczystego, inaczej grzech). Trwałe odsunięcie niewybrańców od zbawienia oznacza, że Bóg-Duch nigdy nie odpuści im grzechu (nie wyrzuci z nich złego ducha) oraz że Duch-Bóg staje się przedmiotem bluźnierstwa ze strony niewybrańców.
Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu to inaczej bluźnierstwo przeciw Bogu, a o takim bluźnierstwie mówi już Stary Testament, domagając się za nie kary śmierci przez ukamienowanie (Kpł 24: 16). Brak odpuszczenia grzechu to inaczej śmierć, w sensie śmierci wiecznej, która przychodzi w następstwie grzechu wiecznego (Mk 3: 29), czyli w następstwie ducha nieczystego:
Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa będą odpuszczone, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego. Mówili bowiem: Ma ducha nieczystego (Mt 3: 28-30).
Pułapka Słowa Bożego polega na tym, że ci, którzy czyhają na błąd Jezusa, czyli rzekomi „uczeni w Piśmie”, wydają świadectwo sami o sobie, twierdząc, że Jezus to Belzebub, że ma ducha nieczystego. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że Jezus to Duch Święty, a oni sami reprezentują duchy nieczyste. Innymi słowy, kiedy Jezus został oskarżony przez faryzeuszy o bluźnierstwo w powiązaniu z mocą ducha nieczystego, zinterpretowano to tak, że bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu ma związek z obecnością ducha nieczystego. Całkowity brak odpuszczenia grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu odnosi się więc do wszystkich niewybrańców, których Bóg nie „obmył” i nigdy już nie obmyje z ducha nieczystego (grzechu). A zatem niewybrańcy, którzy utożsamiają Jezusa z Człowiekiem, czyli z fizycznością tego świata, uznają duchowy przekaz Biblii za bluźnierstwo. Biblia kieruje swój duchowy przekaz do duchowo „chorych i niewładnych”, czyli do niezbawionych wybrańców, którym Słowo Ducha odpuszcza grzech, uwalnia ich od ducha Szatana. Niewybrańcy nie są w stanie tego pojąć:
A oto przynieśli Mu paralityka, na łożu leżącego. A widząc Jezus wiarę ich, rzekł do paralityka: Ufaj, synu! odpuszczone są tobie grzechy twoje. Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. (Mt 9: 2-3)
Bluźnierstwem kościoła, choć mówimy o tym z perspektywy przekazu fizycznego Biblii, jest doszukiwanie się winy u ludzi, którzy nie wyznają tej samej wiary lub oskarżanie innych o ciężkie przewinienia, które definiowane są przez daną organizację kościelną. Na przykład za grzech bluźnierstwa uważa się „zuchwałe grzeszenie”, zwątpienie w łaskę Bożą, sprzeciwianie się uznanemu dogmatowi chrześcijańskiemu, serce zatwardziałe i nieczułe na wieść o zbawieniu, umyślne zaniedbywanie „pokuty” itd. Według tej fizycznej interpretacji Biblii grzech definiowany jest przez tak zwane „złe uczynki”, czyli wszystko sprowadza się do własnej pracy człowieka. Łaska Boża traktowa jest w kościołach jako „piąte koło u wozu”.
Interpretacja kościoła w tej kwestii sprowadza się do wykonania przez człowieka pewnego czynu (działania lub pracy), tak zwanego „dobrego uczynku”, który człowiek rzekomo wykonuje poprzez działanie Ducha Świętego. Rozumie się to jednak jako współdziałanie Ducha Świętego z własnymi uczynkami człowieka, głosem jego własnego sumienia i jego ustnym „wyznaniem” Boga. Wszystko sprowadza się zatem do tego, że jeśli ktoś intelektualnie przyjął wiarę chrześcijańską wraz z wszystkimi obrzędami przepisanymi przez kościół, otwarcie głosi, że miłuje i czci Boga oraz wypełnia (fizyczne) prawo Boże, to taką osobę uważa się za kogoś, kto jest pod wpływem działania Ducha Świętego. Analogicznie, wyznawców religii niechrześcijańskich, niewierzących, bądź „wierzących, ale niepraktykujących”, którzy mocno odeszli od „prawdy chrześcijańskiej” (czytaj: nauki kościoła), uważa się za osoby, które Duch Święty opuścił. Jednakże Duch Święty nie może opuścić kogoś, w kogo nigdy nie wszedł. Niewybrańcy są „współuczestnikami zbawienia”, ale tylko pozornie. Teoretycznie wszyscy ludzie mają dostęp do Słowa Bożego, ale znowu tylko pozornie. Słowo Boże skutkuje bowiem zbawieniem wyłącznie poprzez działanie Ducha Bożego. Opisuje to przypowieść o talentach, które Bóg rozdaje, a potem zabiera temu, kto ich nie pomnaża, tak że zostaje mu zabrane nawet to, „co mu się wydaje, że ma” (Łk 8: 18). Przywodzi to na myśl Króla Saula, którego ludzie wybrali sobie zamiast Boga i na którym Duch Boży spoczywał, chociaż go nigdy nie napełnił. Stąd Saula „opuścił Duch Pański, a opętał go zły duch, zesłany przez Pana". (1 Sm 16: 14)
Uczynki człowieka są doskonałe tylko w Bogu, co wskazuje, że chodzi o uczynki duchowe samego Boga, a nie uczynki fizyczne człowieka. Poprzez cząstkę Ducha Bożego obecną w zbawionych wybrańcach Bóg patrzy na nich jako na „czystych”, „dobrych”, „świętych”, albo „doskonałych”, jednak zawsze przez pryzmat Ducha Świętego (samego Boga). „Złe uczynki” to metafora obecności w osobach niezbawionych ducha Szatana, czyli ducha ciemności. Dlatego czytamy, że ludzie (my wszyscy z natury) bardziej umiłowali „ciemność”, czyli Szatana (J 3: 19-21).
Owszem, Biblia przyrównuje głos sumienia do Ducha, ale w sensie nieprzyćmionego umysłu, jedności z Bogiem i świadomości Boga płynącej z duchowego przekazu Biblii (Ef 4: 18). Obecność Ducha w duszy wybrańca sprawia, że jego (duchowe) umysł, oczy i uszy zostają symbolicznie otwarte na przekaz Boży, czyli przekaz Ducha.
Rozumiejąc grzech przeciwko Duchowi Świętemu jako stan nieodwracalnej zatwardziałości serca poprzez tłumienie głosu Boga przez umysł człowieka, czy świadome odrzucanie zbawienia, wszystko sprowadzamy do naszej woli, naszej decyzji i naszych uczynków, zaprzeczając tym samym, że zbawienie jest z łaski, a „nie z uczynków (człowieka), aby się nikt nie chlubił” (Ef 2: 9). Mówienie więc o „zamykaniu drzwi swojego serca”, „odrzucaniu koła ratunkowego, jakim jest dar łaski Bożej”, czy o innych wyimaginowanych metaforach niedopuszczania do siebie Ducha Świętego, to projektowanie własnego programu zbawienia, w którym o wszystkim decyduje i wyboru dokonuje człowiek.
Kościół nie tylko po swojemu interpretuje grzech przeciwko Duchowi Świętemu, ale udziela także instrukcji, jak temu grzechowi zaradzić poprzez „przyjęcie” Słowa Bożego, „świadome niesprzeciwianie się” woli Bożej oraz „okazanie posłuszeństwa”. I z nów wszystko sprowadzane jest do własnego, ludzkiego działania, do „zapracowania sobie” na zbawienie. Oczywiście przez „posłuszeństwo” rozumie się przestrzeganie przykazań Bożych (czyli prawa fizyczno-moralnego) i kościelnych.
Obraza Ducha Łaski (Hbr 10: 29) towarzyszy wszystkim niewybrańcom, dla których nie ma przebaczenia, gdyż nie zostali oni wybrani do zbawienia. Wszyscy niewybrańcy, z ich wodzem Szatanem na czele, symbolizowani są przez ludzi „twardego karku”. Stąd Faraon (kolejny obraz Szatana) nie był w stanie wysłuchać głosu Boga z ust Mojżesza i uwolnić Izrael.
[Ludzie twardego karku] i opornych serc i uszu. Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy. (Dz 7: 51)
Pytanie 10b: Czy w Niebie są jacyś ludzie, którzy zostali zabrani z ziemi wraz z ciałem?
Biblia wspomina o dwóch postaciach zabranych z ziemi z ciałem do Nieba: Henoch i Eliasz. Obaj byli ludźmi Boga, co do tego nie ma wątpliwości. Jest też wzmianka o Mojżeszu. Kiedy Biblia mówi o dwóch lub trzech Świadkach, zawsze będą oni obrazem samego Boga.
Henoch „żył w przyjaźni z Bogiem” i został zabrany w wieku 365 lat (Rdz 5: 23), co mogłoby symbolizować „rok Pański”, czyli zbawienie. O Henochu mamy jeszcze wzmiankę w Nowym Testamencie. Czytamy, że przez wiarę został zabrany przez Boga – uniesiony – aby nie oglądał śmierci (Hbr 11: 5). Widzimy go także w obrazie sądu Bożego, zapowiadającego przyjście Pana z miriadami swoich świętych, aby sądzić grzeszników (Judy 14), co z kolei nawiązuje do sądu dni ostatecznych (sądu w okresie Wielkiego Ucisku i na końcu świata). Miriady świętych („wielki tłum”), to z kolei obraz zbawienia wybrańców w okresie Późnego Deszczu, który również następuje przy końcu świata.
Z kolei Eliasz wskrzesił syna wdowy i rozstrzygnął spór o to, który bóg jest prawdziwy, to znaczy, Jahwe czy Baal, podczas słynnego pojedynku na Górze Karmel, kiedy zginęło 450 proroków Baala. Pojedynek ten zakończył głód i suszę trwające trzy i pół roku, na obraz okresu pielgrzymki Jezusa (Łk 4: 25; Jkb 5: 7). Eliasz uciekł przed Izebel, następnie umocniony pożywieniem od Anioła Pańskiego szedł 40 dni i 40 nocy aż do góry Bożej Horeb. Jest tu pewna analogia do 40 dni, jakie Jezus spędził na pustyni (po chrzcie) oraz 40 dni i 40 nocy, podczas których Mojżesz przebywał na Górze Synaj. Na górze Horeb Eliasz zostaje powołany do namaszczenia 2 królów i proroka Elizeusza, jako swojego następcy. Mamy tu obraz namaszczenia Jezusa, kiedy Ojciec wydaje świadectwo przez Ducha, że On i Syn to Jedno.
Kiedy Eliasz przekazuje wiedzę swojemu uczniowi Elizeuszowi i spełnia żądanie Elizeusza, aby przeszły na niego dwie części ducha Eliasza, wspólnie przechodzą przez wody Jordanu, które się rozstępują, a następnie zostają rozdzieleni. Eliasz wstępuje do nieba wśród wichru w ognistym rydwanie, składającym się z wozu i koni. Jest to alegoryczny obraz zbawienia przez Ducha Świętego. Elizeusz, podobnie jak jego nauczyciel, uderzył płaszczem w wodę i przeszedł przez rzekę, której wody również się rozstąpiły, co zostało odebrane jako przejście ducha Eliasza na Elizeusza (2 Krl 2). Ponieważ wcześniej była mowa o „dwóch porcjach” ducha (2 Krl 2: 9), jest tu nawiązanie do prawa pierworództwa syna niekochanej, który otrzymuje „podwójną część” wszystkiego (Pwt 21: 17). Jest to kolejny wspaniały obraz nawiązujący do przyjścia Jezusa, którego uwieńczeniem jest zesłanie Ducha Świętego na wybrańców.
Eliasz jest także jedną z postaci poprzedzających lub zapowiadających nadejście Chrystusa (Ml 3: 23).
Istnieje też pewna analogia z prorokiem Janem Chrzcicielem (J 1: 25), w której Eliaszowi nadaje się moc Mesjasza, który chrzcił. Jan chrzcił w rzece Jordan, w tej samej, którą Eliasz rozdzielił swoim płaszczem. Przejście przez rzekę Jordan prowadziło do miasta Jerycho, czyli „miasta drzew palmowych”. Jezus chrzcił Duchem poprzez swoją śmierć („przelanie krwi” Jezusa symbolizuje przelanie Ducha), a rzeka Jordan symbolizuje piekło (śmierć wieczną). Rozdzielenie wód rzeki Jordan, na wzór rozdzielenia wód Morza Czerwonego, symbolizuje przejście Jezusa, a w Nim i Jego wybrańców, przez wieczne potępienie. Zanurzenie Jezusa w rzece Jordan podczas chrztu, kiedy to na Jezusa wstąpił Duch Święty (jako obraz, że Jezus i Duch to jedno), symbolizuje przejście przez piekło w Duchu Świętym.
Sam Jan Chrzciciel miał wiele wspólnego z Eliaszem, na przykład życie w puszczy, włosienne szaty, czy pas skórzany wokół bioder (1Krl 17: 1-3; 2Krl 1: 8; Mt 3: 4; Łk 3: 2-3).
Kolejnym elementem łączącym Stary i Nowy Testament za pomocą Eliasza było nawiązanie do odrzucenia Izraela przez Boga, a przynajmniej jego częściowego odrzucenia (Bóg zostawił sobie 7000 mężów, którzy nie ugięli kolan przed Baalem – 1Krl 19: 18; Rz 11: 4), czyli do „Resztki” wybranej przez łaskę (Rz 11: 5), z budującym podsumowaniem:
Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie dzięki uczynkom, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską. (Rz 11: 6)
Kiedy dopełniły się dni zabrania Jezusa, Jezus oraz jego uczniowie spotkali się z niegościnnością Samarytan w drodze do Jerozolimy. Wtedy Jakub i Jan nawiązali do „zesłania ognia z nieba” na wzór Eliasza, ale zostali zgromieni (Łk 9: 51-56). Samarytanie są obrazem wybrańców Bożych, ale jeszcze przed zbawieniem, którzy nie mogli przyjąć Jezusa do swych dusz (nie otrzymali jeszcze daru Ducha).
Mówiąc o Janie Chrzcicielu i Eliaszu, Jezus wiąże osobę Eliasza z osobą Jana (Mt 17: 10; Mk 9: 11), a tak naprawdę zapowiada swoje własne przyjście (Mt 11: 13-14). Stąd Eliasz staje się obrazem Jezusa (Mt 16: 14; Łk 9: 8).
Eliasz pełni także ważną rolę w dwóch innych wydarzeniach. Mowa o nim w czasie śmierci Jezusa (Mk 15: 35,37), tuż przed wyzionięciem przez Niego ducha (gdzie Eliasz staje się obrazem Ducha Bożego), oraz w czasie przemienienia Jezusa na szczycie góry (Mk 9: 2-13) w obecności 3 apostołów.
Podsumowując, Biblia mówi o dwóch postaciach zabranych do nieba wraz z ciałem (Henoch i Eliasz), ale mamy także nawiązanie do trzech, czyli jeszcze Mojżesza. Choć księga Powtórzonego Prawa mówi o śmierci Mojżesza, to w czasie przemienienia Jezusa pojawiają się właśnie Mojżesz i Eliasz. Mamy także dysputę archanioła Gabriela z diabłem o ciało Mojżesza (Judy 9). Tak czy inaczej, w każdym przypadku są to wyłącznie obrazy, czyli przypowieści albo alegorie. Ciało fizyczne, biologiczne, które ulega całkowitemu rozkładowi, nie może oczywiście trafić do Nieba, które jest wymiarem duchowym, nie z tego świata. Pełnia zbawienia wybrańca symbolizowana jest zatem wyrażeniami „zbawienie duszy” i „zbawienie ciała”. Jest to pełnia duchowa na duchowy obraz Boga.
Jeśli chodzi o Henocha, Eliasza i Mojżesza to mamy w ich przypadku wyraźną analogię do Jezusa i trzyipółletniego okresu jaki minął od namaszczenia Go na kapłana w rzece Jordan do Jego śmierci na krzyżu. Zesłanie Ducha jest świadectwem Ojca, że Jezus jest Bogiem – Synem Umiłowanym – co zostaje powtórzone także w czasie przemienienia Jezusa (Mk 9: 7). Śmierć Jezusa na krzyżu jest zapowiedzią końca „suszy” (braku zbawienia) i początku „deszczu” (okresu zbawienia) oraz dwóch porcji tego okresu: Deszczu Wczesnego i Deszczu Późnego, a także dalszych dwóch porcji Deszczu Późnego (Jkb 9: 7). Z kolei przemienienie Jezusa nawiązuje do Jego Wniebowstąpienia w obecności dwóch świadków 40 dni po zmartwychwstaniu (Dz 1: 2-3, 9-11). „Zmartwychwstanie ciała”, czyli drugie zmartwychwstanie, gdyż pierwszym było „zmartwychwstanie duszy”, identyfikuje czas przed zakończeniem świata, czyli okres Późnego Deszczu w czasie Święta Namiotów, a namioty budowano z liści palmowych. Jest to nawiązanie do namiotów podczas przemienienia, czyli powstania z martwych (Mk 9: 10), grupki wybrańców Bożych w okresie Wielkiego Ucisku (Ap 7: 14).
„Zmartwychwstanie ciała” symbolizuje więc drugi program zbawienia, drugą grupę wybrańców, czyli „wielki tłum” z palmami w ręku (Ap 7: 9), oraz zmartwychwstanie, albo przeobrażenie ciał fizycznych w duchowe ciała chwalebne (Flp 3: 21; 1Kor 15: 51-52) na końcu świata.
Pytanie 10c. Czy Biblia mówi coś na temat Jana Pawła II? Chodzi mi głównie o symboliczne zamknięcie Księgi na trumnie Papieża?
W Biblii nie ma nawiązania ani do tego ani żadnego innego konkretnego człowieka. Nie ma sensu wchodzić w jakiekolwiek analizy ludzkiego słowa. Kult „świętych” jest wymysłem kościoła. Świętymi są bowiem wybrańcy Boży, wybrani i zbawieni z woli Boga, a nie ludzie wybrani i ustanowieni świętymi (czytaj: zbawionymi) z woli człowieka na podstawie wyimaginowanych kryteriów fizycznych, takich jak „pobożność” (fizyczna), ascetyczny styl życia, wyjątkowa troska o skrzywdzonych itp.
Wiele wersetów w Biblii wydaje się sugerować różnoraką „hierarchię” Osób Bożych, to znaczy Ojca, Syna i Ducha, w zależności od kontekstu. Klasycznym przykładem jest werset, który jest często wykorzystywany przez Świadków Jehowy do pokazania, że Jezus jest „niższy rangą”:
Słyszeliście, że powiedziałem wam: Odchodzę i przychodzę do was. Gdybyście mnie miłowali, to byście się radowali, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest niż Ja. (J 14: 28)
Dzieje się tak dlatego, że Biblia została napisana językiem obrazów i przypowieści o znaczeniu duchowym, czyli w formie przekazu Ducha Bożego, z przeznaczeniem dla wybrańców Bożych, czyli odbiorców Ducha. Z drugiej strony, dzięki takiej konstrukcji Biblii, jej interpretacja fizyczna (odnoszenie jej słów do ludzkiej rzeczywistości tego świata) jest pułapką dla tych, którzy próbują ująć Bogu chwały. Wielu skupia się na tym wersecie, podczas gdy kilka rozdziałów wcześniej Jezus powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10: 30). Jezus wciąż powtarza w Biblii, że jest w drodze do Ojca i że powróci jako Duch.
Bluźnierstwem jest szukanie wytłumaczenia na siłę i doszukiwanie się fizycznej, ludzkiej natury Chrystusa oraz twierdzenie, że Ojciec miałby rzekomo być większy od Jezusa, kiedy ten stał się na jakiś czas „Człowiekiem”. Takie myślenie ukazuje Boga jako istotę fizyczną, będącą pod rządami Szatana. To jakby nazwać Jezusa „synem cieśli” i Belzebubem. I to właśnie czynili faryzeusze, arcykapłani i uczeni w Piśmie, a więc elita, która powinna wiedzieć lepiej.
Dlatego też Żydzi tym usilniej starali się o to, aby go zabić, bo nie tylko łamał sabat, lecz także Boga nazywał własnym Ojcem, i siebie czynił równym Bogu. (J 5: 18)
Jezus to Słowo, które stało się ciałem. Słowo, które było u Boga na początku i Bogiem było Słowo (J 1: 1). Sam werset wskazujący, że „Ojciec jest większy niż Syn” można też zrozumieć jako „Ojciec jest większy Ja”, gdyż słowo „niż” zostało dodane przez tłumaczy zgodnie z logiką ludzką. Bóg to większy Ja. Ojciec to większy Syn, a nawet, w zgodzie z oryginałem, „największy Syn”. Ojciec i Syn to wielki „Ja jestem”. Bóg posługuje się wieloma „imionami”, czyli słownymi obrazami odnoszącymi się do jego natury.
Oczywiście ktoś mógłby znów argumentować, że na potwierdzenie tezy, iż Syn jest mniejszy od Ojca przemawia także to, że Syn jest „nawet mniejszy od aniołów”.
Widzimy natomiast Jezusa, który mało co od aniołów był mniejszy, chwałą i czcią uwieńczonego za mękę śmierci, iż z łaski Bożej zaznał śmierci za każdego. (Hbr 2: 9)
W tłumaczeniu dosłownym, czyli słowo w słowo, mamy: „ale trochę w przeciwieństwie aniołów został uczyniony mniejszym widzimy”. To, że Jezus został uczyniony „mniejszym”, czy nawet „najmniejszym ze sług” wiemy, gdyż Jezus zawsze to powtarzał. W rzeczywistości słowa „mniejszy”, czy „najmniejszy”, to synonimy słów „pokorny” albo „niewzniosły”. Jezus przychodzi (w Swoim Słowie) jako „niepozorny sługa”, głównie dlatego, że biblijny, duchowy przekaz Boga pozostaje zamknięty dla świata. W rezultacie każdy człowiek widzi boga w Szatanie, nieświadomie czcząc Szatana jako Boga. W ludzkich systemach religijnych to właśnie Szatan jest czczony jako najwyższy władca, gdyż doktryny i nauki tych religii zrodziły się w ludzkich umysłach, będących pod wpływem Szatana. Dopiero wraz ze zbawieniem wybrańca Boża chwała zostaje rzeczywiście ujawniona, a „śmierć i zmartwychwstanie” Chrystusa są symbolami transformacji duchowej wybrańca (od ducha Szatana do Ducha Bożego). Dopiero zbawiony wybraniec duchowo widzi Bożą chwałę w Synu, czyli w Słowie Bożym. Należy jednak doprecyzować, że w przypadku Boga owa transformacja jest wyłącznie symboliczna, nie rzeczywista, gdyż Bóg przechodzi przez „śmierć” z Łaski i poprzez Łaskę Bożą, czyli w Duchu Świętym. To identyfikacja Chrystusa z wybrańcami sprawia, że Bóg staje się „grzechem”, bo „grzechem” byli Jego wybrańcy, którzy przed zbawieniem znajdują się pod panowaniem Szatana, czyli właśnie grzechu. W tym kontekście wybrańcy Boży, będąc jeszcze niezbawionymi, przegrywali „walkę” duchową z Szatanem, a „zwycięstwo” przyszło dopiero wraz z Łaską Bożą (darem Ducha Bożego), którą jest sam Duch Boży.
Fizyczna, materialna interpretacja Biblii sprawia, że umniejszamy chwałę Bożą, a samego Boga, mówiąc obrazowo, „depczemy”. Brak zrozumienia przekazu Ducha zawartego w słowach Biblii sprawia, że w oczach wielu Bóg staje się „mniejszy od aniołów”, czyli od duchów Szatana – cząstek tego ducha obecnych w niezbawionych. Starszyzna religijna, kapłani, czy uczeni w Piśmie na każdym kroku próbowali zdyskredytować Chrystusa (Słowo Boże) i tak się wciąż dzieje, aż do dziś, co widzimy choćby we współczesnej interpretacji słów Biblii, że Jezus w „zewnętrznym przejawie uznany został za człowieka”. Słowa te doskonale pokazują sedno problemu, gdyż Jezusa-Słowo Boże postrzega się zewnętrznie, materialnie, dosłownie czyniąc Chrystusa mniejszym od Szatana. W konsekwencji prowadzi to do tego, że człowiek stał się twórcą własnego programu zbawienia, opartego na jego własnej iluzji lub wyobrażeniu, na czym zbawienie ma według niego polegać.
Dlatego słyszymy dziś tak absurdalne wypowiedzi jak ta, że Ojciec jest większy bo jest „dawcą”, a Syn mniejszy bo jest „odbiorcą” itp.
Rzekł do Niego Filip: Panie pokaż nam Ojca, to nam wystarczy. Odpowiedział mu Jezus: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czyż nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? (J 14: 8-11a)
Filip jest tu obrazem wybrańca jeszcze przez zbawieniem, czyli otrzymaniem Ducha Bożego. Należy podkreślić, że zbawienie niesie ze sobą różne dary, a wiedza duchowa jest jednym z nich, a także to, że Bóg rozdziela dary według przeznaczenia i według własnego harmonogramu. Wiemy na przykład, że „ostatni”, czyli wybrańcy żyjący przed końcem świata, stają się „pierwszymi”, gdyż im Bóg ujawnia najwięcej prawdy zawartej w Słowie Bożym.
Oczywiście w rozróżnieniu pomiędzy wewnętrzną i zewnętrzną naturą lub formą Jezusa można dostrzec źdźbło prawdy. Problem polega jednak na tym, że przy takim toku myślenia Bóg postrzegany jest przez człowieka niezbawionego (każdego człowieka z natury) zawsze zewnętrznie (materialnie), podczas gdy w rzeczywistości reprezentuje wyłącznie formę wewnętrzną (duchową). Bóg zezwolił na takie postrzeganie Go przez to, że jak gdyby Sam, „istniejąc w postaci Bożej”...
…ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. (Flp 2: 6-8)
Wykład fizyczny Słowa Bożego widzi Jezusa-Boga jako fizycznego człowieka. W teorii Słowo Boże służy ludziom jako nauka o Mesjaszu, który przyszedł zbawić lud. Niestety, ogólnie rzecz biorąc, jest to nauka czysto ludzka, oparta na naszych interpretacjach, która ogołaca Boga z należnej Mu chwały.
Owszem, Biblia używa imienia-symbolu w stosunku do Jezusa, przedstawiając Go jako „Człowieka” (lub „Syna Człowieczego”), ale należy to zawsze odnosić do Człowieka Niebieskiego (Człowieka Wewnętrznego), czyli Boga (1Kor 15: 47-48), który jest Duchem Świętym. Nie do biologicznej istoty ludzkiej.
..aby według bogactw swej chwały sprawił w was przez Ducha swego, by potężnie wzmocnił się wewnętrzny człowiek. (Ef 3: 16)
Istnieje cała masa wersetów, które potwierdzają jedność Syna z Ojcem. Mówią one na przykład, że Syn i Ojciec czynią to samo (J 5: 19), że Syna zna tylko Ojciec a Ojca tylko Syn (Mt 11: 27). Potwierdzają to też wersety mówiące o najwyższej i absolutnej władzy Chrystusa (np. Mt 28: 18; J 1: 3; 1Kor 11: 3; 15: 20-28; Flp 2: 9-10; Ap 5: 6-14), a taką władzę sprawuje tylko Bóg.
Podobno Jezus jest nazywany Bogiem ponad 140 razy tylko w Nowym Testamencie. Żaden chrześcijanin nie ma co do tego wątpliwości, jednak problem leży w tym, że wykład fizyczny albo materialny Biblii doprowadził do powstania pułapki i absurdu, poprzez utożsamienie Jezusa z człowiekiem fizycznym. Na tym polega poniżanie Boga przez człowieka. Ta idea staje się pożywką dla innych religii i ideologii, dzięki której mogą atakować Boga. Poza słowem „człowiek”, które identyfikowane jest także z Jezusem, istnieje w Biblii wiele innych tego typu słów, jak choćby „pierworodny”. Zgodnie z wykładem dosłownym, pominąwszy manipulację Świadków Jehowy, czyli zamianę słowa „pierworodny” na „pierwszy stworzony”, chodzi o „pierwszego, który niesie zmartwychwstanie”, czyli Jezusa Chrystusa, po którym następują Jego wybrańcy.
Celem ataku jest wywarcie wrażenia, że Jezus został stworzony, czyli że nie jest Bogiem. Tymczasem Jezus jest autorem zbawienia, od początku do końca, stąd nazywany jest Alfą i Omegą. Jezus to Stworzyciel świata i ludzi. Przykład Jakuba i Ezawa pokazuje, że pierworództwo symbolizuje prawo dziedziczenia, które, co ciekawe, przypadło młodszemu Jakubowi. „Podstęp” Jakuba jest częścią planu Bożego, bo Jakub jest obrazem Jezusa. Szatan (którego symbolem jest Ezaw) jako pierwszy włada ludźmi. Następnie przychodzi Jezus, który „wykupuje” spod tej władzy swoich wybrańców. W związku z tym zbawienie wydaje się „podstępem”, gdyż Jezus przychodzi jako „uniżony sługa”, a Szatan zdradza się jako Jego oskarżyciel i zabójca. Ów „podstęp” polega na tym, że nikt nie rozpoznaje Boga. Stąd biorą się fałszywe ludzkie stwierdzenia, że Jezus „pokazał nam wzór doskonałego człowieka”, że zapoczątkował kościół instytucjonalny, który zbudował na podwalinie apostołów, a dopiero potem ogłosił swoją boskość. Innymi słowy, w kościele panuje przekonanie, że Jezus w swoim człowieczeństwie podporządkował się Ojcu, aby dać nam przykład tego, jak mamy postępować jako fizyczni ludzie w fizycznej rzeczywistości tego świata, żeby „podobać się Bogu”, co stawia Jezusa jako jednocześnie Boga i fizycznego człowieka. Na podobnej zasadzie kościół naucza zbawienia. Według jego nauk zbawienie to kompromis pomiędzy łaską Bożą a działaniem (pracą) człowieka. Przekaz duchowy Biblii temu kategorycznie zaprzecza. Jezus to Bóg/Duch, twórca duchowego, niewidzialnego Kościoła Wiecznego, którego Sam jest „fundamentem” i „kamieniem węgielnym”.
Dlatego powszechnie słyszymy takie stwierdzenia, że plan Boży zakładał, aby Jezus przybrał ciało człowieka i aby to ciało zostało złożone w ofierze (Hbr 10: 4-5). Jakim jednak sposobem ciało biologiczne człowieka może zostać złożone w ofierze za grzech, czyli za coś, co pochodzi z duchowego wnętrza człowieka? Grzech to duch Szatana. Zatem może on zostać pokonany wyłącznie duchowo przez Ducha Bożego. Nigdy w rzeczywistości fizycznej. Nowy Testament wyjaśnia znaczenie obrzędów starotestamentowych, które mówiły o Jezusie i które same w sobie (fizycznie) nie miały żadnego znaczenia. W kontekście „przysposobienia ciała” dla Chrystusa (Hbr 10: 5) widzimy nacisk na zaprzeczenie fizyczności: „jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” (Hbr 10: 4). „Przysposobienie ciała” to nic innego jak przenośnia wskazująca, że owo „Ciało” to Duch Boży (duchowe, wieczne Ciało Chrystusa) i że Jezus przychodzi jako Duch. Dlatego takie wyrażenia jak „spożywanie ciała” i „przelanie krwi” z „Ciała Chrystusa” zawsze odnoszą się do przekazania cząstki Ducha Bożego wybrańcowi. Wersety, w których mowa o „grzesznym ciele” można rozumieć dwojako: albo w odniesieniu do wybrańców – obecność w nich ducha Szatana, albo w odniesieniu do Boga – identyfikacja z wybrańcami, którzy nie dostąpili jeszcze zbawienia (są jeszcze częścią „ciała” Szatana). To dla nich Bóg stał się „grzechem” i „grzesznym ciałem”, a raczej stał się na podobieństwo „grzechu” i „grzesznego ciała” (2 Kor 5: 21; Rz 8: 3). Dlatego (grzeszne) „ciało” często przeciwstawiane jest Duchowi (Człowiekowi Wewnętrznemu), co wcale nie oznacza, że nasze fizyczne, biologiczne ciało jest słabe i że ulega mu nasza wola. Oznacza to po prostu, że (grzeszne) „ciało” symbolizuje obecność w naszej duszy ducha Szatana.
Ofiarowanie „ciała” Jezusa (Jego Ducha) raz na zawsze (Hbr 10: 10) to ofiara Ducha Bożego złożona z Ducha Bożego.
Odnosząc się teraz bezpośrednio do pytania, czyli grzechu i bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu jako największemu przewinieniu (Mt 12: 31-32; Mk 3: 28-29; Łk 12: 10), możemy wyraźnie powiedzieć, że nie wskazuje on na pozorną wyższość Ducha Świętego nad Jezusem (skoro słowo przeciw Synowi Człowieczemu będzie odpuszczone, a przeciw Duchowi Świętemu nie). Wcześniejsze rozważania powinny rozwiać wszelkie nasze wątpliwości, gdyż Jezus to Duch Święty.
Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. (Mt 12: 31-32)
Pułapka zawarta w nauczaniu kościoła polega na tym, iż twierdzi się, że Duch Boży raz wstępuje w człowieka, a raz człowieka opuszcza. Chodzi o to, że w chrześcijaństwie naucza się, że wykonywanie (fizycznych) dobrych uczynków powodowane jest działaniem Ducha Bożego, a złych uczynków (tzw. grzechów) powoduje utratę Ducha Świętego. Dlatego zaleca się regularny rytuał spowiedzi (rzekome przebaczenie grzechów jednemu człowiekowi przez innego człowieka) i regularne wykonywanie obrzędu komunii świętej (rzekome przyjmowanie ciała Chrystusa), a także inne fizyczne ceremonie, którym nadaje się status rzekomej „świętości”. Takie podejście do sprawy daje hierarchom kościoła ogromną władzę nad swoimi wiernymi, władzę rozdawania zbawienia na prawo i lewo według zasług/uczynków poszczególnych ludzi. Jest to jednak władza pozorna. To odbieranie chwały Bogu i niwelowanie Jego dzieła zbawienia. Jak bowiem inaczej nazwać nauczanie twierdzące, że zbawienie ma formę „ulotną” (pojawia się i znika w zależności od naszych fizycznych działań)? Jak nazwać jawne zaprzeczanie nauce Biblii, która wyraźnie mówi, że obmycie z grzechu za sprawą Jezusa jest raz na zawsze. W nauce kościoła okazuje się ono nie być „raz na zawsze”. Wręcz przeciwnie, wmawia się wiernym, że ich zbawienie nie jest „raz na zawsze”, a jego utrzymanie lub utrata zależy od ich własnych decyzji i działań. Innymi słowy jawnie naucza się, że śmierć Jezusa na krzyżu (abstrahując od jej symbolizmu) była bezcelowa, bez znaczenia i bez skutku. To wierutne kłamstwo. Przekaz Biblii jest jasny: ani żadna ceremonia ani żaden człowiek ani żaden uczynek nie przyczyniają się do niczyjego zbawienia. Jest wręcz przeciwnie. Wszelkie wysiłki człowieka i nawiązania do własnej pracy na zbawienie zawsze kończą się tragicznie dla człowieka. Wskazuje na to na przykład symbolika „zbierania chrustu” w dzień szabatu i kara śmierci za ten postępek będący obrazem pracy na zbawienie.
Ponadto należy pamiętać, że człowiek raz zbawiony nie może zbawienia utracić. Jest tak dlatego, że kiedy już wybraniec otrzyma Ducha Świętego (Zbawienie), Duch ten nie może go nigdy opuścić. Symbolizuje to duchowy związek małżeński pomiędzy „kobietą” (wybrańcem) a „Mężczyzną” (Jezusem), gdyż „to, co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozdziela” (Mt 19: 7). List rozwodowy, o którym mowa w Starym Testamencie, pomyślany był wyłącznie dla ludzi o zatwardziałych sercach (Mt 19: 8), symbolizujących niewybrańców, co oznacza, że Bóg „rozwodzi się” z niewybrańcami, że niewybrańcy zostają odseparowani od Niego na wieki. Kiedy czytamy w Biblii o „ludziach o zatwardziałych sercach”, „twardego karku”, „opornych serc”, czy „uszu”, pamiętajmy, że są to zawsze symbole niezbawionych, a szczególnie odnoszą się do niewybrańców, przeznaczonych na wieczną separację.
Najprościej mówiąc ci, którzy bluźnią przeciwko Duchowi Świętemu, to wszyscy niewybrańcy. Ponieważ jednak ofiara Chrystusa (dar Ducha) dotyczy wyłącznie wybrańców Bożych, to wszyscy niewybrańcy, którzy utożsamiani są z Szatanem, posiadają ducha bluźniercy (Szatana). Grzech i bluźnierstwo, albo słowo wypowiedziane przeciw Synowi Człowieczemu, zostaną ludziom odpuszczone, gdyż całe to wyrażenie odnosi się to do niezbawionych jeszcze wybrańców. Jest tak dlatego, że przed zbawieniem wybrańcy są w takim samym stanie ducha, jak niewybrańcy, czyli posiadają w sobie ducha Szatana (ducha nieczystego, inaczej grzech). Trwałe odsunięcie niewybrańców od zbawienia oznacza, że Bóg-Duch nigdy nie odpuści im grzechu (nie wyrzuci z nich złego ducha) oraz że Duch-Bóg staje się przedmiotem bluźnierstwa ze strony niewybrańców.
Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu to inaczej bluźnierstwo przeciw Bogu, a o takim bluźnierstwie mówi już Stary Testament, domagając się za nie kary śmierci przez ukamienowanie (Kpł 24: 16). Brak odpuszczenia grzechu to inaczej śmierć, w sensie śmierci wiecznej, która przychodzi w następstwie grzechu wiecznego (Mk 3: 29), czyli w następstwie ducha nieczystego:
Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa będą odpuszczone, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego. Mówili bowiem: Ma ducha nieczystego (Mt 3: 28-30).
Pułapka Słowa Bożego polega na tym, że ci, którzy czyhają na błąd Jezusa, czyli rzekomi „uczeni w Piśmie”, wydają świadectwo sami o sobie, twierdząc, że Jezus to Belzebub, że ma ducha nieczystego. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że Jezus to Duch Święty, a oni sami reprezentują duchy nieczyste. Innymi słowy, kiedy Jezus został oskarżony przez faryzeuszy o bluźnierstwo w powiązaniu z mocą ducha nieczystego, zinterpretowano to tak, że bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu ma związek z obecnością ducha nieczystego. Całkowity brak odpuszczenia grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu odnosi się więc do wszystkich niewybrańców, których Bóg nie „obmył” i nigdy już nie obmyje z ducha nieczystego (grzechu). A zatem niewybrańcy, którzy utożsamiają Jezusa z Człowiekiem, czyli z fizycznością tego świata, uznają duchowy przekaz Biblii za bluźnierstwo. Biblia kieruje swój duchowy przekaz do duchowo „chorych i niewładnych”, czyli do niezbawionych wybrańców, którym Słowo Ducha odpuszcza grzech, uwalnia ich od ducha Szatana. Niewybrańcy nie są w stanie tego pojąć:
A oto przynieśli Mu paralityka, na łożu leżącego. A widząc Jezus wiarę ich, rzekł do paralityka: Ufaj, synu! odpuszczone są tobie grzechy twoje. Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. (Mt 9: 2-3)
Bluźnierstwem kościoła, choć mówimy o tym z perspektywy przekazu fizycznego Biblii, jest doszukiwanie się winy u ludzi, którzy nie wyznają tej samej wiary lub oskarżanie innych o ciężkie przewinienia, które definiowane są przez daną organizację kościelną. Na przykład za grzech bluźnierstwa uważa się „zuchwałe grzeszenie”, zwątpienie w łaskę Bożą, sprzeciwianie się uznanemu dogmatowi chrześcijańskiemu, serce zatwardziałe i nieczułe na wieść o zbawieniu, umyślne zaniedbywanie „pokuty” itd. Według tej fizycznej interpretacji Biblii grzech definiowany jest przez tak zwane „złe uczynki”, czyli wszystko sprowadza się do własnej pracy człowieka. Łaska Boża traktowa jest w kościołach jako „piąte koło u wozu”.
Interpretacja kościoła w tej kwestii sprowadza się do wykonania przez człowieka pewnego czynu (działania lub pracy), tak zwanego „dobrego uczynku”, który człowiek rzekomo wykonuje poprzez działanie Ducha Świętego. Rozumie się to jednak jako współdziałanie Ducha Świętego z własnymi uczynkami człowieka, głosem jego własnego sumienia i jego ustnym „wyznaniem” Boga. Wszystko sprowadza się zatem do tego, że jeśli ktoś intelektualnie przyjął wiarę chrześcijańską wraz z wszystkimi obrzędami przepisanymi przez kościół, otwarcie głosi, że miłuje i czci Boga oraz wypełnia (fizyczne) prawo Boże, to taką osobę uważa się za kogoś, kto jest pod wpływem działania Ducha Świętego. Analogicznie, wyznawców religii niechrześcijańskich, niewierzących, bądź „wierzących, ale niepraktykujących”, którzy mocno odeszli od „prawdy chrześcijańskiej” (czytaj: nauki kościoła), uważa się za osoby, które Duch Święty opuścił. Jednakże Duch Święty nie może opuścić kogoś, w kogo nigdy nie wszedł. Niewybrańcy są „współuczestnikami zbawienia”, ale tylko pozornie. Teoretycznie wszyscy ludzie mają dostęp do Słowa Bożego, ale znowu tylko pozornie. Słowo Boże skutkuje bowiem zbawieniem wyłącznie poprzez działanie Ducha Bożego. Opisuje to przypowieść o talentach, które Bóg rozdaje, a potem zabiera temu, kto ich nie pomnaża, tak że zostaje mu zabrane nawet to, „co mu się wydaje, że ma” (Łk 8: 18). Przywodzi to na myśl Króla Saula, którego ludzie wybrali sobie zamiast Boga i na którym Duch Boży spoczywał, chociaż go nigdy nie napełnił. Stąd Saula „opuścił Duch Pański, a opętał go zły duch, zesłany przez Pana". (1 Sm 16: 14)
Uczynki człowieka są doskonałe tylko w Bogu, co wskazuje, że chodzi o uczynki duchowe samego Boga, a nie uczynki fizyczne człowieka. Poprzez cząstkę Ducha Bożego obecną w zbawionych wybrańcach Bóg patrzy na nich jako na „czystych”, „dobrych”, „świętych”, albo „doskonałych”, jednak zawsze przez pryzmat Ducha Świętego (samego Boga). „Złe uczynki” to metafora obecności w osobach niezbawionych ducha Szatana, czyli ducha ciemności. Dlatego czytamy, że ludzie (my wszyscy z natury) bardziej umiłowali „ciemność”, czyli Szatana (J 3: 19-21).
Owszem, Biblia przyrównuje głos sumienia do Ducha, ale w sensie nieprzyćmionego umysłu, jedności z Bogiem i świadomości Boga płynącej z duchowego przekazu Biblii (Ef 4: 18). Obecność Ducha w duszy wybrańca sprawia, że jego (duchowe) umysł, oczy i uszy zostają symbolicznie otwarte na przekaz Boży, czyli przekaz Ducha.
Rozumiejąc grzech przeciwko Duchowi Świętemu jako stan nieodwracalnej zatwardziałości serca poprzez tłumienie głosu Boga przez umysł człowieka, czy świadome odrzucanie zbawienia, wszystko sprowadzamy do naszej woli, naszej decyzji i naszych uczynków, zaprzeczając tym samym, że zbawienie jest z łaski, a „nie z uczynków (człowieka), aby się nikt nie chlubił” (Ef 2: 9). Mówienie więc o „zamykaniu drzwi swojego serca”, „odrzucaniu koła ratunkowego, jakim jest dar łaski Bożej”, czy o innych wyimaginowanych metaforach niedopuszczania do siebie Ducha Świętego, to projektowanie własnego programu zbawienia, w którym o wszystkim decyduje i wyboru dokonuje człowiek.
Kościół nie tylko po swojemu interpretuje grzech przeciwko Duchowi Świętemu, ale udziela także instrukcji, jak temu grzechowi zaradzić poprzez „przyjęcie” Słowa Bożego, „świadome niesprzeciwianie się” woli Bożej oraz „okazanie posłuszeństwa”. I z nów wszystko sprowadzane jest do własnego, ludzkiego działania, do „zapracowania sobie” na zbawienie. Oczywiście przez „posłuszeństwo” rozumie się przestrzeganie przykazań Bożych (czyli prawa fizyczno-moralnego) i kościelnych.
Obraza Ducha Łaski (Hbr 10: 29) towarzyszy wszystkim niewybrańcom, dla których nie ma przebaczenia, gdyż nie zostali oni wybrani do zbawienia. Wszyscy niewybrańcy, z ich wodzem Szatanem na czele, symbolizowani są przez ludzi „twardego karku”. Stąd Faraon (kolejny obraz Szatana) nie był w stanie wysłuchać głosu Boga z ust Mojżesza i uwolnić Izrael.
[Ludzie twardego karku] i opornych serc i uszu. Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy. (Dz 7: 51)
Pytanie 10b: Czy w Niebie są jacyś ludzie, którzy zostali zabrani z ziemi wraz z ciałem?
Biblia wspomina o dwóch postaciach zabranych z ziemi z ciałem do Nieba: Henoch i Eliasz. Obaj byli ludźmi Boga, co do tego nie ma wątpliwości. Jest też wzmianka o Mojżeszu. Kiedy Biblia mówi o dwóch lub trzech Świadkach, zawsze będą oni obrazem samego Boga.
Henoch „żył w przyjaźni z Bogiem” i został zabrany w wieku 365 lat (Rdz 5: 23), co mogłoby symbolizować „rok Pański”, czyli zbawienie. O Henochu mamy jeszcze wzmiankę w Nowym Testamencie. Czytamy, że przez wiarę został zabrany przez Boga – uniesiony – aby nie oglądał śmierci (Hbr 11: 5). Widzimy go także w obrazie sądu Bożego, zapowiadającego przyjście Pana z miriadami swoich świętych, aby sądzić grzeszników (Judy 14), co z kolei nawiązuje do sądu dni ostatecznych (sądu w okresie Wielkiego Ucisku i na końcu świata). Miriady świętych („wielki tłum”), to z kolei obraz zbawienia wybrańców w okresie Późnego Deszczu, który również następuje przy końcu świata.
Z kolei Eliasz wskrzesił syna wdowy i rozstrzygnął spór o to, który bóg jest prawdziwy, to znaczy, Jahwe czy Baal, podczas słynnego pojedynku na Górze Karmel, kiedy zginęło 450 proroków Baala. Pojedynek ten zakończył głód i suszę trwające trzy i pół roku, na obraz okresu pielgrzymki Jezusa (Łk 4: 25; Jkb 5: 7). Eliasz uciekł przed Izebel, następnie umocniony pożywieniem od Anioła Pańskiego szedł 40 dni i 40 nocy aż do góry Bożej Horeb. Jest tu pewna analogia do 40 dni, jakie Jezus spędził na pustyni (po chrzcie) oraz 40 dni i 40 nocy, podczas których Mojżesz przebywał na Górze Synaj. Na górze Horeb Eliasz zostaje powołany do namaszczenia 2 królów i proroka Elizeusza, jako swojego następcy. Mamy tu obraz namaszczenia Jezusa, kiedy Ojciec wydaje świadectwo przez Ducha, że On i Syn to Jedno.
Kiedy Eliasz przekazuje wiedzę swojemu uczniowi Elizeuszowi i spełnia żądanie Elizeusza, aby przeszły na niego dwie części ducha Eliasza, wspólnie przechodzą przez wody Jordanu, które się rozstępują, a następnie zostają rozdzieleni. Eliasz wstępuje do nieba wśród wichru w ognistym rydwanie, składającym się z wozu i koni. Jest to alegoryczny obraz zbawienia przez Ducha Świętego. Elizeusz, podobnie jak jego nauczyciel, uderzył płaszczem w wodę i przeszedł przez rzekę, której wody również się rozstąpiły, co zostało odebrane jako przejście ducha Eliasza na Elizeusza (2 Krl 2). Ponieważ wcześniej była mowa o „dwóch porcjach” ducha (2 Krl 2: 9), jest tu nawiązanie do prawa pierworództwa syna niekochanej, który otrzymuje „podwójną część” wszystkiego (Pwt 21: 17). Jest to kolejny wspaniały obraz nawiązujący do przyjścia Jezusa, którego uwieńczeniem jest zesłanie Ducha Świętego na wybrańców.
Eliasz jest także jedną z postaci poprzedzających lub zapowiadających nadejście Chrystusa (Ml 3: 23).
Istnieje też pewna analogia z prorokiem Janem Chrzcicielem (J 1: 25), w której Eliaszowi nadaje się moc Mesjasza, który chrzcił. Jan chrzcił w rzece Jordan, w tej samej, którą Eliasz rozdzielił swoim płaszczem. Przejście przez rzekę Jordan prowadziło do miasta Jerycho, czyli „miasta drzew palmowych”. Jezus chrzcił Duchem poprzez swoją śmierć („przelanie krwi” Jezusa symbolizuje przelanie Ducha), a rzeka Jordan symbolizuje piekło (śmierć wieczną). Rozdzielenie wód rzeki Jordan, na wzór rozdzielenia wód Morza Czerwonego, symbolizuje przejście Jezusa, a w Nim i Jego wybrańców, przez wieczne potępienie. Zanurzenie Jezusa w rzece Jordan podczas chrztu, kiedy to na Jezusa wstąpił Duch Święty (jako obraz, że Jezus i Duch to jedno), symbolizuje przejście przez piekło w Duchu Świętym.
Sam Jan Chrzciciel miał wiele wspólnego z Eliaszem, na przykład życie w puszczy, włosienne szaty, czy pas skórzany wokół bioder (1Krl 17: 1-3; 2Krl 1: 8; Mt 3: 4; Łk 3: 2-3).
Kolejnym elementem łączącym Stary i Nowy Testament za pomocą Eliasza było nawiązanie do odrzucenia Izraela przez Boga, a przynajmniej jego częściowego odrzucenia (Bóg zostawił sobie 7000 mężów, którzy nie ugięli kolan przed Baalem – 1Krl 19: 18; Rz 11: 4), czyli do „Resztki” wybranej przez łaskę (Rz 11: 5), z budującym podsumowaniem:
Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie dzięki uczynkom, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską. (Rz 11: 6)
Kiedy dopełniły się dni zabrania Jezusa, Jezus oraz jego uczniowie spotkali się z niegościnnością Samarytan w drodze do Jerozolimy. Wtedy Jakub i Jan nawiązali do „zesłania ognia z nieba” na wzór Eliasza, ale zostali zgromieni (Łk 9: 51-56). Samarytanie są obrazem wybrańców Bożych, ale jeszcze przed zbawieniem, którzy nie mogli przyjąć Jezusa do swych dusz (nie otrzymali jeszcze daru Ducha).
Mówiąc o Janie Chrzcicielu i Eliaszu, Jezus wiąże osobę Eliasza z osobą Jana (Mt 17: 10; Mk 9: 11), a tak naprawdę zapowiada swoje własne przyjście (Mt 11: 13-14). Stąd Eliasz staje się obrazem Jezusa (Mt 16: 14; Łk 9: 8).
Eliasz pełni także ważną rolę w dwóch innych wydarzeniach. Mowa o nim w czasie śmierci Jezusa (Mk 15: 35,37), tuż przed wyzionięciem przez Niego ducha (gdzie Eliasz staje się obrazem Ducha Bożego), oraz w czasie przemienienia Jezusa na szczycie góry (Mk 9: 2-13) w obecności 3 apostołów.
Podsumowując, Biblia mówi o dwóch postaciach zabranych do nieba wraz z ciałem (Henoch i Eliasz), ale mamy także nawiązanie do trzech, czyli jeszcze Mojżesza. Choć księga Powtórzonego Prawa mówi o śmierci Mojżesza, to w czasie przemienienia Jezusa pojawiają się właśnie Mojżesz i Eliasz. Mamy także dysputę archanioła Gabriela z diabłem o ciało Mojżesza (Judy 9). Tak czy inaczej, w każdym przypadku są to wyłącznie obrazy, czyli przypowieści albo alegorie. Ciało fizyczne, biologiczne, które ulega całkowitemu rozkładowi, nie może oczywiście trafić do Nieba, które jest wymiarem duchowym, nie z tego świata. Pełnia zbawienia wybrańca symbolizowana jest zatem wyrażeniami „zbawienie duszy” i „zbawienie ciała”. Jest to pełnia duchowa na duchowy obraz Boga.
Jeśli chodzi o Henocha, Eliasza i Mojżesza to mamy w ich przypadku wyraźną analogię do Jezusa i trzyipółletniego okresu jaki minął od namaszczenia Go na kapłana w rzece Jordan do Jego śmierci na krzyżu. Zesłanie Ducha jest świadectwem Ojca, że Jezus jest Bogiem – Synem Umiłowanym – co zostaje powtórzone także w czasie przemienienia Jezusa (Mk 9: 7). Śmierć Jezusa na krzyżu jest zapowiedzią końca „suszy” (braku zbawienia) i początku „deszczu” (okresu zbawienia) oraz dwóch porcji tego okresu: Deszczu Wczesnego i Deszczu Późnego, a także dalszych dwóch porcji Deszczu Późnego (Jkb 9: 7). Z kolei przemienienie Jezusa nawiązuje do Jego Wniebowstąpienia w obecności dwóch świadków 40 dni po zmartwychwstaniu (Dz 1: 2-3, 9-11). „Zmartwychwstanie ciała”, czyli drugie zmartwychwstanie, gdyż pierwszym było „zmartwychwstanie duszy”, identyfikuje czas przed zakończeniem świata, czyli okres Późnego Deszczu w czasie Święta Namiotów, a namioty budowano z liści palmowych. Jest to nawiązanie do namiotów podczas przemienienia, czyli powstania z martwych (Mk 9: 10), grupki wybrańców Bożych w okresie Wielkiego Ucisku (Ap 7: 14).
„Zmartwychwstanie ciała” symbolizuje więc drugi program zbawienia, drugą grupę wybrańców, czyli „wielki tłum” z palmami w ręku (Ap 7: 9), oraz zmartwychwstanie, albo przeobrażenie ciał fizycznych w duchowe ciała chwalebne (Flp 3: 21; 1Kor 15: 51-52) na końcu świata.
Pytanie 10c. Czy Biblia mówi coś na temat Jana Pawła II? Chodzi mi głównie o symboliczne zamknięcie Księgi na trumnie Papieża?
W Biblii nie ma nawiązania ani do tego ani żadnego innego konkretnego człowieka. Nie ma sensu wchodzić w jakiekolwiek analizy ludzkiego słowa. Kult „świętych” jest wymysłem kościoła. Świętymi są bowiem wybrańcy Boży, wybrani i zbawieni z woli Boga, a nie ludzie wybrani i ustanowieni świętymi (czytaj: zbawionymi) z woli człowieka na podstawie wyimaginowanych kryteriów fizycznych, takich jak „pobożność” (fizyczna), ascetyczny styl życia, wyjątkowa troska o skrzywdzonych itp.