PYTANIA I ODPOWIEDZI
Twoje narzędzia:
UWAGA: Powyższe linki do tekstów biblijnych udostępniamy wyłącznie dla wygody czytelnika. Znajdują się one jednak na stronach innych, niezależnych od nas autorów, których poglądy i opinie należą wyłącznie do nich, a zespół Projektu Daniel 12 tych poglądów nie autoryzuje ani nie podziela. Autoryzujemy jedynie teksty opublikowane na niniejszej stronie.
Pytanie 9a: Jak Jezus Chrystus, który jest jednocześnie Bogiem w Trójcy, mógł sam siebie wysłać na mękę i cierpienie?
Pierwsze pytanie dotyczyło tego, jak Jezus-Bóg mógł sam siebie poddać cierpieniu dla ratowania ludzi od grzechu? Rzeczywiście brzmi to niedorzecznie. Z fizycznego punktu widzenia, jest to nie do wytłumaczenia. Stąd spór o to, czy Jezus jest Bogiem, czy Bogiem-Człowiekiem, czy kimś pośrednim lub Bogiem niższego sortu, w zależności od wyznania. Niektóre religie uznają Jezusa jedynie za proroka.
Jednakże Biblia jest zbiorem przypowieści, co w naszym studium Daniel 12 jest ciągle podkreślane, aż do znużenia. Tylko w taki sposób można podejść do analizy Biblii, oczywiście za przyzwoleniem i z łaski Ducha. Proszę też zauważyć, że słowo „Bóg” często możemy zastąpić słowami Ojciec, Syn, czy właśnie Duch, zawsze w odniesieniu do Boga Niebios.
Wracając do pytania, misterium „męki Pańskiej” to nie zwykłe przyjście Jezusa, jego męka i śmierć fizyczna na krzyżu, a potem cudowne, fizyczne zmartwychwstanie. Jezus uzdrawiał i wskrzeszał martwych, nie byłoby więc nic spektakularnego w tym, że wskrzesił sam siebie. Poza tym, dlaczego śmierć fizyczna miałaby mieć tak wielką moc, by oczyszczać z duchowego grzechu?
Ponieważ temat śmierci i zmartwychwstania Jezusa to temat rzeka, spróbujemy wypunktować tylko niektóre aspekty przekazu duchowego.
Grzech to nie pojedynczy, fizyczny lub psychiczny „uczynek” człowieka dokonany w tym świecie, postrzegany jako zło, czyli głównie jako działanie na szkodę innych, ale obecność ducha Szatana w duszy człowieka, ducha, który nazywany jest przez Biblię „grzechem”. Owszem, jest to duch utożsamiany ze złem, ale nie złem w pojęciu ludzkim, czyli złośliwością ludzi w stosunku do siebie nawzajem, czy działaniem niezgodnym z ludzkimi kodeksami, a „złem” duchowym, czyli czymś, co jest opozycją, przeciwieństwem duchowym w stosunku do Boga, Ducha Dobrego. Nie ma to nic wspólnego z naszą ludzką moralnością, postępowaniem, czy myśleniem. Każdy człowiek z natury (z poczęcia) „jest grzesznikiem”, bo nasza dusza znajduje się pod panowaniem Szatana, który w nas przebywa. Jesteśmy zatem w niewoli duchowej, w duchowym Egipcie, czy w duchowej Sodomie, gdzie nie ma ani jednego sprawiedliwego. Dzięki łasce Bożej – Duchowi – i z woli Bożej, Bóg z góry przeznaczył (jeszcze przed stworzeniem świata) część ludzi na zbawienie, czyli uwolnienie spod kontroli ducha Szatana. Ci ludzie to wybrańcy Boży, często symbolizowani w Biblii przez patriarchów albo apostołów, których nie należy mylić z ludźmi „świętymi” czyli nienagannymi w pojęciu ludzkim. Ponieważ Bóg przeznaczył ich do zbawienia, czyli do transformacji ze śmierci duchowej (niewoli Szatana), czyli śmierci wiecznej, do życia duchowego, czyli życia wiecznego (wolności w Chrystusie, przebywania na zawsze w jego Duchu), oznacza to, że zbawienie symbolizuje ową transformację. Zbawienie to inaczej „oczyszczenie z grzechu”, czyli oczyszczenie z ducha Szatana. Jedynym, który ma taką moc zbawczą lub oczyszczającą jest sam Bóg.
Ratowanie ludzi od grzechu (Szatana) dotyczy tylko wybrańców. Choć Biblia czasami mówi o „świecie”, innym razem o grupie (resztce), to jednak zawsze wspólnym mianownikiem (w czym nie ma sprzeczności) będzie nawiązanie do wybrańców Bożych ze świata. Wybrani ze świata to zarówno wskazanie, że Bóg nie ma względu na osobę (pochodzenie, rasę, płeć, wiek, stan umysłowy, orientację seksualną, religię, itp.), jak i na wyrwanie wybrańców ze świata, który to świat fizyczny utożsamiany jest z królestwem Szatana.
Bóg, utożsamiając się ze swoimi wybrańcami, symbolicznie przebywa drogę ze śmierci wiecznej do życia wiecznego. Grzech (duch Szatana) jest ogólnie obrazowany jako „zło”, „cierpienie” i „nieczystość” pod różnymi postaciami (np. choroby czy plagi). Symbolika ofiary Chrystusa przedstawiana jest także pod różnymi symbolami, jako „ofiara własnego pierworodnego syna” (na przykład w obrazie Abrahama i Izaaka), „ofiara baranka paschalnego” (jako symbol wybawienia „Żydów”, czyli wybrańców, i skazania „pierworodnych Egiptu”, czyli niewybrańców), czy wreszcie „męczeńska śmierć na krzyżu”, albo „męczeńska śmierć i przelanie krwi” (symbol zbawienia wybrańców).
Obrazy te mają na celu opis duchowego zbawienia w formie fizycznych obrazów, bo wybraniec, do którego skierowany jest ten przekaz, żyje w świecie fizycznym i postrzega fizycznie. Bóg mógł napisać w swoim Słowie wprost, że jest niewidzialnym Duchem, który przyszedł pokonać Szatana, niewidzialnego ducha, który jest w człowieku, dla ocalenia swoich wybrańców. Jednak ukrywając przekaz duchowy pod postacią fizycznych obrazów, poprzez Ducha Bóg daje zdolność wybrańcom zrozumienia Jego przekazu ukrytego w symbolice zaczerpniętej z rzeczywistości fizycznej, równocześnie ukrywając ten przekaz przed niewybrańcami. Niewybrańcy bowiem, będąc pod wpływem ducha Szatana, nie widzą w Biblii nic, poza zawiłymi, a nieraz sprzecznymi ze sobą, opisami i zasadami, które bezskutecznie usiłują wdrażać w życie w obecnej, fizycznej rzeczywistości, myśląc, że właśnie dzięki temu „oddają cześć Bogu”.
Dlaczego Bóg zsyła sam siebie i dlaczego występuje pod 3 postaciami? Najogólniej mówiąc, chodzi o wskazanie, że Bóg jest jedynym egzekutorem zbawienia i że człowiek nie ogrywa w tym najmniejszej roli, choć wybrańcy Boży, za sprawą Boga, stają się współuczestnikami zbawienia (nazwijmy ich współuczestnikami pasywnymi lub biernymi). Innymi słowy, Bóg przychodzi sam, jako Duch; przychodzi do grzeszników, czyli niezbawionych wybrańców. Łącząc się z nimi, staje się niczym grzech, ale równocześnie nie ma nic wspólnego z duchem Szatana. Utożsamianie Boga z grzechem (Szatanem) wynika także z błędnego postrzegania Boga przez wszystkich niezbawionych. Jest to postrzeganie fizyczne, czyli takie, jakim kieruje się Szatan (duch przebywający w ludziach niezbawionych). Dlatego też przełożeni duchowi Izraela utożsamiali Chrystusa z Belzebubem, postrzegając Go nie jako Boga, ale syna cieśli. Podobnie Boga postrzegają niezbawieni: jako człowieka, który fizycznie cierpiał, a wcześniej głosił etyczne nauki społeczne, walcząc o to, by ludzie byli w stosunku do siebie lepsi, bardziej serdeczni, troskliwi itd. Nie widzą po prostu drugiego dna, mianowicie, że to wszystko jedna wielka przypowieść o rzeczywistości duchowej nie z tego świata i że życie w tym świecie i codzienne stosunki międzyludzkie nie mają nic wspólnego ze zbawieniem ani służeniem Bogu.
Opis „ofiary z własnego jednorodzonego syna” oraz „śmierć męczeńska na krzyżu” mają tylko na celu spotęgowanie wielkości Bożej ofiary w formie kolejnej przypowieści: nikt przy zdrowych zmysłach nie ofiarowałby własnego dziecka ani nie poddałby się dobrowolnie karze. To tylko słowne obrazy pokazujące, że wszystko odbyło się z woli Boga oraz w sposób z góry zapowiedziany (śmierć Chrystusa przypadła dokładnie w święto Paschy, czyli w momencie zabijania baranka obrzędowego). Rytualne przygotowanie baranka paschalnego odbywało się poprzez upieczenie w ogniu jego głowy, nóg oraz części wewnętrznych (trzech grup razem). Najczęściej baranka spożywano z chlebem przaśnym i gorzkimi ziołami (znowu trzy grupy). Jezus to zarówno Kapłan Najwyższy (składający ofiarę), jak i Baranek Boży (ofiara), przy czym chodzi tu o ofiarę duchową (czyli przekazanie Ducha wybrańcom). Dlatego wyrażenie „przelanie Krwi” oznacza „przelanie Ducha” na wybrańców (a nie śmierć fizyczną). Podobnie jak pomazanie krwią dwóch boków drzwi i progu (trzech części razem).
Ta „wieloosobowość” Boga przejawia się w wielu obrazach, zwykle w formie dwóch lub trzech świadków, czyli Ojca i Syna lub Ojca, Syna i Ducha. W nawiązaniu do ludzi, w Biblii również mamy trójosobowość: ciało, duszę i ducha. Odliczając ciało i duszę jako dwa podstawowe składniki, o których mowa przy stworzeniu człowieka, i biorąc pod uwagę, że duch może zostać zamieniony (w przypadku zbawienia następuje zastąpienie ducha Szatana Duchem Bożym), nie dziwimy się, że mowa o dwóch lub trzech formach. Program zbawienia także podzielony jest na dwie lub trzy grupy wybrańców lub okresy: Wczesny Deszcz, Późny Deszcz, który rozbity jest na kolejne dwa okresy.
Biblia nie używa słowa „Trójca”, ale Pełnia Boga rzeczywiście obejmuje Ojca, Syna i Ducha. Pamiętamy Słowo Boże, rozumiane jako nakaz Boży dla głoszących Ewangelię: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28: 19). Nie chodzi tu o „fizyczne nawracanie”, łącznie z nawracaniem siłą i gwałtem, ani o chrzest fizyczny (rytualne polanie kogoś wodą), lecz o chrzest Boży, czyli obmycie pochodzące od Ojca, przekazywane przez Syna, a pod postacią Ducha Świętego. Duch Boży jest bowiem symbolizowany wodą obmywającą z „brudu”, czyli z ducha Szatana. Nauczanie i głoszenie Słowa Bożego to dzielenie się Chrystusem, który jest Słowem Bożym (Słowem, które stało się „ciałem”). Żeby Słowo (zbawienne) było efektywne, musi to być Słowo Ducha, skierowane do wybrańca Bożego, a nie słowo fizyczne (mówione lub pisane), które mnóstwo ludzi słyszy, ale nie wywiera ono na nich żadnego wrażenia.
Używając analogii ciała, duszy i ducha, Chrystus to Ciało Boże, Dusza Boża oraz Duch Boży. Nie ma to nic wspólnego z ciałem fizycznym. Dlatego wybrańcy Boży „spożywają” Jego Ciało – cząstkę Ducha – i stają się cząstkami Jego Ciała, czyli Ducha Bożego.
Pełnia zbawienia odnosi się zatem do duchowej transformacji ducha, duszy i ciała (1Tes 5: 23).
Pytanie 9b: Czy po śmierci jesteśmy świadomi tego, co było na ziemi i czy wiemy, co dalej dzieje się na przykład z naszymi bliskimi?
Odnośnie świadomości po śmierci tego, co było na ziemi i co się dzieje dalej, w Biblii nie ma jednoznacznych wskazówek. Z jednej strony mamy wzmianki o „cierpiących niewybrańcach”, które mogłyby wskazywać, że taka pamięć istnieje (opowieść o bogaczu i Łazarzu). Z drugiej strony mowa o „szczęściu” wybrańców, których „wszelkie cierpienia przeminą”, co mogłoby z kolei wskazywać na brak pamięci dotyczącej życia na ziemi, bo nikt nie mógłby być w pełni szczęśliwy, będąc świadom całego nieszczęścia, jakie jest udziałem mieszkańców fizycznego świata. Należy jednak pamiętać, że tak jak Biblia mówi o początku świata, tak i mówi o jego końcu. Nieskończoność, w którą wkroczymy na końcu świata, dotyczy dwóch duchowych wymiarów albo „królestw”. Jeden wymiar to przebywanie w obecności Szatana (symbolizowany przez ciemność, śmierć wieczną itp.), a drugi to przebywanie w obecności Boga (symbolizowany przez jasność, życie wieczne itp.), przy czym należy pamiętać, że zarówno Szatan, jak i Bóg są duchami. Z przypowieści o bogaczu i Łazarzu dowiadujemy się o „przepaści” pomiędzy tymi dwoma duchowymi „światami”, której nie da się pokonać, a więc nastąpi wieczna separacja Boga z wybrańcami od Szatana z niewybrańcami. Po śmierci fizycznej nie będzie małżeństw, a wszyscy zbawieni będą „jak aniołowie w niebie” (Mt 22: 30), czyli będą mieli postać duchową. Równocześnie wybrańcy przyrównywani są do „gwiazd na niebie”, z których każda zachowuje swoją indywidualność i odrębność, co by świadczyło o tym, że wybrańcy także będą mieli swoją indywidualną tożsamość (podobnie jak ludzie na ziemi). Biblia wspomina również o różnych „poziomach” nagrody, jak i kary, co by mogło wskazywać na różną „hierarchię” w tym nowym duchowym wymiarze (także podobnie jak na ziemi).
Najogólniej mówiąc można podsumować, że po śmierci fizycznej i po zakończeniu obecnego wszechświata istnieć będą dwa nieskończone wymiary duchowe na zawsze od siebie odseparowane: jeden z Bogiem i wybrańcami w formie Ducha Bożego i Duchów/Aniołów Mu podległych, jednak zachowujących swoją indywidualność (acz nie niezależność), oraz drugi z Szatanem i niewybrańcami w formie ducha Szatana i duchów/aniołów mu podległych, także indywidualności od niego uzależnionych. Trudno powiedzieć, jaką formę będzie miało owo „szczęście” wybrańców i „nieszczęście” niewybrańców, ale sam fakt przebywania z Bogiem to stan szczęścia, a z Szatanem to stan nieszczęścia. Jezus pokazał nam, że Jego rodziną nie jest ani fizyczne rodzeństwo ani nawet matka, tylko ci, którzy wykonują Jego wolę, czyli wybrańcy. To jest właśnie „Rodzina Boża”. Dlatego można się domyślać, że wybrańcy nie będą posiadali pamięci wstecznej, dzięki której mogliby pamiętać wypieranie się Boga, świadomość grzechu itd., zaś niewybrańcy taką pamięć zachowają, mając dodatkowo świadomość utraty Boga raz na zawsze. Proszę jednak nie odbierać tego jako pewnik dotyczący samej świadomości, gdyż Biblia zawiera na ten temat szczątkowe informacje.
Jedno jest pewne: Boga nie można zobaczyć w obecnym wymiarze fizycznym (stąd Bóg objawia się poprzez Słowo w formie Ducha). Dlatego dopiero w pełnym wymiarze duchowym, na który składać ma się dusza wraz z Duchem Bożym „ubrane” w niezniszczalne „ciało Boże” (jakaś forma duchowa, zapewniająca człowiekowi indywidualność) lub „ciało chwalebne” (Flp 3: 21), można dostrzec pełną chwałę Boga. Wtedy wybraniec stanie się kimś na podobieństwo duchowe Boga, na obraz „Człowieka Niebieskiego”.
Natomiast kara „wiecznej zagłady” to oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego (2 Tes 1:8-9).
Pytanie 9c: Który przekład Biblii jest najbardziej godny polecenia?
W rozdziale TŁUMACZENIA BIBLII http://www.daniel12.pl/ii-t321umaczenia-biblii.html omawiamy typowe błędy w tłumaczeniu oraz zasady posługiwania się konkordancjami (czyli zbiorami słów zawartych w Biblii i ich znaczeń wraz z ich występowaniem w całej Biblii) oraz Bibliami interlinearnymi (w których, obok języka rodzimego, są także odpowiedniki każdej „linijki” tekstu w językach hebrajskim i greckim). Dobrze jest się zagłębić w ten temat i sprawić sobie takie narzędzia, które są wręcz niezbędne do studiowania Słowa Bożego. Ja jestem nieco staroświecki i posługuję się wersjami książkowymi, ale wszystkie te wydania mają wersje elektroniczne.
Z dostępnych polskich tłumaczeń Biblii, używamy Biblii Tysiąclecia, Biblii Gdańskiej i Warszawskiej, najwięcej jednak cytatów pochodzi z Biblii Tysiąclecia (szczególnie z wydania piątego, Poznań 2000).
Wśród angielskich wersji prym wiedzie wersja King James (KJV), która jest sprzężona z konkordancjami biblijnymi Strong’s i Young’s, które są dwiema najbardziej popularnymi konkordancjami.
Niekiedy podejmujemy się własnych tłumaczeń bezpośrednio z hebrajskiego i greckiego, jakkolwiek dziwnie by one nie brzmiały, bo sęk w tym, że prawda często ukryta jest w słowach, a nie w spójności, stylu czy logice tłumaczenia.
Pytanie 9d: Kim jest Szatan?
Powstał już temat „Szatan i Bóg”, niestety nie ma go jeszcze na stronie Daniel 12. Problem w tym, że jest nas dosłownie tylko 2 osoby, a każdy z nas pracuje na pełny etat, stąd aktualizowanie strony nie jest takie szybkie.
Postaram się udzielić krótkiej, ale precyzyjnej odpowiedzi. Szatan to anioł, lub inaczej duch, którego Biblia opisuje następującymi określeniami: anioł zbuntowany, anioł upadły, diabeł, demon, Belzebub, władca/przywódca złych duchów, duch nieczysty, duch fałszu i kłamstwa, oskarżyciel Boga. Jest on, najprościej rzecz ujmując, duchową mocą przeciwstawną Bogu, dlatego określany jest antonimami (słowami o przeciwnym znaczeniu) określeń Boga, czyli jako: ciemność, zło, wróg, przeciwnik, nieprzyjaciel, a także jako pokusa, grzech, ten który zamienia Prawdę w fałsz, fałszywy prorok, wszelka nieczystość, nieczyste zwierzęta, plagi, klęski żywiołowe, zaprzeczenie Prawdy (czyli przekaz fizyczny Biblii, religia fizyczna, przeciwna przekazowi Ducha), niemoc w przyjęciu Prawdy i wszelkiego innego rodzaju niemoc (symbolizowana przez różne fizyczne choroby), wreszcie inny bóg (inny przedmiot kultu lub oddawania czci). To tylko niektóre obrazy i synonimy Szatana. Należy pamiętać, że są to wyłącznie obrazy i symbole zaczerpnięte z naszej fizycznej rzeczywistości, które mają jedynie przybliżyć naturę Szatana, a szczególnie podkreślić fakt, że jest on duchową siłą antagonistyczną w stosunku do Boga, jest jakby „odwrotnością” Boga, Jego „antytezą” lub „Anty-bogiem” (Anty-chrystusem).
Najważniejsze jest to, by zrozumieć, że Szatan to istota duchowa, a raczej „wymiar duchowy”, a nawet „stan ducha”, utożsamiany, tak jak Bóg, z nieskończonością. Z biblijnego opisu wynika, że przy stworzeniu świata „ciemność” była obecna od samego początku, a po skończeniu świata królestwo Szatana obrazowane jest przez Biblię jako piekło, wieczny ogień, wieczne potępienie, wieczna ciemność, jezioro ognia i siarki, miejsce wiecznego cierpienia, a więc znowu chodzi o nieskończoność, która określana jest antonimami słów, które opisują wieczność w Królestwie Bożym.
Jest jednak jedna rzecz, która jest dla nas, ludzi, nie do przyjęcia, szczególnie dla każdego człowieka uważającego się (intelektualnie) za wierzącego w Chrystusa. Jest to biblijny fakt, ukryty pod postacią przypowieści, wskazujący, że wszyscy jesteśmy „Szatanami” lub „demonami”, albo „duchami nieczystymi” (czyli cząstkami ducha Szatana). Inaczej rzecz biorąc, jesteśmy synami Szatana od chwili poczęcia jako istoty duchowe. Ten smutny stan rzeczy przedstawia m. in. epizod z ogrodu Eden, gdzie Adam, czyli cała ludzkość, a nie pojedyncza osoba historyczna, ukazywany jest jako podległy woli Szatana. Nasza dusza, nasze wnętrze, które reprezentowane jest tu przez Ewę, to nic innego jak nasza duchowa natura podatna na działanie ducha obcego – „Węża” – i jemu uległa. Wielu naiwnie pyta w jaki sposób Ewa mogła porozumiewać się z Wężem i w jakim języku? Jest to pytanie absurdalne, bo opis ten nie dotyczy fizycznej rzeczywistości. Jest to jedynie przypowieść symbolizująca duchowe fakty, czyli to, że dusza ludzka podlega woli Szatana od samego początku, choć człowiek myśli, że „jest jak Bóg”, czyli, że rozumie Prawdę i oddaje cześć Bogu. Podobnie, obecność grzechu (Szatana) symbolizowana jest przez Drzewo Poznania Dobra i Zła (znów antagonizm do Drzewa Życia, reprezentującego Boga), które ma w sobie ukryty pierwiastek „zła”, choć na pierwszy rzut oka w nazwie sugeruje „dobro”. To właśnie jego owoc (duch Szatana) utożsamiany jest z grzechem czyli Szatanem. Ten „zły owoc” to nikt inny, jak duch Szatana, który ma nad nami kontrolę od początku świata i od początku naszego powstania jako indywidualne osoby.
Już sam brak Ducha Bożego skazuje każdego człowieka na jeden z dwóch końców: Łaskę Boga (Ducha Bożego) lub potępienie wieczne (ducha Szatana). Łaskę Boga otrzymają wyłącznie wybrańcy, których Bóg wybawi od grzechu, czyli ducha Szatana. Wybawienie to polega na wyrzuceniu ducha nieczystego z duszy wybrańca (czyli „oczyszczeniu z grzechów” albo przeniesieniu z ciemności/królestwa Szatana do światła/Królestwa Bożego, itp.) i zaszczepieniu w niej cząstki Boga w postaci Ducha Świętego.
Musimy pamiętać, że wbrew potocznym opiniom ze świata religijnego, „popełnienie grzechu”, to nie kwestia popełnienia fizycznie lub psychicznie „złego uczynku” (w mowie, w myśli, w zaniedbaniu i wszelkiej innej fizycznej interpretacji kościoła), lecz fakt posiadania we własnej duszy ducha Szatana, który sprawuje nad nami duchową kontrolę. Nie oznacza to, że po ludzku rzecz biorąc, jesteśmy „przesiąknięci złem” (w rozumieniu fizycznego zła) lub „kryjemy w sobie zło”, bo stan ducha danego człowieka pozostaje nierozpoznawalny dla innych ludzi. Tego po prostu w rzeczywistości fizycznej nie da się dostrzec. A często wręcz przeciwnie: ci, którzy uchodzą wśród ludzi za „dobrych” czy „pobożnych” są szczególnie wytykani przez Biblię jako obłudnicy pozostający we władaniu ducha Szatana. Dlatego Słowo Boże zwraca się do swoich zbawionych wybrańców (którzy otrzymali Ducha Bożego), by testowali obce duchy. I znowu testowanie to nie polega wcale na dopatrywaniu się złych (nieprzyjemnych po ludzku) zachowań u innych ludzi i wytykaniu ich palcem, lecz na wyczuleniu na interpretację (rozumienie) Słowa Bożego: albo na chwałę Boga (Ducha Bożego) albo na chwałę człowieka (ducha Szatana).
Biblia stwierdza: „Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8: 34); „Kto popełnia grzech, z diabła jest” (1 J 3: 8) oraz „Dusza, która grzeszy (która jest nawiedzona przez ducha Szatana), ta umrze” (Ez 18: 4). Jest to pułapka bez wyjścia, gdyż człowiek sam nie wyrzuci z siebie złego ducha za pomocą jakichś zaklęć, fizycznych obrzędów, słowotoku czy jakichkolwiek innych zabiegów. Co gorsza, niezbawiony nie ma w ogóle świadomości obecności w nim złego ducha, a ktoś, kto podaje się za wyznawcę Chrystusa (na własnych warunkach), będzie wręcz twierdził, że skutecznie walczy i wygrywa z Szatanem.
Czytamy też: „Kto mówi we własnym imieniu, ten szuka własnej chwały” (J 7: 18). Stąd Biblia tak często ostrzega przed „fałszywymi prorokami”, a Jezus ustawicznie przeciwstawia się nie szaleńcom, którzy wzywają Boga, lecz elitom religijnym, „znawcom” prawa, „uczonym w Piśmie”. To oni tworzą własne programy zbawienia („mówią we własnym imieniu”) oparte na przestrzeganiu prawa fizyczno-moralnego i własnych, ludzkich „dobrych” uczynkach. Jezus pokazuje, że są oni w błędzie, a pseudo-wyznawcy Boga są z definicji „pseudo”, gdyż twierdzą, że wierzą w Boga (intelektualnie przyznają, że Bóg istnieje), jednocześnie nie uznając Jezusa za Boga, nie uznając Boga za jedynego sprawcę zbawienia. Uważają Go za kogoś w rodzaju „Asystenta”, który wspiera ich w ich własnym „dążeniu” do Boga i ich własnym planie zbawienia.
Przekaz fizyczny Biblii jest tylko ekspresją stanu ducha, jaki towarzyszy niezbawionym. Bóg nie ma względu na osobę, dlatego nawet jeden z największych wrogów Chrystusa, którym był faryzeusz Paweł, stał się za sprawą Boga jednym z największych Jego sług.
Wyrazem obecności obcego ducha (Szatana) jest fizyczne pojmowanie (interpretowanie) Biblii i „myślenie po ludzku”, które towarzyszyło również apostołom przed ich zbawieniem. Przypomnijmy sobie Piotra i słowa Jezusa:
„A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mt 16: 22-23; także Mk 8: 33).
Kontekst powyższego wersetu jest taki, że oprócz zapowiedzi śmierci i zmartwychwstania (misji zbawienia), Jezus zapowiedział odrzucenie Go przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie. Ponieważ Jezus to Słowo Boże, odrzucenie to oznacza odrzucenie przekazu Ducha Bożego, co jest tylko pozorne, bo w rzeczywistości przyjęcie tego duchowego przekazu jest i tak niemożliwe przez osoby nieposiadające Ducha Bożego (każdego człowieka przed zbawieniem). Zauważmy, że Boga odrzucają właśnie ci, którzy wydawać by się mogło, są strażnikami Słowa Bożego. Przewodnicy Izraela są obrazem równoległym przewodników kościoła, także współczesnego. Bóg przeciwstawia fizycznemu kościołowi instytucjonalnemu swój prawdziwy, duchowy Kościół Wieczny, zbudowany na Nim i Jego zbawionych wybrańcach, żywych kamieniach.
Szatan nie może wytrwać w Prawdzie (w Duchu Bożym), „bo prawdy w nim nie ma” (J 8: 44). Szatan to duch obrazowany za pomocą chwastu lub zasiewu bez korzenia (bez Ducha Świętego). Stąd też kiedy Szatan „porywa słowo”, to po prostu zagłusza i zmienia je w ludzkim umyśle we własny przekaz, przekaz oparty na ludzkim myśleniu fizycznym, odnoszącym słowa Biblii do rzeczywistości widzialnego świata materialnego. Dlatego zasiew nie wyda dobrego owocu (Chrystusa). Każdy człowiek będący pod wpływem ducha Szatana będzie chciał chwalić Boga w sposób fizyczny, poprzez obrzędy, modlitwy, nabożeństwa, budowanie budowli sakralnych, stawianie krzyży, poprzez miły stosunek do innych ludzi (co najczęściej jest tylko fikcją, bo praktyka wygląda zupełnie inaczej) i setki innych fizycznych sposobów, jakie ludzie od wieków wymyślają, gdyż w ich mniemaniu Bóg jest „bóstwem”, które można i należy udobruchać ludzkimi uczynkami, ofiarami, postami, słowami, obrzędami itd. Będą zatem chcieli uzyskać zbawienie na własnych, ludzkich zasadach i będą projektowali kolejne wersje własnych programów zbawienia (systemów religijnych).
Jednakże wobec Szatana, czyli naszej duchowej natury, jesteśmy bezsilni, bo nie jesteśmy w stanie sami siebie się wyrzec, albo oczyścić duchowo. Brak świadomości obecności Szatana w sobie to kolejny aspekt, którego najgorszym skutkiem jest to, że Szatan, jako duch przeciwny Bogu, sprawia, że nie tylko nie będziemy podążać za Bogiem, ale że stajemy się wrogiem Boga, to znaczy „wrogiem” w formie ducha Szatana, który jest w nas obecny, wrogiem w formie oskarżyciela. Dlatego Biblia pokazuje liczne przykłady tego, że wszyscy ludzie, nawet wybrani z wybranych, zaczynają jako słudzy Szatana. Czytamy tak o dwóch największych apostołach, Piotrze i Pawle, apostołach Jakubie i Janie (którym Pan mówi, że nie wiedzą jakiego są ducha, Łk 9: 55), czy jednej z prominentnych kobiet – Marii Magdalenie (z której Pan wyrzucił 7 złych duchów, Mk 16: 9).
Pytanie 9e: Czy Jezus fizycznie chodził po tej ziemi?
Odpowiadając na Pani pytanie bezpośrednio, Bóg nigdy nie był, nie jest i nie będzie na ziemi w formie fizycznej. Bóg to Duch, czyli forma niewidzialna (duchowa). Inna kwestia to to, czy istniała taka postać fizyczna jak Jezus i czy ukrzyżowanie tej fizycznej postaci miało kiedykolwiek miejsce? Przygotowując się do odpowiedzi, należałoby szukać w świeckich źródłach, a więc szukać i dowodzić nie wiadomo czego. Na pewno istnieje wiele wzmianek o Jezusie jako Mesjaszu w źródłach pozabiblijnych. Zatem istnieją przesłanki, że mogła to być postać historyczna. To z kolei rodzi pytanie: Dlaczego nikt nie zna jej dokładnej daty narodzenia ani śmierci, wszystko jest w sferze spekulacji. I trzeba pamiętać, że najczęstsze komentarze o Jezusie odnoszą się do Jezusa jako postaci biblijnej. Oczywiście powstało i powstaje też sporo fikcji, łącznie z produkcjami filmowymi, choć i one bazują głównie na Biblii.
Dlaczego jednak nie jest to takie istotne? Jeśli rzeczywiście istniała taka postać fizyczna, to pod nią, a raczej w niej, musiał się skrywać Duch Boży. Jednak Bóg jako Duch był również obecny w patriarchach, apostołach, i jest obecny w dzisiejszych głosicielach Jego Słowa, a w każdym z tych przypadków mowa o zbawionych wybrańcach. Jezus Biblijny to postać stworzona przez Boga dla potrzeb Biblii. Najważniejsze jest przesłanie Biblii, które nie może pochodzić od osoby fizycznej, bo nikt z ludzi nie pojmował i wciąż do końca nie pojmuje tego przesłania. Jest to przesłanie Ducha Bożego. Dlatego Biblia często podkreśla, że Jezus to Słowo Boże, Jezus przyszedł w zwoju księgi, itp. W takim rozumieniu i poprzez przekaz duchowy, Bóg „kontaktuje się”, „jednoczy”, „łączy w modlitwie”, „częstuje Swoim Ciałem”, „karmi”, „poi”, „naucza”, „naprowadza”, „karci”, „spotyka się”, „mówi” do swojego wybrańca. Natchnienie Duchem, w połączeniu z darem wiedzy, odnosi się do przekazu zamkniętego w Biblii. To owe „wizje”, czy „mówienie językami”, jakie zapowiadał Jezus. Nie chodzi tutaj o jakieś spektakularne moce fizyczne, przewidywanie przyszłości, uleczanie fizycznie, szukanie cudów, halucynacje, bycie w transie, inscenizowane przemawianie, bełkotanie, upadanie do tytułu, czy inne zjawiska, jakie wyobrażają sobie kościoły charyzmatyczne, czy cechy przypisywane przez nie „prorokowi Bożemu”, gdyż są one wymysłem człowieka, a więc nie pochodzą od Boga.
Dlatego wszędzie słyszymy fałsz miły dla ucha o tym, jak Zbawca świata, dotknięty bólem świata, bierze na swoje barki ciężar wszystkich grzechów i win ludzi, odczuwając ból człowieka i staje się na chwilę człowiekiem w momencie swojej śmierci.
Na tej samej zasadzie dla wybrańca nie ma znaczenia ukrzyżowanie fizyczne, któremu podlegało przecież wielu ludzi w historii, czy to na tle wojennym, czy prześladowań religijnych i innych, czy na tle politycznym. Tak naprawdę Jezus został skazany za to, że uważał się za Boga i stawiał na równi z Bogiem. Wyrok wyszedł od władz religijnych, które to pierwsze powinny rozpoznać przyjście Mesjasza, ale Jezus sprawił, że widzieli wyłącznie fizycznie, a nie duchowo i że słyszeli fizycznie, a nie duchowo. Cały świat ma dostęp do Biblii i może zobaczyć i usłyszeć Słowo Boże, ale będzie to właśnie postrzeganie fizyczne. Takie postrzeganie Jezus nazywa ślepotą i głuchotą w odniesieniu do wymiaru duchowego. Oznacza to, że Słowo Boże może mieć efekt tylko poprzez działanie Ducha (na zasadzie daru zbawienia).
Zauważmy ważny szczegół, że Słowo Boże mówi o pseudo-nauczycielach Pisma, którzy pozornie stali się współuczestnikami Ducha. Pozornie, bo odpadli, jakoby (ponownie) krzyżowali Syna Bożego w sobie i wystawiali Go na pośmiewisko (Hbr 6: 6). Robią to liderzy kościoła instytucjonalnego. Stąd Biblia mówi o święcie drugiej Paschy (Lb 9: 10-11), co symbolizuje ponowne „ukrzyżowanie”, czyli drugi sąd dla niewybrańców i drugi program zbawienia dla wybrańców.
Tymczasem studiujący Biblię z wielu odłamów chrześcijaństwa kłócą się, debatują i przeczą sobie nawzajem, spierając się o fizyczne aspekty ukrzyżowania, jak chociażby o kształt, wagę i wymiar krzyża. Czy był to krzyż jako całość, czy sama belka, czy miał kształt taki, czy inny, czy podłoże historyczne było takie, a sytuacja polityczna siaka, czy jeden apostoł był pod wpływem drugiego, kiedy pisał itd. Jedno, w czym się zgadzają, to roztaczanie obrazu fizycznego horroru i agonii, dającego wrażenie nadludzkich tortur Jezusa, morza płynącej krwi, echa okrutnych biczów. Oczywiście każdy obraz w Biblii, w tym konkretnym przypadku wcale nie taki okrutny, jakby na to wskazywały jego kościelne interpretacje, posiada jakiś przekaz duchowy. Na stronie Daniel 12 znajduje się opracowanie Droga Krzyżowa (http://www.daniel12.pl/vii-droga-krzy379owa.html), które o tym mówi w szczegółach. Natomiast ogólnie rzecz biorąc, wszyscy jednoznacznie koncentrują się na śmierci fizycznej Jezusa, a całe dzieło zmartwychwstania sprowadzają do fizycznego przekazu, że Jezus został znienawidzony przez materialny świat, a potem ten sam świat odkupił swoim fizycznym zmartwychwstaniem.
Wisząc na krzyżu, Jezus wypowiada zagadkowe słowa: „Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił?" (Mt 27: 46; Mk 15: 34). Fizyczna interpretacja tych słów jak zawsze wprowadza chaos, bo jedni będą szukać w nich ludzkiej słabości Jezusa, a nawet skargi na Ojca, obojętnego na cierpienia złamanego Człowieka kierującego zarzuty przeciwko Bogu. Będą się dopatrywać braku czułości Ojca do Syna, wreszcie braku sprawiedliwości Bożej – bo dlaczego niewinny miałby tak cierpieć? Inni będą twardo utrzymywać, że Jezus to Bóg i dlatego nigdy nie zwątpił w Ojca, że ten apel to właśnie wyraz bezgranicznego zaufania do Ojca, że jest to rodzaj modlitwy o zawierzenie Bogu poprzez analogię do Psalmu 22. Mamy więc konflikt interesów, bo widzimy Jezusa, którego Bóg opuścił, a równocześnie swego rodzaju unię Boga z Człowiekiem w Osobie Jezusa Chrystusa, Człowiekiem rozumianym fizycznie. To, że Jezus jest Bogiem nie powinno być nigdy przedmiotem dyskusji, a identyfikowanie Go z Człowiekiem w wymiarze fizycznym jest bluźnierstwem. Nie będziemy tu po raz kolejny przytaczać takich wersów jak: „Ojciec i Syn to jedno”. Jezus zawsze podkreślał, że Ojciec był z Nim i w Nim. W momencie śmierci, a więc w chwili po wypowiedzeniu tych słów, sugerujących separację Ojca od Syna, Jezus wypowiada kolejne słowa: „W ręce Twoje oddaję Ducha mego” (Łk 23: 46). Pokazuje to zatem, że Duch Boży ciągle towarzyszy Jezusowi, bo Jezus to Duch Boży.
Śmierć Duchowa polega na separacji Ducha wiecznego, dlatego jest to separacja wieczna (potępienie wieczne). To, co miało miejsce na krzyżu jest tylko obrazem takiej separacji, Separacji („opuszczenia”) Syna od Ojca. Wszyscy niezbawieni – każdy człowiek z natury, są w stanie separacji wiecznej, czyli potępienia wiecznego, będąc skazanymi na śmierć wieczną. Sąd Boży na krzyżu jest obrazem sądu Bożego, także sądu w Dniu Ostatecznym. Obraz separacji Syna od Ojca to obraz wskazujący na drogę jaką musi przejść każdy wybraniec w Jezusie Chrystusie, czyli w Duchu Bożym. W momencie otrzymania Ducha, wybraniec Boży „jako Jezus” (mając cząstkę Ducha) zmartwychwstaje ze śmierci wiecznej do życia wiecznego. Ojczyzna zbawionego wybrańca jest w Niebie (Flp 3: 20). Dlatego Jezus jest pierwszym, który z martwych powstał, pierwocinami spośród tych co pomarli (1 Kor 15: 20). Wybrańcy to Kościół Pierworodnych, czyli wybrańców zapisanych w Niebie (Hbr 12: 23).
Owszem Psalm 22 nawiązuje do „doświadczania” wybrańców, w nawiązaniu do modlitwy Jezusa, nazywanej agonią, ale to „doświadczenie” to owa transformacja, na podobieństwo obrazu „oczyszczenia” „metali szlachetnych” (wybrańców) w „ogniu”, czyli w Duchu Bożym.
„Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM (identyfikacja Boga,)” „Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie zostawił Mnie samego…” (J 8: 28-29).
Po wypowiedzeniu słów: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”, rozległy się głosy stojących obok, że pewnie Jezus woła Eliasza (Mk 15: 35). Wtrącenie imienia Eliasza do kontekstu śmierci Pańskiej jest bardzo ciekawe i nie jest to przypadek. Eliasz, prorok, który wskrzeszał (syn wdowy) jest obrazem Ducha Bożego. Eliasz identyfikowany jest także z „podwójną porcją” Ducha i zabraniem do Nieba (2 Krl 2: 9-15), co symbolizuje dwa programy zbawienia w okresie Późnego Deszczu (wspomniana „podwójna porcja” Ducha). Otwiera to drogę dla „synów niekochanej”, czyli niezbawionych wybrańców, pierworodnych z wyboru Bożego, którym Bóg przyznaje podwójną porcję Ducha (zbawienia) (Pwt 21: 17).
Po śmierci Jezusa otwierają się groby i ciała świętych, którzy umarli, powstają i wchodzą do Miasta Świętego, ukazując się wielu (Mt 27: 52-53). Wielu pomija ten werset, gdyż nie wie, co z nim zrobić. Wydaje się to obrazem na wzór powstających z grobów zombie. Zauważmy, że gdyby chodziło tu o zmartwychwstanie fizyczne (podobnie jak w przypadku Łazarza i innych biblijnych wskrzeszeń), to jak mielibyśmy oceniać dzieło Boże, skoro ci ludzie za jakiś czas znowu musieli fizycznie umrzeć? Jaki z tego pożytek? Kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat dłużej w tej fizycznej rzeczywistości? Otóż zauważmy, że „Miasto Święte” jest obrazem „Górnego Jeruzalem”, czyli „Jeruzalem Niebieskiego” – Nieba. Mowa tu zatem o „świętych”, czyli wybrańcach Bożych, którzy na ziemi doznają zmartwychwstania duszy. „Powstanie z grobów” to nie fakt historyczny, a symbol powstania ze śmierci duchowej (zabrania z królestwa Szatana). To absolutnie nie fizyczne zmartwychwstanie. Zbawieni wybrańcy „mówią” tym samym językiem Ducha (głoszą przekaz duchowy Biblii). W ten sposób odnajdują się nawzajem i „ukazują” innym. Dla świata pozostają jednak nie tylko nierozpoznawalni, ale wręcz stają się wrogami ludzkiej wiary, czyli ukochanych przez ludzi wielkich i małych, wpływowych i mniej wpływowych systemów religijnych.
Pierwsze pytanie dotyczyło tego, jak Jezus-Bóg mógł sam siebie poddać cierpieniu dla ratowania ludzi od grzechu? Rzeczywiście brzmi to niedorzecznie. Z fizycznego punktu widzenia, jest to nie do wytłumaczenia. Stąd spór o to, czy Jezus jest Bogiem, czy Bogiem-Człowiekiem, czy kimś pośrednim lub Bogiem niższego sortu, w zależności od wyznania. Niektóre religie uznają Jezusa jedynie za proroka.
Jednakże Biblia jest zbiorem przypowieści, co w naszym studium Daniel 12 jest ciągle podkreślane, aż do znużenia. Tylko w taki sposób można podejść do analizy Biblii, oczywiście za przyzwoleniem i z łaski Ducha. Proszę też zauważyć, że słowo „Bóg” często możemy zastąpić słowami Ojciec, Syn, czy właśnie Duch, zawsze w odniesieniu do Boga Niebios.
Wracając do pytania, misterium „męki Pańskiej” to nie zwykłe przyjście Jezusa, jego męka i śmierć fizyczna na krzyżu, a potem cudowne, fizyczne zmartwychwstanie. Jezus uzdrawiał i wskrzeszał martwych, nie byłoby więc nic spektakularnego w tym, że wskrzesił sam siebie. Poza tym, dlaczego śmierć fizyczna miałaby mieć tak wielką moc, by oczyszczać z duchowego grzechu?
Ponieważ temat śmierci i zmartwychwstania Jezusa to temat rzeka, spróbujemy wypunktować tylko niektóre aspekty przekazu duchowego.
Grzech to nie pojedynczy, fizyczny lub psychiczny „uczynek” człowieka dokonany w tym świecie, postrzegany jako zło, czyli głównie jako działanie na szkodę innych, ale obecność ducha Szatana w duszy człowieka, ducha, który nazywany jest przez Biblię „grzechem”. Owszem, jest to duch utożsamiany ze złem, ale nie złem w pojęciu ludzkim, czyli złośliwością ludzi w stosunku do siebie nawzajem, czy działaniem niezgodnym z ludzkimi kodeksami, a „złem” duchowym, czyli czymś, co jest opozycją, przeciwieństwem duchowym w stosunku do Boga, Ducha Dobrego. Nie ma to nic wspólnego z naszą ludzką moralnością, postępowaniem, czy myśleniem. Każdy człowiek z natury (z poczęcia) „jest grzesznikiem”, bo nasza dusza znajduje się pod panowaniem Szatana, który w nas przebywa. Jesteśmy zatem w niewoli duchowej, w duchowym Egipcie, czy w duchowej Sodomie, gdzie nie ma ani jednego sprawiedliwego. Dzięki łasce Bożej – Duchowi – i z woli Bożej, Bóg z góry przeznaczył (jeszcze przed stworzeniem świata) część ludzi na zbawienie, czyli uwolnienie spod kontroli ducha Szatana. Ci ludzie to wybrańcy Boży, często symbolizowani w Biblii przez patriarchów albo apostołów, których nie należy mylić z ludźmi „świętymi” czyli nienagannymi w pojęciu ludzkim. Ponieważ Bóg przeznaczył ich do zbawienia, czyli do transformacji ze śmierci duchowej (niewoli Szatana), czyli śmierci wiecznej, do życia duchowego, czyli życia wiecznego (wolności w Chrystusie, przebywania na zawsze w jego Duchu), oznacza to, że zbawienie symbolizuje ową transformację. Zbawienie to inaczej „oczyszczenie z grzechu”, czyli oczyszczenie z ducha Szatana. Jedynym, który ma taką moc zbawczą lub oczyszczającą jest sam Bóg.
Ratowanie ludzi od grzechu (Szatana) dotyczy tylko wybrańców. Choć Biblia czasami mówi o „świecie”, innym razem o grupie (resztce), to jednak zawsze wspólnym mianownikiem (w czym nie ma sprzeczności) będzie nawiązanie do wybrańców Bożych ze świata. Wybrani ze świata to zarówno wskazanie, że Bóg nie ma względu na osobę (pochodzenie, rasę, płeć, wiek, stan umysłowy, orientację seksualną, religię, itp.), jak i na wyrwanie wybrańców ze świata, który to świat fizyczny utożsamiany jest z królestwem Szatana.
Bóg, utożsamiając się ze swoimi wybrańcami, symbolicznie przebywa drogę ze śmierci wiecznej do życia wiecznego. Grzech (duch Szatana) jest ogólnie obrazowany jako „zło”, „cierpienie” i „nieczystość” pod różnymi postaciami (np. choroby czy plagi). Symbolika ofiary Chrystusa przedstawiana jest także pod różnymi symbolami, jako „ofiara własnego pierworodnego syna” (na przykład w obrazie Abrahama i Izaaka), „ofiara baranka paschalnego” (jako symbol wybawienia „Żydów”, czyli wybrańców, i skazania „pierworodnych Egiptu”, czyli niewybrańców), czy wreszcie „męczeńska śmierć na krzyżu”, albo „męczeńska śmierć i przelanie krwi” (symbol zbawienia wybrańców).
Obrazy te mają na celu opis duchowego zbawienia w formie fizycznych obrazów, bo wybraniec, do którego skierowany jest ten przekaz, żyje w świecie fizycznym i postrzega fizycznie. Bóg mógł napisać w swoim Słowie wprost, że jest niewidzialnym Duchem, który przyszedł pokonać Szatana, niewidzialnego ducha, który jest w człowieku, dla ocalenia swoich wybrańców. Jednak ukrywając przekaz duchowy pod postacią fizycznych obrazów, poprzez Ducha Bóg daje zdolność wybrańcom zrozumienia Jego przekazu ukrytego w symbolice zaczerpniętej z rzeczywistości fizycznej, równocześnie ukrywając ten przekaz przed niewybrańcami. Niewybrańcy bowiem, będąc pod wpływem ducha Szatana, nie widzą w Biblii nic, poza zawiłymi, a nieraz sprzecznymi ze sobą, opisami i zasadami, które bezskutecznie usiłują wdrażać w życie w obecnej, fizycznej rzeczywistości, myśląc, że właśnie dzięki temu „oddają cześć Bogu”.
Dlaczego Bóg zsyła sam siebie i dlaczego występuje pod 3 postaciami? Najogólniej mówiąc, chodzi o wskazanie, że Bóg jest jedynym egzekutorem zbawienia i że człowiek nie ogrywa w tym najmniejszej roli, choć wybrańcy Boży, za sprawą Boga, stają się współuczestnikami zbawienia (nazwijmy ich współuczestnikami pasywnymi lub biernymi). Innymi słowy, Bóg przychodzi sam, jako Duch; przychodzi do grzeszników, czyli niezbawionych wybrańców. Łącząc się z nimi, staje się niczym grzech, ale równocześnie nie ma nic wspólnego z duchem Szatana. Utożsamianie Boga z grzechem (Szatanem) wynika także z błędnego postrzegania Boga przez wszystkich niezbawionych. Jest to postrzeganie fizyczne, czyli takie, jakim kieruje się Szatan (duch przebywający w ludziach niezbawionych). Dlatego też przełożeni duchowi Izraela utożsamiali Chrystusa z Belzebubem, postrzegając Go nie jako Boga, ale syna cieśli. Podobnie Boga postrzegają niezbawieni: jako człowieka, który fizycznie cierpiał, a wcześniej głosił etyczne nauki społeczne, walcząc o to, by ludzie byli w stosunku do siebie lepsi, bardziej serdeczni, troskliwi itd. Nie widzą po prostu drugiego dna, mianowicie, że to wszystko jedna wielka przypowieść o rzeczywistości duchowej nie z tego świata i że życie w tym świecie i codzienne stosunki międzyludzkie nie mają nic wspólnego ze zbawieniem ani służeniem Bogu.
Opis „ofiary z własnego jednorodzonego syna” oraz „śmierć męczeńska na krzyżu” mają tylko na celu spotęgowanie wielkości Bożej ofiary w formie kolejnej przypowieści: nikt przy zdrowych zmysłach nie ofiarowałby własnego dziecka ani nie poddałby się dobrowolnie karze. To tylko słowne obrazy pokazujące, że wszystko odbyło się z woli Boga oraz w sposób z góry zapowiedziany (śmierć Chrystusa przypadła dokładnie w święto Paschy, czyli w momencie zabijania baranka obrzędowego). Rytualne przygotowanie baranka paschalnego odbywało się poprzez upieczenie w ogniu jego głowy, nóg oraz części wewnętrznych (trzech grup razem). Najczęściej baranka spożywano z chlebem przaśnym i gorzkimi ziołami (znowu trzy grupy). Jezus to zarówno Kapłan Najwyższy (składający ofiarę), jak i Baranek Boży (ofiara), przy czym chodzi tu o ofiarę duchową (czyli przekazanie Ducha wybrańcom). Dlatego wyrażenie „przelanie Krwi” oznacza „przelanie Ducha” na wybrańców (a nie śmierć fizyczną). Podobnie jak pomazanie krwią dwóch boków drzwi i progu (trzech części razem).
Ta „wieloosobowość” Boga przejawia się w wielu obrazach, zwykle w formie dwóch lub trzech świadków, czyli Ojca i Syna lub Ojca, Syna i Ducha. W nawiązaniu do ludzi, w Biblii również mamy trójosobowość: ciało, duszę i ducha. Odliczając ciało i duszę jako dwa podstawowe składniki, o których mowa przy stworzeniu człowieka, i biorąc pod uwagę, że duch może zostać zamieniony (w przypadku zbawienia następuje zastąpienie ducha Szatana Duchem Bożym), nie dziwimy się, że mowa o dwóch lub trzech formach. Program zbawienia także podzielony jest na dwie lub trzy grupy wybrańców lub okresy: Wczesny Deszcz, Późny Deszcz, który rozbity jest na kolejne dwa okresy.
Biblia nie używa słowa „Trójca”, ale Pełnia Boga rzeczywiście obejmuje Ojca, Syna i Ducha. Pamiętamy Słowo Boże, rozumiane jako nakaz Boży dla głoszących Ewangelię: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28: 19). Nie chodzi tu o „fizyczne nawracanie”, łącznie z nawracaniem siłą i gwałtem, ani o chrzest fizyczny (rytualne polanie kogoś wodą), lecz o chrzest Boży, czyli obmycie pochodzące od Ojca, przekazywane przez Syna, a pod postacią Ducha Świętego. Duch Boży jest bowiem symbolizowany wodą obmywającą z „brudu”, czyli z ducha Szatana. Nauczanie i głoszenie Słowa Bożego to dzielenie się Chrystusem, który jest Słowem Bożym (Słowem, które stało się „ciałem”). Żeby Słowo (zbawienne) było efektywne, musi to być Słowo Ducha, skierowane do wybrańca Bożego, a nie słowo fizyczne (mówione lub pisane), które mnóstwo ludzi słyszy, ale nie wywiera ono na nich żadnego wrażenia.
Używając analogii ciała, duszy i ducha, Chrystus to Ciało Boże, Dusza Boża oraz Duch Boży. Nie ma to nic wspólnego z ciałem fizycznym. Dlatego wybrańcy Boży „spożywają” Jego Ciało – cząstkę Ducha – i stają się cząstkami Jego Ciała, czyli Ducha Bożego.
Pełnia zbawienia odnosi się zatem do duchowej transformacji ducha, duszy i ciała (1Tes 5: 23).
Pytanie 9b: Czy po śmierci jesteśmy świadomi tego, co było na ziemi i czy wiemy, co dalej dzieje się na przykład z naszymi bliskimi?
Odnośnie świadomości po śmierci tego, co było na ziemi i co się dzieje dalej, w Biblii nie ma jednoznacznych wskazówek. Z jednej strony mamy wzmianki o „cierpiących niewybrańcach”, które mogłyby wskazywać, że taka pamięć istnieje (opowieść o bogaczu i Łazarzu). Z drugiej strony mowa o „szczęściu” wybrańców, których „wszelkie cierpienia przeminą”, co mogłoby z kolei wskazywać na brak pamięci dotyczącej życia na ziemi, bo nikt nie mógłby być w pełni szczęśliwy, będąc świadom całego nieszczęścia, jakie jest udziałem mieszkańców fizycznego świata. Należy jednak pamiętać, że tak jak Biblia mówi o początku świata, tak i mówi o jego końcu. Nieskończoność, w którą wkroczymy na końcu świata, dotyczy dwóch duchowych wymiarów albo „królestw”. Jeden wymiar to przebywanie w obecności Szatana (symbolizowany przez ciemność, śmierć wieczną itp.), a drugi to przebywanie w obecności Boga (symbolizowany przez jasność, życie wieczne itp.), przy czym należy pamiętać, że zarówno Szatan, jak i Bóg są duchami. Z przypowieści o bogaczu i Łazarzu dowiadujemy się o „przepaści” pomiędzy tymi dwoma duchowymi „światami”, której nie da się pokonać, a więc nastąpi wieczna separacja Boga z wybrańcami od Szatana z niewybrańcami. Po śmierci fizycznej nie będzie małżeństw, a wszyscy zbawieni będą „jak aniołowie w niebie” (Mt 22: 30), czyli będą mieli postać duchową. Równocześnie wybrańcy przyrównywani są do „gwiazd na niebie”, z których każda zachowuje swoją indywidualność i odrębność, co by świadczyło o tym, że wybrańcy także będą mieli swoją indywidualną tożsamość (podobnie jak ludzie na ziemi). Biblia wspomina również o różnych „poziomach” nagrody, jak i kary, co by mogło wskazywać na różną „hierarchię” w tym nowym duchowym wymiarze (także podobnie jak na ziemi).
Najogólniej mówiąc można podsumować, że po śmierci fizycznej i po zakończeniu obecnego wszechświata istnieć będą dwa nieskończone wymiary duchowe na zawsze od siebie odseparowane: jeden z Bogiem i wybrańcami w formie Ducha Bożego i Duchów/Aniołów Mu podległych, jednak zachowujących swoją indywidualność (acz nie niezależność), oraz drugi z Szatanem i niewybrańcami w formie ducha Szatana i duchów/aniołów mu podległych, także indywidualności od niego uzależnionych. Trudno powiedzieć, jaką formę będzie miało owo „szczęście” wybrańców i „nieszczęście” niewybrańców, ale sam fakt przebywania z Bogiem to stan szczęścia, a z Szatanem to stan nieszczęścia. Jezus pokazał nam, że Jego rodziną nie jest ani fizyczne rodzeństwo ani nawet matka, tylko ci, którzy wykonują Jego wolę, czyli wybrańcy. To jest właśnie „Rodzina Boża”. Dlatego można się domyślać, że wybrańcy nie będą posiadali pamięci wstecznej, dzięki której mogliby pamiętać wypieranie się Boga, świadomość grzechu itd., zaś niewybrańcy taką pamięć zachowają, mając dodatkowo świadomość utraty Boga raz na zawsze. Proszę jednak nie odbierać tego jako pewnik dotyczący samej świadomości, gdyż Biblia zawiera na ten temat szczątkowe informacje.
Jedno jest pewne: Boga nie można zobaczyć w obecnym wymiarze fizycznym (stąd Bóg objawia się poprzez Słowo w formie Ducha). Dlatego dopiero w pełnym wymiarze duchowym, na który składać ma się dusza wraz z Duchem Bożym „ubrane” w niezniszczalne „ciało Boże” (jakaś forma duchowa, zapewniająca człowiekowi indywidualność) lub „ciało chwalebne” (Flp 3: 21), można dostrzec pełną chwałę Boga. Wtedy wybraniec stanie się kimś na podobieństwo duchowe Boga, na obraz „Człowieka Niebieskiego”.
Natomiast kara „wiecznej zagłady” to oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego (2 Tes 1:8-9).
Pytanie 9c: Który przekład Biblii jest najbardziej godny polecenia?
W rozdziale TŁUMACZENIA BIBLII http://www.daniel12.pl/ii-t321umaczenia-biblii.html omawiamy typowe błędy w tłumaczeniu oraz zasady posługiwania się konkordancjami (czyli zbiorami słów zawartych w Biblii i ich znaczeń wraz z ich występowaniem w całej Biblii) oraz Bibliami interlinearnymi (w których, obok języka rodzimego, są także odpowiedniki każdej „linijki” tekstu w językach hebrajskim i greckim). Dobrze jest się zagłębić w ten temat i sprawić sobie takie narzędzia, które są wręcz niezbędne do studiowania Słowa Bożego. Ja jestem nieco staroświecki i posługuję się wersjami książkowymi, ale wszystkie te wydania mają wersje elektroniczne.
Z dostępnych polskich tłumaczeń Biblii, używamy Biblii Tysiąclecia, Biblii Gdańskiej i Warszawskiej, najwięcej jednak cytatów pochodzi z Biblii Tysiąclecia (szczególnie z wydania piątego, Poznań 2000).
Wśród angielskich wersji prym wiedzie wersja King James (KJV), która jest sprzężona z konkordancjami biblijnymi Strong’s i Young’s, które są dwiema najbardziej popularnymi konkordancjami.
Niekiedy podejmujemy się własnych tłumaczeń bezpośrednio z hebrajskiego i greckiego, jakkolwiek dziwnie by one nie brzmiały, bo sęk w tym, że prawda często ukryta jest w słowach, a nie w spójności, stylu czy logice tłumaczenia.
Pytanie 9d: Kim jest Szatan?
Powstał już temat „Szatan i Bóg”, niestety nie ma go jeszcze na stronie Daniel 12. Problem w tym, że jest nas dosłownie tylko 2 osoby, a każdy z nas pracuje na pełny etat, stąd aktualizowanie strony nie jest takie szybkie.
Postaram się udzielić krótkiej, ale precyzyjnej odpowiedzi. Szatan to anioł, lub inaczej duch, którego Biblia opisuje następującymi określeniami: anioł zbuntowany, anioł upadły, diabeł, demon, Belzebub, władca/przywódca złych duchów, duch nieczysty, duch fałszu i kłamstwa, oskarżyciel Boga. Jest on, najprościej rzecz ujmując, duchową mocą przeciwstawną Bogu, dlatego określany jest antonimami (słowami o przeciwnym znaczeniu) określeń Boga, czyli jako: ciemność, zło, wróg, przeciwnik, nieprzyjaciel, a także jako pokusa, grzech, ten który zamienia Prawdę w fałsz, fałszywy prorok, wszelka nieczystość, nieczyste zwierzęta, plagi, klęski żywiołowe, zaprzeczenie Prawdy (czyli przekaz fizyczny Biblii, religia fizyczna, przeciwna przekazowi Ducha), niemoc w przyjęciu Prawdy i wszelkiego innego rodzaju niemoc (symbolizowana przez różne fizyczne choroby), wreszcie inny bóg (inny przedmiot kultu lub oddawania czci). To tylko niektóre obrazy i synonimy Szatana. Należy pamiętać, że są to wyłącznie obrazy i symbole zaczerpnięte z naszej fizycznej rzeczywistości, które mają jedynie przybliżyć naturę Szatana, a szczególnie podkreślić fakt, że jest on duchową siłą antagonistyczną w stosunku do Boga, jest jakby „odwrotnością” Boga, Jego „antytezą” lub „Anty-bogiem” (Anty-chrystusem).
Najważniejsze jest to, by zrozumieć, że Szatan to istota duchowa, a raczej „wymiar duchowy”, a nawet „stan ducha”, utożsamiany, tak jak Bóg, z nieskończonością. Z biblijnego opisu wynika, że przy stworzeniu świata „ciemność” była obecna od samego początku, a po skończeniu świata królestwo Szatana obrazowane jest przez Biblię jako piekło, wieczny ogień, wieczne potępienie, wieczna ciemność, jezioro ognia i siarki, miejsce wiecznego cierpienia, a więc znowu chodzi o nieskończoność, która określana jest antonimami słów, które opisują wieczność w Królestwie Bożym.
Jest jednak jedna rzecz, która jest dla nas, ludzi, nie do przyjęcia, szczególnie dla każdego człowieka uważającego się (intelektualnie) za wierzącego w Chrystusa. Jest to biblijny fakt, ukryty pod postacią przypowieści, wskazujący, że wszyscy jesteśmy „Szatanami” lub „demonami”, albo „duchami nieczystymi” (czyli cząstkami ducha Szatana). Inaczej rzecz biorąc, jesteśmy synami Szatana od chwili poczęcia jako istoty duchowe. Ten smutny stan rzeczy przedstawia m. in. epizod z ogrodu Eden, gdzie Adam, czyli cała ludzkość, a nie pojedyncza osoba historyczna, ukazywany jest jako podległy woli Szatana. Nasza dusza, nasze wnętrze, które reprezentowane jest tu przez Ewę, to nic innego jak nasza duchowa natura podatna na działanie ducha obcego – „Węża” – i jemu uległa. Wielu naiwnie pyta w jaki sposób Ewa mogła porozumiewać się z Wężem i w jakim języku? Jest to pytanie absurdalne, bo opis ten nie dotyczy fizycznej rzeczywistości. Jest to jedynie przypowieść symbolizująca duchowe fakty, czyli to, że dusza ludzka podlega woli Szatana od samego początku, choć człowiek myśli, że „jest jak Bóg”, czyli, że rozumie Prawdę i oddaje cześć Bogu. Podobnie, obecność grzechu (Szatana) symbolizowana jest przez Drzewo Poznania Dobra i Zła (znów antagonizm do Drzewa Życia, reprezentującego Boga), które ma w sobie ukryty pierwiastek „zła”, choć na pierwszy rzut oka w nazwie sugeruje „dobro”. To właśnie jego owoc (duch Szatana) utożsamiany jest z grzechem czyli Szatanem. Ten „zły owoc” to nikt inny, jak duch Szatana, który ma nad nami kontrolę od początku świata i od początku naszego powstania jako indywidualne osoby.
Już sam brak Ducha Bożego skazuje każdego człowieka na jeden z dwóch końców: Łaskę Boga (Ducha Bożego) lub potępienie wieczne (ducha Szatana). Łaskę Boga otrzymają wyłącznie wybrańcy, których Bóg wybawi od grzechu, czyli ducha Szatana. Wybawienie to polega na wyrzuceniu ducha nieczystego z duszy wybrańca (czyli „oczyszczeniu z grzechów” albo przeniesieniu z ciemności/królestwa Szatana do światła/Królestwa Bożego, itp.) i zaszczepieniu w niej cząstki Boga w postaci Ducha Świętego.
Musimy pamiętać, że wbrew potocznym opiniom ze świata religijnego, „popełnienie grzechu”, to nie kwestia popełnienia fizycznie lub psychicznie „złego uczynku” (w mowie, w myśli, w zaniedbaniu i wszelkiej innej fizycznej interpretacji kościoła), lecz fakt posiadania we własnej duszy ducha Szatana, który sprawuje nad nami duchową kontrolę. Nie oznacza to, że po ludzku rzecz biorąc, jesteśmy „przesiąknięci złem” (w rozumieniu fizycznego zła) lub „kryjemy w sobie zło”, bo stan ducha danego człowieka pozostaje nierozpoznawalny dla innych ludzi. Tego po prostu w rzeczywistości fizycznej nie da się dostrzec. A często wręcz przeciwnie: ci, którzy uchodzą wśród ludzi za „dobrych” czy „pobożnych” są szczególnie wytykani przez Biblię jako obłudnicy pozostający we władaniu ducha Szatana. Dlatego Słowo Boże zwraca się do swoich zbawionych wybrańców (którzy otrzymali Ducha Bożego), by testowali obce duchy. I znowu testowanie to nie polega wcale na dopatrywaniu się złych (nieprzyjemnych po ludzku) zachowań u innych ludzi i wytykaniu ich palcem, lecz na wyczuleniu na interpretację (rozumienie) Słowa Bożego: albo na chwałę Boga (Ducha Bożego) albo na chwałę człowieka (ducha Szatana).
Biblia stwierdza: „Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8: 34); „Kto popełnia grzech, z diabła jest” (1 J 3: 8) oraz „Dusza, która grzeszy (która jest nawiedzona przez ducha Szatana), ta umrze” (Ez 18: 4). Jest to pułapka bez wyjścia, gdyż człowiek sam nie wyrzuci z siebie złego ducha za pomocą jakichś zaklęć, fizycznych obrzędów, słowotoku czy jakichkolwiek innych zabiegów. Co gorsza, niezbawiony nie ma w ogóle świadomości obecności w nim złego ducha, a ktoś, kto podaje się za wyznawcę Chrystusa (na własnych warunkach), będzie wręcz twierdził, że skutecznie walczy i wygrywa z Szatanem.
Czytamy też: „Kto mówi we własnym imieniu, ten szuka własnej chwały” (J 7: 18). Stąd Biblia tak często ostrzega przed „fałszywymi prorokami”, a Jezus ustawicznie przeciwstawia się nie szaleńcom, którzy wzywają Boga, lecz elitom religijnym, „znawcom” prawa, „uczonym w Piśmie”. To oni tworzą własne programy zbawienia („mówią we własnym imieniu”) oparte na przestrzeganiu prawa fizyczno-moralnego i własnych, ludzkich „dobrych” uczynkach. Jezus pokazuje, że są oni w błędzie, a pseudo-wyznawcy Boga są z definicji „pseudo”, gdyż twierdzą, że wierzą w Boga (intelektualnie przyznają, że Bóg istnieje), jednocześnie nie uznając Jezusa za Boga, nie uznając Boga za jedynego sprawcę zbawienia. Uważają Go za kogoś w rodzaju „Asystenta”, który wspiera ich w ich własnym „dążeniu” do Boga i ich własnym planie zbawienia.
Przekaz fizyczny Biblii jest tylko ekspresją stanu ducha, jaki towarzyszy niezbawionym. Bóg nie ma względu na osobę, dlatego nawet jeden z największych wrogów Chrystusa, którym był faryzeusz Paweł, stał się za sprawą Boga jednym z największych Jego sług.
Wyrazem obecności obcego ducha (Szatana) jest fizyczne pojmowanie (interpretowanie) Biblii i „myślenie po ludzku”, które towarzyszyło również apostołom przed ich zbawieniem. Przypomnijmy sobie Piotra i słowa Jezusa:
„A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mt 16: 22-23; także Mk 8: 33).
Kontekst powyższego wersetu jest taki, że oprócz zapowiedzi śmierci i zmartwychwstania (misji zbawienia), Jezus zapowiedział odrzucenie Go przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie. Ponieważ Jezus to Słowo Boże, odrzucenie to oznacza odrzucenie przekazu Ducha Bożego, co jest tylko pozorne, bo w rzeczywistości przyjęcie tego duchowego przekazu jest i tak niemożliwe przez osoby nieposiadające Ducha Bożego (każdego człowieka przed zbawieniem). Zauważmy, że Boga odrzucają właśnie ci, którzy wydawać by się mogło, są strażnikami Słowa Bożego. Przewodnicy Izraela są obrazem równoległym przewodników kościoła, także współczesnego. Bóg przeciwstawia fizycznemu kościołowi instytucjonalnemu swój prawdziwy, duchowy Kościół Wieczny, zbudowany na Nim i Jego zbawionych wybrańcach, żywych kamieniach.
Szatan nie może wytrwać w Prawdzie (w Duchu Bożym), „bo prawdy w nim nie ma” (J 8: 44). Szatan to duch obrazowany za pomocą chwastu lub zasiewu bez korzenia (bez Ducha Świętego). Stąd też kiedy Szatan „porywa słowo”, to po prostu zagłusza i zmienia je w ludzkim umyśle we własny przekaz, przekaz oparty na ludzkim myśleniu fizycznym, odnoszącym słowa Biblii do rzeczywistości widzialnego świata materialnego. Dlatego zasiew nie wyda dobrego owocu (Chrystusa). Każdy człowiek będący pod wpływem ducha Szatana będzie chciał chwalić Boga w sposób fizyczny, poprzez obrzędy, modlitwy, nabożeństwa, budowanie budowli sakralnych, stawianie krzyży, poprzez miły stosunek do innych ludzi (co najczęściej jest tylko fikcją, bo praktyka wygląda zupełnie inaczej) i setki innych fizycznych sposobów, jakie ludzie od wieków wymyślają, gdyż w ich mniemaniu Bóg jest „bóstwem”, które można i należy udobruchać ludzkimi uczynkami, ofiarami, postami, słowami, obrzędami itd. Będą zatem chcieli uzyskać zbawienie na własnych, ludzkich zasadach i będą projektowali kolejne wersje własnych programów zbawienia (systemów religijnych).
Jednakże wobec Szatana, czyli naszej duchowej natury, jesteśmy bezsilni, bo nie jesteśmy w stanie sami siebie się wyrzec, albo oczyścić duchowo. Brak świadomości obecności Szatana w sobie to kolejny aspekt, którego najgorszym skutkiem jest to, że Szatan, jako duch przeciwny Bogu, sprawia, że nie tylko nie będziemy podążać za Bogiem, ale że stajemy się wrogiem Boga, to znaczy „wrogiem” w formie ducha Szatana, który jest w nas obecny, wrogiem w formie oskarżyciela. Dlatego Biblia pokazuje liczne przykłady tego, że wszyscy ludzie, nawet wybrani z wybranych, zaczynają jako słudzy Szatana. Czytamy tak o dwóch największych apostołach, Piotrze i Pawle, apostołach Jakubie i Janie (którym Pan mówi, że nie wiedzą jakiego są ducha, Łk 9: 55), czy jednej z prominentnych kobiet – Marii Magdalenie (z której Pan wyrzucił 7 złych duchów, Mk 16: 9).
Pytanie 9e: Czy Jezus fizycznie chodził po tej ziemi?
Odpowiadając na Pani pytanie bezpośrednio, Bóg nigdy nie był, nie jest i nie będzie na ziemi w formie fizycznej. Bóg to Duch, czyli forma niewidzialna (duchowa). Inna kwestia to to, czy istniała taka postać fizyczna jak Jezus i czy ukrzyżowanie tej fizycznej postaci miało kiedykolwiek miejsce? Przygotowując się do odpowiedzi, należałoby szukać w świeckich źródłach, a więc szukać i dowodzić nie wiadomo czego. Na pewno istnieje wiele wzmianek o Jezusie jako Mesjaszu w źródłach pozabiblijnych. Zatem istnieją przesłanki, że mogła to być postać historyczna. To z kolei rodzi pytanie: Dlaczego nikt nie zna jej dokładnej daty narodzenia ani śmierci, wszystko jest w sferze spekulacji. I trzeba pamiętać, że najczęstsze komentarze o Jezusie odnoszą się do Jezusa jako postaci biblijnej. Oczywiście powstało i powstaje też sporo fikcji, łącznie z produkcjami filmowymi, choć i one bazują głównie na Biblii.
Dlaczego jednak nie jest to takie istotne? Jeśli rzeczywiście istniała taka postać fizyczna, to pod nią, a raczej w niej, musiał się skrywać Duch Boży. Jednak Bóg jako Duch był również obecny w patriarchach, apostołach, i jest obecny w dzisiejszych głosicielach Jego Słowa, a w każdym z tych przypadków mowa o zbawionych wybrańcach. Jezus Biblijny to postać stworzona przez Boga dla potrzeb Biblii. Najważniejsze jest przesłanie Biblii, które nie może pochodzić od osoby fizycznej, bo nikt z ludzi nie pojmował i wciąż do końca nie pojmuje tego przesłania. Jest to przesłanie Ducha Bożego. Dlatego Biblia często podkreśla, że Jezus to Słowo Boże, Jezus przyszedł w zwoju księgi, itp. W takim rozumieniu i poprzez przekaz duchowy, Bóg „kontaktuje się”, „jednoczy”, „łączy w modlitwie”, „częstuje Swoim Ciałem”, „karmi”, „poi”, „naucza”, „naprowadza”, „karci”, „spotyka się”, „mówi” do swojego wybrańca. Natchnienie Duchem, w połączeniu z darem wiedzy, odnosi się do przekazu zamkniętego w Biblii. To owe „wizje”, czy „mówienie językami”, jakie zapowiadał Jezus. Nie chodzi tutaj o jakieś spektakularne moce fizyczne, przewidywanie przyszłości, uleczanie fizycznie, szukanie cudów, halucynacje, bycie w transie, inscenizowane przemawianie, bełkotanie, upadanie do tytułu, czy inne zjawiska, jakie wyobrażają sobie kościoły charyzmatyczne, czy cechy przypisywane przez nie „prorokowi Bożemu”, gdyż są one wymysłem człowieka, a więc nie pochodzą od Boga.
Dlatego wszędzie słyszymy fałsz miły dla ucha o tym, jak Zbawca świata, dotknięty bólem świata, bierze na swoje barki ciężar wszystkich grzechów i win ludzi, odczuwając ból człowieka i staje się na chwilę człowiekiem w momencie swojej śmierci.
Na tej samej zasadzie dla wybrańca nie ma znaczenia ukrzyżowanie fizyczne, któremu podlegało przecież wielu ludzi w historii, czy to na tle wojennym, czy prześladowań religijnych i innych, czy na tle politycznym. Tak naprawdę Jezus został skazany za to, że uważał się za Boga i stawiał na równi z Bogiem. Wyrok wyszedł od władz religijnych, które to pierwsze powinny rozpoznać przyjście Mesjasza, ale Jezus sprawił, że widzieli wyłącznie fizycznie, a nie duchowo i że słyszeli fizycznie, a nie duchowo. Cały świat ma dostęp do Biblii i może zobaczyć i usłyszeć Słowo Boże, ale będzie to właśnie postrzeganie fizyczne. Takie postrzeganie Jezus nazywa ślepotą i głuchotą w odniesieniu do wymiaru duchowego. Oznacza to, że Słowo Boże może mieć efekt tylko poprzez działanie Ducha (na zasadzie daru zbawienia).
Zauważmy ważny szczegół, że Słowo Boże mówi o pseudo-nauczycielach Pisma, którzy pozornie stali się współuczestnikami Ducha. Pozornie, bo odpadli, jakoby (ponownie) krzyżowali Syna Bożego w sobie i wystawiali Go na pośmiewisko (Hbr 6: 6). Robią to liderzy kościoła instytucjonalnego. Stąd Biblia mówi o święcie drugiej Paschy (Lb 9: 10-11), co symbolizuje ponowne „ukrzyżowanie”, czyli drugi sąd dla niewybrańców i drugi program zbawienia dla wybrańców.
Tymczasem studiujący Biblię z wielu odłamów chrześcijaństwa kłócą się, debatują i przeczą sobie nawzajem, spierając się o fizyczne aspekty ukrzyżowania, jak chociażby o kształt, wagę i wymiar krzyża. Czy był to krzyż jako całość, czy sama belka, czy miał kształt taki, czy inny, czy podłoże historyczne było takie, a sytuacja polityczna siaka, czy jeden apostoł był pod wpływem drugiego, kiedy pisał itd. Jedno, w czym się zgadzają, to roztaczanie obrazu fizycznego horroru i agonii, dającego wrażenie nadludzkich tortur Jezusa, morza płynącej krwi, echa okrutnych biczów. Oczywiście każdy obraz w Biblii, w tym konkretnym przypadku wcale nie taki okrutny, jakby na to wskazywały jego kościelne interpretacje, posiada jakiś przekaz duchowy. Na stronie Daniel 12 znajduje się opracowanie Droga Krzyżowa (http://www.daniel12.pl/vii-droga-krzy379owa.html), które o tym mówi w szczegółach. Natomiast ogólnie rzecz biorąc, wszyscy jednoznacznie koncentrują się na śmierci fizycznej Jezusa, a całe dzieło zmartwychwstania sprowadzają do fizycznego przekazu, że Jezus został znienawidzony przez materialny świat, a potem ten sam świat odkupił swoim fizycznym zmartwychwstaniem.
Wisząc na krzyżu, Jezus wypowiada zagadkowe słowa: „Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił?" (Mt 27: 46; Mk 15: 34). Fizyczna interpretacja tych słów jak zawsze wprowadza chaos, bo jedni będą szukać w nich ludzkiej słabości Jezusa, a nawet skargi na Ojca, obojętnego na cierpienia złamanego Człowieka kierującego zarzuty przeciwko Bogu. Będą się dopatrywać braku czułości Ojca do Syna, wreszcie braku sprawiedliwości Bożej – bo dlaczego niewinny miałby tak cierpieć? Inni będą twardo utrzymywać, że Jezus to Bóg i dlatego nigdy nie zwątpił w Ojca, że ten apel to właśnie wyraz bezgranicznego zaufania do Ojca, że jest to rodzaj modlitwy o zawierzenie Bogu poprzez analogię do Psalmu 22. Mamy więc konflikt interesów, bo widzimy Jezusa, którego Bóg opuścił, a równocześnie swego rodzaju unię Boga z Człowiekiem w Osobie Jezusa Chrystusa, Człowiekiem rozumianym fizycznie. To, że Jezus jest Bogiem nie powinno być nigdy przedmiotem dyskusji, a identyfikowanie Go z Człowiekiem w wymiarze fizycznym jest bluźnierstwem. Nie będziemy tu po raz kolejny przytaczać takich wersów jak: „Ojciec i Syn to jedno”. Jezus zawsze podkreślał, że Ojciec był z Nim i w Nim. W momencie śmierci, a więc w chwili po wypowiedzeniu tych słów, sugerujących separację Ojca od Syna, Jezus wypowiada kolejne słowa: „W ręce Twoje oddaję Ducha mego” (Łk 23: 46). Pokazuje to zatem, że Duch Boży ciągle towarzyszy Jezusowi, bo Jezus to Duch Boży.
Śmierć Duchowa polega na separacji Ducha wiecznego, dlatego jest to separacja wieczna (potępienie wieczne). To, co miało miejsce na krzyżu jest tylko obrazem takiej separacji, Separacji („opuszczenia”) Syna od Ojca. Wszyscy niezbawieni – każdy człowiek z natury, są w stanie separacji wiecznej, czyli potępienia wiecznego, będąc skazanymi na śmierć wieczną. Sąd Boży na krzyżu jest obrazem sądu Bożego, także sądu w Dniu Ostatecznym. Obraz separacji Syna od Ojca to obraz wskazujący na drogę jaką musi przejść każdy wybraniec w Jezusie Chrystusie, czyli w Duchu Bożym. W momencie otrzymania Ducha, wybraniec Boży „jako Jezus” (mając cząstkę Ducha) zmartwychwstaje ze śmierci wiecznej do życia wiecznego. Ojczyzna zbawionego wybrańca jest w Niebie (Flp 3: 20). Dlatego Jezus jest pierwszym, który z martwych powstał, pierwocinami spośród tych co pomarli (1 Kor 15: 20). Wybrańcy to Kościół Pierworodnych, czyli wybrańców zapisanych w Niebie (Hbr 12: 23).
Owszem Psalm 22 nawiązuje do „doświadczania” wybrańców, w nawiązaniu do modlitwy Jezusa, nazywanej agonią, ale to „doświadczenie” to owa transformacja, na podobieństwo obrazu „oczyszczenia” „metali szlachetnych” (wybrańców) w „ogniu”, czyli w Duchu Bożym.
„Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM (identyfikacja Boga,)” „Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie zostawił Mnie samego…” (J 8: 28-29).
Po wypowiedzeniu słów: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”, rozległy się głosy stojących obok, że pewnie Jezus woła Eliasza (Mk 15: 35). Wtrącenie imienia Eliasza do kontekstu śmierci Pańskiej jest bardzo ciekawe i nie jest to przypadek. Eliasz, prorok, który wskrzeszał (syn wdowy) jest obrazem Ducha Bożego. Eliasz identyfikowany jest także z „podwójną porcją” Ducha i zabraniem do Nieba (2 Krl 2: 9-15), co symbolizuje dwa programy zbawienia w okresie Późnego Deszczu (wspomniana „podwójna porcja” Ducha). Otwiera to drogę dla „synów niekochanej”, czyli niezbawionych wybrańców, pierworodnych z wyboru Bożego, którym Bóg przyznaje podwójną porcję Ducha (zbawienia) (Pwt 21: 17).
Po śmierci Jezusa otwierają się groby i ciała świętych, którzy umarli, powstają i wchodzą do Miasta Świętego, ukazując się wielu (Mt 27: 52-53). Wielu pomija ten werset, gdyż nie wie, co z nim zrobić. Wydaje się to obrazem na wzór powstających z grobów zombie. Zauważmy, że gdyby chodziło tu o zmartwychwstanie fizyczne (podobnie jak w przypadku Łazarza i innych biblijnych wskrzeszeń), to jak mielibyśmy oceniać dzieło Boże, skoro ci ludzie za jakiś czas znowu musieli fizycznie umrzeć? Jaki z tego pożytek? Kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat dłużej w tej fizycznej rzeczywistości? Otóż zauważmy, że „Miasto Święte” jest obrazem „Górnego Jeruzalem”, czyli „Jeruzalem Niebieskiego” – Nieba. Mowa tu zatem o „świętych”, czyli wybrańcach Bożych, którzy na ziemi doznają zmartwychwstania duszy. „Powstanie z grobów” to nie fakt historyczny, a symbol powstania ze śmierci duchowej (zabrania z królestwa Szatana). To absolutnie nie fizyczne zmartwychwstanie. Zbawieni wybrańcy „mówią” tym samym językiem Ducha (głoszą przekaz duchowy Biblii). W ten sposób odnajdują się nawzajem i „ukazują” innym. Dla świata pozostają jednak nie tylko nierozpoznawalni, ale wręcz stają się wrogami ludzkiej wiary, czyli ukochanych przez ludzi wielkich i małych, wpływowych i mniej wpływowych systemów religijnych.