PYTANIA I ODPOWIEDZI
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Pytanie 24a: Jak należałoby według Biblii przygotować się do Świąt Wielkanocnych? Teraz, kiedy nie uczęszczam już do kościoła, po prostu nie wiem, co robić.
Jeśli chodzi o Święto Paschy, które ma wkrótce nadejść, to jest ono obchodzone na pamiątkę wyzwolenia Izraelitów z niewoli egipskiej. Jego podstawą jest ofiara złożona z nieskalanego baranka, którego krwią pokropione zostały odrzwia domów Izraelitów. Miało to spowodować ominięcie ich domostw przez ostatnią z plag egipskich, która doprowadziła do śmierci wszystkich pierworodnych Egiptu. Oczywiście chodzi tu o Jezusa Chrystusa (którego symbolizuje baranek) i przelanie Ducha Chrystusowego (którego symbolizuje krew baranka) na wybrańców Bożych – duchowy Izrael – oraz jednoczesne pozostawienie na śmierć wieczną niewybrańców i Szatana (symbolizowanych przez Egipcjan i Faraona). Tylko wybrańcy przechodzą przez śmierć wieczną, zwaną metaforycznie „piekłem” (którą symbolizuje Morze Czerwone).
Połączenie Świąt Paschy i Przaśników, które często występują równolegle, wynika z tego, że baranka spożywano wraz z niezakwaszonym chlebem po zmroku na uroczystej wieczerzy. Zgodnie z harmonogramem Stworzenia (najpierw następował wieczór, później poranek) pora po zachodzie słońca była już początkiem następnego dnia. Niezakwaszony chleb był pożywieniem Izraela uciekającego z Egiptu. Obrazem równoległym do wymienionych świąt jest chrześcijańska „eucharystia” wzorowana na biblijnym opisie Ostatniej Wieczerzy. Przaśnik jest tu odpowiednikiem Ciała Jezusa, a wino odpowiednikiem Jego krwi. Oba obrazy są symbolami darów Ducha, którymi Jezus dzieli się ze swoimi wybrańcami i za sprawą których każdy wybraniec dozna zmartwychwstawania duszy i ciała na życie wieczne. Synonimem zmartwychwstania jest wolność duchowa, czyli wyzwolenie z duchowej niewoli Szatana, wyzwolenie z duchowego Egiptu.
Tak zwane „Święta Wielkanocne” to tradycja ustanowiona przez człowieka. Natomiast święta Paschy i Przaśników, opisane w Biblii, to tylko obrazy i symbole odnoszące się do Jezusa, czyli do Ducha Świętego, którego Biblia nazywa też Barankiem Bożym.
„Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz – przaśnego chleba czystości i prawdy.” (1Kor 5:7-9)
Fizyczny kontekst powyższych wersetów pośrednio nawiązuje do rozpusty wśród chrześcijan uprawianej na wzór pogan, na przykład „współżycie z żoną swego ojca”, a bezpośrednio odnosi się do akceptacji albo tolerancji takiej „obrzydliwości”. Obrzydliwość owa przyrównywana jest obrazowo do „kwasu” oraz „kwasu złości i przewrotności”. Biblia często posługuje się fizycznymi obrazami zaczerpniętymi z życia codziennego, które najbardziej kojarzą się ogółowi z „nieczystością”, na przykład choroby (choćby trąd), rozwiązłość seksualna, cudzołóstwo, związki tej samej płci, związki kazirodcze, wielożeństwo, gwałty, itp. Z fizycznego punktu widzenia obraz ten ma się odnosić do moralnego zła. W rzeczywistości jednak są to jedynie słowne symbole opisujące zło duchowe albo „złego ducha”, „ducha nieczystego”, „ducha kłamstwa”, czyli Szatana, który jest rzeczywistym „grzechem” przebywającym w człowieku niezbawionym. Szatan jest duchem, który z natury posiada wszystkie ludzkie dusze, a duchowe zło nie może wyprzeć duchowego zła. Szatan nie może wyprzeć Szatana. Dlatego z natury wszyscy ludzie „nadają na tej samej częstotliwości”, to znaczy, są tego samego ducha. Nie są zatem w stanie dostrzec sedna problemu, gdyż sami żyją w rozpuście duchowej, podążając za prawem grzechu i śmierci, które jest zarówno narzędziem jak i „żoną” Szatana. W imię Pana i w łączności z Duchem Bożym Paweł, jako obraz Jezusa, potępia ową duchową rozpustę. Rzeczywistym sędzią jest tu zatem Duch Święty, czyli Prawda Boża albo Prawo Duchowe.
Nawoływanie do odrzucenia „starego kwasu” i stania się „nowym ciastem” jest podobne do nawoływania, by „uwierzyć”, „wyznać Jezusa”, czy „nawrócić się”. Pozornie wydaje się, że to ludzie wzywani są tu do działania. W rzeczywistości mowa o duchowym działaniu, którego dokonuje Pan na drodze Łaski, czyli z Bożego wyboru, udzielając swoim wybrańcom daru Ducha Świętego, pomimo że odnosimy wrażenie, że Biblia nawołuje nas do własnego działania. Nic bardziej mylnego! Jest tak dlatego, że takie zestawienia jak „chwast” i „pszenica”, albo „stary kwas” i „nowe ciasto”, to określenia stanów duchowych, których, patrząc na człowieka z zewnątrz, nie da się zauważyć ani rozpoznać. Rozpoznanie ich możliwe jest tylko poprzez test Słowa Bożego. W tym kontekście słowo „kwas” oznacza fałszywą naukę płynącą od złego ducha – w instytucjach kościelnych jedna fałszywa doktryna pociąga za sobą kolejne i tak fałsz goni fałsz, a religijne absurdy mnożą się z biegiem czasu. Dlatego Biblia poucza, aby nie utożsamiać się z fałszywymi doktrynami, aby napominać innych „wydanych Szatanowi na zatracenie ciała”, co równocześnie oznacza „zatracenie duszy” dokonane przez ducha nieczystego, choć pozostaje wciąż nadzieja na ratunek „ducha” w dzień Pana Jezusa, czyli ratunek dokonany przez Ducha Bożego, o ile dana osoba jest wybrańcem Bożym.
Wspomniany wcześniej „test Słowa Bożego” polega na konsekwentnym głoszeniu prawdy duchowej a wystrzeganiu się „kwasu chlebowego”, czyli „nauki faryzeuszów i saduceuszów” (Mt 16:11). Wyrażenie to jest obrazem ziemskiego, instytucjonalnego chrześcijaństwa. Dlatego Paweł (obraz Chrystusa) przestrzega nie przed „rozpustnikami” tego świata, lecz przed „rozpustnikami” (duchowymi) zwącymi się „braćmi”. Stąd w Biblii znajdujemy kolejne opisy konfrontacji Jezusa (Ducha Bożego) z instytucjonalnymi przywódcami religijnymi – pseudo-wyznawcami Boga.
Wracając do pytania o obchodzenie świąt, Słowo Boże mówi, aby „nie przestawać” z pseudo-chrześcijanami, „nie siadać wspólnie z nimi do posiłku”. Są to oczywiście symbole na poziomie duchowym – chodzi o to, by nie dzielić się z nikim złym duchem. Nie chodzi o samo fizyczne wejście do jakiegoś budynku zwanego kościołem czy świątynią, albo o wspólne rodzinne posiłki, do których zasiadać mogą ludzie różnych religii i światopoglądów. Chodzi o jedność duchową, o głoszenie prawdy, o sprzeciwianie się kłamstwu.
Przy takich okazjach jak święta, albo dzień wolny od pracy, zamiast „posilać się” złym chlebem czy kwasem, który podawany jest w kościele, albo w różnego rodzaju mediach, także społecznościowych, które albo głoszą doktryny instytucjonalnego chrześcijaństwa (zresztą pełne sprzeczności), albo nauki ateistyczne, krytykujące chrześcijaństwo i samego Boga, co również jest owocem własnej pracy człowieka, najlepiej zwrócić się do samej Biblii i tylko w niej szukać prawdy, o ile, i na ile, pozwoli nam na to Duch Boży.
Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Być może odpowiedzi, które znajdziemy w Biblii nie będą dla nas, mówiąc po ludzku, pocieszeniem, ale próba podporządkowania się nakazom instytucji kościelnej, która wymaga od swoich członków stosowania fizycznych sposobów „czczenia Boga”, jak na przykład branie udziału w nic nieznaczących obrzędach i liturgiach, to ustanawianie własnego programu zbawienia i zwykła strata czasu. Robiąc to, znowu powracamy do własnej pracy człowieka na zbawienie, dokładnie tak samo, jak judaizm czy instytucjonalne chrześcijaństwo.
***
Pytanie 24b: Jeżeli „grzech” to stan duszy człowieka zamieszkiwanego przez ducha Szatana (który jest grzechem) i jeżeli pierwszy człowiek, Adam, posiadał duszę grzeszną, to jak mają się do tego poniższe słowa Biblii?
"Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli" (Rz 5:12).
Z powyższego wersetu wnioskuję, że człowiek został stworzony jako bezgrzeszny i nieśmiertelny, a dopiero przez grzech pierwszych ludzi nastąpiła zmiana naszego położenia.
Wbrew nauce kościołów instytucjonalnych grzech nie jest tak zwanym „złym uczynkiem” albo „złą myślą” w sensie złamania fizycznych nakazów czy zakazów zapisanych w Biblii lub narzuconych przez instytucję kościelną. Grzech to stan duszy, czyli stan, w którym panowanie nad duszą człowieka sprawuje duch Szatana a nie Duch Boży. Dlatego często stosujemy synonimy, mówiąc że „duch Szatana” to inaczej „grzech”. Tak jak Bóg jest „Sprawiedliwością”, tak Szatan jest Jego przeciwieństwem, „niesprawiedliwością”, czyli grzechem. Bóg jest „Prawdą”, a Szatan jest „kłamstwem” itd.
Patrząc na biblijny opis Stworzenia w sposób fizyczny rzeczywiście odnosi się wrażenie, że Adam został stworzony jako „bezgrzeszny”, czy wręcz z Duchem Bożym. Musimy jednak pamiętać, że Biblia wyraźnie mówi, że od samego początku istnienia ziemi istnieją też „Ciemność” i „Światłość”, „Noc” i „Dzień”. Słowa te są bezsprzecznie metaforami Szatana i Boga. Dlatego od samego początku mamy również dwa stany duchowe: ducha Szatana i Ducha Bożego. Fakt ten przeczy także tezie, że człowiek może istnieć w „duchowej próżni”, to znaczy, jest duchowo niezależny i sam podejmuje decyzję o tym, którego ducha – Boga czy Szatana – „zaprosi” albo „wpuści” do swojej duszy. Teza ta stawia człowieka ponad oboma tymi duchami, czyniąc go autonomiczną jednostką, która panuje zarówno nad Szatanem (może go samodzielnie „wyrzucić” ze swojego wnętrza) jak i nad Bogiem (może go samodzielnie „zaprosić” do swojego wnętrza). W takim przypadku Bóg jako Zbawiciel byłby nam niepotrzebny, gdyż zbawialibyśmy się sami, po prostu sięgając po Ducha Bożego, jak się sięga po towar na półce sklepowej. Duchowa próżnia jednak nie istnieje – są tylko dwa stany: albo jest się opanowanym przez ducha Szatana, albo zamieszkuje w nas Duch Boży. To równocześnie zaprzecza istnieniu trzeciego wymiaru, jaki w swej wyobraźni stworzyli nauczyciele kościelni, mianowicie „czyśćca”, który ma być rzekomo stanem „zawieszenia” pomiędzy piekłem i niebem. Czyściec ma członkom instytucji kościelnej dawać fałszywą nadzieję. Jest to jednak ludzka mrzonka, która znowu czyni człowieka decydentem, a nawet uzależnia zbawienie człowieka od fizycznych pieniędzy, za które ludzie wierzą, że kupują zbawienie dla swoich bliskich, przebywających jakoby w czyśćcu.
Gdyby człowiek został stworzony z Duchem Bożym (ustaliliśmy bowiem, że stan „neutralny” lub „autonomiczny” nie istnieje), byłby wówczas jak Bóg, a więc byłby bez grzechu (bez ducha Szatana), czyli stałby w opozycji do Szatana, którego już wcześniej zdefiniowaliśmy jako „grzech”. W takiej sytuacji musielibyśmy przyjąć, że człowiek został stworzony jako „Duch nieśmiertelny”, a więc po to, by na wieczność przebywać z Bogiem, będąc Jego częścią. Co za tym idzie, człowiek nigdy nie pozwoliłby się zwieść Szatanowi, a Bóg nigdy nie mógłby zabrać mu swojego Ducha. Twierdzenie, że człowiek zbawiony posiada Ducha Bożego a równocześnie „grzeszne ciało” nie ma żadnych podstaw biblijnych, gdyż w Biblii słowo „ciało” symbolizuje albo „ducha Szatana” albo „Ciało Boże” – Ducha Bożego. W przeciwnym razie musielibyśmy uznać, że Bóg ma w sobie cząstkę Zła, a Szatan ma w sobie cząstkę Dobra, co jest absolutnie niemożliwe (1 Jana 1:5).
Nie chodzi też o dyskusję na temat tego, co Bóg może, a czego nie. Chodzi o to, że dar Ducha Świętego jest gwarancją życia wiecznego, a „wytrwałość świętych”, czyli niemożność utraty Ducha Bożego przez człowieka już zbawionego, stanowi podstawę nauki Jezusa, część obietnicy i przysięgi samego Boga. Dlatego w tej konkretnej kwestii komentatorzy Biblii są bardzo podzieleni i najczęściej starają się oddzielić symbolikę ogrodu Eden od reszty Biblii. Owo oddzielenie polega na tym, że wielu z nich twierdzi, że Adam i Ewa początkowo byli „w łączności z Bogiem” poprzez Ducha Bożego i mieli z Bogiem żyć na wieki w owym mitycznym „raju”, a następnie, w wyniku sprzeciwienia się nakazowi Bożemu (popełnienia grzechu), utracili Bożego Ducha i stali się śmiertelnikami, którzy zostali z „raju” usunięci i skazani na śmierć, i to zarówno fizyczną jak i wieczną. To spowodowało, że jakimś sposobem przerzucili oni piętno grzechu na całą ludzkość, co w teologii nazywane jest „grzechem pierworodnym”. Samo pojęcie „grzechu pierworodnego” powoduje powstanie kolejnych kontrowersji, gdyż automatycznie przekreśla doktrynę o niepokalanym poczęciu Marii. W celu rozwiązania tej teologicznej sprzeczności Marię traktuje się w kategorii „wyjątku”.
Tymczasem sam opis Stworzenia, zawierający takie elementy jak obecność Ciemności, Nocy, zwierząt nieczystych, Szatana w ogrodzie, czy Drzewa Poznania Dobra i Zła wskazuje na obecność Zła, które od samego początku identyfikowane jest jako Szatan albo „zły duch”, który, chcąc być „jak Bóg”, stoi w opozycji do Boga, będąc Jego wrogiem. Wyrażenie „Drzewo Poznania Dobra i Zła” to nic innego jak symbol fizycznego prawa grzechu i śmierci, pod którym od samego początku, automatycznie znalazł się cały świat, gdyż słowo „Adam” symbolizuje każdego z nas (ludzkość). Dlatego ani Adam ani żadne z nas nie może samodzielnie sięgnąć po owoc z Drzewa Życia, które znajdowało się w ogrodzie Eden. Teoretycznie było ono (i nadal teoretycznie jest) w zasięgu człowieka, będąc jednak całkowicie niedostępnym. „Drzewo Życia” symbolizuje bowiem Prawo Ducha i obecność Ducha Bożego w człowieku, co oznacza, że Adam Ducha Bożego nie miał.
Oczywiście symbolika Adama jest dużo bardziej złożona, gdyż Adam jest w Biblii zarazem obrazem Szatana (Pierwszy Adam) jak i obrazem Chrystusa (Ostatni Adam), który stał się „grzechem”, przelewając (duchową) krew za swoich wybrańców, których z kolei symbolizuje słowo „Ewa”. W kontekście Pierwszego Adama Ewa stanowi obraz naszej pierwszej natury, pobudzanej do działania przez ducha Szatana i powołującej się na prawo grzechu i śmierci jako na „autorytet Boży”. Interpretacja prawa przez pryzmat podszeptów ducha Szatana dowodzi, że prawo to jest pułapką, a jego interpretacja opiera się na kłamstwie, czyli przeciwieństwie Prawdy Bożej.
Należy pamiętać, że w Biblii słowa określające „człowieka” także mogą symbolizować zarówno Boga jak i Szatana. Jezus nazywany jest „Synem Człowieczym”, „Człowiekiem Niebieskim”, „Ostatnim Adamem”, czy „Niebieskim (Duchowym) Adamem”, a Szatan to zarówno „Syn Zatracenia”, „Człowiek Grzechu” (2 Tes 2:3) jak i „Pierwszy Adam” (1Kor 15:45-49). Dlatego wszyscy nosimy w sobie obraz Człowieka Ziemskiego, czyli ducha Szatana, a wybrańcy (po zbawieniu) – obraz Człowieka Niebieskiego. Stąd też przez Jednego Człowieka (ducha Szatana) grzech (który jest jednocześnie tym samym duchem) wszedł na świat, a śmierć wieczna przeszła na wszystkich ludzi, którzy znaleźli się pod prawem grzechu i śmierci (symbolizowanym przez Drzewo Poznania Dobra i Zła). Tak samo przez Jednego (Człowieka), czyli Jezusa Chrystusa, weszła na świat Łaska i dar Ducha Świętego dla wszystkich wybrańców Bożych, którzy w otrzymują w ten sposób dostęp do owocu z symbolicznego Drzewa Życia (Boga). O tym właśnie mówi cytat z Listu do Rzymian 5. Należy ponownie podkreślić, że chodzi tu wyłącznie o wszystkich wybrańców, a nie o wszystkich mieszkańców fizycznego świata, co także często jest mylone.
Wniosek, że człowiek został stworzony jako bezgrzeszny i nieśmiertelny jest błędny. Jest to jednak skutek doktryny głoszonej powszechnie przez instytucje chrześcijańskie i własnego rozumowania człowieka. Dlatego to Słowu Bożemu, a nie ludzkim myślicielom, należy powierzyć interpretację biblijnej symboliki, która ma być dokonywana w Duchu i Prawdzie, w świetle całej Biblii.
***
Pytanie 24c: Czy istnienie nieśmiertelnej duszy, ducha i tak zwane „życie pozagrobowe” (życie duchowe poza obecną rzeczywistością fizyczną) nie mają w Biblii żadnego uzasadnienia?
Nie do końca wiemy, jak miało zabrzmieć powyższe pytanie, gdyż dostaliśmy tylko artykuł, a raczej jego fragment, który ma niejako wskazywać na brak biblijnego uzasadnienia istnienia nieśmiertelnej duszy człowieka, ducha i „życia pozagrobowego”. Wspomniana publikacja rzekomo powołuje się na biblistów, w tym autorytety kościoła, badaczy dziejów myśli ludzkiej itp. Autorowi tego opracowania, powołującemu się na takie źródła jak Katechizm kościoła katolickiego czy Praktyczny słownik biblijny, chodziło o wykazanie, że wspomniane zagadnienia są jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni, niemającym uzasadnienia i poparcia w Biblii.
W pewnych kwestiach, na przykład w kwestii zasady działania ludzkiej wyobraźni, autor z pewnością ma rację. Ma też rację, wskazując, że dogmaty kościelne często posługują się „gotowymi tezami”, bez wskazania źródła w Biblii. Twierdzi ponadto, że dogmaty dotyczące duszy, ducha, czy życia pozagrobowego są raczej przedmiotem ludzkiej „wiary”, a dokładniej mówiąc „ślepej wiary”. Sprzeczności występujące w teologii dotyczące tych dogmatów dają niektórym sposobność do ataków i podważania tych prawd, czemu zresztą nie można się dziwić. Autor opracowania wnioskuje, że dusza, duch i życie pozagrobowe nie istnieją, gdyż nie ma na to dowodów w Biblii ani w opracowaniach dotyczących Biblii. W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie – nauka na ten temat znajduje się w Biblii. Natomiast w kwestii opracowań pozabiblijnych wypowiadać się nie będziemy, gdyż źródła te nas nie dotyczą ani nie interesują. Biblię uważamy bowiem za jedyne źródło Prawdy.
Zostawmy zatem rozważania autora, który powołuje się na poglądy Platona i pierwszych „ojców kościoła”. Możemy jedynie skonfrontować dwa wersety z Biblii, którymi posłużył się autor. Pierwszy z nich to ten, który twierdzi, że Bóg jest „jedynym, który posiada nieśmiertelność” (1Tm 6:16), a drugi mówi o zakazie jedzenia owocu z Drzewa Poznania Dobra i Zła pod groźbą śmierci (Rdz 2:17). Autor twierdzi, że pierwszy werset rzekomo wskazuje, że słowo „nefesz”, czyli „dusza”, określa człowieka jako całość fizyczno-psychiczną, zaś co do drugiego wersetu twierdzi, że człowiek zaczął podlegać śmierci od chwili, kiedy zjadł „zakazany owoc”.
Takie podejście do rzeczy obnaża kilka ważnych kwestii. Widzimy tu manipulację Słowem Bożym, brak znajomości Biblii oraz brak znajomości duchowego przekazu Biblii. Są to typowe poglądy Świadków Jehowy, ale nie ma sensu poszukiwać genezy tych poglądów.
Tak czy inaczej, gdyby nie było życia wiecznego w wymiarze duchowym, to należałoby stwierdzić, że ofiara Jezusa nie miała ani sensu ani celu. Tak oczywiście twierdzą ateiści.
Chrystus podkreśla jednak, że:
„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11:25-26).
„Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Jeżeli natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8:9-11).
W powyższym wersecie nie chodzi oczywiście o ciało fizyczne, lecz o stan śmierci duchowej (obecność w człowieku ducha Szatana) poprzedzający zbawienie, w odniesieniu do wybrańca Bożego. Z drugiej strony werset ten wskazuje także na „drugie zmartwychwstanie”, czyli zmartwychwstanie ciała – przemianę w ciało duchowe będące częścią duchowego Ciała Chrystusa.
Ogólnie rzecz biorąc, dusza ludzka jest nieśmiertelna w tym sensie, że egzystuje na wieki. Pamiętajmy jednak, że po zakończeniu życia fizycznego egzystencja ta może mieć dwie formy – albo tak zwana „śmierć wieczna”, czyli wieczna egzystencja z duchem Szatana, albo „życie wieczne”, czyli wieczna egzystencja z Duchem Bożym. W obu przypadkach chodzi o nieskończoność lub wieczność w wymiarze duchowym. Ponieważ wszyscy z natury jesteśmy grzesznikami, oznacza to, że nasza dusza od początku jest „mieszkaniem” grzechu, czyli ducha nieczystego, albo inaczej ducha Szatana. W momencie zbawienia, które dotyczy wyłącznie Bożych wybrańców, dusza zbawionego staje się „mieszkaniem” Ducha Bożego (Ducha Świętego).
Ani Szatan ani Bóg nie mogą „mieszkać” w fizycznym ciele, bo Szatan i Bóg są duchami. W Biblii fizyczne ciało często występuje w kontraście do duchowej duszy, ale jedynie w celu stworzenia obrazu przeciwieństwa pomiędzy duchem Szatana a Duchem Bożym.
W sensie swojej fizyczności człowiek rzeczywiście kończy egzystencję w obecnym wszechświecie wraz z biologiczną śmiercią. Jednakże człowiek został stworzony wraz z duszą, a więc z założeniem jego późniejszego przejścia do wymiaru duchowego. W większości przypadków skutkiem tego przejścia będzie śmierć wieczna, czyli wieczna egzystencja z duchem Szatana. W tym kontekście „wieczność” to owo „życie pozagrobowe” albo raczej wieczna duchowa egzystencja po zakończeniu funkcjonowania fizycznego wszechświata.
Wewnętrzna sprzeczność w nauce kościoła polega na tym, że z jednej strony głoszona jest nieśmiertelność duszy, a z drugiej połączenie owej duszy z fizycznym ciałem podczas zmartwychwstania na końcu świata. W ten sposób łączy się wymiar fizyczny z duchowym. Nic więc dziwnego, że teologia kościelna nie potrafi wytłumaczyć, jakie ciało w wieczności będzie miała osoba, która żyła lub zmarła w ciele zdeformowanym, zmarła w dzieciństwie, lub osoba nienarodzona, której ciało w momencie śmierci nie zostało nawet do końca ukształtowane. Tego typu nauczanie jest następstwem piętrzącego się fałszu, jak na przykład twierdzenia, że stworzenie człowieka na obraz Boga oznacza, że jest on zarówno osobą cielesną jak i duchową. Tak również szufladkuje się Jezusa Chrystusa, nauczając, że jest on zarówno fizycznym człowiekiem jak i Bogiem. Jednak przypisując Chrystusowi fizyczność odbiera Mu się Jego Boską (Duchową) naturę.
Zauważmy, że Szatan, czyli „Ciemność”, był obecny przy Stworzeniu świata, co świadczy o tym, że jest to duch pochodzący z nieskończoności, który w przeszłości przebywał w obecności Boga, w Niebie. Obecny wszechświat i wymiar ograniczony czasem został stworzony w celu separacji Boga od Szatana, a człowiek, a raczej jego dusza, jest narzędziem owej separacji. Można też powiedzieć, że ten świat to tylko bardziej lub mniej bolesna iluzja, gdyż nasze przeznaczenie związane jest z wymiarem duchowym i w nim się też decyduje.
Paradoksalnie, człowiek rozumie rzeczywistość dokładnie na odwrót, to znaczy wymiar duchowy wydaje mu się iluzją a fizyczny jedynym realnym wymiarem. Niestety bez daru Ducha Świętego nie jesteśmy w stanie tego pojąć, gdyż dopiero duchowy przekaz Jezusa-Ducha daje nam pewne wyobrażenie o otaczającej nas, choć zmysłami niepoznawalnej, rzeczywistości duchowej. Dlatego wielu myślicieli duszą nazywa nasze sumienie, albo wierzy, że dusza decyduje o naszej samoświadomości. To właśnie duszy przypisuje się źródło zasad etyczno-moralnych, czy ludzkiej „wolnej woli”, co według niektórych odróżnia nas od zwierząt. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie, bo brak wolnej woli w kwestii zbawienia stawia nas na równi ze zwierzętami, natomiast ludzkie zasady etyczno-moralne zależą od wielu czynników i zmieniają się w zależności od okresu historycznego i uwarunkowań kulturowych. W najprostszym ujęciu zarówno człowiek jak i zwierzę kieruje się w życiu bardziej lub mniej rozwiniętym systemem emocji oraz instynktem przetrwania.
Człowiek niezbawiony odbiera wszystko materialnie, widząc w sobie jedynie istotę fizyczną, mającą biologiczny początek i biologiczny koniec. Inaczej rzecz ujmując, człowiek rodzi się i umiera. Pojawia się i znika. Jedynym dostrzeganym tu elementem jest nasze fizyczne ciało. W rzeczywistości jednak wszechświat, obecne fizyczne życie (egzystencja) i sam człowiek są jedynie obrazami świata duchowego. Dlatego poza duszą człowiek otrzyma także duchowe ciało. W przypadku wybrańca będzie to „ciało” na wzór Ciała Niebieskiego. Biblia nie wspomina o duchowym ciele Szatana, ale można przypuszczać, że w jego przypadku jest tak samo, gdyż tak jak mamy dwa zmartwychwstania, mamy też dwie śmierci.
Tak naprawdę Biblia wymienia trzy komponenty składowe człowieka: ducha, duszę i ciało.
„Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa.” (1Tes 5:23)
Wszystkie wymienione komponenty często stosowane są zamiennie, stąd przekonanie wielu, że człowiek jest jednym bytem. Nie pomagają też wersety w Biblii, które wydają się sugerować zakończenie egzystencji człowieka wraz z jego śmiercią fizyczną. Jest to jednak koniec w sensie wiecznej separacji od Boga, braku nadziei oraz braku dostępu do Mądrości Bożej. Śmierć wieczna często określana jest symbolem „piekła”. Dzieje Apostolskie, które cytują Psalm 16, łączą hebrajskie słowo „szeol” z greckim „hades”. Przy okazji mamy tu fragment ilustrujący przejście Chrystusa przez „piekło” oraz obraz zmartwychwstania duszy i ciała (Dz 2:27,31). Poza obrazem pełni zbawienia werset ten wskazuje także na dwie grupy Bożych wybrańców, które określane są na przykład za pomocą symboli „Deszczu Wczesnego” i „Deszczu Późnego”. W zasadzie istnieją dwa lub trzy programy zbawienia, gdyż Późny Deszcz dzieli się na kolejne dwie porcje. Jest to podział wzorowany na pojęciu „dwóch lub trzech Świadków”, którzy są obrazem Boga. Bóg często występuje jako Duch Boży, albo Duch Chrystusowy, ale Ojciec wskazuje także na to, że jest Jednym z Synem. Dlatego Boga przedstawia się jako Pełnię: Ojca, Syna i Ducha.
W symbolice Krzyża Jezus także prezentuje dwa zmartwychwstania: zmartwychwstanie duszy (kiedy wyzionął Ducha na Krzyżu) oraz, dnia trzeciego, zmartwychwstania ciała, które zostaje dopełnione symbolicznym Wniebowstąpieniem po czterdziestu dniach.
Przypomnijmy też słowa Jezusa w ogrodzie Getsemani: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci” (Mt 26:38). Są one odniesieniem do początku śmierci duchowej, której Chrystus miał doświadczyć. Ludzie zwracają tu uwagę tylko na opis fizyczny, na fizyczny Krzyż i na fizyczne cierpienie Jezusa jako człowieka, podczas gdy opis ten to jeden wielki obraz rzeczywistości duchowej.
Ewentualna transformacja z człowieka niezbawionego (opanowanego przez ducha Szatana) na człowieka zbawionego (zamieszkiwanego przez Ducha Bożego), czyli duchowe wypełnienie przeznaczenia człowieka według woli Boga, ma miejsce w obecnym wymiarze. W pewnym sensie możemy więc ten świat nazwać „piekłem”, gdyż z zasady wszyscy ludzie w nim żyjący są na drodze do wiecznego potępienia, a świat fizyczny przestanie kiedyś istnieć – przeznaczony jest więc także na zagładę.
Ponieważ zagadnienia duszy, ducha i życia wiecznego nie da się opisać w kilku słowach, jeszcze raz odnieśmy się do porównania słów „dusza, duch i ciało”, które opisują pełnię człowieka, ze słowami „Syn, Duch i Ojciec”, które opisują Pełnię Boga. To właśnie w tym kontekście możemy powiedzieć, że człowiek został stworzony na obraz boga, czyli Szatana, Człowieka Ziemskiego (co dotyczy każdego niezbawionego, a docelowo każdego niewybrańca) lub na obraz Boga, czyli Człowieka Niebieskiego (co z kolei dotyczy każdego zbawionego wybrańca).
Symbolika Stworzenia człowieka wskazuje, że każdy z nas zaczyna istnienie jako sługa Szatana i każdy z nas znajduje się pod prawem grzechu i śmierci. Inaczej rzecz biorąc, każdy z nas „zjada” symboliczny „zakazany owoc”, którym jest duch Szatana. Stwierdzenie autora wspomnianego powyżej filozoficznego wywodu, że zjedzenie owego owocu prowadzi do śmierci fizycznej jest błędnym wnioskiem, gdyż człowiek nie zmarł bezpośrednio po jego spożyciu. Symbolika zjedzenia złego owocu oznacza, że w swojej pierwszej naturze każdy człowiek jest martwy duchowo, czyli opanowany przez ducha martwoty – Szatana. Szatan nawiązał kontakt z Adamem poprzez Ewę, która jest tu symbolem duszy i która była mu podporządkowana. Każda dusza z natury zamieszkiwana jest przez sprawującego nad nią rządy ducha Szatana. Oczywiście znowu chodzi tu o wymiar symboliczny, a nie o sterowanie przez Szatana naszym etyczno-moralnym sumieniem. Jedność duchowa pomiędzy Szatanem a człowiekiem istnieje od samego początku. Z kolei, „dusza [„osoba” jest tu złym tłumaczeniem], która grzeszy, umrze” (Ez 18:4, 20). I znowu słowa te wyrażają stan obecności w duszy człowieka ducha Szatana, którego przeznaczeniem jest śmierć wieczna, czyli osobna (odizolowana od Boga) wieczność. Stąd też słowa „zapłatą za grzech jest śmierć” należy rozumieć w kontekście wieczności, nie śmierci fizycznej, natomiast Łaska, jako dar Boży dla wybrańców Bożych, oznacza życie wieczne w Chrystusie Jezusie (Rz 6:23).
Jeśli chodzi o Święto Paschy, które ma wkrótce nadejść, to jest ono obchodzone na pamiątkę wyzwolenia Izraelitów z niewoli egipskiej. Jego podstawą jest ofiara złożona z nieskalanego baranka, którego krwią pokropione zostały odrzwia domów Izraelitów. Miało to spowodować ominięcie ich domostw przez ostatnią z plag egipskich, która doprowadziła do śmierci wszystkich pierworodnych Egiptu. Oczywiście chodzi tu o Jezusa Chrystusa (którego symbolizuje baranek) i przelanie Ducha Chrystusowego (którego symbolizuje krew baranka) na wybrańców Bożych – duchowy Izrael – oraz jednoczesne pozostawienie na śmierć wieczną niewybrańców i Szatana (symbolizowanych przez Egipcjan i Faraona). Tylko wybrańcy przechodzą przez śmierć wieczną, zwaną metaforycznie „piekłem” (którą symbolizuje Morze Czerwone).
Połączenie Świąt Paschy i Przaśników, które często występują równolegle, wynika z tego, że baranka spożywano wraz z niezakwaszonym chlebem po zmroku na uroczystej wieczerzy. Zgodnie z harmonogramem Stworzenia (najpierw następował wieczór, później poranek) pora po zachodzie słońca była już początkiem następnego dnia. Niezakwaszony chleb był pożywieniem Izraela uciekającego z Egiptu. Obrazem równoległym do wymienionych świąt jest chrześcijańska „eucharystia” wzorowana na biblijnym opisie Ostatniej Wieczerzy. Przaśnik jest tu odpowiednikiem Ciała Jezusa, a wino odpowiednikiem Jego krwi. Oba obrazy są symbolami darów Ducha, którymi Jezus dzieli się ze swoimi wybrańcami i za sprawą których każdy wybraniec dozna zmartwychwstawania duszy i ciała na życie wieczne. Synonimem zmartwychwstania jest wolność duchowa, czyli wyzwolenie z duchowej niewoli Szatana, wyzwolenie z duchowego Egiptu.
Tak zwane „Święta Wielkanocne” to tradycja ustanowiona przez człowieka. Natomiast święta Paschy i Przaśników, opisane w Biblii, to tylko obrazy i symbole odnoszące się do Jezusa, czyli do Ducha Świętego, którego Biblia nazywa też Barankiem Bożym.
„Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz – przaśnego chleba czystości i prawdy.” (1Kor 5:7-9)
Fizyczny kontekst powyższych wersetów pośrednio nawiązuje do rozpusty wśród chrześcijan uprawianej na wzór pogan, na przykład „współżycie z żoną swego ojca”, a bezpośrednio odnosi się do akceptacji albo tolerancji takiej „obrzydliwości”. Obrzydliwość owa przyrównywana jest obrazowo do „kwasu” oraz „kwasu złości i przewrotności”. Biblia często posługuje się fizycznymi obrazami zaczerpniętymi z życia codziennego, które najbardziej kojarzą się ogółowi z „nieczystością”, na przykład choroby (choćby trąd), rozwiązłość seksualna, cudzołóstwo, związki tej samej płci, związki kazirodcze, wielożeństwo, gwałty, itp. Z fizycznego punktu widzenia obraz ten ma się odnosić do moralnego zła. W rzeczywistości jednak są to jedynie słowne symbole opisujące zło duchowe albo „złego ducha”, „ducha nieczystego”, „ducha kłamstwa”, czyli Szatana, który jest rzeczywistym „grzechem” przebywającym w człowieku niezbawionym. Szatan jest duchem, który z natury posiada wszystkie ludzkie dusze, a duchowe zło nie może wyprzeć duchowego zła. Szatan nie może wyprzeć Szatana. Dlatego z natury wszyscy ludzie „nadają na tej samej częstotliwości”, to znaczy, są tego samego ducha. Nie są zatem w stanie dostrzec sedna problemu, gdyż sami żyją w rozpuście duchowej, podążając za prawem grzechu i śmierci, które jest zarówno narzędziem jak i „żoną” Szatana. W imię Pana i w łączności z Duchem Bożym Paweł, jako obraz Jezusa, potępia ową duchową rozpustę. Rzeczywistym sędzią jest tu zatem Duch Święty, czyli Prawda Boża albo Prawo Duchowe.
Nawoływanie do odrzucenia „starego kwasu” i stania się „nowym ciastem” jest podobne do nawoływania, by „uwierzyć”, „wyznać Jezusa”, czy „nawrócić się”. Pozornie wydaje się, że to ludzie wzywani są tu do działania. W rzeczywistości mowa o duchowym działaniu, którego dokonuje Pan na drodze Łaski, czyli z Bożego wyboru, udzielając swoim wybrańcom daru Ducha Świętego, pomimo że odnosimy wrażenie, że Biblia nawołuje nas do własnego działania. Nic bardziej mylnego! Jest tak dlatego, że takie zestawienia jak „chwast” i „pszenica”, albo „stary kwas” i „nowe ciasto”, to określenia stanów duchowych, których, patrząc na człowieka z zewnątrz, nie da się zauważyć ani rozpoznać. Rozpoznanie ich możliwe jest tylko poprzez test Słowa Bożego. W tym kontekście słowo „kwas” oznacza fałszywą naukę płynącą od złego ducha – w instytucjach kościelnych jedna fałszywa doktryna pociąga za sobą kolejne i tak fałsz goni fałsz, a religijne absurdy mnożą się z biegiem czasu. Dlatego Biblia poucza, aby nie utożsamiać się z fałszywymi doktrynami, aby napominać innych „wydanych Szatanowi na zatracenie ciała”, co równocześnie oznacza „zatracenie duszy” dokonane przez ducha nieczystego, choć pozostaje wciąż nadzieja na ratunek „ducha” w dzień Pana Jezusa, czyli ratunek dokonany przez Ducha Bożego, o ile dana osoba jest wybrańcem Bożym.
Wspomniany wcześniej „test Słowa Bożego” polega na konsekwentnym głoszeniu prawdy duchowej a wystrzeganiu się „kwasu chlebowego”, czyli „nauki faryzeuszów i saduceuszów” (Mt 16:11). Wyrażenie to jest obrazem ziemskiego, instytucjonalnego chrześcijaństwa. Dlatego Paweł (obraz Chrystusa) przestrzega nie przed „rozpustnikami” tego świata, lecz przed „rozpustnikami” (duchowymi) zwącymi się „braćmi”. Stąd w Biblii znajdujemy kolejne opisy konfrontacji Jezusa (Ducha Bożego) z instytucjonalnymi przywódcami religijnymi – pseudo-wyznawcami Boga.
Wracając do pytania o obchodzenie świąt, Słowo Boże mówi, aby „nie przestawać” z pseudo-chrześcijanami, „nie siadać wspólnie z nimi do posiłku”. Są to oczywiście symbole na poziomie duchowym – chodzi o to, by nie dzielić się z nikim złym duchem. Nie chodzi o samo fizyczne wejście do jakiegoś budynku zwanego kościołem czy świątynią, albo o wspólne rodzinne posiłki, do których zasiadać mogą ludzie różnych religii i światopoglądów. Chodzi o jedność duchową, o głoszenie prawdy, o sprzeciwianie się kłamstwu.
Przy takich okazjach jak święta, albo dzień wolny od pracy, zamiast „posilać się” złym chlebem czy kwasem, który podawany jest w kościele, albo w różnego rodzaju mediach, także społecznościowych, które albo głoszą doktryny instytucjonalnego chrześcijaństwa (zresztą pełne sprzeczności), albo nauki ateistyczne, krytykujące chrześcijaństwo i samego Boga, co również jest owocem własnej pracy człowieka, najlepiej zwrócić się do samej Biblii i tylko w niej szukać prawdy, o ile, i na ile, pozwoli nam na to Duch Boży.
Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Być może odpowiedzi, które znajdziemy w Biblii nie będą dla nas, mówiąc po ludzku, pocieszeniem, ale próba podporządkowania się nakazom instytucji kościelnej, która wymaga od swoich członków stosowania fizycznych sposobów „czczenia Boga”, jak na przykład branie udziału w nic nieznaczących obrzędach i liturgiach, to ustanawianie własnego programu zbawienia i zwykła strata czasu. Robiąc to, znowu powracamy do własnej pracy człowieka na zbawienie, dokładnie tak samo, jak judaizm czy instytucjonalne chrześcijaństwo.
***
Pytanie 24b: Jeżeli „grzech” to stan duszy człowieka zamieszkiwanego przez ducha Szatana (który jest grzechem) i jeżeli pierwszy człowiek, Adam, posiadał duszę grzeszną, to jak mają się do tego poniższe słowa Biblii?
"Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli" (Rz 5:12).
Z powyższego wersetu wnioskuję, że człowiek został stworzony jako bezgrzeszny i nieśmiertelny, a dopiero przez grzech pierwszych ludzi nastąpiła zmiana naszego położenia.
Wbrew nauce kościołów instytucjonalnych grzech nie jest tak zwanym „złym uczynkiem” albo „złą myślą” w sensie złamania fizycznych nakazów czy zakazów zapisanych w Biblii lub narzuconych przez instytucję kościelną. Grzech to stan duszy, czyli stan, w którym panowanie nad duszą człowieka sprawuje duch Szatana a nie Duch Boży. Dlatego często stosujemy synonimy, mówiąc że „duch Szatana” to inaczej „grzech”. Tak jak Bóg jest „Sprawiedliwością”, tak Szatan jest Jego przeciwieństwem, „niesprawiedliwością”, czyli grzechem. Bóg jest „Prawdą”, a Szatan jest „kłamstwem” itd.
Patrząc na biblijny opis Stworzenia w sposób fizyczny rzeczywiście odnosi się wrażenie, że Adam został stworzony jako „bezgrzeszny”, czy wręcz z Duchem Bożym. Musimy jednak pamiętać, że Biblia wyraźnie mówi, że od samego początku istnienia ziemi istnieją też „Ciemność” i „Światłość”, „Noc” i „Dzień”. Słowa te są bezsprzecznie metaforami Szatana i Boga. Dlatego od samego początku mamy również dwa stany duchowe: ducha Szatana i Ducha Bożego. Fakt ten przeczy także tezie, że człowiek może istnieć w „duchowej próżni”, to znaczy, jest duchowo niezależny i sam podejmuje decyzję o tym, którego ducha – Boga czy Szatana – „zaprosi” albo „wpuści” do swojej duszy. Teza ta stawia człowieka ponad oboma tymi duchami, czyniąc go autonomiczną jednostką, która panuje zarówno nad Szatanem (może go samodzielnie „wyrzucić” ze swojego wnętrza) jak i nad Bogiem (może go samodzielnie „zaprosić” do swojego wnętrza). W takim przypadku Bóg jako Zbawiciel byłby nam niepotrzebny, gdyż zbawialibyśmy się sami, po prostu sięgając po Ducha Bożego, jak się sięga po towar na półce sklepowej. Duchowa próżnia jednak nie istnieje – są tylko dwa stany: albo jest się opanowanym przez ducha Szatana, albo zamieszkuje w nas Duch Boży. To równocześnie zaprzecza istnieniu trzeciego wymiaru, jaki w swej wyobraźni stworzyli nauczyciele kościelni, mianowicie „czyśćca”, który ma być rzekomo stanem „zawieszenia” pomiędzy piekłem i niebem. Czyściec ma członkom instytucji kościelnej dawać fałszywą nadzieję. Jest to jednak ludzka mrzonka, która znowu czyni człowieka decydentem, a nawet uzależnia zbawienie człowieka od fizycznych pieniędzy, za które ludzie wierzą, że kupują zbawienie dla swoich bliskich, przebywających jakoby w czyśćcu.
Gdyby człowiek został stworzony z Duchem Bożym (ustaliliśmy bowiem, że stan „neutralny” lub „autonomiczny” nie istnieje), byłby wówczas jak Bóg, a więc byłby bez grzechu (bez ducha Szatana), czyli stałby w opozycji do Szatana, którego już wcześniej zdefiniowaliśmy jako „grzech”. W takiej sytuacji musielibyśmy przyjąć, że człowiek został stworzony jako „Duch nieśmiertelny”, a więc po to, by na wieczność przebywać z Bogiem, będąc Jego częścią. Co za tym idzie, człowiek nigdy nie pozwoliłby się zwieść Szatanowi, a Bóg nigdy nie mógłby zabrać mu swojego Ducha. Twierdzenie, że człowiek zbawiony posiada Ducha Bożego a równocześnie „grzeszne ciało” nie ma żadnych podstaw biblijnych, gdyż w Biblii słowo „ciało” symbolizuje albo „ducha Szatana” albo „Ciało Boże” – Ducha Bożego. W przeciwnym razie musielibyśmy uznać, że Bóg ma w sobie cząstkę Zła, a Szatan ma w sobie cząstkę Dobra, co jest absolutnie niemożliwe (1 Jana 1:5).
Nie chodzi też o dyskusję na temat tego, co Bóg może, a czego nie. Chodzi o to, że dar Ducha Świętego jest gwarancją życia wiecznego, a „wytrwałość świętych”, czyli niemożność utraty Ducha Bożego przez człowieka już zbawionego, stanowi podstawę nauki Jezusa, część obietnicy i przysięgi samego Boga. Dlatego w tej konkretnej kwestii komentatorzy Biblii są bardzo podzieleni i najczęściej starają się oddzielić symbolikę ogrodu Eden od reszty Biblii. Owo oddzielenie polega na tym, że wielu z nich twierdzi, że Adam i Ewa początkowo byli „w łączności z Bogiem” poprzez Ducha Bożego i mieli z Bogiem żyć na wieki w owym mitycznym „raju”, a następnie, w wyniku sprzeciwienia się nakazowi Bożemu (popełnienia grzechu), utracili Bożego Ducha i stali się śmiertelnikami, którzy zostali z „raju” usunięci i skazani na śmierć, i to zarówno fizyczną jak i wieczną. To spowodowało, że jakimś sposobem przerzucili oni piętno grzechu na całą ludzkość, co w teologii nazywane jest „grzechem pierworodnym”. Samo pojęcie „grzechu pierworodnego” powoduje powstanie kolejnych kontrowersji, gdyż automatycznie przekreśla doktrynę o niepokalanym poczęciu Marii. W celu rozwiązania tej teologicznej sprzeczności Marię traktuje się w kategorii „wyjątku”.
Tymczasem sam opis Stworzenia, zawierający takie elementy jak obecność Ciemności, Nocy, zwierząt nieczystych, Szatana w ogrodzie, czy Drzewa Poznania Dobra i Zła wskazuje na obecność Zła, które od samego początku identyfikowane jest jako Szatan albo „zły duch”, który, chcąc być „jak Bóg”, stoi w opozycji do Boga, będąc Jego wrogiem. Wyrażenie „Drzewo Poznania Dobra i Zła” to nic innego jak symbol fizycznego prawa grzechu i śmierci, pod którym od samego początku, automatycznie znalazł się cały świat, gdyż słowo „Adam” symbolizuje każdego z nas (ludzkość). Dlatego ani Adam ani żadne z nas nie może samodzielnie sięgnąć po owoc z Drzewa Życia, które znajdowało się w ogrodzie Eden. Teoretycznie było ono (i nadal teoretycznie jest) w zasięgu człowieka, będąc jednak całkowicie niedostępnym. „Drzewo Życia” symbolizuje bowiem Prawo Ducha i obecność Ducha Bożego w człowieku, co oznacza, że Adam Ducha Bożego nie miał.
Oczywiście symbolika Adama jest dużo bardziej złożona, gdyż Adam jest w Biblii zarazem obrazem Szatana (Pierwszy Adam) jak i obrazem Chrystusa (Ostatni Adam), który stał się „grzechem”, przelewając (duchową) krew za swoich wybrańców, których z kolei symbolizuje słowo „Ewa”. W kontekście Pierwszego Adama Ewa stanowi obraz naszej pierwszej natury, pobudzanej do działania przez ducha Szatana i powołującej się na prawo grzechu i śmierci jako na „autorytet Boży”. Interpretacja prawa przez pryzmat podszeptów ducha Szatana dowodzi, że prawo to jest pułapką, a jego interpretacja opiera się na kłamstwie, czyli przeciwieństwie Prawdy Bożej.
Należy pamiętać, że w Biblii słowa określające „człowieka” także mogą symbolizować zarówno Boga jak i Szatana. Jezus nazywany jest „Synem Człowieczym”, „Człowiekiem Niebieskim”, „Ostatnim Adamem”, czy „Niebieskim (Duchowym) Adamem”, a Szatan to zarówno „Syn Zatracenia”, „Człowiek Grzechu” (2 Tes 2:3) jak i „Pierwszy Adam” (1Kor 15:45-49). Dlatego wszyscy nosimy w sobie obraz Człowieka Ziemskiego, czyli ducha Szatana, a wybrańcy (po zbawieniu) – obraz Człowieka Niebieskiego. Stąd też przez Jednego Człowieka (ducha Szatana) grzech (który jest jednocześnie tym samym duchem) wszedł na świat, a śmierć wieczna przeszła na wszystkich ludzi, którzy znaleźli się pod prawem grzechu i śmierci (symbolizowanym przez Drzewo Poznania Dobra i Zła). Tak samo przez Jednego (Człowieka), czyli Jezusa Chrystusa, weszła na świat Łaska i dar Ducha Świętego dla wszystkich wybrańców Bożych, którzy w otrzymują w ten sposób dostęp do owocu z symbolicznego Drzewa Życia (Boga). O tym właśnie mówi cytat z Listu do Rzymian 5. Należy ponownie podkreślić, że chodzi tu wyłącznie o wszystkich wybrańców, a nie o wszystkich mieszkańców fizycznego świata, co także często jest mylone.
Wniosek, że człowiek został stworzony jako bezgrzeszny i nieśmiertelny jest błędny. Jest to jednak skutek doktryny głoszonej powszechnie przez instytucje chrześcijańskie i własnego rozumowania człowieka. Dlatego to Słowu Bożemu, a nie ludzkim myślicielom, należy powierzyć interpretację biblijnej symboliki, która ma być dokonywana w Duchu i Prawdzie, w świetle całej Biblii.
***
Pytanie 24c: Czy istnienie nieśmiertelnej duszy, ducha i tak zwane „życie pozagrobowe” (życie duchowe poza obecną rzeczywistością fizyczną) nie mają w Biblii żadnego uzasadnienia?
Nie do końca wiemy, jak miało zabrzmieć powyższe pytanie, gdyż dostaliśmy tylko artykuł, a raczej jego fragment, który ma niejako wskazywać na brak biblijnego uzasadnienia istnienia nieśmiertelnej duszy człowieka, ducha i „życia pozagrobowego”. Wspomniana publikacja rzekomo powołuje się na biblistów, w tym autorytety kościoła, badaczy dziejów myśli ludzkiej itp. Autorowi tego opracowania, powołującemu się na takie źródła jak Katechizm kościoła katolickiego czy Praktyczny słownik biblijny, chodziło o wykazanie, że wspomniane zagadnienia są jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni, niemającym uzasadnienia i poparcia w Biblii.
W pewnych kwestiach, na przykład w kwestii zasady działania ludzkiej wyobraźni, autor z pewnością ma rację. Ma też rację, wskazując, że dogmaty kościelne często posługują się „gotowymi tezami”, bez wskazania źródła w Biblii. Twierdzi ponadto, że dogmaty dotyczące duszy, ducha, czy życia pozagrobowego są raczej przedmiotem ludzkiej „wiary”, a dokładniej mówiąc „ślepej wiary”. Sprzeczności występujące w teologii dotyczące tych dogmatów dają niektórym sposobność do ataków i podważania tych prawd, czemu zresztą nie można się dziwić. Autor opracowania wnioskuje, że dusza, duch i życie pozagrobowe nie istnieją, gdyż nie ma na to dowodów w Biblii ani w opracowaniach dotyczących Biblii. W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie – nauka na ten temat znajduje się w Biblii. Natomiast w kwestii opracowań pozabiblijnych wypowiadać się nie będziemy, gdyż źródła te nas nie dotyczą ani nie interesują. Biblię uważamy bowiem za jedyne źródło Prawdy.
Zostawmy zatem rozważania autora, który powołuje się na poglądy Platona i pierwszych „ojców kościoła”. Możemy jedynie skonfrontować dwa wersety z Biblii, którymi posłużył się autor. Pierwszy z nich to ten, który twierdzi, że Bóg jest „jedynym, który posiada nieśmiertelność” (1Tm 6:16), a drugi mówi o zakazie jedzenia owocu z Drzewa Poznania Dobra i Zła pod groźbą śmierci (Rdz 2:17). Autor twierdzi, że pierwszy werset rzekomo wskazuje, że słowo „nefesz”, czyli „dusza”, określa człowieka jako całość fizyczno-psychiczną, zaś co do drugiego wersetu twierdzi, że człowiek zaczął podlegać śmierci od chwili, kiedy zjadł „zakazany owoc”.
Takie podejście do rzeczy obnaża kilka ważnych kwestii. Widzimy tu manipulację Słowem Bożym, brak znajomości Biblii oraz brak znajomości duchowego przekazu Biblii. Są to typowe poglądy Świadków Jehowy, ale nie ma sensu poszukiwać genezy tych poglądów.
Tak czy inaczej, gdyby nie było życia wiecznego w wymiarze duchowym, to należałoby stwierdzić, że ofiara Jezusa nie miała ani sensu ani celu. Tak oczywiście twierdzą ateiści.
Chrystus podkreśla jednak, że:
„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11:25-26).
„Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Jeżeli natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8:9-11).
W powyższym wersecie nie chodzi oczywiście o ciało fizyczne, lecz o stan śmierci duchowej (obecność w człowieku ducha Szatana) poprzedzający zbawienie, w odniesieniu do wybrańca Bożego. Z drugiej strony werset ten wskazuje także na „drugie zmartwychwstanie”, czyli zmartwychwstanie ciała – przemianę w ciało duchowe będące częścią duchowego Ciała Chrystusa.
Ogólnie rzecz biorąc, dusza ludzka jest nieśmiertelna w tym sensie, że egzystuje na wieki. Pamiętajmy jednak, że po zakończeniu życia fizycznego egzystencja ta może mieć dwie formy – albo tak zwana „śmierć wieczna”, czyli wieczna egzystencja z duchem Szatana, albo „życie wieczne”, czyli wieczna egzystencja z Duchem Bożym. W obu przypadkach chodzi o nieskończoność lub wieczność w wymiarze duchowym. Ponieważ wszyscy z natury jesteśmy grzesznikami, oznacza to, że nasza dusza od początku jest „mieszkaniem” grzechu, czyli ducha nieczystego, albo inaczej ducha Szatana. W momencie zbawienia, które dotyczy wyłącznie Bożych wybrańców, dusza zbawionego staje się „mieszkaniem” Ducha Bożego (Ducha Świętego).
Ani Szatan ani Bóg nie mogą „mieszkać” w fizycznym ciele, bo Szatan i Bóg są duchami. W Biblii fizyczne ciało często występuje w kontraście do duchowej duszy, ale jedynie w celu stworzenia obrazu przeciwieństwa pomiędzy duchem Szatana a Duchem Bożym.
W sensie swojej fizyczności człowiek rzeczywiście kończy egzystencję w obecnym wszechświecie wraz z biologiczną śmiercią. Jednakże człowiek został stworzony wraz z duszą, a więc z założeniem jego późniejszego przejścia do wymiaru duchowego. W większości przypadków skutkiem tego przejścia będzie śmierć wieczna, czyli wieczna egzystencja z duchem Szatana. W tym kontekście „wieczność” to owo „życie pozagrobowe” albo raczej wieczna duchowa egzystencja po zakończeniu funkcjonowania fizycznego wszechświata.
Wewnętrzna sprzeczność w nauce kościoła polega na tym, że z jednej strony głoszona jest nieśmiertelność duszy, a z drugiej połączenie owej duszy z fizycznym ciałem podczas zmartwychwstania na końcu świata. W ten sposób łączy się wymiar fizyczny z duchowym. Nic więc dziwnego, że teologia kościelna nie potrafi wytłumaczyć, jakie ciało w wieczności będzie miała osoba, która żyła lub zmarła w ciele zdeformowanym, zmarła w dzieciństwie, lub osoba nienarodzona, której ciało w momencie śmierci nie zostało nawet do końca ukształtowane. Tego typu nauczanie jest następstwem piętrzącego się fałszu, jak na przykład twierdzenia, że stworzenie człowieka na obraz Boga oznacza, że jest on zarówno osobą cielesną jak i duchową. Tak również szufladkuje się Jezusa Chrystusa, nauczając, że jest on zarówno fizycznym człowiekiem jak i Bogiem. Jednak przypisując Chrystusowi fizyczność odbiera Mu się Jego Boską (Duchową) naturę.
Zauważmy, że Szatan, czyli „Ciemność”, był obecny przy Stworzeniu świata, co świadczy o tym, że jest to duch pochodzący z nieskończoności, który w przeszłości przebywał w obecności Boga, w Niebie. Obecny wszechświat i wymiar ograniczony czasem został stworzony w celu separacji Boga od Szatana, a człowiek, a raczej jego dusza, jest narzędziem owej separacji. Można też powiedzieć, że ten świat to tylko bardziej lub mniej bolesna iluzja, gdyż nasze przeznaczenie związane jest z wymiarem duchowym i w nim się też decyduje.
Paradoksalnie, człowiek rozumie rzeczywistość dokładnie na odwrót, to znaczy wymiar duchowy wydaje mu się iluzją a fizyczny jedynym realnym wymiarem. Niestety bez daru Ducha Świętego nie jesteśmy w stanie tego pojąć, gdyż dopiero duchowy przekaz Jezusa-Ducha daje nam pewne wyobrażenie o otaczającej nas, choć zmysłami niepoznawalnej, rzeczywistości duchowej. Dlatego wielu myślicieli duszą nazywa nasze sumienie, albo wierzy, że dusza decyduje o naszej samoświadomości. To właśnie duszy przypisuje się źródło zasad etyczno-moralnych, czy ludzkiej „wolnej woli”, co według niektórych odróżnia nas od zwierząt. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie, bo brak wolnej woli w kwestii zbawienia stawia nas na równi ze zwierzętami, natomiast ludzkie zasady etyczno-moralne zależą od wielu czynników i zmieniają się w zależności od okresu historycznego i uwarunkowań kulturowych. W najprostszym ujęciu zarówno człowiek jak i zwierzę kieruje się w życiu bardziej lub mniej rozwiniętym systemem emocji oraz instynktem przetrwania.
Człowiek niezbawiony odbiera wszystko materialnie, widząc w sobie jedynie istotę fizyczną, mającą biologiczny początek i biologiczny koniec. Inaczej rzecz ujmując, człowiek rodzi się i umiera. Pojawia się i znika. Jedynym dostrzeganym tu elementem jest nasze fizyczne ciało. W rzeczywistości jednak wszechświat, obecne fizyczne życie (egzystencja) i sam człowiek są jedynie obrazami świata duchowego. Dlatego poza duszą człowiek otrzyma także duchowe ciało. W przypadku wybrańca będzie to „ciało” na wzór Ciała Niebieskiego. Biblia nie wspomina o duchowym ciele Szatana, ale można przypuszczać, że w jego przypadku jest tak samo, gdyż tak jak mamy dwa zmartwychwstania, mamy też dwie śmierci.
Tak naprawdę Biblia wymienia trzy komponenty składowe człowieka: ducha, duszę i ciało.
„Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa.” (1Tes 5:23)
Wszystkie wymienione komponenty często stosowane są zamiennie, stąd przekonanie wielu, że człowiek jest jednym bytem. Nie pomagają też wersety w Biblii, które wydają się sugerować zakończenie egzystencji człowieka wraz z jego śmiercią fizyczną. Jest to jednak koniec w sensie wiecznej separacji od Boga, braku nadziei oraz braku dostępu do Mądrości Bożej. Śmierć wieczna często określana jest symbolem „piekła”. Dzieje Apostolskie, które cytują Psalm 16, łączą hebrajskie słowo „szeol” z greckim „hades”. Przy okazji mamy tu fragment ilustrujący przejście Chrystusa przez „piekło” oraz obraz zmartwychwstania duszy i ciała (Dz 2:27,31). Poza obrazem pełni zbawienia werset ten wskazuje także na dwie grupy Bożych wybrańców, które określane są na przykład za pomocą symboli „Deszczu Wczesnego” i „Deszczu Późnego”. W zasadzie istnieją dwa lub trzy programy zbawienia, gdyż Późny Deszcz dzieli się na kolejne dwie porcje. Jest to podział wzorowany na pojęciu „dwóch lub trzech Świadków”, którzy są obrazem Boga. Bóg często występuje jako Duch Boży, albo Duch Chrystusowy, ale Ojciec wskazuje także na to, że jest Jednym z Synem. Dlatego Boga przedstawia się jako Pełnię: Ojca, Syna i Ducha.
W symbolice Krzyża Jezus także prezentuje dwa zmartwychwstania: zmartwychwstanie duszy (kiedy wyzionął Ducha na Krzyżu) oraz, dnia trzeciego, zmartwychwstania ciała, które zostaje dopełnione symbolicznym Wniebowstąpieniem po czterdziestu dniach.
Przypomnijmy też słowa Jezusa w ogrodzie Getsemani: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci” (Mt 26:38). Są one odniesieniem do początku śmierci duchowej, której Chrystus miał doświadczyć. Ludzie zwracają tu uwagę tylko na opis fizyczny, na fizyczny Krzyż i na fizyczne cierpienie Jezusa jako człowieka, podczas gdy opis ten to jeden wielki obraz rzeczywistości duchowej.
Ewentualna transformacja z człowieka niezbawionego (opanowanego przez ducha Szatana) na człowieka zbawionego (zamieszkiwanego przez Ducha Bożego), czyli duchowe wypełnienie przeznaczenia człowieka według woli Boga, ma miejsce w obecnym wymiarze. W pewnym sensie możemy więc ten świat nazwać „piekłem”, gdyż z zasady wszyscy ludzie w nim żyjący są na drodze do wiecznego potępienia, a świat fizyczny przestanie kiedyś istnieć – przeznaczony jest więc także na zagładę.
Ponieważ zagadnienia duszy, ducha i życia wiecznego nie da się opisać w kilku słowach, jeszcze raz odnieśmy się do porównania słów „dusza, duch i ciało”, które opisują pełnię człowieka, ze słowami „Syn, Duch i Ojciec”, które opisują Pełnię Boga. To właśnie w tym kontekście możemy powiedzieć, że człowiek został stworzony na obraz boga, czyli Szatana, Człowieka Ziemskiego (co dotyczy każdego niezbawionego, a docelowo każdego niewybrańca) lub na obraz Boga, czyli Człowieka Niebieskiego (co z kolei dotyczy każdego zbawionego wybrańca).
Symbolika Stworzenia człowieka wskazuje, że każdy z nas zaczyna istnienie jako sługa Szatana i każdy z nas znajduje się pod prawem grzechu i śmierci. Inaczej rzecz biorąc, każdy z nas „zjada” symboliczny „zakazany owoc”, którym jest duch Szatana. Stwierdzenie autora wspomnianego powyżej filozoficznego wywodu, że zjedzenie owego owocu prowadzi do śmierci fizycznej jest błędnym wnioskiem, gdyż człowiek nie zmarł bezpośrednio po jego spożyciu. Symbolika zjedzenia złego owocu oznacza, że w swojej pierwszej naturze każdy człowiek jest martwy duchowo, czyli opanowany przez ducha martwoty – Szatana. Szatan nawiązał kontakt z Adamem poprzez Ewę, która jest tu symbolem duszy i która była mu podporządkowana. Każda dusza z natury zamieszkiwana jest przez sprawującego nad nią rządy ducha Szatana. Oczywiście znowu chodzi tu o wymiar symboliczny, a nie o sterowanie przez Szatana naszym etyczno-moralnym sumieniem. Jedność duchowa pomiędzy Szatanem a człowiekiem istnieje od samego początku. Z kolei, „dusza [„osoba” jest tu złym tłumaczeniem], która grzeszy, umrze” (Ez 18:4, 20). I znowu słowa te wyrażają stan obecności w duszy człowieka ducha Szatana, którego przeznaczeniem jest śmierć wieczna, czyli osobna (odizolowana od Boga) wieczność. Stąd też słowa „zapłatą za grzech jest śmierć” należy rozumieć w kontekście wieczności, nie śmierci fizycznej, natomiast Łaska, jako dar Boży dla wybrańców Bożych, oznacza życie wieczne w Chrystusie Jezusie (Rz 6:23).