PYTANIA I ODPOWIEDZI
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Pytanie 7a: Dlaczego człowiek zbawiony także rodzi się z grzechem (z duchem Szatana) a nie z Duchem Bożym?
Konstrukcja Biblii jako przekazu duchowego to jedna wielka „łamigłówka”, w której trzeba dopasować wszystkie elementy tak, aby przekaz ten był spójny. Właśnie owa spójność jest cechą charakterystyczną przekazu duchowego, podczas gdy przekaz fizyczny (dosłowne traktowanie opisanych w Biblii zasad i wydarzeń) to kontrowersja, która goni kontrowersję.
Jak słusznie zauważył autor pytania, wszyscy rodzimy się grzesznikami, co oznacza, że od momentu poczęcia jesteśmy pod wpływem działania złego ducha, nazywanego Szatanem, inaczej grzechem, który w nas przebywa. Kwestia zbawienia (wstąpienia w człowieka Ducha Bożego w miejsce ducha Szatana) czy potępienia (pozostawienia w człowieku ducha Szatana) została zdecydowana przez Boga jeszcze przed naszym narodzeniem – przyjściem na ten świat. Zatem w tej kwestii nie ma czegoś takiego jak „wolna wola" człowieka (niezależny wybór co do tego, czy człowiek chce mieć w sobie Ducha Bożego czy ducha Szatana), która jest fundamentem nauki większości współczesnych kościołów. Kościoły uważają człowieka za trzecią (obok Boga i Szatana), niezależną od nikogo siłę duchową, która może dowolnie decydować o tym, czy chce „służyć" Bogu czy Szatanowi, i to na własnych warunkach. Sprzeciwiających się tej doktrynie kościelnej nazywa się robotami, bezmózgowcami, czy łagodniej ignorantami. Tym samym Kościół poddaje negatywnej ocenie na przykład ludzi ograniczonych umysłowo, czy w inny sposób upośledzonych, którzy nie mają możliwości ani nawet świadomości wykonywania „dobrych” uczynków. Nawet z fizycznego punktu widzenia doktryna ta kłóci się z tym, że Jezus przyszedł do najbiedniejszych, najprostszych, czy najbardziej uciemiężonych.
Biblii nie można tłumaczyć w oparciu o naszą logikę – tak jak złudzenie wolnej woli wydaje się nam czymś naturalnym i „naszym”, tak i narodzenie w jedności z Duchem Bożym jest tylko ludzkim wyobrażeniem. Historia Adama i Ewy przedstawiana jest przez kościół jak fizyczna opowieść o dwojgu ludzi, którzy mają bliską relację z Bogiem, których Bóg umiłował i które miłowały Boga. Jednak, jak się naucza, chwila nieuwagi, a raczej „pokusa”, sprawiły, że człowiek zgrzeszył przeciw Bogu.
Na podstawie tej opowieści powstała doktryna „grzechu pierworodnego”, który trzeba „zmyć” za pomocą sakramentów, począwszy od chrztu. W nauce kościoła mamy również do czynienia z elementami utraty zbawienia, a następnie odzyskania zbawienia, później znowu jego utraty i ponownego odzyskania itd. Wolna wola jest rozumiana jako nasze własne pragnienie zbawienia, nasz wybór i zaakceptowanie Boga. Niektórzy nazywają to wyrazem naszej wiary. Skoro jednak każdy człowiek, a przynajmniej każdy chrześcijanin, wyznaje Boga i deklaruje chęć uzyskania zbawienia, to można by zadać pytanie, dlaczego człowiek musi się nadal zmagać ze złymi uczynkami i dlaczego kościół stawia warunki zbawienia? Za te warunki uważa się posłuszeństwo wobec fizycznie rozumianego prawa Bożego – przede wszystkim 10 Przykazań Bożych – oraz posłuszeństwo wobec prawa kościelnego – przede wszystkim przyjmowanie sakramentów, czy uczestnictwo w niedzielnej mszy. Jednak Prawo Boże jest, fizycznie rzecz biorąc, tak skonstruowane, że nie da się go wypełnić, bo z fizycznego punktu widzenia zawiera w sobie wiele sprzeczności i „pułapek”, jak choćby to, że wypełnienie jednego przykazania powoduje złamanie innego. Ponadto, dodatkowe jarzmo narzuca człowiekowi sam kościół ze swoim prawem kościelnym, stawiając się w roli Boga. Przekaz duchowy Biblii wskazuje jednoznacznie, że ludzie nie są zbawiani z uczynków ani własnej pracy, ale z Łaski Bożej. I są to wyłącznie ludzie, którzy zostali uprzednio przez Boga przeznaczeni do życia wiecznego.
Mamy zatem dwa przeciwstawne poglądy: (1) człowiek utracił zbawienie wraz z popełnieniem pierwszego grzechu (człowiek na początku był zbawiony, czyli posiadał Ducha Bożego) – pogląd głoszony przez kościół, oraz (2) w momencie sądu Bożego człowiek zostaje zidentyfikowany jako grzesznik (człowiek od początku był grzesznikiem, czyli posiadał ducha Szatana) – przekaz głoszony przez Biblię. Tam, gdzie występują dwie duchowe siły, Dobro-Bóg i Zło-Szatan, Zbawienie i Potępienie, nie ma miejsca na trzeci wymiar duchowy albo na duchową neutralność jaką jest wymysł „wolnej woli”, czy wymysł Czyśćca. Albo człowiek jest w jedności z Bogiem poprzez Jego Ducha, albo w jedności z Szatanem poprzez ducha Szatana. Używając dosadnego, choć nielubianego przez ludzi języka, albo jesteśmy marionetkami w rękach Boga, albo marionetkami w rękach Szatana.
Zmyłka i pułapka polega na tym, że obecnie człowiek żyje w wymiarze fizycznym (nie ma bezpośredniego kontaktu z wymiarem duchowym) i w tej fizyczności zachowuje swoją indywidualność i odmienność (odrębny ludzki charakter, osobowość), dlatego wydaje mu się, że skoro podejmuje decyzje dotyczące swoich fizycznych losów na tej ziemi, takie same decyzje może podejmować, decydując o swoim losie duchowym w wieczności.
Jednakże kwestia przeznaczenia wiecznego w wymiarze duchowym, wymiarze „nie z tego świata”, to kwestia naszej niewidzialnej natury duchowej. Z fizycznego punktu widzenia nasz los to „huśtawka” zarówno przypadkowych jak i kontrolowanych przez nasze decyzje wydarzeń. Podczas gdy w ograniczonym zakresie potrafimy wpływać na nasz fizyczny los, to jednak nie mamy wpływu na nagłe wypadki, choroby, czy nieoczekiwane wydarzenia i w chwili śmierci możemy być mniej lub bardziej przygotowani na spotkanie z Bogiem. Według naszego fizycznego myślenia w kwestii zbawienia kontrolowanie wydarzeń polega na częstym przyjmowaniu sakramentów i usilnej próbie przestrzegania przykazań, żeby „nie dać się zaskoczyć”. Taka postawa towarzyszy szczególnie osobom starszym, które chętniej uczestniczą w nabożeństwach, czy sakramentach, bo wiedzą, że śmierć jest bardzo blisko. Takiej postawie towarzyszy zatem ciągły wysiłek, samokontrola, choć zdarzają się i tacy, którzy twierdzą, że taka dyscyplina im nie przeszkadza, bo z lekkością żyją „po bożemu”. Mają po prostu takie charaktery i taki styl życia im odpowiada, ale podciągają to pod „życie ku chwale Boga”. W każdej sytuacji towarzyszy nam też chęć samo-usprawiedliwienia: w przypadku śmierci, czy w obliczu śmierci, powtarzamy sobie, że nie ma się czym martwić, bo przecież zdecyduje przewaga naszych dobrych uczynków nad złymi. Boga wyobrażamy sobie jako Sędziego trzymającego w ręce szale wagi. W ostateczności mówi się jeszcze o Czyśćcu, czyli ostatniej drodze ucieczki przed wiecznym potępieniem, nawet po śmierci.
Jednak nawet z fizycznego punktu widzenia definiujemy grzech nie tylko jako konkretny, perfidny czyn, ale także jako zły sposób myślenia, zaniedbanie, czy ów kościelny wynalazek „siedmiu grzechów głównych”. Przecież nie sposób ustrzec się przez pychą, gniewem, chciwością, nieczystością, zazdrością, lenistwem, nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu. Definiując jeden fizyczny grzech jako złamanie całego prawa, a karę za grzech jako śmierć wieczną, kościół daje do zrozumienia, że człowiek musiałby ciągle umierać i ciągle być skazywanym na potępienie. Dlatego kościół wymyślił sakramenty i „dobre uczynki”, czyli własną drogę do zbawienia, które mają „przeważyć” nad owymi domniemanymi grzechami.
Przejdźmy zatem do sedna: Dlaczego człowiek zbawiony rodzi się z grzechem (z duchem Szatana) a nie z Duchem Bożym? Spróbujmy jeszcze raz odwrócić kolej rzeczy. Co by było, gdyby człowiek rodził się od razu zbawionym (z Duchem Bożym), jak twierdzi doktryna kościelna? Biblia mówi o ludziach zbawionych jako dzieciach Bożych, jako Bogach, cząstkach Boga, członkach Ciała Bożego itp. Jedność Boga z wybrańcem jest nierozerwalna, podobnie jak Jedność Ducha – Pełnia Boga. Innymi słowy, człowiek zbawiony (posiadający Ducha) nie może utracić zbawienia, czyli Ducha Bożego. Natomiast Bóg nie może sprzeciwić się Bogu, dlatego Syn Boży to zarówno Bóg Ojciec i Duch Boży.
Zdefiniujmy teraz różnicę pomiędzy wybrańcem, wybrańcem niezbawionym, wybrańcem zbawionym i niewybrańcem.
Pytanie 7b. Kim jest wybraniec niezbawiony?
Wybraniec to człowiek, którego Bóg, przed jego narodzeniem, niezależnie od niczego, wybrał jako tego, którego chce zbawić, to znaczy uwolnić od ducha Szatana, przekazując mu cząstkę Ducha Bożego. Taki człowiek poczynany jest pod wpływem ducha Szatana, rodzi się i zupełnie nieświadomy tego, że jest wybrańcem żyje do momentu, kiedy Bóg postanowi tchnąć w niego Ducha Bożego, czyli go zbawić. A może się to stać na dowolnym etapie życia tego człowieka: w łonie matki, w dzieciństwie, w życiu dorosłym, albo i tuż przed śmiercią.
Wybraniec niezbawiony to człowiek, o którym mowa powyżej, który żyje na tym świecie, nieświadomy swojego wybrania, wciąż będąc pod wpływem ducha Szatana. Rozumuje i działa tak, jak wszyscy dookoła: może być człowiekiem głęboko religijnym bądź ateistą, może być wyznawcą jednego z odłamów chrześcijaństwa lub zupełnie innej religii, może być poczciwym obywatelem albo i buntownikiem, czy kimś o ekstremistycznych przekonaniach. Może być kobietą lub mężczyzną albo osobą trans-płciową. Może być heteroseksualny, homoseksualny, biseksualny lub mieć każdą inną orientację seksualną. Może mieć dzieci z jedną kobietą/mężczyzną, z kilkoma kobietami/mężczyznami, może być samotną matką/ojcem, ale i osobą stanu wolnego i bezdzietną. Może mieć dowolny kolor skóry, wzrost, budowę itp. Może być pełnosprawny lub niepełnosprawny fizycznie, a także umysłowo. Może być silny i zdrowy ale i schorowany i sponiewierany. Może być po ludzku szczęśliwy albo i nieszczęśliwy. Może być bardzo inteligentny, oczytany, wykształcony, ale i prosty, niepiśmienny i nieobyty w świecie. Może się cieszyć wolnością polityczną ale i żyć w kraju, gdzie cierpi z powodu ucisku i prześladowań. Może być bogaty, średnio bogaty i nie mieć zupełnie niczego, nawet pożywienia czy schronienia. Takich cech można by wymieniać setki, a wszystkie z nich są związane wyłącznie z naszym życiem w tym fizycznym, materialnym świecie i nie mają ani żadnego znaczenia dla naszego zbawienia (ani nie szkodzą ani nie pomagają) ani żadnego wpływu na nasze wybranie, gdyż dla Boga nie ma znaczenia żadna cecha fizyczna.
Wybraniec zbawiony to człowiek taki jak opisany powyżej. Jedyną różnicą jest to, że nie ma już w sobie ducha Szatana, a zamiast niego przebywa w nim Duch Boży. Fizycznie rzecz biorąc, nie różni się niczym od wybrańca niezbawionego ani od niewybrańca. Może sobie zdawać sprawę z tego, że coś się zmieniło w jego trybie myślenia, na przykład posiada dar rozumienia i wyjaśniania duchowego przesłania Biblii, ale niekoniecznie. Może być przecież osobą w śpiączce, umysłowo upośledzoną, nienarodzoną, niemowlakiem, osobą niepiśmienną, i na wiele innych sposobów nieświadomą duchowej zmiany, jaka się w nim dokonała. Tak czy owak, nie widać w mim żadnych fizycznych efektów duchowej zmiany (zbawienia), jaka się w nim dokonała. To znaczy zewnętrznie nic nie wskazuje na to, że zamiast ducha Szatana, przebywa w nim teraz Duch Boży. Nie ma na to żadnych dowodów, gdyż fizycznie rzecz biorąc, nadal może posiadać wszystkie te cechy, które wymieniliśmy w przypadku wybrańca niezbawionego. Być może nie będzie już społecznym czy politycznym ekstremistą i najprawdopodobniej, po jakimś czasie, jeśli nie był ateistą, zrezygnuje z wyznawania i promowania jednej z ziemskich religii, której był wyznawcą (na przykład opuści swoją instytucję religijną), gdyż rozpozna jej obłudę i fałszywą naukę na temat zbawienia. Być może będzie miał ogólnie przyjemniejsze nastawienie do ludzi, co może być konsekwencją pewnej zmiany myślenia pod wpływem wiedzy na temat natury zbawienia, ale poza tym nie będzie widać kompletnie żadnej różnicy. Zbawiony wybraniec, posiadający Ducha Bożego nadal może być kobietą lub mężczyzną albo osobą trans-płciową. Może być heteroseksualny, homoseksualny, biseksualny lub mieć każdą inną orientację seksualną. Może mieć dzieci z jedną kobietą/mężczyzną, z kilkoma kobietami/mężczyznami, może być samotną matką/ojcem, ale i osobą stanu wolnego i bezdzietną. Może mieć dowolny kolor skóry, wzrost, budowę itp. Może być pełnosprawny lub niepełnosprawny fizycznie, a także umysłowo. Może być silny i zdrowy ale i schorowany i sponiewierany. Może być po ludzku szczęśliwy albo i nieszczęśliwy. Może być bardzo inteligentny, oczytany, wykształcony, ale i prosty, niepiśmienny i nieobyty w świecie. Może się cieszyć wolnością polityczną ale i żyć w kraju, gdzie cierpi z powodu ucisku i prześladowań. Może być bogaty, średnio bogaty i nie mieć zupełnie niczego, nawet pożywienia czy schronienia. Fizycznie nie ma bowiem żadnych zmian ani dowodów na bycie zbawionym, czyli posiadanie Ducha Bożego. Mało tego, przez ekstremalnie religijnych niewybrańców-instytucjonalnych chrześcijan może być widziany jako najgorszy grzesznik, godny pogardy i potępienia, a nawet godny śmierci fizycznej, którą chrześcijanie w przeszłości rutynowo stosowali wobec wszystkich, których uważali za swoich religijnych wrogów. Dokładnie tak, jak w przypadku biblijnych faryzeuszy, którzy będąc obłudnymi religijnymi ekstremistami, potępiali i osądzali wszystkich „grzeszników”, łącznie z Chrystusem.
Niewybraniec to człowiek który żyje na tym świecie, nieświadomy swojego niewybrania i nieświadomy tego, że znajduje się pod wpływem ducha Szatana. Dlatego może być człowiekiem głęboko religijnym bądź ateistą, może być wyznawcą jednego z odłamów chrześcijaństwa lub zupełnie innej religii, może być poczciwym obywatelem albo i buntownikiem, czy kimś o ekstremistycznych przekonaniach. Może być kobietą lub mężczyzną albo osobą trans-płciową. Może być heteroseksualny, homoseksualny, biseksualny lub mieć każdą inną orientację seksualną. Może mieć dzieci z jedną kobietą/mężczyzną, z kilkoma kobietami/mężczyznami, może być samotną matką/ojcem, ale i osobą stanu wolnego i bezdzietną. Może mieć dowolny kolor skóry, wzrost, budowę itp. Może być pełnosprawny lub niepełnosprawny fizycznie, a także umysłowo. Może być silny i zdrowy ale i schorowany i sponiewierany. Może być po ludzku szczęśliwy albo i nieszczęśliwy. Może być bardzo inteligentny, oczytany, wykształcony, ale i prosty, niepiśmienny i nieobyty w świecie. Może się cieszyć wolnością polityczną ale i żyć w kraju, gdzie cierpi z powodu ucisku i prześladowań. Może być bogaty, średnio bogaty i nie mieć zupełnie niczego, nawet pożywienia czy schronienia. Zatem jedyną różnicą pomiędzy niewybrańcem a wybrańcem jest to, że niewybraniec pozostanie już na zawsze pod kontrolą ducha Szatana, a z wybrańca w pewnym momencie duch ten zostanie usunięty i zastąpiony Duchem Bożym. Czyli fizycznie rzecz biorąc, niewybraniec posiada identyczne cechy jak każdy inny człowiek żyjący na ziemi. Mało tego, w oczach innych ludzi może to być nawet człowiek bardzo „porządny” i „głęboko wierzący”, wręcz „święty”, który sam jest święcie przekonany o tym, że jest dzieckiem Bożym, że ma Ducha Świętego, że ma upoważnienie od Boga do nauczania innych, że ma upoważnienie do potępiania i osądzania innych, a nawet do ich fizycznego karania w imię Boga (łącznie ze śmiercią) za nieposłuszeństwo swojej religii. Inaczej rzecz biorąc, niewybraniec może być człowiekiem, który uważa się za moralnie znacznie „lepszego” od tych, którzy są faktycznie zbawieni, którzy rzeczywiście posiadają Ducha Świętego. I to jest właśnie ta ogromna, niebezpieczna pułapka fizycznego pojmowania przekazu Biblii – rodzi ono wyłącznie podziały, konflikty, osądy, a w konsekwencji niepotrzebne tragedie.
Z powyższych opisów (wybrańca i niewybrańca) wynika dlaczego człowiek przeznaczony przez Boga do zbawienia (wybraniec) rodzi się z duchem Szatana (jest wybrańcem jeszcze niezbawionym). Wybraniec to nie człowiek, który automatycznie rodzi się z Duchem Bożym (jako zbawiony), ale ktoś, kto zaczyna swoją egzystencję jako niezbawiony (choć wybrany), w duchu Szatana (tak samo jak niewybraniec), jednak w którymś momencie życia zostanie przez Boga zbawiony (w przeciwieństwie do niewybrańca), to znaczy, ów duch Szatana zostanie z wybrańca usunięty i zastąpiony Duchem Bożym. Dlatego właśnie wybraniec potrzebuje zbawienia i Zbawiciela – bo rodzi się w duchowej niewoli Szatana (jest jak Izraelici w Egipcie), z której sam się nie wyzwoli, żadnymi swoimi zabiegami nie usunie z siebie ducha Szatana. Musi to zrobić Bóg, w sposób niewidzialny, nieodczuwalny i niezależny ani od woli ani chęci bądź niechęci wybrańca. Inaczej rzecz biorąc przed zbawieniem wybraniec jest „wybrańcem niezbawionym" (nie ma jeszcze Ducha Bożego), a po zbawieniu jest „wybrańcem zbawionym" (ma już Ducha Bożego). Na tym właśnie polega zbawienie. Pamiętajmy: zbawienie to nie wydarzenie, które ma miejsce po śmierci fizycznej człowieka, ale w trakcie jego życia w obecnej materialnej rzeczywistości. Innymi słowy, zbawienie polega na usunięciu ducha Szatana z duszy wybrańca podczas jego życia na ziemi (w dowolnym, znanym tylko Bogu momencie) i zastąpienie go Duchem Bożym, który już nigdy nie opuści wybrańca i w którym wybraniec będzie żył na wieki w rzeczywistości duchowej nie z tego świata, choć w rzeczywistości fizycznej obecnego świata nie ma na to absolutnie żadnych namacalnych dowodów.
W przeciwieństwie do powyższych stwierdzeń kościół naucza, że dopiero po śmierci „okaże się” czy dany człowiek jest zbawiony czy nie, w zależności od tego, czy był członkiem danego kościoła i na ile „moralne” życie prowadził na ziemi. Przy czym kryteria owej „moralności” określane są każdorazowo przez sam kościół i zmieniają się w zależności od odłamu chrześcijaństwa, okresu historycznego, sytuacji społecznej i wielu innych czynników. Zdaniem kościoła człowiek „zbiera punkty”, tak jak na karcie w supermarkecie, za które to „punkty” może nabyć zbawienie, jeśli uzbierał ich wystarczająco dużo. A to okaże się dopiero po jego śmierci, kiedy to Bóg ujawni zawartość jego „konta punktowego”, i jeśli umarł „gotowy”, to znaczy w „stanie łaski uświęcającej”, czyli nabył od kościoła „czystość duchową" poprzez spowiedź i sakramenty, oraz spełnienie innych wymagań kościelnych, innymi słowy, poprzez własne uczynki. Taka nauka to głoszenie kombinacji uczynków ludzkich, dokonanych w rzeczywistości fizycznej obecnego świata, z „łaską” Bożą, w której to Bóg daruje człowiekowi „winy” (rozumiane jako niespełnianie wymagań kościelnych i np. złe traktowanie innych ludzi) w zamian za jego usilną pracę na swoje zbawienie. Jaka to jednak łaska, skoro to ja pracuję na swoje zbawienie? To raczej wypłata, nagroda, docenienie moich wysiłków, a nie łaska. Tej sprzeczności jednak teologia kościelna nie dostrzega, a jeśli dostrzega, to przemilcza ją jako niewygodny „zgrzyt” w całej konstrukcji.
W rzeczywistości jednak, kiedy człowiek przychodzi na ten świat jako grzesznik (istota niezbawiona, pozostająca pod wpływem ducha Szatana), wówczas cały plan Boży znajduje swoje uzasadnienie – Bóg przyszedł zbawić grzeszników, to znaczy wyrzucić ducha Szatana z tych, których wybrał spośród istot niezbawionych, i tchnąć w nich Ducha Bożego, który pozostanie w nich już na zawsze, a nie tych, którzy uchodzą za sprawiedliwych, to znaczy posiadających Ducha Bożego, we własnym przekonaniu.
Człowiek niezbawiony jest w potrzebie zbawienia (uwolnienia od ducha Szatana) i w potrzebie łaski Bożej. Objawia się to jednak dwojako: człowiekowi niezbawionemu, a w szczególności niewybrańcowi, towarzyszy przekonanie o własnej "wolnej" woli i własnej kontroli nad zbawieniem. Jest przekonany, że ma niezależną możliwość wyboru bądź odrzucenia Boga. Niewybraniec będzie się kierował fizycznym prawem, to znaczy będzie wierzył, że na zbawienie musi zasłużyć poprzez posłuszeństwo temu prawu. Jeśli w jakimś sensie będzie powoływał się na łaskę Bożą, to zawsze będą jej towarzyszyć pewne "warunki", takie jak własne „dobre” uczynki. Jest to doktryna zbawienia za pomocą kombinacji łaski Bożej i własnej pracy człowieka.
W przeciwieństwie do niewybrańca, z chwilą działania łaski Bożej (Ducha Bożego) wybrańcowi towarzyszyć będzie przekonanie o własnej nicości, własnej niemocy i pełnym uzależnieniu od Boga. Wraz z wiedzą duchową, która jest darem Bożym – owocem Ducha Świętego – wybraniec zostaje pouczony, że moc zbawienia kryje się nie w fizycznych uczynkach człowieka, ale w duchowych, niewidzialnych uczynkach Boga. Stąd "wiara, nadzieja i miłość" to tylko słowne "identyfikatory" lub synonimy samego Ducha Bożego, czyli darów tego Ducha. Wiedząc, że Bóg-Duch jest sprawcą chcenia i działania w wybrańcu Bożym (chcenia i działania zgodnie z Jego wolą, Flp 2: 13), wiemy, że "dobre uczynki" wybrańca to inaczej dobre, duchowe uczynki Boga, a w rzeczy samej dary Boże, a wszystko to sprowadza się do zbawienia. Nie ma to nic wspólnego z fizyczną, społeczną czy rodzinną "dobrocią” człowieka, którą postrzegamy fizycznie i w odniesieniu do fizycznego prawa, na dodatek interpretowanego według logiki i rozumowania ludzkiego. Mówiąc, że człowiek "wierzy w Boga, miłuje Boga, ufa Bogu, ma nadzieję w Bogu", Biblia mówi po prostu, że człowiek ten otrzymał dar Ducha Świętego, że Bóg jest w nim, a człowiek jest w Bogu, jako Jego Cząstka.
Wybraniec przechodzi przez sąd Boży, ponieważ Duch Boży zstępuje z Nieba na ziemię i wraz z duszą wybrańca wstępuje do Nieba. Człowiek niezbawiony reprezentuje piekło lub grzech (ducha Szatana), dlatego wybraniec Boży z chwilą zbawienia zostaje przeniesiony z duchowego królestwa Szatana do duchowego Królestwa Bożego, z "ciemności" do "Światła".
Wybraniec Boży jest w potrzebie zbawienia i do niego właśnie przyjdzie Jezus. Ofiara Jezusa to jedynie symbol przyjścia Ducha-Zbawcy i ratunku wybrańców od potępienia wiecznego (pozostania na wieki w duchu Szatana). Śmierć Chrystusa to obraz śmierci duchowej wybrańca, z tą różnicą, że Chrystus stał się symbolem, czyli obrazem „grzechu” w nawiązaniu do wybrańców, z którymi się jednoczy i po których przyszedł. Duch Boży nigdy nie może stać się duchem obcym (Szatanem) i vice-versa. Szatan nie może się "nawrócić", czyli stać się Duchem Świętym. Dlatego działanie Szatana ogranicza się do podstępów, jak „przyodziewania się w dobro” (udawania Ducha Bożego), czyli głoszenia „dobrych uczynków” w przekazie fizycznym. Przekaz fizyczny jest na tyle mylny, że odwołuje się także do „sumienia” i moralności dotyczącej życia fizycznego w tym materialnym świecie, a więc sfery mylonej z wymiarem duchowym, który nie jest z tego świata.
Wybór z góry, podział na wybrańców i niewybrańców, ma na celu wskazanie, że za przeznaczeniem człowieka stoi Bóg, a nie sam człowiek. Plan Boży – zbawienie wybrańców (z równoczesnym osądem niewybrańców) – nie tylko ukazuje Boga jako Pana Życia i Śmierci, Boga Wszechmogącego, ale także jest oddaniem czci samemu Bogu. Należy jednak pamiętać, że tylko zbawieni wybrańcy będą faktycznie "oddawać cześć Bogu" (w Duchu i Prawdzie). W rzeczywistości to sam Bóg będzie oddawał cześć samemu siebie w Swoim Duchu, wykorzystując wybrańców jako swoje narzędzia.
Konstrukcja Biblii jako przekazu duchowego to jedna wielka „łamigłówka”, w której trzeba dopasować wszystkie elementy tak, aby przekaz ten był spójny. Właśnie owa spójność jest cechą charakterystyczną przekazu duchowego, podczas gdy przekaz fizyczny (dosłowne traktowanie opisanych w Biblii zasad i wydarzeń) to kontrowersja, która goni kontrowersję.
Jak słusznie zauważył autor pytania, wszyscy rodzimy się grzesznikami, co oznacza, że od momentu poczęcia jesteśmy pod wpływem działania złego ducha, nazywanego Szatanem, inaczej grzechem, który w nas przebywa. Kwestia zbawienia (wstąpienia w człowieka Ducha Bożego w miejsce ducha Szatana) czy potępienia (pozostawienia w człowieku ducha Szatana) została zdecydowana przez Boga jeszcze przed naszym narodzeniem – przyjściem na ten świat. Zatem w tej kwestii nie ma czegoś takiego jak „wolna wola" człowieka (niezależny wybór co do tego, czy człowiek chce mieć w sobie Ducha Bożego czy ducha Szatana), która jest fundamentem nauki większości współczesnych kościołów. Kościoły uważają człowieka za trzecią (obok Boga i Szatana), niezależną od nikogo siłę duchową, która może dowolnie decydować o tym, czy chce „służyć" Bogu czy Szatanowi, i to na własnych warunkach. Sprzeciwiających się tej doktrynie kościelnej nazywa się robotami, bezmózgowcami, czy łagodniej ignorantami. Tym samym Kościół poddaje negatywnej ocenie na przykład ludzi ograniczonych umysłowo, czy w inny sposób upośledzonych, którzy nie mają możliwości ani nawet świadomości wykonywania „dobrych” uczynków. Nawet z fizycznego punktu widzenia doktryna ta kłóci się z tym, że Jezus przyszedł do najbiedniejszych, najprostszych, czy najbardziej uciemiężonych.
Biblii nie można tłumaczyć w oparciu o naszą logikę – tak jak złudzenie wolnej woli wydaje się nam czymś naturalnym i „naszym”, tak i narodzenie w jedności z Duchem Bożym jest tylko ludzkim wyobrażeniem. Historia Adama i Ewy przedstawiana jest przez kościół jak fizyczna opowieść o dwojgu ludzi, którzy mają bliską relację z Bogiem, których Bóg umiłował i które miłowały Boga. Jednak, jak się naucza, chwila nieuwagi, a raczej „pokusa”, sprawiły, że człowiek zgrzeszył przeciw Bogu.
Na podstawie tej opowieści powstała doktryna „grzechu pierworodnego”, który trzeba „zmyć” za pomocą sakramentów, począwszy od chrztu. W nauce kościoła mamy również do czynienia z elementami utraty zbawienia, a następnie odzyskania zbawienia, później znowu jego utraty i ponownego odzyskania itd. Wolna wola jest rozumiana jako nasze własne pragnienie zbawienia, nasz wybór i zaakceptowanie Boga. Niektórzy nazywają to wyrazem naszej wiary. Skoro jednak każdy człowiek, a przynajmniej każdy chrześcijanin, wyznaje Boga i deklaruje chęć uzyskania zbawienia, to można by zadać pytanie, dlaczego człowiek musi się nadal zmagać ze złymi uczynkami i dlaczego kościół stawia warunki zbawienia? Za te warunki uważa się posłuszeństwo wobec fizycznie rozumianego prawa Bożego – przede wszystkim 10 Przykazań Bożych – oraz posłuszeństwo wobec prawa kościelnego – przede wszystkim przyjmowanie sakramentów, czy uczestnictwo w niedzielnej mszy. Jednak Prawo Boże jest, fizycznie rzecz biorąc, tak skonstruowane, że nie da się go wypełnić, bo z fizycznego punktu widzenia zawiera w sobie wiele sprzeczności i „pułapek”, jak choćby to, że wypełnienie jednego przykazania powoduje złamanie innego. Ponadto, dodatkowe jarzmo narzuca człowiekowi sam kościół ze swoim prawem kościelnym, stawiając się w roli Boga. Przekaz duchowy Biblii wskazuje jednoznacznie, że ludzie nie są zbawiani z uczynków ani własnej pracy, ale z Łaski Bożej. I są to wyłącznie ludzie, którzy zostali uprzednio przez Boga przeznaczeni do życia wiecznego.
Mamy zatem dwa przeciwstawne poglądy: (1) człowiek utracił zbawienie wraz z popełnieniem pierwszego grzechu (człowiek na początku był zbawiony, czyli posiadał Ducha Bożego) – pogląd głoszony przez kościół, oraz (2) w momencie sądu Bożego człowiek zostaje zidentyfikowany jako grzesznik (człowiek od początku był grzesznikiem, czyli posiadał ducha Szatana) – przekaz głoszony przez Biblię. Tam, gdzie występują dwie duchowe siły, Dobro-Bóg i Zło-Szatan, Zbawienie i Potępienie, nie ma miejsca na trzeci wymiar duchowy albo na duchową neutralność jaką jest wymysł „wolnej woli”, czy wymysł Czyśćca. Albo człowiek jest w jedności z Bogiem poprzez Jego Ducha, albo w jedności z Szatanem poprzez ducha Szatana. Używając dosadnego, choć nielubianego przez ludzi języka, albo jesteśmy marionetkami w rękach Boga, albo marionetkami w rękach Szatana.
Zmyłka i pułapka polega na tym, że obecnie człowiek żyje w wymiarze fizycznym (nie ma bezpośredniego kontaktu z wymiarem duchowym) i w tej fizyczności zachowuje swoją indywidualność i odmienność (odrębny ludzki charakter, osobowość), dlatego wydaje mu się, że skoro podejmuje decyzje dotyczące swoich fizycznych losów na tej ziemi, takie same decyzje może podejmować, decydując o swoim losie duchowym w wieczności.
Jednakże kwestia przeznaczenia wiecznego w wymiarze duchowym, wymiarze „nie z tego świata”, to kwestia naszej niewidzialnej natury duchowej. Z fizycznego punktu widzenia nasz los to „huśtawka” zarówno przypadkowych jak i kontrolowanych przez nasze decyzje wydarzeń. Podczas gdy w ograniczonym zakresie potrafimy wpływać na nasz fizyczny los, to jednak nie mamy wpływu na nagłe wypadki, choroby, czy nieoczekiwane wydarzenia i w chwili śmierci możemy być mniej lub bardziej przygotowani na spotkanie z Bogiem. Według naszego fizycznego myślenia w kwestii zbawienia kontrolowanie wydarzeń polega na częstym przyjmowaniu sakramentów i usilnej próbie przestrzegania przykazań, żeby „nie dać się zaskoczyć”. Taka postawa towarzyszy szczególnie osobom starszym, które chętniej uczestniczą w nabożeństwach, czy sakramentach, bo wiedzą, że śmierć jest bardzo blisko. Takiej postawie towarzyszy zatem ciągły wysiłek, samokontrola, choć zdarzają się i tacy, którzy twierdzą, że taka dyscyplina im nie przeszkadza, bo z lekkością żyją „po bożemu”. Mają po prostu takie charaktery i taki styl życia im odpowiada, ale podciągają to pod „życie ku chwale Boga”. W każdej sytuacji towarzyszy nam też chęć samo-usprawiedliwienia: w przypadku śmierci, czy w obliczu śmierci, powtarzamy sobie, że nie ma się czym martwić, bo przecież zdecyduje przewaga naszych dobrych uczynków nad złymi. Boga wyobrażamy sobie jako Sędziego trzymającego w ręce szale wagi. W ostateczności mówi się jeszcze o Czyśćcu, czyli ostatniej drodze ucieczki przed wiecznym potępieniem, nawet po śmierci.
Jednak nawet z fizycznego punktu widzenia definiujemy grzech nie tylko jako konkretny, perfidny czyn, ale także jako zły sposób myślenia, zaniedbanie, czy ów kościelny wynalazek „siedmiu grzechów głównych”. Przecież nie sposób ustrzec się przez pychą, gniewem, chciwością, nieczystością, zazdrością, lenistwem, nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu. Definiując jeden fizyczny grzech jako złamanie całego prawa, a karę za grzech jako śmierć wieczną, kościół daje do zrozumienia, że człowiek musiałby ciągle umierać i ciągle być skazywanym na potępienie. Dlatego kościół wymyślił sakramenty i „dobre uczynki”, czyli własną drogę do zbawienia, które mają „przeważyć” nad owymi domniemanymi grzechami.
Przejdźmy zatem do sedna: Dlaczego człowiek zbawiony rodzi się z grzechem (z duchem Szatana) a nie z Duchem Bożym? Spróbujmy jeszcze raz odwrócić kolej rzeczy. Co by było, gdyby człowiek rodził się od razu zbawionym (z Duchem Bożym), jak twierdzi doktryna kościelna? Biblia mówi o ludziach zbawionych jako dzieciach Bożych, jako Bogach, cząstkach Boga, członkach Ciała Bożego itp. Jedność Boga z wybrańcem jest nierozerwalna, podobnie jak Jedność Ducha – Pełnia Boga. Innymi słowy, człowiek zbawiony (posiadający Ducha) nie może utracić zbawienia, czyli Ducha Bożego. Natomiast Bóg nie może sprzeciwić się Bogu, dlatego Syn Boży to zarówno Bóg Ojciec i Duch Boży.
Zdefiniujmy teraz różnicę pomiędzy wybrańcem, wybrańcem niezbawionym, wybrańcem zbawionym i niewybrańcem.
Pytanie 7b. Kim jest wybraniec niezbawiony?
Wybraniec to człowiek, którego Bóg, przed jego narodzeniem, niezależnie od niczego, wybrał jako tego, którego chce zbawić, to znaczy uwolnić od ducha Szatana, przekazując mu cząstkę Ducha Bożego. Taki człowiek poczynany jest pod wpływem ducha Szatana, rodzi się i zupełnie nieświadomy tego, że jest wybrańcem żyje do momentu, kiedy Bóg postanowi tchnąć w niego Ducha Bożego, czyli go zbawić. A może się to stać na dowolnym etapie życia tego człowieka: w łonie matki, w dzieciństwie, w życiu dorosłym, albo i tuż przed śmiercią.
Wybraniec niezbawiony to człowiek, o którym mowa powyżej, który żyje na tym świecie, nieświadomy swojego wybrania, wciąż będąc pod wpływem ducha Szatana. Rozumuje i działa tak, jak wszyscy dookoła: może być człowiekiem głęboko religijnym bądź ateistą, może być wyznawcą jednego z odłamów chrześcijaństwa lub zupełnie innej religii, może być poczciwym obywatelem albo i buntownikiem, czy kimś o ekstremistycznych przekonaniach. Może być kobietą lub mężczyzną albo osobą trans-płciową. Może być heteroseksualny, homoseksualny, biseksualny lub mieć każdą inną orientację seksualną. Może mieć dzieci z jedną kobietą/mężczyzną, z kilkoma kobietami/mężczyznami, może być samotną matką/ojcem, ale i osobą stanu wolnego i bezdzietną. Może mieć dowolny kolor skóry, wzrost, budowę itp. Może być pełnosprawny lub niepełnosprawny fizycznie, a także umysłowo. Może być silny i zdrowy ale i schorowany i sponiewierany. Może być po ludzku szczęśliwy albo i nieszczęśliwy. Może być bardzo inteligentny, oczytany, wykształcony, ale i prosty, niepiśmienny i nieobyty w świecie. Może się cieszyć wolnością polityczną ale i żyć w kraju, gdzie cierpi z powodu ucisku i prześladowań. Może być bogaty, średnio bogaty i nie mieć zupełnie niczego, nawet pożywienia czy schronienia. Takich cech można by wymieniać setki, a wszystkie z nich są związane wyłącznie z naszym życiem w tym fizycznym, materialnym świecie i nie mają ani żadnego znaczenia dla naszego zbawienia (ani nie szkodzą ani nie pomagają) ani żadnego wpływu na nasze wybranie, gdyż dla Boga nie ma znaczenia żadna cecha fizyczna.
Wybraniec zbawiony to człowiek taki jak opisany powyżej. Jedyną różnicą jest to, że nie ma już w sobie ducha Szatana, a zamiast niego przebywa w nim Duch Boży. Fizycznie rzecz biorąc, nie różni się niczym od wybrańca niezbawionego ani od niewybrańca. Może sobie zdawać sprawę z tego, że coś się zmieniło w jego trybie myślenia, na przykład posiada dar rozumienia i wyjaśniania duchowego przesłania Biblii, ale niekoniecznie. Może być przecież osobą w śpiączce, umysłowo upośledzoną, nienarodzoną, niemowlakiem, osobą niepiśmienną, i na wiele innych sposobów nieświadomą duchowej zmiany, jaka się w nim dokonała. Tak czy owak, nie widać w mim żadnych fizycznych efektów duchowej zmiany (zbawienia), jaka się w nim dokonała. To znaczy zewnętrznie nic nie wskazuje na to, że zamiast ducha Szatana, przebywa w nim teraz Duch Boży. Nie ma na to żadnych dowodów, gdyż fizycznie rzecz biorąc, nadal może posiadać wszystkie te cechy, które wymieniliśmy w przypadku wybrańca niezbawionego. Być może nie będzie już społecznym czy politycznym ekstremistą i najprawdopodobniej, po jakimś czasie, jeśli nie był ateistą, zrezygnuje z wyznawania i promowania jednej z ziemskich religii, której był wyznawcą (na przykład opuści swoją instytucję religijną), gdyż rozpozna jej obłudę i fałszywą naukę na temat zbawienia. Być może będzie miał ogólnie przyjemniejsze nastawienie do ludzi, co może być konsekwencją pewnej zmiany myślenia pod wpływem wiedzy na temat natury zbawienia, ale poza tym nie będzie widać kompletnie żadnej różnicy. Zbawiony wybraniec, posiadający Ducha Bożego nadal może być kobietą lub mężczyzną albo osobą trans-płciową. Może być heteroseksualny, homoseksualny, biseksualny lub mieć każdą inną orientację seksualną. Może mieć dzieci z jedną kobietą/mężczyzną, z kilkoma kobietami/mężczyznami, może być samotną matką/ojcem, ale i osobą stanu wolnego i bezdzietną. Może mieć dowolny kolor skóry, wzrost, budowę itp. Może być pełnosprawny lub niepełnosprawny fizycznie, a także umysłowo. Może być silny i zdrowy ale i schorowany i sponiewierany. Może być po ludzku szczęśliwy albo i nieszczęśliwy. Może być bardzo inteligentny, oczytany, wykształcony, ale i prosty, niepiśmienny i nieobyty w świecie. Może się cieszyć wolnością polityczną ale i żyć w kraju, gdzie cierpi z powodu ucisku i prześladowań. Może być bogaty, średnio bogaty i nie mieć zupełnie niczego, nawet pożywienia czy schronienia. Fizycznie nie ma bowiem żadnych zmian ani dowodów na bycie zbawionym, czyli posiadanie Ducha Bożego. Mało tego, przez ekstremalnie religijnych niewybrańców-instytucjonalnych chrześcijan może być widziany jako najgorszy grzesznik, godny pogardy i potępienia, a nawet godny śmierci fizycznej, którą chrześcijanie w przeszłości rutynowo stosowali wobec wszystkich, których uważali za swoich religijnych wrogów. Dokładnie tak, jak w przypadku biblijnych faryzeuszy, którzy będąc obłudnymi religijnymi ekstremistami, potępiali i osądzali wszystkich „grzeszników”, łącznie z Chrystusem.
Niewybraniec to człowiek który żyje na tym świecie, nieświadomy swojego niewybrania i nieświadomy tego, że znajduje się pod wpływem ducha Szatana. Dlatego może być człowiekiem głęboko religijnym bądź ateistą, może być wyznawcą jednego z odłamów chrześcijaństwa lub zupełnie innej religii, może być poczciwym obywatelem albo i buntownikiem, czy kimś o ekstremistycznych przekonaniach. Może być kobietą lub mężczyzną albo osobą trans-płciową. Może być heteroseksualny, homoseksualny, biseksualny lub mieć każdą inną orientację seksualną. Może mieć dzieci z jedną kobietą/mężczyzną, z kilkoma kobietami/mężczyznami, może być samotną matką/ojcem, ale i osobą stanu wolnego i bezdzietną. Może mieć dowolny kolor skóry, wzrost, budowę itp. Może być pełnosprawny lub niepełnosprawny fizycznie, a także umysłowo. Może być silny i zdrowy ale i schorowany i sponiewierany. Może być po ludzku szczęśliwy albo i nieszczęśliwy. Może być bardzo inteligentny, oczytany, wykształcony, ale i prosty, niepiśmienny i nieobyty w świecie. Może się cieszyć wolnością polityczną ale i żyć w kraju, gdzie cierpi z powodu ucisku i prześladowań. Może być bogaty, średnio bogaty i nie mieć zupełnie niczego, nawet pożywienia czy schronienia. Zatem jedyną różnicą pomiędzy niewybrańcem a wybrańcem jest to, że niewybraniec pozostanie już na zawsze pod kontrolą ducha Szatana, a z wybrańca w pewnym momencie duch ten zostanie usunięty i zastąpiony Duchem Bożym. Czyli fizycznie rzecz biorąc, niewybraniec posiada identyczne cechy jak każdy inny człowiek żyjący na ziemi. Mało tego, w oczach innych ludzi może to być nawet człowiek bardzo „porządny” i „głęboko wierzący”, wręcz „święty”, który sam jest święcie przekonany o tym, że jest dzieckiem Bożym, że ma Ducha Świętego, że ma upoważnienie od Boga do nauczania innych, że ma upoważnienie do potępiania i osądzania innych, a nawet do ich fizycznego karania w imię Boga (łącznie ze śmiercią) za nieposłuszeństwo swojej religii. Inaczej rzecz biorąc, niewybraniec może być człowiekiem, który uważa się za moralnie znacznie „lepszego” od tych, którzy są faktycznie zbawieni, którzy rzeczywiście posiadają Ducha Świętego. I to jest właśnie ta ogromna, niebezpieczna pułapka fizycznego pojmowania przekazu Biblii – rodzi ono wyłącznie podziały, konflikty, osądy, a w konsekwencji niepotrzebne tragedie.
Z powyższych opisów (wybrańca i niewybrańca) wynika dlaczego człowiek przeznaczony przez Boga do zbawienia (wybraniec) rodzi się z duchem Szatana (jest wybrańcem jeszcze niezbawionym). Wybraniec to nie człowiek, który automatycznie rodzi się z Duchem Bożym (jako zbawiony), ale ktoś, kto zaczyna swoją egzystencję jako niezbawiony (choć wybrany), w duchu Szatana (tak samo jak niewybraniec), jednak w którymś momencie życia zostanie przez Boga zbawiony (w przeciwieństwie do niewybrańca), to znaczy, ów duch Szatana zostanie z wybrańca usunięty i zastąpiony Duchem Bożym. Dlatego właśnie wybraniec potrzebuje zbawienia i Zbawiciela – bo rodzi się w duchowej niewoli Szatana (jest jak Izraelici w Egipcie), z której sam się nie wyzwoli, żadnymi swoimi zabiegami nie usunie z siebie ducha Szatana. Musi to zrobić Bóg, w sposób niewidzialny, nieodczuwalny i niezależny ani od woli ani chęci bądź niechęci wybrańca. Inaczej rzecz biorąc przed zbawieniem wybraniec jest „wybrańcem niezbawionym" (nie ma jeszcze Ducha Bożego), a po zbawieniu jest „wybrańcem zbawionym" (ma już Ducha Bożego). Na tym właśnie polega zbawienie. Pamiętajmy: zbawienie to nie wydarzenie, które ma miejsce po śmierci fizycznej człowieka, ale w trakcie jego życia w obecnej materialnej rzeczywistości. Innymi słowy, zbawienie polega na usunięciu ducha Szatana z duszy wybrańca podczas jego życia na ziemi (w dowolnym, znanym tylko Bogu momencie) i zastąpienie go Duchem Bożym, który już nigdy nie opuści wybrańca i w którym wybraniec będzie żył na wieki w rzeczywistości duchowej nie z tego świata, choć w rzeczywistości fizycznej obecnego świata nie ma na to absolutnie żadnych namacalnych dowodów.
W przeciwieństwie do powyższych stwierdzeń kościół naucza, że dopiero po śmierci „okaże się” czy dany człowiek jest zbawiony czy nie, w zależności od tego, czy był członkiem danego kościoła i na ile „moralne” życie prowadził na ziemi. Przy czym kryteria owej „moralności” określane są każdorazowo przez sam kościół i zmieniają się w zależności od odłamu chrześcijaństwa, okresu historycznego, sytuacji społecznej i wielu innych czynników. Zdaniem kościoła człowiek „zbiera punkty”, tak jak na karcie w supermarkecie, za które to „punkty” może nabyć zbawienie, jeśli uzbierał ich wystarczająco dużo. A to okaże się dopiero po jego śmierci, kiedy to Bóg ujawni zawartość jego „konta punktowego”, i jeśli umarł „gotowy”, to znaczy w „stanie łaski uświęcającej”, czyli nabył od kościoła „czystość duchową" poprzez spowiedź i sakramenty, oraz spełnienie innych wymagań kościelnych, innymi słowy, poprzez własne uczynki. Taka nauka to głoszenie kombinacji uczynków ludzkich, dokonanych w rzeczywistości fizycznej obecnego świata, z „łaską” Bożą, w której to Bóg daruje człowiekowi „winy” (rozumiane jako niespełnianie wymagań kościelnych i np. złe traktowanie innych ludzi) w zamian za jego usilną pracę na swoje zbawienie. Jaka to jednak łaska, skoro to ja pracuję na swoje zbawienie? To raczej wypłata, nagroda, docenienie moich wysiłków, a nie łaska. Tej sprzeczności jednak teologia kościelna nie dostrzega, a jeśli dostrzega, to przemilcza ją jako niewygodny „zgrzyt” w całej konstrukcji.
W rzeczywistości jednak, kiedy człowiek przychodzi na ten świat jako grzesznik (istota niezbawiona, pozostająca pod wpływem ducha Szatana), wówczas cały plan Boży znajduje swoje uzasadnienie – Bóg przyszedł zbawić grzeszników, to znaczy wyrzucić ducha Szatana z tych, których wybrał spośród istot niezbawionych, i tchnąć w nich Ducha Bożego, który pozostanie w nich już na zawsze, a nie tych, którzy uchodzą za sprawiedliwych, to znaczy posiadających Ducha Bożego, we własnym przekonaniu.
Człowiek niezbawiony jest w potrzebie zbawienia (uwolnienia od ducha Szatana) i w potrzebie łaski Bożej. Objawia się to jednak dwojako: człowiekowi niezbawionemu, a w szczególności niewybrańcowi, towarzyszy przekonanie o własnej "wolnej" woli i własnej kontroli nad zbawieniem. Jest przekonany, że ma niezależną możliwość wyboru bądź odrzucenia Boga. Niewybraniec będzie się kierował fizycznym prawem, to znaczy będzie wierzył, że na zbawienie musi zasłużyć poprzez posłuszeństwo temu prawu. Jeśli w jakimś sensie będzie powoływał się na łaskę Bożą, to zawsze będą jej towarzyszyć pewne "warunki", takie jak własne „dobre” uczynki. Jest to doktryna zbawienia za pomocą kombinacji łaski Bożej i własnej pracy człowieka.
W przeciwieństwie do niewybrańca, z chwilą działania łaski Bożej (Ducha Bożego) wybrańcowi towarzyszyć będzie przekonanie o własnej nicości, własnej niemocy i pełnym uzależnieniu od Boga. Wraz z wiedzą duchową, która jest darem Bożym – owocem Ducha Świętego – wybraniec zostaje pouczony, że moc zbawienia kryje się nie w fizycznych uczynkach człowieka, ale w duchowych, niewidzialnych uczynkach Boga. Stąd "wiara, nadzieja i miłość" to tylko słowne "identyfikatory" lub synonimy samego Ducha Bożego, czyli darów tego Ducha. Wiedząc, że Bóg-Duch jest sprawcą chcenia i działania w wybrańcu Bożym (chcenia i działania zgodnie z Jego wolą, Flp 2: 13), wiemy, że "dobre uczynki" wybrańca to inaczej dobre, duchowe uczynki Boga, a w rzeczy samej dary Boże, a wszystko to sprowadza się do zbawienia. Nie ma to nic wspólnego z fizyczną, społeczną czy rodzinną "dobrocią” człowieka, którą postrzegamy fizycznie i w odniesieniu do fizycznego prawa, na dodatek interpretowanego według logiki i rozumowania ludzkiego. Mówiąc, że człowiek "wierzy w Boga, miłuje Boga, ufa Bogu, ma nadzieję w Bogu", Biblia mówi po prostu, że człowiek ten otrzymał dar Ducha Świętego, że Bóg jest w nim, a człowiek jest w Bogu, jako Jego Cząstka.
Wybraniec przechodzi przez sąd Boży, ponieważ Duch Boży zstępuje z Nieba na ziemię i wraz z duszą wybrańca wstępuje do Nieba. Człowiek niezbawiony reprezentuje piekło lub grzech (ducha Szatana), dlatego wybraniec Boży z chwilą zbawienia zostaje przeniesiony z duchowego królestwa Szatana do duchowego Królestwa Bożego, z "ciemności" do "Światła".
Wybraniec Boży jest w potrzebie zbawienia i do niego właśnie przyjdzie Jezus. Ofiara Jezusa to jedynie symbol przyjścia Ducha-Zbawcy i ratunku wybrańców od potępienia wiecznego (pozostania na wieki w duchu Szatana). Śmierć Chrystusa to obraz śmierci duchowej wybrańca, z tą różnicą, że Chrystus stał się symbolem, czyli obrazem „grzechu” w nawiązaniu do wybrańców, z którymi się jednoczy i po których przyszedł. Duch Boży nigdy nie może stać się duchem obcym (Szatanem) i vice-versa. Szatan nie może się "nawrócić", czyli stać się Duchem Świętym. Dlatego działanie Szatana ogranicza się do podstępów, jak „przyodziewania się w dobro” (udawania Ducha Bożego), czyli głoszenia „dobrych uczynków” w przekazie fizycznym. Przekaz fizyczny jest na tyle mylny, że odwołuje się także do „sumienia” i moralności dotyczącej życia fizycznego w tym materialnym świecie, a więc sfery mylonej z wymiarem duchowym, który nie jest z tego świata.
Wybór z góry, podział na wybrańców i niewybrańców, ma na celu wskazanie, że za przeznaczeniem człowieka stoi Bóg, a nie sam człowiek. Plan Boży – zbawienie wybrańców (z równoczesnym osądem niewybrańców) – nie tylko ukazuje Boga jako Pana Życia i Śmierci, Boga Wszechmogącego, ale także jest oddaniem czci samemu Bogu. Należy jednak pamiętać, że tylko zbawieni wybrańcy będą faktycznie "oddawać cześć Bogu" (w Duchu i Prawdzie). W rzeczywistości to sam Bóg będzie oddawał cześć samemu siebie w Swoim Duchu, wykorzystując wybrańców jako swoje narzędzia.