PYTANIA I ODPOWIEDZI
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Pytanie 22: Skoro dusza jest nieśmiertelna, czy oznacza to, że dusze ludzi niezbawionych będą cierpieć katusze w nieskończoność? Czy nie kłóci się to z pojęciem miłosierdzia Bożego?
Analizując duchowy przekaz Biblii oraz opracowania opublikowane na stronie Daniel 12, można doszukać się pewnych powtarzających się prawd duchowych, takich jak kwestia nieśmiertelności duszy po śmierci fizycznej, wyboru Bożego, czyli miłosierdzia Bożego, oraz odrzucenia Bożego, czyli sądu Bożego. „Nieśmiertelność” w tym kontekście nie odnosi się do fizycznej egzystencji. Oznacza ona wieczne istnienie w wymiarze nieskończoności, a raczej w jednym z dwóch takich wymiarów, to znaczy w nieskończoności zwanej „życiem wiecznym” (dla przeznaczonych do zbawienia), czyli w symbolicznym Niebie, oraz nieskończoności zwanej „śmiercią wieczną” (dla przeznaczonych na potępienie), czyli w symbolicznym Piekle. Podkreślmy raz jeszcze fakt, że „śmierć wieczna” to tylko etykieta słowna, metafora, oznaczająca stan nieśmiertelności w rzeczywistości duchowej z dala od Boga, czyli w obecności Szatana (ducha nieczystego). Ani „szczęście dusz” ani „cierpienie dusz” nie oznacza wcale fizycznych rozkoszy ani fizycznych katuszy, a raczej selekcję danego człowieka, której dokonał Bóg, do jednego z dwóch z góry zaplanowanych wymiarów nieskończoności. W tych duchowych wymiarach ludzie będą nowymi, duchowymi bytami („aniołami”), rozdzielonymi na „Dobrych” i „Złych”. Ten podział nie ma oczywiście nic wspólnego z ziemskim, fizycznym pojęciem dobra i zła. To tylko słowa oznaczające duchy należące do Boga i te, które należą do Szatana. Nieskończoność oznacza, że nie będzie możliwości przemieszczania się pomiędzy tymi dwoma oddzielnymi wymiarami.
Przez wieki nauka kościoła ugruntowała w jego wyznawcach wiele stereotypów wyssanych z palca, jak na przykład obraz miłosiernego (po ludzku) Boga. Owszem Boże atrybuty „miłosierdzia” i „Zbawcy” to zagadnienia biblijne w takim samym stopniu, a raczej znacznie mniejszym, co Boże atrybuty „gniewu” i „Sędziego”. Gdyby sądu Bożego i potępienia nie było, jaki sens miałoby przyjście Jezusa Zbawiciela? Byłby On wtedy Zbawicielem od czego?
Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież Jezus wybawił nas od Złego, czyli Szatana. Owszem, ale w przypadku zaimka „nas” trzeba wziąć poprawkę na Boży wybór. W przeciwnym razie, jaki sens miałyby ostrzeżenia Jezusa przed Piekłem skierowane do nas? Jaki sens miałyby ostrzeżenia przed dziećmi Szatana, fałszywymi prorokami, bałwochwalcami? Wybór Boży, który odbywa się na zasadzie predestynacji dokonanej jeszcze przed stworzeniem świata, nie ma nic wspólnego z naszą fizyczną czy psychiczną postawą wobec Boga – tego, czy deklarujemy, że jesteśmy chrześcijanami (np. katolikami), czy też nie (zaliczając się do ateistów). Z każdym z nas jest tak jak z Ezawem i Jakubem. Pierwszego Bóg znienawidził, drugiego umiłował (Rz 9: 13), czyli pierwszego przeznaczył na potępienie, drugiego na zbawienie. Pamiętajmy jednak, że użyte w Biblii słowa „miłość” i „nienawiść” nie mają nic wspólnego z powszechnie rozumianą sferą ludzkich uczuć i emocji ani dokonaną przez człowieka deklaracją słowną (jak np. „wyznanie wiary”). To, że ludzie „kochają” Boga, a dokładniej, że kochają Go wybrańcy, oznacza po prostu, że mają w sobie Ducha Bożego. A zawdzięczają to temu, że Bóg ich wcześniej „pokochał” (1J 4:10,19), to znaczy, wybrał do zbawienia. Biblijne wyrażenie stwierdzające, że ktoś „miłuje bliźniego”, nie oznacza, że po ludzku „kocha” drugiego człowieka. Z duchowego punktu widzenia oznacza to, że został zbawiony i „namaszczony” (Duchem Bożym) do głoszenia zbawczego Słowa Bożego (Prawdy) skierowanego do innych wybrańców. Poprzez samą obecność Ducha zbawiony wybraniec wypełnia Prawo Ducha, bo owocem Ducha jest prawdziwa, duchowa miłość, wiara, nadzieja itp. Zbawienie ma miejsce z uczynków, ale z duchowych uczynków Chrystusa, czyli z Łaski Bożej. Człowiek niezbawiony znajduje się pod prawem grzechu i śmierci, co oznacza, że będzie wykonywał własne, fizyczne uczynki na własną zgubę, robiąc to na wzór Szatana. Prawo Łaski daje życie wieczne, prawo grzechu skazuje na śmierć wieczną. To pierwsze uosabia Ducha Bożego, to drugie ducha Szatana. Bóg jest bowiem źródłem „czystości duchowej”. Szatan jest źródłem „duchowej skazy”, czyli grzechu, którym jest on sam.
Ponieważ „zbawienie” identyfikowane jest z Bożą miłością względem wybrańców, a „potępienie” z nienawiścią względem Szatana i niewybrańców, Szatan staje się narzędziem Boga w egzekucji sądu Bożego. Jezus jest „narzędziem” Boga w egzekucji miłości Bożej pod postacią daru Ducha Świętego. Zbawiwszy wybrańca Bożego, Jezus patrzy na niego przez pryzmat Samego Siebie, to znaczy przez pryzmat Ducha Bożego. Na tym właśnie, to znaczy na posiadaniu Ducha, polega „doskonałość” i „czystość” wybrańca, który raz zbawiony nie może więcej zgrzeszyć, to znaczy nie może mieć na powrót ducha Szatana, który jest grzechem. Oznacza to, że nie może on utracić zbawienia, gdyż Duch Boży zastępuje w takim człowieku ducha Szatana raz na zawsze. Dlatego synonimem zbawienia jest oczyszczenie z grzechu, czyli usunięcie z człowieka ducha nieczystego.
Ponieważ wraz z poczęciem każdy człowiek zaczyna swą egzystencję jako niezbawiony (bez Ducha Bożego), wszyscy z natury jesteśmy dziećmi Szatana, czyli wszyscy z natury jesteśmy grzesznikami, nosząc w sobie grzech. Grzech to bowiem synonim ducha nieczystego, czyli ducha Szatana. Dlatego właśnie wszyscy jesteśmy w potrzebie zbawienia, ale tylko nieliczni go dostępują z wyboru Bożego. Bycie najbardziej nawet gorliwym chrześcijaninem (wyznawcą któregoś z odłamów tej religii) w żaden sposób nie przybliża nas do Boga, a często działa wręcz przeciwnie.
Zauważmy, że największymi wrogami Jezusa byli nie przestępcy, czy „źli ludzie”, tak jak ich rozumiemy, fizycznie interpretując prawo, ale przywódcy religijni, którzy powinni być wyznawcami Boga i przewodnikami duchowymi ludzi. Tymczasem okazali się „mordercami duchowymi”, czy „złodziejami zbawienia”, a nade wszystko kłamcami (głosicielami fałszywego, fizycznego przekazu Biblii). To, że zabili Jezusa, symbolizuje fakt, że przywódcy ziemskich religii zabijają Słowo Boże (przekaz duchowy Biblii) zastępując je słowem człowieka (przekazem fizycznym pochodzącym od Szatana). W obliczu prawa – Prawa Ducha – wszyscy jesteśmy złoczyńcami i przestępcami, a symbolizują nas łotrzy, którzy zostali ukrzyżowani wraz z Jezusem. Barabasz pozornie uniknął kary, dostąpiwszy amnestii z powodu nacisków przywódców religijnych, a pamiętajmy, że Żydzi są w Biblii obrazem równoległym do chrześcijan. Barabasz, którego imię znaczy „syn ojca”, skazany za bunt i zabójstwo, jest niejako sobowtórem Jezusa, a równocześnie odpowiednikiem fałszywego mesjasza (Szatana). I to właśnie jego przywódcy religijni wolą od Jezusa. Święto Paschy symbolizuje złożenie ofiary z Baranka Bożego (Chrystusa) na oczyszczenie grzechów wybrańców, czyli uwolnienie ich od Złego. Tymczasem to właśnie owego „Złego” Piłat wypuszcza na polecenie ludu podburzonego przez przywódców religijnych, zamiast wypuścić Jezusa. Jest to obraz działania nauk przywódców religijnych na ich wyznawców. Jak wiemy, przywódcy żydowscy, tak jak i zgromadzony tłum, mieli do wyboru albo wypuścić z więzienia skazanego na śmierć Barabasza albo Jezusa. Jest to przykład tzw. doktryny „wolnej woli”: człowiek z natury zawsze wybierze Złego. Wybrano zatem Barabasza (reprezentującego fizyczną interpretację Biblii pochodzącą od Szatana), a Jezusa (reprezentującego interpretację duchową) skazano na śmierć. W przenośni – uśmiercono Słowo Boże. Zauważmy podkreślaną tu zależność: jednego uwolniono, drugiego skazano; wybrano Złego (ducha), skazano Dobrego (Ducha). Należy zwrócić uwagę na fakt, że w opisanej sytuacji wszyscy kierowali się pozornie „dobrymi intencjami”, wierząc, że działają w imię Boga, równocześnie nie rozpoznając Boga w Jezusie.
Jak ma się to do chrześcijan? Otóż chrześcijanie oficjalnie głoszą wiarę w Jezusa Chrystusa, nazywając Go Bogiem. W rzeczywistości sprowadzają Go do roli fizycznego człowieka, czyli inaczej do roli Szatana, który jest identyfikowany z przekazem fizycznym Biblii, będąc jednocześnie jego autorem. Dokonując fizycznej interpretacji Biblii, przywódcy religijni niejako „uwalniają” Szatana – głoszą fałszywe doktryny – „zabijając” równocześnie Chrystusa – duchową Prawdę ukrytą w Biblii. Za namową przywódców religijnych tłum (wyznawcy religii chrześcijańskich) wybiera zatem fałszywą ewangelię, wierząc, że działa w dobrej intencji, że czci Boga. Ci, którzy są z ducha Szatana (wszyscy niezbawieni), nie posiadają zdolności rozpoznania prawdziwego Boga (2 Tes 2:3-4). Biblia wyraźnie pokazuje, co oznacza „czcić Boga”: „Prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Bogu w Duchu i Prawdzie”, z naciskiem na to, że Bóg jest Duchem (J 4: 23-24), który nie odbiera czci w formie fizycznej. Aby Bóg był czczony w Duchu, musi się sam „objawić”, a robi to nie w formie materialnej, a w formie niewidzialnej , nierozpoznawalnej fizycznie i tylko względem swoich wybrańców. „Objawienie duchowe” nie oznacza więc zmaterializowanych wizji w postaci jakichś halucynacji ani szukania fizycznych, nadprzyrodzonych „cudów”. Bóg „objawia się” wyłącznie w sposób niewidzialny poprzez Swoje Słowo i Swojego Ducha, czyli poprzez Duchowy przekaz Biblii, który pozostaje jednakże zapieczętowany dla niezbawionych. Bóg jest miłością i miłość jest z Boga, a miłuje ten, kto został narodzony z Boga, czyli z Ducha.
Wracając do sedna sprawy, to znaczy do pytania o to, jak miłosierny Bóg może godzić się na cierpienia potępionych, warto zapoznać się z tekstem opublikowanym na stronie Daniel 12 na temat pojęcia dobra i zła, gdzie omówiony został punkt widzenia Boga na tę kwestię oraz odmienny od niego punkt widzenia człowieka. W naszym ludzkim sposobie pojmowania rzeczywistości, „dobra” i „zła” doszukujemy się we własnych fizycznych uczynkach, w mowie, a także, choć rzadziej, w myślach. Kryterium oceny jest dla nas fizyczna interpretacja Biblii, która często wspomina o zachowywaniu przykazań (na przykład Dekalog) albo fizycznym wykonywaniu „dobrych uczynków” takich jak pomaganie chorym, biednym, bezdomnym, słabym, starszym, sierotom, wdowom, odwiedzanie więźniów, karcenie dzieci, służenie kościołowi itp. Zabiegi takie, rozumiane materialnie, utożsamiane są przez członków kościoła z ludzkim dobrem i ludzką miłością do bliźniego. Analogicznie, jako zło rozumie się świadomą obojętność na wyżej wymienione kwestie albo łamanie przykazań (biblijnych i kościelnych) i „czynienie drugiemu, co to tobie niemiłe”. Do tego dochodzą ludzkie cechy charakteru takie jak pycha, zawiść, zazdrość, pożądanie, zachłanność itd. Złem największym, które często nazywamy „szatańskim”, są dla nas masowe mordy, okrutne tortury oraz rozmyślne znęcanie się nad ludźmi, pozbawianie ich godności i szacunku, a także perfidne kłamstwo na ogromną skalę, często utożsamiane z polityką.
Tymczasem z punktu widzenia Boga, czyli duchowej interpretacji Biblii, słowa „Dobro” i „Zło”, czy „Miłość” i „Nienawiść”, to wyłącznie słowne obrazy symbolizujące stan ducha, czyli posiadane w sobie Ducha Bożego bądź ducha Szatana. Choć jest to dla wielu z nas niewyobrażalne, fizyczny morderca i człowiek bardzo „zły” z naszego ludzkiego punktu widzenia może być Bożym wybrańcem. Podobnie człowiek „dobry” z naszego punktu widzenia, nawet człowiek, którego inni ludzie ogłosili „świętym”, może być niewybrańcem. W Biblii opisano wielu patriarchów, którzy zabijali, a jeżeli miało to miejsce w czasie wojny, nazywano ich „bohaterami”. Z tego powodu również dzisiaj zabijanie w czasie wojny rozumie się jako czyn chwalebny, a armie często błogosławione są przez kapłanów, życzących im niejako „owocnego zabijania” z błogosławieństwa Bożego. Niejednokrotnie patriarchowie otrzymywali nakaz doszczętnego wytępienia wroga, wraz z kobietami, dziećmi i starcami, niekiedy także wraz z bydłem. Współczesne wojny są bardziej „cywilizowane”, choć także pociągają za sobą ogromne ofiary wśród ludności cywilnej. Nie zapominajmy także, że oprócz opisów rzezi z nakazu Boga, wiele epizodów w Biblii opisuje rzeź dokonaną bezpośrednio ręką Boga. Często jest to śmierć okrutna, na przykład pochowanie żywcem, spalenie, śmierć w męczarniach spowodowana przez rożnego rodzaju zarazy. Czy Biblia naprawdę maluje wyłącznie obraz miłosiernego Boga?
W rzeczywistości miłosierdzie Boże objawia się w tym, że Bóg zesłał Swojego Syna (Ducha) na ofiarę za wielu, czyli za wybrańców, a „przelanie krwi” symbolizuje przelanie Ducha. Umiłowany wybraniec to człowiek, którego Bóg wybrał do zbawienia i którego zbawi, a nie człowiek, któremu przyjemnie żyje się na ziemi.
Z punktu widzenia Bożej sprawiedliwości wszyscy ludzie podlegają sądowi Bożemu, gdyż człowiek poczęty bez Ducha Bożego zostaje automatycznie zamieszkany przez ducha Szatana. Miłosierdzie Boże polega na tym, że pomimo że każdy człowiek zasługuje na śmierć wieczną (śmierć fizyczna jest tylko jej obrazem), „garstka” lub „resztka”ludzi, co wskazuje na wyraźną mniejszość, zostanie od tej śmierci uratowana. Dla reszty świata bogiem pozostaje Szatan, reprezentujący ducha śmierci wiecznej. Ponadto reszta świata, myśląca na sposób ludzki i rozumiejąca Biblię materialnie, „skazuje” prawdziwego Boga na śmierć duchową, czego obrazem jest symbolika ukrzyżowania Jezusa, czy głoszenie fałszywego, fizycznego przesłania Słowa Bożego. Tak jak w powiedzeniu „Najciemniej jest pod latarnią”, działanie Szatana najwyraźniej widać w instytucjonalnych kościołach i synagogach, nie wspominając już o meczetach, czy innych świątyniach, z których wszystkie są odpowiednikami opisanego w Biblii bałwochwalstwa i oddawania czci „na wyżynach”. Własny program zbawienia, zaprojektowany przez ludzi, zawsze oparty jest na ludzkich uczynkach i ustanowionych przez człowieka zasadach, podczas gdy sprawiedliwość Boża polega na Łasce Bożej, czyli darze Ducha Świętego, bez najmniejszego udziału człowieka, bez żadnych naszych zasług. Stąd, podkreślając rangę Boga, Biblia mówi o predestynacji, czyli wyborze Bożym dokonanym jeszcze przed stworzeniem świata, wyborze niektórych ludzi do zbawienia dokonanym jeszcze przed ich fizycznym narodzeniem.
To, że duch nieczysty zamieszkuje w naszych duszach niekoniecznie przejawia się jakimś fizycznym, dostrzegalnym złem. Ludzie niewybrani mogą być bardzo przyjemni i bardzo nieprzyjemni dla innych. Nie ma na to żadnej reguły. Każdy człowiek widzi w sobie zło i dobro, ale pojmuje je według fizycznych kryteriów, czyli według ludzkiej interpretacji Biblii, a człowiek związany z konkretnym wyznaniem ma dodatkowo nawyk samousprawiedliwiania się, „waży” swoje dobre i złe uczynki, lub wierzy w usprawiedliwienie go przez innych, np. poprzez tak zwany „sakrament pokuty”.
Tak samo ludzie wyobrażają sobie sąd ostateczny. Ma on być fizyczną kopią sądów ludzkich, gdzie Bóg jako Sędzia będzie układał na jednej szali nasze dobre, a na drugiej nasze złe uczynki i sprawdzał, które „przeważą”. Chyba że uda się uzyskać tak zwany „odpust zupełny” w jakiś inny sposób. Najśmieszniejsze jest jednak to, że odpust zupełny można uzyskać raz dziennie (poza pozostającymi w obliczu śmierci), a więc jest on tak „zupełny” jak nasza „spowiedź”. Co jeszcze bardziej niedorzeczne, odpust taki można ofiarować za zmarłych! Niektórzy wierzą też, że fizyczne lub psychiczne cierpienie, trudy codziennego życia, a nawet fizyczna śmierć mogą przyczynić się do złagodzenia naszej kary po śmierci.
Tymczasem Chrystus ofiarował się raz za wszystkich wybrańców. Zatem żaden zbawiony nie może utracić Łaski Bożej, a każdy, kto dostąpił zbawienia duszy, dostąpi także, po odejściu z tego świata, zbawienia ciała, co oznacza, że otrzyma nowe, duchowe ciało.
Analizując duchowy przekaz Biblii oraz opracowania opublikowane na stronie Daniel 12, można doszukać się pewnych powtarzających się prawd duchowych, takich jak kwestia nieśmiertelności duszy po śmierci fizycznej, wyboru Bożego, czyli miłosierdzia Bożego, oraz odrzucenia Bożego, czyli sądu Bożego. „Nieśmiertelność” w tym kontekście nie odnosi się do fizycznej egzystencji. Oznacza ona wieczne istnienie w wymiarze nieskończoności, a raczej w jednym z dwóch takich wymiarów, to znaczy w nieskończoności zwanej „życiem wiecznym” (dla przeznaczonych do zbawienia), czyli w symbolicznym Niebie, oraz nieskończoności zwanej „śmiercią wieczną” (dla przeznaczonych na potępienie), czyli w symbolicznym Piekle. Podkreślmy raz jeszcze fakt, że „śmierć wieczna” to tylko etykieta słowna, metafora, oznaczająca stan nieśmiertelności w rzeczywistości duchowej z dala od Boga, czyli w obecności Szatana (ducha nieczystego). Ani „szczęście dusz” ani „cierpienie dusz” nie oznacza wcale fizycznych rozkoszy ani fizycznych katuszy, a raczej selekcję danego człowieka, której dokonał Bóg, do jednego z dwóch z góry zaplanowanych wymiarów nieskończoności. W tych duchowych wymiarach ludzie będą nowymi, duchowymi bytami („aniołami”), rozdzielonymi na „Dobrych” i „Złych”. Ten podział nie ma oczywiście nic wspólnego z ziemskim, fizycznym pojęciem dobra i zła. To tylko słowa oznaczające duchy należące do Boga i te, które należą do Szatana. Nieskończoność oznacza, że nie będzie możliwości przemieszczania się pomiędzy tymi dwoma oddzielnymi wymiarami.
Przez wieki nauka kościoła ugruntowała w jego wyznawcach wiele stereotypów wyssanych z palca, jak na przykład obraz miłosiernego (po ludzku) Boga. Owszem Boże atrybuty „miłosierdzia” i „Zbawcy” to zagadnienia biblijne w takim samym stopniu, a raczej znacznie mniejszym, co Boże atrybuty „gniewu” i „Sędziego”. Gdyby sądu Bożego i potępienia nie było, jaki sens miałoby przyjście Jezusa Zbawiciela? Byłby On wtedy Zbawicielem od czego?
Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież Jezus wybawił nas od Złego, czyli Szatana. Owszem, ale w przypadku zaimka „nas” trzeba wziąć poprawkę na Boży wybór. W przeciwnym razie, jaki sens miałyby ostrzeżenia Jezusa przed Piekłem skierowane do nas? Jaki sens miałyby ostrzeżenia przed dziećmi Szatana, fałszywymi prorokami, bałwochwalcami? Wybór Boży, który odbywa się na zasadzie predestynacji dokonanej jeszcze przed stworzeniem świata, nie ma nic wspólnego z naszą fizyczną czy psychiczną postawą wobec Boga – tego, czy deklarujemy, że jesteśmy chrześcijanami (np. katolikami), czy też nie (zaliczając się do ateistów). Z każdym z nas jest tak jak z Ezawem i Jakubem. Pierwszego Bóg znienawidził, drugiego umiłował (Rz 9: 13), czyli pierwszego przeznaczył na potępienie, drugiego na zbawienie. Pamiętajmy jednak, że użyte w Biblii słowa „miłość” i „nienawiść” nie mają nic wspólnego z powszechnie rozumianą sferą ludzkich uczuć i emocji ani dokonaną przez człowieka deklaracją słowną (jak np. „wyznanie wiary”). To, że ludzie „kochają” Boga, a dokładniej, że kochają Go wybrańcy, oznacza po prostu, że mają w sobie Ducha Bożego. A zawdzięczają to temu, że Bóg ich wcześniej „pokochał” (1J 4:10,19), to znaczy, wybrał do zbawienia. Biblijne wyrażenie stwierdzające, że ktoś „miłuje bliźniego”, nie oznacza, że po ludzku „kocha” drugiego człowieka. Z duchowego punktu widzenia oznacza to, że został zbawiony i „namaszczony” (Duchem Bożym) do głoszenia zbawczego Słowa Bożego (Prawdy) skierowanego do innych wybrańców. Poprzez samą obecność Ducha zbawiony wybraniec wypełnia Prawo Ducha, bo owocem Ducha jest prawdziwa, duchowa miłość, wiara, nadzieja itp. Zbawienie ma miejsce z uczynków, ale z duchowych uczynków Chrystusa, czyli z Łaski Bożej. Człowiek niezbawiony znajduje się pod prawem grzechu i śmierci, co oznacza, że będzie wykonywał własne, fizyczne uczynki na własną zgubę, robiąc to na wzór Szatana. Prawo Łaski daje życie wieczne, prawo grzechu skazuje na śmierć wieczną. To pierwsze uosabia Ducha Bożego, to drugie ducha Szatana. Bóg jest bowiem źródłem „czystości duchowej”. Szatan jest źródłem „duchowej skazy”, czyli grzechu, którym jest on sam.
Ponieważ „zbawienie” identyfikowane jest z Bożą miłością względem wybrańców, a „potępienie” z nienawiścią względem Szatana i niewybrańców, Szatan staje się narzędziem Boga w egzekucji sądu Bożego. Jezus jest „narzędziem” Boga w egzekucji miłości Bożej pod postacią daru Ducha Świętego. Zbawiwszy wybrańca Bożego, Jezus patrzy na niego przez pryzmat Samego Siebie, to znaczy przez pryzmat Ducha Bożego. Na tym właśnie, to znaczy na posiadaniu Ducha, polega „doskonałość” i „czystość” wybrańca, który raz zbawiony nie może więcej zgrzeszyć, to znaczy nie może mieć na powrót ducha Szatana, który jest grzechem. Oznacza to, że nie może on utracić zbawienia, gdyż Duch Boży zastępuje w takim człowieku ducha Szatana raz na zawsze. Dlatego synonimem zbawienia jest oczyszczenie z grzechu, czyli usunięcie z człowieka ducha nieczystego.
Ponieważ wraz z poczęciem każdy człowiek zaczyna swą egzystencję jako niezbawiony (bez Ducha Bożego), wszyscy z natury jesteśmy dziećmi Szatana, czyli wszyscy z natury jesteśmy grzesznikami, nosząc w sobie grzech. Grzech to bowiem synonim ducha nieczystego, czyli ducha Szatana. Dlatego właśnie wszyscy jesteśmy w potrzebie zbawienia, ale tylko nieliczni go dostępują z wyboru Bożego. Bycie najbardziej nawet gorliwym chrześcijaninem (wyznawcą któregoś z odłamów tej religii) w żaden sposób nie przybliża nas do Boga, a często działa wręcz przeciwnie.
Zauważmy, że największymi wrogami Jezusa byli nie przestępcy, czy „źli ludzie”, tak jak ich rozumiemy, fizycznie interpretując prawo, ale przywódcy religijni, którzy powinni być wyznawcami Boga i przewodnikami duchowymi ludzi. Tymczasem okazali się „mordercami duchowymi”, czy „złodziejami zbawienia”, a nade wszystko kłamcami (głosicielami fałszywego, fizycznego przekazu Biblii). To, że zabili Jezusa, symbolizuje fakt, że przywódcy ziemskich religii zabijają Słowo Boże (przekaz duchowy Biblii) zastępując je słowem człowieka (przekazem fizycznym pochodzącym od Szatana). W obliczu prawa – Prawa Ducha – wszyscy jesteśmy złoczyńcami i przestępcami, a symbolizują nas łotrzy, którzy zostali ukrzyżowani wraz z Jezusem. Barabasz pozornie uniknął kary, dostąpiwszy amnestii z powodu nacisków przywódców religijnych, a pamiętajmy, że Żydzi są w Biblii obrazem równoległym do chrześcijan. Barabasz, którego imię znaczy „syn ojca”, skazany za bunt i zabójstwo, jest niejako sobowtórem Jezusa, a równocześnie odpowiednikiem fałszywego mesjasza (Szatana). I to właśnie jego przywódcy religijni wolą od Jezusa. Święto Paschy symbolizuje złożenie ofiary z Baranka Bożego (Chrystusa) na oczyszczenie grzechów wybrańców, czyli uwolnienie ich od Złego. Tymczasem to właśnie owego „Złego” Piłat wypuszcza na polecenie ludu podburzonego przez przywódców religijnych, zamiast wypuścić Jezusa. Jest to obraz działania nauk przywódców religijnych na ich wyznawców. Jak wiemy, przywódcy żydowscy, tak jak i zgromadzony tłum, mieli do wyboru albo wypuścić z więzienia skazanego na śmierć Barabasza albo Jezusa. Jest to przykład tzw. doktryny „wolnej woli”: człowiek z natury zawsze wybierze Złego. Wybrano zatem Barabasza (reprezentującego fizyczną interpretację Biblii pochodzącą od Szatana), a Jezusa (reprezentującego interpretację duchową) skazano na śmierć. W przenośni – uśmiercono Słowo Boże. Zauważmy podkreślaną tu zależność: jednego uwolniono, drugiego skazano; wybrano Złego (ducha), skazano Dobrego (Ducha). Należy zwrócić uwagę na fakt, że w opisanej sytuacji wszyscy kierowali się pozornie „dobrymi intencjami”, wierząc, że działają w imię Boga, równocześnie nie rozpoznając Boga w Jezusie.
Jak ma się to do chrześcijan? Otóż chrześcijanie oficjalnie głoszą wiarę w Jezusa Chrystusa, nazywając Go Bogiem. W rzeczywistości sprowadzają Go do roli fizycznego człowieka, czyli inaczej do roli Szatana, który jest identyfikowany z przekazem fizycznym Biblii, będąc jednocześnie jego autorem. Dokonując fizycznej interpretacji Biblii, przywódcy religijni niejako „uwalniają” Szatana – głoszą fałszywe doktryny – „zabijając” równocześnie Chrystusa – duchową Prawdę ukrytą w Biblii. Za namową przywódców religijnych tłum (wyznawcy religii chrześcijańskich) wybiera zatem fałszywą ewangelię, wierząc, że działa w dobrej intencji, że czci Boga. Ci, którzy są z ducha Szatana (wszyscy niezbawieni), nie posiadają zdolności rozpoznania prawdziwego Boga (2 Tes 2:3-4). Biblia wyraźnie pokazuje, co oznacza „czcić Boga”: „Prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Bogu w Duchu i Prawdzie”, z naciskiem na to, że Bóg jest Duchem (J 4: 23-24), który nie odbiera czci w formie fizycznej. Aby Bóg był czczony w Duchu, musi się sam „objawić”, a robi to nie w formie materialnej, a w formie niewidzialnej , nierozpoznawalnej fizycznie i tylko względem swoich wybrańców. „Objawienie duchowe” nie oznacza więc zmaterializowanych wizji w postaci jakichś halucynacji ani szukania fizycznych, nadprzyrodzonych „cudów”. Bóg „objawia się” wyłącznie w sposób niewidzialny poprzez Swoje Słowo i Swojego Ducha, czyli poprzez Duchowy przekaz Biblii, który pozostaje jednakże zapieczętowany dla niezbawionych. Bóg jest miłością i miłość jest z Boga, a miłuje ten, kto został narodzony z Boga, czyli z Ducha.
Wracając do sedna sprawy, to znaczy do pytania o to, jak miłosierny Bóg może godzić się na cierpienia potępionych, warto zapoznać się z tekstem opublikowanym na stronie Daniel 12 na temat pojęcia dobra i zła, gdzie omówiony został punkt widzenia Boga na tę kwestię oraz odmienny od niego punkt widzenia człowieka. W naszym ludzkim sposobie pojmowania rzeczywistości, „dobra” i „zła” doszukujemy się we własnych fizycznych uczynkach, w mowie, a także, choć rzadziej, w myślach. Kryterium oceny jest dla nas fizyczna interpretacja Biblii, która często wspomina o zachowywaniu przykazań (na przykład Dekalog) albo fizycznym wykonywaniu „dobrych uczynków” takich jak pomaganie chorym, biednym, bezdomnym, słabym, starszym, sierotom, wdowom, odwiedzanie więźniów, karcenie dzieci, służenie kościołowi itp. Zabiegi takie, rozumiane materialnie, utożsamiane są przez członków kościoła z ludzkim dobrem i ludzką miłością do bliźniego. Analogicznie, jako zło rozumie się świadomą obojętność na wyżej wymienione kwestie albo łamanie przykazań (biblijnych i kościelnych) i „czynienie drugiemu, co to tobie niemiłe”. Do tego dochodzą ludzkie cechy charakteru takie jak pycha, zawiść, zazdrość, pożądanie, zachłanność itd. Złem największym, które często nazywamy „szatańskim”, są dla nas masowe mordy, okrutne tortury oraz rozmyślne znęcanie się nad ludźmi, pozbawianie ich godności i szacunku, a także perfidne kłamstwo na ogromną skalę, często utożsamiane z polityką.
Tymczasem z punktu widzenia Boga, czyli duchowej interpretacji Biblii, słowa „Dobro” i „Zło”, czy „Miłość” i „Nienawiść”, to wyłącznie słowne obrazy symbolizujące stan ducha, czyli posiadane w sobie Ducha Bożego bądź ducha Szatana. Choć jest to dla wielu z nas niewyobrażalne, fizyczny morderca i człowiek bardzo „zły” z naszego ludzkiego punktu widzenia może być Bożym wybrańcem. Podobnie człowiek „dobry” z naszego punktu widzenia, nawet człowiek, którego inni ludzie ogłosili „świętym”, może być niewybrańcem. W Biblii opisano wielu patriarchów, którzy zabijali, a jeżeli miało to miejsce w czasie wojny, nazywano ich „bohaterami”. Z tego powodu również dzisiaj zabijanie w czasie wojny rozumie się jako czyn chwalebny, a armie często błogosławione są przez kapłanów, życzących im niejako „owocnego zabijania” z błogosławieństwa Bożego. Niejednokrotnie patriarchowie otrzymywali nakaz doszczętnego wytępienia wroga, wraz z kobietami, dziećmi i starcami, niekiedy także wraz z bydłem. Współczesne wojny są bardziej „cywilizowane”, choć także pociągają za sobą ogromne ofiary wśród ludności cywilnej. Nie zapominajmy także, że oprócz opisów rzezi z nakazu Boga, wiele epizodów w Biblii opisuje rzeź dokonaną bezpośrednio ręką Boga. Często jest to śmierć okrutna, na przykład pochowanie żywcem, spalenie, śmierć w męczarniach spowodowana przez rożnego rodzaju zarazy. Czy Biblia naprawdę maluje wyłącznie obraz miłosiernego Boga?
W rzeczywistości miłosierdzie Boże objawia się w tym, że Bóg zesłał Swojego Syna (Ducha) na ofiarę za wielu, czyli za wybrańców, a „przelanie krwi” symbolizuje przelanie Ducha. Umiłowany wybraniec to człowiek, którego Bóg wybrał do zbawienia i którego zbawi, a nie człowiek, któremu przyjemnie żyje się na ziemi.
Z punktu widzenia Bożej sprawiedliwości wszyscy ludzie podlegają sądowi Bożemu, gdyż człowiek poczęty bez Ducha Bożego zostaje automatycznie zamieszkany przez ducha Szatana. Miłosierdzie Boże polega na tym, że pomimo że każdy człowiek zasługuje na śmierć wieczną (śmierć fizyczna jest tylko jej obrazem), „garstka” lub „resztka”ludzi, co wskazuje na wyraźną mniejszość, zostanie od tej śmierci uratowana. Dla reszty świata bogiem pozostaje Szatan, reprezentujący ducha śmierci wiecznej. Ponadto reszta świata, myśląca na sposób ludzki i rozumiejąca Biblię materialnie, „skazuje” prawdziwego Boga na śmierć duchową, czego obrazem jest symbolika ukrzyżowania Jezusa, czy głoszenie fałszywego, fizycznego przesłania Słowa Bożego. Tak jak w powiedzeniu „Najciemniej jest pod latarnią”, działanie Szatana najwyraźniej widać w instytucjonalnych kościołach i synagogach, nie wspominając już o meczetach, czy innych świątyniach, z których wszystkie są odpowiednikami opisanego w Biblii bałwochwalstwa i oddawania czci „na wyżynach”. Własny program zbawienia, zaprojektowany przez ludzi, zawsze oparty jest na ludzkich uczynkach i ustanowionych przez człowieka zasadach, podczas gdy sprawiedliwość Boża polega na Łasce Bożej, czyli darze Ducha Świętego, bez najmniejszego udziału człowieka, bez żadnych naszych zasług. Stąd, podkreślając rangę Boga, Biblia mówi o predestynacji, czyli wyborze Bożym dokonanym jeszcze przed stworzeniem świata, wyborze niektórych ludzi do zbawienia dokonanym jeszcze przed ich fizycznym narodzeniem.
To, że duch nieczysty zamieszkuje w naszych duszach niekoniecznie przejawia się jakimś fizycznym, dostrzegalnym złem. Ludzie niewybrani mogą być bardzo przyjemni i bardzo nieprzyjemni dla innych. Nie ma na to żadnej reguły. Każdy człowiek widzi w sobie zło i dobro, ale pojmuje je według fizycznych kryteriów, czyli według ludzkiej interpretacji Biblii, a człowiek związany z konkretnym wyznaniem ma dodatkowo nawyk samousprawiedliwiania się, „waży” swoje dobre i złe uczynki, lub wierzy w usprawiedliwienie go przez innych, np. poprzez tak zwany „sakrament pokuty”.
Tak samo ludzie wyobrażają sobie sąd ostateczny. Ma on być fizyczną kopią sądów ludzkich, gdzie Bóg jako Sędzia będzie układał na jednej szali nasze dobre, a na drugiej nasze złe uczynki i sprawdzał, które „przeważą”. Chyba że uda się uzyskać tak zwany „odpust zupełny” w jakiś inny sposób. Najśmieszniejsze jest jednak to, że odpust zupełny można uzyskać raz dziennie (poza pozostającymi w obliczu śmierci), a więc jest on tak „zupełny” jak nasza „spowiedź”. Co jeszcze bardziej niedorzeczne, odpust taki można ofiarować za zmarłych! Niektórzy wierzą też, że fizyczne lub psychiczne cierpienie, trudy codziennego życia, a nawet fizyczna śmierć mogą przyczynić się do złagodzenia naszej kary po śmierci.
Tymczasem Chrystus ofiarował się raz za wszystkich wybrańców. Zatem żaden zbawiony nie może utracić Łaski Bożej, a każdy, kto dostąpił zbawienia duszy, dostąpi także, po odejściu z tego świata, zbawienia ciała, co oznacza, że otrzyma nowe, duchowe ciało.